sobota, 25 stycznia 2025

Wampirzyca ze wzgórza klasztornego w Strzelnie

 

Rzecz działa się blisko ćwierć wieku temu (2001 r.) - pamiętam, co to była za sensacja - archeolodzy odkryli grób „wampirzycy” i to gdzie, na wzgórzu kościelnym, niedaleko romańskiej rotundy! Wydarzenie obiegło całe miasto i stało się tematem licznych dyskusji i plotek. Zainteresowałem się wówczas i ja tym tematem i pospieszyłem na wzgórze, by więcej dowiedzieć się o znalezisku.

Zobaczyłem wówczas ów szkielet spoczywający w głębokim wykopie z charakterystycznym okrągłym otworem w dolnej części mostka. W rozmowie z archeologami dowiedziałem się, że jest to niezwykle ciekawe odkrycie doczesnych szczątków kobiety, która za życia stała się „obcą” w stosunku do jej ziomków - czyli osobą, która już za życia wyróżniała się na tle grupy w jakiś negatywny, czy może inaczej postrzegany sposób. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że była wampirzycą, którą uśmiercono przebiwszy jej pierś zastruganym osikowym kołkiem. Ale wówczas tego słowa nie znano - pojęcie wampira zaczęło funkcjonować dopiero na początku XVIII w. W polskiej kulturze ludowej cechy „obcego - obcej”, czyli wampira posiadają upiór i strzyga, strzygoń i tak należałoby opisać strzeleński pochówek ze wzgórza klasztornego.

 

Kim była za życia owa młoda kobieta, której grób odkryto na samym skraju cmentarza, na wschodnim stoku wzgórza klasztornego? Czy była to mieszczka, czy zakonnica? Co uczyniła za życia, że została przez miejscowych uznana za upiora? Strumień pytań towarzyszący temu odkryciu intrygował wielu strzelnian. Należy uprzytomnić współczesnym, że w średniowieczu działał mechanizm kozła ofiarnego. Na przykład, gdy okolicę nawiedziła epidemia zarazy lub następowały gwałtowne zejścia z innego powodu, wówczas spośród mieszkańców miasta, wsi lub innego zbiorowiska typowano wyróżniającą się osobę. Mógł nią być każdy kto odbiegał od pozostałych wyglądem, zachowaniem, czy stanem umysłu - tajemną wiedzą i ponadprzeciętnymi zdolnościami. Uśmiercenie takiego delikwenta mogło doprowadzić do uspokojenia mieszkańców. Po zabiciu wytypowanej osoby grupa powracała do życia codziennego, uważając, że zrobiono wszystko, co było w jej mocy, żeby zatrzymać zarazę lub inne szkodliwe zjawiska.

Zdjęcie wykonane zostało kilka dni po odkryciu szkieletu i po ulewie, które nieco poprzesuwała kości czaszki.

Zapewne temu wydarzeniu towarzyszył jakiś proces, w którego wyniku wyrokowano o sposobie przeprowadzenia egzekucji. To jeden z najbardziej przerażających obrazów śmierci. Jak wielki strach musiał towarzyszyć ówczesnym strzelnianom, którzy za życia uśmiercili ową „obcą” - przebijając jej pierś osikowym kołkiem, by zabezpieczyć się przed powrotem zmarłej na ziemię, by nigdy więcej nie zakłócała ich spokoju. Wierzono, że osika miała moc przeciwdziałania złu, a oddalając „obcą” od świata zmarłych pochówkiem na samym skraju cmentarza izolowano ją od sacrum i od „swoich” zmarłych.

Ten makabryczny - bądź co bądź - pochówek przywołuje mi na myśl Horpynę Dońcówną, czyli olbrzymią Ukrainkę z Sienkiewiczowskiej powieści Ogniem i mieczem, trudniąca się wróżbiarstwem i czarami, mieszkającą wraz ze sługą - karłem Czeremisem - i dwoma psami w grocie w Czortowym Jarze za Wrażym Uroczyszczem i Tatarskim Rozłogiem. Przed wejściem do groty leżą czaszki i kości jej wrogów. Niegdyś została oskarżona o czary - była pławiona i kat zgolił jej głowę. Przyjaźniła się z Bohunem, na jego rozkaz strzegła Heleny Kurcewiczówny. Zobaczywszy znaki od Bohuna, wpuściła Rzędziana, Zagłobę i Wołodyjowskiego do jaru. Po postrzeleniu przez Rzędziana strzałem z pistoletu tenże przebił jej pierś osikowym kołkiem.  

Zdjęcie wykonane po całkowitym odkryciu szkieletu.

W latach 2000-2004 przeprowadzono badania archeologiczno-architektoniczne na wzgórzu św. Wojciecha w Strzelnie. Już w ich trakcie kierująca pracami dr. Krystyna Sulkowska-Tuszyńska z toruńskiego UMK opublikowała w 2003 roku krótki szkic Strzelno. Obrazy śmierci [w: „Materiały do Dziejów kultury i Sztuki Bydgoszczy i Regionu”], w którym opisała wstępny wynik odkrycia. A oto fragment opisu: - Przekłuty mostek, podniesione ramiona, rozszerzone mocno u dołu żebra, są tak sugestywne, że patrząc na taki obraz czuje się dławiący ból promieniujący z przebitej prawej komory serca - ostatecznej przyczyny szczególnie bolesnej śmierci, gdy ostatni wdech nie zakończył się wydechem. W kilka lat później, w 2007 roku opublikowała wyniki tych prac w artykule Rzecz o życiu i śmierci na wzgórzu klasztornym w Strzelnie (XII-XVI w.) - [w: Studia Historica V 2007]. Wspomniała w nim o odkryciu m.in. nietypowego XIV-wiecznego pochówku młodej kobiety - czyli owej „wampirzycy” ze wzgórza klasztornego. Napisała m.in.: Już w czasach wczesnonowożytnych nasiliło się przekonanie, że za powstawanie i rozwój epidemii, nagłą i trudną do wytłumaczenia śmierć bliskich, czy nawet ogólne długotrwałe zmęczenie organizmu, odpowiedzialność ponoszą niektórzy zmarli. Czasem wszystkie ich ziemskie zasługi przekreślał sposób, w jaki umarli. Stawali się „obcy”. Mimo oczywistej prawdy, że zmarły za życia mógł być członkiem kochającej się rodziny, na skutek nieprzewidzianych działań jego trup posiadający to samo oblicze stawał się budzącym niepokój intruzem. Sposobem mającym naprawić anormalną sytuację była „ponowna śmierć” zmarłego poprzez częściowe lub całkowite unicestwienie ciała, a nieraz inne zabiegi.


wtorek, 21 stycznia 2025

Zerwane pęta - 21 stycznia 1945 r.

Obóz jeńców angielskich w Strzelnie przy ul. Powstania Wielkopolskiego 2.

80 lat temu, 21 stycznia 1945 roku, po ponad pięciu latach okrutnej niewoli, okupant niemiecki został przegnany z naszego miasta. O pierwszym dniu wolności pisałem już wielokrotnie. Dzisiaj w obliczu toczącej się wojny u naszego wschodniego sąsiada i zgłębionej wiedzy o okrucieństwach towarzyszących wojnom nie potrafię bezstronnie wrócić do tamtych chwil. Długo zastanawiałem się, co napisać o ówczesnych radosnych chwilach przeżywanych przez strzelnian i doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie im oddać głos. Uczynię to za pośrednictwem pierwszego powojennego numeru „Głosu Wielkopolski”, który ukazał się 16 lutego 1945 roku i na gorąco przekazał odczucia towarzyszące wówczas Wielkopolanom:

Zerwane pęta

- Pękły ciężkie okowy niewolił Zabłysła nam gwiazda wolności i swobody. Na zawsze zniknął koszmarny sen. Rozsypuje się w pył, na obłudzie i kłamstwie zbudowana potęga Germanii. Na tyranów, którzy bez litości gnietli i uciemiężali, którzy z sadyzmem i piekielną perwersją niszczyli wszystko co tchnęło polskością,, padł blady strach. Zamieszanie i popłoch wkradł się w kohorty hitlerowskich siepaczy i morderców. Zdrętwiała wraża łapa - co pastwić się umie nad bezbronnymi - pod uderzeniami zwycięskiej sprzymierzonej Armii Czerwonej.

Hołd i uznanie bohaterom spod Stalingradu, Orła, Woroneża, Leningradu, Charkowa, Odessy, Witebska i Warszawy. Cześć Armii Czerwonej, co jak lawina runęła na szeregi butnego żołdactwa hitlerowskiego, zadając im druzgocące ciosy, przepędzając ich precz z naszych ziem. 

Podziękowanie i wdzięczność genialnemu Naczelnemu Wodzowi Armii Czerwonej, Marszałkowi Radzieckiemu - Józefowi Stalinowi! Cześć bohaterskiemu dowódcy I. armii frontu białoruskiego - Marszałkowi Żukowowi!

Niech żyje, niech zwycięża, niech bije bezlitośnie krwawego molocha wojny póty, dopóki nie legnie w posoce bestia germańska, co w gruzy i zgliszcza zamieniła Europę. 

Razem ze zwycięską Armią Czerwoną, która wśród huku dział, i w łunach pożarów zatknęła na murach Poznania zwycięski sztandar wolności, przyszli i nasi żołnierze. Nasza Polska Armia. Na ulicach Poznania są znowu Polskie Orły, znowu polskie, rogatywki. Łzy szczęścia cisną się do oczu, drży głos, gdy przemawiamy do was. To nie sen, nie miraż żaden - ale rzeczywistość. 

Przyszliście żołnierze! Witamy Was płomiennymi sercami jako naszych braci, jako synów jednej matki Ojczyzny. Witamy Was jako zbrojne ramię odradzającej się z popiołów nowej Polski. Wy, co nie złożyliście broni w roku 1939, co skazani na poniewierkę, wyjęci spod prawa, ścigani i gnębieni, walczyliście bohatersko w oddziałach partyzanckich i dywersanckich; Wy, co zorganizowani na terytorium sprzymierzonego Związku Radzieckiego, stworzyliście zręby nowej armii polskiej, należycie do nas, tak jak my duszą i sercem należymy do Was. Nam, przez te z górą 5 ciężkich lat nie było danym walczyć czynnie z bronią w ręku przy boku naszych braci, rozrzuconych po wszystkich frontach Europy. Walczyliśmy na swój, jedynie dostępny sposób - biernie. Ale w walce tej daliśmy jakżeż ogromną daninę krwi. Obficie zrosiła ziemie nasze krew najlepszych synów i braci, którzy ginęli pod toporem kata czy pod knutem oprawcy. Dlatego jesteśmy Wam równi.

Zbliża się zresztą chwila, w której my z Wami i Wy z nami, ramię przy ramieniu staniemy do szeregów i pójdziemy zgnieść i zdeptać na zawsze hydrę hitlerowskich Niemiec. Pójdziemy, by zwyciężyć, by wziąć odwet. Krwawo zapłaci satrapa i zbiry za zbrodnie, m sponiewieranie ludzkiej godności, za głodzenie naszych dzieci, za maltretowanie naszych żon i matek. Krwawa zapłacą oprawcy za kaźnie Dachau, Mauthausen, Oranienburg, Oświęcim, VII fort, Żabikowo, za Majdanek, Radgoszcz, za Poznań, Kościan i wiele, wiele innych miast.

Winston Churchill, Franklin Delano Roosevelt i Józef Stalin w Jałcie - Liwadii

No niestety, późniejsze lata zależności, przyklepanej przez konferencje Wielkiej Trójki w Teheranie, Jałcie i Poczdamie zniewoliły nas… Myśmy tego nie chcieli, o naszym losie zadecydowali: Józef Stalin, Winston Churchill i Franklin Delano Roosevelt… Jak czytamy w kolejnym 3. numerze „Głosu Wielkopolski” - Granice Polski nie będą zarzewiem wojny - oświadczył Churchill w Izbie Gmin: - Londyn (Polpress), Premier Churchill udzielił wyjaśnień w Izbie Gmin w sprawie konferencji krymskiej. Na początku Premier stwierdził, że wojna w Europie przedłuża się, podczas gdy akcja wojenna na Wschodzie przybiera charakter szybszy niż przewidywano. Ale i w Europie wojna przybiera na tempie. Celem aliantów jest nie tylko odwet na Niemczech, ale również zapewnienie trwałego pokoju. Trzeciej wojny światowej nie będzie. Granice Polski nie będą zarzewiem wojny. Wielkiej Brytanii zależy na tym, żeby sprawa Polski była rozstrzygnięta sprawiedliwie: sprawiedliwym zaś rozstrzygnięciem sprawy polskiej granicy wschodniej będzie linia Curzona. Wolność, niezależność i samodzielność Polski leżą na sercu Wielkiej Brytanii, Rząd polski będzie prowadził politykę przyjaźni w stosunku do swojego sąsiada wschodniego. Podkreśleniem faktu, że wbrew pogłoskom, szerzonym systematycznie przez wrogów - Alianci są dzisiaj bardziej zjednoczeni, aniżeli kiedykolwiek - zakończył Premier Churchill swe przemówienie.

 

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Strzelno w roku przemian - 1989

Wiosna, kwiecień 1989 r., kończą się obrady okrągłego stołu, w którego posiedzeniach uczestniczą dwie osoby związane z naszym miastem, Strzelnem. Stronę rządową reprezentuje dr Bogdan Królewski sekretarz NK ZSL, natomiast stronę solidarnościową prof. Andrzej Stelmachowski, który sentymentalnie związany był ze Strzelnem i podmiejską posiadłością Zofijówka. Dr Bogdan Królewski będąc wojewodą bydgoskim w 1982 r. został wyróżniony przez Radę Narodową Miasta i Gminy Strzelno tytułem Honorowego Obywatela Miasta Strzelna, natomiast prof. Andrzej Stelmachowski, będąc młodzieńcem, a następnie już statecznym mężem, odwiedzał w każde wakacje ciotkę i matkę prowadzące podmiejski mająteczek Zofijówka. W latach 80-tych, pan Profesor nawiązał ściślejszy kontakt z proboszczem strzeleńskim ks. Alojzym Święciochowskim, a to po linii wspierania obszarów wiejskich. Po wprowadzeniu stanu wojennego, od 1982 do 1985 r. przewodniczył Komitetowi Organizacyjnemu Kościelnej Fundacji na rzecz Rolnictwa. Wiele form pomocowych trafiało wówczas za jego pośrednictwem do parafii strzeleńskiej. 

5 kwietnia 1989 r. zakończyły się obrady okrągłego stołu. Wówczas też zaistniały okoliczności i warunki do reaktywowania starych i stworzenia nowych uniwersytetów ludowych. Natychmiast też ks. Alojzy Święciochowski wystąpił do Prymasa Polski ks. kard. Józefa Glempa z prośbą o pozwolenie przystąpienia do czynności organizacyjnych około tejże instytucji. Odpowiedź była natychmiastowa tak, że można było przystąpić do czynności organizacyjnych.

Prof. Andrzej Stelmachowski w Strzelnie

Dekret o utworzeniu Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego w Strzelnie, tzw. PULS-u podpisał 20 kwietnia 1989 r. ks. kard. Józef Glemp, ordynariusz gnieźnieńsko-warszawski. Natomiast pierwsze zajęcia odbyły się właśnie w tym dniu. W godzinach popołudniowych do Strzelna zjechali: Marszałek Senatu prof. Andrzej Stelmachowski, Prymas Polski kard. Józef Glemp, biskupi: Jan Czerniak i Roman Andrzejewski - w latach 1988-1996 przewodniczył Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Rolników (następnie był krajowym duszpasterzem rolników), działał na rzecz upowszechnienia kościelnych uniwersytetów ludowych. Do 25 pierwszych studentów-słuchaczy przemawiali: ks. bp Roman Andrzejewski, przewodniczący komisji ds. duszpasterstwa rolników Episkopatu Polski i prof. Andrzej Stelmachowski, marszałek Senatu. 

Z czasem Uniwersytet rozrósł się o nowe placówki terenowe w Samostrzelu, Dobieszczyźnie, Kłecku, Kcyni, Powidzu oraz w Gnieźnie-Dalkach. Zajęcia obejmowały przedmioty z wielu dziedzin, od ewangelizacji, poprzez historię Polski i dzieje Kościoła, katolicką naukę społeczną, prawoznawstwo, podstawy ekonomii, kulturę rolną, po sztuki ludowej. W ciągu dwudziestolecia dyplomy ukończenia trzyletnich studiów odebrało 700 słuchaczy - liderów z Kujaw i Wielkopolski. Pośród absolwentami wytworzyła się swoista więź, która zaowocował powstawaniem wspólnoty absolwentów. 

Prof. Andrzej Stelmachowski i proboszcz strzeleński ks. kan. Alojzy Święciochowski. Za nimi po prawej Józef Nowak.

Otwarcie Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego w Strzelnie było wielkim świętem. Dwa nurty przyświecały idei jego utworzenia. Jednym z nich niewątpliwie były - jak pisał ks. kan. Alojzy Święciochowski - moje wspomnienia z dzieciństwa z podgnieźnieńskich Dalek, gdzie przed wojną idea uniwersytetu była bardzo żywa. Drugą zaś kwestią, chyba najważniejszą, stały się zamówienia społeczne, w tym potrzeba odpowiedzi na wiele pytań, stawianych przez mieszkańców wsi i małych miast w okresie przemian politycznych, zachodzących w Polsce. Zajęcia obejmowały przedmioty z wielu dziedzin, od ewangelizacji poprzez historię Polski i Kościoła, katolicką naukę społeczną, prawoznawstwo i podstawy ekonomii, kulturę rolną, do sztuki ludowej. 

4 czerwca 1989 r. padły słynne słowa „...w Polsce upadł komunizm”. Okoliczności zaistniałe po wyborach parlamentarnych spowodowały przyśpieszenie prac około powołania Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego w Strzelnie. Pierwszego widomego znaku zmieniającego się systemu na ziemi strzeleńskiej. Po tej dacie dało się zauważyć masowy odpływ z szeregów partyjnych dotychczasowych zwolenników padającego systemu. Wszyscy swój wzrok i słuch kierowali na stolicę, obserwując i nasłuchując, jak na szczytach władzy rozwija się sytuacja. Jej przeniesienie na lokalny grunt nie było zbyt entuzjastyczne. W Strzelnie poczęło się odczuwać atmosferę niepewności, czy dać krok do przodu, czy poczekać. Pewne ożywienie dało się zauważyć około byłych działaczy ruchu solidarnościowego. Ich działania stały się jawnymi, nie trzeba było już skrywać się w ostępach leśniczówki Głucha Puszcza, w której przez cały okres stanu wojennego i po nim, spotykali się działacze solidarnościowi z terenu Kujaw Zachodnich, z przedstawicielami struktur podziemnych Gdańska i Warszawy. Wśród miejscowych nie było działacza, który stałby się jasnym i czystym przywódcą miejscowej społeczności. 

Ośrodek opozycyjny wobec ówczesnej komunistycznej władzy ulokował się na wzgórzu św. Wojciecha, przy proboszczu i tworzącym się uniwersytecie. Najsilniejszą grupę stanowili rolnicy i to ci, którzy już od 1980 r. walczyli o swoje podstawowe prawa, niezbywalne do ziemi i związkowe, do swobodnego tworzenia branżowego związku zawodowego. Drugim ośrodkiem opozycyjnym była grupa przywódców zakładowych NSZZ „Solidarność”, skupionych wokół osoby Józefa Powałowskiego, przewodniczącego NSZZ „Solidarność” przy PGR Strzelno. Grupa ta zorganizowała się w kwietniu, a w maju 1989 r. Połączyła swe siły przed wyborami czerwcowymi do Sejmu i Senatu przyjmując nazwę Komitetu Porozumiewawczego NSZZ „Solidarność”. 

W tym też czasie trzon zasadniczy władzy miejsko-gminnej spoczywał w rękach trzech osób: sekretarza Komitetu Miejsko-Gminnego PZPR Romana Świdowskiego, przewodniczącego Miejsko-Gminnej Rady Narodowej Franciszka Rosińskiego i Naczelnika Miasta i Gminy Ryszarda Panfila. Oczywiście panowie ci kierowali podległymi im strukturami, które w połowie 1989 r. miały się jeszcze dość dobrze. Miasto i gmina miały również swoich przedstawicieli w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Bydgoszczy, a byli nimi radni wojewódzcy: Zygmunt Gierba, ówczesny wiceprezes WSS „Społem” Oddział w Strzelnie i Franciszek Łukomski, rolnik z Ostrowa. W radzie narodowej znajdowała się grupa postępowych radnych, których działania niejako inspirowały zaprowadzanie nowego ładu społecznego. Przewodził im wówczas niepisany lider, lek. med. Ryszard Cyba ordynator oddziału laryngologicznego w szpitalu strzeleńskim, wiceprzewodniczący M-G RN. Cieszył się on autorytetem wśród wszystkich grup społecznych oraz u samych władz różnych szczebli, będąc osobą bezpartyjną, silnie związaną z Kościołem.


Powitanie kwiatami Prymasa Józefa Glempa przez Joasię Przybylską 

25 września 1989 r. Pierwszy przejaw dostrzegania przez organ władzy, jakim była rada narodowa, szeroko pojętej opozycji demokratycznej odnotowujemy po wakacjach letnich. Przedtem działacze spotykali się z przedstawicielami władz na rozmowach, szczególnie w kwest zaopatrzeniowych i zbytu płodów rolnych. Przewodniczący rady zaprosił na posiedzenie sesyjne członków grupy opozycyjnej. Podczas Sesji M-G RN 25 września 1989 r. przewodniczący Franciszek Rosiński zapoznał radnych i gości z treścią pisma przewodniczącego WRN w Bydgoszczy mówiącym o możliwości włączenia przedstawicieli strony opozycyjno-solidarnościowej, jako członków komisji spoza rady. Rada wówczas, przy jednym głosie wstrzymującym, podjęła uchwałę Nr VIII/40/89 o uzupełnieniu spoza rady składów osobowych stałych komisji RN.

Podczas tej sesji radny Ryszard Cyba poinformował radę o uroczystościach, jakie mają odbyć się 12 października, w związku z inauguracją Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego w Strzelnie, który swe podwoje otworzy przy Parafii św. Trójcy. Swoje przybycie zapowiedzieli: prymas Józef Glemp z biskupami oraz marszałek wybranego 4 czerwca 1989 r. Senatu prof. Andrzej Stelmachowski. Zaproponował on wprowadzenie w tym dniu zakaz sprzedaży alkoholu.

Ryszard Cyba poruszył również niekontrolowane podwyżki cen na artykuły konsumpcyjne. Wówczas też po raz pierwszy głos na sesji zabrali przedstawiciele opozycji. Zygmunt Beliński z NSZZ „Solidarność” przy FATO zaapelował o dokonanie rozliczenia ze zbiórki pieniędzy na budowę żłobka oraz dopytywał się, co stało się z materiałami zgromadzonymi na ten cel. Józef Powałowski przewodniczący struktur miejsko-gminnych NSZZ „Solidarność” zainteresował się opłacalnością działalności baru w Strzelnie. Powałowski, jako przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” powiedział, że swego rodzaju współpraca „Solidarności” z samorządem ukształtowała się podczas kampanii wyborczej do czerwcowych wyborów do Sejmu i Senatu.

W bazylice św. Trójcy w Strzelnie 12 października 1989 r. stoją w drugim rzędzie od lewej: Antoni Tokarczuk - bydgoski działacz "Solidarności", Stanisław Kubczak - wojewoda bydgoski, Krystyna Trzecka - wiceprzewodnicząca M-G RN, Ryszard Panfil - naczelnik MiG Strzelno, Piotr Płucienniczak, działacz bloku demokratycznego.

Od 26 września do 10 października 1989 r. Trwały rozmowy z władzami miejskimi na temat uhonorowania prof. Andrzeja Stelmachowskiego, Pierwszego Marszałka Odrodzonego Senatu, tytułem Honorowego Obywatela Miasta Strzelna. Wnioskodawcą było grono działaczy niepodległościowych skupionych wokół ks. proboszcza Alojzego Święciochowskiego. Propozycja została przedyskutowana w gronie prezydium rady i władz miejscowych. Zasięgnięto informacji w strukturach wojewódzkich i to nie o osobie, co o sposobie przyznania i późniejszego wręczenia tegoż tytułu. Pośrednikiem w rozmowach był Ryszard Cyba, on też finalizował procedurę przyznania i wręczenia tytułu. 

11 października 1989 r. Posiedzenie Rady Narodowej w przeddzień inauguracji działalności Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego. Daje się zauważyć niską frekwencję radnych w posiedzeniu. Rada liczyła 40 radnych, a w posiedzeniu w dniu 11 października 1989 r. udział wzięło zaledwie 27 radnych, tj. 2/3 składu. Wiceprzewodniczący RN Ryszard Cyba dokonał wprowadzenia do uchwały Nr IX/41/89 w sprawie nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Strzelna prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu.

12 października 1989 r. Strzelno. Od lewej: prof. A. Stelmachowski, Prymas Glemp, bp. Andrzejewski, w środku R. Cyby, R. Panfil i K. Trzecka 

Po przybliżeniu sylwetki nominata głos zabrał radny Edmund Kozłowski, który zasugerował, iż: tak zaszczytny tytuł nadaje się ludziom zasłużonym, a nie możemy w tej chwili powiedzieć to o panu Stelmachowskim. Obawiam się, czy aby on przyjmie ten tytuł. Wówczas radny Cyba powiedział, iż: rozmowa została przeprowadzona z panem Stelmachowskim i w dniu 12 października [czyli dnia następnego] będzie obecny na inauguracji Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego. Radny zadając to pytanie, był zapewne niezorientowany w prawdziwej roli, jaką odegrał Profesor w budowie podwalin pod dzień 4 czerwca 1989 r. Był jedynym z radnych o takim stosunku do nominata.

Przewodniczący M-G RN Franciszek Rosiński przekazuje prof. A. Stelmachowskiemu Uchwałę o nadaniu tytułu HOMS

Radny Zbyszek Nosek powiedział, iż: samo miasto winno być dumne, że tak znakomita postać zostanie uhonorowane oraz, iż takim właśnie ludziom jak Profesor winno się takie zaszczyty udzielać. Radny Adam Franczak, z Bożejewic, również swym wystąpieniem popierał tę kandydaturę, wspartą przez grupę radnych. Radny Feliks Dobrzyński zaznaczył w swym wystąpieniu, że pana Profesora zna osobiście i dobrze go pamięta z czasów jego przyjazdów na Zofijówkę. Jest to osoba godna wszystkich zaszczytów. Obecny na sesji dyrektor Wydziału Rolnictwa UW Ludwik Skowronek, jako przedstawiciel wojewody powiedział, że zna osobiście Profesora i przebywał w jego towarzystwie kilka razy. Zawsze, ale to zawsze bronił on interesów chłopa polskiego i całym sercem oddany jest sprawie wsi polskiej. Stwierdził, że Profesor w pełni zasługuje na ten tytuł. Pozytywną opinię w imieniu Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna wygłosił, obecny podczas obrad, Kazimierz Chudziński. W wyniku głosowania, przy jednym głosie wstrzymującym, uchwałę przyjęto.

12 października 1989 r. Dzień ten stał się niejako symbolicznym w najnowszych dziejach naszej małej ojczyzny. W godzinach popołudniowych do Strzelna zjechali: Marszałek Senatu prof. Andrzej Stelmachowski, Prymas Polski kard. Józef Glemp, biskupi Jan Czerniak i Roman Andrzejewski. Dla mnie, momentem niezapomnianym było spontaniczne powitanie Prymasa kwiatami przez moją córkę Joasię, wówczas siedmiolatkę. 

Rodzina moja zjawiła się w komplecie. Ja wówczas, jako osoba oficjalnie zaproszona na inaugurację PULS-u przebywałem w gronie oficjeli, wśród przedstawicieli organizacji pozarządowych. A stanowili ją: prezes TMMS Kazimierz Chudziński, ja, jako jego zastępca, Antoni Słowiński prezes PTTK Oddział Strzelno i Stanisław Lewicki działacz opozycyjny. Było wielu innych: księża z prałatem Michalskim na czele, władze wojewódzkie i miejsko-gminne z naczelnikiem Panfilem i przewodniczącym Rosińskim. A niezawodny Heliodor Ruciński filmował całość, natomiast Antoni Lewicki dokumentował na fotografii.

Sala parafialna w czasie uroczystości nadania tytułu HOMS prof. A. Stelmachowskiemu. Od lewej: Antoni Słowiński, NN, Stanisław lewicki (z brodą) A. Tokarczuk, Marian Przybylski, Ewaryst Iwiński, Kazimierz Chudziński i wojewoda S. Kubczak.

Bazylika św. Trójcy wypełniona była po brzegi, tak, że wielu zajmowało miejsca w obrębie świątyni, na zewnątrz. Oficjalne otwarcie PULS-u miało miejsce w wypełnionej po brzegi Salce Matki Boskiej Różańcowej. Wówczas też po odczytaniu przez przewodniczącego Franciszka Rosińskiego Uchwały RN MiG w Strzelnie o nadaniu przez radę tytułu Honorowego Obywatela Miasta Strzelna prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu, wręczenia Profesorowi dyplomu dokonali, Krystyna Trzecka i Ryszard Cyba. Wykład inauguracyjny wygłosił Honorowy Obywatel…, a mówił o tzw. „trzeciej drodze”, czyli o systemie społeczno-gospodarczym pośrednim między kapitalizmem a socjalizmem. Zwolennicy „trzeciej drogi” uznali, że oba systemy mają zarówno wady, jak i zalety i że możliwe jest zbudowanie takiego, w którym zostałyby połączone pozytywne strony kapitalizmu i socjalizmu.

Siewca rzucił ziarno w ziemię...,

ziarno wydało plon obfity

Ksiądz Prymas nawiązał w swym wystąpieniu do hasła przewodniego inauguracji PULS-u, siewcy – przypowieści z Nowego Testamentu zawartej w Ewangelii według św. Łukasza (8,4-8). Pewnego dnia Jezus Chrystus opowiedział zagadkową przypowieść, w której opisał siewcę rozrzucającego ziarna na rolę. Niektóre z nich padły na drogę, gdzie wydziobały je ptaki; inne na skałę pokrytą warstewką ziemi - te zostały wypalone przez słońce; kolejne wpadły pomiędzy chwasty i nie zdołały przetrwać, gdyż wątłe młode rośliny zagłuszyły ciernie. Były jednak takie ziarna, które spadły na żyzny grunt. Z nich siewca w przyszłości zbierze obfity plon.

Ksiądz Prymas w asyście pierwszego dyrektora PULS-u, ks. proboszcza Alojzego Święciechowskiego, wręczył słuchaczom pierwszego rocznika, indeksy.

 

piątek, 17 stycznia 2025

100. rocznica urodzin Honorowego Obywatela Miasta Strzelna prof. Andrzeja Stelmachowskiego

 

Prof. Andrzej Stanisław Ksawery Stelmachowski (1925-2009) 

Po zakończeniu obrad „Okrągłego Stołu” grupa inicjatywna, w osobach ówczesnych: wiceprzewodniczących Rady Narodowej Miasta i Gminy Strzelno lek. med. Ryszarda Cyby i Krystyny Trzeckiej oraz ks. Alojzego Święciochowskiego, proboszcza parafii św. Trójcy w Strzelnie, przy pełnym poparciu większości radnych, a szczególnie Feliksa Dobrzyńskiego, Adama Franczaka, Zbyszka Noska oraz prezesa TMMS Kazimierza Chudzińskiego wystąpiła z wnioskiem o nadanie prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu tytułu: „Honorowego Obywatela Miasta Strzelna”. Podczas dyskusji nad kandydaturą radny Zbyszek Nosek powiedział, że samo miasto winno być dumne, że taką postacią zostanie uhonorowane oraz, iż takim właśnie ludziom jak Profesor winno się takie zaszczyty udzielać. Radny Adam Franczak z Bożejewic również popierał tę kandydaturę, wysuniętą przez grupę radnych. Radny Feliks Dobrzyński zaznaczył w swoim wystąpieniu, że Profesora zna osobiście i dobrze go pamięta z czasów jego przyjazdów na Zofijówkę. Podkreślił, że jest to osoba godna wszystkich zaszczytów. Obecna na sesji dyrektor Wydziału Rolnictwa UW Ludwik Skowronek, jako przedstawiciel wojewody powiedział, że zna osobiście Profesora i przebywał w jego towarzystwie kilka razy. Zawsze, ale to zawsze bronił on interesów chłopa polskiego i całym sercem oddany jest sprawie wsi polskiej. Stwierdził. Że Profesor w pełni zasługuje na ten tytuł. Pozytywną opinię w imieniu TMMS wygłosił również obecny podczas obrad Kazimierz Chudziński. W wyniku głosowania, przy jednym głosie wstrzymującym, uchwałę przyjęto.

Od lewej lek. med. Ryszard Cyba i Krystyna Trzecka wręczją prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Strzelna

Przyjętą 11 października 1989 roku uchwałę wykonano dnia następnego, podczas uroczystości inaugurującej działalność Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego w Strzelnie (PULS-u). Uroczystego wręczenia aktu prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu dokonali w obecności prymasa kard. Józefa Glempa, licznie zgromadzonego duchowieństwa, obywatelstwa i rolników, Ryszard Cyba i Krystyna Trzecka. Natomiast odczytania jego treści dokonał ówczesny przewodniczący RN MiG Franciszek Rosiński. Na uroczystości w sali katechetyczno-wykładowej PULS-u zgromadziła się liczna grupa strzelnian - działaczy różnych struktur „Solidarności”, którzy przez szereg lat znajdowali się w bliskim kontakcie z Profesorem.

Andrzej Stelmachowski już od dziecięcych lat związany był z naszym miastem. Pobliska podmiejska posiadłość Zofijówka od 1930 do końca lat 50. XX w. stanowiła własność rodziców. W latach powojennych mieszkała tutaj jego matka i ciotka, niezwykle dystyngowane panie, a on sam do 1950 roku zajmował się gospodarstwem. Ten niewielki mająteczek, pobliskie Lasy Miradzkie, jeziora: Łąkie i Przyjezierze stały się miejscem jego młodzieńczych wypadów wakacyjno-świątecznych. Często tu bywał jako młody pracownik i naukowiec. Często opowiadała mi o nim pani Rzetelna z Ziemowit, która pracowała u pań Stelmachowskich. Wspominał go w swoich listach wujek Marian Strzelecki, rodowity strzelnianin z Sarzyny. Sam osobiście miałem przyjemność rozmawiać z zacnym Panem Profesorem podczas jego bytności w Strzelnie. Feliks Dobrzyński popierając wniosek o uhonorowanie Profesora tytułem obywatelskim naszego miasta powiedział: - Znam osobiście Profesora od dawien dawna, jest to niezwykle zacna i zasłużona postać, której to w pierwszej kolejności należy się ten tytuł.

Stelmachowscy swoje groby mają na strzeleńskiej nekropolii. Tu spoczywa m.in.: pradziadkowie profesora - Józefa z Oyrzanowskich Stelmachowska (1810-1868) i jej małżonek Piotr Stelmachowski (1806-1885), a także ciotka - siostra ojca profesora - Stefania z Stelmachowskich Malak [1876-1965], żona Andrzeja Malaka (wujka) i córka Ksawerego i Ludwiki z Hundtów Stelmachowskich.

Prof. Andrzej Stelmachowski w bazylice św. Trójcy i NMP w Strzelnie

Wspominając profesora wypada zaznaczyć, iż był autorem rozdziału: „Tajemnice kościoła św. Prokopa w Strzelnie” zawartego w książce „Ocalić od przeszłości. Studia ofiarowane profesorowi Ryszardowi Brykowskiemu”, (Instytut Sztuki PAN, 2003). W pracy tej prof. Stelmachowski wysuwał nową hipotezę co do datowania kościołów w Strzelnie. Spotykając się ze strzelnianami często powtarzał Długoszowską anegdotę o Piotrze Włostowicu i jego myśliwskiej przygodzie pod Strzelnem.

Prof. Andrzej Stelmachowski był jednym z ojców założycieli III Rzeczypospolitej Polskiej, postacią wielowymiarową w każdym aspekcie jego aktywności: rodzinnej, naukowej, społecznej i politycznej; uczonym, wybitnym prawnikiem, nauczycielem akademickim i organizatorem życia naukowego, społecznikiem i politykiem, jednym z twórców Polski odrodzonej, marszałkiem Senatu, ministrem edukacji, prezesem Stowarzyszenia Wspólnota Polska w latach 1990-2008, doradcą prezydenta RP ds. Polonii; świadkiem historii i jej współtwórcą. Jego przodkowie ze Strzelnem związani był już od 1829 roku, kiedy to z polecenia Regencji Bydgoskiej objął tutaj posadę nauczycielską w Szkole Katolickiej prapradziad Piotr Stelmachowski  (1806-1885). Antenat rodu zmarł tutaj i został pochowany na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej. Kolejnym ogniwem łączącym Stelmachowskich z regionem było nabycie niewielkiego mająteczku Zofijówka tuż pod Strzelnem przez rodziców przyszłego honorowego obywatela naszego miasta. Początkowo wraz z rodzicami, a później ze swoją rodziną odwiedzał Strzelno począwszy od lat 30. minionego stulecia po współczesność.

Andrzej Stelmachowski urodził się 28 stycznia 1925 roku w Poznaniu jako syn Wisławy z Majewskich i Bronisława Stelmachowskiego - profesora Uniwersytetu Poznańskiego. Zmarł 6 kwietnia 2009 roku w Warszawie. Był polskim profesorem nauk prawnych i politykiem, nauczycielem akademickim, marszałkiem Senatu I kadencji w latach 1989-1991, ministrem edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, doradcą prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii, Kawalerem Orderu Orła Białego.

Naukę pobierał w szkole powszechnej i średniej w Poznaniu. Po wybuchu wojny kontynuował naukę w Gimnazjum Polskim w Kownie na Litwie, a następnie w ramach tajnego nauczania w Warszawie. Był również żołnierzem Armii Krajowej. Maturę uzyskał w 1943 roku. W tymże roku podjął studia na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim i kontynuował je po wojnie w Poznaniu, uzyskując tytuł magistra prawa w 1947 roku na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Po ukończeniu studiów Andrzej Stelmachowski podjął pracę na Uniwersytecie Poznańskim, gdzie w 1950 roku uzyskał stopień doktora nauk prawnych. W 1958 roku powołany został na stanowisko docenta na Uniwersytecie Warszawskim.

Po zmianach politycznych w 1956 roku podjął pracę w sądownictwie jako członek Biura Orzecznictwa Sądu Najwyższego. W 1959 roku został oddelegowany do Ministerstwa Sprawiedli­wości. Pod koniec 1962 roku Andrzej Stelmachowski został powołany na stanowisko profesora nadzwyczajnego na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1969 roku objął stanowisko profesora Uniwersytetu Warszawskiego. W 1973 roku uzyskał tytuł profesora zwyczajnego. Od 1970 roku prowadził działalność dydaktyczną na Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, gdzie pełnił funkcję dziekana Wydziału Administracyjno-Ekonomicznego w latach 1975-1981. Wykładał także na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk. Specjalizował się w prawie cywilnym i rolnym.

 

W 1980 roku był doradcą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej, wspierając prace Komisji Ekspertów przy Prezydium MKS - pełnił funkcję doradcy robotników przy zawarciu Porozumienia Gdańskiego. Był doradcą Lecha Wałęsy i kierowniczych gremiów zarówno NSZZ „Solidarność”, jak i Solidarności Rolników Indywidualnych i Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność“. Uczestniczył w pracach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności. 

W okresie stanu wojennego był doradcą Tymczasowej Komisji Krajowej NZZ "Solidarność". Szczególnie zaangażował się w sprawę powołania kościelnej Fundacji na Rzecz Rolnictwa, w której pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Fundacji Rolniczej (1982-1985). Został także członkiem Kościelnego Komitetu Rolniczego. W 1988 roku był obserwatorem Stolicy Apostolskiej na 63. Konferencję Stowarzyszenia Prawa Międzynarodowego w Warszawie. W tym czasie utrzymywał kontakty ze strzelnianami, a szczególnie z miejscowym proboszczem ks. Alojzym Święciochowskim oraz ze Stanisławem Lewickim. Od 1984 do 1989 roku zasiadał w komisji Episkopatu Polski Iustitia et Pax, natomiast od 1989 w komisji ds. Duszpasterstwa Rolników oraz Duszpasterstwa Ludzi Pracy. W latach 1987–1990 był prezesem warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej.

 

Należał do twórców i uczestników obrad Okrągłego Stołu - współprzewodniczył zespołowi do spraw wsi i rolnictwa. W 1989 roku został senatorem I kadencji Senatu RP z ramienia Komitetu obywatelskiego i pełnił funkcję marszałka Senatu. W rządzie Jana Olszewskiego pełnił funkcję ministra edukacji narodowej (1991-1992). W 1992 roku podczas jego urzędowania odbywały się masowe strajki nauczycieli. Do historii przeszło zdarzenie, gdy minister wygrażał protestującym nauczycielom laską. Tłumaczył, że jako człowiek starej daty uważał, iż nauczyciele nie mogą przestać nauczać, nawet w trudnej sytuacji. Laska Andrzeja Stelmachowskiego, zlicytowana później na cele charytatywne, stała się symbolem zmagań nauczycieli z władzą. W 2005 roku wszedł w skład honorowego komitetu poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. W lutym 2007 roku został doradcą prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii. Od lutego 1990 do 11 maja 2008 był prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ w Warszawie.

Zmarł 6 kwietnia 2009, jego pogrzeb z udziałem m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i marszałka Senatu VII kadencji Bogdana Borusewicza odbył się 15 kwietnia. Andrzej Stelmachowski został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim.

Był żonaty z Anną z domu Mirkowską, miał dwóch synów: Stanisława i Zbigniewa.

Posiadał odznaczenia: Order Orła Białego - pośmiertnie, 7 kwietnia 2009 roku; Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski (1992); Odznakę Honorową za Zasługi dla Samorządu Terytorialnego - pośmiertnie w 2015 roku; Krzyż Komandorski Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego (2006); Order Przyjaźni II stopnia - Kazachstan (2006); Krzyż Komandorski Orderu „Za Zasługi dla Litwy“ - Litwa (2006); oraz wyróżnienia: Tytuły doktora honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Uniwersytetu Wrocławskiego, a także uniwersytetów w Ferrarze i Paryżu, Medal „Milito Pro Christo” (2002) - Walczę dla Chrystusa. Posiadał prestiżowe członkostwo w Academie de l’Agriculture de France. Profesor był pierwszym polskim uczonym w Europejskim Komitecie Prawa Rolnego (CEDR). Dzięki jego staraniom i autorytetowi Polskie Stowarzyszenie Prawników Agrarystów, któremu Profesor przewodniczył, zostało wówczas podniesione do rangi sekcji krajowej Europejskiego Komitetu Prawa Rolnego. Uroczystego odnowienia doktoratu prof. Andrzejowi Stelmachowskiemu dokonano w 2006 r. na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był autorem około 160 publikacji książkowych, rozpraw i artykułów z zakresu prawa cywilnego i rolnego.

 

Prof. Andrzej Stelmachowski otrzymał również nagrody, w 2004 roku Nagrodę im. bp. Romana Andrzejewskiego oraz w 1996 roku Nagrodę im. Księdza Idziego Radziszewskiego Towarzystwa Naukowego KUL. Jego nazwiskiem zostały upamiętnienie ulice w Białymstoku i Łobżenicy oraz Dom Polski w Iwieńcu na Białorusi. Patronuje sali nr 182 w gmachu Senatu RP i uczczony został tablicą pamiątkową w siedzibie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (2010). 

Lata młodości spędził w Zofijówce koło Strzelna, niewielkim folwarku, a dużym gospodarstwie rolnym, którego właścicielami byli jego rodzice. Ojciec prof. Bronisław Stelmachowski - prawnik, prof. Uniwersytetu Poznańskiego, sędzia Sądu Najwyższego, członek Komisji Kodyfikacyjnej oraz Trybunału Kompetencyjnego - nabył Zofijówkę tuż przed krachem gospodarczym w 1930 roku jako lokatę kapitału i letnią rezydencję dla rodziny. W jego imieniu gospodarzyła tutaj siostra wraz z mężem - Stefania z Stelmachowskich i Andrzej Malakowie. Młody Andrzej Stelmachowski mieszkał na przemian, w stolicy Wielkopolski i w Zofijówce. Po wojnie, wrócił pod Strzelno. Gospodarzył na kilkudziesięciu hektarach i kontynuował studia, a trwało to do 1950 roku. Wtedy wyjechał z Zofijówki na stałe, ale miejsce to odwiedzał. Wspominał lata spędzone na Kujawach, dzieląc te wspomnienia na dwa okresy: przed wojną i po wojnie. Przed wojną Zofijówka była piękna. Duże gospodarstwo, graniczyło swoimi gruntami z miastem. W sąsiedztwie wielki las. Do Strzelna wiodła brukowa droga. Wspominał turkoczące w uszach odgłos kół bryczki, pędzącej po kocich łbach. W gospodarstwie wszystko lśniło. Panował porządek i sielska atmosfera.

- Dzisiaj nie sposób pominąć wspomnień z czasów świąt wielkanocnych - opowiada profesor. - Te w Zofiówce były wspaniałe i wyjątkowe. Wielka sobota to wyjazd ze święconką do kościoła św. Trójcy w Strzelnie. W niedzielę rano rezurekcja, później wielkanocne śniadanie. Na środku stołu baranek z masła z wbitą chorągiewką, obok świński łeb. Mnóstwo wędlin, mięsa i jajek. Rodzinna atmosfera i wyjątkowy nastrój. A w poniedziałek dyngus. Nie taki jak dzisiaj. Wcześnie rano napełnialiśmy kany od mleka wodą. Miały najmniej z 50 litrów. W kilku braliśmy taką kanę i szliśmy do wsi, szukać panien, które chowały się za stodołą. Dla niejednej dyngus zakończył się w pobliskim stawie.
- Po wojnie nie było już tak pięknie - wspominał prof. Stelmachowski, zmieniając ton z radosnego na poważny - Stół był skromniejszy, zrobiło się smutno i szaro. Część rodziny nie wróciła z frontu, na mnie, wtedy 25-letnim mężczyźnie, spoczął obowiązek prowadzenia gospodarstwa. Radziłem sobie chyba nie najgorzej. To był czas bardzo ciężkiej pracy. Do tego dochodziły upokorzenia ze strony władzy ludowej.

- Mieszkańcy Zofiówki, którzy pamiętali czasy, kiedy żyli tu Stelmachowscy, już poumierali - mówi nowy właściciel gospodarstwa Przemysław Zowczak - Ja znam je z opowieści starszych ludzi. Gospodarstwo prosperowało wspaniale, a pan Andrzej miał opinię mądrego i rozważnego gospodarza. Ludzie mówili, że się tutaj marnuje. Wróżyli mu karierę i się nie pomylili

W 1999 roku prof. Stelmachowski złożył na ręce burmistrza Ewarysta Iwińskiego honorowe obywatelstwo Strzelna, przyznane mu przez radę miejską 10 lat wcześniej. - Nie mogę posługiwać się tym tytułem, skoro tutejsze władze odmówiły tej godności Janowi Pawłowi II - argumentował swoją decyzję. Przypomnę, że wówczas ciosem dla wszystkich były wydarzenia 1999 roku. Wówczas podczas swojej bytności w Strzelnie z okazji 10-lecia PULS-u ten znakomity obywatel naszego miasta próbował wysondować wśród działaczy echa nie przyznania tytułu honorowego obywatela miasta papieżowi Janowi Pawłowi II. Wówczas też powiedział mi w rozmowie prywatnej, że z przykrością, smutkiem i bólem przyjął nieprzemyślaną i nie wypracowaną decyzję radnych. Niebawem, wspólnie z ks. biskupem Stanisławem Gądeckim, zrzekła się tytułu.

 

niedziela, 5 stycznia 2025

Strzelno. Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 w obrazach



Sztab Straży Ludowej na powiat strzeleński. Od l. Włodzimierz Wojciechowski, dr Zygmunt Zakrzewski, Stanisław Smoniewski i Władysław Trzecki


Dzisiaj w około 70. obrazach - zdjęciach i dokumentach przybliżę dzieje wielkiego zrywu powstańczego, który przed 106. laty przyniósł nam wolność. Powstanie Wielkopolskie doczekało się setek opracowań, z których wiele zostało wydanych drukiem, ale  ogromny ich odsetek spoczywa w maszynopisach na półkach bibliotek uniwersyteckich i w zbiorach prywatnych. Dziesiątki regionalistów pokusiło się zebrać wiedzę o tym fenomenalnym zrywie patriotycznym Polaków, jaki miał miejsce w granicach ich małych ojczyzn. Takich opracowań doczekało się również Strzelno…

Gen. Józef Dowbor-Muśnicki w styczniu 1919 r.

Kpt. Paweł Cyms.

Major Józef Owczarski.

Dr Juliusz Trzciński.

Hanaszowie. Od lewej Wacław, Bolesław i Józef (grudzień 1918 r. w Strzelnie)

Hanaszowie. Od lewej Stanisław, Janina, Roman i Józef (maj 1920 r. Strzelno)




Włodzimierz Wojciechowski

 Członkowie TG Sokół w Strzelnie (1904 r.).

Kpt. Włodimierz Skrzydlewski - dowódca wójcińskiego oddziału powstańczego.











Czesław Lechowski



Władysław Trzecki







Władysław Rutkowski

Julian Kornaszewski



Franciszek Gapiński



Aleksander Lasocki, powstaniec wielkopolski. Strzelno 1920 r.





Bolesław Parucki ojciec Józefa.

Józef Parucki













Koło Towarzystwa Powstańców i Wojaków w Strzelnie (1928 r.)