Józef Chełmoński - Napad wilków. |
Mimo woli, wsłuchując się w
wiadomości z kraju zbyt często słyszę głosy zajadle szczekających wilków. Pora
jesienno-zimowa ku temu sprzyja. Dotychczas pojedynczo biegające po borach i
lasach psiaki połączyły się w watahę i stadnie zaczęły polować. W rozmowie z
myśliwymi, czyli osobami, które znają się na wilkach, a także ofiarach ich
łowów, dowiedziałem się, że polujące watahy to same młode wilczki.
- Ba panie, te stare cwaniaki
rozłożyli się w swych gniazdach i obserwują, jak młode sobie poczynają. A
poczynają sobie, poczynają. Raz po raz wychyli się z barłogu stary hipis i
oznajmia, że gdyby on polował, to bez ujadania rozszarpywałby upolowane
zwierzaki. Panie, a młode udają, że staruchów nie słyszą i dalej polują,
polują, a przy tym ujadają niemiłosiernie - prawił mi doświadczony myśliwy.
No i faktycznie. I ja, będący
ostatnio z dala od lasu, zwróciłem uwagę na poczynania tych młodych wilczków,
ledwo co liżących, czy wręcz smakujących życie.
Przechodząc zaś w realia codzienności i przenosząc te leśne sceny do życia, łatwo odgadnąć, że to wszystko odgrywa
się w scenerii naszego parlamentu. Są wilczki, czyli młodzi niedoświadczeni
posłowie, którzy głosy profesorskie mają w głębokim poszanowaniu. Ich poglądy i
wizja przyszłości zawarta jest w tezie: - My rządzący i nasi zwolennicy, a
reszta to pomiot. Po prostu, gdzieś mają świat nauki, a w jeszcze większej
odległości tych, którzy powinni być dla wszystkich, bez wyjątku, autorytetami - na przykład Noblistów.
Na naszych oczach zaczynają być powielane dawne wzory, które przyświecały
słusznie minionej epoce. Z oddali zaczynają na nowo majaczyć, przyciągane na
linach: epoka peerelowska, chińskiej rewolucji kulturalnej, czy ciągle
trwającej kimirsenowska wizja świata. To nieposzanowanie Konstytucji, wiedzy i
nauki, Noblistów, przywraca w nowym otwarciu wyświechtane hasło - Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie
oficera!
Ludzie tak właśnie pojmujący wizję
przyszłości naszej Ojczyzny, niestety, są tolerowani i wręcz popierani przez
szeroko pojęty kler, począwszy od hierarchów, a skończywszy na najniższych
szczeblach. Przysłowiowi pasterze, tak jak politycy, podzielili swoje stada
owieczek na te słusznie beczące oraz te, których umysły przepojone wiedzą o
demokracji beczą na melodię konstytucyjną. Na naszych oczach te stada rozchodzą
się i puszczone na samopas, inaczej beczące owieczki odeszły od owczarń,
których mury zaczynają ziać pustkami.
Nie sposób, z dnia na dzień, stać
się samotnikiem, osobą stojącą z boku, czy wręcz wyłączoną ze społeczności. Życie
codzienne i normalność sprawiają, że nawet bezwiednie uczestniczymy w stadnym
życiu. A skoro tak, to i chłoniemy wszyscy bez wyjątku dobro i zło. Zdrowo
myślący i posiadający wiedzę oraz doświadczenie życiowe potrafią oddzielić zło
i odrzucić je hen daleko. Mało tego, pomagają młodym i mniej doświadczonym
posługiwać się sitem które przesiewa zło, a dobro pozostawia.
Narodzie katolicki, dokąd my
dzisiaj zmierzamy!?!?!?
Czytając Pański artykuł odżywa nadzieja, że jeszcze nie jest za późno , że jeszcze wróci normalność.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!