Ostatnio spacerując ulicą Powstania Wielkopolskiego doszliśmy do łącznika, który znajduje się pomiędzy posesjami nr 16 i 18. Jest to wąski przesmyk w formie „chodnika” dla pieszych, ułatwiający szybkie dotarcie do ulicy Klonowej i znajdujących się przy niej kilku posesji. Ulica ta biegnie wzdłuż nieczynnego toru kolejowego dawnej linii Strzelno-Kruszwica-Inowrocław. Jej nawierzchnia przypomina raczej drogę gruntową. Miejscami utwardzona tzw. szlaką, czyli popiołami wielkopiecowymi stanowi obrzeże południowo-wschodniej części miasta. Dzisiaj przespacerujemy się odcinkiem północnym, czyli lewą stroną ul. Powstania Wielkopolskiego. W tym celu wrócimy pod wielkopowierzchniowy sklep sieci „Twój Market“ i nieco cofniemy się w czasie.
Po prawej nieistniejące już budynki |
Południowy fragment parkingu, czyli jego pas przyległy do ulicy, przed II wojną światową zajmowały trzy budynki. Dwa skrajne były typowymi domami parterowymi nakrytymi dwuspadowymi dachami ceramicznymi, pamiętającymi II połowę XIX w. i początki funkcjonowania powiatu strzeleńskiego. Pomiędzy nimi, w luźnej zabudowie, lekko cofnięty w głąb stał szczytem do ulicy kolejny murowany, nakryty dwuspadowym i ceramicznym dachem prawdopodobnie budynek gospodarczy. Jego stan w latach 30. XX w. był na tyle zły, że został on w czasie okupacji rozebrany. Już po wojnie, po 1950 roku postawiono w jego miejscu, będący w ścisłej zabudowie z sąsiednimi budynkami mieszkalnymi, drewniany barak. Pełnił on funkcję świetlicy dla działającego tutaj Państwowego Ośrodka Maszynowego, a później także sezonowego punktu skupu tytoniu, który uprawiali powojenni osadnicy przybyli na nasze tereny z Lubelszczyzny.
Historia znikających budynków zaczęła się już z początkiem lat 70. XX w. kiedy to pierwszy został rozebrany barak pomowski. Z kolei w latach 90. zniknął pierwszy budynek, noszący w ewidencji nr 3. W jego miejscu powstał parking dla pracowników firmy Fatpol Tools. Około 20 lat po nim rozebrano, wówczas już sypiący się były dom mieszkalny nr 5. Jego kres nastał wiosną 2014 roku, kiedy to przystąpiono do budowy po rozebranych budynkach FATO pawilonu „Twój Market“. Obecnie całość parceli po rozebranych budynkach zajmuje parking przymarketowy oraz myjnia bezdotykowa dla samochodów osobowych.
Tuż za tą posesją znajdowały się ogrody należące do rodziny Wieczorkiewiczów. Obecnie są tutaj dwa budynki handlowe, a za nimi wydzielona posesja z piętrowym budynkiem mieszkalnym. Pierwszy niewielki pawilon handlowy, niegdyś należący do nieistniejącej już Spółdzielni Ogrodniczej w Inowrocławiu, wystawiony został na początku lat 80. Po przemianach ustrojowych prowadzona tu była działalność w branży art. ogrodniczych przez prywatny podmiot gospodarczy. Drugi pawilon-sklep powstał w połowie lat 70. Jego inwestorem była Spółdzielnia Mleczarska w Mogilnie. Początkowo był to sklep nabiałowy. W krótkim czasie został przejęty przez miejscową GS „Samopomoc Chłopska” i poszerzony o branżę spożywczą. W latach 90. minionego stulecia został zakupiony przez byłych pracowników i do końca 2020 roku prowadzony w branży spożywczej. Dzisiaj oba budynki zostały wystawione na sprzedaż.
Dalej pod numerem 9 znajduje się schludnie utrzymany, w otoczeniu zieleni dom mieszkalny wybudowany w byłym ogrodzie Wieczorkiewiczów. Należy on do państwa Niestatków. Tuż za nim na kolejnej parceli znajdują się parterowe domy mieszkalne będące w zarządzie Gminy. Do 1997 roku były to trzy domy. Frontowy nr 11, stojący od ulicy, niestety został w tymże roku rozebrany. Była to własność Wieczorkiewiczów, znanych mieszczan strzeleńskich zamieszkujących to miejsce od XIX wieku. Pan Antoni Wieczorkiewicz prowadził od 1880 roku firmę dekarską. Jego syn Wacław był powstańcem wielkopolskim. To on podczas walk o miasto zlikwidował celnym rzutem granatem gniazdo karabinu maszynowego. Więcej o Wacławie znajdziecie pod linkiem:
https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/01/bohaterowie-z-tablicy-cz-1-wacaw.html
Rozebrany w 1997 roku budynek frontowy nr 11 posesji Wieczorkiewiczów |
W rozebranym już dzisiaj domostwie mieściła się biblioteka Towarzystwa Czytelni Ludowych, była to kolejna trzecia siedziba powstałego w 1880 roku TCL-u. Jej bibliotekarką była członkini TCL Helena Wieczorkiewicz. Urodziła się ona 8 marca 1893 roku w Strzelnie z rodziców Antoniego i Pelagii z Trzeckich. Była bardzo blisko związana z Kościołem, jako członkini stowarzyszeń katolickich oraz osobą prowadzącą Biuro Parafialne proboszczom, ks. prałatowi Ignacemu Czechowskiemu i ks. szambelanowi Józefowi Jabłońskiemu. Biblioteka, którą prowadziła liczyła 1500 woluminów i była w okresie zaborów jedną z miejskich ostoi Polskości. Przetrwała do 1939 r. Część z jej zbiorów w czasie wojny została rozproszona po mieszkańcach miasta. Kilkadziesiąt tomów znalazło się również u moich krewnych. Uratowane pozycje w liczbie 80 tomów stały się zaczątkiem powstałej 5 lutego 1947 roku Miejskiej Biblioteki Publicznej, która otwarta została w siedzibie Zarządu Miejskiego w byłym budynku Kasy Chorych. Jej inicjatorem był Filip Klemiński kierownik Publicznej Szkoły Powszechnej Nr 1 w Strzelnie.
Spacerując dalej, na chwilę stajemy pod nr 15. W domu tym mieszkał przywoływany przy opisywaniu Rynku Michał Dziadura, legendarny sprzedawca z RDT-u. Idąc dalej zatrzymujemy się przy domu nr 17. Mieszkał w nim wieloletni dyrektor Tartaku w Miradzu Bronisław Rychlik. Urodził się on 6 września 1914 roku w Dobromyślu, jako syn Andrzeja i Urszuli z domu Sarniak. W Strzelnie zamieszkał w 1928 roku. W dziejach tartaku był tym dyrektorem, który doprowadził ten duży, zatrudniający ponad 100 pracowników zakład do rozkwitu. Z przerobu 9 tys. m³ tartak doszedł do przerobu ponad 18 tys. m³ drewna, z tego gro przeznaczona była na eksport. Dyrektor Rychlik wspierał również miejscowe potrzeby rzemieślnicze, jak i indywidualnych odbiorców, np. rolników. Był również działaczem społecznym angażującym się na wielu płaszczyznach życia miasta i gminy Strzelno. Zmarł 19 lipca 1996 roku w Strzelnie. Obecnie dom jest własnością emerytowanego nauczyciela Jana Wieczorka. Był on bardzo lubianym wychowawcą, znakomitym pedagogiem i popularnym nauczycielem historii w dużym zespole szkół pnadgimnazjalnych w Mogilnie. Miałem przyjemność przed laty pracować z panem Janem w branży rolniczej i dziś wspominając ten czas mogę powiedzieć, że nasze rozmowy historyczne nie poszły na marne.
Kolejną posesją oznaczoną numerem 21, przy której pozwolę sobie na krótki przystanek są byłe zabudowania po warsztatach szkolnych Szkoły Zawodowej w Strzelnie oraz budynki mieszkalne. Jeden z nich od 1995 roku przez wiele lat był niezamieszkany. Kilka lat temu został rozebrany. W dobie zaborów i w latach międzywojennych znajdowała się tutaj fabryczka powozów, drobnych maszyn rolniczych i zakład rzemieślniczy mistrza kowalskiego i powoźnika Andrzeja Świątkiewicza. Świątkiewiczowie to stary strzeleński ród mieszkający w Strzelnie od początku XIX wieku. Andrzej urodził się 20 listopada 1869 roku w Strzelnie. Był synem Kazimierza i Julianny z Rymarkiewiczów, pochodzącej ze wsi Stodoły. Ojciec Kazimierz urodził się w 1838 roku, zaś związek małżeński z Julianną zawarł w kościele pw. św. Wojciecha w Stodołach. Był on synem małżonków Andrzeja i Doroty z Leszczyńskich, ten zaś synem Walentego i Marianny.
Andrzej był mistrzem kowalskim i powoźnikiem, czyli producentem powozów osobowych i towarowych powózek. Posesję przy ulicy Powstania Wielkopolskiego nabył w 1911 roku od mistrza stolarskiego niejakiego Derdaua za 16 tys. marek. Poza pracą zawodową, jak przystało na dobrego Polaka, udzielał się społecznie. Był członkiem Zarządu i członkiem honorowym Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, członkiem Towarzystwa Przemysłowców i Cechu Kowalskiego. Jego bratem był mistrz Siodlarski Ignacy. Andrzej Świątkiewicz zmarł 12 sierpnia 1939 roku w Strzelnie.
Tutaj mieszkała urodzona 8 lutego 1906 roku Maria Świątkiewicz, którą starsi mieszkańcy znają pod zdrobniałym imieniem „Mania”. Była ona córką Andrzeja i Apolonii z Drzazgowskich. Pani Mania była blisko związana z wielokierunkową działalnością na rzecz Parafii św. Trójcy w Strzelnie. Przez wiele lat czynnie udzielała się w stowarzyszeniach katolickich. Obok Marii (również Mani) Zbierskiej, współpracowała z Młodymi Polkami i była tą osobą, która twardo stała na straży wiary w czasach totalitarnych i zniewalania umysłów socjalizmem. Była wierną czytelniczką „Wieści ze Strzelna” oraz osobą, która przekazała wiele ciekawostek z życia miasta. Pani Maria doczekała wolnej Polski, zmarła 5 lipca 1995 roku w Strzelnie. Po jej śmierci posesja przeszła w ręce biznesmena z Inowrocławia. Przez wiele lat niszczała, a w bieżącym 2021 roku została nabyta przez Gminę Strzelno.
Numer 23 zajmują zabudowania byłej Państwowej Lecznicy Zwierząt. Obecnie na parterze budynku swą siedzibę ma Posterunek Energetyczny firmy Enea, zaś w skrzydle mieści się prywatna Lecznica Zwierząt. Budynek został wybudowany w latach 1955-1957 - wiosną 1957 roku został oddany do użytku. Parcela na której stanęła tzw. lecznica przed wojną i do końca lat 50. XX w. był zapleczem boiska sportowego, na którym mecze rozgrywała „Kujawianka” i terenem nigdy niezrealizowanego projektu ogrodu jordanowskiego. Wcześniej lecznica znajdowała się przy Rzeźni Miejskiej, w przyległym do niej budynku mieszkalnym.
Wieloletnim kierownikiem lecznicy był lekarz weterynarii Antoni Ryszard Kacperski. Pochodził ze Zduńskiej Woli, gdzie urodził się 1 kwietnia 1923 roku jako syn Aleksandra i Lucyny Pomykalskiej. Jako lekarz weterynarii rozpoczął pracę w 1955 roku na terenie województwa łódzkiego. Był oficerem Wojska Polskiego w randze porucznika. W 1963 roku podjął pracę w Strzelnie, obejmując funkcję kierownika Lecznicy Zwierząt. W 1988 roku przeszedł na emeryturę. Posiadał dwie pasje: gra w brydża i jazda konna. W celu spełniania tej ostatniej, posiadał własnego konia. Wspólnie z doktorem Alfredem Fiebigiem, panowie uprawiali manewry rekonstrukcyjne, jeżdżąc konno w strojach wojskowych z różnych epok. Doktor Antoni był niezwykle popularną postacią wśród mieszkańców terenu gminy. Nie było gospodarstwa rolnego, które nie odwiedziłby strzeleński weterynarz. W 1972 roku, jako stażysta w PGR Markowice miałem okazję być oddelegowany do pomocy w prowadzeniu tzw. badań gruźliczych. Wówczas przemierzyłem z nim bryczką zaprzężoną w dwa piękne, nakrapiane siwki – pożyczone z Zakładu Rolnego w Strzelnie - kilkanaście wsi. Doktor Antoni nauczył mnie podczas tych wspólnych prac sztuki szczepienia, pobierania krwi oraz wielu innych zabiegów około weterynaryjnych i namawiał, bym przeszedł do pracy w lecznicy. W swej praktyce stażowej zaszczepiłem kilkaset cieląt, w tym wiele „dotchawicznie”. Jednakże z oferty zostania weterynarzem nie skorzystałem.
Od lewej lek. wet. Antoni Kacperski |
Od lewej dr Alfred Fiebig i lek. wet. Antoni Kacperski |
Lek. wet. Antoni Kacperski |
Antoni Kacperski sporo czasu poświęcał również na działalność społeczną. Za całokształt prac został odznaczony w 1984 roku Medalem 40. Lecia Polski Ludowej oraz w 1988 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był żonaty i miał 3 synów. Zmarł 8 czerwca 2006 roku w Mogilnie.
Po prywatyzacji usług weterynaryjnych i przeniesieniu się tychże służ do wschodniego skrzydła, parter budynku zajął Posterunek Energetyczny. Firma wyremontowała pomieszczenia i wybudowała budynek garażowo-magazynowy. Wieloletnim kierownikiem placówki był Kazimierz Bartunek.
Foto.: Heliodor Ruciński i archiwum bloga