W minioną niedzielę pod
przewodnictwem Metropolity Poznańskiego abpa Stanisława Gądeckiego odprawiona
została suma odpustowa ku czci Matki Boskiej Markowickiej Królowej Miłości i
Pokoju Pani Kujaw. Nasz rodak został niezwykle ciepło powitany u stóp ołtarza
polowego. W słowach wypowiedzianych
przez Marzenę Bykowską wielokrotnie przywoływany był związek Arcybiskupa z
Sanktuarium, który zainicjowany przez rodziców trwa do dzisiaj. W homilii
wysłuchanej przez rzesze wiernych Metropolita Poznański nawiązał do tegorocznej
100 rocznicy odzyskania niepodległości oraz do 100 rocznicy Powstania
Wielkopolskiego. Przeprowadził pątników przez dzieje państwa i narodu począwszy
od I rozbioru Polski, przez zrywy powstańcze aż po czasy współczesne. Tegoroczny
odpust po raz piąty zostały przygotowany przez księży diecezjalnych pod przewodnictwem kustosza markowickiego ks. prałata Jacka Dziela, który od
2013 r. godnie zastępują Ojców Oblatów. Akcentem końcowym uroczystości z
udziałem Przewodniczącego Episkopatu Polski abpa Stanisława Gądeckiego było
posadzenia "dębu niepodległości"
Tegoroczne uroczystości odpustowe podobnie
jak minionymi latami były pełne modlitewnego skupienia. Kilka konfesjonałów pod
przysłowiową chmurką było niezwykle obleganych. Kilka tysięcy pielgrzymów
spełniło akt pokuty i przyjęło do swego serca Jezusa Chrystusa. Nie
przeszkodził niewielki deszczyk, który podczas sumy odpustowej obmył pątników.
Tysiące stały u stóp ołtarza polowego oraz setki u konfesjonałów. Zarówno
spowiednicy, jak i wierni zgodni byli co do przenośni zawartej w nowotestamentowym
obmyciu ciał w wodach Jordanu, a padającym z nieba deszczem. Pomimo pochmurnego
nieba i niższej niż to bywało przed kilkoma dniami temperatury wszyscy trwali
przy Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw.
Wśród pielgrzymów można było
zauważyć wielkich dobrodziei Sanktuarium w Markowicach wraz z rodzinami; nadto
burmistrza Strzelna Ewarysta Matczaka z małżonką, starostę Tomasza Barczaka, wicestarostę Krzysztofa Szarzyńskiego, wicemarszałka
Dariusza Kurzawę oraz pełnomocnika wojewody Jacka Tarczewskiego. Byli radni gminni
i powiatowi oraz niezliczone rzesze pielgrzymów, którzy od soboty nawiedzali
Kujawską Częstochowę – Markowice. Nie zabrakło folkloru odpustowego z
dziesiątkami straganów handlowych i gastronomicznych.
Każdego roku, w pierwszą niedzielę
lipca Markowice nawiedzają tysiące pielgrzymów. Przybywają oni tutaj niemalże z
całego pogranicza kujawsko-wielkopolskiego, jak i również z różnych zakątków
kraju, by pokłonić się Pani Kujaw Królowej Miłości i Pokoju. Jest to niedziela
odpustowa, której kontynuację znajdujemy w tydzień później, kiedy do Markowic
przybywają ludzie chorzy i starsi, by prosić Piękną Madonnę o łaskę zdrowia. Od
lat dla wielbicieli kultu Maryi te dwie niedziele są dniami szczególnie radosnymi,
dniami bezpośredniej rozmowy z Tą, która wyjednuje wiele łask u Syna swego
Jezusa Chrystusa. W te dni niebo nad Sanktuarium Matki Boskiej Markowickiej
przybiera kształt baldachimu, osłaniającego rzesze pątników gromadzących się u
stóp pięknego ołtarza polowego. Ojciec Kazimierz Łabiński OMI wieloletni
kustosz sanktuarium, miejsce to nazwał Bezcennym Skarbem Ziemi Kujawskiej.
Do miejsca tego, za sprawą
pierwszego oblackiego proboszcza parafii markowickiej ojca Jana Nawrata OMI,
przylgnęła nazwa, Kujawska Częstochowa. Jak zapisano onegdaj: Markowice
od wieków związane z obyczajem wsi kujawskiej, są jednocześnie ze swoim
zespołem klasztornym malowniczym akcentem tutejszego krajobrazu. Takie są też w
wierszach urodzonego niedaleko stąd Jana Kasprowicza. Z rodzinnego Szymborza do
Markowic chadzał wysadzoną jarzębinami drogą, której wizja żyje w jego poezji.
Łaskami słynąca figura Matki
Boskiej Markowickiej stanowi centrum kultowe tegoż sanktuarium, będącym zarazem
miejscem gorącej modlitwy mieszkańców Kujaw i pogranicza
kujawsko-wielkopolskiego. Wokół niego ogniskują różne formy nabożeństw, zwyczajowo
śpiewanych pieśni, procesji, pielgrzymek i odpustów. Dzieje Markowickiego
Sanktuarium to liczne wota składane w dowód wdzięczności Matce Najświętszej, to
wpisy do księgi cudów i łask dokumentujące nadprzyrodzone wydarzenia, to
wreszcie odrębnie prowadzona kronika, będąca żywą historią miejscowego Kościoła
i dziejów tutejszego ludu. Kult Maryi związany jest nierozdzielnie z dziejami i
kulturą tych ziem i jej mieszkańcami. Szczególną cześć Markowickiej Pani
oddawano w chwilach ciężkich dla narodu. Pod Jej opiekę uciekał się lud w
chwilach klęsk żywiołowych i zawirowań politycznych, ufając, że sprawi Ona, iż
nadejdą czasy lepsze, wolne od wszelkich katastrof. Dzięki zawierzeniu Maryi
przetrwaliśmy lata niewoli pruskiej i zniewolenia totalitarnego. To z Nią
przeżywaliśmy długie radosne lata pontyfikatu Papieża Polaka, Jana Pawła II –
dziś Świętego. Rozproszeni po Polsce i Świecie pielgrzymujemy do niej z
najodleglejszych zakątków by osobiście oddać Umiłowanej Pani pokłon i cześć.
16 sierpnia 1964 r. w jednym z
najsłynniejszych polskich sanktuariów maryjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej
Prymas Polski ks. Kardynał Stefan Wyszyński wypowiedział słowa, w orbicie,
których znalazło się również Sanktuarium Markowickie, a mianowicie: Jakże
jesteśmy szczęśliwi, że właśnie Polska ma tyle ośrodków głębokiej, rzetelnej
czci Maryi. Patrzę na sanktuaria maryjne, jak gdyby na wielkie Betlejem, jak na
olbrzymie kołyski, rozstawione po całym kraju, gdzie rodzi się Chrystus dla
Polski drugiego tysiąclecia. Widzę rzesze zmierzające w pielgrzymim szlaku do
sanktuariów maryjnych. Jestem spokojny i powtarzam po laicku: Jeszcze Polska
nie zginęła. I powtarzam po Bożemu: Jest Bóg w narodzie, jest Jego Matka.
Pielgrzymi przybywający do tego
świętego miejsca, szczególnie w dni odpustowe, ale nie tylko, wyrażali swoją
pobożność w postaci konkretnych ofiar, próśb, dziękczynień i adoracji. Prośby
stanowiły liczne intencje, szczególnie mszalne. Objawami dziękczynienia były
rozmaite wota w postaci plakietek, ryngrafów czy cennych obrazów. Natomiast
adoracja uzewnętrzniała się w kontemplacji tego miejsca świętego, figury
Pięknej Madonny i w żarliwej modlitwie. Pielgrzymi powracając do domów byli i
są napełnieni dobrym słowem i „dotykiem” Maryi Panny, niosąc cudowny i korzystny
wpływ tego świętego miejsca do swych rodzin, miejsc pracy oraz między ludzi.
Pierwsze kroniki markowickie
podały, że 132 chorych uprosiło sobie łaskę powrotu do zdrowia. Z polecenia
biskupa Macieja Łubieńskiego przyjechała do Markowic w 1635 r. Komisja Biskupia
celem zbadania na miejscu uzdrowień. 32 wypadki uznała „za cudowne”, inne za
znaki wielkiej łaski Bożej. 21 maja 1649 r. w warszawskiej nuncjaturze
apostolskiej nuncjusz papieski arcybiskup adrianopolitański Jan de Jorres wydając
stosowny dekret, zezwolił na publiczny kult Matki Boskiej Markowickiej.
Świadectwa 14 cudów z lat 1728-1793 świadczą o ciągłości łask, jakimi obdarzała
Markowicka Pani swych wielbicieli. Również grom łask znajdujemy we
współczesnych księgach.
Wśród rzesz pielgrzymów przybywali
tutaj przedstawiciele tak znamienitych rodów kujawskich, wielkopolskich i
pomorskich, że wystarczy wymienić: Bnińskich, Czarnkowskich, Działyńskich,
Kołudzkich, Kossowskich, Kościelskich, Leszczyńskich, Opalińskich,
Rozdrażewskich, Sapiehów, Sędziwojów, Szamarzewskich, Trzebickich, Tymińskich,
Tuczyńskich, Weiherów... Już jako młodzieniec pielgrzymował wraz ze swoją
babcią Heleną z Kościelskich Potworowską dziedziczką Bożejewic późniejszy
wojewoda poznański i prezes ogólnopolskiej Akcji Katolickiej Adolf hrabia
Bniński. Wielokrotnie pielgrzymowali tutaj: Stanisław Przybyszewski i
wspomniany Jan Kasprowicz. Szczególną czcią darzyło Sanktuarium okoliczne
ziemiaństwo. Wreszcie wszyscy bezimienni włościanie, mieszczanie i robotnicy,
którzy najliczniej nawiedzali swoją Dobrodziejkę w dniach odpustu i święta
Matki Boskiej Szkaplerznej.
Również współcześnie przybywają
tutaj biskupi, Prymasi Polski, włodarze okolicznych miast i gmin. Szczególną
estymą miejsce to darzyli prymasi Stefan Wyszyński, Józef Glemp i Józef
Muszyński, arcybiskup Stanisław Gądecki. Po wielekroć przebywał do Markowic
prymas Wojciech Polak oraz wielu innych dostojników Kościoła. Wdzięczna Królowa
Miłości i Pokoju Pani Kujaw po matczynemu tuli do serca wszystkich swoich
wielbicieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz