piątek, 31 sierpnia 2018

Wybory i parki w Strzelnie



Zieleń miejska i ta rozrzucona po gminie, w miejscach byłych siedzib ziemiańskich od niepamiętnych lat budziła moje zainteresowanie. Być może wynikało ono z dziecięcego zauroczenia posiadłością magnacką w Łańcucie, którą miałem okazję podziwiać już w latach 60. minionego stulecia, a być może z rolniczego wykształcenia. Pamiętam jak przed 50-ciu i więcej laty wyglądały przestrzenie zielone w mieście, jak je udoskonalano i pielęgnowano. Dzisiaj, kiedy przyszłoby mi oprowadzić gości po parkach miejskich skryłbym się w kąt, ewentualnie poprowadził ciekawskich do pięknych ogrodów norbertańskich na Wzgórzu Świętego Wojciecha. Należące do parafialnego zasobu są przykładem, jak należy dbać o coś, co zostało nam powierzone w zarząd i administrowanie. Ksiądz proboszcz dba, a jak wyglądają parki miejskie?

W parafialnych ogrodach norbertańskich




Obecny stan zieleni miejskiej przedstawia się gorzej, niż fatalnie. Przypomina czasy kiedy parki w naszym mieście, a szczególnie na tzw. Klasztornym był swoistą dżunglą, zapuszczoną przez zapomnienie władz, że w ogóle coś takiego istnieje. Był taki okres od lat 50. po 1982 r., z małą przerwą na pewien wycinek lat 60. Wspominałem, że wielu mieszkańców, moich znajomych  próbowało podjąć ze mną temat - dlaczego tak się dzieje, że nic się nie dzieje? Przyczyn tego stanu rzeczy jest niewiele, właściwie to jedna - włodarz, który administrując powierzonym mu dobrem, czyli miastem i gminą, po prostu nie panuje nad spuścizną naszych przodków. Zamiast ją wzbogacać i pomnażać po prostu degraduje pomniejszając jej wartość.

Furtka do parku. Lata 60. XX w.
Zaprezentowany ostatnio przez burmistrza Leszka Duszyńskiego film o mogileńskim parku - przepięknym miejscu na ziemi - sprawił, że udostępniłem go swoim znajomym, by mieli skalę porównawczą ze standardami strzeleńskimi. Natychmiast odezwał się strzelnianin Grzegorz Wojciechowski, który dla porównania zaprezentował w głosie dyskusyjnym pod moim postem na Facebooku nagrany przez siebie film o Parku im. 750-Lecia. Rewelacyjne porównanie, warto na nie rzucić okiem. Film mogileński pokazuje nam, jak należy zarządzać dobrem wspólnym, mieniem, które wyborcy przekazują w kadencyjne administrowania.  


Wiatrołomy po burzy z lat 70. XX w. Na zdjęciach Jadwiga i Heliodor Rucińscy.
 Wracając zaś do zieleni strzeleńskiej i tej pięknej, choć zaniedbanej i niewykorzystanej enklawy, jakim jest Park 750-lecia warto przywołać, chociażby w skrócie powojenne dzieje parku. Tak więc, w latach "budowy" nowego ustroju park przydworski przejął funkcję parku stricte miejskiego. Od wiosny do jesieni odbywały się w nim różne imprezy kulturalno-rekreacyjne połączone z uroczystościami i jubileuszami. W nim odbywały się zabawy, zawody rekreacyjne, festyny ludowe, dożynki i szereg imprez okolicznościowych. W połowie lat 60. ówczesny przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej Henryk Wrzesiński zlecił wykonanie dokumentacji zagospodarowania parku na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Niestety dokumentacja ta nie zachowała się, a znana jest jedynie koncepcja funkcji docelowych opisana dawno temu przeze mnie.


Heliodor Ruciński często dokumentował i dokumentuje spustoszenia jakich dopuszcza się natura i ... człowiek.

Z materiału tego wynika, że głównym założeniem ówczesnego programu renowacyjnego było nadanie parkowi funkcji rekreacyjno-wypoczynkowej z małym ZOO oraz funkcji kulturalnej poprzez wybudowanie amfiteatru. Dokonano nawet wstępnego zakupu pawi i łabędzi, które w okresie zimowym przetrzymywano w pomieszczeniach Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i mieszkaniowej. Podjęto prace przygotowawcze i rozpoznawcze celem zakupu innego ptactwa ozdobnego oraz „grubszej” zwierzyny: osła, żyrafy, antylopy, danieli i niedźwiedzia. Zlecono wykonanie dokumentacji, lecz nigdy jej nie zrealizowano. Sama koncepcja przewidywała wystawienie kilku wolier dla ptactwa oraz klatek dla zwierząt. Zdołano jedynie oczyścić stawy i na wysepce jednego z nich w drewnianym domku zadomowić parę łabędzi, które ostatecznie trafiły do parku miejskiego do powiatowego Mogilna.

 Tak jeszcze było w 2011 roku





Co pewien czas wracano do starych pomysłów, które w części udało się zrealizować dopiero w 1982 r. Wówczas po raz pierwszy od 1945 r. park przybrał uregulowaną formę spełniania funkcji rekreacyjno-wypoczynkowych, poszerzoną o funkcję kulturalną. Dokonano tego przeobrażenia pod wpływem uroczystych obchodów 750-lecia nadania Strzelnu praw miejskich. Zaplanowano imprezy, które można było przeprowadzić dla większej liczby mieszkańców tylko w plenerze. W tym celu zaniedbany park poddano pracom rewitalizacyjnym, których celem było przywrócenie dawnej świetności parku i przystosowanie jego funkcji do nowych uwarunkowań kulturalno-rekreacyjnych.




Oczyszczono i umocniono linię brzegową stawów poprzez faszynowanie. Uporządkowano drzewostan, usuwając dziko rosnące drzewa i krzewy oraz posusz, dokonując jednocześnie nowych nasadzeń. Odnowiono ciągi alejek i ścieżek wewnętrznych. Rozebrano domek dozorcy wraz ze starym murowanym ogrodzeniem, otwierając park na przebiegającą opodal ulicę Parkową. Granice wschodnią, południową i zachodnią wygrodzono od przyległych parceli nowym opłotowaniem. W centralnej części parku, po stronie zachodniej wystawiono na betonowych fundamentach drewniany amfiteatr wraz z widownią na około 300 miejsc siedzących. Obok widowni wylano asfaltowy grzybek taneczny. Całą północną część parku oświetlono lampami elektrycznymi przyalejowymi. Na zakończenie prac w czerwcu 1982 r. nadano parkowi imię 750-Lecia Praw Miejskich Strzelna. Głównym reżyserem poczynań rewitalizacyjnych i późniejszych kulturalnych był ówczesny naczelnik a następnie burmistrz Strzelna Ewaryst Iwiński. Od tego też czasu, aż do końca wieku w parku organizowane były cykliczne imprezy okolicznościowe. Do nich zaliczyć należy: Dni Majowe, Krakowskie Prezentacje, Zielone Świątki, Świętojanki z puszczaniem wianków na wodę, Dożynki Gminne, i niemalże cotygodniowe koncerty, zabawy, potańcówki, ogniska, konkursy, zawody rekreacyjne adresowane do młodzieży szkolnej oraz mieszkańców Strzelna i okolicznych miejscowości.

Burmistrz Ewaryst Iwiński zatrudnił osobę – humorystycznie nazywaną „dyrektorem parku” – utrzymującą porządek, dbającą o zieleń i dokonującą drobnych napraw. Większy zakres robót wykonywała miejscowa Komunalka (ZGKiM).



Ostatnie szesnastolecie to degradacja parku i znajdujących się tam obiektów – amfiteatru i widowni już nie ma, rozebrano, a drzewo rozdano na opał. Akcyjnie próbowano uporządkować teren, ale bez ciągłej opieki, po krótkim czasie wracał do stanu poprzedniego.

A mnie się marzy żeby było chociaż tak jak w parafialnym parku w Markowicach.
 Zatem, nadchodzi dobry czas, niecałe dwa miesiące do wyborów - i to jest ten moment kiedy demokracja przekazuje nam we władanie dobrą i nieprzymuszoną wolę wyboru dobrego włodarza. Osobiście proponuję młodego i pełnego chęci kandydata do uzdrawiania chorego organizmu - miasta i gminy Strzelno. Obecny włodarz z racji nieuzyskania absolutorium i wieku nie powinien w ogóle myśleć o kolejnej kadencji i kolejnych latach znachorskich eksperymentów na chorym organizmie - Strzelnie.
Uwaga! Uwaga!
Potrzebny jest lekarz i trener, który uzdrowi dobrego zawodnika Strzelno i doprowadzi miasto i gminę do pełnej dotychczas nie leczonej formy. 
Oto, może nie najważniejsze, acz priorytetowe hasło dla kandydata na nowego burmistrza Strzelna - Zachowując wysokie standardy wynikające z XXI-wiecznych technologii uzdrowię wszystkie przestrzenie zieleni miejskiej.

Foto.: Heliodor Ruciński i Andrzej Kozłowski

2 komentarze:

  1. Bardzo trafnie 😆.....wybory idą a w strzelnie brak kandydatów cisza wszystko okryte tajemnicą co może tydzień przed wyborami ogłosicie kandydatów 😆 śmiać a zarazem płakać się chce z tej pożal się boże władzy

    OdpowiedzUsuń
  2. To, że Mogilno ma taki park, ładny park to zasługa nie tylko obecnego burmistrza Duszyńskiego, ale i jego poprzedników, którzy nawiasem mówiąc nie mieli takich możliwości finansowych, jakie są w tej chwili (za czasów burmistrza Stanisława Łaganowskiego, ale i Jacka Kraśnego można było tylko pomarzyć o grantach unijnych na rewitalizację, nową fontannę czy amfiteatr) I o tym warto pamiętać, wiedzieć - zwłaszcza młode pokolenie. Już w latach 90. ub. wieku przystąpiono do opracowania planu przebudowy-modernizacji parku, jego zasadniczej części, pobudowano polbrukową aleję wzdłuż rz. Panny (Siecienicy), zagospodarowano teren wokoło nowego Pomnika Ks. Piotra Wawrzyniaka (1998 r.), a 6 lat wcześniej stworzono podwaliny pod II część parku, tzw. południową tj. między Jeziorem Mogileńskim a Plantami. Potem zmodernizowano ciek wodny zwany "Brzydulą" i w znacznej części "schowano" go pod powierzchnią ziemi. Dokonano wiele nowych nasadzeń drzew i krzewów, zwłaszcza po usunięciu kilkudziesięciu ogromnych topoli stwarzających zagrożenie dla spacerowiczów...

    OdpowiedzUsuń