Pogoda, ach pogoda… Deszczowa - a taka jest - sprawia, że wczasującym szyki psuje, rolnikom z jednej strony żniwa przerywa, a z drugiej podnosi plony okopowych i kukurydzy. I jak tu komu dogodzić, szepcą jedni, a drudzy optymistycznie głoszą, jutro będzie lepiej. Tym optymistycznym akcentem, po skończeniu mozolnej pracy nad albumem Strzelno to wielka rzecz, wracam do bloga, do Spacerków po Strzelnie. Zatem, kontynuując opowieść o dziejach placu Świętego Wojciecha ruszamy w miasto…
Po wytyczeniu układu przestrzennego
„nowego“ Strzelna, dotychczasowa wieś została zapleczem gospodarczo-służebnym
klasztoru sióstr norbertanek i obszarem jurydyki klasztornej poświadczonej
przez źródła historyczne od przełomu XIV i XV w. do wieku XVIII, zwanej też
zamkiem. Zlokalizowany był on wokół placu, współcześnie nazwanego Placem
Świętego Wojciecha oraz w ulicach, Klasztornej i Ogrodowej. Oddzielały go od
miasta lokacyjnego współczesne ulice, Magazynowa i Gimnazjalna. Na tzw. zamku
znajdowała się siedziba urzędnika klasztornego zwanego burgrabią. Do jego obowiązków
należał m.in. nadzór nad władzami miejskimi, wobec których był on
reprezentantem władzy zwierzchniej, czyli prepozyta. Mieścił się tu również
folwark klasztorny, stanowiący bezpośrednie zaplecze usługowo-żywnościowe
konwentu i rezydencji prepozyta, którym zarządzali administratorzy cywilni.
Ordynacja miejska prepozyta Jana Luckawa z 1436 r. dawała pierwszeństwo w zakupach targowych klasztorowi oraz mieszkańcom osady przyklasztornej, dopiero w drugiej kolejności mogli zaopatrywać się mieszczanie i pozostali nabywcy. Ten przywilej po części nobilitował mieszkańców osady i wyraźnie odróżniał ich od mieszczan. Ludność zamieszkująca osadę przyklasztorną stanowiła liczną grupę zależną prawnie od klasztoru, czyli jurydykę klasztorną. Wśród jej mieszkańców znajdowało się wielu rzemieślników niezrzeszonych w cechach miejskich, służba prepozyta, czeladź dworska, służby kościelne oraz chłopstwo folwarczne, czyli ludność świadcząca pracę na rzecz klasztoru.
Pośród mieszkańców szczególną
pozycję zajmowali muzycy kapeli klasztornej, zwanej także kapelą zamkową. Chcąc
aby byli dyspozycyjni i skupiali swoją uwagę na sprawowaniu liturgii,
otrzymywali od prepozytów role i domy przy Strzelnie - zapewne była
to współczesna ul. Ogrodowa i jej obręb. Jak ważna to była grupa społeczna
świadczyć może fakt, że wielu z nich piastowało liczne urzędy miejskie:
burmistrzów, wójtów, podwójtów, nauczycieli i pisarzy miejskich, a także wyżsi
urzędnicy klasztorni burgrabiowie.
Wśród osób przewijających się w XV-wiecznych dokumentach klasztornych byli
zapisywani, co prawda rzadko, nie określeni żadnym desygnatem stanowym jednak
precyzyjnie terminem opisującym ich pozycję w miejscowej społeczności. Byli to
np.: Jan Wróblewski i Łukasz Ostrowski, słudzy towarzyszący występującemu w roli
świadka burgrabiemu klasztornemu. Szczególnym urzędnikiem prepozyta,
zaangażowanym z tytułu wykonywanej funkcji w rozstrzyganie różnych kwestii
codziennych, praktycznych, dotyczących życia miejskiego, był burgrabia
klasztorny urzędujący w osadzie przyklasztornej. Urząd ten piastowali
najczęściej ludzie opisywani terminem nobilis
- szlachetny. Funkcję taką pełnili np.: w 1452 r. Bartłomiej Skarżyński, w 1483
r. Mikołaj Bronisławski, przed 1543 r. Adam Raszewski, w 1554 r. Feliks
Baranowski, w 1680 i 1692 r. Jan Raczkowski. W XVII i XVIII w. funkcję
burgrabiów pełnili zazwyczaj bliscy krewni prepozytów. Inną grupą byli
administratorzy strzeleńskiego folwarku zamkowego, również opisywani jako nobilis - szlachetny: w 1744 r. Józef
Wiktor, w 1750 i 1752 r. Michał Grykowski, w 1757 r. Adam Tański i Elżbieta z
Rakowskich, a po jego śmierci w 1758 r. Antoni Piegłowski.
Osada przyklasztorna - zamek pod koniec XVI w. mogła liczyć około 120 -140 mieszkańców. W 1673 r. pogłówne „pod klasztorem“ płaciło 126 osób. W 1700 r. osadę przyklasztorną zamieszkiwało około 100 osób, a w 1773 r. tuż po I rozbiorze Polski zaludnienie osady wynosiło 127 osób. Kondycję ludnościową osady, podobnie jak i miasta, pogarszały nadto często zdarzające się epidemie zarazy, stosunkowo częste najazdy okolicznej szlachty, a także znaczne straty ludnościowe w okresie wojen szwedzkich.
Po I rozbiorze Polski w 1772 r., w styczniu roku następnego Strzelno wraz z przyległym obszarem zostało wcielone do monarchii pruskiej. Wkrótce też przestała funkcjonować jurydyka klasztorna, tzw. zamek, który w części folwarcznej został podporządkowany Urzędowi Domenalnemu z siedzibą w folwarku zamkowym, nazwanym Waldau - po 1919 r. Strzelno Klasztorne. Po kasacie klasztoru i zagarnięciu reszty majątku ziemskiego należącego dotychczas do norbertanek, Prusacy pozostawili proboszczom strzeleńskim ok. 89 ha ziemi uprawnej, co dało początek funkcjonowania folwarku proboszczowskiego. Sami duchowni nie zajmowali się jego prowadzeniem, dzierżawiąc jego areał. Temu tematowi poświęcę oddzielny artykuł.
Ostatecznie część zwartej zabudowy zamku z późniejszymi ulicami, Ogrodową, Klasztorną i Placem Świętego Wojciecha przyłączono do miasta Strzelna. Ukształtowanie się placu przyniosła druga połowa XIX w. Już w 1852 r. za staraniem ks. proboszcza Józefa Kapczyńskiego (1799-1861) została wybudowana nowa szkoła, która zajęła południowo-zachodnią część placu. Wcześniej dzieci uczyły się w zabudowaniach poklasztornych, w dość prymitywnych warunkach. Dziś po niej nie ma już śladu. Rozebrana została pod koniec lat 50-tych XX w., niemniej jednak przyczyniła się do ostatecznego ukształtowania placu w formie współczesnej. Oddzieliła niejako pierzeję południową ul. Ogrodowej od placu. Później, w latach 80-tych XIX w., boisko przyszkolne zabudowano jeszcze jednym budynkiem szkolnym, który do dzisiaj stoi w tym miejscu.
Kolejna przebudowa placu miała miejsce w 1902 r. kiedy to wystawiono w jego północno-zachodniej części pomnik św. Wojciecha. Zabiegi około wystawienia pomnika czynił już przed 1897 r. ks. proboszcz Władysław Woliński, który zainicjował jego budowę czcząc w ten sposób 900. rocznicę śmierci Patrona Polski. Zawsze 23 kwietnia od 1897 r. do miejsca, w którym miano wystawić pomnik, po nieszporach odbywała się uroczysta procesja z chorągwiami. Kiedy tenże stanął na wysokim piaskowcowym piedestale, udawano się do jego stóp, śpiewając Bogurodzicę i pienia do św. Wojciecha. Tradycję tę kultywowano aż do 1939 r., kiedy to 28 października Niemcy figurę strącili.
Tradycja miejscowa łączy św. Wojciecha ze starą legendą, którą spisał w 1835 r. Józef Łukaszewicz (1799-1873), polski historyk, publicysta, bibliotekarz i wydawca i opublikował na łamach „Przyjaciela Ludu“. Oto jej oryginalne brzmienie:
Na dziedzińcu klasztornym stoi piękna figura Matki Boskiej, w roku 1635 przez Szymona Kołudzkiego, kanonika gnieźnieńskiego z białego marmuru wystawiona, kilkanaście łokci wysoka. Obok tej figury leżą trzy ogromne kamienie polne. Na jednym z nich widać wklęsłość podobną do śladu, kołem wozowym wytłoczonego. Według powieści miejscowej ślad ten na kamieniu sięga odległych bardzo wieków i pochodzi z następującej przyczyny. Święty Wojciech jechał z Gniezna na Strzelno do Prus w zamiarze nawrócenia mieszkańców pogańskich tego kraju do wiary świętej. Na polach strzelińskich nieostrożny woźnica wjechał kołem jednym na ogromny kamień i wywrócił pojazd. Na pamiątkę tego zdarzenia, wyciśnięty został na kamieniu na zawsze ślad koła. Kamień ten sprowadzono później na miejsce, w którym się dziś znajduje. Dotychczas okoliczny lud wiejski ma kamień ten w największym poszanowaniu i przyznaje mu właściwość lekarską. Pociera go nożami, lub innymi narzędziami żelaznymi, zbiera starannie utarty proch, pije go w wodzie jako lekarstwo na febry, i bywa częstokroć uzdrawianym; albowiem wiara jego uzdrowiła go.
Nowy pomnik św. Wojciecha ufundowany został przez społeczeństwo miasta i dekanatu strzeleńskiego na 1000-lecie męczeńskiej śmierci Patrona Polski w kwietniu 1997 r. Głównym inicjatorem tego dzieła był proboszcz miejscowy ks. kanonik Alojzy Święciechowski oraz Społeczny Komitet Ochrony Zabytków i Odbudowy Pomnika Św. Wojciecha, który zawiązał się 11 kwietnia 1994 r. W jego skład weszli: ks. kan. A. Święciechowski, dr Ryszard Cyba - przewodniczący, Ewaryst Iwiński, Marian Kasprzyk, Stanisław Lewicki, Kazimierz Chudziński, Edmund Filipczak, Leszek Boesche - skarbnik, Jan Stiller, Stanisław Skorupka, Franciszek Pruczkowski, Jan Harasimowicz. Po kilku miesiącach dokooptowano: Wojciecha Rutkowskiego, którego firma była wykonawcą prac budowlanych i montażowych; Jana Sulińskiego - plastyka, na którego barkach spoczęła oprawa plastyczna przedsięwzięcia i Mariana Przybylskiego organizatora uroczystości okolicznościowych około realizowanego programu promocyjnego. Choć społeczny komitet w swych założeniach programowych stawiał sobie liczne cele, to generalnie skupił się na odbudowie pomnika. Pamiętam, jak razem z Marianem Kasprzykiem jeździliśmy w 1995 i 1996 r. na niedzielne msze św. do Wójcina, Strzelec i Rzadkwina, za kwestą i ze sprzedażą cegiełek.
W przeddzień 1000 letniej rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, 22 kwietnia 1997 r., w Strzelnie miała miejsce wielka uroczystość odsłonięcia pomnika Patrona Polski. Pomnik zaprojektował Józef Fukś z Gdańska-Oliwy, natomiast odlew wykonała Firma Art-Product Autorska Pracownia Rzeźby i Odlewania Brązu Roberta Sobocińskiego w Śremie. Odlew Świętego ma 2,60 m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz