piątek, 20 lipca 2018

Odkrycia archeologiczne w Markowicach



Przed czterema laty pisałem o odkryciach, jakich dokonali archeolodzy na trasie budowy obwodnicy Inowrocławia, tuż pod Markowicami w gminie Strzelno. Znalezisko było wyjątkowe, gdyż odkryto wczesnośredniowieczne cmentarzysko rzędowe z około VIII w. z kilkudziesięcioma pochówkami o ciągłości po XIII w. Reprezentuje ono kulturę wczesnopiastowską, z okresu poprzedzającego początki państwowości polskiej. Wstępne wyniki badań wskazały na ogromne nasycenie zabytkami tutaj odkrytymi. Naukowców zaskoczyła zarówno ich ilość, jak i jakość. Wśród obiektów natrafiono na bogato wyposażone groby oraz pozostałości po siedzibach ludzkich, datowanych od epoki kamienia po średniowiecze.

Poniższy artykuł opublikowany został po raz pierwszy 14 września 2014 r. w trakcie prowadzonych wówczas badań, dlatego napisany jest w czasie teraźniejszym i w jego treści nic nie zmieniłem. Przypomnę, że ukazał się on na nieistniejącym już dzisiaj blogu. Na końcu artykuły zamieściłem zdjęcia wybranych obiektów z cmentarzyska wczesnośredniowiecznego w Markowicach, które są datowane na X-XIII w. Pochodzą one z zasobów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy.

Odkrycia archeologiczne w Markowicach
Rozpoczęły się ratownicze badania wykopaliskowe, poprzedzające budowę obwodnicy Inowrocławia, której przebieg przetnie również grunty wsi Niemojewko i Markowice w gminie Strzelno. W związku z tymi pracami odwiedziliśmy w czwartek 11 września 2014 roku odkrywkę pod Markowicami. Znajduje się ona kilkaset metrów od centrum wsi, w południowo-zachodniej części gruntów rolnych tejże miejscowości, po prawej stronie drogi do Bożejewic.



Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy: Zgodnie z decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków archeolodzy muszą przebadać 17 stanowisk o łącznej powierzchni ok. 9 hektarów. Prace badawcze w terenie potrwają do początku listopada, po czym nastąpi etap opracowywania wyników wszystkich przeprowadzonych badań.



Teren, przez który przechodzić będzie budowana obwodnica od dawna był przedmiotem penetracji i zainteresowania ośrodków badawczych. Ja sam w swojej książce Markowice. Z dziejów sanktuarium i wsi, wydanej w 2008 roku, w rozdziale III „Wieś Markowice” na samym wstępie napisałem”



Leżące na najżyźniejszych glebach naszej gminy Markowice, zdają się swymi korzeniami sięgać bardzo odległych wieków. Bliskość Niemojewka i związane z tą miejscowością znaleziska, upewniają nas , że u zarania państwowości polskiej Markowice stanowić mogły wykształconą już osadę.



Dotychczasowe znalezisko zdaje się utwierdzić moje domysły zawarte w tejże książce, że początki Markowic, jako wykształconej wsi i to dużej wsi sięgają początków chrześcijaństwa na tym terenie. Jednakże dopiero końcowe wyniki badań pozwolą na pełniejszy wgląd w pozostałości po pradziejowym osadnictwie na tym obszarze.



W rozmowie z Krzysztofem Włoszczykiem, kierownikiem ekipy archeologicznej prowadzącej odkrywkę w Markowicach, dowiedziałem się, że jest to duże cmentarzysko tylko w części odsłonięte, z grubo ponad setką pochówków. Zlokalizowane zostało onegdaj na wyniesieniu, a otaczający je teren jest nieco niższy. Widoczne przed wiekami różnice wysokościowe terenu zostały niewątpliwie zlikwidowane intensywnie prowadzoną w tym obszarze uprawą gruntów rolnych.



Charakter rozmieszczenia poszczególnych pochówków wskazuje na cmentarzysko zorganizowane i prowadzone według pewnego porządku. Niemalże wszystkie pochówki są zorientowane, czyli złożone do grobów ziemnych w kierunku Orientu, czyli ku wschodowi. Rytuał orientowania był czynnością dalece symboliczną, która ma swoje źródło w kultach solarnych i kosmologiach cywilizacji tradycyjnych. Chrześcijaństwo przejęło w całości bogactwo tej symboliki, nadając jej charakter chrystocentryczny.



Jakkolwiek istnieją cztery strony świata, północ, południe, wschód i zachód, to jednak tyko wschód ujawnia w sposób oczywisty, że powinniśmy się modlić zwróceni w tym właśnie kierunku, co jest symbolem duszy patrzącej tam, gdzie wschodzi prawdziwe Światło. - Orygenes  „Traktat o modlitwie”.


Święty Tomasz z Akwiny do symboliki orientowania wprowadził aspekt eschatologiczny: Stosowne jest, że do modlitwy zwracamy się ku wschodowi po pierwsze po to, żeby wskazać majestat Boga objawiający się w ruchu nieba, którego początek jest na wschodzie; po drugie dlatego, że raj ziemski istniał na wschodzie, a my usiłujemy do niego powrócić; po trzecie dlatego, że Chrystus, który jest światłem świata został przez proroka Zachariasza nazwany Wschodem; po czwarte wreszcie dlatego, że stamtąd ostatniego dnia przyjdzie On, według słów Ewangelii świętego Mateusza: Jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.


Z czasem nasi przodkowie odeszli od reguły orientu, zarówno w pochówkach, jak i budownictwie sakralnym. Wracając do cmentarzyska markowickiego, zauważyłem, ze wśród licznie odkrytych pochówków znajduje się zaledwie kilka niezorientowanych i jak dotychczas jeden pochówek, chyba poprzedzający epokę, gdyż ciało zmarłego zostało złożone w grobie w pozycji embrionalnej.




Domniemywać też  możemy, że był to pochówek antywampiryczny, czyli taki, który został poddany zabiegowi, którego celem, zgodnie z dawnymi wierzeniami, rozpowszechnionymi zwłaszcza na obszarach słowiańskich, było zapobieżenie wyjścia z grobu osoby uznawanej przez współplemieńców, czy współmieszkańców za wampira.


Przy tym zjawisku, stosowany był pochówek z twarzą skierowaną do dołu. Towarzyszyło mu skrępowanie zwłok sznurami i pochowanie w pozycji embrionalnej, odcięcie głowy, przyciśnięcie zwłok głazem lub przebicie klatki piersiowej ostrym przedmiotem.


Jak dotąd – według mojego rozeznania - nigdzie na naszym terenie nie odkryto takiego nagromadzenia w jednym miejscu pochówków. Wstępnie, jak usłyszeliśmy z ust kierownika ekipy archeologicznej, cmentarzysko to, datowane na schyłek X, a być może i VIII wiek, wpisuje się wyśmienicie w szerszy kontekst zjawisk charakterystycznych dla okresu budowy zrębów państwowości na terenie Kujaw Zachodnich. Był to czas intensyfikacji szeroko rozumianych kontaktów militarnych, gospodarczych, ale i rodowych pomiędzy Kujawami a Wielkopolską, być może ich sąsiadami, co wymownie symbolizuje znalezienie monety z XI wieku na tymże cmentarzysku.


Cmentarzysko z Markowic stanie się niewątpliwie przedmiotem opracowań naukowych, które dokonają pracownicy placówek naukowo-badawczych naszego regionu. Ich wynik da nam pełen obraz żywota wczesnośredniowiecznych markowiczan. W pobliżu tak wielkiego cmentarza znaleziono również pozostałości osady, datowanej od epoki kamienia po średniowiecze - jest to również ciekawe znalezisko.


Całość w obrazie - fotografii dokumentował Heliodor Ruciński

Wszelkie sugestie są moimi domniemaniami i jak wspomniałem, tylko naukowcy mogą dać pełne światło odkryciu. Dodam, że ekipa archeologów korzystała z gościnności parafii markowickiej i kustosza sanktuarium ks. prałata Jacka Dziela. W pomieszczeniach poseminaryjnych mieszkali i raczyli się doskonałą kuchnią. Korzystali również ze wspaniałych warunków rekreacyjnych.

Skarby markowickie











wtorek, 17 lipca 2018

Strelnopolis mityczne miasto

Wietrzychowicka rekonstrukcja - foto Internet

 Dla strzelnian informacja ta jest wręcz sensacyjna i odkrywa schowaną w leśnych wyniesieniach i górkach prahistorię naszej małej ojczyzny, a szczególnie tej z Lasów Miradzkich. To w nich przed 5 000 lat kwitło życie, na co znajdujemy dowody w postaci potężnych megalitów, grobowców bezkomorowych kultury pucharów lejkowatych z okresu neolitu oraz kurhanów kultury łużyckiej z epoki brązu. O istnieniu tych sensacyjnych znalezisk wie zaledwie niewielka grupa wtajemniczonych, czyli archeologów, regionalistów z Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna i leśników. Wiedzę tę chcieliśmy zachować w tajemnicy, aż do czasu wpisania obiektów do rejestru zabytków. Niestety pewne przecieki sprawiły, że temat ten nagłaśniamy, by obszar, na którym znajdują się "kopce kujawskie" zachować w nienaruszonym stanie.


A jak to wszystko się zaczęło? W 2016 r. Zarząd Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna został poproszony przez prezesa stowarzyszenia Eko-Przyjezierz Józefa Drzazgowskiego o wsparcie w ratowaniu cmentarzyska megalitycznego w miejscowości Góry - Marianowo w gminie Wilczyn. W prace te zaangażowali się dwaj członkowie naszego zarządu, Jan Szarek - wiceprezes TMMS i Heliodor Ruciński - skarbnik TMMS. W listopadzie 2017 r. włączyłem się również ja.

Stanowiska megalityczne w Lasach Miradzkich.
 Pierwsze informacje o megalitach miradzkich uzyskaliśmy od archeologów konińskich - od Krzysztofa Gorczycy, przy okazji prowadzenia postępowania administracyjnego w sprawie wpisania 13 megalitów z miejscowości Góry - Marianowo w gminie Wilczyn do rejestru zabytków. TMMS było stroną w tym postępowaniu, a staliśmy się nią na prośbę ekologów, by ratować teren zajmowany przez grobowce przed jego zniszczeniem, co stałoby się po uruchomieniu planowanej odkrywki węgla brunatnego "Ościsłowo". Postępowanie administracyjne zakończyło się sukcesem i megality z Gór - Marianowa zostały wpisane do rejestru zabytków.

Megality przy Pomianiance - Leśnictwo Młyny.
 To wówczas powiedziano nam, że w Nadleśnictwie Miradz, w Leśnictwie Młyny znajdują się megality. Osobiście sprawdziłem przy pomocy programu ISOK i za pośrednictwem lotniczych skanów laserowych - wizualizacji Numerycznego Modelu Terenu i trafiłem na pierwsze trzy megality, które zlokalizowane są w oddziałach 200 i 201. Usytuowane są wzdłuż tzw. "Pomianianki" - śródleśnej drogi, na północ od drogi Nowa Wieś - Proszyska. Pierwszy z megalitów oddalony jest od skrzyżowania o ok. 130 m, drugi o ok. 180 m i trzeci o ok. 625 m. Ten ostatni, najmniejszy, ok. 60 m długości przecina "Pomianiankę".

Megality w Miradzu.
 Kolejne miejsce to okolice miejscowości Gaj, Przyjezierze, Przedbórz i Miradz. Ale prawdziwa nekropolia megalityczno-kurhanowa znajduje się w ciągu oddziałów 48-50 Leśnictwa Młyny w obszarze lasu nazywanego "Szyszki", rozłozonego się na pograniczu wsi Młynice - Młyny, na północ od odcinka młyńskiego, kanału Ostrowo - Gopło. Znajdująca się tam liczba megalitów i kurhanów nazwana została przez archeologów konińskich Necropolis mityczne miasto umarłych przodków. Rozmiar tutejszego skupiska jest ogromny i świadczy, że w okolicach naszego współczesnego Strzelna już przed 5 000 lat funkcjonowało mityczne miasto Strelnopolis.


Mityczne miasto umarłych - Strelnopolis. Las Szyszki.
 Już prof. Józef Kostrzewski pisał o tzw. "grobach kujawskich" (nazwa wprowadzona w 1879 r.) pochodzących z późniejszych czasów neolitu. Stanowiły one odmianę północnych "grobów olbrzymów". Są to budowle w formie wielkich skrzyni, wznoszone z ogromnych, łupanych odpowiednio głazów narzutowych, wpuszczone prawie całkowicie w ziemię (aż do wieka), a otoczone ogrodzeniem kamiennym w formie długiego, równoramiennego trójkąta (piramidy).
Niepozorne wzniesienie kryjące jeden z megalitów.
 Ta kamienna ściana - obstawa grobowca nawiązuje do kształtu wielkich domostw pierwszych rolników, osiadłych na tych ziemiach w okresie ok. 4300–3000 lat p.n.e. Część pojedynczych głazów tworzących ścianę wschodnią może masą dochodzić do kilku ton. Ich wielkość od podstawy - czoła, czyli od najszerszego i najwyższego wschodniego fragmentu grobowca stopniowo w miarę zwężania się ku zachodowi maleje. Długość obiektów miradzkich dochodzi do ok. 120 m, a szerokość podstawy do ok. 13-20 m. W części szczytowej grobu, w wydzielonym prostokącie, i w specjalnej jamie obłożonej również kamieniami, znajduje się pochówek szkieletowy jednej bardzo ważnej, jeżeli nie najważniejszej osoby, przywódcy - patriarchy rodu. Całość przykrywał płaszcz kamienno-ziemny, który w obrębie podstawy - szczytowym dochodzi do ok. 4 m. Prawdopodobnie do budowy średniej wielkości grobowca tego typu, potrzebna była masa ziemi dochodząca do 600 ton oraz kamieni do ponad 200 ton.   


Kopce kujawskie budowano w późnych stadiach młodszej epoki kamienia ok. 5 tysięcy lat temu (ok. 3000–2200 lat p.n.e.). Świadczą one o dość wysokim poziomie wiedzy zamieszkujących nasze ziemie plemion z tzw. okresu kultury pucharów lejkowatych, szczególnie architektonicznej oraz już wówczas umiejętności stosowania prostych urządzeń typu dźwignia oraz znakomitej organizacji pracy ich budowniczych. Lud ten znał się również na astronomii i potrafił wyznaczyć strony świata o czym świadczy zorientowanie grobowców w kierunku wschód-zachód. Mniej więcej w tym samym czasie zbudowano słynne piramidy w Gizie w Egipcie - największa z nich piramida Cheopsa pochodzi z ok. 2560 r. p.n.e.


W Polsce, poza Kujawami Wschodnimi i Kujawami Zachodnimi (w części południowa z gminami Jeziora Wielkie i Strzelno), kopce kujawskie występują na pograniczu Kujaw i Wielkopolski (Góry - Marianowo gmina Wilczyn) i na Pomorzu Zachodnim. Są to obiekty w formie wydłużonego trapezu, rzadziej okrągłe. Najbardziej znane to te w okolicach Izbicy Kujawskiej. Znajdują się tam dwa skupiska grobowców - obecnie rezerwaty archeologiczne w Wietrzychowicach i Sarnowie. Wiadomo jest za Oskarem Kolbergiem, że jeszcze w XIX w. grobowce na Kujawach występowały bardzo licznie.

My regionaliści uważamy, podobnie jak archeolodzy i leśnicy, że megality miradzkie powinny zostać zachowane w stanie nienaruszalnym i w jakim zostały odkryte. Pozostawmy je potomnym, którzy będą zapewne dysponować technikami doskonalszymi niż współczesna łopata, by sprawdzić bez rozkopywania, co wewnątrz grobowców się znajduje. Przestrzegam domorosłych archeologów, nawet jak rozkopiecie te starożytne grobowce, to i tak nic nie znajdziecie ze złota, czy srebra. Megality powstały w okresie neolitu, czyli epoki nowego kamienia i tylko kamienie i ewentualnie krzemienne narzędzia oraz kości i drobne koraliki mogą się wewnątrz znajdować.
Foto: Paweł Kaczorowski LP Nadleśnictwo Miradz, Krzysztof Gorczyca - archeolog, Internet domena publiczna.


piątek, 13 lipca 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 19 Rynek - cz. 16



I tak oto w letnich upałach nastąpiła przerwa. Oczekiwany deszcz poprawił kondycję upraw polowych, zazieleniły się ponownie trawniki. Temperatura pozwala na dłuższe spacery i rowerowe wypady. Wczoraj byłem w Kruszwicy. Na jazdę bocznymi drogami przez: Starczewo - Młynice - Rechtę - Sukowy - Łagiewniki, krótki relaks na Rynku i nad Jeziorem Gopło oraz powrót, poświęciłem 4 godziny. Wiele wrażeń estetycznych, a szczególnie pięknie prezentujący się plac centralny miasta, że nie wspomnę Półwyspu Rzępowskiego, wywołują obrazy kruszwickie.


Ale przenieśmy się na Rynek w Strzelnie, gdyż dzisiaj przy tym siąpiącym deszczyku jest nieco czasu na kolejny spacerek. A zatrzymujemy się przy ostatnim po stronie pierzei północnej od jej strony wschodniej budynku oznaczonym numerem 7. W wydanych w 1974 r. przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Zabytkach architektury województwa bydgoskiego pod hasłem Strzelno czytamy, że dom ten jest prawdopodobnie najstarszym z miejskich. Jego rodowód sięga końca XVIII w. Charakterystycznym elementem architektonicznym tego piętrowego domu jest potężny czterospadowy dach. Niegdyś pokryty dachówką ceramiczną prezentował się okazalej. Przed laty, w dobie mody na eternit, ów zastąpił dostojną karpiówkę.


Jeszcze przed kilkudziesięcioma laty elewacja frontowa prezentowała się nieco inaczej niż obecnie. Otóż, po stronie zachodniej parteru znajdowało się pomieszczenie handlowo usługowe z witryną i drzwiami wejściowymi., co możecie zobaczyć na starych zdjęciach. Dom ów należał już w pierwszej połowie  XIX w. do rodziny Vollertów. Odnotowani oni zostali w ewangelickich księgach metrykalnych i byli Niemcami, choć śmiem przypuszczać, iż pierwsi strzeleńscy Vollertowie byli małżeństwem mieszanym. Otóż antenat tego rodu Eduardus Vollert w 1838 r. poślubił katoliczkę Nepomucenę Pawłowską. Ceremonia zaślubin odbyła się w kościele św. Trójcy w Strzelnie. On miał wówczas 28 lat i był synem Ernesta i Christiny Ellert, zaś wybranka 22 lata i córką Michała i Apolonii z Bilickich. Małżonkowie mieli trzech synów Antona ur. w 1845 r., Josepha Johana ur. w 1849 r. i Gustawa Rudolfa ur. w 1855 r. Dzieci wychowane zostały w wierze ojca i czuli się Niemcami.

Najstarszy z braci Anton przejął po ojcu interes zegarmistrzowski, który kontynuował w rodzinnej posesji przy Rynku 7. W 1874 r. zawarł związek małżeński z 20-letnią Niemką Huldą Zinser, córką Emanuela. Po ojcu również był aktywistą miejskim i zasiadał w radzie miejskiej. Tyle, co udało mi się ustalić o właścicielach tej kamieniczki. Już po wojnie w domu tym zamieszkała rodzina Urbaniaków. Bardzo dobrze znałem Andrzeja, późniejszego męża Zofii i ojca ks. Krzysztofa. W latach młodości byliśmy razem ministrantami. Oczywiście Andrzej z racji wieku był w tej grupie starszych kiedy ja zaczynałem posługę. Z jego żoną - a wtedy mieszkali już przy ul. Inowrocławskiej - pracowałem w geesie. Była ona kierownikiem działu transportowego. Bardzo dużo czasu zajmowało nam sprawne operowanie środkami transportowymi - rozładunki wagonów, akcja żniwna itd., itp. Również przez pewien czas - zanim wyprowadził się do Jastrowia - mieszkał tutaj ze swoją rodziną mój młodszy brat śp. Tadziu. Przypominam sobie niejedną u niego nasiadówkę i niedzielne odwiedziny... Ale to już było i nie wróci więcej...

Jeszcze dziś z nieco innej beczki. Od kilku lat uprawiam również poezję, którą tak po prawdzie rozpocząłem 50 lat temu będąc jeszcze uczniem technikum. Napisałem kilkadziesiąt wierszy okolicznościowych z okazji, urodzin, imienin, rocznic, odwiedzin przyjaciół, wierszy z podtekstem politycznym, a także wierszy o moim mieście. Dziś prezentuję pierwszy z cyklu miejskiego, Strzeleńskie szyldy. 


Strzeleńskie szyldy 
Proste ulice z piękną historią
Przemierzam co dzień z wielką radością.
Spod starej farby szyld się przebija,
Nikt go nie czyta, z dala omija. 
     Ja zaś znajduję w literach starych,
     Że tu sprzedawał Skowroński Marych.
     Dalej w narożnym dużym budynku
     Był sklep z ciuchami, tuż obok szynku. 
Szukając w murach starych kamienic,
Znajduję wszystko, co da się wymienić.
Rzeźnika, co stawał rano przed sklepem,
Kusząc przechodniów kiszką, kotletem. 
     Piekarza, co nocą chleby wypiekał,
     Krawca, co z rana klienta już czekał.
     W butikach wielu ubrań dostatek,
     Zaś w kolonialkach co przywiózł statek.
Śledzie, kapustę, Masło i sery twarde
Sprzedawał Żyd, dodając musztardę.
Cynamon, kawę, cukier i żółte cytryny,
Kupiłeś w sklepie u ryżej Maryny.
     Tak to uważny przechodniu drogi,
     Idąc ulicą nie patrz pod nogi.
     Rzuć swoim okiem na stare napisy,
     Poznasz historię prosto z ulicy.

środa, 11 lipca 2018

Relikty popeerelowskie - cz. 1



Długie rowerowe spacery sprawiają, że co rusz trafiam na ciekawe i pełne tajemnic obiekty, budowle i miejsca, które w przeszłości wiele znaczyły dla miejscowych środowisk. Przykładem mogą być obeliski, budowle "pomnikowe", czy wręcz pomniki. Współcześni na tyle do nich przywykli, że przestali zwracać na nie uwagę. Starsi, z małymi wyjątkami, zapomnieli, a młodsi nie wczytując się w treść inskrypcji wyrytych na nich nie wiedzą, dlaczego te obiekty w tych miejscach stoją i co upamiętniają? Są i takie, które zostały okradzione z metalowych tablic, z których mogliśmy dowiedzieć się na jaką cześć obeliski te zostały wystawione. Dla mnie są one znane z lat młodości, gdyż po wielokroć na nie napotykałem, z pasją objeżdżając w tamtych czasach motocyklem pogranicze Kujaw i Wielkopolski.



Przez ostatnie kilka tygodni objeżdżam ponownie, tym razem rowerem, drogi gminne i powiatowe gęstą siecią łączące miejscowości na terenie gminy i powiatu, trafiając ponownie na te miejsca. Pierwszym napotkanym obiektem, który pragnę dzisiaj przywołać jest wymurowany z kostki granitowej pomniczek u początku drogi z Górek w gminie Strzelno do Ołdrzychowa w gminie Janikowo. W wykazie inwestycji drogowych z lat 1954-1974 znajdujemy tę drogę jako Górki-Góry o długości 1,9 km, którą wybudowano w latach 1967-1968. Z tablicy pamiątkowej dowiadujemy się, że droga została wybudowana czynem społecznym mieszkańców wsi PGR Górki dla uczczenia V Zjazdu PZPR (młodemu czytelnikowi wyjaśniam ten skrót - Polska Zjednoczona Partia Robotnicza) i 25-Lecia PRL (Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej). Jak odnotowano na tablicy, wartość czynu społecznego i nakładów inwestycyjnych wyniosła 1 200 000 zł.


W czynie społecznym powstały dzisiejsze Aleje Morawskiego.
 Dla ciekawości dodam, że to w gminie Strzelno Południe, która obejmowała część obecnej gminy Strzelno i gminę Jeziora Wielkie, w 1953 r. zapoczątkowano akcję budowy dróg lokalnych w czynie społecznym w powiecie mogileńskim. Wówczas to 312 osób w dniach 3-6 lipca 1953 r. wybudowało drogę łączącą Rzeszyn z Krzywym-Kolanem. Robotami przy tej budowie kierowali wówczas Antoni Wesołowski, sekretarz PPRN i kierownik Rejonu Dróg w Mogilnie Felicjan Goliński.

Przy drogach wybudowanych w powiecie w czynie społecznym pozostało do dzisiaj wiele pomników, pod którymi byłem i o których niebawem napiszę. Nie podchodzę do nich z jakimś wielkim sentymentem, nie mniej jednak są one dla współczesnych swoistą ciekawostką z lat minionych i niejako "dokumentem" przywołującym coś, o czym dzisiaj trudno pomyśleć - czyn społeczny. W dziesiątkach czynów społecznych wybudowano wiele dróg, mających dziś rangę dróg powiatowych, czy gminnych. Wiele z nich zostało zapomnianych, a były też takie, które zostały później włączone w sieć dróg krajowych, jak chociażby dzisiejsze Aleje Morawskiego - od Placu Świętokrzyskiego do ronda przy stacji paliw w ciągu drogi Nr 25.


poniedziałek, 9 lipca 2018

Strzelno w latach 30. XX w. i współcześnie


To niezwykłe zdjęcie z kolekcji miłośnika naszego miasta Tomka Nowaka z Inowrocławia jest swoistym rarytasem. Ukazuje ono urok międzywojennego Strzelna oraz liczne budynki i budowle, które bezpowrotnie zniknęły z krajobrazu miejskiego. Zrobione zostało w połowie lat 30. minionego wieku. Czy z dachu kamienicy? Osobiście uważam, że wykonano je kilkanaście metrów wyżej niż poziom najwyższego dachu po tej stronie Rynku - być może z balonu lub  samolotu.

Nieistniejący zbór ewangelicki - czerwonymi sześciokątami oznaczyłem budynki już nieistniejące.
Przez kilkadziesiąt lat poszukiwałem zdjęcia, na którym widoczna byłaby synagoga. Dopiero w tym roku trafiłem na to oto zdjęcie z widoczną synagogą i wieloma nieistniejącymi już budynkami i budowlami. Wystawione ono zostało na "ebayu", a nabył je wspomniany Tomek, strzelnianin mieszkający w Inowrocławiu. O prezentowanej rozdzielczości trafiło do mnie za pośrednictwem Heliodora Rucińskiego, który kopię zrobił z oryginału.

Z białymi ścianami i dużymi oknami nieistniejąca już synagoga.
Zdjęcie to przedstawia zaledwie część naszego miasta. Nieistniejące budynki i budowle oznaczyłem czerwonym sześciokątem. Widać na nim i na jego fragmentach dbałość ówczesnych władz o strefę komunalną czyli o place i ulice. Jak się wpatrzycie w dachy najwyższych kamienic po zachodniej pierzei Rynku i ul Inowrocławskiej to zauważycie na nich konstrukcje metalowe z rzędami białych porcelanowych kielichów. Co to takiego? Otóż były to telegraficzne, telefoniczne i radiowe linie napowietrzne. Później zastąpiły je słupy, które nagminnie zaczęto stawiać po II wojnie światowej wzdłuż ulic niemalże całego miasta. Dzisiaj tzw. przewody telekomunikacyjne idą w ziemi pod chodnikami i co najgorsze to niektóre studzienki z dostępem do nich są w fatalnym stanie, a jedna z nich przy ul. Świętego Ducha od kilkunastu dni jest zarwana. Oznaczono to miejsce taśmą ostrzegawczą i tak to szpecąc nasze miasto dziwo stoi i czeka na jakieś nieszczęście. Oczywiście, przy opieszałości właściwych służb, czyli Firmy Orange Polska - dawnej Telekomunikacji Polskiej SA.


Przy okazji warto ponarzekać na inne kłujące w oczy elementy miejskie, a są nimi ulice. Otóż za obecnej władzy, którą od 16 lat sprawuje ten sam burmistrz stan ulic śródmieścia przedstawia się fatalnie. W centrum miasta, niektóre z nich zamieniły się w polne, a mianowicie ul. Ścianki i Świętej Anny, dołączając do ul. Świętego Andrzeja. W ubiegłym roku rozpoczęto w ich ciągu budowę kanalizacji, zakończoną wiosną tego roku. I co dalej? Otóż nic, roboty wykończeniowe przerwano, a ulice po prostu stały się polnymi. Osobiście uważam, że gdyby włodarz naszego miasta choć raz w tygodniu przespacerował się ulicami tego czym zarządza, to wyłuskałby braki i niedociągnięcia, porozmawiał z ludźmi, wysłuchał ich bolączek, zobaczył sypiący się balkon komunalnej posesji przy Rynku 3, elewacje komunalne wołające o pomstę do nieba i ulicę Piekarską, którą nożna byłoby naprawić - kładąc od nowa kostkę kamienną lub tzw. polbruk - gdyby się chciało coś mieszkańcom dobrego zrobić, tak jeszcze przed "wyborami". Urągający estetyce miejskiej Rynek z tablicą reklamującą coś czego już niema i z błędną historią Strzelna miał być zrewitalizowany. I co? I kolejne nic... Tak mógłbym wymieniać, wymieniać i wymieniać, chyba, że...


Powiem, więcej - przez ostatnie 16 lat nie spotkałem go nigdy, lustrującego ulice naszego, a przez niego zarządzanego miasta. Wielu się z tego nabija, mówiąc, przecież on zawsze stoi przy palących się kamienicach. To prawda, stoi, ale z tego nic nie wynika, zgliszcza pozostają zgliszczami, albo są rozbierane. Przy tej okazji kieruję pytanie, co z ruiną-zgliszczami kamienicy przy ul. Inowrocławskiej? Wiem, że jest ona prywatna, ale jak to mówią, dobry gospodarz by dawno sobie poradził z tą miejską szpetotą.

Po pożarze w 2011 r. czyli siedem lat temu tak o tej ruinie napisano w "Gazecie Pomorskiej": Władze Strzelna od dawna chciały, żeby właściciel dokonał rozbiórki budynku. Spraw trafiła nawet do sądu, który poparł stanowisko ratusza. Właściciel odwołał się. Dziś natomiast zapadła doraźna decyzja o rozbiórce spalonego piętra budynku. Była obawa, że może zawalić się ona wprost na przechodniów i przejeżdżające auta. Ulica Inowrocławska, przy której stoi spalony dom, jest główną arterią komunikacyjną Strzelna...
I kto tu kogo wpuszcza w maliny?

Żal, że przy okazji tak pięknych zdjęć poruszam takie tematy...

czwartek, 5 lipca 2018

Opowiedziane w Prokopie - cz. 2



Po raz pierwszy opowiedziane 18 lipca 2010 r.
Przed ponad 40 laty mój młodszy brat śp. Tadziu przyniósł z Biblioteki Miejskiej książkę, której tytuł „Klasztor i kobieta" pióra Stanisława Wasylewskiego bardzo mnie zainteresował. "Podpożyczyłem" ją od brata i z wielką pilnością przeczytałem. Zawarta w niej treść wywarła na mnie ogromne wrażenie, pozwoliła mi wyobraźnią autora, podpartą faktami historycznymi, poznać początki Strzelna norbertańskiego. Za każdym razem, kiedy siadałem w Prokopie, a zdarzało mi się to dość często (ostatnio w ubiegłym tygodniu w środę), przed oczyma mymi przesuwały się obrazy historyczne z początków tego miejsca. Zawsze były one wzmocnione opisami, jakie zapamiętałem z książki Wasylewskiego, w fragmentach mówiące o średniowiecznej kobiecie i Strzelnie.

By opowiedzieć wam o tajemniczych dla wielu początkach Strzelna i legendach z tym miejsce związanych sięgnijmy do skarbca regionalnego, którym to są zbiory dokumentów, opracowań historycznych i wydawnictw związanych z pograniczem kujawsko-wielkopolskim. Gro cymeliów znajduje się w moich zbiorach, jak chociażby Księga Zakonna Ordynarium z przełomu XVII i XVIII stulecia, wyłuszczająca nam reguły i statuty norbertańskie tyczące się każdej Sanctimonialis - zakonnicy tutaj osiadłej, jak i wiele opracowań już onegdaj przeze mnie przygotowanych.

Zacznijmy od opisania obszaru - granicami współczesnymi wyznaczonego - Strzelna i Strzelna Klasztornego, jak kształtował się przed tysiącem lat, czyli na długo przed osadzeniem w Strzelnie panien przestrzegających regułę Norberta z Xanten. Było to w okresie wczesnego średniowiecza. Jeziora Gopło nazywane wówczas Mare Polonorum, miało lustro wodne o ok. 6m wyższe niż obecnie. Znaczna część wschodnia obszaru otaczającego wzgórze nazwane później Wzgórzem św. Wojciecha stanowiła teren podmokły i bagienny z licznymi stawami i jeziorkami. Przy granicy z gruntami wsi Sławsko Małe początek swój brała rzeczka Rechta, która w połowie przecinała obszar zwany Struga i kierowała się, oblewając osadę Rechta, na nieistniejące już dzisiaj Rucewo, następnie: Mirosławice, Chrosno i Sierakowo uchodząc pod Włostowem i Siemionkami do Gopła. Do dzisiaj można zaobserwować, co kilka lat, zalewanie pradoliny Rechty, tzw. Strugi, podczas silnych wiosennych roztopów ogromnymi ilościami wody, która przez kilka tygodni tworzy jedno wielkie jezioro. Stan ten trwa od niepamiętnych lat i pojawia się cyklicznie, z większym lub mniejszym nasileniem. W owym czasie w silnie zalesionym terenie rzeźbiło koryta kilka strumieni wypływających ze źródeł w okolicach wzgórza Jedno z takich źródeł jeszcze do niedawna wypływało na południe, około 200m od Wojciechowego wyniesienia.


Pierwotna osada zwana Strzelno w swych opisanych początkach sięga pierwszej ćwierci XII w., a ta legendarna wieków jeszcze wcześniejszych. Rozlokowana była zaledwie o kilkadziesiąt metrów na północny wschód od wzgórza, współcześnie zwanego Wzgórzem św. Wojciecha. Precyzyjniej określając, mógł to być obszar późniejszego podwórza gospodarczego folwarku klasztornego, a następnie majątku Waldau (Strzelno Klasztorne). Odnosząc się do najwcześniejszych dziejów Strzelna znajdujemy w nich informacje mówiące o osadzie Strzelno będącej miejscem, z którego wywodzą się korzenie miasta Strzelna i wsi Strzelno Klasztorne. Pierwsze informacje o Strzelnie znajdujemy w zapiskach zawartych w „Rocznikach" Jana Długosza, z których pierwsza, zamieszczona pod rokiem 1124, fantastyczna, opowiada m.in. o przeniesieniu, przez komesa Piotra Duńczyka ze Skrzynna (palatyna Piotra Włostowica), ze wsi Chalino do miejsca zwanego Strzelno, klasztoru premonstrateńskiego (norbertańskiego). Już z zapiski tej wynika, że jakaś wieś Strzelno musiała istnieć przed 1124 r., której właścicielem musiał być sam inicjator przenosin eremu, Piotr Włostowic, lub jego przodkowie. Gdyby hipotetycznie przyjąć jeszcze wcześniejszy rodowód dla Strzelna, to właściciela tejże wsi należałoby upatrywać w osobie ojca Piotra - we Włoście. O fantastyczności tej zapiski utwierdza nas fakt, że w 1124 r. reguła Premonstratensów i ich zakon jeszcze nie istniały, powstały dopiero w 1127 r.

Druga zapiska Jana Długosza, opatrzona datą dzienną 16 marca, jest bardziej zasobna w informacje i bliższa prawdzie aniżeli ta pierwsza oraz umożliwia precyzyjniejsze ustalenie początków Strzelna. Autor umieścił ją pośród innymi zapiskami podanymi pod rokiem 1133, informując, że palatyn Piotr Włostowic (komes Piotr Duńczyk ze Skrzynna) ufundował we wsi Strzelno kościół pod wezwaniem Św. Krzyża i Najświętszej Marii Panny. Poświęcenia świątyni dokonał biskup kruszwicki Świdger, do diecezji którego Strzelno należało, a uczynił to w obecności biskupa lubuskiego Bernarda. Akt poświęcenia nowo powstałego kościoła był w liturgii ściśle związany z określeniem jego uposażenia. Dlatego też fakt jakichś nadań na rzecz pierwotnego kościoła strzeleńskiego zdaje się nie ulegać wątpliwości.

Próbując odtworzyć owe nieznane bliżej uposażenie można określić jedynie jego komponenty i domniemanych benefaktorów. Jeśli już dokonano pewnych darowizn w ziemi, to była to raczej tylko część Strzelna z nadania Piotra Włostowica. O ile uposażenie w postaci ziemi leżało w gestii osób świeckich dysponentem drugiej kategorii nadań - dziesięcin, był biskup. Dziesięciny te kościół św. Krzyża i Najświętszej Marii Panny mógł otrzymać z daru biskupa Świdgera. Uposażenie pierwotne parafialnego kościoła we wsi Strzelno, zostało wchłonięte przez późniejszą fundację klasztorną. Nastąpiło to w wyniku przejęcia tamtejszego kościoła i parafii przez norbertanki.


Dotychczasowe badania archeologiczne nie potwierdziły istnienia w obrębie wzgórza klasztornego wcześniejszych budowli niż obecne romańskie, datowane na przełom XII i XIII w. Fakt ten utwierdza nas, że pierwotny kościół p.w. św. Krzyża i Najświętszej Marii Panny ufundowany przez Piotra Włostowica mógł znajdować się jedynie we wsi Strzelno, o której położeniu wspominałem wyżej. Najstarszy z opisów najdawniejszego Strzelna zawarty jest w bulli protekcyjnej papieża Celestyna III, wystawionej na Lateranie 9 kwietnia 1193 r. na prośbę przeoryszy strzeleńskiej Beatryczy. W dokumencie tym znajdujemy m.in. wiadomość, że norbertanki zostały obdarowane placem, na którym był zbudowany klasztor, oraz wsią Strzelno z karczmą. Przybyłe przed 1193 r. (pomiędzy 1150 r., a 1180 r.)  norbertanki zamieszkały najprawdopodobniej we wsi Strzelno przy kościele ufundowanym w 1133 r., przejmując go jednocześnie do pełnienia funkcji zakonnych. W tym czasie trwały prace budowlane na pobliskim wzgórzu, a sama wieś z karczmą i kościołem parafialnym pełniła w tej części Kujaw bardzo ważną rolę w strukturach organizacyjnych Kościoła. Po zbudowaniu rotundy na leżącym nieopodal wzgórzu, przeniesiono kościół parafialny wraz z tytułem św. Krzyża do nowej świątyni.

Po przeniesieniu konwentu na nowe miejsce nastąpiła zmiana funkcji pierwotnej osady strzeleńskiej, a miało to miejsce najprawdopodobniej w drugiej dekadzie XIII w. Historyk inowrocławski Czesław Sikorski upatrywał lokalizację przednorbertańskiego Strzelna na terenie współcześnie istniejącej osady zwanej obecnie Strzelno Klasztorne. Jak twierdzi Dariusz Karczewski hipoteza ta może zyskać znamiona dowodu naukowego lub zostać odrzuconą po uprzednio przeprowadzonych badaniach archeologicznych.
(...)
CDN