|
Walenty Gąsiorowski z pracownikiem mleczarni w Strzelnie i synem Edwardem - od prawej. |
W poprzedniej części opisałem skąd
się wzięli Rouss,owie i Gąsiorowscy na Kujawach i początki ich działalności
gospodarczej. Możemy śmiało powiedzieć, że Józef Ruoss (1848-1902) i jego
małżonka Jadwiga z domu Sommer (1850-1887) to udokumentowani prekursorzy
nowoczesnego strzeleńskiego mleczarstwa, wywodzącego się swoimi korzeniami z
samej Szwajcarii. Współcześnie, niestety ta gałąź przemysłu spożywczego w
regionie całkowicie zamarła.
Dziś tę opowieść kontynuuję,
przywołując wspomnienia Rajmunda, syn Walentego Gąsiorowskiego. Według niego,
podjęcie działalności przetwórczej w Wójcinie: podyktowane było bliskością granicy z Kongresówką i możliwością
pozyskania dostawców mleka z tamtych terenów, gospodarczo zacofanych, na
których nie rozwijały się jeszcze wówczas mleczarnie. Oba państwa
zaborcze (Prusy i Rosja) stosowały dość liberalną politykę, jeśli
chodzi o wymianę handlową nadgranicznych miejscowości. Tak więc majątki
położone blisko Wójcina dostarczały mleko wprost do mleczarni Walentego
Gąsiorowskiego. Dla tych dalej położonych Walenty założył filie w Skulsku i
Ślesinie, a nawet wydzierżawił mleczarnię od Stanisława Kromkowskiego w
Nieborzynie, nastawione na produkcję śmietany, którą co drugi dzień dowożono do
Wójcina. Przerabiano wówczas około 8000 litrów mleka, z czego powstawało około 300 kilogramów
masła. Po niespełna 2 latach Walenty odkupuje mleczarnię Kromkowskiego i
zakłada tam filię. W 1898 roku zakłada następną filię w Rosji i to w dobrach
kazimierzowskich. Mleko do Wójcina dostarczała też mleczarnia Leona
Ruoss,a (syna Józefa) ze Ślesina.
|
Walenty Gąsiorowski z najbliższą rodziną w Wójcinie
|
W osiem lat po ślubie Marii z Rouss
i Walentego Gąsiorowskich, w 1902 roku zmarł Józef Ruoss, będący w tym czasie
właściciel mleczarni w Strzelnie przy ul. Ślusarskiej. Po nim mleczarnię objął
syn, Leon. W tym czasie syn Karol był właścicielem mleczarni pod Gnieznem. Nie
radził sobie Leon, więc w 1909 roku przedsiębiorstwo odkupił od niego Walenty
Gąsiorowski z Wójcina. Ponieważ Gąsiorowscy z dziećmi nadal mieszkali w
Wójcinie, Walenty powierzył prowadzenie mleczarni w Strzelnie szwagierce Marcie
Ruoss oraz zatrudnionemu w niej fachowcowi, niejakiemu panu Bachora. Produkcja
we wszystkich placówkach prowadzonych przez Walentego była na tyle duża, że
dodatkowo, poza Wójcinem i Strzelnem uruchomił sklep w Poznaniu.
|
Sklep nabiałowy Walentego Gąsiorowskiego w Poznaniu |
Otworzył go w 1911 roku przy ul.
Św. Marcin. Był to pierwszy polski sklep przetworów mlecznych – masła i serów.
Kierownictwo nad nim powierzył kuzynowi żony, Józefowi Ruoss, wcześniej
pracującemu w mleczarni w Wójcinie. Później Józef tenże sklep odkupił od
Walentego. Co jest niezwykle ciekawe, Walenty dostarczał również wyroby
mleczarskie do Londynu. Podobno był także sędzią w konkursach na wyroby
mleczarskie, organizowanych na późniejszych Targach Poznańskich.
Wybuch I wojny zakończył okres
prosperity mleczarni Walentego Gąsiorowskiego. Główną tego przyczyną było
wyłączenie przez władze artykułów spożywczych, w tym mleka i jego przetworów z
wolnego handlu. Zaczęły obowiązywać urzędowe ceny na mleko, bardzo nieopłacalne
dla dostawców. Walenty Gąsiorowski był zmuszony zamykać filie mleczarni w
okolicy Wójcina.
|
Podczas I wojny światowej. W mundurze żołnierza armii pruskiej. Stoi w środku, piąty od lewej strony Marian Gąsiorowski. |
Jak wspominał syn Walentego,
Rajmund: Wyłączenie mleka z wolnego
obrotu towarowego zmusiło Walentego Gąsiorowskiego do zamknięcia mleczarni w
Wójcinie. Chcąc zapewnić warunki bytowe rodzinie, wydzierżawia gospodarstwo
proboszczowskie. Mleczarnia wójcińska przerabiała tylko mleko miejscowe, a w
1917 została całkiem unieruchomiona. Filie w Rosji uległy likwidacji.
Mleczarnia w Strzelnie odczuwała słabnące dostawy mleka, tak że właściwie stała
się już tylko placówką handlową, jednak utrzymała się do końca wojny, co
zawdzięczała upadkowi konkurencyjnej spółdzielczej, niemieckiej mleczarni,
która już w 1915 roku została unieruchomiona.
|
Walenty Gąsiorowski z synami |
Już po wojnie i powstaniu oraz
nabyciu poniemieckiej mleczarni, jakiś czas Walenty prowadzi oba zakłady, potem
ten po teściu Józefie Rouss’o odsprzedał. Nowy właściciel Franciszek Wiśniewski
dość szybko zaprzestał w niej produkcji, jednakże wkrótce na powrót ją uruchomił.
W 1921 roku Walenty z rodziną przeniósł się do Strzelna. Na probostwie w
Wójcinie pozostał najstarszy syn, Marian. W Strzelnie Walenty również
wydzierżawił gospodarstwo proboszczowskie. Gąsiorowscy zamieszkali na
probostwie. Tam cała rodzina spędzała wakacje i święta, dzieci zjeżdżały się ze
studiów, a przy tym i dalsza rodzina Marii i Walentego. Częstym gościem
bywał proboszcz ks. prałat Ignacy Czechowski z siostrą.
|
U Gąsiorowskich w ogrodzie - Walenty i Maria Gąsiorowscy, ks. prałat Ignacy Czechowski oraz rodzina |
Gospodarstwo proboszczowskie
dochodów nie przynosiło, raczej względy ambicjonalne Walentego decydowały o tej
dzierżawie. Gospodarzem rolniczym nie był, miał ludzi, a on tylko zarządzał.
Gdy nadarzył się chętny do dzierżawy, Józef Czub, przejął od Walentego
proboszczowską posiadłość. Walenty przeniósł się do mleczarni, gdzie wraz z rodziną
zamieszkał, mając bezpośrednio interes na oku.
|
Marian Gąsiorowski w mundurze podporucznika po odznaczeniu Krzyżem Walecznych za bitwę radzymińską przez gen. Hallera, który również awansował go z sierżanta na podporucznika. Później Marian był sołtysem w Trlągu, podczas wojny wyrugowany ze swojego majątku. Wrócił nań po wojnie na kilka miesięcy, gdyż okazało się, że ma za dużo ziemi! |
W Strzelnie Walenty należał do
Stowarzyszenia Upiększania Miasta, Spółki Melioracyjnej Strzelno-Łąkie, której
prezesował oraz do Bractwa Kurkowego. Prowadził mleczarnię aż do wybuchu II
wojny i zajęcia Strzelna przez Niemców. Mleczarnia otrzymała wówczas
niemieckiego nadzorcę, tzw. Trojchendera, który nazywał się Rataj.
Rodzina Walentego została z mieszkania eksmitowana. Zamieszkali przy tej samej
ulicy, lecz wkrótce przyszli Niemcy i powiedzieli „Zu scheine (za ładne) dla
Polaka’’. Walenty był znanym obywatelem w mieście, z Niemcami żadnego zatargu
nie miał, dlatego też, jeden z miejscowych Niemców Julius Küchel, budowniczy z
ul. Powstania Wielkopolskiego zdecydował ich osadzić w swojej nieruchomości,
niewielkiej chałupce tuż przy ulicy, z dwoma – trzema pokojami, dużą kuchnią i
ogródkiem.
|
Maria Walenty Gąsiorowscy |
Walenty nadal nadzorował pracę
mleczarni, szwagier Feliks Ruoss i Edward Gąsiorowski zajmowali się produkcją.
Zimą 1940 roku Niemcy wywozili Polaków, kazali się też spakować Gąsiorowskim.
Uratował ich Feliks Ruoss. Trojchender widząc, że Feliks też się pakuje, kazał
mu zostać, gdyż mleczarnia musiała działać, ale ten odmówił, twierdząc, że musi
jechać z chorą siostrą i jej rodziną. W obawie przed konsekwencjami przestojów
w mleczarni Trojchender Rataj załatwił, że cała rodzina została w Strzelnie.
Maria z Ruoss Gąsiorowska zmarła w 1944 roku, tuż po 50 rocznicy ślubu.
|
W rocznicę 50-lecia małżeństwa. Walenty i Maria Gąsiorowscy. |
Według wspomnień wnuczki Walentego,
Ireny dowiadujemy się, że: - 21
stycznia 1945 roku weszli do Strzelna Rosjanie, mieszkali u nas. O Jezu, jaka
bieda. Zaraz zrabowali całą mleczarnię, pączki piekli na maśle. Urzędowali w
mleczarni. U nas mieszkał taki pułkownik, starszyna. Był chory, kaszlał. Mówił:
„Jak w doma, jak w doma”. I jeszcze, że Polska będzie ,,bolszaja” (po rosyjsku
– duża). Myśmy się bali, że bolszewicka, człowiek ich języka nie rozumiał. Cztery
miesiące po wejściu Rosjan do Strzelna zmarł 26 maja 1945 roku Walenty
Gąsiorowski, właściciel strzeleńskiej mleczarni.
CDN