W mojej rodzinie, kiedy mówiło
się o płci pięknej zawsze przywoływano ciotkę Wandę - strażniczkę cnót
wszelakich. Tak czyniła moja mama, tak czynił wujek Marian. Oboje znali ją
dobrze, mnie nie było pisane poznać znamienitej ciotki, gdyż zmarła na rok
przed moim urodzeniem. Kiedy byłem już w sile młodzieńczego wieku i owładnęła
mną pasja poznawania dziejów mego rodu, poprosiłem wujka, by spisał wszystko,
co w jego pamięci o ciotce się zachowało. Sukcesywnie w latach 80-tych
minionego stulecia, co miesiąc trafiały do mych rąk listy z odległego
Podkarpacia pisane na przemian ręką krewniaka lub wystukiwane na maszynie, w
których zawarte zostały najważniejsze momenty z dziejów rodziny,
Siemianowskich. W sumie otrzymałem 36 listów, z nich jeden pięciostronicowy
drobno zapisany pismem maszynowym. Wszystko to, połączone z przekazami mej
mamy, złożyłoby się na spore opowiadanie, ale ja dzisiaj pragnę przybliżyć w
fragmentach obrazek biograficzny pięknej kobiety i jej pasje życiowe.
Na początku nieco o korzeniach
krewniaczki Wandy. Otóż, Siemianowscy z Kujaw wyszli z wielkopolskiego
Siemianowa, wsi leżącej w powiecie gnieźnieńskim, w gminie Łubowo. Stąd na
przełomie XV/XVI w. przenieśli się do województwa rawskiego leżącego na pograniczu
mazowiecko-wielkopolskim. Tutaj we wsi Kłonowiec w powiecie gostyńskim w 1626
r. znajdujemy braci Jakuba i Seweryna Siemianowskich herbu Grzymała. Stąd
rozproszyli się po Wielkopolsce i osiedlili się m.in. wokół Inowrocławia,
szczególnie w parafiach: Jaksice i Góra.
Z jak zacnej rodziny pochodziła
Wanda, wystarczy przywołać losy jej rodziców, o których sam Stanisław
Przybyszewski w Moich Współczesnych tak oto napisał:
Zarządcą
Szarleja był przez długi szereg lat niezmiernie zacny człowiek, powstaniec z
1863 r. Mikołaj Siemianowski, a mógł się poszczycić nie byle, jaką towarzyszką
swego życia. Pani Michalina nie posiadała wprawdzie głębszego wykształcenia,
ale w zamian za to prawdziwą kulturę serca i współczującą, we wszystko
wnikającą intuicję. Z głębokim wzruszeniem wspominam tę piękną postać, a nie
wiem, dlaczego ile razy ją wspomnę przypomina mi się matka Szopena, Justyna
Krzyżanowska.
Michalina z Rygiewiczów poślubiła Mikołaja w 1865 r., gdy ten wrócił z rocznej
odsiadki w słynnym berlińskim Moabicie. Oboje czynnie zaangażowali się w
powstaniu styczniowym. Ona była łączniczką między lazaretem powstańczym w
Strzelnie a dworem szarlejskim oraz sztabem pułkownika Wincentego
Raczkowskiego, stacjonującym w majątku Karczyn. W nim też został aresztowany za
udział w powstaniu Mikołaj, osądzony i skazany. Z tej miłości, która
zakiełkowała w czasie powstania, zrodziło się małżonkom dziewięcioro dzieci.
Dwoje z nich szczególną odegrało rolę w dziejach: prowincjonalnego Strzelna -
Wanda, Górnego Śląska i Poznania - Józef.
Nasza bohaterka Wanda Maria, urodą swą podobna matce, na świat przyszła 14
lipca 1874 r. w dworku zarządcy majętnością Szarlej, Mikołaja, który w owym
czasie władał dobrami imć Augustyna Kościelskiego, rozciągającymi się po
wschodniej stronie Gopła. Oboje panowie walczyli w potyczkach powstańczych,
oboje też stali się dozgonnymi przyjaciółmi. W atmosferze patriotyzmu i
tęsknoty za wolną ojczyzną upływały Wandzie lata dzieciństwa i młodości,
wywierając wpływ na jej całe późniejsze życie. Rodzice zaprzyjaźnili się z
osiadłą w pobliskim Łojewie rodziną nauczyciela miejscowej szkoły ludowej,
Józefa Przybyszewskim. Przyjaźń ta przelała się również na dzieci, szczególnie
Wandę i Józefa, z jednej strony oraz Stanisława i Józefa - z drugiej.
Pod koniec lat 80-tych XIX w. Siemianowscy przenieśli się do Strzelna, naówczas
miasta powiatowego. Tutaj rodzice zakupili przy ul. Kościelnej dom, zwany
„Domem pod lipą" i zamieszkali w nim korzystając z dobrodziejstwa
emerytury. Mikołaj otworzył kancelarię doradczo-korespondencyjną. Młodsze
rodzeństwo Wandy zdobywało umiejętności kupieckie, zaś ona sama uczyła się
krawiectwa, kapelusznictwa oraz kupiectwa. Swą wiedzę pogłębiała w Poznaniu
uzyskując dogłębne wykształcenie, jako marszandka. Z czasem rodzeństwo usamodzielniło
się, natomiast Wanda pozostała przy rodzicach.
Tuż po 1897 r. otworzyła w Rynku, w lokalu zajmowanym później przez aptekę „Pod
orłem", własną działalność gospodarczą w zakresie handlu towarami
krótkimi, galanterii damskiej i kapelusznictwa. O znaczeniu i prężności firmy
prowadzonej przez Wandę niech zaświadczy fakt wizyty w tym zakładzie samego
nadprezydenta prowincji poznańskiej Hugona von Wilamowitz-Moelelendorffa, który
„zakład" ten uznał za wzór dla tego typu placówek, jaki powinni prowadzić
Niemcy a nie Polacy. Z wizyty dygnitarza zachowała się barwna relacja spisana
ręką ciotki Wandy.
Uzyskawszy względnie dobrą pozycję materialną, uczestniczyła w szeroko pojętej
działalności społecznej, którą łączyła z niesieniem pomocy materialnej licznej
rodzinie, prześladowanej za działalność patriotyczną przez zaborcę. Przykładem
jej postawy pro rodzinnej może być brat Józef (1866-1931), związany Z Górnym
Śląskiem i Poznaniem, działacz narodowy, wydawca „Głosu Śląskiego",
redaktor „Kuriera Poznańskiego", współredaktor bytomskiego
„Katolika", kandydat z listy polskiej do sejmu pruskiego, którego rodzinę
hojnym groszem wspierała. Szczególnie wówczas, kiedy Józefa aresztowano za
bezkompromisowe toczenie walki o polskość Śląska. Otoczyła opieką również
dzieci drugiego brata, któremu wojskowy „dryl pruski" zrujnował zdrowie i
spowodował jego przedwczesną śmierć. Ratując na zdrowiu, jak też przed
germanizacją w zniemczonej Bydgoszczy, objęła troje bratanków swoją
bezpośrednią opieką. Kiedy z kolei zmarł szwagier Stanisław Strzelecki, pod swe
skrzydła przyjęła siostrę Helenę z pięciorgiem małych dzieci.
Przez 15 lat sprawowała w Strzelnie funkcję społecznej bibliotekarki w
Towarzystwie Przemysłowców, a następnie w Towarzystwie Czytelni Ludowych (TCL).
Uczyła pisać i czytać po polsku osoby w tym względzie zaniedbane, udzielała się
przy tym w niesieniu pomocy charytatywnej organizowanej przez Kościół i polskie
organizacje społeczno-gospodarcze. Jej szczególna skromność przejawiała się w
upodobaniu rzeczy małych, z których, jak sama mówiła - najbardziej ceniła sobie
wyróżnienie, jakie otrzymała w 1917 r. z rąk ks. Bolesława Jaśkowskiego,
patrona Towarzystwa Przemysłowców w Strzelnie, w postaci tomiku „Złotych
myśli" Henryka Sienkiewicza. Już później, w latach powojennych powtarzała,
że najbardziej ze wszystkich wyróżnień ceni sobie ten tomik z wpisem zamordowanego
przez hitlerowców, ks. Jaśkowskiego, wikariusza strzeleńskiego oraz
późniejszego proboszcza i kanonika w Inowrocławiu. Społeczne uznanie, za
całokształt patriotyczno-obywatelskiej działalności, znalazło swój wyraz w
wybraniu jej posłem do Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu w 1918 r. Pośród
reprezentantami wysokiej izby Wanda Siemianowska, jako jedna z nielicznych pań,
wyróżniała się w swej profesji mianem „kobiety pracującej".
Z chwilą wybuchu Powstania Wielkopolskiego włączyła się natychmiast w jego
nurt, niosąc wzorem rodziców pomoc rannym uczestnikom walk niepodległościowych.
Również i ich rodzinom, jak i rodzinom poległych powstańców. Wyzwolenie
Strzelna 2 stycznia 1919 r. przeżyła najradośniej. Ostrzelany w wyniku działań
powstańczych dom rodzinny przyozdobiła ręcznie haftowanymi, u schyłku okresu
zaborów, sztandarami, na których czerwonym tle lśniły srebrno-białe orły. Te
symbole miłości ku wolnej ojczyźnie i nie wzruszonej wiary w jej szybkie
wyzwolenie, zniszczone zostały później przez okupanta niemieckiego. Ale to
temat na odrębną opowieść.
Już w wolnej Polsce, nie bacząc na swój wiek, kontynuowała pracę społeczną,
zwłaszcza w Związku Obrony Kresów Zachodnich, organizując kolonie dla polskich
dzieci z Niemiec. Przez wiele lat, jako przewodnicząca stała na czele Narodowej
Organizacji Kobiet - ugrupowania politycznego o charakterze
narodowo-katolickim. W kwietniu 1939 r. za długoletnią działalność społeczną
nadano jej członkostwo honorowe tejże organizacji. Uczestniczyła w oficjalnej
delegacji powiatu w pogrzebie znanego jej z dzieciństwa i bliskiego rodzinie,
Stanisława Przybyszewskiego w Górze. Brała udział w uroczystości przekazania
Wojsku Polskiemu w Inowrocławiu broni ufundowanej przez społeczeństwo polskie.
Jej postawa opozycyjna do rządów majowych była powodem, że dopiero 1
października 1938 r., z okazji zbliżającej się rocznicy wybuchu Powstania
Wielkopolskiego, odznaczona została za działalność niepodległościową Srebrnym
Krzyżem Zasługi. Wcześniej uhonorowana została przez papieża Piusa XI dyplomem
i papieskim Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice za całokształt pracy na rzecz
Kościoła. W okresie międzywojennym była patronką wielu organizacji społecznych
i stowarzyszeń katolickich, spośród których szczególnie upodobała sobie
Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej „Młode Polki". Była bliską
współpracowniczką ks. prałata Ignacego Czechowskiego w organizowaniu i
niesieniu pomocy ubogim w ramach działalności charytatywnej parafii
strzeleńskiej. Przewodniczyła Stowarzyszeniu Pań Różańcowych.
Pod koniec lat trzydziestych schorowana i pozostająca na utrzymaniu siostrzeńca
Mariana Strzeleckiego, była zawsze przykładem bezinteresownego patriotyzmu.
Załamanie się państwowości polskiej i okres upokarzającej okupacji przeżyła
Wanda Siemianowska głęboko, zawsze jednak z godnością właściwą doświadczonej w
walce z naporem germanizacyjnym, Polce. Zmarła 11 kwietnia 1951 r. i spoczęła w
kwaterze rodzinnej na starej strzeleńskiej nekropolii.
Zaproszenie!
Będę brał udział jako reprezentant Strzelna - spowinowacony z posłanką
Wandą Siemianowską