czwartek, 19 marca 2020

Urocze zakątki - Linówiec…



Było to przed dwunastoma latami, a dokładnie 26 lutego 2008 roku. Właśnie skończyłem opowieść o ks. Nikodemie Siegu, proboszczu orchowskim, wielkim patriocie, kapłanie, który całe swoje życie poświęcił walce o tożsamość kulturową Polaków, zamieszkujących w czasach kulturkampfu pogranicze wielkopolsko-kujawskie. Namówiłem Heliodora i udaliśmy się w podróż „Ścieżkami księdza Siega“. Po drodze minęliśmy Łąkie, Ciencisko, Ostrowo, Bielsko i Podbielsko, a w Wólce Orchowskiej skręciliśmy w lewo. Zwiedzanie zaczęliśmy od Linówca i przez Osówiec dotarliśmy do Orchowa. Byłem zauroczony tą podróżą, przecież nie tak odległą, bo zaczynającą się zaledwie kilkanaście kilometrów na południe od Strzelna.


Pierwszy raz drogą z Wólki Orchowskiej do Linówca jechałem w 1973 roku. Była to wówczas droga polna, 35 lat później, czyli w 2008 roku, droga asfaltowa. Wiele od tamtych lat się zmieniło, wiele elementów krajobrazu uległo przeistoczeniu. Po prawej stronie łuku drogi rośnie niewielki lasek, w niezmienionej, acz już współczesnej formie zachowała się  figura przydrożna św. Wawrzyńca, znajdująca się na ostrym skręcie drogi i rozwidleniu polnym prowadzącym do Podbielska. Drewniana, zabytkowa figura Świętego stała tutaj od niepamiętnych czasów i w 1998 roku stała się łupem złodziei. Barbarzyńcy, również obrobili wówczas pobliski kościółek. Późnobarokową rzeźbę, sumptem Urszuli i Jacka Sechów ze Strzelna, zastąpiła w 2001 roku podobizna Świętego wykonana z betonu.



 Dalej, do samego centrum Linówca prosty odcinek drogi. Mijamy dwie posesje, dalej kolejne cztery i zatrzymujemy się przed wyniesieniem na którym góruje drewniany kościół p.w. św. Marcina z 1749 roku. Wzniesiony został przez właściciela wsi Sebastiana Cząstkowskiego. Orientowany, przypuszczalnie wzniesiony na wczesnośredniowiecznym grodzisku. Kościół jest konstrukcji zrębowej, kryty dachem łamanym. Wewnątrz warto zobaczyć ołtarz główny z połowy XVIII a w nim obraz Zaślubiny Najświętszej Marii Panny. Obok kościoła stoi drewniana dzwonnica o ciekawym kształcie. Naprzeciwko kościoła, po drugiej stronie drogi, uroczo położony, również na wyniesieniu, niewielki, acz piękny dwór byłych właścicieli Linówca, Wyssogota Zakrzewskich, Tadeusza (1799-ok1865?), Witolda (1840-1923) i Bogdana (1870-1950). Datowany jest on na rok 1900, zatem mieszkali w nim dwaj ostatni właściciele.

Na podstawie materiału źródłowego, jaki znajduje się w moim posiadaniu można byłoby otworzyć dość szczegółowo dzieje tej miejscowości, o której pierwszą wzmiankę znajdujemy już w 1369 roku. Jednakże na potrzeby niniejszego artykułu jest to zbędne, zatem przejdźmy dalej.
'



Ze wzgórza kościelnego rozciąga się piękny i pełen uroku widok na były folwark Zakrzewskich. Pamiętam, kiedy byłem tutaj w 1973 roku znajdował się on w dość opłakanym stanie. Biuro ówczesnego zarządcy folwarku, Kółka Rolniczego, mieściło się na piętrze magazynu i wchodziło się do niego po drewnianych schodach. Tam urzędowała księgowa i kierownik... Zapamiętałem, że owa budowla wywołała we mnie wrażenie, jakoby był to fragment jakiegoś zamczyska. Dzisiaj, z pozycji czasu budynki te nadal noszą ślady minionych czasów.









Jako, ze lubimy z Heliodorem odkrywać nieznane zakątki, udaliśmy się na pobliski cmentarz, który zauważyliśmy ze wzgórza. Dalej udaliśmy się w kierunku Suszewa i po przejechaniu kilkuset metrów wjechaliśmy w pełną uroku drogę polną. Ale jaką polną? Otóż, jej obie strony obsadzone były niezwykłymi, bezkształtnymi, ale jakże pięknymi wierzbami. Ogromne pokrzywione pnie z wielkimi ogolonymi łbami. Coś, co towarzyszyło memu dzieciństwu, droga na Starczewo, a dzisiaj w formie unikatowej zachowała się na odcinku drogi polnej z Linówca do Suszewa.


Z Suszewa dotarliśmy do Osówca, a tam pięknie odremontowany dwór, dawniej drewniany. Datowany on jest na wiek XVIII, po 1717 roku. Odnowiony w 4. ćw. tegoż stulecia i rozbudowany. Sam jego widok z za pięknej kutej bramy zapiera dech w piersiach. Była to dawna siedziba Wolskich, Mickich i Frezerów. Obecnie dwór po gruntownej renowacji przeprowadzonej w latach 80. XX wieku zmienił swój pierwotny charakter. W czasie remontu zrujnowane drewniane ściany wymienione zostały na ceglane. Dawny wygląd zachowały jedynie oszalowane deskami szczyty. Pokryte gładkim tynkiem elewacje z prostokątnymi oknami pozbawione są niemal detali dekoracji architektonicznej - z wyjątkiem pilastrów akcentujących naroża alkierzy.




Jadąc dalej trafiamy na neogotycką kaplicę grobową rodu Mlickich. Jej fundatorem był Teofil Mlicki, który pod namową proboszcza ks. Nikodema Siega podjął się dzieła budowy kaplicy prywatno-publicznej w rodzinnym Osówcu. Śmierć nie pozwoliła dokończyć dziedzicowi tego dzieła, które kontynuowała jego małżonka Franciszka z Wyrębskich, kończąc je w 1885 roku. Oboje małżonkowie spoczęli w podziemiach tej urokliwej, neogotyckiej kaplicy. Obecnie nosi ona wezwanie Matki Bożej Różańcowej i podlega parafii p.w. Wszystkich Świętych w Orchowie. Odbywają się w niej nabożeństwa i msze św.







W końcówce naszej podróży docieramy do Orchowa, wsi, która w latach 1509-1772 wymieniana była jako miasto. W tym miejscu warto powiedzieć, że dotychczas błędnie typowano datę roczną 1506 i Jerzego Krupskiego, starostę bełżyckiego, jako właściciele tegoż Orchowa i osobę nadającą miejscowości prawa miejskie. W tym czasie właścicielem miejscowości wraz z przyległościami był przedstawiciel rodu Rogalów Hektor zwany Orchowskim i jemu należy zawdzięczać nadanie praw miejskich ok. 1509 roku.


Pierwsza wzmianka o wsi i kościele sięga 1369 roku. Założony i uposażony przez Mikołaja Rogalę, chorążego gnieźnieńskiego, najpierw w Woli Orchowskiej, później został przeniesiony do Orchowa. Obecna świątynia nosi wezwanie Wszystkich Świętych i została
wybudowana w latach 1789-1792 z fundacji Petroneli z Gałczyńskich Mlickiej. W latach 1997-2002 był poddany gruntownej restauracji. Jest to budowla drewniana o konstrukcji zrębowej, oszalowana, orientowana, z lekkim odchyleniem w kierunku południowym.



Pełną doznań estetycznych podróż zakończyliśmy na starym XIX-wiecznym cmentarzu parafialnym. Na nim znaleźliśmy groby osób, które współpracowały z ks. Nikodemem Siegiem, a także znanych orchowian, których nie sposób w tym artykule wyliczyć. Wówczas też, naszą uwagę przykuły dwie porzucone, stare, piaskowcowe tablice inskrypcyjne byłych właścicieli Orchowa z I poł. XIX wieku, Jana i Nepomuceny Mieczkowskich... Skąd one tu się wzięły, skoro Mieczkowscy zostali pochowani przy kościele?

Foto: Heliodor Ruciński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz