niedziela, 24 marca 2024

Niedziela Palmowa i palmy…




Dzisiaj zapraszam wszystkich do przypomnienia sobie, jak to drzewiej bywało z tymi palmami, a pomogą Wam w tym zdjęcia Heliodora wykonane 10 lat temu w 2014 roku. W tym roku mija 28 lat jak instruktorzy Domu Kultury w Strzelnie Krzysztof Kotecki i Piotr Lewandowski wpadł na pomysł, by na wzór innych regionów Polski i u nas zorganizować konkurs palm i pisanek wielkanocnych. Podłapałem rzucone hasło i zaczęliśmy takie konkursy organizować. Po kilku latach Niedziela Palmowa z okazałymi palmami stała się tradycją, która wpisała się w kalendarz wydarzeń kulturalnych, połączonych i w tym wypadku z kalendarzem liturgicznym. Poszczególne środowiska budowały kilkumetrowe palmy, a były nimi: przedszkola, szkoły, stowarzyszenia, fundacja i organizacje społeczne oraz rady sołeckie z Kołami Gospodyń Wiejskich. Początkowo było to kilka palm i kilkadziesiąt pisanek, ale z czasem konkursy urosły do rangi Lipnicy Murowanej. Stało się to po tym jak konkurs został przeniesiony do parafii i tam do dziś jest kultywowany. Jego zasięg terytorialny ograniczył się do parafii, a później doszedł nadgoplański DPS Siemionki.

 

Obecnie wykonywane ręcznie palmy są mieszaniną różnych kultur regionalnych, w których prym wiedzie wzór palm kurpiowskich i wileńskich. Co zaś tyczy się naszego rodzimego kujawskiego zwyczaju, to nijak się on ma do tych pięknych ogromnych rozmiarowo palm, które od kilkunastu lat poczęły królować w świątecznym pejzażu. W Niedzielę Palmową Wzgórze Świętego Wojciecha zamieniało się w małopolską Lipnicę Murowaną. Palma wielkanocna, z jakiego by regionu nie pochodziła zawsze jest tradycyjnym symbolem Niedzieli Palmowej, która ustanowiona została przed wiekami na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. W Kościele obchodzona jest na tydzień przed Zmartwychwstaniem Pańskim i wiąże się ze zwyczajem święcenia palm, znanym w Polsce od średniowiecza. Tradycyjne palmy przygotowuje się z gałązek wierzby, która w symbolice kościoła jest znakiem zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy. Obok wierzby używa się również gałązek malin i porzeczek. Ścinano je w Środę Popielcową i przechowywano w naczyniu z wodą, aby puściły pąki na Niedzielę Palmową. W plecione palmy wplatano również bukszpan, barwinek, borówkę, cis, czy widłak. W Wielką Sobotę palmy są palone, a popiół z nich jest używany w następnym roku, kiedy w środę popielcową ksiądz znaczy wiernym głowy popiołem.

 

Tradycja wykonywania palm szczególnie zachowała się na Kurpiach oraz w Małopolsce - w Lipnicy Murowanej i w Rabce. W zależności od regionu, palmy różnią się wyglądem i techniką wykonania. Swoją odrębność zachowały palemki wileńskie, które obecnie są najczęściej święconą palmą wielkanocną. Niewielkich rozmiarów, misternie upleciona z suszonych kwiatów, mchów i traw jest charakterystyczna dla okolic Wilna, skąd przywędrowała do Polski kilkanaście lat temu, od razu zyskując ogromną popularność. W Lipnicy i w Rabce rokrocznie odbywają się konkursy na najdłuższą i najpiękniejszą palmę.

Z palmami wielkanocnymi wiąże się wiele ludowych zwyczajów i wierzeń: bazie z poświęconej palmy zmieszane z ziarnem siewnym podłożone pod pierwszą zaoraną skibę zapewnią urodzaj; poświęcona palma chroni ludzi, zwierzęta, domy, pola przed czarami, ogniem i wszelkim złem; połykanie bazi zapobiega bólom gardła i głowy, a sproszkowane kotki dodawane do naparów z ziół mają moc uzdrawiającą; uderzenie dzieci witką z palmy zapewnia zdrowie; ponoć krzyżyki z palmowych gałązek zatknięte w ziemię bronią pola przed gradobiciem i burzami; poświęconą palmą należy pokropić rodzinę, co zabezpieczy ją przed chorobami i głodem; poświęcone palmy wystawiane podczas burzy w oknie chronią dom przed piorunem, itd.

 

Okres Świąt Wielkanocnych na Kujawach, podobnie, jak w całej „Polszcze" zaczyna się Niedzielą Palmową. Tak, jak po kraju, i u nas robiono palmy i niesiono je do poświęcenia w kościele. Nasze rodzime kujawskie palmy w porównaniu z wieloma innymi regionami nie były zbyt ozdobne. Pozbawione były tej wykwintności, jaka dzisiejsze palmy cechuje. Były to gałązki wierzby z baziami związane tasiemką lub wstążeczką z dodatkiem, choć nie zawsze, gałązki trzciny i borówki. Już jako dzieci biegaliśmy z wczesną wiosną po okolicznych polach podpatrując cud wiosny. Często wyprawialiśmy się dalej, w Lasy Miradzkie i nad jeziora w Łąkiem i Ciencisku. Przeważnie wyprawa na „Łapusa“ (staw w głębi pól na wysokości Dąbka) kończyła się przyniesieniem do domu bazi i palm wierzbowych. Ciocia Pela robiła z palm bukiet, przepasywała wstążką niebieską lub czerwoną i w Niedzielę Palmową niosła na Sumę, na dziesiątą, do kościoła. Poświęcony bukiet przynosiła do domu i stanowił on ozdobę stołu podczas świąt. Kiedy bazie zaschły, nigdy nie lądowały w śmieciach, zawsze były spalane w „kachloku“ (piecu kaflowym).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz