Było to przed dwunastoma latami, a
dokładnie 26 lutego 2008 roku. Właśnie skończyłem opowieść o ks. Nikodemie
Siegu, proboszczu orchowskim, wielkim patriocie, kapłanie, który całe swoje
życie poświęcił walce o tożsamość kulturową Polaków, zamieszkujących w czasach
kulturkampfu pogranicze wielkopolsko-kujawskie. Namówiłem Heliodora i udaliśmy
się w podróż „Ścieżkami księdza Siega“. Po drodze minęliśmy Łąkie, Ciencisko,
Ostrowo, Bielsko i Podbielsko, a w Wólce Orchowskiej skręciliśmy w lewo. Zwiedzanie
zaczęliśmy od Linówca i przez Osówiec dotarliśmy do Orchowa. Byłem zauroczony
tą podróżą, przecież nie tak odległą, bo zaczynającą się zaledwie kilkanaście
kilometrów na południe od Strzelna.
Pierwszy raz drogą z Wólki
Orchowskiej do Linówca jechałem w 1973 roku. Była to wówczas droga polna, 35
lat później, czyli w 2008 roku, droga asfaltowa. Wiele od tamtych lat się
zmieniło, wiele elementów krajobrazu uległo przeistoczeniu. Po prawej stronie
łuku drogi rośnie niewielki lasek, w niezmienionej, acz już współczesnej formie
zachowała się figura przydrożna św.
Wawrzyńca, znajdująca się na ostrym skręcie drogi i rozwidleniu polnym
prowadzącym do Podbielska. Drewniana, zabytkowa figura Świętego stała tutaj od
niepamiętnych czasów i w 1998 roku stała się łupem złodziei. Barbarzyńcy,
również obrobili wówczas pobliski kościółek. Późnobarokową rzeźbę, sumptem
Urszuli i Jacka Sechów ze Strzelna, zastąpiła w 2001 roku podobizna Świętego
wykonana z betonu.
Na podstawie materiału źródłowego,
jaki znajduje się w moim posiadaniu można byłoby otworzyć dość szczegółowo
dzieje tej miejscowości, o której pierwszą wzmiankę znajdujemy już w 1369 roku.
Jednakże na potrzeby niniejszego artykułu jest to zbędne, zatem przejdźmy
dalej.
Ze wzgórza kościelnego rozciąga się
piękny i pełen uroku widok na były folwark Zakrzewskich. Pamiętam, kiedy byłem
tutaj w 1973 roku znajdował się on w dość opłakanym stanie. Biuro ówczesnego
zarządcy folwarku, Kółka Rolniczego, mieściło się na piętrze magazynu i
wchodziło się do niego po drewnianych schodach. Tam urzędowała księgowa i
kierownik... Zapamiętałem, że owa budowla wywołała we mnie wrażenie, jakoby był
to fragment jakiegoś zamczyska. Dzisiaj, z pozycji czasu budynki te nadal noszą
ślady minionych czasów.
Jako, ze lubimy z Heliodorem
odkrywać nieznane zakątki, udaliśmy się na pobliski cmentarz, który
zauważyliśmy ze wzgórza. Dalej udaliśmy się w kierunku Suszewa i po
przejechaniu kilkuset metrów wjechaliśmy w pełną uroku drogę polną. Ale jaką
polną? Otóż, jej obie strony obsadzone były niezwykłymi, bezkształtnymi, ale
jakże pięknymi wierzbami. Ogromne pokrzywione pnie z wielkimi ogolonymi łbami.
Coś, co towarzyszyło memu dzieciństwu, droga na Starczewo, a dzisiaj w formie
unikatowej zachowała się na odcinku drogi polnej z Linówca do Suszewa.
Z Suszewa dotarliśmy do Osówca, a
tam pięknie odremontowany dwór, dawniej drewniany. Datowany on jest na wiek
XVIII, po 1717 roku. Odnowiony w 4. ćw. tegoż stulecia i rozbudowany. Sam jego
widok z za pięknej kutej bramy zapiera dech w piersiach. Była to dawna siedziba
Wolskich, Mickich i Frezerów. Obecnie dwór po gruntownej renowacji przeprowadzonej
w latach 80. XX wieku zmienił swój pierwotny charakter. W czasie remontu zrujnowane
drewniane ściany wymienione zostały na ceglane. Dawny wygląd zachowały jedynie
oszalowane deskami szczyty. Pokryte gładkim tynkiem elewacje z prostokątnymi
oknami pozbawione są niemal detali dekoracji architektonicznej - z wyjątkiem
pilastrów akcentujących naroża alkierzy.
Jadąc dalej trafiamy na neogotycką
kaplicę grobową rodu Mlickich. Jej fundatorem był Teofil Mlicki, który pod
namową proboszcza ks. Nikodema Siega podjął się dzieła budowy kaplicy
prywatno-publicznej w rodzinnym Osówcu. Śmierć nie pozwoliła dokończyć
dziedzicowi tego dzieła, które kontynuowała jego małżonka Franciszka z
Wyrębskich, kończąc je w 1885 roku. Oboje małżonkowie spoczęli w podziemiach
tej urokliwej, neogotyckiej kaplicy. Obecnie nosi ona wezwanie Matki Bożej
Różańcowej i podlega parafii p.w. Wszystkich Świętych w Orchowie. Odbywają się
w niej nabożeństwa i msze św.
W końcówce naszej podróży docieramy
do Orchowa, wsi, która w latach 1509-1772 wymieniana była jako miasto. W tym
miejscu warto powiedzieć, że dotychczas błędnie typowano datę roczną 1506 i
Jerzego Krupskiego, starostę bełżyckiego, jako właściciele tegoż Orchowa i
osobę nadającą miejscowości prawa miejskie. W tym czasie właścicielem
miejscowości wraz z przyległościami był przedstawiciel rodu Rogalów Hektor
zwany Orchowskim i jemu należy zawdzięczać nadanie praw miejskich ok. 1509
roku.
Pierwsza wzmianka o wsi i kościele
sięga 1369 roku. Założony i uposażony przez Mikołaja Rogalę, chorążego
gnieźnieńskiego, najpierw w Woli Orchowskiej, później został przeniesiony do
Orchowa. Obecna świątynia nosi wezwanie Wszystkich Świętych i została
wybudowana w latach 1789-1792 z
fundacji Petroneli z Gałczyńskich Mlickiej. W latach 1997-2002 był poddany
gruntownej restauracji. Jest to budowla drewniana o konstrukcji zrębowej,
oszalowana, orientowana, z lekkim odchyleniem w kierunku południowym.
Pełną doznań estetycznych podróż zakończyliśmy
na starym XIX-wiecznym cmentarzu parafialnym. Na nim znaleźliśmy groby osób,
które współpracowały z ks. Nikodemem Siegiem, a także znanych orchowian,
których nie sposób w tym artykule wyliczyć. Wówczas też, naszą uwagę przykuły
dwie porzucone, stare, piaskowcowe tablice inskrypcyjne byłych właścicieli
Orchowa z I poł. XIX wieku, Jana i Nepomuceny Mieczkowskich... Skąd one tu się
wzięły, skoro Mieczkowscy zostali pochowani przy kościele?
Foto: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz