Dzisiejsza pogoda nie nastraja nas
do spacerków. Deszcz siąpi, zatem zapraszam do wirtualnego pospacerowania po
naszym mieście. Do południa namawiam tych, co nie są dzisiaj w pracy oraz tych,
co psychicznie szykują się do rozpoczęcia roku szkolnego, a po południu
wszystkich, którzy taką ochotę będą mieli… Kierując się spod posesji Pieroga ku
Rynkowi, przechodzimy skrzyżowanie z ul. Gimnazjalną i zatrzymujemy się przed
najstarszym domem przy tej ulicy oznaczonym numerem 12. Jego rodowód sięga 4.
ćwierci drugiej połowy XIX w. i zaliczany on jest do jednych z najstarszych
przy tej ulicy. Jest to piętrowa kamienica z pięcioosiową elewacją frontową
posiadająca skromne cechy eklektyczne. W części frontowej poddasza znajduje się
pięć zaślepionych oculusów. Całość nakryta jest dwuspadowym dachem ceramicznym
z mieszkalną częścią poddasza. W części zachodniej podwórza znajduje się
parterowa oficyna, nakryta ostrym jednospadowym dachem ceramicznym. Od strony
ulicy Gimnazjalnej podwórze odgrodzone jest ceglanym, otynkowanym płotem
(murem) z usytuowaną pośrodku furtą i bramą wjazdową.
Kamienica pod okiem nowych właścicieli
zmieniła się pod względem estetycznym, otrzymując nową elewację. Ostatnimi laty
przeprowadzony remont zatarł ślady starych malowanych, natynkowych reklam,
które pomimo upływu czasu wychodziły spod elewacyjnych przemalowań. Również
zatarte zostały w części parterowej powierzchniowe, natynkowe boniowania
rowkowe. Owe reklamy były świadectwem prowadzonych tutaj działalności
gospodarczych. Dominowały napisy w języku niemieckim informujące, że znajdowała
się tutaj restauracja (Restaurant).
Prowadził ją Niemiec Julius August Schau (ur. 1871 r.) syn Carla i Charlotty
Bogdańskiej. Nie był on rodowitym strzelnianinem. W 1894 r. poślubił córkę
bauera z Jezior Wielkich Gottfrieda Kolandra i Alwiny Lehmann, Huldę Albertynę
(ur. 1873 r.) i wraz z nią tutaj osiadł. W lokalu tym poza trunkami serwowano,
ponoć, smaczną swojską kuchnię. Do restauracji wchodziło się bezpośrednio z
ulicy. Drzwi znajdowały się w lewym narożniku elewacji frontowej, w miejscu
pierwszego od lewej strony (wschodniej) współczesnego okna i poprzedzały je
trzy kamienne stopnie. Nisze podokienne parteru są pozostałościami po dużych drzwiach
i oknach wystawowych.
|
Narożnik kamienicy Norwidów z widoczną reklamą zakładu fotograficznego oraz schodami - wejściem do restauracji (ok. 1930 r.)
|
Kolejny, wyzierający spod tynku
fragment napisu to nazwisko niejakiego H. Gastmanna. W metrykaliach
strzeleńskiej parafii ewangelickiej pod rokiem 1871 znajdujemy zapis małżeństwa
zawartego przez 34-letniego Heinricha Gastmanna z blisko 20-letnią Augustą
Priebe. Niestety nie udało mi się trafić na źródła, które mówiłyby o profesji,
jaką wykonywał Gastmann. Do piwnicy od strony ul. Szerokiej (obecnie
Gimnazjalna) prowadziło oddzielne, przybudowane wejście. Za nim znajdowała się
suteryna w formie lokalu rzemieślniczego, w której działalność
szewsko-pantoflarską prowadził Mieczysław Kulse. Jeszcze w latach 60. minionego
stulecia widoczne były napisy informujące o wytwarzaniu w tym miejscu solidnych
pantofli, czyli obuwia skórzanego na drewnianych spodach.
Mieszkańcem tego domu był również
Władysław Aleksander Majorowicz, wieloletni pierwszy nauczyciel i kierownik
szkoły katolickiej - powszechnej w Strzelnie. Majorowicz urodził się 3 lipca
1850 r. w Chodzieży jako syn Józefa i Marii z domu Dobrzycka. w Latach
1870-1873 uczęszczał do Królewskiego Seminarium Nauczycielskiego w Paradyżu. W
tym czasie było to najbardziej polskie seminarium nauczycielskie w Wielkim
Księstwie Poznańskim. Pierwszą posadę nauczycielską objął w Łeknie w powiecie
wągrowieckim, gdzie uczył od 1 sierpnia 1873 r. do 31 maja 1874 r. Następnie 1
czerwca 1874 r. został powołany do Strzelna i tutaj w szkole katolickie, a
następnie powszechnej 7-klasowej pracował nieprzerwanie do 1 sierpnia 1926 r.,
tj. 53 lata, z których 42 lata piastował funkcję pierwszego nauczyciela i
kierownika szkoły.
W międzyczasie, w 1878 r. zawarł w
Strzelnie związek małżeński ze strzelnianką Ksawerą Praksedą Główczewską, córką
Szymona i Wilhelminy Rex (rodzice byli ewangelikami). Majorowicz różnie
postrzegany był przez społeczeństwo. W czasie strajków szkolnych w 1906 r.
początkowo przekonywał, by zarówno rodzice jak i dzieci dali sobie spokój z tą
formą protestu. Później niepokornych skazywał na odsiadkę po lekcjach, nadto
karał chłostą. Niemniej jednak swoją postawą mimo wszystko budził w
społeczeństwie zaufanie. Po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919
pozostał na stanowisku nauczycielskim i kierowniczym, do czasu objęcia tej
funkcji w 1926 r. przez Jana Dałkowskiego. Miał wówczas 76 lat. Władysław
Majorowicz zmarł w 1945 r. w wieku 95 lat.
Od połowy XIX w. parcela wraz z
domem należała do Ernsta Gottlieba Roltza i jego małżonki Augusty z domu Karst.
To Ernst Roltz wystawił dzisiejszą piętrową kamienicę. Małżonkowie mieli dwie
córki Emmę Juliannę (ur. 1855 r.) zamężną za handlarza mąką Friedricha
Schleusnera i Matyldę Augustę Beatę (ur.1858 r.) zamężną za Carla Heisiga. W
spisie mieszkańców miasta Strzelna z 1910 r. znajdujemy jako właścicielkę
kamienicy wdowę po Ernście, Augustę Roltz.
Kamienica od 1920 r. stała się
własnością małżonków Józefa i Aleksandry z Fijałkowskich Norwid-Kudło, którzy
nabyli tę posesję od Niemki Augusty Roltz. Trafili oni do Strzelna z Kresów
Wschodnich, kryjąc się tutaj przed nawałą bolszewicką. Szczegółowo rodzinę
Norwidów opisałem w jednym z poprzednich artykułów, który opublikowałem na
blogu 15 sierpnia, a który nosił tytuł Cud
Wisły w dziejach rodziny Norwid-Kudło. Zapraszam do zapoznania się z
niezwykle ciekawymi i ekscytującymi dziejami tej rodziny:
https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2020/08/cud-wisy-w-dziejach-rodziny-norwid-kudo.html
|
W tle widoczny parter kamienicy Norwidów. Po lewej wejście oraz witryna restauracji (lata 30. XX w.)
|
Tymczasem dopowiem, ze małżonkowie
Norwid-Kudło z Mińska Litewskiego przybyli do Strzelna z dwójką dzieci,
Euzebiuszem i Felicją. W tym czasie w Ławicy pod Poznaniem, przebywał ich syn
ppor. lotnik Edmund, który od 14 lutego uczestniczył w formowaniu 2. Eskadry
Lotniczej Wielkopolskiej. W pierwszych dniach kwietnia 2. Eskadra została skierowana
na front południowy w rejon Nowego Miasta nad Wartą. Dowodził nią wówczas ppor.
Edmund Norwid-Kudło. Poza kilkoma osobami, jak np. rotmistrz-pilot Tadeusz
Grochowalski i ppor. Edmund Norwid-Kudło wywodzącymi się z 1. Korpusu Polskiego,
pozostałą część składu Eskadry stanowili Wielkopolanie. Eskadra aktywnie uczestniczyła
w działaniach bojowych, które sprowadzały się głównie do lotów rozpoznawczych. Drugą
formą działania lotnictwa frontu południowego w Wielkopolsce stanowiły loty propagandowe
i z ulotkami na Śląsk, poza linię demarkacyjną. Był to okres aktywizacji narodowej
i demonstracji ludności polskiej na Śląsku, poprzedzających wybuch pierwszego Powstania
Śląskiego w sierpniu 1919 r. Na początku czerwca 1919 r. 2. Eskadra została skierowana
na front północny w rejon Kruszwicy, na lotnisko w majątku Kobylniki. Stamtąd do
lipca wykonywała loty rozpoznawcze, głównie w rejon Bydgoszczy i Torunia. W tym
czasie Dekretem Naczelnej Rady Ludowej nr 177 z dnia 24 czerwca 1919 r. ppor.
Edmund Norwid-Kudło mianowany został porucznikiem. 30 lipca 1919 r. nastąpił
wyjazd 2. Eskadry Lotniczej Wielkopolskiej pod dowództwem por. lotnika Edmunda
Norwid-Kudło na front wojny polsko-bolszewickiej.
|
Skan dokumentu opisującego historii 2. Eskadry Lotnictwa
Wielkopolskiego sporządzonego przez dowódcę por. pilota Edmunda Norwid-Kudło (ze zbiorów Centralnego Archiwum
Wojskowego) |
To w czasie pobytu Edmunda na
lotnisku w Kobylnikach i wykonywania lotów nad Strzelnem oraz kilku
odwiedzinach w stolicy powiatu, na tyle spodobało mu się tutaj, że namówił
rodziców do przybycia na Kujawy. Nadto okazją było stosunkowo łatwe nabycie w
mieście nieruchomości od Niemców, którzy po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim
w wielu przypadkach opuszczali wyzwolone tereny. Z upływem lat Norwidowie zaaklimatyzowali
się w mieście do tego stopnia, że uznawani byli za zacnych obywateli miasta.
Kiedy w 1929 r. antenat rodziny Józef odszedł do Domu Pana ówczesna prasa
odnotowała ten fakt, wymieniają go pośród znanymi i poważanymi obywatelami:
Z
początkiem nowego roku warto czytelnikom niejedno przypomnieć. W roku 1929
nielitościwa śmierć zabrała Strzelnu 160 osób, pomiędzy niemi kilka znanych i
poważnych obywateli, ś. p. Antoniego Reinholza, Józefa Norwid-Kudło, Ludwika
Łepskiego, Józefę Żakowską z d. Łebińskich, Juliusza Küchela, Franciszka
Boeschego, Piotra Dłuszkiewicza, Leona Zielińskiego, Adama Turka, Józefa
Rydlewskiego, Alberta Morawietza, Ottona Laruscha.
Łamy prasy regionalnej
zainteresowały się również ślubem Euzebiusza, który pojął za żonę Kresowiankę.
„Lech. Gazeta Gnieźnieńska“ w numerze 70/1935 donosił: Żydówka ochrzczona wstąpiła w związek małżeński. W dniu 19 marca 1935
r. pobłogosławiony został w kościele farnym w Strzelnie związek małżeński
pomiędzy p. Rachelą, Eligią, Marią Libówną, która w dniu 1 grudnia ub. roku
przyjęła chrzest św. a p. Euzebiuszem Norwid-Kudło, fotografem z zawodu.
Dodam, że panią Marię w latach 70. XX w. miałem przyjemność osobiście poznać,
kiedy przyjeżdżała w odwiedziny do Strzelna. Wówczas bywała w kilku
zaprzyjaźnionych domach, również spotykała się z moją mamą… Dodam, ze wówczas
mieszkała w Szczecinie…
|
Zdjęcie pogrzebu ks. prałata Ignacego Czechowskiego wykonane w tajemnicy przed Niemcami przez Euzebiusza Norwida z okna pierwszego piętra kamienicy Norwidów (1 marca 1941 r.) |
W 1945 r. wraz z żoną Karoliną z
Heinrichów zamieszkał w Strzelnie, w kamienicy rodziców Hieronim Norwid-Kudło.
Był tutaj nauczycielem biologii, geografii, chemii i języka rosyjskiego.
Osobiście uczył mnie, opowiadając przy tym swoje młodzieńcze i nauczycielskie
przeżycia na Kresach Wschodnich. Gdy nam było zimno, to pan Hieronim
przywoływał czasy przedwojenne i naukę w szkole na Kresach. Mawiał, że dzieci
do szkoły chodziły w walonkach i opatulone kufajkami, a temperatura -30 stopni
Celsjusza była codziennością w okresie zimowym. To dzięki niemu poznałem
kulturę i obyczaje Kresowiaków. Do końca swych długich lat życia uwielbiał wraz
z żoną wielokilometrowe spacery za miasto, do okolicznych lasów. Oboje
małżonkowie wiedli wręcz spartańskie życie, co zapewniło im w zdrowiu niemal
wiekowego dotrwania.
Po śmierci Norwidów kamienicę od
spadkobierców nabył we współudziale ze siostrą obecny burmistrz Strzelna
Dariusz Chudziński. Od kilku lat doprowadza on całość do właściwego stanu
techniczno-estetycznego. Kamienica swym zadbanym wyglądem wyróżnia się w
porównaniu do pozostałych przy tej ulicy domostw.