Już jesienią ubiegłego roku
obiecałem dyrektorowi Andrzejowi Sieradzkiemu z Nadgoplańskiego Parku
Tysiąclecia, że bliżej wiosny i kiedy znajdę wolne okienko w przepełnionym
kalendarzu skorzystam z zaproszenia i odwiedzę gościnne kruszwickie progi NPT.
Styczniowy telefon sprawił, że ustaliliśmy datę prelekcji na 20 lutego:
- Tak będę z wykładem o
„Ziemiaństwie nadgoplańskim“ i z miłą chęcią wygłoszę go słuchaczom
Uniwersytety Trzeciego Wieku.
Do Kruszwicy udałem się z
Heliodorem Ruciński. Dojechaliśmy ulicą Wodną nad brzeg Gopła, do siedziby NPT.
Na piętro, do świetlicy zaczęli schodzić się słuchacze UTW. Ogromna większość
to panie - ok. 30 osób - zaś w dużej mniejszości panowie - nie więcej jak z
gośćmi 10. W krótkiej rozmowie z dyrektorem, dowiedziałem się, że już jesienią
przeniosą się w bardziej komfortowe warunki, do nowo budowanej i w części
restaurowanej nowej siedziby przy Mysiej Wieży.
Wprowadzeniem do mojego wykładu był
przedwojenny felieton, który wyszedł on spod pióra Tadeusz Komorowski
(Piast, 1931, Nr 28). Z racji jego aktualności pozwolę sobie go w tym miejscu
również przywołać:
FELIETON
- Wieczór nad Gopłem
Wparta dumnie w błękit gwiaździstego
nieba wieża
Mysią nazwana, długie przetrwała
wieki,...
Chociaż ruiny zębiska szczerzą,
ona jakby zapatrzona w przestwór
daleki,
w pomroce wieków kryje dziejów wątek,
pisanych rylcem czasu na zmurszałej
cegle,
wśród ruin omszałych pamiątek...
Na dalekim horyzoncie, wieczorna
zorza blednie ustępując miejsca ciemnościom, które zaczynają otulać cały świat.
Jakby niewidzialną ręką posiane ukazują się gwiazdy na
granatowym
sklepieniu nieba.
Świat
kładzie się do snu.
Stoję nad brzegiem Gopła które go
drobne fale gnane lekkim podmuchem wiatru szumią jakoś posennie jakby o
tysiącznych tonach organy.
Wsłuchany w rytmiczną melodię
jeziora rozmarzony ciszą unoszę się myślą w dalekie minione dni, które widziały
te fale…
Szczęk mieczów, jęk umierających
rycerzy - to wszystko jakby dawniej wchłonięte przez tajemniczą głębię jeziora,
zaczyna teraz stamtąd wypływać, by dziwną muzyką fal
powtórzyć
mi jakąś rycerską epopeję.
Patrzę w dal: kilka dzikich kaczek
wyrwawszy się z pośród trzcin, łopocząc skrzydłami uleciało w rozmigotaną
przestrzeń co raz dalej... dalej... aż znikło mi z oczu, roztapiając się
zupełnie w przestrzeni...
Po drodze oczy moje spotkały się z
ciemną masą rysującą się na tle mrocznego nieba; - była to Mysia wieża,
dźwigająca brzemię długich wieków owiana legendą; cicha i spokojna przegląda
się w toniach Gopła zdając się prowadzić rozmowę o tych co minęli, a których
krew wsiąkła w jej omszałe cegły. I patrzy ona wieża oczami tych cegieł na tę
Polskę współczesną, zdając się pytać w drzew poszumie dlaczego jest tak a nie
inaczej?
Dlaczego
Naród z kajdan niewoli rozkuty bratnią nienawiść jak trujący kwiat hoduje w
sercu... Dlaczego?
- Ocknąłem się z zadumy; spojrzałem
na jezioro które nadal szumiało w daleką omroczoną przestrzeń... i powlokłem
się ku domowi.
Raz jeszcze z oddali doszedł mnie
szum Gopła jakby na pożegnanie...
A potem, przy kawie i pączkach
poszło jak z płatka. Przy ogromnym zainteresowaniu i zaangażowaniu się
słuchaczy - zadających pytania - moja opowieść i pokaz multimedialny trwały
raptem 1,5 godz. Czas szybko przeleciał, a temat głęboki i rozległy, jak Gopło
przed 1000 lat. Opracowany i ciągle uzupełniany temat ziemiaństwa powiatu
strzeleńskiego to kilkaset stron maszynopisu, to również dziesiątki zdjęć i
tych starych z mojej kolekcji i tych nowszych, współczesnych, które w dużej
części pochodzą ze znakomitego portalu Polskie Zabytki i zostały wykonane przez
redaktora Marka Kujawę. Do tego portalu i ja również jakiś drobniutki kamyszek
dorzucam.
W związku z rozległym tematem, dla
chociażby zobrazowania prelekcji załączam zdjęcia, które towarzyszyły mojemu
wykładowi. Zapraszam do ich obejrzenia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz