Tuż za posesją Dobrzyńskich, którą współcześnie zamieszkuje syn Feliksa i Marii, Józef Dobrzyński z rodziną i córka Maria trafiamy na kolejną parcelę, która oznaczona jest tym samym numerem, czyli Inowrocławska 25. Dawniej stojącą tutaj budowlę nazywano stodołą, choć nie była to typowa przejazdowa stodoła. Ot budynek z trzema ścianami murowanymi, z frontu ściana drewniana z ogromnymi wrotami raczej przypominał stodołę, niż ją był. Pochodzi on z czasów funkcjonowania po drugiej stronie ulicy vis a vis browaru, czyli śmiało możemy mu przypisać wiek ok. 120-130 lat. Budynek ten był magazynem dla surowców do produkcji piwa, czyli chmielu i jęczmienia oraz dla beczek. Później, kiedy browar przebudowano na młyn był tutaj magazyn zbożowy i wyrobów gotowych, czyli mąki i śruty oraz garaż dla samochodów - półciężarówki i ciężarówki. Już w latach powojennych, kiedy młyn zamieniono w mieszalnię pasz wewnątrz stodoły znajdował się magazyn gotowej paszy oraz surowców do jej produkcji. W dobie przemian ustrojowych, czyli w latach 90. minionego stulecia uruchomiony tutaj został sklep z materiałami budowlanymi, który prowadziła Rolnicza Spółdzielnie Produkcyjna z miejscowości Wtórek. Po rozwiązaniu spółdzielni sklep - magazyn materiałów budowlanych przejęła osoba prywatna - Urszula Jąkalska. Ta tzw. stodoła wówczas została poddana gruntownemu remontowi z wymianą ściany frontowej z drewnianej na murowaną. Do dziś wśród starszych mieszkańców Strzelna funkcjonuje określenie tego miejsca „stodoła“.
Niezwykle ciekawym jest ciąg, po obu stronach ulicy siedmiu murowanych i pokrytych dwuspadowymi, ceramicznymi dachami dwurodzinnych domków mieszkalnych zwanych „schwarzmeerówkami”. Skąd ta nazwa? Otóż ktoś z powojennych urzędników dla określenia komu te domy pierwotnie służyły tak je nazwał, choć winny nazywać się „baltenmeerówkami“. To drugie określenie bardziej pasowałoby, gdyż więcej zamieszkało w nich Baltendeutschów - Niemców znad Bałtyku, niż Schwarzmeerów - Niemców znad Morza Czarnego.
Wybudowane one zostały podczas okupacji na przełomie 1939/1940 roku dla przesiedleńców, którzy przybyli tutaj w ramach przesiedleń terenów nadbałtyckich - Baltendeutsche, szczególnie z Łotwy i Estonii i znad Morza Czarnego - Schwarzmeerów. Niemcy Bałtyccy zamieszkiwali głównie w ośrodkach miejskich, na wsi byli najczęściej właścicielami ziemskimi. Byli oni potomkami osadników rycerskich, oraz ludności miejskiej napływającej do państwa Zakonu Inflanckiego w średniowieczu. Po sekularyzacji państwa zakonnego w Inflantach, Niemcy bałtyccy powołali Księstwo Kurlandii i Semigalii, w którym rządzili i byli członkami warstw uprzywilejowanych. W okresie przynależności Inflant do Imperium Rosyjskiego z Niemców bałtyckich (Baltendeutsche) - wciąż utrzymujących żywe kontakty z rdzennymi Niemcami - rekrutowała się znacząca część rosyjskiego aparatu administracyjnego i korpusu oficerskiego armii rosyjskiej. Po zawarciu niemiecko-radzieckiego paktu o nieagresji jesienią 1939 roku ok. 70 tysięcy Niemców bałtyckich otrzymało zaproszenie z nazistowskich Niemiec do opuszczenia ojczyzny i osiedlenia się w Kraju Warty i Gdańsku - Prusach Zachodnich, skąd przymusowo wysiedlono Polaków.
W pamiętniku strzelnianki Ireny Firyn pod datą 6 grudnia (czwartek) 1939 roku znajdujemy opis przybycia do Strzelna 200 Baltendeutschów:
Dookoła Strzelna wywłaszczono dużo gospodarzy i tam ich ulokowali. Między innymi wywłaszczyli Posłusznych (Leona i Agnieszkę) i Kobusów (Stanisław i Rozalia). U pp. Kobusów był człowiek dość względny. Pozwolił im zabrać 2 łóżka z pościelą, garnki, ubrania, zapasów część, a że już przedtem część rzeczy usunęli, więc mają dość dużo. Wiele im to pewnie nie pomoże, bo jak nas wszystkich wyrzucą, to i tego nie zabierzemy.
U Posłusznych było gorzej, bo pozwolili im zabrać tylko jedną zmianę bielizny, trochę żywności i jedną pościel. Ale oni już też część usunęli do Skulska. Obiecali im, że jutro dostaną trochę ziemniaków.
Dostaliśmy dwie pocztówki. Od panny Luty (Wegenke) i wuja Władka (Fiebiga), że ciocie Haüslerówne są wywiezione.
Krystyna,
córka Heleny pamięta z opowiadań, że Paweł Haüsler i jego córki (Elżbieta i
Helena) odmówili podpisania volkslisty, dlatego zostali przeznaczeni do
wywózki. Najpierw trafili do obozu przejściowego na Głównej (dzielnica
peryferyjna Poznania), potem do Prus Wschodnich (prawdopodobnie do Działdowa).
Zostali zwolnieni za wstawiennictwem przedwojennego pracodawcy, Niemca, jako
że pracowali w instytucjach niezbędnych dla funkcjonowania miasta w III Rzeszy
(Elżbieta w gazowni, jej ojciec w straży pożarnej).
Koloniści po przybyciu do Strzelna zamieszkali w tych tzw. „schwarzmerówkach”, do czasu ich osiedlenia w okolicznych gospodarstwach rolnych. Pierwszy z tych domków znajduje się z tyłu za „stodołą“ przy ul. Nowej. Kolejne cztery domki znajdują się po lewej stronie ul. Inowrocławskiej, a dwa kolejne po jej prawej stronie, za byłym ogrodem Jaśkowiaków. Ich standard był bardzo skromny, choć zostały one dość solidnie pobudowane o czym świadczy użytkowanie ich do dzisiaj. Trzeba pamiętać, że postawione one zostały jako mieszkania przejściowe i po spełnieniu swojej roli zapewne przewidywano ich rozbiórkę. Jak już wspomniałem, każdy z domków miał po dwa, dwuizbowe mieszkania, trzon kuchenny i wodę bieżącą. WC w formie drewnianej tzw. „sławojki“ znajdowało się za domkami w niewielkich podwórkach. Dzisiaj te przydomowe place prezentują się całkowicie inaczej. Do domów od strony podwórzy dobudowano dodatkowe pomieszczenia na kuchnie, łazienki, czy tylko na tzw. antrejki - przedpokoiki.
Pamiętam, że na połowie jednego z tych domków, pod numerem 31 mieszkała starsza pani, która zajmowała się medycyną ludową. Strzelnianie nazywali ją Busia i był to prawdopodobnie skrót od słowa 'babusia' - nazywała się Lewandowska. Specjalizowała się ona w tzw. naprawianiu wszelakich zwichnięć rąk, nóg, barków oraz usuwaniu innych dolegliwości pochodzących od kręgosłupa itp. Zajmowała się również ziołolecznictwem, zbierając na pobliskich łąkach wszelką rośliny służące temu celowi. W swojej specjalizacji medycznej stosowała racjonalne przesłanki koegzystujące z wieloletnim doświadczeniem. Busia skupiała w sobie wiedzę oraz praktyczne działania, aby zapewnić osobie korzystającej z jej usług największe dobro, jakim jest zdrowie. Jej efekty lecznicze sprawiały, że cieszyła się ona szacunkiem i zaufaniem. Chodziły nawet pogłoski, że z jej usług korzystali nawet lekarze i ich rodziny.
Ciekawostką jest to, że domki te zostały wybudowane na tzw. Cestryjewie - obszarze działek rolnych przypisanych poszczególnym domom i kamienicom w mieście oraz na części tzw. Separaków (Seperoków) - obszarze podobnych działek rolnych, które zostały odseparowane od Cestryjewa drogą - ulicą Inowrocławską. Za osiedlem „schwarzmeerówek” biegnie kanał ściekowy, tzw. „Śmierdziel”, a za nim znajdują się dwa, pobudowane w latach sześćdziesiątych XX w., domki jednorodzinne. W pierwszym z nich oznaczonym numerem 35 mieszkał Dzierżysław Ewaryst Mleczko (1930-1989), wieloletni działacz ruchu ludowego, etatowy sekretarz Miejsko-Gminnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Strzelnie. W drugim z nich oznaczonym numerem 37 urodził się ks. Krzysztof Urbaniak (1974-2020). Urodził się 18 lipca 1974 roku w Strzelnie jako syn Andrzeja i Zofii. Po ukończeniu Technikum Mechanicznego w Strzelnie wstąpił w 1995 roku do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie przyjął 2 czerwca 2001 roku w katedrze gnieźnieńskiej z rąk abpa Henryka Muszyńskiego. Pierwszą placówką, do której został posłany jako wikariusz była parafia pw. św. Mikołaja w Witkowie (2001-2005). Następnie był wikariuszem w parafiach: św. Mikołaja w Inowrocławiu (2005-2007), Szymanowicach (2007-2010), Żydowie (2010-2011), św. Jakuba w Mogilnie (2011-2015), św. Floriana w Chodzieży (2015-2018) oraz św. Floriana w Żninie (2018-2019). Po urlopie zdrowotnym w 2019 roku został mianowany rezydentem w parafii pw. bł. Radzyma Gaudentego w Gnieźnie, gdzie posługiwał do chwili śmierci. Zmarł 21 czerwca 2020 r. Spoczął na starym cmentarzu przy ul. kolejowej w Strzelnie.
W głębi za posesją Urbaniaków widoczny jest nowe założenie budowlane właściciela składów budowlanych GATO ST Spółka z o.o. Tomasza Gajewskiego. Obok deweloperska Firma FEST FAUS pobudowała domy parterowe, murowane w zabudowie szeregowej, do sprzedaży indywidualnej. Obecnie powstają kolejne mieszkalne domy szeregowe. Dalej, wzdłuż ul. Inowrocławskiej znajduje się zielony obszar ogródków działkowych Polskiego Związku Działkowców - Rodzinny Ogród Działkowy im. Tysiąclecia. Jego początki sięgają 1966 r. i jest to największy z ogrodów w mieście.
Wracając ze strefy zieleni - ogrodów działkowych, przechodzimy na drugą stronę ul. Inowrocławskiej i zatrzymujemy się przed Komisem Samochodowym Mateusza Ciesielskiego, strzelnianina obecnie zamieszkałego w Toruniu. Prowadzi on największy w mieście i okolicy salon samochodów używanych „BACAJ 21“. Tutaj można kupić dobre i markowe wozy osobowe, którymi nabywca nacieszy się jeszcze wiele lat i przejedzie tysiące kilometrów.
Foto: Heliodor Ruciński i Mapy Google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz