Wizyta Prezydenta RP Lecha Wałęsy w USA (20-21 marca
1991). Biały Dom (21.03.1991; wieczór) Prezydent George Bush senior przyjmuje
Radcę Ambasady Jerzego Jaruzelskiego.
|
PWRÓT
Po zakończeniu działań wojennych na
Kujawach i wyzwoleniu terenów nadgoplańskich, w końcu marca 1945 r. wdowa
Janina z Jaźwieckich Jaruzelska wraz z synami powróciła do rodzinnego gniazda,
Siemionek. W salonie dworskim zastali wiszące w owalnych ramach portrety rodzinne
baronostwa von Hoyningen-Huene.
Nostalgiczne wspomnienia: Droga do promu przez jezioro na Potrzymiech gdzie
kopano torf. Z Janiną Jaruzelską od lewej: Andrzej, Jerzy, bratanica mamy
Teresa Jaźwiecka i Janusz (1935).
|
Z braku środków do życia pani
Janina podjęła pracę w charakterze nauczycielki w szkole wiejskiej w pobliskim
Chrośnie, podległej oświacie kruszwickiej. W międzyczasie zawiązał się komitet
folwarczny, który przejął zarząd nad majętnością Siemionki. Trzeba podkreślić,
że powracający tutaj prawowici właściciele dóbr zastali całą majętność w
należytej kondycji i prawie nietkniętą przez powojennych grabieżców. Wkrótce,
ówczesne inowrocławskie władze powiatowe całą majętność wraz z dworem przejęły
na cele reformy rolnej. Dzięki starej przedwojennej służbie udało się pani
Janinie Jaruzelskiej odzyskać część sprzętów i obrazów - rodzinnych pamiątek.
WYPĘDZENIE
Pobyt rodziny Jaruzelskich w
Siemionkach nie trwał długo. 5 czerwca 1945 r. inowrocławskie UB dostarczyło do
dworu odręcznie sporządzone pismo o następującej treści:
Rozkaz.
Rozkazuję ob. Jaruzelskiej – nauczycielka w Kruszwicy [–] wyjechać
natychmiast na odległość 100
km od pow. inowrocławskiego do dnia 7 czerwca 1945 r.
godz. 6 p.[o] p.[ołudniu]. W wypadku niezastosowania się do
powyższego ukarany zostanie ob. karą więzienia. Inowrocław 5-VI-45 r. [
podpis nieczytelny]
W podobnych okolicznościach, jak
podczas okupacji, z tym, że wówczas przez Niemców, a obecnie Polaków, wypędzeni
zostali właściciele Siemionek ze swoich dóbr. Całe niemalże mienie pozostało,
zaś oni sami z bagażem podręcznym, pamiątkami rodzinnymi i drobnym sprzętem
udali się do niedalekiego Krzywego Kolana w powiecie mogileńskim. Na krótko
zatrzymali się w miejscowej szkole, lecz i stąd musieli uciekać, by uniknąć
aresztowania. Udali się do Warszawy. W majętności Siemionki powołano
trzyosobowy komitet folwarczny, ziemię rozparcelowano pomiędzy byłych
robotników i przesiedleńców. Budynki gospodarcze podzielono pomiędzy
parcelantów, co wkrótce spowodowało, iż solidne budowle poczęły popadać w ruinę.
Jedynie resztówka w postaci dworu i parku przydworskiego przetrwała do dziś. We
dworze mieszkali parcelanci i po wybudowaniu swoich siedlisk, w postaci nowych
gospodarstw, opuścili byłą rezydencję ziemiańską.
W latach 60. minionego stulecia
dwór wraz z kilkoma obiektami pomajątkowymi na tyle był w dobrej kondycji, że
ówczesna władze powiatowe przekazały resztówkę pomajątkową Uniwersytetowi
Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1966 r. po wyprowadzeniu ostatnich lokatorów
przystąpiono do przebudowy dworu, przygotowując obiekt pod potrzeby Stacji
Naukowo-Badawczej UMK. W jego wnętrzu znalazły miejsce pracownie:
hydrobiologiczna,, limnologiczna, ornitologiczna oraz stacja meteorologiczna.
Wygospodarowano tu również dwa mieszkania dla dwóch rodzin pracowników.
Przebudowano poddasze nad piętrową przybudówką, zmieniając jej architekturę.
Wówczas to zmieniono dach papowy z niskiego na ostry i pokryto go dachówką.
Stacja Naukowo-Badawcza w
Siemionkach działała do 1980 roku. Po jej likwidacji we dworze znajdowały się
stare piękne meble gdańskie, które w tajemniczych okolicznościach ulotniły się
stąd. Dwór został przejęty przez Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszczy, a w
1982 r. przez Urząd Wojewódzki. 1 stycznia 1982 r. uruchomiono w dworze i
obiektach towarzyszących Państwowy Dom Pomocy Społecznej podległy Wojewodzie
Bydgoskiemu. Niewątpliwie oddzielną, acz kontynuującą opowieść o dworze
siemionkowskim stanowią dzieje depeesu, jak popularnie nazywa się działającą
tutaj placówkę opiekuńczo-pomocową. Mniemam, że ktoś, kiedyś opisze dalsze losy
dworu nad Gopłem.
Dziś, po latach odnosimy wrażenie -
zapewne nie wszyscy - że obraz tamtych czasów i dotychczasowa prezentacja losów
tutejszego ziemiaństwa, kształtowane były przez wszechobecną propagandę
komunistyczną. Można było odnosić wrażenie, że dla komunistów i ich propagandy
ziemiaństwo było na wsi czymś, na czym można było wieszać nieszczęścia
ówczesnego świata. Wszystko, co najgorsze przypisywano dworowi i jego
mieszkańcom, a przecież tak nie było. Czynnikiem, który pozwolił przetrwać tej
grupie społecznej przez lata zaborów, po współczesność, był bardzo powszechny
patriotyzm, połączony z silnie zakorzenioną tradycją składania życia i majątku
w ofierze na ołtarzu Ojczyzny i specyficzne poczucie odpowiedzialności ziemian
za los państwa i narodu.
GENEALOGII CIĄG DALSZY
Prezydent Lech Wałęsa w Ambasadzie RP w Waszyngtonie
(20.03.1991). Jerzy Jaruzelski Radca Ambasady, wśród witających.
|
Potomkami małżonków Janiny i
Władysława Jaruzelskich były ich dzieci, są obecnie wnuki i prawnuki. Pozwólcie,
że i im poświęcę nieco uwagi. Najstarszy syn Janusz rozpoczął studia na
Wydziale Chemicznym Uniwersytetu Warszawskiego. W 1946 r. z kolegami z Wydziału
podczas praktyk w Kopenhadze odmówił powrotu do Polski i pomimo nacisków ze
strony władz, rząd duński ochronił go, umieszczając w obozie dla uchodźców.
Ostatecznie władze duńskie umożliwiły Januszowi ucieczkę promem do Szwecji,
gdzie mieszkając przez kilka lat w Goteborgu wykonywał pracę fizyczną w fabryce
papieru i fabryce amoniaku. Później otrzymał stypendium Rządu Polskiego na
uchodźstwie i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie przybył z kieszonkowym w
wysokości około dziesięciu dolarów. Tam podjął studia na Alliance College, w Cambridge
Springs w Pensylwanii, które ukończył w 1951 r. Następnie studiował na
Pennsylvania State University, gdzie w 1954 r. uzyskał tytuł doktora w
dziedzinie chemii organicznej. W latach 1960-1992 prowadził liczne prace
badawcze w laboratoriach „Exxon” w Linden New Jersey, uzyskując liczne patenty.
Z żoną Katherine Neywood miał dzieci: Janinę, dr praw pracującą w biurach
Kongresu USA oraz Barrata, ekonomistę pracującego w firmie konsultingowej w
Nowym Jorku. Zmarł w wieku 92 lat, 1 marca 2017 r.
Janusz Jaruzelski. |
Drugi z kolei syn Andrzej w czasie
okupacji, przebywając z rodziną w Warszawie był harcerzem w Szarych Szeregach
Hufca Mokotów Górny. Ukończył w 1951 r. Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego i
był dziennikarzem - publicystą. W latach 80. minionego stulecia był
przewodniczący NSZZ „Solidarność“ w redakcji Chłopskiej Drogi. Odznaczony Złotym
Krzyżem Zasługi. Zmarł w wieku 91 lat, 20 września 2018 r. 28 września tegoż
roku spoczął na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Z żoną Ewą Pielat miał syna
Pawła.
Trzeci syn Jerzy Maria ukończył
prawo i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obronił doktorat z
historii w 1978 r. w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, był
dziennikarzem „Życia Warszawy” w latach 1949-1975 i tygodnika „Kultura” w
latach 1975-1981. Był historykiem, docentem kontraktowym Instytutu
Dziennikarstwa UW, wykładowcą uczelni dziennikarskich w kraju i za granicą,
członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i PEN Clubu. W latach 1990-1991
był radcą ds. nauki Ambasady RP w Waszyngtonie. Zmarł w wieku 87 lat, 4 stycznia
2019 w Warszawie. Spoczął na Powązkach. Z żoną Dorotą Szczepańską miał córkę
Katarzynę, polonistkę, dziennikarkę.
Moje spotkania z Profesorem - jak
zwykłem się odnosić do Jerzego Marii Jaruzelskiego - korespondencja i liczne
rozmowy telefoniczne stały się impulsem do napisania dziejów dworu nad Gopłem.
Owocem naszych kontaktów stało się trwałe upamiętnienie Władysława Mikołaja
Jaruzelskiego tablicą pamiątkową na dworze siemionkowskim. Dopowiem, że tablica
pamiątkowa poświęcona Władysławowi i Janinie Jaruzelskim znajduje się na
frontonie kościoła św. Barbary przy ul. Emilii Plater w Warszawie i odsłonięta
została w 1988 r. Rodzina Janiny Jaruzelskiej należała do parafian tejże
świątyni i była fundatorem figury Chrystusa przed kościołem.
ZIEMIAŃSKI CZERWIEC - SIEMIONKI 2010
19 czerwca 2010 r. z inicjatywy genealogów z WTG „Gniazdo” i ówczesnego dyrektora DPS Dariusza Chudzińskiego w ramach zjazdu, który odbył się pod hasłem Ziemiański czerwiec odsłonięto tablicę pamiątkową na dworze w Siemionkach poświęconą Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu, wielkiemu patriocie, w czasie II wojny światowej członkowi kierownictwa referatu rolnego Delegatury Rządu na Kraj.
19 czerwca 2010 r. z inicjatywy genealogów z WTG „Gniazdo” i ówczesnego dyrektora DPS Dariusza Chudzińskiego w ramach zjazdu, który odbył się pod hasłem Ziemiański czerwiec odsłonięto tablicę pamiątkową na dworze w Siemionkach poświęconą Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu, wielkiemu patriocie, w czasie II wojny światowej członkowi kierownictwa referatu rolnego Delegatury Rządu na Kraj.
Przygotowania do tego
przedsięwzięcia trwały rok. i zwieńczone zostały sukcesem, na dodatek zjazd
genealogów został wkomponowany w imprezy, jakie zgotował DPS w Siemionkach, a
które zaplanowano na ten dzień. Uroczystości w Siemionkach rozpoczęte zostały
mszą św. polową, której przewodniczył ks. kan. Otton Szymków, w asyście
proboszcza kościeskiego a zarazem kapelana Domu śp. ks. Henryka Ląga, wikariusza
strzeleńskiego ks. Krzysztofa Januchowskiego oraz kaznodziei ojca dra Wojciecha
Popielewskiego OMI, ówczesnego superiora markowickiego, wykładowcy WSD w Obrze.
Słowa wypowiedziane przez ojca
Popielewskiego wywołały ogrom wzruszeń wśród gości honorowych, jak i
pozostałych uczestników mszy św. A mówił o tym Domu, w którym schronienie
znalazły dziesiątki kobiet wymagających indywidualnego postrzegania i
indywidualnej troski – nie zbiorowej opieki, o jakiej przeciętny obserwator
snuje wyobrażenia. Drugą część kazania ojciec Popielewski poświęcił patriocie
Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu i działalności na niwie
społeczno-gospodarczej i patriotycznej. Pełne ciepła słowa i płynąca z nich
nauka o Patriotyzmie, wzruszyły do głębi zasłuchanych w skupieniu wiernych. A
mówił z ekspresją i wielkim zaangażowaniem. Wielu, z którymi później
rozmawiałem było do głębi serca wzruszonych słowami kaznodziei. Widocznie
znakiem uduchowienia i gorących słów ojca Popielewskiego był gromki udział w
przyjmowaniu komunii świętej.
Po mszy św. przybyły Wicewojewoda Kujawsko-Pomorski Dariusz Kurzawa i Jerzy
Maria Jaruzelski dokonali odsłonięcia tablicy pamiątkowej, którą z kolei
poświęcił ks. kan. Otton Szymków. Tablica w swym podpisie tyczącym się jej
fundatorów zawiera również zapis WTG "Gniazdo" - jesteśmy więc
jednymi z fundatorów tej tablicy, obok Rodziny Jaruzelskich, Zarządu Powiatu
Mogileńskiego i TMMS. Podobnej ceremonii dokonał względem wyremontowanego
dworu, na którym zawisła tablica ku czci bohatera. Następnie wkopano cztery
drzewa pamiątkowe w parku przydworskim, a czynności te dokonane zostały przez
Jerzego Jaruzelskiego, Dariusza Kurzawę, Tomasza Barczaka i Dariusza
Chudzińskiego.
Pamiętam, lata 80-te i moje
spotkania z historykiem i regionalistą śp. Henrykiem Ładą, który swego czasu
pisał o Władysławie, jako zasłużonym działaczu Kółek Rolniczych na Kujawach. Ja
w drodze na wykłady na UMK, on do Gniewkowa w poszukiwaniu śladów ziemiaństwa
opowiadał mi po raz pierwszy o Jaruzelskich z Siemionek…
POST SCRIPTUN - TAJEMNICZE ZNAKI
Wielu mieszkańców Siemionek,
pracowników DPS i regionalistów frapuje znak krzyża wyryty na jednym z drzew w
parku przydworskim ze znajdującymi się pod nim inicjałami: „V. V. L. M.“. Kto
ten znak zrobił i w jakim celu? - padają pytania, a domysły, jak to bywa w
ludzkiej wyobraźni są przeróżne. 19 czerwca 2010 r. podczas spotkania w
Siemionkach z okazji uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej
Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu nie omieszkałem porozmawiać z Jerzym
Marią Jaruzelskim, synem Władysława w temacie tajemniczego znaku. Na zadane
pytanie, czy wiadomo jest mu coś o wyciętym znaku krzyża na drzewie? -
odpowiedział, że jemu nic w temacie niewiadomo. W każdym bądź razie, nie
wycięto inicjałów i krzyżyka w czasie ich pobytu w Siemionkach, czyli po
parcelacji majątku po 1945 r.
Wspominałem w poprzedniej części o
rzekomym skarbie? Ale kto miałby go ukryć i kiedy? Woda na młyn, a z nią
hipotez od liku. We wrześniu 1939 r. Jaruzelscy chroniąc się przed
nadciągającym Wehrmachtem spakowali, najpotrzebniejsze i cenniejsze rzeczy i
opuścili Siemionki. Ok. 12 września zostali cofnięci przez Niemców i w miejscowości Przedecz ich wóz został
ograbiony z cenniejszych rzeczy przez nieznanych sprawców. Zatem, co mieliby
ukryć skoro zostali ograbieni?
A może precjoza ukryła uciekająca w styczniu 1945 r. rodzina Georga
Berenda barona von Hoyningen-Huene, Niemca łotewskiego, zarządzającego
majątkiem w Siemionkach. Baron od 1944 r. był na froncie wschodnim, natomiast
żonie udało się opuścić Siemionki przed nadejściem Rosjan i wraz z czwórką
dzieci szczęśliwie schronić się w Niemczech. Pamiętać musimy, iż był to styczeń
z ostrą zimą, ziemie była głęboko przemarznięta, a żona barona Karola baronówna
von Pfeilitzer-Franck była samo, z czwórką małych dzieci, nie wykopałaby w
tajemnicy głębokiego dołu. Co więcej, cała rodzina, wbrew dotychczasowej wiedzy
przeżyła wojnę, zatem, mieli szanse już później odzyskać mityczny skarb. Czy to
uczynili? - uważam, że nie… Rzekomo wyryte pod krzyżem litery: V. V. L. M.
sugerują datę. Ale sugestia, iż jest to data roczna ale czytana od tyły: MLVV -
1555, w domniemaniu niektórych osób jest pozbawiona sensu. Gdyby miał to być
data roczna musiałaby być zapisana następujący: MDLV - 1555.
Po prostu, są to inicjały pary
kochanków, którzy pod tym drzewem złożyli przysięgę na krzyż, że zawsze będą
razem. Ta forma wyznawania miłości była przed laty bardzo popularna. Składać
przysięgę, znaczy to wzywać Boga na świadka, że się powiedziało prawdę, lub że
się zamierza dotrzymać danego przyrzeczenia, imponowało. W mentalności ludzi
wierzących ten, kto przysięga, albo przywołuje Boga jako świadka prawdy, mówiąc:
„Przysięgam na Krzyż Chrystusowy!”, staje się w oczach przyjmującego tę
przysięgę wiarygodnym. I to byłoby na tyle w temacie krzyża i inicjałów
wyrżniętych na drzewie. Dodam, że stopień zabliźnienia kory może wskazywać, iż
owe miłosne wyznanie miało miejsce 50 - 60 lat temu.
KONIEC