LOSY WOJENNE
W pierwszych dniach września 1939 r. na wieść o zbliżających się
Niemcach, Władysław Jaruzelski wydał służbie ordynarie i należne gratyfikacje
finansowe. Sam wraz z rodziną w karecie i z wozem zaprzężonym w cztery konie
opuścił Siemionki, udając się przez Skulsk i Ślesin w kierunku
południowo-wschodnim. Podróż zakończył ok. 12 września we wsi Tum pod Łęczycą,
po czym powrócił wraz z rodziną do domu. W miejscowości Przedecz ich wóz został
ograbiony z cenniejszych rzeczy przez nieznanych sprawców.
Była środa, 11 października 1939 r.
dziedzic dóbr Siemionki, Władysław Mikołaj Jaruzelski udał się do Kruszwicy.
Tam zostaje rozpoznany przez któregoś z Niemców, być może przez sąsiada z
Lachmirowic, zatwardziałego hitlerowca Karola Gustawa Hinscha, zatrzymany i
aresztowany, a następnie przewieziony do Inowrocławia i tam osadzony w
więzieniu. Jak się okazało, wraz z nim trafiło tutaj kilkudziesięciu
przedstawicieli inteligencji i ziemiaństwa. Z niedzieli na poniedziałek, w nocy
z 22 na 23 października grupa pijanych i rozwydrzonych Niemców z landratem
inowrocławskim Otto Christianem Hirschfeldem na czele, dokonała samosądu na
więźniach, m.in. na właścicielu Polanowic, Polaku niemckiego pochodzenia
żonatym z Polką Marią Gościńską, Janie (Hansie) Gierke. Nadto na podwórzu
więziennym zamordowano: Apolinarego Jankowskiego, prezydenta Inowrocławia oraz
ziemian: Edwarda Ponińskiego i Włodzimierza Wichlińskiego. Wydarzenia te
przeszły do historii pod nazwą „krwawej nocy” lub „krwawej niedzieli”. Podczas
wypędzania więźniów z cel, z niejasnych powodów, strażnik korytarzowy
volksdeutsch zgasił światło i zamknął pomieszczenie z więźniami, pośród którymi
znajdował się Władysław Jaruzelski. Pozostałe, sąsiednie cele opróżniono, a
znajdujących się w nich więźniów wywleczono i rozstrzelano.
Siemionki, 1937. Taras od strony parku: Janina,
Władysław, Jerzy Jaruzelscy oraz „Bzik”, pies pokojowy.
|
Szczęśliwie doczekał nasz bohater
12 lutego 1940 r. i został wypuszczony na wolność z nakazem natychmiastowego
opuszczenia tych terenów i udania się do Generalnego Gubernatorstwa (GG).
Dziedzic nie miał gdzie wracać, gdyż już wcześniej, w końcu października 1939
r. została stąd wysiedlona rodzina. Po trzytygodniowym pobycie w obozie
przejściowym w Gniewkowie pod Inowrocławiem, została przetransportowana, mając
jedynie bagaż podręczny, do Chełma Lubelskiego. Wkrótce, bo w grudniu 1939 r.
małżonka Janina wraz z trójką synów udała się do okupowanej Warszawy. Później
dołączył, po wypuszczeniu z inowrocławskiego więzienia, małżonek Władysław.
Jaruzelscy zamieszkali przy ul. Filtrowej 65.
SIEMIONKI W POWIERNICTWIE III
RZESZY
Na przełomie lat 1939/1940 majątek ziemski Siemionki objął Niemiec z
Łotwy Georg Berend baron von Heyningen-Huene,
którego portrety rodzinne wisiały w salonie dworskim jeszcze wiosną 1945 r. Ten
obraz z portretami zapisał się w pamięci powracających na swoje Jaruzelskich.
Jeden z nich szczególnie utkwił w pamięci Jerzego Marii Jaruzelskiego, wówczas
czternastoletniego młodzieńca, barona von Heyningen-Huene w mundurze Sturmbannführer
Waffen SS. Baron Siemionki otrzymał w
tzw. powiernictwo, czyli zarząd z perspektywą stania się w przyszłości jego
właścicielem.
Georg Berend baron von Hoyningen-Huene
urodził się w St. Petersburgu 11 stycznia 1907 r. jako syn Ernsta (1872-1946),
urzędnika kancelarii cara w St. Petersburgu i Marii hrabiny von Sievers
(1873-1958). Związek małżeński zawarł 1 marca 1936 w Mitawie na Łotwie z Karolą
baronówna von Pfeilitzer-Franck, urodzoną 4 stycznia 1911 r. w Strutteln, pow.
Tuckum w Kurlandia. Po ślubie zamieszkali w majętności Alt-Ottenhof w pow.
Wolmar na Łotwie. Sprowadzając się do Siemionek małżonkowie przybyli z dwójką
dzieci Frankiem (rocznik 1937) i Andreą (rocznik 1938). We dworze
siemionkowskim na świat przyszło jeszcze dwoje dzieci: Heinrich w 1941 r. i Christina
w 1944 r.
Lata powojenne. Georg baron Hoyningen-Huene 1907-1988. |
Jak wieść niosła, Karola von
Hoyningen-Huene wraz z dziećmi uciekła przed 20 stycznia 1945 r. z Siemionek.
Udała się w kierunku zachodnim i rzekomo zginęła w kolumnie uchodźców
rozjechana przez czołgi sowieckie pod Nakłem. Stało się jednak inaczej. Z informacji
otrzymanych od publicysty z Berlina Andrzeja Prus-Niewiadomskiego, który w 2015
r. przygotowywał publikację: Niemcy
bałtyccy jako „Treuhaenderzy in Wartheland”, a polscy wysiedleni i wywłaszczeni
ziemianie, wiele udało się ustalić w temacie Siemionek, a szczególnie rodzinie
von Hoyningen-Huene w czasie wojny. To od niego dowiedziałem się, że Karola Hoyningen-Huene
po ucieczce z Siemionek przeżyła wraz z dziećmi wielką gehennę. Grupa
uciekinierów, od której się ona odłączyła, faktycznie została przez sowietów
rozjechana czołgami. Hoyningom-Huene udało się przeżyć. Małżonkowie, po
powrocie z zsyłki barona mieli jeszcze dwójkę dzieci: Martina (ur. w NRD w 1951
r.) i Petera Matthiasa (ur. w RFN w 1955 r.). Baron Georg Berend odszedł z tego
świata w wieku 81 lat w 1988 r., natomiast Karola w wieku 89 lat, w 2000 r.
JARUZELSCY W WARSZAWIE
Podczas okupacji Władysław
Jaruzelski pracował w Landwirtschaftliche Zentralstelle Distriktstelle
Warschau, na stanowisku inspektora młynów. Instytucja była obsadzona przez
ziemian wielkopolskich, na ogół znających język niemiecki. Włączył się w nurt
działalności podziemnej. Zaangażował się od początku powstania, tj. od 1940 r.
w pracach Delegatury Rządu na Kraj podporządkowanej Rządowi RP na uchodźstwie.
Działał w Departamencie Rolnictwa, którego kierownikiem był Witold Maringe,
przedwojenny właściciel majętności Lenartowo położonej niedaleko Siemionek w
gminie Strzelno Południe. Witold Maringe (7.12.1890-12.6.1966) był przyjacielem
domu państwa Jaruzelskich, inżynierem rolnictwa, absolwentem L’Institut
Agronomique de I’Etat á Gembloux w Belgii. Departament, w którym działał
Władysław Jaruzelski zajmował się analizą sytuacji bieżącej i pracami
przyszłościowymi w rolnictwie. Między innymi prowadzono rozmowy i konsultacje w
zakresie reformy rolnej, a także organizowano aparat aprowizacyjny. Pracował
również, na zasadach półlegalnych, we władzach „Społem” przy ul. Grażyny w
Warszawie.
NA PAWIAKU
W październiku 1943 r. Władysław
Jaruzelski wraz z rodziną został aresztowany przez gestapo. Wówczas z
mieszkania przy ul. Filtrowej 65 zabrano wszystkich, za wyjątkiem najmłodszego
syna Jerzego Marii, wówczas dwunastolatka, którego hitlerowcy pozostawili w
domu. Trafili do gmachu policji bezpieczeństwa w Alei Szucha. Po przesłuchaniu
wszyscy osadzeni zostali na Pawiaku. Tam przebywali przez 5 miesięcy i dzięki
działaniom i zabiegom przyjaciół: dr. Jana Pętkowskiego z Kujaw i Maurycego
Potockiego z Jabłonny udało się całej rodzinie opuścić Pawiak – było to 4 marca
1944 r.
Maurycy Potocki wsławił się
uratowaniem wielu osób więzionych przez Niemców. Z Janem Pętkowskim, synem
Władysława Pętkowskiego, właściciela Kuśnierza w powiecie strzeleńskim wydostał
nie tylko Jaruzelskich, ale również po sześciu tygodniach udało mu się z
Oświęcimia spowodować uwolnienie Aleksandra Losowa z Grażyny. Dzięki jego
wstawiennictwu z aresztu został zwolniony Konstanty Radziwiłł z Jadwisina. Sam
Pętkowski uratował 500 osób z obozu w Pruszkowie po Powstaniu Warszawskim.
Petkowski współpracował również z księciem Januszem Radziwiłłem, którego syn
Stanisław Albrecht Radziwiłł już po wojnie został mężem Caroline Lee Bouvier a
przez to szwagrem prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Warto wspomnieć, że to Pętkowski wygłosił
mowę pogrzebową nad trumną księcia w 1967 r.
POWSTANIE WARSZAWSKIE
Wybuch Powstania Warszawskiego
zastał rodzinę Jaruzelskich na Ochocie w kamienicy przy ulicy Uniwersyteckiej
4. Ojciec Władysław był żołnierzem ZWZ-AK, syn Janusz członkiem AK, natomiast
młodszy Andrzej swój los wojenny związał z „Szarymi Szeregami” walcząc w
Batalionie szturmowym. 8 sierpnia 1944 r. Ochota została zdobyta przez brygadę
SS Kamińskiego (RONA). Władysław Jaruzelski wraz z rodziną oraz mieszkańcami
kamienicy wśród grabieży i zabójstw, zdołał przedostać się przez „Zieleniak” do
obozu w Pruszkowie. Znajoma urzędniczka z Landwirtschaftliche Zentralstelle
Distriktstelle Warschau, zatrudniona jako tłumaczka i maszynistka w komendzie
obozu, spotkana przypadkowo, załatwiła Jaruzelskim zwolnienie, jednorazowy papierek
opatrzony datą 10 sierpnia 1944 r. Ten niepozorny kwitek, zachował się w
zbiorach rodzinnych, Jaruzelskich.
Tak, więc mogli oni opuścić obóz,
skąd przedostali się do Podkowy Leśnej. Tam zatrzymali się, tam też zaniemógł
Władysław i wkrótce, bo 6 września 1944 r. zmarł. Władysław Mikołaj Jaruzelski
herbu Ślepowron pochowany został w Brwinowie. Doczesne szczątki dziedzica
Siemionek w 1986 r. zostały przeniesione do grobu rodzinnego na Powązkach.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz