wtorek, 16 grudnia 2025

Szkoła w Markowicach 1821-1919

Druga z kolei szkoła mieściła się w latach 1833-1913 w pomieszczeniach poklasztornych

Dzisiejsza szkoła w Markowicach to piękny obiekt z wyremontowanym w 2024 roku budynkiem szkolnym z małą salą gimnastyczną. Wybudowany on został w 1956 roku i uroczyście oddany do użytku 2 września. W 2023 roku przy szkole powstał piękny wielofunkcyjny kompleks sportowo-rekreacyjny. Sięgając do zasobów Archiwum Państwowego w Bydgoszczy oraz do dziejów Markowic w opracowaniu Clausa von Heydebrecka odtworzyłem funkcjonowanie szkoły w Markowicach w latach 1821-1919. Oto i one:

Do czasów rozbiorów szkolnictwo na wsi polskiej pozostawało w rękach Kościoła. Dekrety synodalne wielokrotnie podkreślały, że przy każdym kościele parafialnym powinna znajdować się szkoła. Niestety, w wypadku parafialnego dla Markowic Ludziska, taka szkoła nie funkcjonowała. Dopiero w 1821 roku dowiadujemy się o pierwszych poczynaniach w zakresie edukacji dzieci w Markowicach. W tym czasie starosta powiatu inowrocławskiego doniósł Rejencji w Bydgoszczy, że dzierżawca Markowic, Antoni von Preuss, założył szkołę. Była to Katolicka Szkoła Elementarna (Szkoła Ludowa), która koncentrowała się na nauce religii, moralności i podstawowej nauce (czytanie, pisanie, arytmetyka), stanowiła ważny element tożsamości i przetrwania polskiej kultury, mimo późniejszych nacisków germanizacyjnych. Przekazał on na ten cel budynek i na własny koszt wyposażył go w stoły, ławy i tablice. Nauczycielem został starszy mężczyzna, który niegdyś był organistą w katedrze we Włocławku, a następnie prywatnym nauczycielem w różnych dworach ziemiańskich. Oprócz bezpłatnego zakwaterowania otrzymywał on pensję w wysokości 40 talarów i 20,5 buszla zboża. Preuss, który okazywał wielki entuzjazm dla szkoły i nie tylko często uczęszczał na lekcje, ale także pozwalał na udział w nich swoim dzieciom, wkrótce zdołał przekonać mieszkańców do partycypowania w kosztach prowadzenia szkoły.

Na spotkaniu, które odbyło się 27 września 1821 roku, 16 rolników, 6 półrolników, 5 chałupników, 9 parobków, 2 pasterzy, młynarz i kowal zobowiązali się do płacenia po jednym talarze rocznie na utrzymanie szkoły oraz dostarczanie łącznie 12 buszli żyta, 5 buszli jęczmienia, 3 buszli grochu i 112 buszli rzepy. Każdy z rolników miał również zasadzić połowę grządki ziemniaków dla nauczyciela. Administrator powiatu dodał w swoim sprawozdaniu z 29 października 1821 roku, że szkoła w Markowicach wkrótce stanie się jedną z najlepszych szkół wiejskich w powiecie i wyraził nadzieję, że sześć sąsiednich wiosek dołączy do szkoły. Władze z wielkim entuzjazmem podchodzili do markowickiej placówki edukacyjnej.

Już 9 listopada starostwo informowało, że wsie Niemojewko, Krusza Duchowna, Górki, Żerniki, Żegotki i Bożejewice wyraziły chęć przystąpieniu do szkoły markowickiej, a ich zobowiązania miały zostać wkrótce na stałe ustanowione. Starostwo wystąpiło również do władz kościelnych, aby uzyskać w klasztorze pomieszczenie na salę lekcyjną, co zostało obiecane. Jednakże z kolejnego sprawozdania starosty z 21 kwietnia 1822 roku dowiadujemy się, że stary nauczyciel całkowicie oślepł i wyjechał do Polski, a szkoła została zamknięta. W odpowiedzi z rejencji bydgoskiej urzędnicy wyrazili zdziwienie szybko słabnącym entuzjazmem i zażądali, aby starosta zajął się tą sprawą energiczniej. W tym czasie wystąpił poważny kryzys rolny, w związku z czym starosta odpowiedział, że sami rolnicy nie mają z czego żyć i nie mogą wywiązać się ze swoich zobowiązań. w 1827 roku zmarł Antoni von Preuss i dopiero w 1829 roku mieszkańcy Markowic, Wymysłowic, Gaju i Niemojewka zostali zobowiązani do partycypowania w kosztach wynagrodzenia nauczyciela. Mieli płacić corocznie:

1 duży gospodarz w Markowicach z 36 buszlami zasiewu = 3 talary
10 gospodarzy z 24 buszlami zasiewu każdy, po 2 talary każdy =  20 talarów
8 karczmarzy z 12 buszlami zasiewu każdy, po 1 talar każdy = 8 talarów
7 chałupników z 10 buszlami zasiewu każdy, po 10 srebrnych groszy każdy = 2 talary i 10 sg.
24 parobków i lokatorzy, po 5 sg. każdy = 4 talary
4 pasterzy i jeden karczmarz, po 1 talar każdy = 5 talarów
2 kowali w Markowicach i Niemojewku, po 15 groszy każdy = 1 talar
Razem. 43 talary 10 srebrnych groszy

Biskup włocławski przeznaczył po 30 talarów z funduszy kasowanego klasztoru karmelitów dla nauczyciela i organisty, pod warunkiem, że oba stanowiska będzie mogła obsadzić jedna i ta sama osoba. W ramach uregulowania stosunków dworsko-chłopskich nauczycielowi przydzielono również cztery morgi ziemi - dwa folwarczne i dwa chłopskie - które zostały tymczasowo wydzierżawione. Seminarium nauczycielskie w Poznaniu na razie nie miało jednak odpowiednich kandydatów. Utworzenie mieszkania i sali lekcyjnej dla szkoły również nastręczało pewne trudności. Proboszcz z Ludziska zobowiązał się do zapewnienia i umeblowania pomieszczeń w klasztorze, na co dozór szkolny wyasygnowała 100 talarów w dwóch ratach. Do marca 1833 roku nic jednak nie zrobiono, a starosta powiatowy musiał interweniować, aby zmusić proboszcza do wypełnienia jego obowiązków. Dopiero w 1838 roku organista Mikulski, zatrudniony w Markowicach od dwóch lat, mógł rozpocząć nauczanie.

Jego dochód wynosił 35 talarów i 20 groszy z tytułu stanowiska organisty i nauczyciela (wliczając w to wartość dwóch mórg ziemi) oraz 89 talarów i 10 groszy (wliczając w to cztery morgi ziemi i dziesięć wiązek drewna) oraz parafia płaciła 30 talarów.

Mikulski sprawował urząd do 1855 roku. Jednak jego osiągnięcia wydawały się raczej mierne, ponieważ sprawozdania z przeprowadzonych przez niego egzaminów były niepochlebne. Często zgłaszano również nieregularne uczęszczanie do szkoły. Tymczasem nauczyciel skarżył się, że zobowiązani nie płacą mu uzgodnionych opłat. Niemniej jednak postęp był niezaprzeczalny, ponieważ już w 1858 roku obaj członkowie dozoru szkolnego potrafili się podpisać. Mikulski, wielokrotnie był karany za rażące zaniedbanie obowiązków, ostatecznie dobrowolnie zrezygnował ze stanowiska. Starosta Hugo von Wilamowitz-Möllendorf, który kierował powiatem inowrocławskim w latach 1867–1876, wykazywał szczególne zainteresowanie lokalną szkołą. Nauczycielem był wówczas Paweł Klókowski z uposażeniem197 talarów. Do szkoły chodziło 45 dzieci, w tym 38 polskich i 7 niemieckich. W szkole nauczano w obu językach. Już w pierwszym roku urzędowania Wilamowitz-Möllendorfa zapewnił on na krótko zatrudnienie drugiej siły. Była nią żona nauczyciela, której wypłacano pensję w wysokości 12 talarów.

W 1868 roku nauczyciel w Markowicach był uposażony pensją w wysokości 279 marek, w 1872 roku zrosła ona do 315 marek, a w 1875 roku do 465 marek. Zapewniono mu również 17 buszli żyta i 60 marek na zakup drewna. Ponieważ czesne wzrosło w międzyczasie do 4 talarów i 7 fenigów dla rolników oraz 3 talarów i 9 groszy i 5 fenigów dla półrolników, rząd przyznawał od 1873 roku roczną dotację w wysokości 261 marek. Starosta starał się również o lepsze warunki lokalowe dla szkoły i nauczyciela, w tym o utworzenie drugiej klasy i zatrudnienie drugiego nauczyciela, ponieważ pomieszczenia w starym klasztorze, których utrzymaniem zajmował się proboszcz, były w bardzo złym stanie. Jednakże jego przedsięwzięcie nie powiodło się, mimo że sama Rejencja uznała potrzebę budowy nowego budynku i zatrudnienia drugiego nauczyciela.

W 1875 roku, z powodu braku funduszy, Rejencja zaprzestała dotychczasowych subwencji państwowych, co pociągnęło za sobą konieczność sześciokrotnego podniesienia opłat szkolnych. Doprowadziło to do ożywionych sporów z radą okręgową, która po kilku bezskutecznych apelacjach wniosła skargę do prezesa Rejencji. Głównym celem tego przedsięwzięcia było obalenie twierdzenia Rejencji, że kierownicy szkół mogliby z łatwością pozyskiwać 100% podatków gruntowych, budowlanych i klasowych na rzecz szkoły. Ziemie rolników zostały sklasyfikowane w trzech najwyższych kategoriach gruntów, ale wszyscy właściciele, z wyjątkiem dwóch, byli mocno zadłużeni. Za początkowo wysokim kredytem hipotecznym w wysokości 6% zaciągniętym przez towarzystwo kredytów gruntowych, niezmiennie kryły się pożyczki w wysokości od 8 do 10%, a oprócz renty z banku hipotecznego zarejestrowano również renty dożywotnie. Raport kończył się słowami: Procedura niedawno przyjęta przez rząd, uzależniająca przyznawanie subwencji państwowych stowarzyszeniom szkolnym od wysokości wszystkich bezpośrednich podatków państwowych i wymagająca, aby 100% tych podatków było pobierane z podatków gminnych, nie tylko prowadzi do poważnych trudności, ale także poważnie zagraża istnieniu klasy drobnych właścicieli ziemskich, klasy samoistnej. Klasa ta leży w interesie państwa, gminy i gospodarki ogółu, i wymaga tu szczególnej troski i wsparcia. Na krótko przed odejściem, 1 lutego 1876 roku starosta z satysfakcją przyjął zatwierdzenie kontynuacji przyznawania istniejących subwencji państwowych.

Budynek szkolny wystawiony w 1913 roku

Mimo pilnej potrzeby nie pobudowano nowej szkoły, a drugi nauczyciel zatrudniony został dopiero w 1897 roku, mimo że liczba dzieci wzrosła już do 147 w 1893 roku. Długo oczekiwany nowy budynek ostatecznie wzniesiono w 1913 roku na ziemi nabytej od właściciela majątku Markowice Clausa von Heydebrecka. Koszty budowy wyniosły 29 900 marek, z czego 4300 marek to nieodpłatna praca i usługi związane z wykorzystaniem zwierząt, świadczone przez właściciela majątku Markowice i społeczność szkolną. Państwo przyznało dotację w wysokości 24 600 marek, a pozostałą kwotę oraz koszty wyposażenia wnętrz, wynoszące łącznie 2 150 marek, społeczność szkolna pokryła z pożyczki. Nowa szkoła była gotowa do użytku 1 stycznia 1914 roku. Atrakcyjny nowy budynek, z jasnymi, przestronnymi salami lekcyjnymi i przyjemnymi mieszkaniami dla nauczycieli, stanowił z pewnością znaczną poprawę, ale również znaczne obciążenie dla społeczności szkolnej.

Koszty utrzymania szkół odgrywały znaczącą rolę na obszarach wiejskich. Warto zobrazować to na konkretnym przykładem. Jak wiadomo, dawne stowarzyszenia szkolne działające na podstawie ogólnego prawa wiejskiego nadal istniały w prowincji poznańskiej. Koszty utrzymania szkół nie były pokrywane przez lokalne gminy, lecz przez głowy rodzin każdego wyznania, zrzeszone w stowarzyszeniu szkolnym, w formie specjalnych składek szkolnych. Zgodnie z budżetem na lata 1913-1919, na utrzymanie szkoły w Markowicach, do której uczęszcza 150 dzieci z Markowic majątku i wsi oraz Niemojewka, potrzeba było łącznie 4800 marek. Z tej kwoty państwo zapewniało 1200 marek w formie subwencji ustawowej i 1 400 marek w formie dotacji nadzwyczajnej. Chociaż państwo pokrywa w ten sposób ponad połowę kosztów, to i tak stowarzyszenie szkolne musiało zebrać 2 200 marek. W Markowicach na jednego ucznia wydano rocznie sumę 32 marki.

 

1 komentarz:

  1. Marian dziękuję Ci za lekcję historii o szkole w Markowicach

    OdpowiedzUsuń