|
Eugen John - Pałac w Kobylnikach w 1919 r. |
Zbierając materiały do
przygotowywanej książki o dziejach łowiectwa na ziemi strzeleńskiej trafiłem na
dawno temu napisany artykuł o Kobylnikach. Swego czasu miałem przyjemność
wygłosić go podczas spotkania w pałacu w Kobylnikach szkolonym tam energetykom
spod znaku Grupa-Enea. Opowiedziałem im o dziejach wsi, Emmie von Schwanenfeld
i pałacu Hugona von Wilamowitz-Möellendorffa, bazując na wspomnieniach jego
brata Ulricha, światowej sławy filologa klasycznego. Skupiłem się wówczas na
czasach panowania Emmy i jej małżonka Fryderyka. Dzisiaj nie wnikając w opis
architektoniczny pałacu oraz życie towarzyskie ostatnich dwóch baronów
kobylnickich zapraszam do tej lektury, wzbogaconej pięknymi obrazami
namalowanymi w Kobylnikach w 1919 roku przez niemieckiego rysownika i pejzażystę Eugena
Johna. Obrazy te wisiały onegdaj w pałacu…
Miejscowość Kobylniki pod Kruszwicą
po raz pierwszy została odnotowana w dokumencie księcia Bolesława z 1271 roku i
były tzw. dobrem królewskim leżącym w kasztelani kruszwickiej. Wówczas zapisano
je w formie Kobilrath (Kobilnich). Wieś znajdowała się m.in.
obok Łagiewnik, Sokolnik, Żernik w grupie osad służebnych należących niegdyś do
grodu Kruszwica. Z dawnych rodów rycerskich przed wiekami występowali w
Kobylnikach Role, czyli ród rycerski pieczętujący się herbem Rola. Pośród nich
byli to m.in. Niemojewscy. W 1527 roku ze wsi Kobylniki zapisanej w formie Cobilnicza dochód z dziesięciny czerpali
wikariusze kruszwiccy dzieląc się nią po połowie z kapitułą włocławską. We wsi
był wiatrak, z którego dziesięcina szła na utrzymanie kościoła kolegiackiego
pw. św. Piotra w Kruszwicy. W 1583 roku nazwę wsi zapisano w formie Kobelniki. W rok później odnotowane
zostały w protokole wizytacyjnym parafii Sławsk Wielki. W 1597 roku przy
wizytacji parafii brak informacji o wsi. Za to mamy informacje z 1636 roku o
Włoszynowskich, którzy trzymali Rożniaty z przyległościami. Byli to Stefan,
pisarz ziemski inowrocławski i jego syn Wojciech. Zapewne podczas potopu
szwedzkiego, jak i wojny trzynastoletniej wieś silnie ucierpiała. Przy parafii
sławskiej odnotowana została ponownie w latach 1729-1730. Od, co najmniej drugiej
połowy XVII wieku Kobylniki wraz z przyległościami przeszły na własność
Kossowskich herbu Dołęga, wysokich urzędników królewskich. W przykobylnickich
Rożniatach w 1696 roku występował Andrzej Kosowski, syn Szymona i Jadwigi
Wałdowskiej. Na połowie tejże wsi żonie swojej Barbarze Paruszewskiej oprawił
część z jej posagu otrzymanego od ojca jej Marcina, miecznika wschowskiego. Z
kolei w 1738 roku wymieniana jest z Rożniat wdowa Marianna Kossowska.
|
Eugen John - Park w Kobylnikach |
Przed 1760 rokiem właścicielem
Kobylnik i Rożniat został podskarbi wielki koronny i generał wojsk polskich
Antoni z Głogowy Kossowski herbu Dołęga. To on w 1760 roku fundował nowy murowany
kościół pw. św. Bartłomieja w Sławsku Wielkim, w której to parafii znajdowały
się Kobylniki. W 1773 roku posesorami - dzierżawcami części Kobylnik byli
Magdalena i Józef Fryczyńscy - stąd wymieniona została Magdalena Fryczyńska.
Józef był pisarzem JKM-ci komór skarbowych rawickiej i bojanowskiej. Oboje
małżonkowie występowali w metrykaliach katolickich parafii Chełmce w 1781 i
1782 roku jako rodzice chrzestni. Stąd wnioskować możemy, że wówczas trzymali
jeszcze w dzierżawie od Rocha Kossowskiego jakieś działy w Kobylnikach. Zapewne
drugą połowę Kobylnik już przed 1775 rokiem trzymał drugi dzierżawca Krzysztof
Rostkowski s. Piotra podstolego winnickiego, co potwierdził zapisem
testamentowym Piotr Rostkowski.
W 1775 roku Kobylniki wraz z
Rożniatami, Łagiewnikami, Kraszycami, Lachmirowicami, Niemojewkiem i Wróblami
dzierżył po ojcu Roch Kossowski (1737-1813) herbu Dołęga podskarbi wielki
koronny, który jednakże tutaj nie mieszkał. Był on synem Antoniego z Głogowy,
podskarbiego wielkiego koronnego i Zuzanny z Walewskich. Jego babcią była
Barbara Paruszewska - bratanica Jakuba Paruszewskiego, z linii którego był
Stanisław Paruszewski późniejszy dziedzic na Kobylnikach i Łagiewnikach wraz z
przyległościami. W imieniu Rocha Kossowskiego homagium poddańcze królowi
Fryderykowi II w Inowrocławiu 22 maja 1775 roku złożył Rafael Rostkowski -
zarządca jego kujawskich dóbr.
|
Eugen John - Pałac w Kobylnikach |
Pod koniec XVIII w. Kobylniki
zostały rozdzielone na dwa działy i sprzedane. Większą część wsi z
przyległościami trzymali Paruszewscy herbu Rogala z linii Jakuba, dziedzica na
Myszkach i Sławnie. Jego syn, z małżeństwa z Zofią Skórzewską, Mikołaj poślubił
Felicję Jaczyńską. Oboje byli dzierżawcami Niemojewka k. Markowic. Małżonkowie
mieli m.in. Stanisława, dziedzica dóbr Kobylniki pod Kruszwicą (1811 r.). Ów
żonaty był z Antoniną Trzebińską. Następcą ich na Kobylnikach był syn
Sylwester, dziedzic wsi Kobylniki, Gniewkówiec i Obudno, który żonaty był z
Marianną Jaczyńską.
Przed 1772 rokiem Mikołaj
Paruszewski zmarł, a wdowa po nim Felicja z Jaczyńskich za dyspensą uzyskaną w
1772 roku od Konsystorza gnieźnieńskiego w 1775 roku poślubiła kuzyna
mężowskiego Jana Paruszewskiego. Był on burgrabią grodzkim czerskim (1754 r.),
regentem ziemi inowrocławskiej (1761 r.), pisarzem grodzkim kruszwickim i
sędzią kapturowym (1764 r.), pisarzem ziemskim (1766 r.) i podsędkiem
inowrocławskim (1777 r.).
Drugą niewielką część Kobylnik -
prawdopodobnie od Rocha Kossowskiego - nabył Niemiec z Warszawy von
Schwanenfeld. W tym miejscu oddajmy głos Ulrichowi von Wilamowitz-Möellendorff,
światowej sławy filologowi klasycznemu, którego ciotką była żona właściciela
Kobylnik. Opisał on we Wspomnieniach
Kobylniki z czasów swoich pobytów, już po zakupie większej części od
Paruszewskiego dlatego nazwał je dużym majątkiem; również opisał swoją ciotkę
Emmę i wiele ciekawych wątków. Ja dodałem do tekstu kilka informacji
znalezionych w innych źródłach, co niewątpliwie dopełni naszą wiedzę o tym
majątku.
|
Eugen John - Park w Kobylnikach. Widok z tarasów na zatoczkę i kanał ku Gopłu |
Nazwa miejscowa Kobylniki -
Stutendorf (Stuten - klacz, kobyła; dorf - wieś), wskazuje na dawną hodowlę
koni. Położona jest wraz z rozległym
parkiem u brzegu jeziora, do którego przylegają gęste szuwary trzcinowe
uniemożliwiające zejście na brzeg, nawet pływakom. Kobylnik to siedziba dworska
kilku majętności ziemskich. Dawniej zarządzane były przez Polaków, do czasu gdy zostały [w mniejszym
dziale 3 domostwa i 18 ludności] nabyte w
1789 roku przez mieszkającego w Warszawie von Schwanenfelda. Jeden z jego
potomków [Fryderyk - Fritz] von
Schwanenfeld był pruskim szambelanem i poślubił najstarszą siostrę mojego ojca,
Emmę; mój najstarszy brat Hugo odziedziczył po niej majątek i zbudował dla
siebie nową rezydencję.
Niewielki
majątek Kobylniki tuż przed nabyciem przez Schwanenfelda przynosił minimalne
dochody netto. Z zachowanych danych warto porównać stan inwentarza jaki zastał
szambelan kupując Kobylniki w 1789 roku do stanu z 1889 roku - w nawiasie [po
zakupie reszty od Paruszewskiego]. Otóż,
w chwili nabycia znajdowało się tutaj: 40 koni (165 ), bydła 92 (463), owiec
300 (3626) oraz świń 52 (211). Budynki w 1789 roku były całkowicie zaniedbane i
popadały w ruinę. Z 1782 roku zachowała się informacja o chłopach tutejszych,
którą spisali urzędnicy pruscy z Bydgoszczy, a mianowicie, że „chłopi tutejsi
żyli w nędzy i normalnością było to, iż nie posiadali więcej niż to, czego
potrzebowali do minimum egzystencji. Większość zarobku zamieniano im w alkohol“.
Taki stan rzeczy wynikał z całkowitego braku praw tej warstwy społecznej, który
panował pod rządami szlacheckiego dziedzica.
Zagospodarowując
nabytą część Kobylnik [i prawdopodobnie dzierżawiąc resztę od
Paruszewskiego] Schwanenfeld postawił
nowy dwór i wokół niego urządził park, sadząc rzadkie na Kujawach gatunki drzew
i krzewów. Aleje jak i droga dojazdowa doń obsadzona była dużą ilością wiązów.
Było to królestwo mojej cioci Emmy i dla nas stanowiło taką oazę: tylko tam
oddychało się inną atmosferą. Ciotka była matką dla mojego ojca, a dla jego
żony czymś w rodzaju teściowej, dla każdego osobą cieszącą się najwyższym
szacunkiem. Na Kujawy przyjeżdżała tylko latem na kilkanaście tygodni lub na
kilka miesiące i wówczas wszystko kręciło się wokół niej.
|
Eugen John - Park w Kobylnikach. Aleja wiązowa |
Fryderyk von Schwanenfeld posiadał
owczarnię którą po wojnach napoleońskich założył na bazie najlepszych wówczas
owiec saskich i śląskich. W marcu 1827 roku oferował z niej sprzedaż: 200 maciorek
i 150 baranów. Ogłaszając tę ofertę w Amtsblattcie informował, że ochotnicy
kupna mogą każdego czasu oglądać owce i o kondycjach sprzedaży ich wywiedzieć się.
W 1833 roku wymieniona jest Marianna Paruszewska z domu Jaczyńska dziedziczka
Kobylnik. Marianna c. Adama Jana Jaczyńskiego i Anny z domu Trzebińskiej była
żoną (ślub 1829 r.) Sylwestra Paruszewskiego (ur. ok. 1797 r.), dziedzica
klucza Kobylniki. Z tego małżeństwa urodził się w 1835 roku w Kobylnikach syn
Michał Paruszewski. W połowie XIX w. Sylwester sprzedał Kobylniki z
przyległościami Schwanenfeldowi i kupił od Więckowskiego Obudno. Paruszewski
wraz ze swoją częścią Kobylnik sprzedał również Schwanenfeldowi: Kraszyce,
Łagiewniki i Rożniaty. Ten wcześniej dzierżawiąc te dobra dla lepszej
organizacji prac polowych po zaprowadzeniu płodozmianu i separacji gruntów
założył trzy kolonie przy Łagiewnikach: Emmowo (Emowo, na zachód od Ł., współ.
Gustawowo) - nadając nazwę na cześć Emmy swojej małżonki oraz Frydrychowo
(Friedrichsane, na południe od Ł., współ. Żepowo) - nadając nazwę od swego
imienia Fryderyk i Szwanowice (Schwanwitz, na południowy-zachód od Ł., współ.
Żwanowice) - nadając nazwę od swojego nazwiska Schwanenfeld.
W 1839 roku radca ziemski i
właściciel dóbr w Kobylnikach w powiecie inowrocławskim Fryderyk von
Schwanenfeld był członkiem Towarzystwa Polepszania Chowu Koni, rogacizny i
owiec w Prowincji Poznańskiej. W 1843 roku szambelan był pełnomocnikiem na powiat
inowrocławski funduszów departamentowo-komunalnych obwodu Rejencji Bydgoskiej.
Ostatnia wzmianka o nim pochodzi z 1851 roku, z której dowiadujemy się, że
szambelan Schwanenfeld z Kobylnik został odznaczony przez króla pruskiego
orderem św. Jana. Zmarł przed 1855 rokiem (w tym roku jako właścicielkę
Kobylnik wymienia się tylko Emmę) i został pochowany najprawdopodobniej na
cmentarzu ewangelickim w Rożniatach.
|
Pałac w Kobylnikach ok. 1904 roku |
Jej
mąż zmarł kiedy byłem jeszcze dzieckiem - miły dżentelmen, który zawsze nosił
czekoladowe ciasteczka w kieszeni kamizelki obok tabakierki. Ciotka odziedziczyła
całość po zmarłym mężu i rządziła się bardzo dobrze. Stylowe, klasycystyczne
wyposażenie starego dworu imponowało szlachetnym bogactwem, obrazami, dywanami
oraz marmurową kopią antycznej rzeźby Psyche z Kapui.
Wychodząc
przed dwór do ogrodów, spoglądało się na półokrąg tarasów, po ścianach których
pnącza wspinały się po niskich kratach, otoczone jaskrawymi kwiatami. Jezioro,
które w tym czasie posiadało wyższy poziom lustra wodnego, zostało doprowadzone
do podnóża tarasów przez wykopanie we wrzosowisku kanału z zatoczką, a ładna
gondola zapraszała gości na wycieczkę po tafli jeziora. Park rozciągał się
daleko i szeroko - poprzecinany był licznymi kanałami. Z perspektywy wysoko
usypanego płaskowyżu rozciągał się piękny widok ku brzegom jeziora. Całość
sprawiała, że stary kościół w Kruszwicy
robił wrażenie jakby wyłaniał się z wody. Obraz ten przywoływał
krajobrazy włoskie - był ich imitacją i została połączona z tym, co Kujawy
mogły zaoferować, nie przeszkadzając sobie nawzajem.
Ciotka
Emma spędzała zimę we Włoszech, do których należała wówczas Nicea, mieszkała także
na Wyspach d'Hyères. Będąc w Rzymie spotykała się Walterem Goethe, wnukiem
Johana Wolfganga. W jej kolekcji znajdowały się obrazy olejne przedstawiające jego
i siostrę Almę. Później znalazłem wiersze Goethego w szafach biblioteki, która
przyniosła mi wiele rzeczy dawno zapomnianych, jak chociażby Lessinga Karla Lehmanna.
Ciotka nie była zwykłą kobietą, pragnącą uzupełnić braki swojej młodzieńczej
edukacji. Była doskonale zdolna do konwersacji po francusku, ale jej biblioteka
była niemieckojęzyczna. Podróże przyniosły jej licznych, czasem bardzo dziwnych
znajomych, którzy pojawiali się i znikali jak meteory. Jej majątkiem zarządzał von
Frankenberg-Ludwigsdorff, radca generalny, członek Domu Pańskiego.
Ciotka
Emma była niesamowicie żywotną, a do tego wątłą staruszką. Niepokoje jej
wewnętrznej natury przeradzały się w przeróżne nastroje i doprowadzały do
podejmowania nieprzewidywalnych decyzji, upodobań i niechęci. Potrafiła mieć
pobożne usposobienie i równie dobrze szydzić z religii na sposób wolterowski, nadto
dopuszczała do pewnego stopnia frywolność. Znała się z Idą hrabiną Hahn-Hahn,
pisarką, która przeciwstawiała się konwencjom społecznym, m.in. żyjąc poza
związkiem małżeńskim. Ciotka była otwarta na prawdziwą wielkość, wszelkimi
drogami dążyła do współżycia z Polakami, zapraszając okoliczne ziemiaństwo do
Kobylnik i w rewizycie odwiedzając polskie dwory.
|
Pałac w Kobylnikach ok. 1912 roku |
Przykładem może być rodzina
Kościelskich z Szarleja, z którą zaprzyjaźniła się do tego stopnia, że współorganizowała
zaślubiny ich córki Michaliny z ppłk. [późniejszym generałem] Klemensem
Kołaczkowskim. Emma Schwanenfeld odgrywała podczas ceremonii zaślubin rolę
zastępczyni matki chrzestnej i świadka zaślubin. Wspominając te wydarzenie powiedziała mi ze satysfakcją, że prezent
ślubny jaki dała Michalinie zawierał wyprawę w postaci sukienek, szali i
koronek oraz batystowej, bogato haftowanej sukni ślubnej.
Bardzo
poważnie podchodziła do dobroczynności. Wielu, którzy zwrócili się do niej o
pomoc, taką otrzymywali. Ufundowała dla kościoła ewangelickiego w Kruszwicy
zegar i dzwony. Jej mąż zbudował szkołę dla wszystkich dzieci majątkowych,
wystawiając budynek w pięknym dębowym gaju. Szkoła była utrzymywana przez
zarządcę majętności kobylnickich. W tym samym lesie znajdowała się bażantarnia,
a pani domu z radością zabierała swoich gości do obu. Czuła się kochanką, jak
słońce, wokół którego wszystko inne musiało się kręcić. Sposób, w jaki
postępowaliśmy, łącznie z wychowaniem dzieci, prawdopodobnie niezbyt jej się
podobało, ale ona tego nie okazywała i ostatecznie zawsze je uznawała. Do końca
pozostawała wierna swoim ideom. Ostatecznie nasze dla niej oddanie
wynagrodziła, czyniąc mojego najstarszego brata pierwszym nadzorcą jej
majątków, a potem jej spadkobiercą.
Każdy
wyjazd do Cioci Emmy do Kobylnik był dla nas dzieci trudnym testem. Poranna toaleta
nie stanowiła dla nas przyjemności, jak i oswajanie się z wieloma nieznajomymi
dla nas gośćmi dworu oraz picie słodzonego mleka - którego nie znosiłem - w
cywilizowany sposób przy małym okrągłym stole. Potem wypuszczono nas do ogrodu;
jak grać, kiedy spodnie muszą pozostać czyste. Czasem łowiliśmy w kanale - nie
wiem co, bo żaby nie kumkały. Chcieliśmy zobaczyć szefa kuchni, ale on ciągle
był zagoniony. Ten stary Kotarski był oryginałem, prawdziwym słowianinem,
bardzo oddanym służbie, ciągle opowiadającym dowcipy i humoreski. Znał wiele
niezrównanych sztuczek, które pokazywał tylko podczas krótkich wizyt w kuchni
ochmistrzyni… Gdy Kotarski stawał się dla nas nieosiągalnym, jedynym pocieszeniem
było stary Juliusz, który był myśliwym i służył za przewodnika wycieczek.
Często opowiadał o Włoszech. Dom, w którym mieszkał, miał przedsionek, w którym
na ścianie wisiał włoski pejzaż z kopułą Bazyliki św. Piotra w tle. Mówiąc
krótko, opowiadał, że droga do Rzymu wiodła przez strasznie wysokie góry i że
Rzym był wielkim miastem, w którym ani jedna osoba nie mówiła po niemiecku ani
po polsku, a wszyscy strasznie krzyczeli i strasznie oszukiwali - Kujawy były
milsze… O ile atmosfera w Kobylnikach była nieco kosmopolityczna, to w
Markowicach była pruska, a dokładniej frycowska. Nad fortepianem wisiały
wizerunki pary królewskiej…
|
Pałac w Kobylnikach ok. 1912 roku |
Dobra kobylnickie w 1905 roku
składały się z folwarków: Kraszyce, Łagiewniki, Kobylniki, Rożniaty i liczyły
łącznie 1995 ha. Same Kobylniki w 1872 roku liczyły 2182 mórg, w tym: 1741 mórg
ziemi uprawnej, 275 mórg łąk, 49 mórg lasów i 117 mórg wód (część Gopła);
Kraszyce - 1289 mórg; Łagiewniki - 2447 mórg; Rożniaty - 1796 mórg. Emma z
Wilamowitzów Schwanenfeld zmarła bezpotomnie w 1876 roku. W testamencie
zapisała Kobylniki wraz z przyległościami najstarszemu synowi swojego brata
Arnolda z Markowic, Hugonowi Wichardtowi Theodorowi Freiherrowi von
Wilamowitz-Moellendorff (1840-1905). Już za czasów Hugona w Kobylnikach bywał
również jego brat Ulrich, który tak wspominał swój pobyt: - W 1882 roku jesień była wyjątkowo piękna i
mieszkaliśmy z dziećmi w Kobylnikach, całkowicie odizolowani od świata…
Hugo Wilamowitz-Moellendorff był
absolwentem gimnazjum w Bydgoszczy i Akademii Rycerskiej w Brandenburgu nad Hawelą. Tutaj również
studiował prawo i ekonomię. Później przeniósł się na uniwersytety w
Heidelbergu i Berlinie. Po ukończeniu studiów odbył służbę wojskową,
po której przeszedł do rezerwy (Landwehry). Następnie rozpoczął karierę w
administracji, najpierw w sądzie okręgowym w Berlinie, a w 1867 roku został
starostą (landratem) powiatu inowrocławskiego. W 1876 roku wraz ze spadłymi na
niego po ciotce Emmie Kobylnikami przejął po ojcu zarząd nad dobrami
markowickimi - łącznie ok. 5000 ha. Jego młodszy brat Ulrich w tym samym czasie
został profesorem na Uniwersytecie w Greisfaldzie. Jako właściciel ziemski Hugo
zaangażował się w politykę. Został posłem do parlamentu pruskiego, zasiadał w
Radzie Państwa i Królewskiej Izbie Panów. W 1891 roku mianowany został
naczelnym prezesem prowincji poznańskiej. Stronił od germanizacyjnej polityki
Hakaty. W 1899 roku ustąpił z urzędu. W 1902 roku rozpoczął budowę pałacu w Kobylnikach według projektu i
pod nadzorem berlińskiego architekta Hansa Grisebacha. Budowę zakończono zimą
1903 roku. Ostatnie dwa lata spędził w nowej rezydencji, zmarł 30 sierpnia 1905
roku na skutek zawału serca podczas jazdy konnej i silnych obrażeń po upadku z konia, co miało miejsce 21 sierpnia.
Po śmierci Hugona Kobylniki
przeszły w spadku na syna Fryderyka Wilhelma Hermana Wicharda
Wilamowitz-Moellendorffa. W 1907 roku otrzymał on tytuł barona, a
w 1913 roku został przyjęty w poczet Pruskiej Izby Panów. Fryderyk
okazał się dobrym gospodarzem, który potrafił łączyć zarządzanie obszernym
majątkiem z aktywnym życiem towarzyskim. W latach trzydziestych
gospodarowanie w Kobylnikach przejął jedyny syn Fryderyka - Hugo, absolwent gimnazjum w Poznaniu, akademii rycerskiej oraz
studiów rolniczych w Monachium i Gdańsku. Fryderyk zmarł w Kobylnikach 23
marca 1944 roku, a jego następca Hugo w 1970 roku w Mannheim.