poniedziałek, 28 października 2019

Jaruzelscy z Siemionek - cz. 4


Warszawa 1929 r. Sala Rycerska Zamku Królewskiego. Po dekoracji odznaczeniami państwowymi grupy ziemian z woj. poznańskiego. Władysław Jaruzelski – trzeci z prawej, Janina Jaruzelska – druga z prawej.
LOSY WOJENNE
W pierwszych dniach września 1939 r. na wieść o zbliżających się Niemcach, Władysław Jaruzelski wydał służbie ordynarie i należne gratyfikacje finansowe. Sam wraz z rodziną w karecie i z wozem zaprzężonym w cztery konie opuścił Siemionki, udając się przez Skulsk i Ślesin w kierunku południowo-wschodnim. Podróż zakończył ok. 12 września we wsi Tum pod Łęczycą, po czym powrócił wraz z rodziną do domu. W miejscowości Przedecz ich wóz został ograbiony z cenniejszych rzeczy przez nieznanych sprawców.

Była środa, 11 października 1939 r. dziedzic dóbr Siemionki, Władysław Mikołaj Jaruzelski udał się do Kruszwicy. Tam zostaje rozpoznany przez któregoś z Niemców, być może przez sąsiada z Lachmirowic, zatwardziałego hitlerowca Karola Gustawa Hinscha, zatrzymany i aresztowany, a następnie przewieziony do Inowrocławia i tam osadzony w więzieniu. Jak się okazało, wraz z nim trafiło tutaj kilkudziesięciu przedstawicieli inteligencji i ziemiaństwa. Z niedzieli na poniedziałek, w nocy z 22 na 23 października grupa pijanych i rozwydrzonych Niemców z landratem inowrocławskim Otto Christianem Hirschfeldem na czele, dokonała samosądu na więźniach, m.in. na właścicielu Polanowic, Polaku niemckiego pochodzenia żonatym z Polką Marią Gościńską, Janie (Hansie) Gierke. Nadto na podwórzu więziennym zamordowano: Apolinarego Jankowskiego, prezydenta Inowrocławia oraz ziemian: Edwarda Ponińskiego i Włodzimierza Wichlińskiego. Wydarzenia te przeszły do historii pod nazwą „krwawej nocy” lub „krwawej niedzieli”. Podczas wypędzania więźniów z cel, z niejasnych powodów, strażnik korytarzowy volksdeutsch zgasił światło i zamknął pomieszczenie z więźniami, pośród którymi znajdował się Władysław Jaruzelski. Pozostałe, sąsiednie cele opróżniono, a znajdujących się w nich więźniów wywleczono i rozstrzelano.

Siemionki, 1937. Taras od strony parku: Janina, Władysław, Jerzy Jaruzelscy oraz „Bzik”, pies pokojowy.
Szczęśliwie doczekał nasz bohater 12 lutego 1940 r. i został wypuszczony na wolność z nakazem natychmiastowego opuszczenia tych terenów i udania się do Generalnego Gubernatorstwa (GG). Dziedzic nie miał gdzie wracać, gdyż już wcześniej, w końcu października 1939 r. została stąd wysiedlona rodzina. Po trzytygodniowym pobycie w obozie przejściowym w Gniewkowie pod Inowrocławiem, została przetransportowana, mając jedynie bagaż podręczny, do Chełma Lubelskiego. Wkrótce, bo w grudniu 1939 r. małżonka Janina wraz z trójką synów udała się do okupowanej Warszawy. Później dołączył, po wypuszczeniu z inowrocławskiego więzienia, małżonek Władysław. Jaruzelscy zamieszkali przy ul. Filtrowej 65.

SIEMIONKI W POWIERNICTWIE III RZESZY
Na przełomie lat 1939/1940 majątek ziemski Siemionki objął Niemiec z Łotwy Georg Berend baron von Heyningen-Huene, którego portrety rodzinne wisiały w salonie dworskim jeszcze wiosną 1945 r. Ten obraz z portretami zapisał się w pamięci powracających na swoje Jaruzelskich. Jeden z nich szczególnie utkwił w pamięci Jerzego Marii Jaruzelskiego, wówczas czternastoletniego młodzieńca, barona von Heyningen-Huene w mundurze Sturmbannführer Waffen SS. Baron Siemionki otrzymał w tzw. powiernictwo, czyli zarząd z perspektywą stania się w przyszłości jego właścicielem.

Georg Berend baron von Hoyningen-Huene urodził się w St. Petersburgu 11 stycznia 1907 r. jako syn Ernsta (1872-1946), urzędnika kancelarii cara w St. Petersburgu i Marii hrabiny von Sievers (1873-1958). Związek małżeński zawarł 1 marca 1936 w Mitawie na Łotwie z Karolą baronówna von Pfeilitzer-Franck, urodzoną 4 stycznia 1911 r. w Strutteln, pow. Tuckum w Kurlandia. Po ślubie zamieszkali w majętności Alt-Ottenhof w pow. Wolmar na Łotwie. Sprowadzając się do Siemionek małżonkowie przybyli z dwójką dzieci Frankiem (rocznik 1937) i Andreą (rocznik 1938). We dworze siemionkowskim na świat przyszło jeszcze dwoje dzieci: Heinrich w 1941 r. i Christina w 1944 r.

Lata powojenne. Georg baron Hoyningen-Huene 1907-1988.
 W 1940 r. baron von Hoyningen-Huene wstąpił do Waffen SS w randze Untersturmführera (Leutnanta, czyli porucznika). W czasie służby awansował do stopnia Sturmbannführer - majora. Po wybuchu wojny z Rosją sowiecką służył na Łotwie i Ukrainie, czyli na froncie wschodnim. Ten fragment swojego życiorysu baron zataił przed swoimi dziećmi. Oficjalnie podawał, że został wcielony do wojska wiosną 1944 r. Ponieważ był głuchy na jedno ucho, to cała jego kariera wojskowa miała być podoficersko-kancelaryjna, najpierw gdzieś pod Warszawa, a potem pod Pragą czeską. W 1945 r. przedostał się do Bawarii i dostał się tam niewoli amerykańskiej. Stamtąd Amerykanie wydali go jako byłego obywatela Łotwy Sowietom. Dostał w ZSSR obligatoryjne 25 lat obozu, ale w 1950 r. został zwolniony i dołączył do rodziny w NRD.

Jak wieść niosła, Karola von Hoyningen-Huene wraz z dziećmi uciekła przed 20 stycznia 1945 r. z Siemionek. Udała się w kierunku zachodnim i rzekomo zginęła w kolumnie uchodźców rozjechana przez czołgi sowieckie pod Nakłem. Stało się jednak inaczej. Z informacji otrzymanych od publicysty z Berlina Andrzeja Prus-Niewiadomskiego, który w 2015 r. przygotowywał publikację: Niemcy bałtyccy jako „Treuhaenderzy in Wartheland”, a polscy wysiedleni i wywłaszczeni ziemianie, wiele udało się ustalić w temacie Siemionek, a szczególnie rodzinie von Hoyningen-Huene w czasie wojny. To od niego dowiedziałem się, że Karola Hoyningen-Huene po ucieczce z Siemionek przeżyła wraz z dziećmi wielką gehennę. Grupa uciekinierów, od której się ona odłączyła, faktycznie została przez sowietów rozjechana czołgami. Hoyningom-Huene udało się przeżyć. Małżonkowie, po powrocie z zsyłki barona mieli jeszcze dwójkę dzieci: Martina (ur. w NRD w 1951 r.) i Petera Matthiasa (ur. w RFN w 1955 r.). Baron Georg Berend odszedł z tego świata w wieku 81 lat w 1988 r., natomiast Karola w wieku 89 lat, w 2000 r.

JARUZELSCY W WARSZAWIE
Podczas okupacji Władysław Jaruzelski pracował w Landwirtschaftliche Zentralstelle Distriktstelle Warschau, na stanowisku inspektora młynów. Instytucja była obsadzona przez ziemian wielkopolskich, na ogół znających język niemiecki. Włączył się w nurt działalności podziemnej. Zaangażował się od początku powstania, tj. od 1940 r. w pracach Delegatury Rządu na Kraj podporządkowanej Rządowi RP na uchodźstwie. Działał w Departamencie Rolnictwa, którego kierownikiem był Witold Maringe, przedwojenny właściciel majętności Lenartowo położonej niedaleko Siemionek w gminie Strzelno Południe. Witold Maringe (7.12.1890-12.6.1966) był przyjacielem domu państwa Jaruzelskich, inżynierem rolnictwa, absolwentem L’Institut Agronomique de I’Etat á Gembloux w Belgii. Departament, w którym działał Władysław Jaruzelski zajmował się analizą sytuacji bieżącej i pracami przyszłościowymi w rolnictwie. Między innymi prowadzono rozmowy i konsultacje w zakresie reformy rolnej, a także organizowano aparat aprowizacyjny. Pracował również, na zasadach półlegalnych, we władzach „Społem” przy ul. Grażyny w Warszawie.

NA PAWIAKU
W październiku 1943 r. Władysław Jaruzelski wraz z rodziną został aresztowany przez gestapo. Wówczas z mieszkania przy ul. Filtrowej 65 zabrano wszystkich, za wyjątkiem najmłodszego syna Jerzego Marii, wówczas dwunastolatka, którego hitlerowcy pozostawili w domu. Trafili do gmachu policji bezpieczeństwa w Alei Szucha. Po przesłuchaniu wszyscy osadzeni zostali na Pawiaku. Tam przebywali przez 5 miesięcy i dzięki działaniom i zabiegom przyjaciół: dr. Jana Pętkowskiego z Kujaw i Maurycego Potockiego z Jabłonny udało się całej rodzinie opuścić Pawiak – było to 4 marca 1944 r.

Maurycy Potocki wsławił się uratowaniem wielu osób więzionych przez Niemców. Z Janem Pętkowskim, synem Władysława Pętkowskiego, właściciela Kuśnierza w powiecie strzeleńskim wydostał nie tylko Jaruzelskich, ale również po sześciu tygodniach udało mu się z Oświęcimia spowodować uwolnienie Aleksandra Losowa z Grażyny. Dzięki jego wstawiennictwu z aresztu został zwolniony Konstanty Radziwiłł z Jadwisina. Sam Pętkowski uratował 500 osób z obozu w Pruszkowie po Powstaniu Warszawskim. Petkowski współpracował również z księciem Januszem Radziwiłłem, którego syn Stanisław Albrecht Radziwiłł już po wojnie został mężem Caroline Lee Bouvier a przez to szwagrem prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Warto wspomnieć, że to Pętkowski wygłosił mowę pogrzebową nad trumną księcia w 1967 r.

POWSTANIE WARSZAWSKIE
Wybuch Powstania Warszawskiego zastał rodzinę Jaruzelskich na Ochocie w kamienicy przy ulicy Uniwersyteckiej 4. Ojciec Władysław był żołnierzem ZWZ-AK, syn Janusz członkiem AK, natomiast młodszy Andrzej swój los wojenny związał z „Szarymi Szeregami” walcząc w Batalionie szturmowym. 8 sierpnia 1944 r. Ochota została zdobyta przez brygadę SS Kamińskiego (RONA). Władysław Jaruzelski wraz z rodziną oraz mieszkańcami kamienicy wśród grabieży i zabójstw, zdołał przedostać się przez „Zieleniak” do obozu w Pruszkowie. Znajoma urzędniczka z Landwirtschaftliche Zentralstelle Distriktstelle Warschau, zatrudniona jako tłumaczka i maszynistka w komendzie obozu, spotkana przypadkowo, załatwiła Jaruzelskim zwolnienie, jednorazowy papierek opatrzony datą 10 sierpnia 1944 r. Ten niepozorny kwitek, zachował się w zbiorach rodzinnych, Jaruzelskich.

Tak, więc mogli oni opuścić obóz, skąd przedostali się do Podkowy Leśnej. Tam zatrzymali się, tam też zaniemógł Władysław i wkrótce, bo 6 września 1944 r. zmarł. Władysław Mikołaj Jaruzelski herbu Ślepowron pochowany został w Brwinowie. Doczesne szczątki dziedzica Siemionek w 1986 r. zostały przeniesione do grobu rodzinnego na Powązkach.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz