Jacek Malczewski, Autoportret z Polonią |
Prawdopodobnie to mój wiek i moje doświadczenie życiowe sprawiają, że staram się stronić od polityki, którą postrzegam podobnie jak najstarszy zawód. Dlaczego? Otóż dlatego, że i w polityce i w qrestwie zadowoloną jest zawsze jedna strona, a ewentualny konsensus jedynie potwierdza ten fakt. Do żadnej partii nie należę, nie wiecuję, nie udzielam się na portalach, a jeżeli już coś napiszą to nie politycznie, jeno wzburzeniowo… Poglądy? Oczywiście, że mam i wynikają one z filozoficznego i podpartego wiarą podejścia do życia, do ważnych spraw, które dotykają mnie, moich najbliższych oraz tą małą i wielką Ojczyznę. Zawsze opowiadam się po prostu po tej stronie, którą przysłowiowym „paluchem“ wskazuje mój i tylko mój intelekt, a mówiąc inaczej, a może bardziej encyklopedycznie - moja zdolność oparta na uzyskanej i rozsądnie wykorzystywanej wiedzy, rozumienie myśli i ciągłe poznawanie Świata.
Równe 90 lat temu w naszym, inowrocławskim „Dzienniku Kujawskim“ jeden z legionistów opisał sytuację w kraju - w II Rzeczypospolitej. Obraz wówczas przedstawiony wypisz, wymaluj znajduje swoją aktualność dzisiaj - w III Rzeczypospolitej, nazywanej również IV RP. Dzisiaj przytaczam w całości pogląd na postrzeganie pojęć „podły zdrajca“, czy „opozycjonista“ jaki krążył w naszej Ojczyźnie w przedwojennej dobie podnoszenia kraju z ruin:
W
lutym 1917 roku wstąpiłem, jako 16-letni chłopiec do legionów. Byłem dumny, że
- jak tysiące innych - będę walczył za Polskę.
Po
internowaniu wraz z innymi i po powstaniu państwa polskiego, wstąpiłem w
listopadzie 1918 roku jako ochotnik do wojska polskiego i w kilka tygodni potem
walczyłem już w pierwszym Batalionie Krakowskim pod Gródkiem Jagiellońskim.
Sześć lat służyłem Ojczyźnie w szeregach - i może nie najgorzej, skoro wyróżniono
mnie w rozkazie 10 kompani 4. p. leg. pol.
W
10 lat po wyjściu z wojska usłyszałem z ust innego legionisty, żem „podły
zdrajca“, a to dlatego, że podczas wyborów byłem mężem zaufania listy
„opozycyjnej“. A drugi legionista, obecny przy rozmowie, zagroził mi: - „My
pana zniszczymy! pan pójdzie bez koszuli, my panu żyć nie damy, bo pan zdradził
marszałka! “
Dalej
stwierdza b. legionista, że nie służył ani marszałkowi, ani żadnej innej
osobie, lecz służył Ojczyźnie i jej nadal będzie służyć.
Nie
każąc za to sobie płacić ani posadami, ani koncesjami, ani przywilejami.
To
jedno!
A
drugie: Polski nie stworzył jeden człowiek. Złożyło się na to męczeństwo tych,
którzy byli przed nami i wysiłek współczesnych, między innymi i nas,
legionistów. Wszystkich legionistów! Każdy z nas ma jakiś udział w odbudowie
niepodległości Polski. I brat mój jeden, który zmarł z ran, odniesionych w
legionach i brat mój drugi, który jako 15-letni chłopak przystał do powstańców
śląskich i był ciężko ranny i inni, którzy swe życie oddali lub nieśli w
ofierze i „Orlęta“ lwowskie… I ja, skromny sługa Ojczyzny, który nosił szary
mundur, roszcząc sobie pretensje do tego, że w drobnej cząstce przyczyniłem się
do odbudowy Polski.
Ojczyźnieśmy
służyli, nie człowiekowi. I któż dziś śmie rzucać w twarz miano „zdrajcy“ mnie,
czy innym mnie podobnym - i za co? Za to, że jako obywatel państwa, kieruję się
w sprawach politycznych swoim przekonaniem i swoim sumieniem!
Wojciech Kossak, Szarża pod Rokitną |
Wtedy
nie było między nami różnic. Wtedy kwitło prawdziwe koleżeństwo.
Pamiętam,
udało mi się uciec z obozu dla internowanych legionistów, który był w Krakowie,
przy ulicy Siemiradzkiego.
Schwytano
mnie i po 3-dniach przyprowadzono z powrotem skutego do obozu. Osadzono mnie w
areszcie. Dowiedziało się o tym wielu współtowarzyszy legionowych internowanych
w obozie. Wyszli na dziedziniec przed kancelarie komendanta i kilka godzin
krzyczeli, by mnie wypuścić. W porę obiadową nikt z menażką nie poszedł do
kuchni. Wzburzenie rosło i wreszcie „Herr Major“, komendant obozu, musiał mnie
wypuścić. Inny to był obóż i w owym „obozie“ nie brakło mnie, ani go nie „zdradziłem“.
Rzecz charakterystyczna, były legionista podkreśla z naciskiem, że wówczas nie widział w obozie tych, którzy się w „obozie sanacyjnym“ dzisiaj tak się rozpierają.
No comment!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz