Dzisiaj kontynuujemy spacerek ulicą
św. Ducha. Zmierzając ku Rynkowi prawą stroną podchodzimy pod kolejną kamienicę.
Jest to dom oznaczony numerem 7 (dawny policyjny nr 29), który na przełomie lat
1890/91 wystawił sam dr Jakub Cieślewicz, późniejszy pierwszy honorowy obywatel
miasta. Parcelę tę poprzedzają dwa wjazdy, które stanowią drogę komunikacyjną
do zaplecza dwóch parceli przy Rynku, a mianowicie z domami oznaczonymi
numerami 17 i 18 oraz magazynem, który obecnie stanowi własność Piotra Płócienniczaka
oraz na zaplecze dziś omawianej kamienicy. Dzieje wcześniejsze parceli, na
której swój dom wystawił dr Jakub Cieślewicz nie są mi znane. Śmiem
przypuszczać, iż stanowiła ona onegdaj całość z posesją nr 5, a zdaje się na to wskazywać
miniaturowy, w porównaniu z sąsiednimi, rozmiar pozostałości po pierwotnej
parceli, czyli domu spod „piątki”.
75 rocznica śmierci dra Jakuba Cieślewicza
Budowa okazałej i przestronnej
kamienicy zakończona została w 1891 r. Tutaj też przeniósł dr Jakub Cieślewicz
swoją praktykę lekarza rodzinnego ówczesnej Kasy Chorych. Wcześniej mieszkał i
pracował przy tej samej ulicy pod numerem 32 (dawnym 52). Przypomnę, że doktor
dzielił swą praktykę z drugim lekarzem dr Ferdynandem Gorczycą, zaś odrębnym
instytucjonalnie był Szpital Powiatowy z własną obsługą lekarską i
pielęgniarską. Kamienica jest budowlą piętrową nakrytą dwuspadowym dachem,
niegdyś ceramicznym, a dziś pokrytym płytami eternitowymi, z użytkowym
poddaszem. Elewacja frontowa domu przedstawia się dość okazale. Południowa
część posiada delikatnie wysunięty pseudoryzalit. Zdobi ją asymetrycznie umieszczony
nad wejściem głównym, na wysokości piętra balkon z ozdobną metalową balustradą.
Całość utrzymana jest w stylu eklektycznym. Parter choć przebudowany oknami
wystawowymi zachował silne boniowania. Okna pierwszego piętra zdobią piękne
zwieńczenia spoczywające na pilastrach z płaskimi głowicami, a okno pseudoryzalitu
dodatkowo na dwóch parach masywniejszych od poprzednich pilastrów, o formach
barokowo-klasycystycznych. Prawdopodobnie jego budowniczym był Maksymilian
Łowicki, wówczas wzięty i najbogatszy z polskich budowniczych w Strzelnie.
Mniej więcej z tego okresu pochodzi
informacja, o której biografowie dra Cieślewicza nie wspominają. Otóż, 1
stycznia 1893 r. „Kurier Poznański“ podał informację od korespondenta gazety ze
Strzelna, iż: Własność polska znów się
zmniejszyła - bo oto dowiaduję się, że znów 120 morgów ziem polskiej przeszło z
rąk polskich w ręce niemieckie. Sprzedał je p. dr Cieślewicz niejakiemu Neringowi
po 91 talarów za mórg. Nad tym faktem należy tym bardziej ubolewać, że pan dr
Cieślewicz ma niezaprzeczenie zasługi około miasta Strzelna, że niósł przed
narodem oświaty pochodnię, bronił polskości, jak mógł, zwoływał wiece,
nawoływał do trzymania się ziemi polskiej, do oszczędności i do pracy, a teraz
oto ojcowiznę swoją sprzedał Niemcowi i to - jak tu przynajmniej sądzą - bez
potrzeby.
Wiadomość o sprzedaży natychmiast
przedrukowały: dziennik warszawski „Czas“ oraz „Gazeta Polska w Chicago“. Na
ile ta informacja była prawdziwa, trudno dziś ocenić. Jednakże w księgach
adresowych nie znajdujemy w Strzelnie i okolicy osoby o tym nazwisku. Również w
gazecie nie ukazało się sprostowanie, czyli…?
Przechodząc do dalszego opisu: Na
parterze kamienicy mieściły się dwa lokale użytkowe dzierżawione przez
Stanisława Muszyńskiego. Prowadził on tutaj handel delikatesami oraz
restauracje - szczegóły znajdziecie w reklamie z 1910 r. Na piętrze znajdował
się gabinet lekarski oraz prywatne mieszkanie doktora. Pamiętam stare zdjęcie
wnętrza gabinetu, które wisiało onegdaj w jednym ze strzeleńskich mieszkań.
Kiedy po latach zwróciłem się o udostępnienie tegoż, okazało się, że zostało
ono przez właścicieli gdzieś zaprzepaszczone. W mej pamięci zapisał się biały
piękny ozdobny piec kaflowy z licznymi stiukowymi rzeźbami.
Dziś dom nie zatracił swej
charakterystycznej sylwetki. Nieco zmieniła się, jak już wspomniałem parterowa
kondygnacja, sklep obuwniczy, która zeszpecona została wielkim przeszkleniem.
Na filarze pomiędzy tym sklepem, a wejściem głównym w 2005 r. została
umieszczona tablica pamiątkowa przypominająca strzelnianom, że w tym domu
mieszkał i pracował nasz bohater. Obecnie kamienica stanowi współwłasność
Michalaków i Janowskich z Cienciska. Znajdujący się tutaj sklep obuwniczy
należał przez szereg lat do sieci handlowej „CCC”. Ostatnio zmienił szyld
stając się prywatnym sklepem obuwniczym. W drugiej połowie domu mieścił się
sklep odzieżowy, po którym od kilku lat funkcjonuje salon telefonii komórkowej
sieci „Plus”. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX w. w drzwiach korytarza
znajdowało się okienko „kiosku” w którym zięć pani Michalakównej prowadził
drobny handel.
W tym miejscu przejdę do
biogramu dra Jakuba Cieślewicza, by ponownie przybliżyć tę sylwetkę
współczesnym.
Jakub urodził się 16 lipca 1846 r.
w Strzelnie jako najmłodszy z siedmiorga dzieci mieszczanina – rolnika Józefa
Cieślewicza i Marianny Augustynowicz. Matka pochodziła ze starego rodu
mieszczańskiego, którego przodek został odnotowany pośród mieszkańcami Strzelna
w 1773 r. Była drugą córką Błażeja (Blasiusa) i Jadwigi z Konkiewiczów.
Marianna, 1833 r. poślubiła Józefa Cieślewicza, syna Franciszka zapisanego w
metrykaliach jako Cieślak (zapewne jako skrót od Cieślewicz) i Kunegundy z
Polewskich. Józef był starszy od małżonki o 7 lat, gdyż urodził się w 1801 r.
Obojgu dopiero po 13 latach bycia w związku małżeńskim urodził się syn Jakub,
późniejszy lekarz, społecznik, bojownik o polskość z naporem germanizacyjnym i
Honorowy Obywatel Miasta Strzelna.
Jakub pierwsze nauki szkolne
pobierał w szkole katolickiej, która mieściła się przy placu św. Wojciecha.
Mając same córki, które stosunkowo dobre zawarły związki małżeńskie, rodzice
Jakuba postanowili go kształcić wyżej. W wieku 10 lat w 1856 r. wysłali go do
gimnazjum trzemeszeńskiego. Tam wykazał się pilnością i talentem, a kiedy pozostały
mu dwa lata do ukończenia gimnazjalnej nauki, w Królestwie Polskim wybuchło
powstanie styczniowe 1863 r. Młodzież trzemeszeńskiego gimnazjum gremialnie
wzięła udział w przeróżnych formach niesienia pomocy braciom za kordonem,
łącznie z udziałem w bitwach i potyczkach za pobliską granicą zaboru. Niespełna
siedemnastoletni Jakub Cieślewicz nie wziął udziału w bezpośrednich walkach
powstańczych, za to zaangażował się w niesienie pomocy walczącym braciom. W
swoich późniejszych wspomnieniach pisał, że po zamknięciu gimnazjum (które
nastąpiło w marcu 1863 r., i było odpowiedzią Prusaków na udział młodzieży w
powstaniu) przebywał pół roku w domu
rodzicielskim i to wówczas miał sposobność przewożenia za prusko-rosyjską granicę
listów i broni. Również brał udział w przeprowadzaniu ochotników do oddziałów
powstańczych.
Chcąc kontynuować dalszą naukę przeniósł
się do Królewskiego Gimnazjum w Inowrocławiu, które ukończył egzaminem
dojrzałości dopiero w marcu 1866 r. Wiedziony wskazówkami rodziców, rozpoczął
studia medyczne w Greifswaldzie (Gryfii), a ukończył w Halle. W 1870 r. zdał
egzamin praktyczny i mógł wykonywać zawód lekarza, choć obronę dysertacji
doktorskiej wraz ze złożeniem egzaminu lekarskiego dokonał po odbyciu służby
wojskowej w Erfurcie, Kołobrzegu, Szczecinie i Bydgoszczy. Wziął również udział
w wojnie francusko-pruskiej (1870-1871). Tak więc, po powrocie 31 stycznia 1872
r. obronił rozprawę doktorską na Uniwersytecie w Halle, której tematem było: Uszkodzenie płodu sprawione przez akuszera
- tytuł w brzmieniu oryginalnym Verletzungen
des Fötus durch den Geburtshelfer (Inaug. Dissert. Halle 1872. w 8-ce, Btr.
46.).
Rok później krakowski „Przegląd
Lekarski“ streścił dysertację dra Cieślewicza. Fragment tego streszczenia
brzmiał: Autor zebrał z literatury i z
kliniki oraz polikliniki w Halle 40 przypadków uszkodzeń porodowych, jako to
wgnieceń kości, szczelin, zgnieceń nerwów, rozdarcia mięśni, odłączenia
przyrostków kostnych i złamania kości itd. Z przypadków tych zasługują na
szczególną uwagę dwa spostrzeżenia rzeczywistego pęknięcia zatoki podłużnej
(sinus longitudinalis). Tylko w pierwszym przypadku dziecko wydostano
kleszczami i to z łatwością; w drugim przypadku poród z pierwszego położenia
czaszkowego po bólach 24-godzinnych nastąpił bez pomocy sztucznej…
W biogramach dra Cieślewicza
wspomina się, że w 1870 r. rozpoczął pracę w charakterze asystenta na Wydziale
Lekarskim Uniwersytetu w Halle i to, że początek pracy naukowej przerwało
powołanie do służby wojskowej w armii pruskiej. Po obronie pracy doktorskiej
przez kilka miesięcy pracował w szpitalach uniwersyteckich w Halle - klinice i
poliklinice. Jak wspominał: 1 stycznia 1873
r. osiadłem w rodzinnym mieście i oddałem się praktyce lekarskiej.
Jego powrót zbiegł się z wybuchem
epidemii cholery. Udział młodego lekarza w niesieniu pomocy opisał korespondent
„Gazety Toruńskiej“: Cholera, o której w
ostatnim liście pisałem, że jej nie ma jeszcze w mieście naszym, zdaje się,
czekała tylko na ukończenie lekcji tańca udzielanych przez p. Lipińskiego; po
ostatnim bowiem balu (na którym bawiliśmy się do godz. 5 rano) nastąpił
pierwszy wypadek, tj. dnia 25 sierpnia i od tej chwili zaczyna się wzmagać,
lecz nie było więcej, jak 4 ofiary dziennie, co przypisać należy zawiązanej
komisji cholerycznej pod przewodnictwem pana burmistrza (Neumann - M.P.), który
z głównym członkiem tejże komisji p. Stammem sam chodzi do każdego dotkniętego
epidemią i udziela stosownych lekarstw,
które nosi przy sobie. Nadto nie możemy zamilczeć o tutejszym lekarzu p.
Cieślewiczu, który będąc z natury sam słabowity, bynajmniej nie oszczędza
siebie, lecz spieszy w każdej chwili z pomocą; i dlatego też wiele rodzin
dzięki mu składa za uratowanie drogich im osób. Łącznie w dniach od 17
sierpnia do 11 listopada 1873 r. w wyniku epidemii zmarło w obrębie parafii
Strzelno 288 osób. Ofiarność i zaangażowanie sprawiły, że niektóre miejscowości
stawiły czoła epidemii i obyło się w nich bez ofiar śmiertelnych. Doceniły
pracę młodego lekarza miejscowe władze, które skierowały na jego ręce okolicznościowy
list pochwalny.
Siedzą od lew. ks. R. Sołtysiński, W. Petkowski, dr Cieślewicz. |
Już od samego początku wytężonej
pracy zawodowej dr Jakub oddawał się wielowątkowej pracy społecznej, którą
możemy zawrzeć w hasłach pozytywizmu: pracy u podstaw i pracy organicznej.
Podczas Walnego Zebrania Towarzystwa Oświaty Ludowej na powiat inowrocławski w
1874 r. prezes okręgowy dr Tadeusz Trzciński z Popowa tak powiedział o
nim: Z mianowanych przez siebie na
cały powiat dziesięciu obwodowych, jedyny tylko p. dr Cieślewicz ze Strzelna z
obowiązku swego należycie się wywiązał, zbierał bowiem gorliwie składki i
zaabonował 23 egzemplarze pism ludowych, w celu rozdawania ich włościanom.
W 1873 r. podczas nadzwyczajnego
Walnego Zebrania Towarzystwa Pożyczkowego, którego jedynym celem było
przeistoczenie Towarzystwa w spółkę rejestrową, czyli tzw. spółkę zapisaną, dr
Cieślewicz został wybrany dyrektorem tej nowej spółki, czyli Banku Ludowego w
Strzelnie. Zaś od 1876 r. przez blisko pół wieku wybieranym był radnym Rady
Miasta Strzelna. Tutaj jego aktywność przejawiała się na wielu odcinkach,
szczególnie często występował w obronie interesów polskich, w tym szczególnie w
obronie języka polskiego. Jak pokazały kolejne lata, nie było polskiej
organizacji, w władzach których nie zasiadywałby, lub nie utworzył jej dr Jakub
Cieślewicz. Również prym wiódł w życiu parafii strzeleńskiej, wspierając w
działaniach inne parafie i proboszczów.
Dr Cieślewicz na kuracji w Sopocie. |
Z chwilą powstania w 1880 r.
Towarzystwa Czytelni Ludowych natychmiast włączył się w nurt oświatowego
działania. Doprowadził z chwilą powstania powiatu strzeleńskiego do powołania
do życia w 1887 r. pierwszej polskiej gazety, która redagowana i wydawana był w
Strzelnie. Była to gazeta regionalna i nosiła znamienny tytuł „Nadgoplanin”.
Było to bezpartyjne pismo, które ukazywało się trzy razy w tygodniu. Posiadało
również dodatki dla matek i dzieci. Niesiony ideami pracy organicznej był tym,
który inspirował założenie wielu polskich organizacji, których zadaniem było
wspieranie żywiołu polskiego. To on rzucił hasło utworzenia: Towarzystwa
Przemysłowców, Kółka Rolniczego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Towarzystwa
Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego, spółek gospodarczych, jak „Rolnika”
we współpracy z ks. Ignacym Prądzyńskim i ks. Piotrem Wawrzyniakiem.
Jego aktywność polityczna
przejawiała się w udziale w zarządzaniu miastem poprzez bycie członkiem
Magistratu, nadto w Powiatowym Komitecie Wyborczym, w Wydziale Powiatowym oraz
przez 15 lat w Sejmiku Prowincjonalnym. Ponad regionalne działania doktora
Cieślewicza to udział w Sejmikach Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w
Wielkim Księstwie Poznańskim i Prusach Zachodnich, w których reprezentował
miejscowy Bank Ludowy i „Rolnika”.
13 czerwca 1922 zjazd absolwentów Gimnazjum w Trzemesznie. Pierwszy od lewej siedzi dr J. Cieślewicz - były uczeń z kolegami z rocznika powstańczego. |
Jako deputowany Sejmiku
Prowincjonalnego, 8 listopada 1889 r. został wybrany - obok barona Hugona
Willamowitza z Markowic - do dziewięcioosobowego Wydziału Prowincjonalnego.
Funkcję tę pełnił do 1891 r. Był członkiem komisji, w której kompetencji
znajdował się zarząd nad szpitalami, domami poprawy i nad instytucjami
dobroczynnymi. Obok niego w komisji tej zasiadali: Stanisław Stablewski
(przewodniczący), ks. Ferdynand Radziwiłł i Müntzberg.
Wielką rolę odgrywał w miejscowym
dozorze kościelnym, wspomagając w remontach zabytkowych budowli poklasztornych
miejscowych proboszczów. Sam własnym sumptem dokonywał konserwacji znaczących
dzieł sztuki sakralnej. Po wielokroć uczestniczył w komitetach pomocowych,
których celem było wspieranie i organizowanie różnych akcji charytatywnych.
Brał udział w wiecach w obronie języka polskiego, zarówno na szczeblu lokalnym,
jak i prowincjonalnym. Postawa i działalność doktora Cieślewicza sprawiła, że
cieszył się on ogromnym autorytetem wśród miejscowej ludności. Był znanym w
całym regionie pogranicza kujawsko-wielkopolskiego, a miejscowi Niemcy
określali go mianem „dyktatora Strzelna”.
Z chwilą wybuchu powstania
wielkopolskiego włączył się w niesienie pomocy rannym powstańcom. Tuż na linii
walk uruchomił w jednym z domów przy ówczesnej ulicy Młyńskiej punkt medyczny,
w którym opatrywał rannych i kwalifikował ich do dalszej opieki medycznej w
pobliskim szpitalu. Zaraz też po wyzwoleniu Strzelna podjął się pracy na rzecz
przejęcia władzy po byłych zaborcach. 23 marca 1919 r. został ponownie wybrany
radnym Rady Miejskiej i członkiem Magistratu. W okresie międzywojennym był
przewodniczącym Rady Miejskiej. Nadal piastował liczne funkcje w radach
nadzorczych „Rolnika” i Banku Ludowego. Obok nich był honorowym członkiem
licznych organizacji społecznych, będąc ciągle autorytetem dla
strzelnian.
Rada Nadzorcza, Zarząd i członkowie Banku Ludowego w Strzelnie - 1930 r. |
Jubileusz 60-lecia pracy zawodowej,
jaki obchodził w 1930 r. był okazją do uhonorowania jubilata różnymi
zaszczytami. Jego macierzysta uczelnia, Uniwersytet w Halle odnowił doktorowi
Jakubowi Cieślewiczowi Dyplom Doktora Wszech Nauk Lekarskich, który
został mu uroczyście wręczony na Uniwersytecie Poznańskim. Wówczas to prasa
rozpisała się o nadaniu doktorowi doktoratu honorowego, który tak faktycznie
był owym tytułem z Halle. To wydarzenie jubileuszowe było niezmiernie wysokiej
rangi w całym okresie międzywojnia dla miasta Strzelna. Obchodzono je ze wszech
miar uroczyście. W dniu kulminacyjnym 29 lipca 1930 r. miasto przybrało
odświętne barwy. Na uroczystej sesji Rady Miejskiej dokonano odsłonięcia
portretu Jubilata. W posiedzeniu brał udział biskup Antoni Laubitz i kwiat
strzeleńskiej społeczności.
Pogrzeb dra Jakuba Cieślewicza |
Uroczystość ta była końcowym
akordem jego pracowitego i ofiarnego życia, które w całości poświęcił miastu,
okolicy i ich mieszkańcom. Warto wspomnieć, że 22 lipca 1930 r. padła propozycja
ze strony Magistratu o przemianowanie ulicy Młyńskiej na ul. Radcy Doktora Medycyny Jakuba Cieślewicza.
Niestety, projekt ten upadł. Inną ciekawostką jest to, iż Cieślewicz nie
założył rodziny, gdyż pozostał wierny do końca swoich dni miłości swego życia,
młodej wybranki serca, która niestety zmarła, a swe uczucia przelał na rodzinę,
otaczając opieką siostry i ich dzieci. Dr Jakub Cieślewicz zmarł 20 sierpnia
1930 r. w Strzelnie. Jego pogrzeb był wielką manifestacją miejscowego
społeczeństwa. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Kolejowej, tuż obok swego
przyjaciela i druha w pracy społecznej dra Ferdynanda Gorczycy.
Tak tą ostatnią drogę opisano w
prasie regionalnej:
W
poniedziałek ubiegły śmiało powiedzieć możemy, całe Strzelno oddało ostatnią przysługę
swemu obywatelowi honorowemu i wielkiemu działaczowi narodowemu, zarazem
jubilatowi i weteranowi lekarzy wielkopolskich, śp. dr. med. Jakubowi
Cieślewiczowi.
Po
wprowadzeniu trumny ze zwłokami śp. Zmarłego do kościoła parafialnego, co
nastąpiło już w niedzielę po południu, rozpoczęły się w poniedziałek rano o
godz. 9:00 wigilie. Następnie ks. proboszcz Jaśkowski z Inowrocławia odprawił
mszę żałobną z asystą, poczym na ambonę wszedł ks. prałat Czechowski, sławiąc w
pięknym przemówieniu żałobnym wszystkie zalety i dobre uczynki śp. Zmarłego,
tego mistrza życia narodowego, który całe jestestwo swoje i w ogóle cel żywota
swego poświęcił dla dobra cierpiącej ludzkości, był lubiany i ceniony przez
wszystkich, w wysokiej mierze przyczynił się do ugruntowania polskiego stanu
posiadania na ziemi kujawskiej, nie wspominając o ogromie jego pracy
społecznej, w której dał się poznać jako jeden z najbardziej zasłużonych
szermierzy idei polskiej na ziemi kujawskiej.
Wierni
parafianie którzy po brzegi wypełnili prastarą farę strzeleńską, wysłuchali
przemówienia duszpasterza swego w wielkim skupieniu.
Następnie
ruszył z fary na cmentarz ogromny kondukt żałobny, prowadzony przez ks. prałata
Czechowskiego w asyście jedenastu księży.
Trumnę
na karawan wniosła strzeleńska młodzież akademicka. Pochód żałobny otwierało
kilkanaście sztandarów otulonych kirem, następnie zauważyliśmy niesiona na
poduszkach ordery śp. Zmarłego, a więc „Pro Ecclesia et Pontifice“ oraz
„Polonia Restituta“, dalej postępowali przedstawiciele władz państwowych i
samorządowych, jak starosta Baranowski, burmistrz Radomski, Magistrat i Rada
Miejska in corpore, dr Juliusz Trzciński wraz z licznym ziemiaństwem
okolicznym, cały świat lekarski Kujaw Zachodnich i Wielkopolski, liczne
delegacje zrzeszeń społecznych miasta Strzelna, Kółko Rolnicze oraz niezliczone
tłumy ludności.
Związek
Lekarzy Rzeczypospolitej Polskiej Oddział Kujawski reprezentował były prezydent
Inowrocławia p. dr Krzymiński, a Stowarzyszenie Lekarzy Zdrojowych p. dr
Bydałek.
Nad
świeżo usypanym grobem śp. Zmarłego odśpiewano „W mogile ciemnej śpij na wieki“
i złożono kilkanaście wieńców, poczym długo jeszcze modlono się nad zwłokami
tego wielkiego Polaka i Patrioty.
Stary pomnik nagrobny z fundacji Oddziału PTTK w Strzelnie |
W Strzelnie pamięć o wielkim mieszkańcu
jest ciągle żywa i przypominana. W 1980 r. jego imieniem został nazwany
strzeleński Hufiec Związku Harcerstwa Polskiego. Imię dra Jakuba Cieślewicza
nosi jedna z ulic, przy której znajduje się siedziba Urzędu Miejskiego i Banku
Spółdzielczego, będącego kontynuatorem Banku Ludowego. Jest on również Patronem
Ośrodka Szkolno Wychowawczego przy ul. Parkowej w Strzelnie. Została wydana
broszura autorstwa Henryka Łady poświęcona Doktorowi oraz przewodnik po
wystawie z biogramem autorstwa Rafała Budnego Dr med. Jakub Cieślewicz i jego epoka - w 75 rocznicę śmierci. W
2005 r. w 75 rocznicę śmierci dra Jakuba Cieślewicza zorganizowano w Strzelnie
pod auspicjami TMMS wielkie uroczystości. Otwarto wielką wystawę poświęconą Honorowemu
Obywatelowi, w której uczestniczył ówczesny wojewoda kujawsko-pomorski Romuald
Kosieniak, odsłonięto tablicę pamiątkową na domu, w którym mieszkał, a którą
poświęcił biskup Bogdan Wojtuś oraz wystawiono nowy granitowy pomnik nagrobny w
miejscu jego pochówku.
W tym roku przypada 90. rocznicę
śmierci Wielkiego Strzelnianina. Choć czas pandemii koronawirusa nie sprzyja
uroczystościom, to chociażby skromnie, bez tłumów sprawić, by na salę obrad
Rady Miejskiej w Strzelnie powrócił portret dra Jakuba Cieślewicza, zawieszony
90 lat temu i wiszący do 1939 r., do czasu zajęcia Strzelna przez okupanta
niemieckiego.
Fotografie współczesne: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz