To niesamowite, że po wielu latach
w końcu trafiłem na dokumenty potwierdzające istnienie Judenlager Wiesengrund - Obozu dla Żydów w Żegotkach,
zlokalizowanego w przysiółku Busewo. Dotarłem do wykazu imiennego więźniów,
list niemieckich obozów pracy przymusowej na obszarze Rejencji Inowrocławskiej,
oraz na korespondencję pomiędzy wykonawcą robót odwadniających Firmą inż.
Waltera Lehmanna z Bydgoszczy a Administracją Getta w Łodzi. Wszystkie te
dokumenty znajdują się w Archiwum Państwowy w Łodzi. Poniższy artykuł jest po
prawdzie niekończącą się historią - udało mi się ustalić losy pięciu z listy 22
więźniów, a co z pozostałymi?
Po raz pierwszy o obozie dla Żydów
w Żegotkach dowiedziałem się w latach 80. XX w. od mieszkańca tejże wsi,
rolnika Jana Woźniaka. Wówczas to powiedział mi on, że rowy melioracyjne odwadniające
tutejsze pola wykopali w czasie II wojny światowej Żydzi, których Niemcy
przetrzymywali na Busewie. 20 lat później, kiedy zacząłem pracować w Urzędzie
Miejskim z Jackiem Pawnukiem, byłym mieszkańcem Żegotek, tej wiedzy mi
przybyło. Przywołał mi on, kilkakrotnie, zasłyszane z ust swoich rodziców,
opowieści o Żydach z Busewa. Co więcej, opowieści te potwierdził w rozmowie
mieszkaniec przysiółka Henryk Drozda oraz były jego mieszkaniec Tadeusz
Więzowski. Ostatnio trafiłem na szereg dokumentów w Archiwum Państwowym w
Łodzi, które dopełniły wiedzy o tym obozie.
Jest to pierwsze tak pełne
opracowanie o obozie dla Żydów w Busewie stanowiącym przysiółek wsi Żegotki w
gminie Strzelno. Po raz pierwszy o tym miejscu - bazując na przekazach wyżej
wymienionych osób - napisałem we września 2010 roku. Zamieściłem je na starym
blogu 30. tegoż miesiąca i po czasie stwierdziłem, że wiele osób powieliło
fragmenty artykułu w szkolnych rozprawkach, przypisując je swoim bliskim, miast
powołać się na bloga. Po dotarciu do źródeł archiwalnych stwierdziłem, że owe
opowiadania znajdują swoje potwierdzenie na kilkudziesięciu dokumentach i
doszedłem do wniosku, że moi rozmówcy nie fantazjowali, ale mówili prawdę o tym
miejscu.
We październiku 1939 roku
właścicielka Żegotek Maria ze Skrzydlewskich Sikorska wraz z mężem
Włodzimierzem i jego matką Anną z Łyskowskich Sikorską zostali wysiedleni z
majątku do Generalnej Guberni i zamieszkali w miejscowości Radość pod Warszawą.
W międzyczasie polską nazwę majętności Żegotki zmieniono na niemiecką Wiesengrund. Pieczę na posiadłością
przejął okupacyjny Główny Urząd Powierniczy Wschód w Poznaniu. Na jego zlecenie
dobra żegockie otrzymał w zarząd tymczasowy rolnik - ogrodnik z ul. Miradzkiej
w Strzelnie, Gustaw Schulz.
W 1942 roku zapadła decyzja o
kontynuacji rozpoczętych w 1939 roku prac melioracyjnych w Żegotkach i okolicy.
Wkrótce też znalazła się firma budowlana z Bydgoszczy (Adolf Hitler Strasse 57), której właściciel inż. Walter Lehmann
podjął się Drainagearbeiten, czyli
prac odwadniających. Firma Lehmanna miała swoją filię również w Mamel, czyli w Kłajpedzie. Do
zrealizowania zadania Lehmann wykorzystał Żydów z Getta Litzmannstadt - Łodzi. W tym celu już w czerwcu 1942 roku powstał
w przysiółku Busewo Judenlager
Wiesengrund - Obóz dla Żydów w Żegotkach. Zlokalizowano go w tzw.
majątkowym czworaku - budynku z pecy, czyli wysuszonej glinianej cegły. Z tej
racji jego ściany były w kolorze żółtym, a miejscowi nazywali go „żółtą chatą“.
Okna czworaka pozabijane były deskami, w ten sposób, iż światło do wnętrza
dostawało się górnymi szczelinami. Pierwszym dokumentem, który był podstawą do
organizacji obozu pracy przymusowej Żydów w Wiesengrund,
był Dekret Gubernatora Rzeszy Artura Greisera z dnia 25 czerwca 1942 roku. Oficjalnie
obóz ustanowiony został Dekretem nr 560/5135 z dnia 25 sierpnia 1942 roku o Judenlager
Wiesengrund. Odpowiedzialnym za ten obóz był Reichswasserwirtschaftsamt Hohensalza - Urząd Gospodarki Wodnej
Rzeszy w Inowrocławiu. Nadzór nad przebywającymi w nim Żydami sprawował Arbeitsamt Hohensalza - Urząd Pracy w
Inowrocławiu, a nadzór nad robotami budowlanymi - melioracyjnymi wykonywanymi
na gruntach majątku Żegotki wraz z przyległościami Kreisbauamt Mogilno - Powiatowy Urząd Budowlany w Mogilnie
Pod koniec czerwca 1942 roku,
jeszcze przed oficjalnym ustanowieniem obozu, przybyły do niego 23 osoby
narodowości żydowskiej z Getta
Litzmannstadt - Łodzi, w tym jedna kobieta i 22 mężczyzn. Ze sprawozdania
sporządzonego przez Urząd Pracy w Inowrocławiu wynika, że w dniu 19 grudnia
1942 roku w Żegotkach Zatrudnionych było 23 Żydów. 23 stycznia 1943 roku w
nieznanych bliżej okolicznościach zmarł jeden z nich i był to Jakob Poznanski ur.
19 kwietnia 1919 roku, wcześniej zamieszkały w Hinterberg - Zagórowie w powiecie konińskim. Analizując sprawozdania
ze stanów liczebnych obozów, w kilka miesięcy później wymienia się z Żegotek
już tylko 21 Żydów, w tym jedną kobietę. Prawdopodobnie zmarł lub uciekł stąd
jeden z osadzonych. W katalogu dokumentów obozu w Żegotkach znajduje się lista
22 Żydów sporządzona przez inż. Waltera Lehmanna właściciela firmy dokonującej
odwodnień na gruntach majątku Żegotki. Zatytułowana ona została: Lista Żydów zatrudnionych na mojej budowie w
Wiesengrund i zawiera imiona i nazwiska:
- Chaskiel [Icheskel - IYV] Aiman,
- Siemon Baumann,
- Zajwel Falz,
- Rochu Gembicki,
- David Hubermann,
- Nachme Hubermann,
- Szoje Hubermann,
- Chaskiel Justrzynski,
- Jichel Lepek,
- Schmul Lepek,
- Porec Lis,
- Albert Meier,
- Jakob Poznanski (gest. am 23.1.1943),
- Alje Ratajewski,
- David Rygiel,
- Schloma [Shaul - IYV] Rygiel,
- Szoje Szapsewicz,
- Abram Wieruszewski,
- Jojne Wietrzowski,
- Mojze [Mosze - IYV] Witkowski,
- Szlomo Witkowski,
- oraz kobieta - Hela Zotlowski.
Oni sami przystosowali budynek do
zamieszkania i całość wygrodzili wysokim płotem z drągów i drutu kolczastego.
Oficjalnym dowódcą komendantem obozu był pracownik firmy Lehmanna, Otto
Meschkat, pełniący również funkcję majster budowlanego (majstra wykopów). 1
lipca 1942 roku rozpoczęto prace melioracyjne. O ich przebiegu dowiadujemy się
z rozliczeń finansowych jakie prowadził wykonawca z Administracją Getta w
Litzmannstadt - Łodzi. Getto pobierało od zatrudnionego w Wiesengrund Żyda opłatę dzienną w wysokości 70 fenigów. Spośród
całej grupy kobieta, Hela Zotlowski była zwolniona z prac przy budowie
odwodnienia, w zamian przygotowywała osadzonym posiłki, sprzątała itp.
Natomiast mężczyźni, niezależnie od pogody i pory roku, ręcznie kopali
szpadlami głębokie rowy i regulowali koryto rzeczki Sławki. Ziemię z wykopów ładowano na wagoniki kolejki polowej (tzw.
rolki) i wywożono na obniżenia przy Sławce.
W latach 1941–1943
w okupowanej przez Niemców Wielkopolsce założonych zostało około 143 obozy
pracy przymusowej dla Żydów, z czego w 1942 roku na terenie powiatu
mogileńskiego było ich 7, a następnie 12. Były to obozy w: Bielsku, dwa obozy w
Broniewicach (Bornheim), Dąbrówce,
Kruszy Duchownej (Groß Krusche),
Klasztorze Mogilno, Szkole w Olszy, Słaboszowie, Linówcu (Schleichenberg), Orchowie, Trzemesznie i Żegotkach (Wiesengrund). Za ich pośrednictwem
realizowano szereg inwestycji, robót drogowych i innych prac. Jako tzw. „siłę
roboczą” wykorzystywano w nich deportowaną z gett ludność żydowską,
koncentrując ją w tych obozach. Stworzone przez administrację hitlerowską
warunki życia w obozach: terror, głód, prowizoryczna opieka medyczna,
wyniszczająca organizm praca powodowały, że były one miejscami wegetacji
i stopniowej eksterminacji.
20 października 1942 roku, czyli
blisko 4 miesiące od chwili rozpoczęcia prac odwodnieniowych w Żegotkach inż.
Walter Lehmann wystosował do Administracji Getta w Łodzi pismo z pytaniem:
(…) jak zamierzacie zdobyć odzież dla robotników żydowskich. Odzież
pracowników, których zatrudniam, jest w bardzo złym stanie. Na przykład połowa
Żydów w ogóle nie ma koszul, a około 1/3 butów. O ile mi wiadomo, za odzież
trzeba zapłacić. Jeżeli tak jest, to prosiłbym o informację, czy z
przekazywanej wam należności za prace powinienem kupić najpotrzebniejsze
ubrania dla Żydów i czy mogę to odliczyć, dostarczając pokwitowania do kopii
faktur. W przeciwnym razie proszę dać mi znać, czy elementy odzieży mają być
zamawiane u was i będą od was nabywane. Przy coraz bardziej niestabilnej
pogodzie dalsze prowadzenie pracy z Żydami nie jest możliwe, gdyż ze względu na
nieodpowiednią odzież dochodziłoby do dużej liczby zwolnień lekarskich, a to
oznaczałoby zmniejszenie wydajności pracy i utratę należności dniówkowych.
(…)
O pierwszych dostawach odzieży
ochronnej dla Żydów z obozu pracy przymusowej w Żegotkach dowiadujemy się
dopiero 26 lutego 1943 roku. Wówczas to przydzielono z Getta w Łodzi tutejszym
Żydom: 11 spodni, 11 kurtek, 1 sukienkę, 1 koszulę damską, 1 majtki. Natomiast 22
maja 1943 roku komendant obozu majster szybowy (wykopów) Otto Meschkat
pokwitował odbiór odzieży dla osadzonych tutaj Żydów: 21 garniturów, 21 par
majtek, 21 koszul męskich, 21 par drewniaków oraz 1 sukienka, 1 koszula damska,
1 majtki, 1 para butów damskich.
A oto, co zdołałem ustalić na
podstawie relacji byłych mieszkańców, Busewa - Tadeusza Więzowskiego i Żegotek
- Jacka Pawnuka.
Miejsce przetrzymywania
zlokalizowane było na obszarze współczesnego siedliska gospodarstwa rolnego pod
numerem Busewo 2. W tymże czworaku przetrzymywani byli w urągających godności
ludzkiej, Żydzi. W obozie przetrzymywana była urocza Żydówka, która w bliżej
nieznanych okolicznościach zaszła w ciążę. Rzekomym ojcem dziecka miał być komendant
obozu i majster prac odwadniających. Kiedy przyszedł czas rozwiązania zawezwano
do ciężarnej miejscową akuszerkę Lustyczkę, która miała poród przyjąć i nie
dopuścić, by matka nakarmiła noworodka. Niemowlę miało umrzeć, ale dobroduszna akuszerka
podjęła próbę uratowania ślicznego dzieciątka i nakarmiła je herbatką,
wywołując tym samym u niemowlęcia odruch ssania. Podjęła również negocjacje z
zarządcą majątku, Schulzem, lecz ten zakazał jej ratowania dziecka, które po
kilku dniach zmarło z wycieńczenia. Wkrótce też przepadła matka niemowlęcia.
Zmarłych Żydów, których śmierci
urzędowo nie odnotowywano, chowano w ogrodzie u Niemki, czyli pod współczesnym
numerem adresowym Busewo 6. Po wojnie miejscowi nie chcieli z tego sadu jeść
żadnych owoców, powtarzając, iż wyrosły one na trupach żydowskich. W pamięci
miejscowych zachowało się wspomnienie o braciach żydowskich i o jednym z Żydów,
który nosił nazwisko Falz. W nieznanych bliżej okolicznościach jeden z braci
szczęśliwie przetrwał, gdzieś w ukryciu do końca wojny. Powrócił w 1945 roku do
Żegotek, lecz po kilku dniach opuścił wieś i udał się do Poznania.
Obóz istniał prawdopodobnie do września
- października 1943 roku, czyli ok. półtora roku. Niestety nie wiadomo nic o jego
likwidacji i o losie większości przetrzymywanych w nim Żydów, za wyjątkiem piątki,
z których troje uległo zagładzie, a dwoje przeżyło. O osobach, które przeżyły Holokaust,
dowiadujemy się z danych Instytutu Yad Vashem. Byli nimi Żydzi figurujący na liście
więźniów obozu w Żegotkach: Mosze Witkowski z Kleczewa, syn Abrahama i Estery
oraz Dawid Rygiel, również z Kleczewa, syn Meir i Fradel.
|
Odcinki rowów melioracyjny zbudowanych przez Żydów |
Niestety brat Mosze, Szlomo
Witkowski urodzony w Kleczewie w 1920 roku jako syn Abrahama i Estery, z zawodu
krawiec, został zamordowany w Auschwitz, o czym Mosze poinformował Instytut Yad
Vashem. Również brat Dawida, Shaul Rygiel urodzony w Kleczewie w 1910 roku
został zamordowany w bliżej nieznanych okolicznościach. Ta informacja jest
oparta na świadectwie przesłanym przez brata Davida, również do Yad Vashem. Przed
II wojną światową oboje mieszkali w Kleczewie i stamtąd zostali wywiezieni do
Getta w Łodzi, a następnie do Wiesengrund
- Żegotek. Sprawdzając kolejnych więźniów obozu pracy przymusowej w Żegotkach,
trafiłem na jeszcze jedną osobę z listy. Otóż, był to Icheskel (Chaskiel) Ajman.
Urodził się on w Kole w 1920 roku jako syn Rafaela i Miriam. Był kawalerem.
Przed II wojną światową mieszkał w Ślesinie. Również z wybuchem wojny tam
przebywał, a następnie trafił do Getta w Łodzi. Icheskel został zamordowany w
bliżej nieznanych okolicznościach, a informację tę podał Instytutowi Yad Vashem
Max Mendel Tzadok, prawdopodobnie świadek zbrodni.
|
Rów melioracyjny - przebieg pod drogą do Bożejewic |
|
Rzeczka Sławka pod Żegotkami |
Zatem opowieść, którą usłyszałem z
ust Jacka Pawnuka znajduje potwierdzenie w powyższych danych. Budynek po obozie
- czworak, przetrwał do lat 60. XX w. Mieszkały w nim po wojnie rodziny:
Domachowskich, Świńskich, Komisarczyków i Patułów. W połowie tychże lat Jan
Domachowski wystawił budynki gospodarcze obok czworaka. Zaś w 1968 r. następca
po Domachowskim, Henryk Drozda wystawił na miejscu rozebranego czworaka, dom
mieszkalny. Jednym z widomych do dziś śladów po Żydach z obozu w Busewie jest
głęboki rów melioracyjny, biegnący przez pola żegockie z północy na południe ku
pałacowi, a także pogłębiona i oczyszczona rzeczka (kanał) Sławka.
Foto.: AP Łódź, Internet - domena publiczna, Google Maps.