wtorek, 13 maja 2025

Sukowy. Dzieje z czasów Leclerców - cz. 1

Sukowy. Do 1945 r. reprezentacyjna brama wjazdowa wraz z oficyną, w której mieszkał pałacowy szofer - 2018 r.

Sukowy. Dzieje z czasów Leclerców cz. 1

Wstęp

Od ponad pół wieku interesuję się ziemiaństwem pogranicza kujawsko-wielkopolskiego. Odwiedzam miejscowości, w których znajdują się pozostałości ich dawnej świetności - dwory, pałace, parki, zabudowania folwarczne, cmentarze. Już jako uczeń technikum rolniczego - a był to schyłek lat 60. i początek lat 70. minionego stulecia - poznawałem ówczesne pegeery, w większości zabudowane starymi dworami i budynkami, które nosiły ślady dawnej ich świetności. Praktykę zawodową odbyłem w Karczynie, dawnym majątku Kościelskich, a staż pracy w Markowicach. Przez pół roku poznałem Górki, Rzadkwin, Kruszę Zamkową, Żerniki oraz sąsiednie Żegotki i Bożejewice. Wówczas też zacząłem zbierać informacje o majątkach ziemskich i ziemiańskich rodzinach, szczególnie od ludzi którzy pamiętali czasy przedwojenne i ostatnich dziedziców z pogranicza. Moim dorobkiem stało się opisanie bezpowrotnie minionych dziejów ziemiaństwa i to tego naszego rodzimego, jak i niemieckiego. Zebrało się tego kilkadziesiąt rodów i miejscowości z nimi związanych, ciągle uzupełnianych za sprawą nawiązywania kontaktów z potomkami oraz docierania do archiwów gromadzących spuściznę minionych czasów, jak chociażby bardzo popularny ostatnio serwis Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który w nowoczesny i kompleksowy sposób udostępnia informacje o obiektach zabytkach. Na portalu można odnaleźć opisy dworów, pałaców, folwarków, dokumentację, archiwalne i aktualne zdjęcia obiektów - innymi słowy kopalnia wiedzy.

Sukowy, zachodnia elewacja frontowa pałacu. W prawym dolnym narożniku fragment roweru, którym odbywałem wycieczkę rekreacyjną - 2018 r.

Jedną z ciekawszych miejscowości są Sukowy w gminie Kruszwica. Wieś, a niegdyś wzorowa majętność ziemska, leży 6,8 km od Strzelna i 8,2 km od Kruszwicy. Od zachodu graniczy z gminą Strzelno i wsiami: Książ, Młynice; od północy z - Janikowem, Polanowicami i Słabęcinem; od wschodu z - Baranowem i Chrosnem wszystkie w gminie Kruszwica oraz od południa z - Mirosławicami, Witkowem i Kijewicami w gminie Strzelno. W skład wsi wchodzi również przysiółek Rechta, w którym znajduje się kościół parafialny pw. św. Barbary. W części południowo-zachodniej, grunty przecina kanał Ostrowo-Gopło, pobudowany korytem dawnego cieku wodnego - rzeczki Rechty. Poza wsią właściwą, zabudowania ciągną się przy drogach w kierunkach: Młynice, Książ, Polanowice i odbicie na Słabęcin, Kruszwica, Chrosno i Mirosławice. Na jej obszarze w części centralnej i południowo-wschodniej znajdują się dwa niewielkie kompleksy leśne.

W lipcu 2018 roku w drodze do Kruszwicy - odbywając wycieczkę rowerową - trafiłem tutaj po raz ostatni. Było to rok po wielkim pożarze, którego płomienie strawiły wnętrze wielkiego, blisko 120-letniego spichrza zbożowego. We wsi pozostało jeszcze wiele budynków, które świadczą o bogatych - w dosłownych tego słowa znaczeniu - dziejach. Wymienię z nich kilka: niegdyś piękny (dzisiaj komunalny) neobarokowy pałac, wokół niego ponad pięciohektarowy park z oficynami dworskimi (5), dwie wielkie obory, potężna murowana stodoła - przebudowana na spichrz, dwa dwunastoraki - dwunastorodzinne domy pomajątkowe oraz swoisty i rzadko spotykany pod względem architektonicznym ewenement - potężne, betonowe, okrągłe silosy na kiszonkę… 

Sukowy, dwór. Zachodnia elewacja frontowa - 1986 r.

Dzieje w pigułce

Nazwę miejscowości Sukowy możemy wywieść od starosłowiańskiego imienia Sułek, Sułko (1125), Sulek, Sulko. Ks. prof. Stanisław Kozierowski pisząc o znaczeniu nazw topograficznych w odniesieniu do Sukowych odnotował, że dawniej był to Sulków pod Strzelnem, pisany również Suków, a wcześniej Sułków. Podaje również nazwy zapisane na starych pergaminach: w roku 1357  jako Sulkow, w 1358 r. - Sulcow. W 1357 roku wymieniani są stąd Mikołaj i Wacław. W 1405 roku odnotowano pochodzącego stąd Dobiesława de Sukowo, w 1436 roku Mikołaj i Chwał, a w 1557 r. pisano Szukowi i Sukowi. Nazwa miejscowości przeszła w XV w. na nazwisko Solkowski, Sulkowski, a później ewoluowała w Sukowski i zapisywana była de Sukowski. Np.: 1542 r. Mikołaj Sukowski z powiatu kruszwickiego.

Sukowy, dwór. Staw i wschodnia elewacja ogrodowa - 1986 r.

Ciekawostką jest, że właściciele dóbr Sukowy byli fundatorami kaplicy - kościółka drewnianego w pobliskiej Rechcie. Ks. Stanisław Kozierowski wskazuje, że pierwszy kościółek w Rechcie, zwanej wówczas Rzechtą, wystawili właściciele Sukowych, Sułkowie - Sukowscy. Edmund Callier wymienia około 1560 r. na Sukowych Wojcińskiego z 1 łanem kmiecym, pannę Grabską z 2 łanami i 7 zagrodnikami, a także Wojciecha Łęskiego z 2 łanami i jednym zagrodnikiem. Znajdujemy również informację z roku 1577, jakoby bezimienna panna ufundowała kościółek w Rechcie. Zapewne była to jedna z Grabskich? Również domniemywać możemy że budowę tego pierwszego kościółka zawdzięczamy Tomaszowi Łęskiemu de Sukowy i rodzinie kasztelanów kruszwickich, Grabskich, z których kasztelan kruszwicki Andrzej syn Jana - również kasztelana kruszwickiego - trzymał Sukowy, jako ich dziedzic, przed 1600 rokiem.

Sukowy, spichrz - 1988 r.

Grabscy dzierżyli tutejsze włości przez ok. 200 lat. W 1622 roku dobra trzymał syn Andrzeja Mikołaj Grabski - wymieniany również w 1638 roku. Żonaty z Izabelą Dembińską miał synów: Wacława, Stefana i Marcina. Po jego śmierci (1645 r.) ok. 1646 roku dobra przeszły w ręce Stefana Grabskiego - wymieniany był w 1664, 1668, 1673, 1675, 1677, 1680, 1682, 1686, 1689 roku. Stefan zmarł ok. 1694 roku. W 1717 r. nabył Sukowy wraz z przyległościami za sumę 25.000 złp. od Marianny z Grabskich Orzelskiej i jej siostry Teresy z Grabskich Chłapowskiej, córek Stefana i Zofii z Stopkowskich, ich kuzyn Wacław Grabski z Rucewa, syn Stanisława i Marianny z Wilczyńskich. W 1719 roku wymieniony został jako pan na Sukowach i Rucewie. W 1722 roku już nie żył, a dobrami zarządzała wdowa Eleonora z Cieleckich Grabska (ślub 1717 r.). W 1753 roku dobra tutejsze nadal trzymali Grabscy.

Sukowy, spichrz - 2012 r.

Według ksiąg wieczystych do 1786 roku dobra trzymał Józef Wilxicki (Wilksicki), a po nim odziedziczyły w 1787 roku majątek jego córki: Maria Zambrzuska z domu Wilxicka, Victoria Jastrzembowska z domu Wilxicka, Anna Wilxicka i Józefata Wilxicka. Z kolei w 1791 roku właścicielem dóbr Sukowy z przyległościami był chorąży Józef Rożniecki, który majętność sprzedał w 1806 roku kapitanowi wojsk francuskich Ignacemu Rakowskiemu. Żonaty z Antoniną z Mieczkowskich miał urodzonych w Sukowach i ochrzczonych w Polanowicach: córkę Annę (ur. 10 kwietnia 1790 r.) i syna Wincentego Ignacego (ur. 22 stycznia 1798 r.). Anna była dwukrotnie zamężna: w 1811 roku z Stefanem Janem Oskierko oraz już jako wdowa w 1817 roku z Feliksem Chmieleckim. Oba śluby miały miejsce w Polanowicach. Ignacy Rakowski jako wdowiec w 1811 roku poślubił w Polanowicach Teresę Głuszyńską. W 1821 roku Sukowy trzymają: zięć Ignacego kapitan Feliks von Chmielecki i córka Anna Chmielecka z domu Rakowska. W 1827 roku znajdujemy ogłoszenie o pięcioletniej dzierżawie majątku Sukowy oraz wiatraku z gruntem młynarskim. 

Z rąk Rakowskich Sukowy przeszły w 1834 roku w posiadanie Józefa herbu Jastrzębiec Zawadzkiego. Przed ślubem Józef dziedzic dóbr Sukowy, urodzony w 1799 roku w Łąkocinie, zawarł 5 listopada 1835 roku kontrakt przedmałżeński o wspólnocie majątkowej z narzeczoną Uną Boną herbu Prawdzic Karłowską urodzoną w 1810 roku. Ślub zawarli krótko po tym w Polanowicach - 18 listopada 1835 roku. Zawadzcy mieli syna Władysława oraz córkę Wandę Marię zamężną za Stefana herbu Jastrzębiec Ulatowskiego - właściciela Racic i Baranowa. W 1837 roku Sukowy liczyły 13 dymów i 130 mieszkańców. Wraz z Rechtą (5dymów i 27 mieszkańców) tworzyły okręg dworski. W latach 1852-1858 cały okręg liczył około 215 mieszkańców. 

Sukowy, pożar spichrza w nocy z 18 na 19 maja 2017 roku.
Sukowy, dogaszanie pożaru spichrza - poranek 19 maja 2017 roku.

Józef Zawadzki zmarł 15 kwietniu 1861 roku w Sukowach, a małżonka Bona 1 września 1866 roku w Giżewie. Oboje zostali pochowani w Polanowicach. Jeszcze przed śmiercią Józefa, dobra Sukowy przeszły w 1859 roku w ręce syna Władysława Zawadzkiego (1835-1897). Władysław zaangażowany był w czasie powstania styczniowego 1863-1864 w niesienie pomocy braciom w Królestwie polskim, był działaczem organizacji powstańczej. Późną jesienią 1863 roku werbował i organizował wyprawy ochotników-powstańców do Królestwa. Według opisu z 1865 roku w Sukowach znajdowały się: dwór z obszernym podwórzem, 8 domów dla służby folwarcznej, łaźnia, kuźnia, 3 stodoły, spichrz i 14 innych budynków gospodarczych. W latach 1865 i 1866 trwała dalsza rozbudowa majątku.

Sukowy, ruiny spichrza - 2018 r.

W bliżej nieznanych okolicznościach Zawadzki w 1869 roku majętność sprzedał Józefowi von Trzebińskiemu i Marii z domu Ziembowskiej, od których w tym samym roku za 190.000 talarów dobra nabył Wojciech herbu Nałęcz Dzierżykraj Morawski. Nowy właściciel wybudował cegielnię, 2 chlewnie i dwa inne budynki gospodarcze. Dodam jeszcze, że poprzedni właściciel, Władysław Zawadzki był samotny i po sprzedaży majątku zamieszkał w Gnieźnie, gdzie zmarł 12 marca 1897 roku, o czym donosiła w nekrologu siostra Wanda z Zawadzkich Ulatowska. 

Wojciech Dzierżykraj Morawski był postacią wartą bliższego poznania. Urodził się 4 lipca 1840 roku w Kotowiecku jako syn Józefa Nikodema Franciszka i Eugenii Morawskiej. Matka Eugenia urodzona w Paryżu do chrztu trzymana była przez Tadeusza Kościuszkę. Wojciech żonaty był - ślub Kościelec 1865 rok - z Teresą Łucją Anną herbu Nowina Rożnowską, z którą niestety nie miał dzieci. Po raz drugi ożenił się z Marią herbu Junosza Łempicką, z którą doczekał aż 10 dzieci. Morawski był właścicielem Radłówka koło Inowrocławia, które 19 czerwca 1874 roku sprzedał. Przez cały czas mieszkał w Sukowach, tj. do czasu sprzedaży dóbr w 1880 roku. Zmarł 15 października 1891 roku w Warszawie.

Sukowy, zespół silosów z 1942 r. - stan na 1988 r.

Morawski sprzedał dobra Sukowy o areale 739 ha 26 maja 1880 roku za pośrednictwem Sądu Okręgowego w Strzelnie („Goniec Wielkopolski”, 1880, nr 59) w obce ręce. Nabywcą został Niemiec Hans Hugo Max Schlitte. Po 1882 roku do Suków została doprowadzona konna linia kolejki cukrowniczej. W kilka lat później znajdujemy w „Kurierze Poznańskim” informację o treści: - Strzelno. Majętność rycerska Sukowy należąca do banku C.A. Apponins & synowie w Jütterbog (Brandenburgia), obejmująca 854 hektary areału, zostanie w dniu 19 kwietnia 1887 roku w sądzie tutejszym na snbhaście sprzedana. W krótkim czasie agenci rzeczonego banku złożyli ofertę Auguście von Pelet-Narbonne, która skorzystała z niej i znając ten majątek nabyła go w drodze licytacji (na tzw. subhaście) za kwotę 500 tys. marek.

Sukowy, zespół silosów - 2018 r.

W tym miejscu warto dodać kilka zdań o rodzie Pelet-Narbonne właścicielach sąsiednich Polanowic. Dyplom szlachecki został im odnowiony w Królestwie Prus 1 sierpnia 1771 roku, a jego adresatem był Peter Wilhelm Pelet-Narbonne. Była to stara, pierwotnie francuska rodzina szlachecka. Osiedlili się oni w Prusach Wschodnich w pierwszej połowie XVIII wieku, gdzie mieli kilka majątków, później byli na Pomorzu w powiecie złotowskim, a następnie na Śląsku i Poznańskim w powiecie inowrocławskim. W tym ostatnim w majątku Polanowice od ok. 1854 roku gospodarzył Carl Freiherr Pelet-Narbonne wraz z żoną Augustą z domu Bjerk, pochodzącą z Hanoweru. Dodać należy, iż w 1854 roku baron Pelet-Narbonne wymieniony został w księdze gości hotelowych w Poznaniu jako właściciel Polanowic. W Polanowicach baronowa już jako wdowa gospodarzyła do 27 listopada 1897 roku, kiedy to dobra te nabył Walter von Gierke. Wcześniej, bo w 1880 roku córka baronostwa, Adelheid Johanna Augusta Pelet-Narbonne urodzona w 1857 roku poślubiła Friedricha Curta Hermanna Keyserlinga.

Foto.: M. Przybylski, B. Chrostowski, J. Nowiński, Archiwum Bloga, Internet domena publiczna.

 

wtorek, 6 maja 2025

Niekończące się bajanie o Strzelnie


Powyższy widok jest czwartym z kolei znanym obrazem przedstawiającym świątynie strzeleńskie ze wzgórza św. Wojciecha. Prawdopodobnie narysowany przez samego Józefa Łukaszewicza. Przypomnę, że pierwsze dwa wykute w kamieniu to tympanony fundacyjne z kościołami św. Krzyża (św. Prokopa) i św. Trójcy. Trzeci obraz to gwasz Karola Albertiego z ok. lat 1791-1792.     

Na dwa lata przed sekularyzacją strzeleńskiego klasztory sióstr norbertanek w 1835 r. miasto Strzelno odwiedził Józef Łukaszewicz (1799-1873), polski historyk, publicysta, bibliotekarz i wydawca. Celem jego wizyty było opisanie dziejów tutejszego klasztoru oraz przekazanie współczesnym wiedzy o tym starożytnym zabytku. Z tej wyprawy napisał artykuł, który następnie opublikował 9 stycznia 1836 r. w "Przyjacielu Ludu" (1836/28). Łukaszewicz był autorem m.in. pierwszej historii Poznania, która nosi tytuł Obraz historyczny i statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach. W latach 1832–1843 zajmował stanowisko archiwisty miejskiego w Poznaniu i równocześnie w latach 1838–1842 był nauczycielem w tamtejszym gimnazjum Fryderyka Wilhelma. Należał do założycieli i stałych współpracowników „Przyjaciela Ludu”, w którym zamieszczał liczne artykuły o treści historycznej i archeologicznej, a w latach 1839–1845 pełnił ponadto funkcję głównego redaktora.

Po przybyciu w 1835 r. do Strzelna Łukaszewicz spotkał się z miejscowym proboszczem ks. infułatem Franciszkiem Ksawery Salmońskim (1787-1848), ostatnim prepozytem strzeleńskiego klasztoru sióstr norbertanek. Jak wiadomo, najwyższym reskryptem gabinetowym króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w 1837 r., czyli w czasie tej wizyty ks. Salmoński był jeszcze pełnoprawnym prepozytem ograbionego przez rząd pruski klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie. Z przeprowadzonej rozmowy oraz na podstawie udostępnionych źródeł Łukaszewicz napisał obszerny artykuł, w którym poza dziejami klasztoru zawarł dwie stare opowieści - legendy: O św. Wojciechu i O dziewczynie zaklętej w kamień. Są to najstarsze najwcześniej spisane wersje strzeleńskich legend.


Na dziedzińcu klasztornym stoi piękna figura Matki Boskiej, w roku 1635 przez Szymona Kołudzkiego, kanonika gnieźnieńskiego z białego marmuru wystawiona, kilkanaście łokci wysoka. Obok tej figury leżą trzy ogromne kamienie polne. Na jednym z nich widać wklęsłość podobną do śladu, kołem wozowym wytłoczonego. Według powieści miejscowej ślad ten na kamieniu sięga odległych bardzo wieków i pochodzi z następującej przyczyny. Święty Wojciech jechał z Gniezna na Strzelno do Prus w zamiarze nawrócenia mieszkańców pogańskich tego kraju do wiary świętej. Na polach strzelińskich nieostrożny woźnica wjechał kołem jednym na ogromny kamień i wywrócił pojazd. Na pamiątkę tego zdarzenia, wyciśnięty został na kamieniu na zawsze ślad koła. Kamień ten sprowadzono później na miejsce, w którym się dziś znajduje. Dotychczas okoliczny lud wiejski ma kamień ten w największym poszanowaniu i przyznaje mu właściwość lekarską. Pociera go nożami, lub innymi narzędziami żelaznymi, zbiera starannie utarty proch, pije go w wodzie jako lekarstwo na febry, i bywa częstokroć uzdrawianym; albowiem wiara jego uzdrowiła go.

W latach późniejszych legenda została rozbudowana o kolejne wersje, szczegółowo opisane przez ks. prałata Ignacego Czechowskiego w książeczce Historia kościołów strzelińskich. Nie przybliżam ich dla zachowania pierwowzoru ustnie przekazywanego od niepamiętnych czasów. Drugą legendą jest cytowana poniżej opowieść O dziewczynie zaklętej w kamień.


Niedaleko klasztoru strzelińskiego, we wsi zwanej Młyny znajduje się głaz ogromny, wyobrażający w oddaleniu dość dobrze postać człowieka, niosącego wodę w wiadrach. Pospólstwo powiada, że w głaz ten przemieniła się przed laty pewna służebna dziewczyna. Dziewczyna ta miała być bardzo leniwa i gdziekolwiek ją gospodyni wysłała, lubiła się długom dobę zabawić. Jednego razu poszła z wiadrami do pobliskiego źródła czerpać wodę i zwyczajem swoim nie wracała długo do domu. Gospodyni zniecierpliwiona rzekła w uniesieniu:
- Bodaj taka dziewczyna skamieniała.
Po czym upływa jedna i druga godzina, a dziewczyna nie wraca. Nareszcie gospodyni wychodzi z domu szukać jej z obawy, czy w wodę nie wpadła. Lecz jakież było zdziwienie i przestrach gospodyni, gdy nad źródłem zastaje dziewczynę wskutek jej przekleństwa wraz z wiadrami w kamień przemienioną! Czy gospodyni czyniła jakie kroki, aby głazowi przywrócić znowu życie, a z nim postać ludzką, albo czy grzech ten przekleństwa ciężkimi pokutami zmazała, o tym podanie milczy zupełnie. Baśń przecież ta, o której rzeczywistości pospólstwo okoliczne bynajmniej nie wątpi, nie była bez celu rozsiana. Wymyślono ją zapewne na przestrogę leniwej czeladzi, a kształt kamienia naśladujący postać człowieka z wiadrami, posłużył do nadania jej pozoru prawdy w oczach ciemnego gminu.

Późniejsza wersja przedstawiona przez Antoniego Lubika w Geografii powiatu strzelińskiego uszczegółowia miejsce zdarzenia i położenia tego nieistniejącego już dzisiaj głazu. Otóż był to obszar folwarku Młyny, czyli współczesnych Młynic, a miejsce zdarzenia nazywano "Chłopoty".


środa, 30 kwietnia 2025

Jak to drzewiej 1 maja świętowano



Wiem, wiem, powiecie komuna - i będziecie mieli rację. Tak, lata komuny i to tej najgorszej z początku lat 50. minionego stulecia - kult jednostki, kiedy to na wiecach skandowano - Stalin!, Rokossowski!... To ponad 70 lat temu. Ja tych początków nie pamiętam, ale życie z lat 60. i kolejnych już tak i to bardzo dobrze. Jestem rocznik 1952, zatem ten, który żył w tamtych czasach, uczył się, pracował i nie narzekał. Po 1956 r. nastąpiła postalinowska odwilż i mała stabilizacja, działo się lepiej. Za Gierka posmakowaliśmy Zachodu. Lata 80. zapachniały wiosną, choć o nią trzeba było walczyć. Rok 1989 okrągły stół i narodziny naszych obecnych czasów. 37 lat w PRL i 36 lata w III RP, zgrzeszyłbym śmiertelnie, gdybym miał wyprzeć się przeżytych lat. Nie porównuję i nie opisuję, po prostu zamieszczam te 100 unikatowych zdjęć na wzór niemego filmu z drobnymi informacjami, czego dotyczą prezentowane wydarzenia. Obejrzyjcie je z uwagą - to jest nasza prowincjonalna, strzeleńska historia, a na zdjęciach zapewne rozpoznacie swoich bliskich, zapraszam. 

Początek lat 50. - akademia pierwszomajowa








Początek lat 50. - otwarcie przedszkola i parku 1 Maja, u zbiegu ulic Kolejowej i Michelsona



Początek lat 50. - przemówienia oficjałów otwierające pochód pierwszomajowy na boisku sportowym przy SP 1




Początek lat 50. - pochody pierwszomajowe z 1950 i 1951 r.








































































Lata 60.





Lata 70.








Rok 1976


Rok 1978