niedziela, 31 stycznia 2021

29. Finał WOŚP - Morsy dla WOŚP Stegna - Reprezentacja Strzelna - Trochę historii

W tygodniu dostałem esemesa od wnuka Dawida. Pisał: - Dziadku, jedziemy morsować na WOŚP do Stegny. Chcąc się godnie zaprezentować potrzebujemy flagę Strzelna, czy masz może taką.

Odpisałem, że miałem, ale przed laty to właśnie Jemu ją dałem i flaga ta wisiała przez wiele lat w klasie, do której chodził. Długo też nie zastanawiałem się i przedzwoniłem do burmistrza Dariusza Chudzińskiego. Włodarz, kiedy przedstawiłem mu prośbę młodych równie błyskawicznie odpowiedział: - Niech Dawid się zgłosi do Urzędu, to od ręki mu udostępnimy nasze miejskie barwy. I tak się stało po kilkunastu minutach Team ze Strzelna miał flagę. Jak się zaprezentował, zobaczcie na zdjęciach.

    

Wielka sprawa, wielkie granie i drugiemu pomaganie. Tym krótkim zdaniem można skwitować to, co dzisiaj i od 29 lat dzieje się w Polsce, a także od wielu lat za granicami naszej Ojczyzny. Jurek Owsiak i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to setki tysięcy uratowanych istnień ludzkich, tych maciupeńkich wcześniaków, noworodków, dzieci, a także ludzi w podeszłym wieku.

Trochę historii 

Pierwszy raz o WOŚP można było usłyszeć w 1992 roku jedynie za pośrednictwem radia. Dopiero rok później, 3 stycznia 1993 roku, do akcji przyłączyła się telewizja emitująca „na żywo“ relację z jej przebiegu. Początkowo w Warszawie było 200 wolontariuszy i ok. 5 tys. w całej Polsce. Rozdano wtedy 100 tys. czerwonych serduszek - symboli WOŚP. Naklejek zabrakło już w po kilku godzinach. Ćwierć wieku później fundacja wydrukowała ich już 35 milionów…

29 lat temu, kiedy wystartowała akcja zainicjowana przez Jurka Owsiaka, Polska znajdowała się w zupełnie innej rzeczywistości i wyglądała inaczej niż dziś. Wówczas nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że dzięki hojności Polaków uda się pomóc tak wielu - zbudować tak wielkie dzieło, przez ludzi i dla ludzi. Pamiętam, że u nas w Strzelnie pierwsze wielkie - wówczas jeszcze skromne - granie rozpoczęliśmy przygotowaniami do 3. Finału WOŚP w grudniu 1993 roku. W styczniu roku następnego, czyli 27 lata temu odwiedził mnie w moim miejscu pracy, z puszką, jeden z pierwszych strzeleńskich wolontariuszy Piotr Lewandowski - instruktor Domu Kultury (wówczas instytucja ta nazywała się Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji). Od 1995 roku rozpoczęła się moja przygoda ze strzeleńskim Sztabem WOŚP. Przy tej okazji dowiedziałem się, że inicjatywa wspierania tej wielkiej sprawy zrodziła się w gronie grupy instruktorsko-społecznikowskiej działającej przy Domu Kultury. W Strzelnie od samego początku, czyli od owego pamiętnego 3. Finału WOŚP grał w niej niezapomniany Lech Gierba, do którego dołączył brat Romek, Irek Jackowski i wielu, wielu innych młodych i bardzo młodych wolontariuszy, których w tych kilku zdaniach nie sposób wymienić. Na szczęście zachowały się w zbiorach kronikarskich Piotra Lewandowskiego nazwiska wolontariuszy - młodych strzelnian o wielkich sercach. To było i jest do dziś coś wspaniałego, tym bardziej, że efekty naszych zbiórek zaczął odczuwać również nasz - niestety nie funkcjonujący już w pełnym wymiarze organizacyjnym - szpital, w postaci aparatury oznakowanej logo Orkiestry - Serduszkiem. Dziś to dzieło kontynuowane jest przez wolontariuszy skupionych w Międzyszkolnym Sztabie przy Zespole Szkół działającym na terenie Strzelna i Jezior Wielkich. 

W styczniu 1994 roku instruktor Piotr Lewandowski z grupą działaczy kulturalnych, jako wolontariusze ruszyli w miasto i od sklepu do sklepu, od firmy do firmy odwiedzali strzelnian, prosząc o pomoc dla szpitali z oddziałami noworodkowymi. Tę chwilę wspominaliśmy przy kolejnych finałach WOŚP, które organizowane były przez sztab przy M-GOKiR, na czele którego stał Piotr Lewandowski. W monografii 60 lat Liceum Ogólnokształcącego w Strzelnie. Technikum Liceum Ekonomiczne w Strzelnie 1963-1974 autorka Maria Basińska odnotowała: Nowym zjawiskiem będącym wyrazem zaangażowania uczniów naszego Liceum w życie nie tylko regionu, ale całego kraju jest ich udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Dźwięki tej Orkiestry rozlegają się w naszym Liceum od roku 1995. O tym kolejnym IV ogólnopolskim, a II strzeleńskim finale WOŚP pisałem na łamach „Wieści ze Strzelna” (1995, Nr 12 [16]). Pod artykułem, z którego wynika, że działały dwa sztaby WOŚP podpisał się również Ludwik Zbytniewski. I tak, sztab wiodący przy M-GOKiR oraz sztab przy LO funkcjonowały do 2009 roku. Cały ciężar organizacyjny spadał wówczas na Piotra Lewandowskiego i Dom Kultury, który poza zbiórką był organizatorem, corocznie, kilkunastu imprez towarzyszących. Koncerty odbywały się w szkołach, na ulicach, w zakładach pracy oraz w salach widowiskowych. 

W celu usprawnienia przebiegu finału nawiązaliśmy wspólnie z Piotrem kontakt z koordynatorem regionalnym akcji Ryszardem Moczadło, właścicielem Agencji Impresaryjno-Reklamowej w Bydgoszczy. To stamtąd przywieźliśmy plakaty, puszki, identyfikatory, gadżety oraz serduszka. Tam też zawieźliśmy zebrane 56 613 600 złotych (starych przed denominacją), dolary, marki oraz złoto i srebro w postaci ofiarowanej biżuterii. To wówczas zabrakło nam czerwonych serduszek, dlatego też artykuł sprawozdawczy opatrzyliśmy tytułem Zabrakło serduszek, serc nie…

Przez kolejne lata oba sztaby ściśle ze sobą współpracowały, a ich szefami byli: od 1994 roku Piotr Lewandowski, do którego w 1995 roku dołączył ze sztabem przy LO Ludwik Zbytniewski. Zawsze, z wiadomych przyczyn, najbardziej obciążony obowiązkami organizacyjnymi był Dom Kultury, który poza wolontariuszami przygotowywał wszystkie imprezy towarzyszące z puszczaniem światełka do nieba włącznie – z pomocą druhów z OSP. Później Ludwika Zbytniewskiego zastąpiła Magdalena Buczkowska-Kubiak, które do dziś przewodzi strzeleńskiemu Wielkiemu Graniu… 

Przywołując historię, dopowiem, że w roku 2009 LO przejęło funkcję sternika, spychając na przysłowiowy margines M-GOKiR. W 2010 roku poprowadziłem licytację gadżetów ofiarowanych Orkiestrze przez strzelnian. Był to mój ostatni udział bezpośredni w tej szlachetnej akcji, której przysłowiowym „Ojcem” na terenie Strzelna był bezsprzecznie Piotr Lewandowski. Jest on „żywym pamiętnikiem“ wszystkich strzeleńskich 27. finałów i posiada w tym względzie największe doświadczenie i wiedzę w zakresie:, co, gdzie, kiedy, z kim oraz ile się zebrało począwszy od raczkowania. Mało tego, posiada przepięknie prowadzoną Kronikę wszelakich wydarzeń kulturalno-rekreacyjnych, włącznie z WOŚP. Jego nierozłącznymi partnerami w tych działaniach byli pracownicy Domu Kultury, nauczyciele wszystkich szkół z terenu miasta i gminy oraz setki wolontariuszy, że wspomnę chociażby śp. Lecha Gierbę i śp. Romana Gierbę… Postacią niemniej pamiętną, bez wątpienia, był Ludwik Zbytniewski, który wspólnie z Antonim Lewickim zainicjowali wielkie granie w LO i osobiście kwestowali, nawet kiedy Ludwikowi Zbytniewskiemu przyszło to czynić z wózka Inwalidzkiego.

W 2010 roku Sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Strzelnie skupiał ponad 150 wolontariuszy. Tych z identyfikatorami było 120, pozostali stanowili siły wsparcia około imprez towarzyszących. Nie zważając na utrudnienia pogodowe, wolontariusze, których przekrój wiekowy kształtował się pomiędzy w przedziale wiekowym 5-75 lat, od wczesnych godzin rannych po późny wieczór kwestowali w najróżniejszych miejscach publicznych miasta i ościennych miejscowości. Wówczas najmłodszą z wolontariuszy była Klaudia Kowalska, a najstarszym blisko 75-letni Ireneusz Lewicki. Tak po prawdzie to wszyscy przez te wszystkie lata zasłużyli na wyróżnienie, zarówno wolontariusze, obsługa imprez, pomoc techniczna i wszyscy, którzy najmniejszym grosikiem zasilili puszki kwestarzy. Od lat organizatorzy dziękowali przepięknymi światełkami do nieba. Fetę sztucznych ogni zawsze nadzorowali druhowie z OSP, a zgromadzony na rynku tłum przeżywał niezwykłe widowiska. 

W 2011 odnotowano, że swoistym centrum wstępu do niedzielnej gry była hala sportowa, gdzie rozegrano Turniej Ligowy Juniorów Starszych w Piłce Ręcznej. Wspomnę, że przed laty w tej dziedzinie sportu prym wiodły dziewczęta z LO, które trenował późniejszy szef miejscowego sztabu WOŚP Ludwik Zbytniewski. W godzinach popołudniowych rozegrany został również turniej piłkarski „Football is Freedom”. Był również turniej tenisa stołowego i od tego czasu sport na stałe zagościł podczas finałów WOŚP. Niezwykle ważnym działem była „sekcja finansowa” sztabu, która zawsze w niedzielny finał od godzin popołudniowych rozpoczynała liczenie pieniędzy zebrane przez wolontariuszy.

Pamiętnym był finał Wielkiego Grania w 2015 roku. Pomimo fatalnej, bardzo wietrznej pogody młodzież strzeleńska wyszła w miasto i od wczesnych godzin rannych rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na rzecz Fundacji WOŚP. W tamtym roku pieniądze zbierano na rzecz podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki medycznej seniorów. I ten 23. rok kwestowania sprawi, że wiele szpitali oraz oddziałów dziecięcych i geriatrycznych zostało wzbogaconych o sprzęt, na który dotychczas placówki medyczne nie mogły sobie pozwolić.

My strzelnianie efekty tych działań dostrzegaliśmy na co dzień. Od samego początku grania strzelnian i nasz Szpital Powiatu Mogileńskiego Filia im. Tytusa Chałubińskiego otrzymywał dary od WOŚP w postaci przeróżnego sprzętu medycznego. Pamiętam te pierwsze dary i kolejne, bardzo imponujące. Do Strzelna trafiły m.in.:

- w 1995 roku infuzyjna pompa strzykawkowa;

- w 2001 roku inkubator zamknięty do opieki podstawowej;

- w 2002 roku wkładki uszne, końcówki do sondy zewnętrznej;

- w 2003 urządzenie do przesiewowych badań słuchu metodą fotoemisji akustycznej;

- w 2005 roku gleukometr, pulsoksymetr, dwie pompy strzykawkowe, inkubator zamknięty;

- w 2006 roku: ssak elektryczny, łóżeczko niemowlęce, spirometr pediatryczny, ciśnieniomierz, inhalator, lampę do fototerapii;

- w 2010 roku: terminal do przesyłania danych, urządzenie do screeningowego badania słuchu OTOREAD;

- w 2014 roku: inkubator, stanowisko do resuscytacji noworodków, miernik bilirubiny, kardiomonitor, dwie lampy do fototerapii, lampa do naświetleń.

Łączna kwota zakupionego dla Strzelna sprzętu to: 234 654,02 zł. Zatem, jest to dar ogromny i porównywalny z zebraną kwotą przez strzelnian i sąsiadów z Jezior Wielkich. Ale nasze dzieci z całego powiatu mogileńskiego korzystają ze szpitali specjalistycznych i szpitali o wyższym stopniu organizacyjnym, gdzie również za o wiele większe kwoty WOŚP zakupiła sprzęt specjalistyczny, którego szpitale po prostu, by nie miały. Z darowanego sprzętu korzystały i korzystają nasze wnuczęta, szczególnie z aparatów do badany słuchu, na których widnieją naklejone serduszka WOŚP. Dziękujemy Wam Wszystkim za to co czynicie, za dobre serce i w ogóle za wszystko co ludzkie. Z mojego doświadczenia wiem, że to wszystko, te pieniądze, ten sprzęt to zasługa ludzi młodych i bardzo młodych. Kwestowaliśmy my, nasze dzieci, a teraz czynią to nasze wnuki. To nic, że zima, że mróz i śnieg, że wieje, to nic…

Wiek XIX, wiek zniewolenia narodu polskiego był przepełniony wentami i akcjami dobroczynnymi, zbiórkami na cele patriotyczne w okresie zrywów i powstań narodowych, na rzecz uczącej się ubogiej młodzieży, na rzecz ludzi biednych, na ogromną liczbę fundacji począwszy od pomników, a skończywszy na budowlach i budynkach użyteczności publicznej. Podobnie działo się w dwudziestoleciu międzywojennym. W okresie powojennym zbieraliśmy na Odbudowę Stolicy, odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie, na centra Zdrowia Dziecka i Matki Polki, w samym Strzelnie na żłobek, czy na rozbudowę szpitala, który obecnie w opłakanym stanie czeka na nowe rozdanie… Podobnie dzieje się również współcześnie. Uważam, że każde działanie, którego celem jest niesienie pomocy bliźniemu, czy szczytne działanie w celach społecznych jest dziełem zasługującym na nasze, społeczeństwa uznanie. Wielką rzeczą jest w tym względzie również działanie Kościoła, czyli nas jego członków, który swym wymiarem, jego wielkością jest nieporównywalne z innymi akcjami, a które jest zinstytucjonalizowane w Caritasie, czy Misyjnym Dziele Kościoła. Każdy wolny człowiek ma własną i nieprzymuszoną wolę do działań pozytywnych i niesienia dobra. To moja małżonka Lidia wychodząc onegdaj w niedziele południe z kościoła przypomniała mi słowa wyniesionego na ołtarze ks. Jerzego Popiełuszki: Zło dobrem zwyciężaj!

Byłem i jestem zwolennikiem niesienia dobra drugiemu człowiekowi i tak od lat czynimy z małżonką, która do niedawna zasiadała w Międzyszkolnym Sztabie WOŚP, zaś ja przed laty działałem w Sztabie przy Domu Kultury, u boku Piotra Lewandowskiego, Piotra Dubickiego, Krzysztofa Koteckiego, Andrzeja Belińskiego, brata Wojciecha Przybylskiego i Ludwiki Pułkownik… Zaangażowani byli również pracownicy Biblioteki Miejskiej: Zofia Nowak-Paczkowska, Iwona Woźniak Grażyna Zwolińska i Wiesław Woźnica… Tak trzymać drodzy strzelnianie, podtrzymujmy tradycję naszych przodków, którzy na miarę ich czasów również nieśli pomoc bliźniemu.

 

czwartek, 28 stycznia 2021

Bez obrazy - Czy strzelnianie byli „pijokami“?

Gorzelnia w Strzelnie - akwarela

Pytanie to towarzyszyło mi od zawsze. Wagi nabrało, kiedy sam popróbowałem trunków wszelakich - no bo jak mogło być inaczej, kiedy widziało się onegdaj tylu nadmuchanych. Picie alkoholu i wznoszenie toastów było czymś normalnym - kto nie pił ten był podejrzany o wszelakie bezeceństwa, no chyba, że był chory. Piło się w pracy, uważając by się nie uchlać, po pomyślnie zawartej transakcji, po zebraniach i na czynach społecznych, piło się przy każdej okazji: na zdrowie, na pomyślność, na odrzucenie ponuractwa i złego samopoczucia, na kaca, z okazji urodzin, imienin, ślubu, kłótni i na zgodę, na chrzcinach, weselach i pogrzebach. Piło się również bez okazji, ot tak, na stojąco w barze przy wysokim stoliku, w parku na ławeczce, w krzakach, w garażu i szopce, w korytarzu, w piwnicy i na strychu, na plaży, w lesie podczas grzybobrania, w polu, i na rowie, pod stogiem, itd., itp. Normalnością było chodzenie na tzw. sznapsa do licznie rozsianych w mieście knajpek. Pili robotnicy i dyrektorzy, urzędnicy i ich zwierzchnicy, partyjni i bezpartyjni, księża i zakonnicy, młodzież i kobiety. Wódka była przedmiotem pożądania i to jako prezent i jako łapówka - tzw. dowód wdzięczności. Ba, były lata, że bez wódki nic się nie załatwiło.

 

Dzisiaj jest inaczej, a jak to sami wiecie - w każdym bądź razie wódę i piwo oferują niemalże wszystkie sklepy spożywcze. Jako, że zadałem pytanie w czasie przeszłym, przejdę zatem do historii, a w niej Strzelno piwem i gorzałką stało. Wszystko zaczęło się dawno i to bardzo dawno temu. Strzelno jako miasto kościelne, należące o klasztoru norbertańskiego otrzymywało od swych dobrodziei liczne przywileje. Jednym z nich był przywilej warzenia piwa, który uregulowany został z dawnych praw od pierwszej fundacyi miast nadaną wolność robienia piwa i palenia wodek. Odtworzony on został 10 listopada 1764 r. jako pierwszy z dokumentów po wielkim pożarze, który w 1761 r. doszczętnie strawił miasto i ratusz. Z niego dowiadujemy się, że mieszczanie prowadzący rzemiosło i zatrudniający czeladników oraz posiadający domostwa w Rynku, a także ulicach Świętego Ducha i Kruszwickiej (Inowrocławskiej) posiadali prawo do warzenia piwa. Jednorazowo każdy z tych mieszczan w wyznaczonej kolejności mógł nastawić 3 wary, a na jarmarki po 5 warów. Możliwość większej produkcji poza kolejnością mieli: burmistrz, wójt oraz ich asesorowie (rajcowie, ławnicy i pisarz miejski). Kiedy w mieście zostawało na zapasie z trzech warów 12 beczek piwa, do produkcji mógł przystępować kolejny mieszczanin.

Mieszczan parających się destylacją, czyli fabrykacją gorzałek było kilku, gdyż produkcja była bardziej skomplikowana i wymagała większych nakładów. Już wówczas piwo było powszechnym napojem. Na co dzień nie pito wody, nie znano herbaty, a wywary z ziół traktowano li tylko jako lekarstwa. Piwo jako napój spożywano od rana do wieczora, a jako surowiec - bazę używano do przygotowanie zup: gramatki podawanej na śniadanie, chlebowej z grzybami, chłodnika piwnego z mlekiem, owocowej, warzywnej (marchwiowej) oraz najbardziej popularne polewki piwne. Kto ciężej pracował, bardziej się pocił, ten wypijał więcej piwa. Najświeższe piwo trafiało na wzgórze, w mury klasztorne. Tam jedną z funkcyjnych była siostra piwniczna, która piwo, jako pospolity napój do stołu podawała. W swojej powinności nakaz miała :

się starać, aby zawsze dla konwentu miała wystałe piwo, z którego nic nie powinna za furtę wydawać, bez wyraźnego pozwolenia przełożonej swojej. Tegoż napoju siostrom wszystkim zwyczajną mensurę niech udziela, nad miarę żadnej niech nie przydaje bez konsensusu przełożonej.

 

Już w średniowieczu w mieście było kilka karczm, m.in. słynna klasztorna „taberna“, która stała przy placu współcześnie nazwanym Placem Świętego Wojciecha, druga klasztorna karczma była w mieście, niemniej słynną była karczma „Raj“ na Przedmieściu Gnieźnieńskim oraz karczmy przy Rynku i ul. Świętego Ducha. Oblegali je przyjezdni kupcy, pielgrzymi i podróżujący, a także, co tu dużo gadać zakonnicy norbertańscy na czele z prepozytem. Siostry objęte klauzulą również w rzekomej skrytości do nich zaglądały. Jeden z prepozytów strzeleńskich - najwyższy rangą zwierzchnik klasztoru i miasta - zasłynął z częstego nawiedzania szynków miejskich. Czynił to, jak po wstępnym uraczeniu się trunkami we dworze swoim, zwoływał orkiestrę bracką i z muzyką wyruszał w miasto, hałasu przy tym robiąc, co niemiara. Jego pijackie zachowanie wywołało sprzeciw zakonnic, które na trunkowego przełożonego doniosły biskupowi włocławskiemu. Ten wysłał do Strzelna lustratora, który w swoim sprawozdaniu potwierdził - ba, nawet opisał - skłonności alkoholowe i miejskie wypady prepozyta.

Gorzelnia w Strzelnie (Klasztornym)

Nie lepiej było i później, czyli bliżej naszych czasów. Jednym z pierwszych starostów nowopowstałego powiatu strzeleńskiego był po prostu pijak, którego usunięto z urzędu, gdy okazało się, że ów nadużywa trunków, odwiedzając mieszkańców miasta i powiatu. Co tutaj się dziwić, skoro trunkowanie było powszechne i wówczas. O jednym z dobrze urodzonych strzelnian - szlachcicu tak napisano - … jak żył, tak też umarł! W końcówce XIX w. w mieście był jeden duży browar (Giese), dwie fabryki destylacyjne i dwie wytwórnie likierów (Ritter i Pińkowski). Z początkiem XX wieku doszła kolejna wytwórnia likierów (Ruciński) oraz cztery gorzelnie przymajątkowe. W latach międzywojennych w mieście funkcjonował dwie rozlewnie piwa, 11 restauracji, 17 sklepów kolonialnych z alkoholami i jedna kawiarnia. Zatem, było gdzie alkohol kupić i gdzie pod zagryzkę go wypić. Lokale gastronomiczne czynne były tak długo jak klient siedział i zamawiał, często bywało, że do północy, a nawet do rana. Odrębnym tematem było pędzenie bimbru i domowy wyrób wina i nalewek, ale o tym przy innej okazji. W owym czasie było wielu, którzy alkohol nadużywali, byli tacy, którzy w niewielkich ilościach konsumowali go niemalże codziennie, tacy, co uważali, że kieliszek nie zaszkodzi - pijąc na zdrowie (dla zdrowotności). Przed wojną znanym w mieście był lekarz, który w związku z nadużywaniem alkoholu stracił uprawnienia medyczne. Było wielu rzemieślników, którzy pili jak ów przysłowiowy szewc. 

Gorzelnia w Górkach

Nie lepiej działo się po wojnie, a jak było każdy może się dowiedzieć pytając swoich bliskich, którzy te czasy pamiętają. Do 1950 r. wyszynki i sklepy kolonialne były prywatne. W międzyczasie zaczęły powstawać sklepy spółdzielcze. Sklepem sprzedającym li tylko alkohol był jeden - u Pelasi w Rynku. Początkowo PSS założyła bar, później była jedna kawiarnia „Danusia“, do której dołączyła druga „Kolorowa“. Po sprywatyzowaniu restauracji Boruszkiewicza na jej bazie PSS założyła restaurację „Piastowską“, a w Rynku uruchomiła „Bar Popularny“. To m.in. dla jego klientów na Rynku pobudowano słynny „kibel“, czyli szalet miejski. Na dworcu kolejowym cały czas funkcjonował bar dworcowy z piwem beczkowym i butelkowym. Ograniczenie ilości lokali gastronomicznych sprawiło, ze pito wszędzie - o czym pisałem na wstępie. Diametralnie sytuacja zmieniła się po roku 1989, ale o tym napiszę przy okazji kolejnego artykułu.

Reasumując, wśród mieszkańców było wielu abstynentów, którzy stanowili tzw. mniejszość kulturową. Byli i tacy, którzy pili i nagle przestali nadużywać trunków. Niestety, nie udzielę odpowiedzi na zadane w tytule artykułu pytanie. Namawiam Was byście sami spuentowali tę moją opowieść, a dowiecie się, czy strzelnianie byli „pijokami“? Kto zaś w swoim życiu nie pił alkoholu niechaj jak pierwszy rzuci w piszącego butelką - może ją złapię…

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Miasta Strzelna 790 urodziny (1231-2021)

Herb współczesny

W tym roku, 7 marca przypada 790 lat inicjacji miejskości Strzelna, a za 10 lat będzie to okrągły 800-letni jubileusz. Pamiętam spotkanie do jakiego doszło w połowie lat 90. minionego stulecia z prof. Dariuszem Karczewskim (wtedy jeszcze doktorem). Odbyło się ono w zaciszu mojego gabineciku w MGOKiR przy ul. Sportowej - popularnym Domu Kultury i dotyczyło Księgi Ordynaryjnej klasztoru sióstr norbertanek. Przy tej okazji skierowałem do znawcy średniowiecznej tematyki strzeleńskiej pytanie: - Jak to jest z tym prawem miejskim względem Strzelna i dokumentem z 7 marca 1231 r. sygnowanym przez księcia Kazimierza Konradowica, w którym Strzelno nazwane zostało „oppidum”?

Bulla papieża Celestyna III wystawiona na Lateranie 9 kwietnia 1193 r., na prośbę przeoryszy strzeleńskiego klasztoru Beatrycze
Strzelno. Widok miasta od strony północnego wjazdu - drogi z kierunku Bławaty-Ciechrz-Inowrocław. Gwasz Karola Albertiego z ok. 1790 r. w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Wówczas ten znakomity historyk i wykładowca akademicki powiedział mi, że ów dokument jest falsyfikatem i nie możemy go przyjmować jako prawotwórczy i jako ten który mówi o posiadaniu przez Strzelno w 1231 r. praw miejskich. W dłuższej rozmowie dr Karczewski dowodził, że Strzelno mogło otrzymać prawa miejskie ok. 1299 r., a z całą pewnością informacja, że Strzelno było miastem, zachowała się w dokumencie z 1356 r. Ówczesna moja sugestia, czy zatem przedział czasowy 1231-1356 możemy uznać jako okres miastotwórczy, znalazła zrozumienie. 

Herb 1535 - 1553 (wszystkie herby są rysunkami Jana Sulińskiego)
 
Herb XVI - XVII
Herb XVII w. (na pieczęci ławniczej)
Herb XVII w.
Herb XVIII w. (na pieczęci ławniczej)
Herb XVIII

Niestety, nie zachował się żaden dokument nadający Strzelnu prawa miejskie. Owszem, jest kilka, w których Strzelno opisane jest jako miasto - „oppidum”, civitas“, ale tego właściwego dokumentu nie ma, nie zachował się. Pomimo to w dawnej literaturze przewijało się twierdzenie, że Strzelno w 1231 r. było już miastem i to założonym na prawie magdeburskim. Ot i dylemat, gdyż w czasach nowożytnych już kilkakrotnie z większą lub mniejszą pompą czczono: 700 lat istnienia miasta Strzelna (1931 r.), 750 rocznicę nadania Strzelnu praw miejskich (1982 r. z rocznym opóźnieniem), czy w 2011 r. 780 rocznicę nadania Strzelnu praw miejskich. Podczas tych ostatnich obchodów w ranach VII Norbertańskich Dni Młodych TMMS przygotował wystawę zatytułowaną 780-lecie miejskości Strzelna. Od tego też wydarzenia przez ostatnie dziesięć lat coraz częściej mówiło się o roku 1231, jako o roku początkującym okres miastotwórczy Strzelna.

Herb z lat międzywojennych

 

Dlatego też, w tym roku proponuję, by uczcić - oczywiście w wymiarze ograniczonym restrykcjami pandemicznymi - kolejne, tym razem 790 urodziny Strzelna, będące inicjacją długotrwałego procesu miastotwórczego. Warto do tego podejść właśnie w ten sposób, bo Strzelno to wielka rzecz i miasto na takie urodziny zasługuje. Wystarczy zanurkować w jego dzieje, by o tym się przekonać. Ślady osadnictwa wokół Strzelna świadczą, że już przed 5 tys. lat okoliczne pagórki i nieznaczne wyniesienia zamieszkiwała ludność neolityczna. Pozostałością po nich jest między innymi duże skupisko megalitów i kurhanów w lasach w okolicach wsi Młyny (las Szyszki) oraz pojedyncze ich występowanie w lasach na południe od Strzelna w okolicach Miradza (5 stanowisk) i w obrębie wsi Stodólno. Innymi bogatymi w relikty po osadnictwie z odległych epok są okolice wsi Żegotki, Ciechrz, Bożejewice i Niemojewko. Ostatnie ratunkowe badania archeologiczne na odcinku budowy obwodnicy Inowrocławia, przy wsi Markowice (2014 r.) przyniosły nowe rewelacyjne odkrycie. Jest nim wczesnośredniowieczne cmentarzysko rzędowe z około VIII w. z kilkudziesięcioma pochówkami o ciągłości po XIII w. Reprezentuje ono kulturę wczesnopiastowską, z okresu poprzedzającego początki państwowości polskiej. Inne zlokalizowane nieopodal odkrycie cofa dzieje tej miejscowości w czasy neolitu (5200-1900 lat p.n.e.) i poprzez kulturę łużycką (około 1350/1300 lat p.n.e. do około 500/400 lat p.n.e.) do czasów kultury przeworskiej (III wiek p.n.e. a V wiek n.e.).

Plac Ignacego Daszyńskiego. Wojowie - dębowe rzeźby symbolizujące obchody 750-lecia nadania Strzelnu praw miejskich (1982 r.) dłuta Jana Harasimowicza. Obecnie rzeźby znajdują się na Placu Świętego Wojciecha.

 

Bogactwo tych odkryć świadczy o ciągłości osadniczej jaka zachodziła w okolicach Strzelna na przestrzeni kilku tysięcy lat. Jej ustabilizowanie nastało z chwilą chrystianizacji tych terenów już w drugiej połowie X w. W XII w. przybyły do Strzelna świątobliwe siostry od św. Norberta i wieś Strzelno zaczęła kiełkować ku miejskości. Tak więc, nie wnikając w zawiłości dziejowe możemy przyjąć, że rok 1231 był rokiem rzucenia ziarna miejskości w żyzną glebę kujawską, z którego wyrosło miasto Strzelno. 

 

niedziela, 24 stycznia 2021

Burmistrz, który miasto oświetlił

 

W dziejach Strzelna pierwszoplanową rolę odegrali jego mieszkańcy. Niekoniecznie tutaj urodzeni, ale tacy, którzy do miasta przybyli i na wiele lat z miejscem tym się związali. Po wielokroć słyszeliśmy o strzelnianach, którzy tutaj się urodzili i stąd wyszli w świat, często stając się ludźmi sławnymi oraz takimi, którzy zajęli eksponowane i wpływowe stanowiska. Wielu z nich, pomimo możliwości już nigdy miasta nie odwiedziło lub miastu nie pomogło, zapominając - z różnych przyczyn - o swoim gnieździe. Ich biografowie w różny sposób próbują tłumaczyć te zachowania lub temat ten całkowicie pomijają. Ot, urodził się tutaj, a czy miastu pomógł, to mało istotne. Hołubimy się tymi nazwiskami, ich imionami zdobimy nie tylko ulice, zapominając o tych strzelnianach, którzy tutaj pozostali lub do miasta przybyli i swoje serce jemu oddali i dla niego w pocie czoła i z ogromnymi efektami pracowali.

Takich nazwisk strzelnian z wyboru i z urodzenia są dziesiątki. Wymienię chociażby prepozytów norbertańskich w osobach Jana Luckawa, Pawła Wolskiego, Mikołaj Ignacy Łukowski, Józef Łuczycki, proboszcza ks. prałata Ignacego Czechowskiego, burmistrzów Tadeusza Buszę, Stanisława Radomskiego i Ewarysta Iwińskiego, czy lekarzy Antoniego Gościńskiego i Ryszarda Cybę. Nie sposób pominąć jeszcze jednej osoby, Niemca Philippa Herrgotta, który w dziejach Strzelna był najdłużej urzędującym burmistrzem miasta. 

Urząd ten sprawował przez 34 lata i zapisał się złotymi zgłoskami w naszych dziejach. Były to czasy zaborów i ostrej walki na niwie społeczno-gospodarczej. On sam był Niemcem realizującym politykę władz dążących do pełnej germanizacji tych ziem i mieszkającej tutaj społeczności polskiej. Pomimo to dobrze układały mu się stosunki z rdzenną ludnością. Na pierwszy plan wziął sobie rozwój miasta, co konsekwentnie realizował, i co mu się z powodzeniem udawało. Zatem, uważam, że tak światłą sylwetkę włodarza z przeszłości warto poznać, by docenić wkład przedstawicieli wielonarodowej społeczności strzeleńskiej w rozwój naszego miasta, którego efekty do dziś są widoczne. Niemal całe śródmieście, czyli tzw. stare miasto to budowle i budynki, a także infrastruktura, które powstały za rządów burmistrza Philippa Herrgotta.

  

Burmistrz Philipp Herrgott [1849-1924 (1878-1912)]

Gustaw Hermann Philipp Herrgott urodził się w 1849 r. i był synem Niemki wyznania ewangelickiego Julianny Herrgott. Po ukończeniu nauki na poziomie średnim - gimnazjalnym rozpoczął pracę w strukturach administracyjnych państwa pruskiego. Pierwsze szlify urzędnicze odebrał w Gnieźnie i tam w 1877 r. zawarł związek małżeński ze starszą o 6 lat Agnes Emilie Kaltwasser, córką Ludwiga i Pauline Mathilde Nalmig. 

Burmistrzem Strzelna został w 1878 r. i w czasie swego długoletniego urzędowania zyskał szacunek i zaufanie mieszkańców miasta. Czasy, w których przyszło mu sprawować ten urząd, to okres rozwoju miasta we wszystkich jego kierunkach. W owym czasie Strzelno zmieniło się z przysłowiowego „drewnianego“ w murowane, przybierając całkowicie nowy wygląd. Wybrukowane zostały wszystkie ważniejsze ulice. Miasto zostało zwodociągowanie i zgazyfikowane, otrzymało oświetlenie uliczne, początkowo olejowe, a następnie gazowe. Powstało szereg nowych budowli publicznych. Strzelno zostało połączone liniami kolejowymi z Mogilnem i Inowrocławiem.

Miasto stało się siedzibą nowego powiatu, strzeleńskiego, powołanego do życia w 1886 r. jednym z deputowanych powiatowych został burmistrz Philipp Herrgott. Diametralnie wzrosła w czasach jego rządów liczba ludności. Powstały nowe organizacje gospodarcze, banki, spółki prawa handlowego, rodzinne zakłady rzemieślnicze i placówki handlowe. Ze wszech miar rozwój miasta to zasługa niezwykle przedsiębiorczego burmistrza, któremu przyszło sprawować władzę przez 34 lata. Była to najdłuższa kadencja w dziejach miasta. Ale również jemu w jej sprawowaniu pomagali tak światli miejscowi obywatele, jak dr Jakub Cieślewicz, Bolesław Pińkowski, czy zastępcy burmistrza: w latach 1889-1891 Żyd Jcob Goldstandt, 1906-1908 Żyd Adolph Leser. Wspierało ich obywatelstwo wszystkich trzech nacji, dlatego też, rozwój miasta mógł przebiegać tak pomyślnie. Temu okresowi i żyjącym w nim ludziom zawdzięczamy współczesny, w części śródmieścia, wygląd miasta Strzelna.

Ale poza tą stroną materialną w mieście rozwijało się niezwykle prężnie życie społeczne i duchowe. Powstały wówczas liczne stowarzyszenia i to polskie, jak i te niemieckie, z których, do jednej, polska większości przejawiała szczególną niechęć. Organizacją tą była Hakata, nazywana wówczas przez prasę polską spółką KHT. Jak informował 7 maja 1895 r. „Dziennik Kujawski”: Spółka KHT założona w Strzelnie, do której nie tylko landrat strzeliński, lecz i sędziowie, komisarze obwodowi, burmistrz strzeliński, głównie przez Polaków i żydów obrany, jak i cały zastęp urzędników rządowych i komunalnych przystąpił, oddał się pod komendę nadleśniczego królewskiego p. Heyma, który został przewodniczącym. 

2 września 1901 r. został obrany na kolejne 12 lat burmistrzem. W 1903 r. obchodził 25-lecie sprawowania urzędu. Cieszącego się powszechnym szacunkiem obdarowano z tej okazji licznymi nagrodami pieniężnymi. I tak z kasy miejskiej wręczono mu 500 marek oraz dalsze 500 marek ze zbiórki na pokrycie kosztów jubileuszu. Ale wcześniej, bo w 1901 r. został odznaczony Królewskim Orderem Koronnym - Königlichen Kronen Orden der 4. Klasse. Na początku XX w. pensja burmistrza wynosiła 3000 marek plus inne drobne dochody. Do tego posiadał wolne mieszkanie, a zamieszkiwał przy ul. Pocztowej 86, później budynek przypisany był do ul. Lipowej 1, wraz z żoną i córką. Był to budynek tuż przy magistracie, który niestety w feralnym 2015 r. spłonął.

Po długim cierpieniu, 28 kwietnia 1888 r. zmarła w wieku 45 lat małżonka burmistrza Agnes Emilie z domu Kaltwasser. Na włodarzu spoczął obowiązek wychowania 10-letniej córki. Burmistrz Philipp Herrgott swoje pomyślne dla miasta i jego mieszkańców rządy sprawował do 1912 r., po czym przeszedł w stan spoczynku. Strzelno opuścił w 1912 r., wyprowadzając się do Niemiec. Tam też zmarł w 1924 r.


piątek, 22 stycznia 2021

Strzelno w muzeach narodowych i nie tylko…

Strzelno kolumna przywar Państwowe Muzeum Archeologiczne (PMA) w Warszawie

W kwietniu 1997 r. prof. Zygmunt Świechowski o naszym mieście napisał, że: W Strzelnie stworzonym przez elitę dla elity można odkryć średniowiecze nieznane, średniowiecze wysokiej kultury literackiej i wyrafinowanej wrażliwości moralnej, przekaz rzeźbiarski na usługach mistycznej wizji i teologicznego wykładu. Z mroku historii wyłania się budujący obraz zgromadzenia mądrych niewiast oddanych lekturom i studiom, sięgających po najnowsze zdobycze umysłowe i artystyczne Zachodu. W 20 lat później, kiedy już nasyciłem swój apetyt wiedzą o moim kujawskim grodzie doszedłem do głęboko przemyślanej tezy, że Strzelno to wielka rzecz

Strzelno kolumna przywar fragment PMA w Warszawie

Strzelno kolumna przywar fragment PMA w Warszawie

 Dla uwiarygodnienia tej tezy oraz dla zaprzeczenia, jakoby na wyrost i górnolotnie szafuję tymi słowami zabiorę Was drodzy strzelnianie do kilku muzeów, a mianowicie: Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie i na koniec do matki muzeów, Muzeum Narodowe w Krakowie, które jest najstarszym i największym muzeum z przymiotnikiem „narodowe“ w nazwie w Polsce. Przypomnę tylko, że zostało ono powołane do życia w 1879 roku uchwałą Rady Miasta Krakowa. Muzea te posiadają w swoich zbiorach eksponaty - artefakty, reprezentujące sztukę romańską rodem ze Strzelna.  

Strzelno kolumna cnót PMA w Warszawie

 Na początek przenieśmy się w lata 60. minionego stulecia i udajmy się do stolicy - Warszawy. Było to w czerwcu 1960 roku kiedy to na jednej z pierwszych wystaw Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, zorganizowanej w gmachu Arsenału Warszawskiego, a zatytułowanej Początki Państwa Polskiego w Państwowym, zwiedzający mogli otrzeć się o strzeleńską sztukę romańską. To wówczas otwarto w Arsenale dużą wystawę, która została oceniona jako jedno z najważniejszych wydarzeń w obchodach Millenium. W uroczystym otwarciu brali udział m.in.: Aleksander Zawadzki – Przewodniczący Rady Państwa, prof. dr hab. Tadeusz Kotarbiński – prezes PAN, prof. dr hab. Henryk Jabłoński – poseł na Sejm PRL i ówczesny Sekretarz Wydziału I Nauk Społecznych PAN, przedstawiciele nauki polskiej, administracji państwowej oraz korpus dyplomatyczny akredytowany w Polsce.

Strzeleńska kolumna przywar na stałej ekspozycji PMA w Warszawie
 
Tympanon. Rysunek Aleksandra Lessera (1814-1884) wyk. ok. 1870 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie

Minęły lata. Strzelno ze swoją sztuką romańską znalazło się we wszystkich wydawnictwach  poświęconych średniowieczu. Przewodniki turystyczne, encyklopedie, książki poświęcone historii sztuki wypełniały informacji o naszych romańskich perełkach. Przez samo miasto i Wzgórze Świętego Wojciecha przewinęło się kilka milionów turystów z kraju i ze świata. Kolejną stałą wystawę Alfabet architektury romańskiej otworzono w 1994 r. w Arsenale Warszawskim, na której zwiedzający mogą podziwiać kopie naszych perełek romańskich. Również w Warszawie w zbiorach Muzeum Narodowego znajduje się wykonany ok. 1870 r. przez Aleksandra Lessera w Strzelnie rysunek tympanonu fundacyjnego strzeleńskiej bazyliki.

Muzeum Narodowe w Poznaniu - Strzelno sztuka romańska 

Muzeum Narodowe w Poznaniu - Strzelno, głowa Chrystusa z zniszczonego w 1945 r. tympanonu fundacyjnego...

Muzeum Narodowe w Poznaniu - Strzelno, fragment trzonu kolumny z aniołem

Muzeum Narodowe w Poznaniu. Strzelno - fragment trzonu kolumny

Muzeum Narodowe w Poznaniu. Strzelno głowa posągu  - rzeźba romańska odkryta przed rotundą św. Prokopa

 W sercu Wielkopolski wśród najciekawszych obiektów Muzeum Narodowego w Poznaniu, w Galerii Sztuki średniowiecznej najstarszymi eksponatami w kolekcji są późnoromańskie relikty kamiennej rzeźby architektonicznej z klasztoru norbertanek w Strzelnie na Kujawach. Eksponaty z kujawskiego grodu to przedsmak romańskich klimatów w Muzeum Narodowym. W części poświęconym średniowieczu możemy bowiem obejrzeć fragment rzeźb, w tym odlew tympanonu ze sceną fundacji rotundy świętego Prokopa zniszczonego w wyniku wielkiego pożaru w 1945 roku. Z oryginału udało się uratować jedynie głowę Chrystusa, która znajduje się również w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Dopowiem, że i w Strzelnie w rotundzie św. Prokopa znajduje się kopia wykonana na podstawie fotografii i odlewu krakowskiego.

Gniezno - Muzeum Początków Państwa Polskiego

I najbliżej Strzelna na wystawie stałej w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie prezentowana jest w jednym miejscu wyjątkowa kolekcja kilkunastu najważniejszych przykładów romańskich detali architektonicznych z całej Polski. Tutaj można zobaczyć m.in. portal północny i kolumny (kopie) z kościoła ponorbertańskiego oraz odlew tympanonu fundacyjnego z rotundy św. Prokopa w Strzelnie. Wystawie towarzyszy multimedialna aplikacja na ekranach dotykowych.

 

Przenieśmy się jeszcze do Krakowa do Muzeum Narodowego. Tam znajduje się najstarszy odlew tympanonu fundacyjnego wykonany w Strzelnie na zlecenie Muzeum w 1887 r., który po zniszczeniu w 1945 r. pierwowzoru posłużył do zrobienia kopii poznańskiej, gnieźnieńskiej i strzeleńskiej. W 1887 r. wykonano również odlew ze spodu rzeźby tegoż tympanonu, który w czasie II wojny światowej zaginął i został w 1965 r. odnaleziony w Niemczech.

Jak już minie czas pandemii i będziecie podróżowali po kraju odwiedźcie te muzea, bo Strzelno to wielka rzecz.