Majowe pod figurą Matki Bożej w Witkowie |
No cóż pogoda dzisiaj nie nastraja do spacerów i jakichkolwiek wypadów za miasto. Siąpi od rana, a jak starsi powiadają za Leopoldem Staffem: - Deszcz o wiośnie kogo zmoczy, ten urośnie... A mną tak zakręciła ta pogoda, że nawet zdjęcia z majowego w Witkowie zrobione przez Heliodora w 2003 roku dobrałem w sepii.
Cudowny pod wieloma względami maj w Kościele katolickim jest miesiącem szczególnie poświęconym czci Matki Bożej. Widomym dowodem naszego oddania Matce Chrystusowej są nabożeństwa majowe. Odprawiane w wieczorowej porze w kościołach, przy figurach, kapliczkach i krzyżach przydrożnych oraz grotach, na stałe wpisały się w nasz krajobraz kulturowy. Ich najważniejszą częścią jest Litania Loretańska, w której onegdaj wymienianych było 49 tytułów Maryi. Po zatwierdzeniu liturgicznej uroczystości NMP Królowej Polski, obchodzonej 3 maja, do Litanii dołączono w 1923 roku 50. wezwanie: Królowo Polskiej Korony, przekształcone po drugiej wojnie światowej na - Królowo Polski.
Początków tego nabożeństwa
doszukano się w pieśniach sławiących Maryję Pannę znanych na Wschodzie już w V
wieku. Na Zachodzie Europy poświęcenie majowego miesiąca Matce Bożej pojawiło
się dopiero na przełomie XIII i XIV w. za sprawą hiszpańskiego króla Alfonsa X,
który zachęcał poddanych, by wieczorami gromadzić się na wspólnej modlitwie
przed figurami Bożej Rodzicielki.
Nabożeństwo majowe bardzo szybko stało się popularne w całej chrześcijańskiej Europie. Po raz pierwszy maj został nazwany miesiącem Maryi w wydanej w 1549 roku w Niemczech książeczce „Maj duchowy”. Pius VII obdarzył „majowe” pierwszymi odpustami. W 1859 roku kolejny następca św. Piotra - Pius IX, zatwierdził obowiązującą do naszych czasów formę nabożeństwa, składającego się z Litanii Loretańskiej, nauki kapłana oraz uroczystego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
W 1838 roku po raz pierwszy „majowe” odnotowano w Polsce. W połowie XIX w. „majowe” odprawiane już były w wielu kościołach. Przepiękną formą sławienia Matki Bożej stały się spontaniczne majowe spotkania wieczorne wiernych przed miejscowymi znakami wiary. Powszechność przyniósł im okres międzywojenny, a spotęgowany został z chwilą odbudowy zniszczonych przez okupanta znaków wiary. Trwa on po wsiach parafii markowickiej po dzień dzisiejszy czego widomym znakiem są pięknie przybrane przydrożne znaki wiary. Wczesnymi wieczorami niosą się piękne słowa pieśni „Po górach, dolinach“, w której strumyki wdzięcznym szemrzeniem, ptaszęta słodkim kwileniem i co czuje, i co żyje razem sławi Maryję.
Jak tylko sięgam pamięcią, czy to
jako dziecko, czy podlotek w maju biegałem do kościoła, by wziąć czynny udział
w nabożeństwach majowych. Byłem wówczas ministrantem i zawsze towarzyszyli mi
moi bracia. Najpiękniejsze - brzmią mi do dziś w uszach - były radosne pieśni
maryjne: Chwalcie łąki umajone,
wspomniane już Po górach, dolinach; Królowej Anielskiej śpiewamy; Zdrowaś bądź Maryja i wiele innych,
które z wielką radością śpiewał wypełniony kościół. Później, kiedy
przemierzałem drogi i bezdroża naszej małej ojczyzny, często trafiałem na
grupki kobiet i dzieci u stóp przydrożnych - pięknie przybranych - znaków
wiary. Odmawiali oni Litanię Loretańską i śpiewali te majowe, pięknie brzmiące
pieśni Maryjne. I dzisiaj również możemy trafić na czcicieli Maryi pod
krzyżami, figurami, kapliczkami i grotami…
Foto: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz