 |
Ciencisko 1963 rok |
 |
Markowice 1963 rok |
Obejrzyjcie rewelacyjny zbiór zdjęć,
których oryginały znajdują się w Archiwum Muzeum Etnograficznym w Toruniu, a
które zostały wykonane w 1961 i 1963 roku w Ciencisku i Markowicach przez B.
Horbaczewskiego. Tekst przygotowałem kilka lat temu i zapomniałem o nim.
W latach międzywojennych wnuczka
strzeleńskiego nauczyciela Piotra Stelmachowskiego, etnograf z Uniwersytetu
Poznańskiego dr Bożena Stelmachowska (późniejsza profesor UMK w Toruniu)
opisała zwyczaje zapustne na Kujawach w książce Podkoziołek w obrzędowości zapustnej Polski zachodniej - Poznań
1933. W książce autorka nic nie pisze o Bożejewicach ani o Ciencisku, wspomina
jeno Markowice. Zapraszam do obejrzenia zdjęć i zapoznania się z wybranymi
fragmentami z tej książki:
 |
Ciencisko 1961 rok |
Lud wiejski szanuje zwyczaje swych
pradziadów. Obrzędowość ludowa obejmuje w swe władanie wiele zabaw i figlów, a między
niemi i ostatnie figielki karnawału. „Ostatki“ i „Podkoziołek“ dotąd tradycyjnie
obchodzi się w przeddzień popielca i wtedy te stroją „kozę“, niedźwiedzia,
"babę“, „buzdacha“, „bociana“ i wędrują po wsi. Na Kujawach i w niektórych
wioskach pałuckich lub majątkach różnymi figlami i zabawą żegna się zapusty, a lud
wiejski żwawo i ochoczo bawi się wtenczas jakby na cały rok.
Częstokroć już od samego rana są czynione
przygotowania do tej zabawy, a gosposie pieką pączki i placki, gospodarze zaś starają
się o trochę wódki, bo jak przyjdą z „kozą“, to trzeba ich też poczęstować. Wśród
młodzieży wre praca gorączkowa. Zaraz popołudniu w grochową słomę owijają jednego
z młodych, który udaje niedźwiedzia, potem odpowiedniego
zbereźnika nakrywają białym prześcieradłem;
do tego na długim kiju wystrugany z drzewa kozi łeb i już „koza“ gotowa! Reszta
też się przebiera i tak „kozę“ prowadzi„Żyd“ a potem inni „niedźwiedzia“ itd.
 |
Ciencisko 1961 rok |

Gdy już wszystko jest przygotowane,
to taki orszak z muzyką na czele rusza, o ile to dzieje się na majątku, najprzód
przed dwór dziedzica, a potem kolejno od sąsiada do sąsiada.
Nasamprzód z „niedźwiedziem“ pofiglują,
a potem z kozą Żyd co swoje odrobił handluje kozę, udaje, że chce kozę sprzedać,
bo jest w biedzie. Kozę przychwala, że dużo dobrego mleka daje, a z mleka dużo masła
się zrobi - i pokazuje ów Żyd masło dziedzicowi czy to innym (ma już przygotowaną
bryłę „masła“, ładnie wykrojoną z brukwi, owiniętą w brudny
gałgan). Potem pokazuje państwu, jak
się dobrze kozę doi i siada pod kozę z wiaderkiem, a ona fig... i Żyd się przewraca.
Śmiechu pełno, muzyka gra i co raz inne zbytki i figle następują.
 |
Ciencisko 1961 rok |
Gdy się państwo dość już napatrzą, wtedy
coś z grosza lub ze smakołyków wpada „babie“ w torbę; a gdy poczęstują zbereźników
wódką, kończy się taka zabawa i chłopcy idą dalej. Ci zbereźnicy tak od chaty do
chaty chodzą i powtarzają to samo widowisko, co przed dworem.
W torbie, którą „baba“ nosi, nazbiera
się wreszcie tyle darów, że „baba“ ledwie ciężar ten uniesie. Uzbiera się w torbie
słoniny, kiełbasy, pączków, placka, Chleba, no i „forsy“. Na prawdziwe zaś
„ostatki“ jest już gdzieś przygotowana jaka sala; tam figlarze przynoszą, co uzbierali,
zaś wybrana gosposia smaży, piecze i stara się wszystko przygotować do czasu, nim
wieczorem z całej wioski zejdą się na zabawę.
 |
Ciencisko 1961 rok |

W miarę czytania ożywiają się przed
oczyma naszymi te zwykłe przedstawiana, jako smutna, czy zmaterializowana wieś kujawska.
Bo możeśmy wiedzieli o tym, a tylko zapomnieli, że np. w Orchowie chłopcy w ostatnią
niedzielę zapustną przywdziewają ubiór „starobabski“, że w zapustny wtorek „komendiarze“
z babą na czele prowadzą kozła i płatają figle wytańcowując w poszczególnych domach
„siarczystego“ kujawiaka, że w Wylatowie przez trzy wieczory przed Popielcem rozbrzmiewają
harmonijka, trąba i piszczałka do wtóru piosence „Była babuleńka rodu bogatego“,
że w Rojewie chodzi po wsi niedźwiedź zapustny, a „burdach“ straszy dziewczyny wielką
głową, wystruganą z drzewa, że w Jacewie, Słońsku, Szadłowicach do pochodu maszkar
dołącza się diabeł, a znowu w Chrostowie jeździ ułan w masce i z batem w ręku.
 |
Ciencisko 1961 rok |

W Kościelcu burdacha kujawskiego nazywają
„buzdadiem“ a maona algą, siwą brodą, która kiwać potrafi przed gospodarzem i
dopraszać się poczęstunku. W Markowicach
spotykamy w zapusty „rajtara“. W Woli Wapowskiej obchodzi wieś koza, której towarzyszą
Żydki i Żydówki.
 |
Ciencisko 1961 rok |
 |
Ciencisko 1961 rok - wyjazd do Jaworowa, Ostrowa, Miradza i Strzelna |
Prócz pochodów maszkar, których grupa
z Jacewa znajduje się w książce jako fotografia, dr Stelmachowska opisuje również
tańce w gościńcu dokoła „Podkoziołka“, oraz znane jeszcze i praktykowane do niedawna
np. w Kruchowie, w Markowicach, w Kruszy, Rojewie, i w okolicach samego Inowrocławia
tzw. „wywożenie źeńcowej“, które przypada niekiedy na koniec Zapust, a niekiedy
dopiero na Popielec. Dawniej zresztą wywożono do karczmy nie tylko młode mężatki
z ludu, ale wykupywać musiały się babom również i „dziedziczki“ ,gdy jeszcze chata
i dwór współżyły harmonijnie w doli i niedoli życia wiejskiego.
 |
Ciencisko 1963 rok |

Zapusty kujawskie przygasły już dziś,
stłoczone modą powojenną, wpływami ośrodków miejskich i obojętnością samego ludu.
Tern więcej wdzięczności należy się“ nauce, która w słowie drukowanym uwieczniła
wszystko to, o czym przecież zapominać nie należy.