sobota, 13 grudnia 2025

Sobieski - Marysieńka, Mątwy, Markowice, Nożyczyn

Wydarzeniem godnym przywołania był pobyt Jana Sobieskiego w Nożyczynie, a konkretnie w obozie w Nożyczynie nad Jeziorem Gopło. Stało się to 3 dni po bratobójczej bitwie pod Mątwami, w której wojska króla Jana Kazimierza poniosły sromotną klęskę z rąk rokoszan Jerzego Lubomirskiego. Stąd 17 lipca wysłał dwa listy do swojej żony Marysieńki - Marii Kazimiery z domu de La Grange d’Arquien. Pierwszy list sygnowany opisem Obóz w Nożyczynie, 17 lipca (Sobota) 1666 roku napisał dopołudnia i w nim poinformował swoją ukochaną - uzupełniając treści listu z 14 lipca napisanego pod Mątwami, m.in. o tym, że …ciało - jej przyjaciela - nieboszczyka St. Germain znaleziono w błocie nazajutrz, który w samej głowie miał więcej razów, niżeli piętnaście. Pochowano go mila od tego miejsca, w kościele u Karmelitów przy cudownym obrazie Najświętszej Panny (w Markowicach - MP)…

Drugi list, po otrzymaniu poczty tego samego dnia z Warszawy, napisał wieczorem o godz. 11:00, w którym błagał małżonkę o schronienie się przed rokoszanami Lubomirskiego, poza Warszawą, pisząc: Jedyne duszy i serca pociechy, najśliczniejsza Marysieńko! - P. Karwowski, którego Waszeć znasz, moja Panno, bieży o dwu koń do Warszawy; przez którego ostrzega Król Jegomość Królową Jejmość, i mnie toż uczynić rozkazał, abyście Waszmoście nieodwłócząc, ani faisant brave - udawać odważne, przeprowadziły się do Zamku: bo są pewne przestrogi, że tamci ludzie chcą Warszawie jaką złość wyrządzić. Trzeba się tedy obawiać, żeby albo przedmieścia nie zapalili, albo żeby jakiej w nocy nie uczynili surprise - niespodzianki.

 

W dalszym ciągu tegoż listu dowiadujemy się o tutejszych lasach, opisanych przez Sobieskiego jako - to wielkich borach i przeprawach. Zapewne na uwadze miał nieistniejący już dzisiaj kompleks leśny rozciągający się od Rzeszynka po Skulsk, czyli lasy starościńskie i nożyczyńskie i dalej ciągnące się aż po Włocławek. Ówczesny Nożyczyn otaczały lasy, z których te leżące po stronie zachodniej należały do majątku, a te po stronie wschodniej i południowej do starostów kruszwickich. Był lipiec i w polach dojrzewało zboże, zatem obóz Sobieskiego i jego blisko 500 żołnierzy mógł tylko i wyłącznie znajdować się w lesie. Tak ukryte obozowisko miało większe szanse do ewakuacji, w razie, gdyby dopadły ich wojska rokoszan. Raptem obozowali oni tutaj od 16 do 18 lipca, o czym dowiadujemy się z cytowanych listów. Kolejnym miejscem ich postoju na trasie do Warszawy był Ślesin.  

Po krwawych wojnach z Turkami, Tatarami, Moskwą i Kozakami, tuż po wyniszczającym potopie szwedzkim polska szlachta zafundowała Rzeczpospolitej wojnę domową. Jej najkrwawszym, a zarazem najbardziej wstydliwym w naszych dziejach epizodem była bitwa pod Mątwami 13 lipca 1666 roku. Do dziś uznaje się ją za najczarniejsze wydarzenie w naszej historii.

Pod Mątwami formalnie zwyciężył Jerzy Lubomirski, jednak w rzeczywistości przegrała Rzeczpospolita szlachecka. Z polskich rąk zginęło wielu doświadczonych w bojach i zasłużonych żołnierzy - m.in. żołnierze zmarłego wcześniej Stefana Czarnieckiego, zahartowani w walkach w Polsce, Danii i na Ukrainie. Tych ludzi zabrakło, gdy trzeba było znów bronić ojczyzny. Rokosz skutecznie zastopował też plan reform oraz wzmocnienia instytucjonalnego kraju – tak potrzebnego w państwie nękanym przez ponad półwiecze wojnami. Z relacji samego Sobieskiego, który cudem uniknął śmierci wynika, że konfederaci dopuścili się okrutnej zbrodni. Obiecali darowanie życia tym, którzy się poddadzą, lecz w rzeczywistości zabijali jeńców w okrutny sposób, rąbiąc szablami. Nie starczyło litości dla „panów braci”.

 

czwartek, 11 grudnia 2025

Dawno temu w Przyjezierzu

Przyjezierze końcówka lat 60. XX w. pocztówka

Ostatnie półrocze spędziłem nad wznowieniem opowieści o Lasach Miradzkich - a tak po prawdzie, nad pisaniem nowej książki. Od pierwszego wydania minęło 12 lat. W międzyczasie w wyniku licznych kwerend - przy okazji pisania kolejnych książek - zebrałem tak ogromny materiał, że jak to mówią klasycy, klękajcie narody. Poprzedni „maszynopis” liczył 224 strony, natomiast ten obecnie skończony to 474 strony - uff! Od wczoraj mam pełen luzik i gdyby nie ta „rwa” ruszyłbym w przysłowiową Polskę. Codzienna rehabilitacja - gimnastyka poprawia nieco mój stan, ale to chyba jeszcze potrwa… A póki co - nie mogąc przemierzać ulic, ni pól i lasów siedzę i uzupełniam zaniedbania w prowadzeniu bloga. Dzisiaj na zachętę sięgnięcia po książkę, która ukaże się w połowie przyszłego roku zamieszczam fragmenty opracowania o Przyjezierzu - byłej enklawie Lasów Miradzkich, która do 1990 roku znajdowała się we władaniu Nadleśnictwa Miradz.

Przyjezierze lata 30. XX w.

W podziale administracyjnym od 1836 roku obszar Lasów Miradzkich wraz z późniejszym Przyjezierzem znajdował się w tzw. Dystrykcie Strzelno, a od 1866 roku w tzw. Obwodzie Policyjnym, czyli Komisariacie Obwodowym Strzelno Południe. Po reformie administracyjnej od 1928 roku do 1954 roku Przyjezierze wchodziło w skład Gminy Strzelno-Południe. Jakby tego nie nazwać, cały ten czas Przyjezierze związane było ze Strzelnem. Powstanie w 1954 roku Gromadzkich Rad Narodowych sprawiło, że Letnisko zostało przypisane do GRN w Wójcinie. Ten stan rzeczy trwał do 1972 roku, to jest do czasu powstania gmin wiejskich, miejskich i miejsko-wiejskich. Wówczas to Przyjezierze administracyjnie znalazło się granicach Gminy Jeziora Wielkie - Gminnej Rady Narodowej w Jeziorach Wielkich. Na krótko, część wschodnia Letniska znalazła się w granicach Miasta i Gminy Strzelni, a było to w latach 1993-2022 - po tzw. komunalizacji.

Przyjezierze lata 30. XX w. W tle po prawej skocznia do wody, a na dolnym zdjęciu w tle restauracja letnia i kabiny do przebierania

A teraz nieco historii, która absolutnie nie wyczerpuje tematu książkowego, a jedynie sygnalizuje, niczym sygnalista obwieszczający początek polowania. A zatem, już na początek z grubej rury. By uświadomić wszystkim, że leśnicy z Miradza blisko100 lat wcześniej niż współczesne władze udostępnili lasy społeczeństwu podam oto taki przykład z 1937 roku. A oto i on - W 1937 roku nadleśniczy Alojzy Cysewski życzył harcerstwu, by lasy były dla niego oazą wypoczynku i domem gościnnym. Tymi słowami potwierdził, iż udostępniano społeczeństwu m.in. lasy wokół letniska Przyjezierze w celach rekreacyjno-wypoczynkowych i zdrowotnych. To leśnicy z Miradza od lat 30. XX w. wydzierżawiali tereny wokół plaży w Przyjezierzu do celów już wymienionych. Czyli, koncepcja wyodrębnienia takiej kategorii jak las społeczny wokół miast z naciskiem na rekreację, edukację, zdrowie, która została formalnie wprowadzona Zarządzeniem nr 58 Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych z 5 lipca 2022 roku, wymyślona została długo wcześniej i od tamtych zamierzchłych czasów kontynuowana jest przez miradzkich leśników - z przerwą na czas wojenny - nieprzerywalnie do dzisiaj.

Harcerze strzeleńscy w drodze do Przyjezierza na drodze "Gajowianka" - 1947 r.

O tym, że harcerze, nie tylko strzeleńscy, upodobali sobie Lasy Miradzkie na miejsce organizacji obozów i biwaków, a przy tym odkryli uroki tego zakątka Lasów Miradzkich było wiadomym od dawien dawna, można rzec, że od początku istnienia skautingu na Kujawach. Tym magnesem, który przyciągał druhny i druhów już w okresie międzywojennym w leśne ostępy było właśnie Przyjezierze - jezioro z klarowną i czyściutką wodą oraz ów las pachnący z pięknym drzewostanem sosnowo-dębowym. 

Przyjezierze lata 30. XX w.

Nazwa miejscowa Przyjezierze zaczęła funkcjonować od 27 czerwca1919 roku i przypisana była do leśnictwa, a następnie do kąpieliska nad odnogą wschodnią Jeziora Ostrowskiego. Została ona oficjalnie utrwalona z chwilą opublikowania Rozporządzenia Nr 382 z dnia 14 lipca 1920 roku Ministra byłej Dzielnicy Pruskiej w sprawie ustanowienia nazw miejscowości powiatu strzelińskiego. Wcześniej tj. od połowy XIX w. było tutaj leśnictwo Seewald, w sąsiedztwie którego znajdowało się drugie siedlisko jednozagrodowe noszące starą pruską nazwę Wiesenhaus - Dom Łąkowego, czyli konserwatora kanału Ostrowo-Gopło i gospodarstwa łąkowego. Pod tymi samymi datami nazwę Wiesenhaus zmieniono na borostwo (podleśnictwo) Międzybór.

Początki Przyjezierza jako letniska sięgają połowy lat 20. XX w., kiedy to modne stało się wypoczywanie nad wodą i zażywanie kąpieli. Pionierami w odkrywaniu walorów wypoczynkowych tego zakątka Lasów Miradzkich byli harcerze strzeleńscy, którzy jako pierwsi zaczęli organizować nad jeziorem biwaki i obozy. Do wzrostu zainteresowania się mieszkańców Strzelna kąpieliskiem przyczyniła się szczególnie zbiorowa komunikacja autobusowa. Właściciele autobusów na własną rękę zaczęli organizować wyjazdy nad jezioro do Przyjezierza. W 1927 roku nauczyciel Antoni Lubik ze Sławska Małego jako pierwszy dał opis jeziora i otaczających go lasów w swojej książeczce Geografja powiatu strzelińskiego. Dzisiaj można rzec, że była to swoista reklama i zachęta do korzystaniu z walorów tego miejsca: - Najpiękniej jest w lesie. Sosny, zdrowe, silne, wyrastają z dywanu mchu i jagód, szepczą sobie nieznane nam wieści, a w gałęziach ich ptactwo różnorodne śpiewa swe pieśni miłosne. Uroczy widok przedstawia jezioro Ostrowskie, leżące zupełnie w lesie: Woda spokojna, błękitna, a na brzegach piętrzy się stary las, tylko niekiedy przerywa fale kaczka dzika lub czubaty nurek; cisza, spokój wielki. Jest to zakątek mało znany, ale bez wątpienia należy do najpiękniejszych w Wielkopolsce. Latem zjeżdżają dotąd licznie obywatelstwo ze Strzelna.

Być może za sprawą Antoniego Lubika i jego publikacji trafił tutaj w 1937 roku znakomity poznański botanik, pracownik naukowy Uniwersytetu Poznańskiego dr Witold Kulesza, który na plaży od strony Przyjezierza, wpadł w konsternację i zachwyt widokiem, jaki jego oczom się zjawił. Wówczas to napisał: - Całkowicie ujęte w panoramę przepięknych lasów, stąd pod względem krajobrazowym bez porównania piękniejsze od dostojnego, ale mało urozmaiconego Gopła, godne zaiste stanąć obok Góreckiego Jeziora pod Poznaniem, lub obok Świtezi nowogródzkiej, którą nawet trochę przypomina pasmem oczeretów i czystością wody.

Przyjezierze 1949 r.

W 1936 roku na łamach inowrocławskiego „Piasta” napisano: - Piękna i malownicza jest okolica Strzelna, obfitująca w lasy i jeziora. Do najpiękniejszych należy Jezioro Ostrowskie, otoczone lasem z piękną plażą w Przyjezierzu. Z kolei w gazecie „Pałuczanin”, w tym samym czasie odnotowano: - W lasach państwowych na południu powiatu mogileńskiego jest piękne jezioro, zwane Przyjezierze, które bierze nazwę od leśniczówki. Kilka lat temu nie myślał nikt aby w Przyjezierzu było można wypocząć po dniach codziennej pracy, a dziś, w niedzielę a nawet w dni powszednie słychać w Przyjezierzu odgłosy syren samochodowych, dźwięki „koni stalowych”, i turkot eleganckich powózek. Dużo ludzi spieszy do cichych ustroni, aby zapomnieć o troskach dnia codziennego, aby płuca spragnione czystego powietrza, napoić wonią żywiczną. 4 lata mijają, jak wydzierżawiono plażę „Przyjezierze” i pobudowano salę restauracyjną, salę do tańca, kabiny i skocznię 3 piętrową.

Obywatelstwo miasta Strzelna tęskniło dawniej do wody, to też obecnie jeździ chętnie do odległego o 18 km Przyjezierza. W czasie wakacji letnich przyjeżdża tutaj bardzo dużo wycieczek z okolicy, jak i z odleglejszych stron, a mianowicie z Bydgoszczy, Inowrocławia, Pakości itd. Harcerze i harcerki oraz oddziały Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego rozkładają swe obozy w okolicznych lasach. Zjeżdżają także letnicy, wypocząć i pogawędzić, jeździć łodzią po gładkiej toni jeziora, posłuchać koncertu, potańczyć walczyka, tango, fokstrota lub polkę, potem zjeść smaczny obiad, znowu się pobawić, wykąpać się, w końcu wrócić do domów, przyrzekając spotkać się ponownie:

A w niedzielę po obiedzie
Autobusem się zajedzie,
Do samego Przyjezierza.
W Przyjezierzu się spotkamy
I na plażę się udamy -
Więc dziecino teraz pa!!!
Całusów 122.

Na zakończenie dopowiem, że od lat zbierałem materiały o „Przyju” - jak zwykliśmy nazywać Przyjezierze. Jest tego kilkadziesiąt stron, a esencja - wyciąg przedstawiający pełne dzieje Letniska znajdziecie już niebawem w obecnie przygotowywanych do druku dziejach Lasów Miradzkich.


poniedziałek, 10 listopada 2025

Narodowe Święto Niepodległości


Na początek ciągle nurtujące nas pytanie - Jak powinniśmy ten dzień przeżywać? Odpowiedź: - Radośnie, świątecznie, uśmiechając się do siebie, pozdrawiając się, wyrażając indywidualnie nasz patriotyzm, a wspólnie śpiewając i oddając cześć wszystkim, którzy naszą niepodległość wywalczyli; uczestniczyć w mszach za Ojczyznę, koncertach, występach patriotycznych, słuchając mądrych słów, których treść przyda nam otuchy na nadchodzące dni, miesiące i lata.  

Wielka Wojna - nazwana przez współczesnych I wojną światową – przyśpieszyła proces odzyskiwania niepodległości przez Polskę. Wybór 11 listopada za dzień świąteczny uzasadnić można zbiegiem wydarzeń w Polsce z zakończeniem I wojny światowej dzięki zawarciu rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918 roku, pieczętującego ostateczną klęskę Niemiec. Dzień wcześniej przybył do Warszawy Józef Piłsudski. W tych dwóch dniach, 10 i 11 listopada 1918 roku, wolna część narodu polskiego uświadomiła sobie w pełni odzyskanie niepodległości, a nastrój głębokiego wzruszenia i entuzjazmu ogarnął wyzwolone obszary kraju.

Proces stopniowego odzyskiwania niepodległości wyznaczało kilka dat. 5 listopada 1916 roku został wydany akt gwarantujący powstanie Królestwa Polskiego, w bliżej nieokreślonych jeszcze granicach. 14 stycznia 1917 roku rozpoczęła działalności Tymczasowa Rada Stanu. 12 listopada 1917 roku nastąpiło przejęcie obowiązków głowy państwa przez Radę Regencyjną. 7 października 1918 roku została ogłoszona przez Radę Regencyjną niepodległość Polski. 25 października 1918 roku został powołany rząd Józefa Świeżyńskiego. Z 6 na 7 listopada 1918 roku powstał w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele. 10 listopada 1918 roku przyjechał do Warszawy Józef Piłsudski. 11 listopada 1918 roku nastąpiło przekazanie przez Radę Regencyjną władzy nad podległym jej wojskiem Józefowi Piłsudskiemu. Tego dnia, po pertraktacjach Brygadiera z Centralną Radą Żołnierską wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z Królestwa Polskiego. W nocy rozbrojono również niemiecki garnizon stacjonujący w Warszawie. 14 listopada 1918 roku rozwiązała się Rada Regencyjna i przekazała swoje uprawnienia na rzecz Józefa Piłsudskiego. 19 listopada 1918 roku wojska niemieckie zakończyły wycofywanie się z Królestwa Polskiego. 22 listopada 1918 roku podpisany został dekret o podstawach ustrojowych państwa polskiego. 27 grudnia 1918 roku wybuchło Powstanie Wielkopolskie w Poznaniu. 2 stycznia 1919 roku w wyniku krwawych walk powstańczych wyzwolone zostało Strzelno.

Dzień 11 listopada ustanowiono Świętem Niepodległości dopiero ustawą z 23 kwietnia 1937 roku, czyli prawie 20 lat po odzyskaniu niepodległości. Do czasu wybuchu II wojny światowej święto obchodzono tylko dwa razy, w roku 1937 i 1938. W latach okupacji, podobnie jak i każde inne przejawy polskości, świętowanie 11 listopada było niemożliwe. W roku 1945 władze komunistyczne świętem państwowym uczyniły dzień 22 lipca. W czasach komunizmu wielokrotnie organizowane w całym kraju przez opozycję manifestacje patriotyczne były tego dnia tłumione. Święto zostało przywrócone przez Sejm ustawą z 15 lutego 1989 roku.

Stojąc przed Pomnikiem Bohaterów Narodowych - Powstańców Wielkopolskich, którzy swoje życie złożyli na Ołtarzu Ojczyzny oddajmy cześć naszym przodkom, dzięki którym możemy cieszyć się wolnością naszej Umiłowanej Ojczyzny, Rzeczypospolitej Polskiej.

Foto.: Heliodor Ruciński 


niedziela, 2 listopada 2025

Cmentarze niasta i gminy Strzelno cz. 2 - Zaduszki

Markowice cmentarz przykościelny, początek XX w.

 

Zaduszki

W odróżnieniu od dnia Wszystkich Świętych, w Zaduszki Kościół modli się za wszystkich zmarłych w intencji zbawienia dusz odbywających w czyśćcu pokutę. Zaduszki to również stary polski zwyczaj, którego korzenia doszukiwać się możemy w Dziadach pogańskich. W chrześcijaństwie zwyczaj ten zapoczątkował w 998 r. św. Odilon, opat z benedyktyńskiego Cluny, jako przeciwwagę dla starych zwyczajów pogańskich czczenia zmarłych. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego sięga XII w. a końcem XV w. rozlała się na cały kraj. Tradycyjnie dzień ten obchodzimy następnego dnia po Wszystkich Świętych. Odwiedzamy cmentarze z grobami bliskich, zapalamy znicze, modlimy się i wspominamy zmarłych. Opowiadając o przodkach, niejako utrwalamy o nich pamięć w młodym pokoleniu. 

W obrzędowości ludowej przetrwał jeszcze gdzieniegdzie zwyczaj karmienia dusz zmarłych, przybyłych w tym dniu z zaświatów na ziemie. W tym celu pozostawiano przez cały dzień na stole chleb z masłem lub cały obiad. Specjalnie wypiekanym chlebem dzielono się także z żebrakami modlącymi się na cmentarzach za dusze zmarłych. Ten chleb w zależności od regionu posiadał swoją nazwę np.: „Powałka”, „Petryczka”, „Zaduszka” lub „Chleb Umarłych”. Do obrzędów zadusznych w kościele katolickim należy także specjalna msza odprawiana w tym dniu, a zwana „pominkami”.

Listopadowe wypominki

Wypominki są jednym ze znaków naszej modlitewnej pamięci o zmarłych i ich tradycja sięga odległego X w. Wcześniej, modlitwa za zmarłych praktykowana była w Kościele już od II w., a od III wieku Kościół modli się za zmarłych w czasie Eucharystii. Z czasem przyjęła się też znana do dzisiaj praktyka odprawiania Mszy św. za zmarłych pokutujących w czyśćcu.

W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Z biegiem lat dyptyki zastąpiono wspomnieniami - specjalnym nabożeństwem za zmarłych, podczas którego wyczytywana jest lista imion i nazwisk zmarłych osób, które wierni chcą w modlitwie polecać Bogu. Wypisywane są one na kartkach i wraz z dobrowolną ofiarą przynoszone są do parafialnej kancelarii. Następnie sporządza się listę nazwisk zmarłych, którą kapłan odczytuje podczas nabożeństwa, wzywając zebranych do modlitwy w ich intencji. Najczęściej wierni odmawiają w intencji zmarłych dziesiątkę różańca lub tradycyjną modlitwę Wieczny odpoczynek.

Wypominki często funkcjonują w dwojakiej odmianie jako listopadowe - gdy imię zmarłego wyczytuje się podczas listopadowego nabożeństwa za zmarłych oraz roczne - gdy zmarłych wspomina się przez cały rok, w każdą niedzielę przed Mszą św.

Ciechrz destrukty z nieistniejącego cmentarza ewangelickiego



Ciencisko, miejsce straceń...









Ciencisko cmentarz ewangelicki





Gniezno Akropol Bohaterów - cmentarz św. św. Piotra i Pawła



Jeziorki


Kopce


Kurzebiela



Markowice










Ostrowo







Ostrowo cmentarz ewangelicki przy drodze do leśniczówki





Rzadkwin





Stodoły







Stodoły cmentarz przykościelny


Stodoły cmentarz ewangelicki



Stodólno cmentarz ewangelicki





Sławsko Dolne cmentarz ewangelicki




Łąkie cmentarz ewangelicki










Foto.: Mikołaj Kulpa, Klaus Manthey, Heliodor Ruciński, karty ewidencji zabytków PKZ, archiwum bloga