sobota, 23 kwietnia 2022

Kopia Cudownej Ikony Jasnogórskiej nawiedzi Strzelno

Nawiedzenie kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w parafii pw. św. Trójcy w Strzelnie 12-13 sierpnia 1978 roku.

W sobotę 23 kwietnia 2022 roku rozpoczyna się w Archidiecezji Gnieźnieńskiej peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Ikona Jasnogórska swoją wędrówkę po parafiach rozpoczyna w Katedrze Gnieźnieńskiej skąd odwiedzi kujawski region oraz całą archidiecezję. Już 24 w niedzielę w drodze do Inowrocławia, do parafii Zwiastowania Najświętszej Marii Panny będzie między godz. 12:00-13:00 przejeżdżać przez Strzelno. Pierwszą parafią naszej gminy, którą nawiedzi Matka Boża w Obrazie Jasnogórskim będą Markowice - od 5 do 6 maja. Zapewne wówczas wielu strzelnian uda się do Sanktuarium Markowickiego by tam oddać cześć Królowej Polski.

Do dekanatu strzeleńskiego Obraz przybędzie dopiero 7 września 2022 roku, do parafii Strzelce-Rzadkwin. Stamtąd 8 września przez Bławatki - Bławaty dotrze do Strzelna. To właśnie w dniach 8 i 9 września będziemy przeżywać Nawiedzenie Matki Bożej Jasnogórskiej w kopii Cudownej Ikony, uczestnicząc bezpośrednio w powitaniu, mszach św., nabożeństwach, czuwaniach i pożegnaniu. 9 września przez Łąkie, Cienciski, Jaworowo Obraz dotrze do Ostrowa. Stamtąd - 10 do Wójcina; 11 do Siedlimowa; 12 do Wronowych; 13 do Rechty - Stodół; 14 do Kościeszek. 

Każdorazowo Nawiedzenia parafii poprzedzać będą misje św. - rekolekcje, podczas których będziemy przygotowywać się do Nawiedzenia, na które zaprasza nas abp Wojciech Polak. Już dzisiaj Prymas Polski zaprosił mieszkańców na tegoroczne uroczystości świetowojciechowe połączone z inauguracją nawiedzenia kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w archidiecezji gnieźnieńskiej oraz ogólnopolskim dziękczynieniem za beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego:  

Wszystkich bardzo serdecznie zapraszam do modlitwy, do dziękczynienia, do wspólnego wołania, także w intencji pokoju - mówi prymas.

Jest czas by starsi mieszkańcy Strzelna przypomnieli sobie jak pięknie witali Jasnogórską Panią w naszej parafii w 1966, 1978 i 1982 roku. Nadto kopia obrazu kilkakrotnie przejeżdżała przez Strzelno, udając się w swej wędrówce do innych parafii. Dla tych, którzy nie pamiętają tamtych Nawiedzeń z racji swojego młodego wieku w cyklu artykułów przypomnę tamte dni, szczegółowo je opisując i wzbogacając ok. 70. zdjęciami.


piątek, 22 kwietnia 2022

Zmarł Włodzimierz Wdowiak (1946-2022)

19 kwietnia 2022 roku zmarł Włodzimierz Mieczysław Wdowiak - emerytowany rolnik ze Strzelna Klasztornego. W latach 80. XX w. był niestrudzonym działaczem i współtwórcą ruchu chłopskiego spod znaku „Solidarności” w gminie Strzelno i na obszarze Kujaw-Zachodnich - przewodniczącym struktur gminnych NSZZ RI „Solidarność” w Strzelnie. Pochodzi z rodziny o przedwojennych korzeniach ludowych. Ojciec Jan Wdowiak był aktywnym działaczem Polskiego Stronnictwa Ludowego w ciężkich czasach powojennych.

Urodził się 19 grudnia 1946 r. w Strzelnie Klasztornym w rodzinie chłopskiej Jan i Marii z domu Misiaszek. Z wykształcenia ślusarz-kierowca, pracował w Przedsiębiorstwie Robót Montażowych Przemysłu Chemicznego w Gliwicach. Po odbyciu służby wojskowej podjął pracę w rodzinnym gospodarstwie rolnym w Strzelnie Klasztornym, przejmując pałeczkę po rodzicach. 25 grudnia 1976 r. poślubił w Kruszwicy Małgorzatę Elżbietę Dunisławską.

Początki jego działalności na niwie tworzenia chłopskich związków zawodowych sięgają przełomu lata i jesieni 1980 roku. Z ukończeniem jesiennych prac polowych wraz z Tadeuszem Mateńko, Kazimierzem Halakiem, Bogdanem Krzewiną i wielu innymi zaczął organizować podwaliny ruchu i stanął na jego czele. Jesienią 1980 r. włączył się w prace przygotowawcze mające na celu stworzenie związku zawodowego rolników indywidualnych. 22 stycznia 1981 r. „Solidarność Chłopska” w Strzelnie zorganizowała protest będący poparciem strajku ostrzegawczego w regionie bydgoskim. 8 lutego grupa strzelnian spod znaku „Solidarności Chłopskiej” pod jego przewodnictwem uczestniczyła w Bydgoszczy w ogólnopolskiej manifestacji. Żądano rejestracji związku zawodowego rolników indywidualnych. Brał czynny udział w strajku chłopskim w Bydgoszczy w marcu 1981 r.

Z okazji 24 Lat Wolności - Mogilno 2014. Stoją od lewej: Jan Harasimowicz, Włodzimierz Wdowiak...

Spektakularnym wydarzeniem tamtego okresu z pokazaniem siły i jedności chłopstwa z terenu gminy Strzelno było wymuszenie na radnych w dniu 7 kwietnia 1981 roku dokonania wyboru naczelnika gminy Ewarysta Iwińskiego. Otóż, kilkudziesięcioosobowa grupa rolników wręcz wniosła na rękach, na odbywającą się właśnie sesją Rady Miasta i Gminy, swojego kandydata Ewarysta Iwińskiego. Grupie tej przewodził Włodzimierz Wdowiak.

Legalne formy działania rolnicza Solidarność przybrała z chwilą rejestracji sądowej Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”, 12 maja 1981 roku. Ponownie na czele struktur gminnych stanął Włodzimierz Wdowiak, który wszedł również w skład Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ RI „Solidarność” oraz od września 1981 roku do sekretariatu Międzygminnej Rady Porozumiewawczej NSZZ RI „Solidarność” Regionu Kujaw Zachodnich w Inowrocławiu.

Wprowadzenie 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego zaowocowało zatrzymaniem wielu działaczy „Solidarności” w tym i rolników. Nie udało się zatrzymać Włodzimierza Wdowiaka, który skutecznie ukrywał się przed służbami najeżdżającymi jego gospodarstwo. Przez cały ten okres prowadził działalność opozycją, kolportował prasę niezależną, uczestniczył w spotkaniach organizowanych przez ks. Alojzego Święciochowskiego w ramach Duszpasterstwa Rolników. Z początkiem 1990 roku wszedł w skład grupy organizacyjnej Komitetu Obywatelskiego w Strzelnie i do końca działalności był jego aktywnym członkiem.

27 maja 2021 roku w UM w Strzelnie po odznaczaniu Włodzimierza Wdowiaka Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Stoją obok - wojewoda Mikołaj Bogdanowicz i posłanka na Sejm RP Ewa Kozanecka, z tyłu ks. kan. Otton Szymków.

Za całokształt pracy na rzecz NSZZ RI „Solidarność” 3 września 2010 r. odznaczony został przez Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego medalem „Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis”. 27 maja 2021 roku w Urzędzie Miejskim w Strzelnie Wojewoda Kujawsko-Pomorski wręczył Włodzimierzowi Wdowiakowi przyznany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości.

Pochowany został w Strzelnie dzisiaj w godzinach południowych na nowym cmentarzu przy ul. Sportowej.


poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Sztuka sakralna - nowa karta pocztowa ze Strzelna

12 kwietnia 2022 r. została wprowadzona do obiegu kartka pocztowa z nadrukowanym znakiem opłaty pocztowej, emisji: Sztuka sakralna.

Wartość nominalna znaku opłaty pocztowej z oznaczeniem literowym A odpowiada wartości nominalnej znaczka pocztowego używanego do uiszczenia opłaty za ekonomiczną przesyłkę listową nierejestrowaną, w tym kartkę pocztową, w obrocie krajowym, w formacie S.

W projekcie został zaprezentowany Kościół Świętej Trójcy i Najświętszej Marii Panny w Strzelnie, w części ilustracyjnej kartki budynek z zewnątrz, a na znaczku wnętrze Kościoła.
Projekty powstały we współpracy z proboszczem Kościoła Świętej Trójcy i Najświętszej Marii Panny w Strzelnie, a wnioskodawcą emisji była Pani Poseł Ewa Kozanecka z Bydgoszczy.

Bazylika pw. Św. Trójcy w Strzelnie jest jednym z cenniejszych, średniowiecznych obiektów architektonicznych w kraju.

Kartkę o wymiarach 148 x 105 mm wydrukowano jednostronnie, techniką offsetową, na kartonie białym, w nakładzie 5000 sztuk.


Autor projektu kartki: Jacek Konarzewski

Tekst i karta - dzięki uprzejmości i informacji Pawła Jasińskiego - za stroną: https://filatelistyka.poczta-polska.pl/sklep_pl/index.php5

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 180 Ulica Dr. Jakuba Cieślewicza - Miradzka - cz. 7

Ostatnio opowiedziałem dzieje budynku, który od 1935 roku stał się siedzibą Policji Państwowej i do dziś tę funkcję pełni. Jest to już ostatni budynek przy ul. Dr. Jakuba Cieślewicza, gdyż stojący naprzeciwko niego wielorodzinny piętrowy, dawniej kolejowy dom przypisany jest do ul. Raj. Idąc dalej na południe przekraczamy niewidoczny, gdyż zalany asfaltem w 2009 roku tor kolejowy przecinający ulicę i wchodzimy w Miradzką. Po prawej stronie ulicy stał do czasu likwidacji linii kolejowej niewielki budynek - stróżówka dróżników kolejowych, którzy obsługiwali rogatki kolejowe, czyli zapory (szlabany) zamykające ulicę na czas przejazdu pociągu. Rogatki poprzedzał cały system znaków drogowych, które informowały użytkowników drogi o tym, że zbliżają się do miejsca niebezpiecznego. Tutejsi dróżnicy pracowali na dwie zmiany, czyli w godzinach przejazdów pociągów i byli to w nomenklaturze kolejowej funkcjonariusze ochrony kolei, którzy na mocy kodeksu ruchu drogowego kierowali ruchem wszystkich uczestników tegoż odcinka drogowego. Owa stróżówka, popularnie zwana budką kolejową, był również miejscem, gdzie przyjeżdżający do miasta rowerami, motorkami mieszkańcy okolicznych wsi zostawiali swoje pojazdy pod bacznym okiem dróżnika. 

Pamiętam, że jednym z ostatnich tutejszych dróżników był Henryk Pawlak. O wcześniejszych dozorcach rogatek opowiedział mi mieszkający w sąsiedztwie Jan Szarek, który doskonale pamięta tam zatrudnionych, m.in.: Jóźwiaka, Czesława Woźniaka, Tarneckiego, Wacława Wawrzyniaka, Schiffera.

Ul. Miradzka - miejsce po tzw. budce dróżników kolejowych

Otoczenie budki utrzymane było zawsze w należytym porządku, obsadzone kwiatami i niskimi krzewami oraz wysypanymi żwirem i zagrabianymi ganeczkami robiło na przyjezdnych estetyczne wrażenie. Z tyłu za budynkiem dobudowana była sławojka - czyli ubikacja do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W latach międzywojennych rogatki były świadkiem wydarzenia z kategorii nieszczęśliwych wypadków, które tak zostało opisane w październiku 1932 roku w prasie regionalnej:

W Strzelnie zdarzył się wypadek przez wadliwie umieszczoną tablicę ostrzegawczą. Prawdziwe fatum chciało, że tablica na szosie Miradzkiej przy torze kolejowym obaliła się właśnie na przechodzące tam osoby. Ofiarą nieszczęścia padli p. Gręzicka, żona byłego egzekutora miejskiego i 3-letnie dziecko sekretarza miejskiego Skowrona. Obie osoby zaopatrzył lekarz. U dziecka stwierdził lekki wstrząs mózgu.

Przechodzimy na lewą stronę ulicy i zatrzymujemy się na chwile przy dwurodzinnym budynku stanowiącym do niedawna własność kolejową (PKP). Oznaczony jest on numerem ewidencyjnym - Miradzka 1. W ostatnich latach dom ten wraz z parcelami nabyli ostatni jego mieszkańcy. Budynek został wybudowany w 1912 roku dla rodzin kolejarskich, którym przysługiwało prawo do mieszkania służbowego. Drugi podobny, dwurodzinny dom kolejowy znajduje się przy tej ulicy pod numerem 6 i również stanowi obecnie własność prywatną dwóch rodzin. Wracając pod nr 1 należy wspomnieć mieszkającego tutaj od 1938 roku Stanisława Korkowskiego, powstańca wielkopolskiego odznaczonego w 1958 roku Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym za czynny udział z bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim. Był on dziadkiem mieszkającej tutaj Danuty Szarek, wieloletniej skarbnik w Urzędzie Miejskim oraz Jana i Pawła Szarków. 

Urodził się on 22 grudnia 1890 roku w Józefowie, w powiecie mogileńskim, jako syn Józefa i Jadwigi Korkowskich. Mieszkał w Twierdziniu, Mogilnie, a następnie w Strzelnie. Jako żołnierz armii niemieckiej brał udział w I wojnie światowej. Służył w Infanterie-Regiment 16 (16. Pułku Piechoty). Walczył na froncie francuskim, gdzie w kwietniu 1916 roku został ranny. Po rekonwalescencji ,wraz z pułkiem w sierpniu 1916 roku został przeniesiony na front karpacki. W czerwcu 1917 roku powrócił na front zachodni, na którym pozostał do zakończenia wojny. W szeregi powstańcze wstąpił 1 stycznia 1919 roku włączając się w rozbrajanie oddziału Grenzschutzu w Mogilnie. Następnie w mogileńskim oddziale powstańczym sierż. Roloffa, włączonego w skład oddziału gnieźnieńskiego dowodzonego przez por. Pawła Cymsa, przez Strzelno i Kruszwicę dotarł do Inowrocławia, gdzie wziął czynny udział z bronią w ręku przy oswobodzeniu miasta Inowrocławia i okolic. Walczył na froncie północnym aż do zawieszenia broni z Niemcami, po czym wrócił do Inowrocławia i pozostał w szeregach 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich. 17 kwietnia 1920 r. zwolniony został do cywila. 

W okresie międzywojennym zatrudniony został jako kolejarz na Stacji PKP w Mogilnie. Był członkiem Towarzystwa Powstańców i Wojaków im. Jana Kausa w Mogilnie. Od 1938 roku pracował w tym samym zawodzie kolejarskim w Strzelnie i tutaj mieszkał. W czasie okupacji zatrudniony był na stacji kolejowej w Kruszwicy, a po wojnie nadal na Stacji PKP w Strzelnie, aż do czasu przejścia na emeryturę. Zmarł 27 lipca 1961 roku w Strzelnie i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.

Przechodząc dalej zatrzymajmy się pod numerami 1A i 1B. Są to dwa domy jednorodzinne przylegające ścianami szczytowymi do siebie. Wybudowane zostały one pod koniec lat 80. minionego stulecia. W pierwszym domu mieszka emerytowany, wieloletni dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Strzelnie Zbigniew Leszczyński, osoba bardzo znana starszemu pokoleniu strzelnian i zasłużona na niwie społeczno-gospodarczej miasta i gminy Strzelno.

Domy te zostały wybudowane na większej parceli, która wcześniej wraz z kamienicą pod numerem 3 stanowiła jedną całość. Należała ona w latach międzywojennych do Gustawa Adolfa Pechtolda ur. w 1871 roku. Pochodził on ze Stodólna, gdzie jego ojciec Gottlieb posiadał gospodarstwo rolne i zakład stolarski. Pechtoldowie to stary ród niemiecki, którego antenaci za sprawą Christopha Pechtolda trafili do Stodólna wraz z pierwszą falą osadnictwa fryderycjańskiego już w 1781 roku. W 1898 roku Gustaw poślubił Emmę Wilhelminę Meyer i krótko przed wojną światową przeniósł się do Strzelna, gdzie na nabytej przy ul. Miradzkiej parceli założył tartak i wystawił modernistyczną kamienicę. Jest to budynek piętrowy pozbawiony ozdób, sześcioosiowy z wejściem głównym na 5. osi i wejściem użytkowym od strony podwórza. W części centralnej piętra - na 3 i 4 znajduje się balkon. Całość nakrywa dach - od frontu mansardowy pokryty dachówką ceramiczną, od podwórza papowy z lekkim spadem. Taka konstrukcja stworzyła możliwość użytkowego zagospodarowania dachu. W mansardzie umieszczone są dwie duże ostro zwieńczone lukarny, pomiędzy którymi znajduje się niższa, płasko zakończona lukarna. W podwórzu znajduje się mieszkalna oficyna.    

W przedwojennej prasie trafiłem na dwie informacje, które nieco przybliżają nam dzieje tej posesji i jej właścicieli. Pierwsza pochodzi z lipca 1936 roku i zatytułowana została dość jednoznacznie - Bezczelność hitlerowca. Z niej dowiadujemy się, że: Ostatnio przejeżdżał po mieście naszym na motocyklu niejaki Pechtold, obywatel niemiecki, mając u boku umieszczoną chorągiewkę ze swastyką hitlerowska. Oburzenie wśród przechodniów było wielkie, to też z zadowoleniem śledzili, jak policja zdjęła z motocykla hitlerowską chorągiewkę. Wydarzenie to pokazywało jak Pechtoldowie, którzy posiadali obywatelstwo polskie, wielką sympatią musieli obdarzać III Rzeszę i jej przywódcę Adolfa Hitlera. Warto napomknąć, że przodek motocyklisty, Pechtold ze Stodólna był członkiem tutejszego oddziału Hakaty - Związku Popierania Niemczyzny w Marchiach Wschodnich, działającego w czasie zaborów. Była to najbardziej wpływowa w tym czasie organizacja prowadzącą antypolską działalność.

24 grudniu 1938 roku „Lech“ Gazeta Gnieźnieńska donosił, że: Emerytowany urzędnik leśny K. Adamski z Mogilna nabył nieruchomość w Strzelnie przy ul. Miradzkiej od Niemca Gustawa Pechtolda, który wraz z rodziną wyprowadza się do Niemiec. W czasie wojny, od 1940 roku posesję wraz z tartakiem w zarząd otrzymał Baltendeutsch - Niemiec Bałtycki, Hermann. Po wojnie tartak nadal był czynny i prowadził go Powiatowy Związek Kółek Rolniczych. Szefował mu Foremski ze Sławska Dolnego. Po likwidacji tartaku przez wiele lat leżały tutaj potężne odziomki - grube pnie drewna, które nie mieściło się w prześwicie traku. Tutaj znajdowała się również - do czasu wybudowania nowej przy ul. Kolejowej - baza drogowa Zarządu Dróg Powiatowych. Tutaj pracował m.in.: Stanisław Budziszak - powstaniec wielkopolski w 1958 roku odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. W czasie okupacji niemieckiej, pracując na drodze ze Strzelne do Cienciska, na wysokości Łąkiego, był świadkiem wywózki strzelnian do Lasów Miradzkich, gdzie następnie zostali oni rozstrzelani. Wśród więźniów konwojowanych przez Gestapo rozpoznał m.in.: Jana Dałkowskiego, kierownika szkoły w Strzelnie i Wincentego Płócienniczaka. Pracując dalej na szosie, po godzinie zauważył, że samochody te, wracały puste do Strzelna.


W kamienicy tej mieszkali z rodzinami m.in.: Bogdan Stanisław Ruciński (1912-2003), wieloletni księgowy i główny księgowy Tartaku w Miradzu oraz prezes PSS „Społem“ Stefan Płócienniczak.

Stefan Florian Płócienniczak był uczestnikiem bitwy nad Bzurą, nauczycielem, działaczem na niwach: spółdzielczej, sportowej, kulturalnej i szeroko pojętej działalności społecznej. Urodził się 13 lipca 1914 roku w Strzelnie jako syn Stefana i Anny z domu Skowrońskiej. Tutaj uczęszczał do szkoły powszechnej, a następnie do szkoły wydziałowej. Następnie ukończył gimnazjum pedagogiczne.

Po skończonej edukacji przeszedł szkolenia wojskowe, w których wyniku otrzymał stopnie wojskowe - chorążego, a następnie podporucznika. W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany i wziął udział w kampanii wrześniowej, walcząc w szeregach Armii Poznań. Uczestniczył m.in. w bitwie nad Bzurą, po której, pod Modlinem dostał się do niewoli niemieckiej. Wkrótce został zwolniony i powrócił do Strzelna, skąd 8 grudnia 1939 roku został wraz z rodziną wysiedlony do Generalnej Guberni, do powiatu garwolińskiego. W Żelechowie został zatrudniony w młynie jako pomocnik księgowego. Podjął się wówczas również tajnego nauczania. W 1940 roku zawarł związek małżeński z przebywającą na wygnaniu Janiną Różnowicz, córką dowódcy kompanii strzeleńskiej w Powstaniu Wielkopolskim. Od sierpnia 1944 roku rozpoczął służbę oficera dyżurnego w Komendzie Wojskowej LWP w Lublinie.

Do Strzelna wrócił 25 września 1945 roku. Początkowo był nauczycielem języka angielskiego w nowo utworzonym Gimnazjum, przekształconym później w Liceum Ogólnokształcące. W trakcie tej pracy podjął studia na UMK w Toruniu. Wkrótce też związał się z ruchem spółdzielczym jako prezes PSS „Społem“ - pozostając nadal w części etatu nauczycielem w LO.

5.07-9.08 1957r. Obóz harcerski w Przyjezierzu - zajęcia terenowe pod okiem dha Stefana Płócienniczaka.

Stefan Płócienniczak udzielał się na wielu niwach działalności społecznej. Już przed 1939 rokiem należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“. Po wojnie na wiele lat związał się z miejscowym sportem, prezesując m.in. piłkarzom Kujawianki. Uczestniczył czynnie w życiu Związku Harcerstwa Polskiego, jako instruktor i organizator obozów letnich. W 1957 roku współorganizował strzeleński Oddział PTTK, będąc przez wiele lat członkiem zarządu. Od 26 października 1989 roku stanął na czele Klubu Inteligencji Katolickiej w Strzelnie. Współorganizował na początku 1990 roku i był pierwszym przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego w Strzelnie - organizacji przygotowującej pierwsze wolne wybory na terenie miasta i gminy.

Za służbę dla kraju i tutejszego społeczeństwa Stefan Płócienniczak był wielokrotnie odznaczany i wyróżniany. Został uhonorowany m.in. złotymi odznakami: Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej i Turystyki, Grunwaldzką za Wali Zbrojne w latach 1939-1945, Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, Działacza Handlowego, Związku Harcerstwa Polskiego. Nadto otrzymał medale: Za Udział w Walkach o Berlin, Ligi Obrony Kraju, 40-lecia Polski Ludowej, Ministerstwa Obrony Narodowej, 750-lecia Miasta Strzelna.

Zmarł 2 maja 2000 roku i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.

Foto.: Heliodor Ruciński

      

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Historia pewnego zdjęcia

Przez blisko dwa tygodnie nie zamieściłem żadnego artykułu na blogu, co wywołało niepokój u stałych bywalców bloga. W różny sposób owy stan duchowy u czytelników się objawiał - a to telefony, zapytania za pośrednictwem komunikatorów, tudzież bezpośrednie pytanie podczas spotkań w przestrzeni miejskiej. Tłumaczyłem, że to za sprawą nawału pracy oraz poświęcenia czasu na przygotowanie materiałów na wystawę, która odbędzie się w miesiącach letnich w Warszawie. Ale o tej ostatniej pracy napiszę później. Natomiast dzisiaj opowiem o niezwykłym zdjęciu, które zostało wykonane 92 lata temu, a które wylicytowałem, uczestnicząc w akcji niesienia pomocy: Razem po zdrowie dla Czarusia z Ciechrza. Zachęcam wszystkich, by w pierwszej kolejności wsparli tę akcję, o której możecie dowiedzieć się za pośrednictwem Facebooka.

Zdjęcie dotarło do mnie, do Strzelna ze Skulska. Należało ono do przedwojennego kierownika Szkoły Powszechnej, a po wojnie Szkoły Podstawowej w Ciechrzu Jana Wiatrowskiego, który funkcję tę sprawował w latach 1928-1968. Za jego czasów szkoła już przed wojną, w 1934 roku został rozbudowana, poprzez podwyższenie jej o piętro. Ponadto w latach powojennych w 1967 roku za jego staraniem wybudowany został dom nauczyciela. Po przejściu na emeryturę wyprowadził się do Skulska, gdzie wcześniej pobudował dom rodzinny i w nim zamieszkał. Tam też trafiło z nim zdjęcie, które w tym roku rodzina postanowiła wystawić na licytację, by wesprzeć ciężko chore dziecko z Ciechrza - małego Czarusia.

A teraz o prezentowanym zdjęciu. Otóż zostało ono wykonane podczas uroczystego poświęcenia i oddanie do użytkowania strzelnicy sportowej 1 czerwca 1930 roku w Ciechrzu. Było to niezapomniane i latami przez mieszkańców przypominane święto. Uczestniczyło w nim 300 członków Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego - popularnego przed wojną PWiWF, a nadto: Straży Pożarnej, Bractwa Kurkowego ze Strzelna oraz zastępów Towarzystw Powstańców i Wojaków z Bronisławia i Strzelna. Oprawę całości dawała orkiestra 59. Pułku Piechoty Wielkopolskiej z Inowrocławia. Relację z tej uroczystości zawarto na łamach ówczesnego „Dziennika Kujawskiego“, z której to czerpię całą informację o zapisanym w obrazie (na zdjęciu) wydarzeniu.

W karnym szyku, w pochodzie wszyscy zebrani udali się na mszę św. do Rzadkwina. Po mszy odbyła się defilada, którą odebrał starosta strzeleński Włodzimierz Baranowski. Przed samym poświęceniem ks. prob. [Romuald] Sołtysiński przemówił do zebranych, a po czynnościach liturgicznych starosta Baranowski przeciął wstęgę, otwierając tym samym strzelnicę. Po tej części chór miejscowy odśpiewał pieśń „Nad Wartą, hej nad Wartą niezłomna czuwa straż“. W uroczystości wziął również udział mjr Stanisław Tworzydło, jako przedstawiciel Dowództwa VIII Okręgu Korpusu. Po strzelaniu honorowym odbyły się zawody lekkoatletyczne i strzelanie konkursowe.

Kierowana przez Tabaczyńskiego PWiWF wyróżniona została pochwałą Gminnego Komitetu PWiWF. Przy tej okazji podkreślono szczególne zasługi przewodniczącego Wacława Tabaczyńskiego z Ciechrza pośród wszystkimi Gminnymi Komitetami PWiWF powiatu strzeleńskiego i postawiono go jako wzór działalności dla wszystkich Gminnych Komitetów. Sołtys Tabaczyński od 1933 r. był sekretarzem Kółka Rolniczego w Strzelnie, zasiadając w jego zarządzie z innymi okolicznymi ziemianami. W tym też roku został członkiem Komitetu Obywatelskiego Pożyczki Narodowej na Powiat mogileński.

Przy okazji udało się ustalić skład Komitetu Gminnego PWiWF w Ciechrzu:

Tabaczyński, sołtys - przewodniczący; Nowak, sołtys - zastępca przewodniczącego; Jan Wiatrowski, nauczyciel i kierownik szkoły - sekretarz, Wesołowski, porucznik rezerwy - dowódca 5. kompanii Przysposobienia Wojskowego (PW); oraz członkowie: Albin Korach, Wincenty Bochat, Józef Skonieczny, Wawrzyn Badyna i Kazimierz Fabiszak.

Komitety gminne miały za zadanie wybór najlepiej ćwiczących i wysłanie ich na Kurs Instruktorski Wychowania Fizycznego; zorganizować - zbudować i dbać o boiska, kąpieliska, ślizgawki zimowe - lodowiska i ogródki jordanowskie; zaopatrzyć w urządzenia i sprzęt sportowy; zakupić umundurowanie dla członków Przysposobienia Wojskowego; wybrać kandydatów do powiatowego czterotygodniowego obozu letniego; zbudować strzelnicę dla broni długiej i małokalibrowej. Komitetom Gminnym PWiWF, którym brakowało środków własnych na realizację powyższych celów mogły składać wnioski za pośrednictwem Powiatowego Komitetu PWiWF do Powiatowej Kasy Oszczędności z prośbą o udzielenie kredytu rocznego lub dwuletniego na cele WFiPW do 1000 zł. Komitety Gminne WFiPW zbierały się co najmniej raz w miesiącu w celu oceny nad sprawowaną  pieczą w podległej im organizacji WFiPW młodzieży szkolnej i pozaszkolnej gminy Ciechrz. W trzy dni po odbytym zebraniu przedkładano odpisy protokołu posiedzenia Komitetu Gminnego WFiPW w Powiatowym Komitecie PWiWF w Strzelnie, a od 1933 roku w Mogilnie.

Na zakończenie dodam kilka zdań o Wacławie Tabaczyńskim, który szczególnie był zaangażowany przy budowie strzelnicy. Wyróżniał się on na niwie działalności społeczno-gospodarczej w powiatach strzeleńskim i mogileńskim. Był światłym i dobrym rolnikiem. Gospodarzył po rodzicach w Ciechrzu. W 1928 r. piastował funkcję wiceprzewodniczącego Obwodowej Komisji Wyborczej w Ciechrzu i był członkiem Okręgowej Komisji Wyborczej Okręgu IV Strzelno-Północ. Od 1930 r. piastował funkcję sołtysa wsi Ciechrz oraz przewodniczącego Komitetu Gminnego WFiPW w Ciechrzu. Po dziś we wsi znajduje się widoma pamiątka jego działalności, a jest nią strzelnica sportowa, obecnie użytkowana przez Koło Łowieckie „Szarak“ w Strzelnie. Strzelnica została wybudowana na gruncie gminnym w pobliżu stawu. Długość obiektu, według ówczesnej informacji, miała wynosić 200 m.

wtorek, 22 marca 2022

MLKS Kujawianka Strzelno. W 100-lecie piłki nożnej w Strzelnie - cz. 1

Oddział Piłki Nożnej „Sokół“ Strzelno z drużyną Klubu Sportowego Gedania z Gdańska na boisku piłkarskim przy ul. Stodolnej (obecnej Michelsona) - 26 lipca 1925 roku. 

Jak dotychczas nikt gruntownie nie zajął się opracowaniem dziejów futbolu w Strzelnie. Niewątpliwie jest to wielka strata, gdyż czas ucieka, pamięć ludzka ulega zatarciu, a współczesnym pozostają jedynie mało mówiące tabele rozgrywek, relacje prasowe z meczów i pełne nieścisłości i błędów informacje internetowe. Źródłem wielkiej wagi są Kroniki Kujawianki pozostawione przez niestrudzonego w tym dziele Jana Noska. W kilku tomach zgromadził on obszerną wiedzę, szczególnie o powojennej działalności Kujawianki. Bardzo dużo informacji z ostatniego ćwierćwiecza znajdziemy na łamach „Tygodnika Pałuki“ oraz z ostatnich 20-lat na łamach portalu internetowego (www.90minut.pl/). Ale są i takie informacje, które nie wiadomo na podstawie jakich kryteriów zostały opracowane, a następnie umieszczone na stronie internetowej: kujawinkastrzelno.futbolowo.pl/ - szczególnie lista „Najlepsi w 80-leciu“, która jest niezwykle krzywdzącą w stosunku do kilkudziesięciu zawodników, a szczególnie rodzin tych zawodników, którzy już nie żyją. Nigdy nie pokusiłbym się do opracowania listy o tak brzmiącym tytule, który obecnie zapewne przybrałby tytuł: „Najlepsi w 100-leciu“. Właściwą byłaby lista zawodników i działaczy, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w dziejach Klubu…  

Przez kilkadziesiąt lat zbierałem informacje o naszej strzeleńskiej Kujawiance, zgłębiając szczególnie jej początki oraz lata międzywojenne, czas okupacji i lata powojenne. Miałem okazję przejrzeć opasłe tomy Kroniki Kujawianki, którą przez kilkadziesiąt lat kompletował Jan Nosek. Wiem, że na przełomie lat 60. i 70. osoba o nazwisku Holak napisała pracę magisterską o Kujawiance, do której moja mama - za wstawiennictwem Henryka Dawidziaka - pożyczyła owemu studentowi piękne przedwojenne zdjęcia. Były to pamiątki rodzinne, które niestety nigdy, ani do pana Henia, ani do mamy nie wróciły. Pamiętam te zdjęcia - przedstawiały: drużynę, w której grał brat mojego ojca Kazimierz; zdjęcia z meczów; boisko piłkarskie przy ul. Stodolnej; pełne kibiców drewniane, kryte trybuny, na których utrwalona została również fanka futbolu, siostra mojego ojca i wujka Kazimierza, Stefania - późniejsza moja matka chrzestna.

Tym artykułem rozpocznę przybliżanie dziejów futbolu strzeleńskiego, a szczególnie jego początki, otwierając przed czytelnikami, zawodnikami i działaczami kompletnie nieznaną historię.  

Według wszelkich znaków na ziemi i niebie oraz informacji odnotowanych w kronikach klubowych Międzyzakładowego Ludowego Klubu Sportowego Kujawianka Strzelno (MLKS Kujawianka Strzelno), w tym roku mija 100 lat od chwili powstania pierwszego klubu piłkarskiego w naszym mieście. Oficjalnie wśród strzelnian utarła się wiedza, że za sprawą działaczy i entuzjastów piłki nożnej 17 czerwca 1922 roku założono organizację sportową pod nazwą Klub Sportowy Kujawianka. Pierwszymi założycielami KS Kujawianka byli między innymi: Ignacy Brodawczyński, Jan Borowiak, Feliks Michalak, Ignacy Przybylski, Józef Szafrański i Mieczysław Zieliński. Pierwszym prezesem nowo powstałego klubu został Feliks Michalak, a wiceprezesem Józef Szafrański. 

Wśród ojców założycieli wymieniony jest również mój ojciec Ignacy Przybylski. Wiedza o roku, w którym założono klub piłkarski funkcjonuje w naszej świadomości od niepamiętnych czasów, chociaż na datę roczną trafiamy dopiero od 12 stycznia 1962 roku. Właśnie trzymam w ręku skan dokumentu, który został opatrzony tą datą. Z jego treści wynika, że grupa przedwojennych działaczy klubowych zwraca się do Walnego Zgromadzenia ówczesnego Związkowego Klubu Sportowego w Strzelnie, by ten przyjął przedwojenną nazwę - Kujawianka. Rzekomo, w latach 1922-1924 w naszym mieście funkcjonował Klub Sportowy Kujawianka. Dla uwiarygodnienia prośby przedwojenni działacze w liczbie 14 osób (byłych członków) podali datę - czerwiec 1922 roku jako początek działalności KS Kujawianka. Natomiast datę dzienną -17 czerwca przyjęło styczniowe Walne Zgromadzenie ZKS stosownym zapisem w uchwale. Mimo usilnych starań, niestety nie trafiłem na żadną informację prasową, ani dokumentową, która potwierdzałaby funkcjonowanie w tym czasie na terenie Strzelna jakiegokolwiek klubu piłkarskiego. Za to wiele informacji znajdujemy o bardzo prężnie działającym Towarzystwie Gimnastyczne „Sokół“, które powstało 19 sierpnia 1894 roku.

Ówczesna grupa założycielska pierwszej drużyny piłkarskiej, tzw. miłośnicy futbolu wywodzili się z kręgów sokolich. Ich wcześniejsze prośby o utworzenie sekcji lub oddziału piłkarskiego przy tak utytułowanym Towarzystwie Gimnastycznym zostały przez Zarząd „Sokoła“ odrzucone. Jedną z przyczyn takiej decyzji był zbyt niski wiek piłkarzy (niektórzy z nich mieli zaledwie 14 lat), a kolejną, brak zaplecza - boiska piłkarskiego do prowadzenia treningów i rozgrywek. Powstałe animozje i złe relacji na linii „Sokół“ a młodzi piłkarze, sprawiły, że młodzież sprawy piłkarskie wzięła w swoje ręce i założyła autonomiczny klub nadając mu nazwę Klub Sportowy „Kujawianka“. Podobnie było w Gębicach i Mogilnie, gdzie również futboliści spotkali się z odmową przyjęcia ich pod skrzydła sokole.

Wyżej wspomnianymi czternastoma byłymi członkami KS Kujawianka, których nazywam ojcami założycielami, a którzy podpisali prośbę do Walnego Zgromadzenia ZKS byli: Ignacy Przybylski, Marian Wojciechowski, Ignacy Brodowczyński, Ignacy Glanc, Jan Stanek, Alojzy Glanc, Jan Borowiak, NN, Bronisław Lubik, Stanisław Wiśniewski, Wacław Barczak, Feliks Michalak, N Kazimierz oraz NN. W tradycji rodzinnej przekazywanej przez ojca i jego siostrę Stefanię wiem, że na długo przed 1922 rokiem dzieci a szczególnie strzeleńska młodzież grali amatorsko w piłkę nożną. Wykorzystywali do tego celu nieutwardzony plac przy kościele i Szkole Powszechnej - Plac Świętego Wojciecha, targowisko (przy obecnej ul. Sportowej) oraz okoliczne łąki i pola - po sianokosach i żniwach. Początkowo drużyny były kilkuosobowe i grę traktowano jako zabawę. Oczywiście posiadano typową skórzaną piłkę nożną z dmuchaną dętką i wiązaną rzemieniem. Specjalistą w szyciu piłek nożnych był mój dziadek Marcin Przybylski - mistrz szewski, który wykonał ich kilkadziesiąt. Na zdjęciu rodzinnym z 1913 roku dziadek Marcin, babcia Marianna z maleńką Stefcią i mały Kaziu, trzymający w rękach piłkę. Już jako dorosły, Kazimierz grał w strzeleńskim klubie piłkarskim i według przekazów, jako czternastolatek grał w tej pierwszej, powstałej w 1922 roku drużynie Klubu Sportowego Kujawianka.

Prawdopodobnie nigdzie nie znajdziemy dokumentu potwierdzającego funkcjonowanie KS Kujawianka już w 1922 roku. Dlaczego? Otóż, ta pierwsza drużyna była grupą nieformalną, nie zarejestrowaną jedynie amatorsko grającą w piłkę nożną. Byli to młodzi chłopcy w wieku 14-18 lat. Jednakże już w roku następnym 1923 trafiamy na Klub Sportowy Błyskawica ze Strzelna, który rozegrał w październiku mecz z drużyną juniorską  Gimnazjum z Inowrocławia zakończony wynikiem remisowym 1:1. Wówczas mecze rozgrywano na boisku w koszarach 59 Pułku Piechoty w Inowrocławiu. W numerze 35 bydgoskiego „Sportowca“ wówczas odnotowano: Juniorzy zdradzają znacznie więcej zmysłu dla piłki nożnej niż fizycznie silniejsza Błyskawica. W tym też roku strzeleńska Błyskawica zgłoszona była w Toruńskim Związku Okręgowym Piłki Nożnej, ale niestety tylko raz została odnotowana i to w meczu towarzyskim. 

Zatem, początkowo w Strzelnie mieliśmy co najmniej dwa kluby - drużyny piłkarskie - Kujawiankę i Błyskawicę. Ich możliwości rozgrywania meczów na miejscu, w Strzelnie w pełnym składzie były ograniczone do przysłowiowego zera. Po prostu, w mieście nie było boiska piłkarskiego. Chcąc z tego impasu wyjść obie drużyny potrzebowały jednej silnej organizacji, która wzięłaby na swoje barki ciężar budowy takiego obiektu. I oto w maju 1924 roku piłkarze zjednoczyli swoje siły i powołali jeden silny klub z równie silną drużyną, któremu nadano nazwę: Strzeliński Klub Sportowy - SKS. W lipcu tegoż roku w numerze 33 „Sportowca“ zamieszczony został artykuł, z którego dowiadujemy się, że:

- Od kilku tygodni zawiązał się w Strzelnie Strzeliński Klub Sportowy. Klub rozwija się dzięki poparciu i zrozumieniu sportu przez tutejszych obywateli dosyć pomyślnie. SKS posiada już dwa komplety koszulek, dwie nowe piłki oraz buduje boisko futbolowe i tenisowe. W krótkim czasie swojego istnienia SKS rozegrał następujące zawody: z Pogonią I mogileńską 1:1-  dla Strzelna strzelił bramkę Zbigniew Hubert; rewanż z Mogilnem w Mogilnie 2:2, bramki dla Strzelna strzelili: Kubiak i Załęcki oraz z drugą (II) Stellą Gniezno 1:1. Bramkę dla Strzelna strzelił Ruszkiewicz II. Dalej czytamy, że SKS obchodzi dnia 28 sierpnia br. poświęcenie swojego boiska. Niestety, termin oddania boiska przesunął się o rok.

Z kolejnych informacji możemy wnioskować, że już w 1924 roku SKS posiadał boisko, na którym rozgrywał mecze z zaproszonymi do gry drużynami. Co więcej, z sierpniowego 43-numeru „Sportowca“ dowiadujemy się, że przy miejscowej Szkole Wydziałowej działała kolejna, tym razem juniorska drużyna piłkarska. SKS w 1924 roku zgłoszony była w Toruńskim Związku Okręgowym Piłki Nożnej i rozegrał w lipcu cztery mecze: z Goplanią II Inowrocław, zakończony zwycięstwem SKS 2:3 (1:0); z KS Cuiavia Inowrocław - remis 1:1; z Notecią Gębice (juniorzy) - remis 0:0 oraz z drużyną miejscowej Szkoły Wydziałowej (juniorzy), którą SKS pokonał 4:1 - („Sportowiec“, sierpień 1924, Nr 43). 

Dość wyczerpującą informację o funkcjonowaniu SKS-u podała również „Gazeta Bydgoska“, w numerze 206 z 5 września 1924 roku:

Strzelno (Z życia sportowego) od 4 miesięcy [czyli od maja 1924 roku] istnieje tu Strzeliński Klub Sportowy (SKS), stworzony z garstki zawołanych sportowców - futbolistów. Składa się na to nie tylko energiczna praca w łonie tegoż klubu, ale nie mniej i poważne poparcie ze strony miejscowej ludności, która jak rzadko w innych naszych miastach na prowincji, poznała od razu dobre strony uprawiania sportu, a zwłaszcza piłki nożnej. Urządzona w mieście kwesta na zakup sprzętów sportowych przez SKS wypadła dosyć pomyślnie.

Co najwięcej pochwały godne, to wydzierżawienie SKS przez państwo Kozłowskich boiska, położonego na najbardziej ruchliwym miejscu, mianowicie przy dworcu. Zarząd ufa, że publiczność i na nowym boisku pokaże się licznie, nie odstraszając się pobieraniem wstępnego w wysokości 0,40 zł. od osoby.

W dniu 3 września 1924 roku o godz. 20-ej odbyło się w sali p. Piątkowskiego zebranie SKS, na którym omawiano ważne sprawy: jak stworzenie sekcji tenisowej oraz poświęcenie nowego boiska. Zaznacza się, że zebrania odbywają się nie tylko dla członków klubu, lecz również i dla sympatyków. Nowych członków stale przyjmuje sekretarz klubu p. Zalewski w tartaku pana Wyrzykowskiego albo prezes p. [Kazimierz] George, dyrektor Banku Ludowego i jego zastępca p. [ppor. Roman] Drzewiecki, kierownik Rolnika w Strzelnie.

Dla dopełnienia powyższego, dodać należy, że SKS rozegrał już 11 meczów. Miedzy innymi zasługuje na wyszczególnienie: odniesione zwycięstwo nad II drużyną Goplanii Inowrocław w stosunku: 3:2 oraz nad KS Młodzież (Gimnazjum) Inowrocław 6:0 na korzyść Strzelna

Ta informacja o boisku sportowym blisko dworca dla wielu jest zapewne zaskoczeniem. Pytanie - w którym miejscu mogło się ono znajdować? Najprawdopodobniej była to łąka pomiędzy tzw. wyładownią kolejową a szosą do Poznania - ul. Kolejową, czyli miejsce dotychczas zajmowane przez plac targowy przy PKS i firmę Rolnik Leszka Pulikowskiego. Natomiast osobą wydzierżawiającą był Stefan Kozłowski, dzierżawca majętności Strzelno Klasztorne, do której ten teren należał. Jednakże już w roku następnym (1925) rozpoczęto budowę boiska przy ul. Stodolnej, o czym przeczytacie w kolejnym odcinku opowieści.

CDN


czwartek, 17 marca 2022

Jerzy Pieśnin (1946-2022)

Wczoraj odprowadziliśmy na miejsce wiecznego spoczynku kolegę Jurka - Jerzego Pieśnina, strzelnianina, który przed kilkoma laty przeniósł się ze Strzelna do podmiejskich Młynów i tam pędził żywot emeryta. Ostatni raz 8 lutego przesłał mi za pośrednictwem Messengera życzenia: Pięknej nocy z cudownymi snami. Było to nasz ostatni wirtualny kontakt. Oczywiście, wcześniej spotykaliśmy się na ulicy, podczas wypadów za miasto, w trakcie występów artystycznych, odczytów i prelekcji, w drodze do i z kościoła… W mojej pamięci zapisał się szczególnie dzień 25 maja minionego roku. Było to około 19:30 kiedy zajechaliśmy z Heliodorem pod kapliczkę w Młynach, by zrobić kilka zdjęć do przygotowywanego albumu Przydrożne sacrum… Zbliżała się godzina majowego, które codziennie odbywało się u stóp kapliczki w Młynach. Była już spora grupka pań i młodzieży, a po chwili dotarł również Jurek. Zrobiliśmy kilka zdjęć, porozmawialiśmy obiecując, że w przyszłym roku ukaże się album z historią przydrożnych znaków wiary. Jurek już wówczas wyraził chęć nabycia wydawnictwa…

Tłumnie pożegnaliśmy śp. Jurka: była rodzina, sąsiedzi, a szczególnie koleżeństwo z jego zakładu pracy - FATO, z PTTK i zespołu śpiewaczego Kujawianki oraz nasza trójka: Heliodor, Jan i ja. Po pogrzebie wspominaliśmy kolegę z czasów bardzo odległych, bo tych szkolnych i tych młodzieńczych. Jurek kolegował się z moim młodszym bratem śp. Tadziem, z którym razem pracował. W trakcie naszych wspominek przypomniałem, że w 2011 roku napisałem historię rodziny Pieśninów i obiecałem kolegom, że ją dzisiaj przywołam. Jest ona bardzo ciekawa, gdyż niejako zazębia się ze współczesnymi wydarzeniami związanymi z wojną w Ukrainie.   

U stóp kapliczki w Młynach - 4. od lewej w żółtej kamizelce Jerzy Pieśnin; 8. mało widoczny autor

Antenatem rodu, którego osobiście pamiętam, był Lew - Leon Pieśnin. Przeglądając przed 11-laty mapę z rozmieszczeniem nazwisk w Polsce na portalu „moikrewni.pl”, zauważyłem, że nazwisko to jest niezwykle rzadkie w Polsce. Dane tam zawarte wskazywały zaledwie 8 osób, które je nosiły, w tym 3 osoby w powiecie mogileńskim oraz 5 osób w Bydgoszczy. Czy jest to możliwe? Nazwiskiem tym zająłem się rok wcześniej w 2010 roku, choć znałem je od dzieciństwa. Niejako sprowokowała mnie do tego wizyta Jurka Pieśnina w moim biurze i krótka pogawędka, jaką w tematach historycznych „ucięliśmy” sobie. Moje zainteresowanie spotęgowane zostało dostarczeniem mi po kilku dniach starych dokumentów i zdjęć antenata rodu, jak i pamiątek po teściu pana Jurka, Wacławie Nęckiewiczu - noszącym równie rzadkie nazwisko, których wówczas było zaledwie 13 osób i to w golubsko-dobrzyńskim. 

Już ta rzadkość sprowokowała mnie do upamiętnienia, choć kilku najstarszych przedstawicieli tych rodów, a to chociażby dla zachowania danych dla potomnych. To wręcz unikatowe występowanie nazwiska Pieśnin spowodowane jest tym, że zaistniało ono dopiero w okresie międzywojennym na terenach współczesnej Polski. Założyciel polskiej linii Pieśninów, Lew - Leon przybył do kraju z Kijowa w 1920 roku. Czyli, jakby patrzyć wraz z powracającą zwycięską Armią Polską, która przegnała bolszewików z odradzającego się po latach niewoli państwa polskiego. 

W świadectwie tożsamości - dokumencie zastępczym dla osób nieposiadających obywatelstwa polskiego urzędnik odnotował, iż Lew Pieśnin opuścił Rosję „rzekomo” w roku 1920, co stwierdzono na podstawie ustnego zeznania cudzoziemca. Dokument ten jako już kolejny został wystawiony 20 marca 1937 roku z ważnością do 1940 roku przez organ Starostę Powiatowego Mogileńskiego, którego reprezentował wicestarosta Witold Okińczyc. Zatem, wiemy już, że Lew Pieśnin nie uzyskał obywatelstwa polskiego, a potwierdzeniem na to jest klauzula zapisana na owym świadectwie tożsamości stwierdzająca, iż zostało ono wydane zgodnie z postanowieniami Konferencji państw, zwołanej przez dra Nansena, Wysokiego Komisarza dla Uchodźców Rosjan w Genewie. Szczegółowych losów Lwa Pieśnina nie da się już chyba odtworzyć, jednakże z zachowanych dokumentów możemy dowiedzieć się nieco więcej o tajemniczym - zdałoby się myśleć - strzelnianinie.

Ojciec Jerzego, Lew urodził się 16 lutego 1900 roku w Kijowie w Rosji carskiej. Był synem Teodora, ten zaś Marcina, matką jego była Lidia, córka Jana Klesta. Z opowieści rodzinnych wynika, że prawdopodobnie rewolucja dokonała spustoszenia w rodzinie Pieśninów, gdyż Lew uciekając z Rosji Sowieckiej - sam przedostał się do wolnej Polski. W tym czasie, w Strzelnie i okolicy zamieszkało więcej uchodźców ze wschodu, którzy w swych korzeniach posiadali związki z Polską i których przodkowie byli Polakami. Gro z nich zajęło miejsca opuszczone przez Niemców i to tych, którzy nie chcieli optować za Polską i nie wystąpili o obywatelstwo polskie. W Strzelnie przy ul. Kościelnej 1 mieszkania 5 nasz bohater zamieszkał 5 marca 1932 roku. Był kawalerem i zajął się działalnością handlową. Prowadził lokal z bilardem przy ul. Świętego Ducha 2 w kamieniczce Hanaszów. W marcu 1934 roku odbył w Poznaniu kurs kierowców samochodowych „WARSAM”, zdając bardzo dobrze egzaminy końcowe. 

Podczas okupacji hitlerowskiej z kilkuset mieszkańcami Strzelna i okolic został wysiedlony do Generalnej Guberni. Zamieszkał w Krakowie i tam 21 lutego 1943 roku zawarł związek małżeński z Sabiną Kurbiel. W trakcie procesowania czynności formalno-urzędowych do zawarcia tegoż związku Lew Pieśnin zmienił swoje imię na bardziej popularne, Leon. Od tego czasu imię Lew poszło w niepamięć, a w licznych dokumentach zaczęło występować już to nowe imię. Małżonka Leona Pieśnina, a matka Jurka urodziła się 11 sierpnia 1911 roku w Poskwitowie w ówczesnym powiecie miechowskim. W Krakowie w 1944 roku urodził się im syn pierworodny, Lesław.  

Po zakończeniu działań wojennych, państwo Pieśnin wraz z synkiem przybyli do Strzelna i zamieszkali w dawnym mieszkaniu Lwa - Leona, przy ul. Kościelnej 1 mieszkania 5. W Strzelnie urodziły się małżonkom kolejne dzieci - w 1946 roku Jerzy Wojciech i w 1951 roku córka Maria. Oboje rodzice podjęli też starania i uruchomili na parterze kamienicy, w której mieszkali, sklep spożywczy. Tę działalność prowadzili jeszcze w 1951 roku, po czym sklep został upaństwowiony. Pan Leon podjął pracę umysłową w Mogilnie. Później po dorośnięciu dzieci również małżonka podjęła pracę. Powróciła do handlu, ale uspołecznionego, prowadząc sklep spożywczo-warzywniczy „Malinka“ w Rynku w kamienicy „Pod Małachowskim”. Pamiętam ten czas, kiedy mama wysyłała mnie do popularnego sklepu u „Pieśninki” po dwa funty… 

Na tym kończę wspomnienie o Jurku Pieśninie i jego ojcu, którego losy podobne są losom współczesnych Ukraińców, tych których wojna z Rosją putinowską przygnała do Polski - do Strzelna i w jego okolice.

Foto: Heliodor Ruciński


wtorek, 15 marca 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 179 Ulica Dr. Jakuba Cieślewicza - Miradzka - cz. 6


Początkowo zakładałem, że opowieść o ulicach Dr. Jakuba Cieślewicza i Miradzkiej zamkną się w dwóch, maksymalnie trzech częściach. Jednakże w miarę rozpisywania się i zgłębiania źródeł rozproszonych po różnych zasobach doszedłem do wniosku, że liczba artykułów ulec musi daleko idącej zmianie. Itak się też stało - dzisiaj przechodzimy pod kolejną posesję, zlokalizowaną tuż za siedzibą władz miejskich, a mianowicie pod numer 4 i jest to szósta już opowieść. Dawniej, bo jeszcze w czasach pruskich był to policyjny numer porządkowy 252a i był w kolejności tuż za numerem sąsiedniego budynku inspektoratu szkolnego, czyli współczesnej siedziby władz miejskich. Jako, że był to numer nadawany według kolejności powstawania nowych budowli w miarę dokładnie możemy określić czas powstania tego budynku. Zatem, przyjąć możemy, że wystawiony on został w tym samym czasie, czyli ok. 1900 roku. 

Inwestorem, podobnie jak poprzedniego domu był rząd pruski. W nowym budynku swoją siedzibę znalazł Distriktsämt, czyli Urząd Obwodowy. Tutaj urzędował oraz mieszkał wraz z rodziną urzędnik administracji pruskiej - komisarz obwodowy Dystryktu Strzelno II (późniejsza Gmina Strzelno-Południe) Martin Pohl (po międzywojennej reformie administracyjnej komisarzy zastąpili wójtowie). Do końca rządów pruskich w Poznańskiem funkcjonowały urzędy komisarzy obwodowych, które były organem pośrednim  między landratem a gminami. Tutejsze gminy obejmowały z reguły obszar jednej wsi z sołtysem na czele (sołectwa). W gestii komisarzy obwodowych znajdował się rozdział i pobór podatków na wsiach; odpowiadali też za wykonanie w terenie poleceń landratów i korzystali w tym względzie ze wsparcia podporządkowanych im lokalnych służb żandarmerii; kierowali wyborami sołtysów. Ciekawostką jest, że komisarzami zostawali często byli oficerowie pruscy po odejściu z czynnej służby wojskowej. Po odzyskaniu niepodległości dystrykty zostały zastąpione komisariatami i tutaj mieścił się Komisariat Obwodowy Strzelno-Południe.

Ten parterowy, sześcioosiowy budynek nakryty jest dwuspadowym dachem naczółkowym. Pierwotnie pokryty był dachówką ceramiczną, później płytami falistymi, a obecnie blachodachówką. Do budynku prowadzą dwa wejścia - służbowe w szczycie północnym i prywatno-mieszkalne w południowej elewacji podwórzowej, w niewielkim ryzalicie, stanowiącym obrys klatki schodowej prowadzącej do piwnicy i na użytkowe poddasze. Ryzalit zakończony jest dwuspadowym daszkiem wkomponowanym w zachodnią połać dachową. W obu połaciach znajdowały się dwie niewielki lukarny doświetlające pomieszczenia strychowe. Po jednym z remontów budynku lukarna w połaci wschodniej została zastąpiona sześcioma oknami dachowymi. W podwórzu znajdował się budynek gospodarczo-inwentarski ze stajnią i piętrem na siano, słomę i zboże. W latach 60. XX w. dobudowano doń od strony północnej garaż samochodowy.

Pierwsze obwieszczenie porządkowe - milicyjne z 23 stycznia 1945 r.

Dzieje tej posesji intrygowały mnie od najdawniejszych lat. Na zadawane pytania najstarszym strzelnianom, co tutaj wcześniej było? - tylko od nielicznych słyszałem odpowiedź, że przed wojną była tutaj siedziba policji. - Ale jak? - odpowiadałem, przecież policja i więzienie były przy ul. Lipowej. Tym stwierdzeniem wywoływałem zakłopotanie u ludzi w podeszłym wieku i dalsze moje drążenie zbywali milczeniem. Pomimo licznych rozmów nikt kategorycznie nie stwierdził, co tak naprawdę tutaj się Mieściło. Zatem, wertowałem gazety, stare dokumenty i w końcu odkryłem.

Po wybudowaniu ok. 1900 roku budynku administracyjno mieszkalnego przeniesiono doń z tzw. Starego Magistratu siedzibę Dystryktu Strzelno II, czyli późniejszego Komisariatu Obwodu Strzelno-Południe (od 1933 roku Gminy Strzelno-Południe). Znalazłem również informację, która utwierdziła mnie w przypuszczeniach, które zrodziły się podczas pisania książki Lasy Miradzkie. Z dziejów Nadleśnictwa Miradz, że w budynku tym mogła mieścić się Kasa Leśna. Moje domniemanie było proste - budynek stał przy drodze do nadleśnictwa, czyli przy ówczesnej Mirauerstrasse, ale jeszcze w granicach miasta Strzelna. Tak też było, ale dopiero od 1929 roku, kiedy to Urząd Skarbowy przeniósł swoje biura z budynku pani Szuda przy ul. Młyńskiej do budynku państwowego przy ul. Miradzkiej. Wraz z administracją skarbową umieszczona została w pomieszczeniach po dawnym Komisariacie Obwodowym - Kasa Skarbowa i Kasa Leśna. Wcześniej obie Kasy mieściły się przy ul. Kolejowej w budynku komisarza Obwodu Strzelno-Północ.

Niestety, egzystencja Urzędu Skarbowego zależała od funkcjonowania Powiatu i z chwilą jego likwidacji i on został przeniesiony do Mogilna. Na miejscu pozostała jedynie Kasa Leśna i Kasa Skarbowa, które ostatecznie zostały również przeniesione w roku następnym do Mogilna. Śledząc dalej zapiski prasowe trafiamy na informację ze stycznia 1935 roku, z której dowiadujemy się, że z początkiem miesiąca przeniósł się Posterunek Policji Państwowej w Strzelnie. Opuścił on dotychczasowe swoje biura przy ul. Lipowej nr 4, a to ze względu na ciasnotę i zajął większe i wygodniejsze pomieszczenia biurowe przy ulicy Miradzkiej 3 (współcześnie ul. Dr. J. Cieślewicza 4), po byłym Urzędzie Skarbowym. W owym czasie w Strzelnie pracowało 5-6 policjantów, m.in.: Nowak, Wieczorek i Matuszak. Nadto posterunki PP znajdowały się w Krzywym Kolanie, Wójcinie i Markowicach. Organizacyjnie podporządkowane były Powiatowej Komendzie PP w Inowrocławiu. Podobnie w powiecie mogileńskim, którego służby policyjne podporządkowane były Inowrocławiowi.

Po bokach stoją policjanci - po lewej Wieczorek, po prawej Nowak i Matuszak (24.10.1933 r. oddanie do użytku nowej Siedziby Sądu w Strzelnie) 

Pierwszą poważniejszą sprawą jaką zajęli się policjanci w nowej siedzibie było wyjaśnienie nagłej śmierci mieszkańca Młynów. Jak donosił 13 stycznia „Dziennik Kujawski“: W miejscowości Młyny w byłym powiecie strzelińskim zmarł w tajemniczy sposób urzędnik kolejowy J. Zalewski. W czwartek rano żona Zalewskiego obudziwszy się stwierdziła, że mąż siedzi przy stole w takiej samej pozycji, w jakiej pozostał poprzedniego dnia wieczorem. Gdy stwierdziła jeszcze, że łóżko męża jest nietknięte i nie nosi śladów snu, zaalarmowała sąsiadów i policję. Komisja sądowo-lekarska stwierdziła zgon Zalewskiego i zarządziła przewiezienie zwłok do Strzelna celem dokonania sekcji. Również zabrano z mieszkania kilkanaście butelek, celem zbadania płynów, jakie się w nich znajdowały, gdyż możliwe jest, iż Zalewski poniósł śmierć wskutek zatrucia. W kilka dni później stwierdzono, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.  

Przed wybuchem wojny komendantem PP w Strzelnie był Wincenty Jasiński. Mieszkał on w budynku posterunku PP przy ul. Miradzkiej 3 (4). Urodził się on 7 listopada 1892 roku w Kiedrowie w powiecie wągrowieckim jako syn Michała i Marii z d. Krönke. Żonaty był z Marią Kwasińską, z którą miał jedno dziecko (l. 17). W czasie działań wojennych był komendantem policji i szefem władzy wykonawczej w Strzelnie (wg Niemców). 28 grudnia 1939 roku wysiedlony do GG do Zakopanego, a policjantami: Kalista, Wincenty Nowak (ur. 9 czerwca 1892 r. w Buszkowie, s. Michała i Katarzyny) - troje dzieci w wieku 11-16 lat.

Posądzeni byli o przyczynienie się do śmierci internowanych Niemców: Ernsta Kleindorfa, Hermanna Gestaltera, Maxa Würtza i Kurta Schulza, których konwojowali ze Strzelna do Wronowów - Skulska, a stamtąd do Kutna. Cała czwórka miała zginąć w Skulsku.

Po wojnie w budynku zadomowiła się nowa formacja służb porządkowo-policyjnych, a mianowicie Milicja Obywatelska. Tutaj też znajdowały się dwa mieszkania służbowe milicjantów. Strzeleński posterunek powstał następnego dnia po oswobodzeniu miasta, czyli 22 stycznia 1945 roku i wszedł w skład struktur Komendy Powiatowej MO w Mogilnie. Z niepełnych informacji wiadomo jest, że komendantami MO byli: Wieliński, Romer, Michalski i Czaplicki. Przy MO funkcjonowała organizacja Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej - słynne w owym czasie ORMO. Należeli do niej mieszkańcy miasta i gminy, na co dzień pracownicy licznych zakładów uspołecznionych. Wykonywali oni cały szereg zleceń porządkowych i zabezpieczających. Dla odróżnienia od cywilów posiadali oni biało-czerwone opaski, a później umundurowanie. Początkowo milicjanci, a było ich kilkoro (5-6) poruszali się w terenie na rowerach. Później na stanie mieli motocykl z przyczepką, a pod koniec lat 60. otrzymali pierwszy samochód - kultową „Nyskę“. Wraz ze zmianami ustrojowymi MO przemianowane zostało w kwietniu 1990 roku w Policję Państwową. Pierwszym komendantem strzeleńskiego Komisariatu Policji Państwowej został Mirosław Czaplicki. Od 2006 roku zastąpił go Robert Szubarga (do 2014 roku). W latach 2014 - 2017 komendantem był Bogusław Kulczak, a po nim od 2017 roku Jacek Klemens.

W międzyczasie budynek komisariatu wraz z otoczeniem przeszedł gruntowny remont. Prace rozpoczęły się pod koniec czerwca 2015 roku i trwały blisko rok. W międzyczasie komisariat został przeniesiony do pomieszczeń Domu Kultury przy ul. Gimnazjalnej. Przekazanie nowych, wyremontowanych pomieszczeń nastąpiło 28 czerwca 2016 roku. Uroczyste przekazanie miało miejsce 16 września 2016 roku i udział w nim wzięli m.in.: Wojewoda Kujawsko-Pomorski Mikołaj Bogdanowicz, Wicemarszałek Województwa Kujawsko-pomorskiego Dariusz Kurzawa, Starosta Mogileński Tomas Barczak, Komendant Wojewódzki Policji insp. Paweł Spychała oraz liczni samorządowcy z terenu powiatu mogileńskiego, orkiestra dęta, poczet sztandarowy PP wraz z kompanią honorową i miejscowa obsada komisariatu.

Dodam jeszcze, że budynek wraz z otoczeniem prezentuje się imponująco. Prace remontowe obejmowały między innymi: adaptację poddasza budynku administracyjnego, wymianę instalacji wodno-kanalizacyjnej oraz gazowej wraz z budową nowych przyłączy, wykonanie sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej, wymianę instalacji elektrycznej i sieci strukturalnej wraz z osprzętem, przystosowanie budynku dla osób niepełnosprawnych, wzmocnienie ław fundamentowych, montaż bram, wykonanie elewacji budynku garażowego, utwardzenie terenu wokół budynku kostką betonową oraz montaż ogrodzenia.

Całkowity koszt zadania wyniósł blisko 1 255 tys. złotych.

Od lewej: kom. Henryk Michalski i Bolesław Dopierała w dniu uruchomienia SP Synteza w Strzelnie - 1974 r. 

1984 r. Sala obrad UMiG w Strzelnie - święto ORMO


Starszy przodownik Stanisław Dudek ur. 9.09.1892 r. w Poznaniu, zm. w 1940 r. Twer-Miednoje. W latach 1923-1925 był komendantem Policji Państwowej w Strzelnie. Mianowany pośmiertnie aspirantem PP.

Najbardziej znanym strzeleńskim policjantem doby dwudziestolecia międzywojennego jest komendant, Stanisław Wacław Dudek. Urodził się on 9 września 1892 roku w Poznaniu. W 1914 roku został wcielony do armii niemieckiej i wziął udział w I wojnie światowej. Jeszcze w czasie służby wojskowej, w 1918 roku zawarł związek małżeński z Heleną Szymańską w poznańskim kościele Matki Boskiej Bolesnej. Wkrótce też jako ochotnik wstąpił do Straży Ludowej w Poznaniu. Wziął udział w Powstaniu Wielkopolskim i 21 stycznia 1919 roku wstąpił w szeregi Żandarmerii Polowej Wojsk Wielkopolskich. Jako starszy wachmistrz z 20 żandarmami rozbrajał w powiecie obornickim niemieckie posterunki i obsadzał je polskimi żandarmami. W Obornikach pełnił służbę jako komendant powiatowy do 1920 roku. W tym czasie ukończył również 2-miesięczny kurs dokształcający Żandarmerii, a w 1921 roku kurs uzupełniający dla przodowników w Szkole Policji Państwowej w Warszawie.

Wkrótce Stanisław Dudek został przeniesiony do Inowrocławia, gdzie pełnił służbę do 1923 roku jako komendant posterunku. Następnie został komendantem posterunku Policji Państwowej w Strzelnie. W latach 1925-1939 dowodził posterunkiem PP w Pakości. Za udział w Powstaniu Wielkopolskim i policyjną służbę starszy przodownik Stanisław Dudek był wielokrotnie odznaczany. Należał do pakoskiego Związku Powstańców Wielkopolskich i „Rodziny Policyjnej”.

W pierwszych dniach wojny z Pakości ewakuowano rodziny, a następnie samych funkcjonariuszy. Punkt zborny był w Mogilnie. Stamtąd całą kolumną wyruszyli dalej. Stanisław Dudek ostatni raz z rodziną spotkał się w okolicach Ślesina. Stamtąd dostał się na Kresy Wschodnie i wraz z innymi polskimi policjantami został aresztowany w okolicach Równego. Pierwszą kartkę do rodziny wysłał z obozu w Ostaszkowie w grudniu 1939 roku, a drugą w styczniu 1940 roku.

Tabliczka epitafijna ze strzeleńskiego Pomnika Katyńskiego

Z dokumentów wynika, że Stanisław Dudek znajdował się na wykazie NKWD z 22 kwietnia 1940 roku, s. 253, poz. 49., który dotyczył przekazania jeńców do dyspozycji szefa zarządu NKWD. Wszyscy zostali zamordowani w Twerze i zakopani w zbiorowych dołach w lesie w Miednoje. Na Pomniku Katyńskim w Strzelnie, na tablicy epitafijnej w 2010 roku upamiętniono asp. PP Stanisława Dutka. Również na budynku Komisariatu Policji w Pakości znajduje się tablica pamiątkowa jemu poświęcona.

Foto.: Heliodor Ruciński i archiwum bloga