|
Przegląd Stacji Lotniczej Ławica przez gen. Dowbor-Muśnickiego w marcu
1919 r. Generał stoi z płk Macewiczem, trzeci od prawej ppor. Edmund
Norwid-Kudło |
Dla
mnie dzień 15 sierpnia był zawsze dniem szczególnym, a to za sprawą mego
przyjścia na świat i imienia, jakie rodzice mi nadali. Urodziłem się w wigilię
Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, a w ten święty i patriotyczny dzień
obchodzę imieniny. Bogobojni rodzice wyznaczając mi za patronkę Najświętszą
Marię Pannę, mieli również na uwadze, iż dzień ten jest równy największemu
świętu patriotycznemu. 15 sierpnia 1920 r., na 32 lata przed moim urodzeniem,
miały miejsce wydarzenia, które do historii przeszły pod mianem Cudu Wisły
jak również Cudu nad Wisłą. Z wydarzeniami tymi pośrednio związany był
mój dziadek. Wracając z niewoli francuskiej zatrzymał się nieco dłużej w
Berlinie i stamtąd, słał do odradzającej się Polski konia remontowego. Za jego
pośrednictwem trafiały do walczącej na wschodzie młodej armii polskiej
zwierzęta wyhodowane w majątkach niemieckich z przeznaczeniem dla rozwiązanej
traktatem wersalskim armii niemieckiej. Wielu Wielkopolan z ówczesnej byłej
dzielnicy pruskiej walczyło na wschodnich rubieżach Polski o utrwalenia granic
przedrozbiorowych. Wielu z walczących Kresowiaków uciekając przed prącymi ku
Europie bolszewikami zatrzymała się na pograniczu kujawsko-wielkopolskim i
tutaj osiedliła się.
Długo,
by wyliczać mieszkańców naszego powiatu, którzy walczyli z nawałnicą
bolszewicką, wielu z nich poległo, wielu ciała sprowadzono i pochowano w ziemi
rodziców. Ich mogiły znajdujemy na naszych cmentarzach. Ale ja dzisiaj
chciałbym opowiedzieć o jednej rodzinie kresowieckiej, która osiedliła się w
Strzelnie, a uczestniczyła w tych wydarzeniach.
Z wybuchem wojny
polsko-bolszewickiej 1919-1920 do Strzelna i powiatu strzeleńskiego zaczęli
trafiać pojedynczy uciekinierzy z terenów objętych walkami, a później także
byli żołnierze Semena Petlury, walczący u boku armii polskiej, a po zwycięskim
zakończeniu działań wojennych, internowani na terenie Polski.
RÓD NORWIDÓW-KUDŁO Z TOPOREM
W HERBIE
Jedną
z pierwszych rodzin, która trafiła do Strzelna i osiadła tu na stałe byli
Polacy pochodzący z Mińska Litewskiego, Norwidowie-Kudło. Senior rodu, Józef
(II) urodził się 10 października 1860 r. we wsi Grygule. Zgłaszając śmierć ojca, syn Euzebiusz, do aktu zgonu podał
spolszczoną wersję nazwy tej miejscowości, Grzegory. Rodzicami jego byli Józef
(I) i Elżbieta Norwidowie-Kudło. Pochodzili oni ze starego rodu szlacheckiego
pieczętującego się herbem Topór,
osiadłego z dawien dawna na Żmudzi. Zamieszkiwali w okolicach starożytnego
miasta Telesze, w którego pobliżu znajdowało się gniazdo rodowe, wieś Norwidy.
Najstarszego przedstawiciela tego rodu, Macieja, poznajemy w końcu XVI w. Jego
potomek, osiadł później w pobliżu miasteczka parafialnego Kołtyniany, przyjął
od nazwy tej miejscowości przydomek, Kudło. Właśnie nasz Józef (I) wywodził się
z odgałęzienia drzewa tegoż rodu, którym został nadany przydomek „Kudło”.
Norwidom
przyszło żyć w przepięknej żmudzkiej krainie, we wsi leżącej pomiędzy dwiema
Radziwiłłowskimi siedzibami rodowymi, Kiejdanami i Taurogami, znanymi także z
Sienkiewiczowskiego „Potopu”. O tym niczym baśniowym krajobrazie, w którym
rozłożyły się Grygule, niech zaświadczy opis położenia miasteczka parafialnego,
jaki zapisany został w latach osiemdziesiątych XIX stulecia: Malownicze jest położenie Kołtynian.
Rozległa płaszczyzna, otoczona wieńcem gór, na których tu i ówdzie ukazują się
chaty wieśniacze w ogrodach. Szczególnie odznacza się chata starościńska,
leżąca na górze zwanej Kaltena, inaczej Skarbulis, o której jest podanie, że
była usypana przez Szwedów i że w głębi tej góry były sklepy murowane. Przez
środek tej miejscowości wije się wężykowato rzeczka Okmiana, a tuż za nią o pół
wiorsty wznosi się góra, na której kościół oraz kilka chat włościańskich,
składających całość miasteczka. Za kościołem podobnie piękny widok, jest to
obszerna dolina, przerznięta małym, ale bystrym strumykiem, upiększona na
środku górką porosłą lipami oraz szpalerem drzew idącym z obydwu stron aż do
wzgórza, na którym stoi plebania, ocieniona bardzo starym ogrodem.
ANTENACI RODU
Dziewiętnastowieczny
antenat rodu Józef (I), wspominany w 1862 r. jako dziedzic dworu Grygule,
ożenił się z nieznaną nam dzisiaj z nazwiska, Elżbietą. Małżonkowie mieszkali w
majątku ziemskim Grygule i tutaj przyszedł na świat późniejszy mieszkaniec
Strzelna, który w przyszłości miał ogromnie zasłużyć się dla polskiego
lotnictwa. Na chrzcie, który odbył się w kołtyniańskiej świątyni, rodzice
nadali mu imię Józef (II). Nie zachowały się informacje mówiące o tym ile
dzieci mieli Norwidowie-Kudło, ale zapewne nie był ich jedynakiem i dlatego,
jako młodszy z braci, nie przeznaczony do prowadzenia majętności po rodzicach,
otrzymał gruntowne wykształcenie, na co wskazuje, jego późniejsze zajmowanie
stanowisk kierowniczych na kolei. Ale zanim doszło do okrzyknięcia go
bohaterem, zamieszkał w Mińsku Litewskim, późniejszej stolicy Białorusi, i tam
ożenił się z Aleksandrą Fijałkowską, z którą przyszło mu mieć sześcioro dzieci.
Później los tak sprawił, że cała ósemka rozproszyła się po świecie, nie mogąc
się już nigdy, tak do końca, pozbierać. Tylko część z nich spoczęła, nie w
żmudzkiej, ani nie w białoruskiej, ale w kujawskiej ziemi, i też nie razem, ale
na dwóch strzeleńskich cmentarzach. Zdałoby się powiedzieć: „ot, los
kresowiaków”.
Józef
(II) i Aleksandra z Fijałkowskich Norwidowie-Kudło mieli pięcioro synów i
córkę. Najstarszym dzieckiem był Hilary, który po zdobyciu wykształcenia
technicznego, rządny poznania świata, w 1912 r. wyruszył na jego podbój. W tym
też roku stanął, na wymarzonym przez wielu młodych, kontynencie amerykańskim.
Osiadł na stałe w Nowym Jorku i pracował w jednej z fabryk, jako wysokiej klasy
specjalista. Hilary zmarł w 1955 r. i tam został pochowany. Drugi z kolei syn,
otrzymał na chrzcie imię Józef (III), tradycyjnie nadawane dzieciom z tego rodu
od wielu pokoleń. Już od lat młodzieńczych przejawiał poglądy lewicowe. Po
kolejnym proklamowaniu w lipcu 1920 r. Socjalistycznej Sowieckiej Republiki
Białoruskiej, pozostał w Mińsku i związał się z komunistami białoruskimi. Jego
kariera w szeregach partii bolszewickiej była szybką i błyskotliwą. Zaowocowała
nawet dość bliskimi kontaktami, początkowo z Dzierżyńskim, a później z samym
Stalinem. Z Mińska, w 1934 r., przeniósł się do Moskwy. Jak wspomina brat
Hieronim, w swojej ankiecie personalnej, Józef z podobnie zdobytym zawodem, co
Hilary, pracował w 1956 r., jako specjalista w jednej ze stołecznych fabryk. Do
dziś nazwisko to przewija się wśród nazwisk mieszkańców Moskwy, jednakże bez
przydomka, ‘Kudło’.
Kolejnym
trzem braciom: Edmundowi, Hieronimowi i Euzebiuszowi poświęcę nieco więcej
miejsca. Ale małżonkowie Norwid-Kudło mieli jeszcze córkę Felicję, zamężną
Dolecką. Małżonek jej w okresie międzywojennym był urzędnikiem samorządowym.
Zmobilizowany w 1939 r. nie powrócił z wojny, zginął w czasie walk. Felicja w
czasie okupacji hitlerowskiej pracowała, w atelier fotograficznym swego brata
Euzebiusza, jako laborantka. Po wojnie utrzymywała się z wdowiej renty.
MIŃSK LITEWSKI I BOHATERSKI JÓZEF
W
Mińsku, rodzina Józefa (II) i Aleksandry Norwid-Kudło, mieszkała przy Zaułku
Malawskim w domu nr 9. Ich parafią był kościół katedralny pod wezwaniem Św.
Ducha, którego proboszczem był ks. G. Jagiełłowicz. W nim rodzina dokonywała
wszelkich obrzędów, w tym chrzty dzieci. Małżonkowie w metrykaliach katolickich
zapisani byli jako mieszczanie mińscy. Głowa rodziny, Józef (II) zatrudniony
był na kolei Moskiewsko-Brzeskiej, pobudowanej w 1871 r. Tam też przeszedł
liczne szczeble urzędnicze. Jego ostatnim miejscem pracy, na przełomie 1917 i
1918 r. była stacja węzłowa Kozyrewo tuż pod Mińskiem, gdzie pełnił funkcję
zawiadowcy. Rosjanie, przygotowując się do ustąpienia miejsca Niemcom,
likwidowali swoje koszary, w tym park lotniczy w Mińsku. Całość sprzętu
naziemnego oraz samoloty zdemontowano, a następnie załadowano na dwa pociągi i
zdeponowano na bocznicy towarowej w Kozyrewie. Tam oczekiwały za lokomotywami,
których podstawianie celowo opóźniał polski zawiadowca. W czasie tegoż postoju
cenny ładunek znajdował się pod cichym nadzorem lotników Polaków z pobliskiego
Bobrujska.
Niemcy
po zajęciu Mińska, natychmiast podali do wiadomości, że przywłaszczenie lub
wywiezienie sprzętu lotniczego, pozostałego po Rosjanach, karane będzie sądem
polowym. Działając na własną rękę, zawiadowca stacji, Józef (II) Norwid-Kudło
postanowił podstawić dwie lokomotywy i puścić pociągi do Mińska bez uprzedzenia
stacji centralnej. Transporty, pierwszy prowadzony pod nadzorem ppor.
Miśkiewicza, drugi ppor. Kulikowskiego, udały się ku twierdzy i lotnisku w
Bobrujsku. Niemcy kilkakrotnie zatrzymywali je po drodze, żądając okazania
pozwolenia na transport i tu jedynie przytomność umysłu komendantów
nadzorujących pociągi ocaliła cenny sprzęt i sprawiła, że dotarł on bez
przeszkód do wyznaczonego celu. Dzięki zapobiegliwości i bohaterskiej postawie
Józefa (II) Norwida-Kudło, któremu za niepodporządkowanie się rozkazom Niemców
groziło rozstrzelanie, mogła powstać w początkach marca 1918 r.
pełnowartościowa, bojowa jednostka lotnicza. Przyjęła ona nazwę „Awiacji I-go
Polskiego Korpusu” gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego.
Z MIŃSKA DO STRZELNA
Kolejne
wydarzenia, jakie miały miejsce na tych ziemiach, zdecydowały o dalszym losie
rodziny Norwid-Kudło. Białoruscy działacze narodowi 28 marca 1918 r.
proklamowali w zajętym przez Niemców Mińsku Litewskim niepodległe państwo
białoruskie. Po kapitulacji Niemiec bolszewicy 1 stycznia 1919 r. powołali
własną Białoruską Socjalistyczną Republikę Sowiecką. Wówczas to, w rodzinie
Józefa (II) zapadła decyzja by opuścić Mińsk i schronić się na wyzwolonym
terytorium państwa polskiego. W międzyczasie, 8 sierpnia 1919 r. miasto
oswobodziła polska piechota i pozostała tu do lipca roku następnego, kiedy to w
wyniku ofensywy armii Tuchaczewskiego, zajęta została przez bolszewików cała
Białoruś. Wyprzedzając te wydarzenia małżonkowie Norwid-Kudło opuszczają wraz z
dwójką dzieci, Euzebiuszem i Felicją, Mińsk Litewski i udają się do
Wielkopolski. Tam, już od pół roku, w Ławicy pod Poznaniem, przebywał ich syn
por. pilot Edmund.
|
Dom rodzinny Norwidów-Kudło przy ul. Kościelnej 11 (obecnie nr 12 własność rodziny Chudzińskich)
|
Wybór
osiedlenia się, pada na miasteczko powiatowe Strzelno, dogodnie położone między
Poznaniem a Toruniem i posiadające połączenie kolejowe z Mogilnem i
Inowrocławiem. Udaje się im nabyć, po Niemcu Auguście Roltzu, nieruchomość
zabudowaną kamienicą i położoną przy ulicy Kościelnej 11. Z tym miastem wiążą
swoje dalsze losy. Źródłem utrzymania rodziny była emerytura kolejowa pobierana
przez seniora rodu oraz wpływy z czynszów lokatorskich. Józef (II) Norwid-Kudło
zmarł w wieku 68 lat, 1 lutego 1929 r. w Strzelnie. Pochowany został na
cmentarzu parafialnym przy ul. Kolejowej, a jego mogiła, pokryła się patyną czasu...
SYN EDMUND - KAPITAN PILOT
Synem,
który przybył do Wielkopolski i z nią związał swoje dalsze losy, był ppor.
Edmund Norwid-Kudło. Zamieszkał początkowo na Ławicy pod Poznaniem, gdzie
piastował funkcję dowódcy 2. Eskadry Wielkopolskiej stacjonującej na
podpoznańskim lotnisku. Po przejściu do rezerwy przebywał w Strzelnie u
rodziców, następnie zamieszkał w Toruniu. Edmund urodził się 18 października
1895 r. w Mińsku Litewskim (Białoruskim), przy Zaułku Malawskim nr 9. W mieście
tym ukończył szkołę średnią, a następnie rozpoczął studia w Petersburgu. Będąc
studentem w Instytucie Drogowym petersburskiej uczelni 15 października 1914 r.,
wiedziony wizją odrodzenia się Polski, na ochotnika wstąpił do armii carskiej.
Skierowany został do Szkoły Pilotów w Gatczynie, którą ukończył 5 września 1915
r. Już jako pilot, w stopniu chorążego-pilota, służył w 35. korpusie awiacyjnym
w oddziale zwiadowczo-rozpoznawczym. Od 15 maja 1916 r. walczył na froncie
południowo-zachodnim. 15 czerwca 1917 r. wstąpił do formującego się w Mińsku
Litewskim I Korpusu Polskiego gen. Dowbor-Muśnickiego. Natychmiast też
przydzielony został do organizującego się I Polskiego Oddziału Awiacyjnego,
którego dowódcą był kapitan-pilot Zygmunt Studziński. Nieuregulowanie stosunków
z dowództwem rosyjskim nie pozwoliło na należyte wyposażenie formującej się
eskadry. Polacy spodziewali się otrzymać sprzęt z likwidowanego parku
lotniczego w Mińsku. Dopiero zapobiegliwość ojca naszego pilota, Józefa (II)
Norwida-Kudło, doprowadziła do tego, że sprzęt zdeponowany na stacji w
Kozyrewie trafił do Bobrujska. Dzięki temu bohaterskiemu zabiegowi z początkiem
marca 1918 r. powstała pełnowartościowa, bojowa jednostka lotnicza, o znacznej
ilości maszyn, z wyszkoloną i fachową obsługą. Dowódcą tej zmienionej z nazwy
formacji, Awiacji I-go Polskiego Korpusu w Bobrujsku został ppłk Abakanowicz. W
składzie oficerskim tej jednostki lotniczej znajdował się również chorąży
Edmund Norwid-Kudło. 2 kwietnia 1918 r. w obecności gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego
odbyło się uroczyste poświęcenie samolotów. Święto to udokumentowane zostało
licznymi zdjęciami, na wielu z nich znajdujemy chor. Norwida-Kudło, a jedno z
nich wykonane zostało, na życzenie generała Dowbor-Muśnickiego, zapewne z
wdzięczności za bohaterski czyn ojca, w towarzystwie Edmunda.
|
Porucznik-pilot Edmund Norwid-Kudło |
W
niespełna miesiąc po uroczystości, w maju Niemcy uznali, że I Korpus musi ulec
rozbrojeniu, w związku, z czym całe jego wyposażenie planowali przejąć na swoje
wyposażenie. Rozgoryczeni lotnicy postanowili zniszczyć samoloty, by nie
dostały się w ręce Niemców. W tym celu: Zapuszczano
kolejno silniki, a chorąży Norwid-Kudło wsiadał do samolotu, ustawiał ster,
przywiązywał go, poczem, wysiadłszy, dawał pełen gaz. Samolot, jeden za drugim,
wznosił się bez pilota w powietrze, zataczał koło, jak błędny rycerz i spadał,
roztrzaskując się doszczętnie. Żaden nie dostał się w ręce niemieckie.
Po
ogłoszeniu demobilizacji, 20 czerwca 1918 r., chor. Edmund Norwid-Kudło udał
się do Warszawy i tam wstąpił do tajnego stowarzyszenia, które, później,
czynnie przyczyniło się do zajęcia lotniska mokotowskiego. Od 15 grudnia 1918
r. rozpoczął służbę w wymarzonym i upragnionym lotnictwie polskim. Pierwsze dni
po przejęciu lotniska, lotnicy i personel poświęcili na montowaniu samolotów,
wcześniej zdemontowanych przez Niemców i przygotowanych do transportu. Zaraz
też rozpoczął loty, i tak w tymże grudniu podczas lotów z listami Naczelnego
Wodza ppor. Norwid-Kudło i kpt. Makijonek mieli niegroźny wypadek lotniczy. W
styczniu 1919 r. w wyniku prac Komisji Kwalifikacyjnej, Minister Spraw
Wojskowych nadał odznakę pilota sześćdziesięciu oficerom i szeregowym, którzy
stworzyli pierwsze kadry polskiego lotnictwa. W tej grupie odznaczonych znalazł
się również ppor. Edmund Norwid-Kudło.
|
Gen. Dowbor-Muśnicki i chor. Edmund Norwid-Kudło w Bobrujsku |
Gen.
Dowbor-Muśnicki obejmując 15 stycznia 1919 r. dowództwo nad wojskami Powstania Wielkopolskiego,
ściągnął z Warszawy do Poznania ppłk pilota Gustawa Mackiewicza, z którym 10
marca 1919 r. przybył w grupie ośmiu starszych oficerów również ppor. Edmund
Norwid-Kudło i objął dowództwo nad eskadrą. Wcześniej, bo 14 lutego, na Stacji
Lotniczej Ławica przystąpiono do formowania, kolejnej 2. polnej eskadry
lotniczej. Otrzymała ona pierwszego wyremontowanego w warsztatach na Ławicy
Fokera D.VII, którym latał dowódca ppor. pilot Edmund Norwid-Kudło. Już 2 (8)
kwietnia eskadra dowodzona przez ppor. Norwida-Kudło skierowana została na
front wielkopolski. Miejscem stacjonowania eskadry było lotnisko Klenka pod
Nowym Miastem. Pod względem operacyjnym podlegała Dowództwu Głównemu w
Poznaniu, pracując dla wojsk rozlokowanych nad granicą zachodnią, zagrożoną
przez oddziały Grenzschutzu. W jej skład wchodziło 5 pilotów, 6 obserwatorów i
8 samolotów. Jej bojowa służba ograniczyła się do przeprowadzania wywiadów
rozpoznawczych na południowym odcinku frontu, w okolicach Leszna i do lotów
propagandowych z ulotkami, mającymi podnieść świadomość miejscowej ludności. W
początkach czerwca eskadra otrzymała nowy przydział i w związku z tym zmieniła
lotnisko, zajmując 10 czerwca tereny pod Kruszwicą, gdzie tak jak poprzednio
prowadziła loty rozpoznawcze. To właśnie podczas tych lotów dowódcę eskadry
zafascynowało Strzelno i okolica z żyznymi polami, lasami miradzkimi i licznymi
okolicznymi jeziorami. Te urocze widoki oraz bliższe zapoznanie się z miastem,
szczególnie z jego prastarymi zabytkami, spowodowały, iż wpłynął on na
rodziców, by to miasto obrali sobie za miejsce stałego osiedlenia.
UDZIAŁ W WOJNIE POLSKO-BOLSZEWICKIEJ.
W
związku z ofensywą wojsk polskich na froncie litewsko-białoruskim i zbliżaniem
się do Mińska, 27 lipca 1919 r. 2. eskadra została przerzucona w pobliże frontu
do grupy wojsk gen. Szeptyckiego. 4 sierpnia Wielkopolanie, na czele z
ppor.-pilotem Edmundem Norwid-Kudło, przybyli transportem kolejowym do
Mołodeczna i zajęli lotnisko w Chorzewie. Tuż po zmontowaniu samolotów, już 6
sierpnia pięć z nich zbombardowało stację kolejową w Mińsku niszcząc dwa
parowozy, uszkadzaj pociąg pancerny i tory kolejowe. Dzięki temu nalotowi w ręce
Polaków wpadła znaczna ilość bolszewickiego taboru kolejowego. Zajęcie Mińska
stało się okazją do zaprezentowania eskadry w locie paradnym nad miastem. Nowym
miejscem postoju jednostki stało się lotnisko Serebrjanka, pod Mińskiem, skąd
latano bombardować, zajętą jeszcze przez bolszewików, twierdzę Bobrujsk. 9
września, po zdobyciu twierdzy, eskadra została przeniesiona do Bobrujska,
gdzie podjęła działania wespół z I wielkopolską dywizją strzelców, wchodząc
jednocześnie wraz z nią, w skład 4-tej armii gen. Szeptyckiego. Ppor. Edmund
Norwid-Kudło awansowany został wówczas na stopień porucznika-pilota. Na
przełomie lat 1919-1920 dokonywała ona na linii Bobrujsk-Żłobin rozpoznania
ruchów nieprzyjaciela, bombardowania pociągów pancernych oraz mostów
kolejowych. W końcu lutego 1920 r. eskadra otrzymała nowy sprzęt i została
przemianowana z rozpoznawczej na myśliwską, jednakże z braku przeciwnika w
powietrzu ograniczyła swoje działania do rozpoznań i bombardowań. W kwietniu
została zmieniona jej numeracja z 2. na „13. eskadrę myśliwską”, a jej dowódca
został awansowany na stopień kapitana-pilota.
Taktyka,
jaką obrał dowódca eskadry, organizując zasadzki, czatowania i specjalną
łączność z pierwszą linią, w końcu zaowocowała. 20 maja wytropiony został
bolszewicki Nieuport. W pościgu za wrogiem por.-pilot Edmund Norwid-Kudło
dopadł samolot i zestrzelił go. Tymczasem gwałtownie zaczęła pogarszać się
sytuacja militarna. 5 czerwca armia konna Budionnego przerwała front i wyszła
na tyły wojsk polskich. W końcu czerwca eskadra kilkakrotnie zmieniała swoje
miejsca postoju przechodząc do Baranowicz, Hajnówki i Siedlec. Stąd prowadzono
akcje bojowe przeciwko bolszewikom przekraczającym Bug.
W
początkach sierpnia eskadra przydzielona została do 5. armii gen. Władysława
Sikorskiego. Stacjonowała na lotnisku w Siekierkach pod Warszawą, wykonując
loty w rejonie Pułtusk-Nasielsk-Ciechanów. 14 sierpnia gen. Sikorski uderzył z
rejonu Modlina w kierunku na Nasielsk i Pułtusk. Uderzenie było skuteczne. Dwa
dni później, 16 sierpnia ruszyła ofensywa z nad Wieprza. Nazajutrz bolszewicy
rozpoczęli odwrót. Zadaniem 13. eskadry było opóźnianie wycofywania się
kawalerii Gaj-Chana, co czyniła skutecznie atakując ją z powietrza. Po zdobyciu
Białegostoku weszła w skład 2. armii gen. Junga, z miejscem stacjonowania w
Dojlidach. Następnie brała udział w ataku na Grodno, czyli w tzw. bitwie
niemeńskiej, ułatwiając wojskom polskim przeprawę przez Niemen oraz atakując
kolumny bolszewickie w rejonie Grodno-Indura-Odelsk. Po zajęciu tych terenów,
miejscem stacjonowania 13. eskadry stało się Grodno. Stąd po uderzeniu na Lidę,
z początkiem października, przeniosła się do tego miasta. Tam też,
kapitan-pilot Edmund Norwid-Kudło dowódca 13. eskadry, za męstwo i bohaterstwo
w bitwach „Cudu nad Wisłą”, osobiście przez gen. Rydza-Śmigłego został
uhonorowany Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 3028). O
jego odwadze i bohaterstwie podczas całej wojny polsko-bolszewickiej świadczy
to, iż trzykrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych.
|
Na wesoło
przed kolejnym lotem. Laską podpiera się chor. Edmund Norwid-Kudło |
Działalność
bojowa 2., przemianowanej na 13. eskadry myśliwskiej, w czasie wojny
polsko-bolszewickiej, to 547 lotów bojowych i 793 godziny przebyte w powietrzu
nad nieprzyjacielem. Po zakończeniu działań wojennych 13. eskadra wróciła na
Ławicę, gdzie 20 lipca 1921 r., rozkazem ministra Spraw Wojennych gen. dyw.
Kazimierza Sosnkowskiego, weszła w skład nowo formowanego 3. Pułku Lotniczego w
Poznaniu. W składzie oficerskim kadry dowódczej pułku znalazł się kap.-pilot
Edmund Norwid-Kudło, zostając przydzielonym do Dywizjonu Zapasowego. 19
listopada 1921 r. został przeniesiony do rezerwy. Zamieszkał u rodziców w
Strzelnie, a następnie w Toruniu.
Nasz
bohater często odwiedzał rodziców w Strzelnie. Tutaj spotykał się z młodzieżą w
szkołach oraz z władzami miasta. Był bohaterem i takim go tutaj postrzegano.
Podczas jednego z takich spotkań, z ówczesnym burmistrzem Strzelna Tadeuszem
Busza (1923-1927), zaproponował, by w Strzelnie zbudować lotnisko szybowcowe.
Przedsiębiorczy burmistrz w planach ujął budowę takiego lotniska, które miało
powstać w obrębie gruntów Strzelna Klasztornego, jednakże jego przejście do
Poznania i zapewne śmierć projektodawcy, zniweczyły te ambitne plany.
Kapitan-pilot Edmund Norwid-Kudło
przed 5 styczniem 1929 r. znajdował się w grupie oficerów rezerwy 3. Pułku
Lotniczego w Poznaniu. Pracował w Toruniu w wojewódzkiej administracji
państwowej, pobierał dodatkowo do wynagrodzenia 300 zł dożywotniej rocznej
pensji za Order Virtuti Militari. Zmarł 23 stycznia 1931 r. w Toruniu. Pochowany został na Powązkach w Warszawie, na Cmentarzu Wojskowym - kwatera B 15; rząd 7.
KAWALER KRZYŻA SREBRNEGO ORDERU WOJENNEGO
VIRTUTI MILITARI
W
zachowanym do dziś, w Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie,
zespole akt dotyczących Kapituły Orderu Virtuti Militari znajduje się wniosek
zawierający uzasadnienie i opis czynów dokonanych przez kapitana-pilota Edmunda
Norwid-Kudło w dniach „Cudu nad Wisłą”, a jakie kwalifikowały go do nadania
jemu najwyższego orderu bojowego. A oto i to, wiernie cytowane, uzasadnienie:
Dowódca 13 eskadry lotniczej myśliwskiej
latając z podkomendnymi pilotami od dnia 13 do 19 VIII 1920 r., na
jednomiejscowych myśliwskich samolotach współdziałał z naszymi oddziałami
zdobywającymi Nasielsk, Pułtusk, Ciechanów i Płock. Lecąc w przedzie eskadry i
dając umowne znaki ruchami z samolotów, kierował umiejętnie akcją eskadry swych
pilotów, zniżając się na kilkadziesiąt metrów nad wrogiem ostrzeliwując razem z
eskadrą kulomiotami nieprzyjacielską piechotę, w rowach artylerię, kawalerię i
tabory, przełamując opór bolszewików i powodując ich ucieczkę w nieładzie i
popłochu. Latając na wysokości zaledwie kilkudziesięciu metrów nad
nieprzyjacielskim celem większego skutku ataków samolotowych, podlegał
wielkiemu niebezpieczeństwu, gdyż na tak małej wysokości samoloty były
niejednokrotnie kulami nieprzyjaciela, a sierż. Jankowski został trafiony kulą
w głowę dnia 17 VIII 1920 r. i poległ pod Pułtuskiem. Sierżant Patalas dostał
postrzał w motor tak szkodliwy, że ten przestał pracować i dzięki tylko
przytomności umysłu i swej umiejętności, splanował Patalas do naszej linii.
Dzięki tak śmiałej i umiejętnej akcji lotniczej przyczynił się wiele kap. N.K.
do zdobycia przez nasze oddziały Nasielska, Pułtuska, Ciechanowa i Płocka.
Dnia 16 VIII 1920 r. ostrzeliwał ze
swoją eskadrą intensywnie piechotę pod Nasielskiem i odstępujące tabory i
kolumny bolszewickie, aż porozpędzał wroga, który w nieładzie i panice zaczął
uciekać, a powywracane wozy na drogach tamowały ruch i część taborów uciekała w
popłochu po polach.
Dnia 17 VIII 1920 r. ostrzeliwał ze
swoją eskadrą piechotą w okopach pod Pułtuskiem, zmuszając ją do ucieczki, po
czym nasza piechota zajęła te okopy i miasto oraz ostrzeliwał artylerię
bolszewicką, stojąc za Narwią i broniącą dostępu naszym oddziałom do Pułtuska,
tak uporczywie i długo, aż porozpędzał obsługę dział i bateria przestała
strzelać.
Dnia 18 VIII 1920 r. ostrzeliwał ze
swoją eskadrą obronne pozycje nieprzyjaciela pod Ciechanowem, demoralizując
piechotę bolszewicką, która w panice zaczęła się cofać, a nasze oddziały
wkrótce zajęły Ciechanów.
Dnia 19.VIII 1920 r. w czasie
naszego kontrataku i ulicznych walk w Płocku kap. Norwid-Kudło ze swoją eskadrą
zaatakował bolszewicką piechotę pod Płockiem rozpędzając ją i dopomagając
naszym oddziałom odbić wroga od miasta.
O działalności lotniczej pod
Pułtuskiem może zaświadczyć dca 15 pułku piechoty, który zdobył Pułtusk mjr
Zawadzki, który twierdził, że w akcji tej lotnicza eskadra myśl. 13 ogromnie mu
pomogła w zdobyciu miasta.
|
Po dekoracji orderem Virtuti Militari przez gen. Rydza-Śmigłego w październiku 1920 r. w Lidzie. Przy poręczy drugi od dołu por. Edmund Norwid-Kudło
|
SYN EUZEBIUSZ - FOTOGRAFISTA
Najmłodszym
synem małżonków Norwid-Kudło był Euzebiusz. Urodził się on 16 grudnia 1907 r. w
Mińsku Litewskim. Pod koniec 1919 r. przybył wraz z rodzicami i siostrą Felicją
do Strzelna i z miastem tym związał swoje życie. Zgłaszając zgon ojca w lutym
1929 r. urzędnik USC odnotował Euzebiusza, jako znanego ‘fotografistę’, czyli fotografa. W podwórzu posesji rodziców, przy
ul. Kościelnej 11 prowadził atelier fotograficzne, znane raczej pod pojęciem
zakładu fotograficznego. Był to wolnostojący budynek, po którym do dzisiaj
pozostała ceglana ściana, widoczna od strony ul. Gimnazjalnej. W nim posiadał
profesjonalnie wyposażone studio z całym zestawem dekoracji niezbędnych do
wykonywania zdjęć studyjnych, nowoczesny sprzęt fotograficzny i laboratorium
chemiczne do obróbki zdjęć. Obrazy, które utrwalał i oprawiał w formie
passe-partout (wym. paspartú), po dzień dzisiejszy zdobią mieszkania i
albumy fotograficzne wielu strzeleńskich rodzin. Generalnie wykonywał zdjęcia w
modnej wówczas sepii (kolorze rudobrązowym), jak również, tańsze, czarno-białe,
równie dobrej jakości. Najbardziej znanymi są zdjęcia zbiorowe, pięknie
oprawione, wykonane na zlecenia wielu stowarzyszeń i instytucji oraz duże
zdjęcia portretowe. Wielka ich ilość, w wyniku zawieruchy wojennej bezpowrotnie
przepadła, ale wiele też przetrwało trudne czasy i zdobi rodzinne kolekcje.
Najbardziej znanymi są zdjęcia Chóru „Harmonia”, Ochotniczej Straży Pożarnej,
Kółka Rolniczego i różnych stowarzyszeń kościelnych oraz cykl zdjęć z wizyty
gen. Józefa Hallera w Strzelnie. Ale i też portrety, jak chociażby ks. prałata
Ignacego Czechowskiego, czy Stanisława Rakoczego, znakomicie uwypuklające cechy
fotografowanych postaci. Wykonał również w 1941 r., z ukrycia, trzy ujęcia
manifestacyjnego pogrzebu ks. Czechowskiego, na który władze okupacyjne nie
wydały zezwolenia, a którego kondukt przeszedł ulicami: Kościelną, Młyńską i
Kolejową, na cmentarz za torami (nowy).
Euzebiusz,
18 marca 1935 r. poślubił Marię Eligię Rachelę Libia, córkę nieżyjącego już
wówczas kupca Matusa Libia i Loory Lewin zamieszkałej w Sokolnikach w powiecie
lidzkim. Jego małżonka urodziła się 22 listopada 1913 r. w Sokolnikach w
powiecie lidzkim na kresach wschodnich. Świadkami tego ślubu byli przyjaciele
Euzebiusza, mianowicie: miejscowy lekarz dr Alfred Fiebig i student Rajmund
Gąsiorowski ze Strzelna. Eligia, bo tego imienia, na co dzień używała w akcie
małżeństwa zapisana została jako katoliczka, choć wiadomym było, że pochodziła
ona z rodziny żydowskiej. Do imion Eligia Rachela, zapewne podczas chrztu
dodano jej imię Maria i z tym imieniem jako pierwszym odnotował ją urzędnik
stanu cywilnego w Strzelnie. Zaś ona sama podpisując akt małżeństwa użyła, jako
pierwszego, imię Eligia, zaś dopiero drugiego, Maria.
Niedostatki
wojenne wywołały u Euzebiusza nieuleczalną chorobę. Nie doczekał końca wojny,
zmarł w wieku niespełna 37 lat, 30 listopada 1944 r. Został pochowany na nowym
cmentarzu, z dala od grobu ojcowskiego, gdyż władze okupacyjne zabroniły
pochówków na starym cmentarzu (pomnik nagrobny śp. Euzebiusza czeka na odnowienie). Już po 1945 r. wdowa po nim Eligia Norwid-Kudło
wyjechała ze Strzelna i osiedliła się w Szczecinie. Tam też po raz drugi wyszła
za mąż. Z pierwszego małżeństwa z Euzebiuszem nie posiadała dzieci.
SYN HIERONIM - UCZESTNIK WOJNY 1919-1920, NAUCZYCIEL
Ostatni
z synów Józefa i Aleksandry, którego dzieje tułacze pragnę przybliżyć, to
Hieronim. Najpóźniej osiadł, wraz z żoną Karoliną, w naszym mieście, bo dopiero
w 1945 r. Zamieszkał w domu rodzinnym, u matki, która 25 lat wyczekiwała syna,
a który pozostał na kresach wschodnich, w stronach, z których pochodzili.
Urodził się 4 stycznia 1903 r. w Mińsku w domu rodziców przy Zaułku Malawskim
nr 9. Ochrzczony został 8 stycznia w katedrze mińskiej pw. Świętego Ducha, a
chrztu udzielił mu proboszcz ks. G. Jagiełłowicz. Po ukończeniu kształcenia
podstawowego w 1913 r. wstąpił do sześcioklasowego Gimnazjum im. Tadeusza Rejtana
w Mińsku, które ukończył w 1920 r. W tym też czasie był świadkiem i
uczestnikiem burzliwych wydarzeń, jakie rozgrywały się w Mińsku Litewskim, a o
których wspominałem już wyżej. Młody adept gimnazjum, z grupą kolegów ze swego
rocznika stanął w obronie młodego państwa polskiego. Brał udział w wojnie
polsko-bolszewickiej 1919-1920. O przebiegu jego służby tak naprawdę nic się
nie zachowało. On sam, dopiero po przejściu na emeryturę, pewne informacje o
swym udziale w wojnie z bolszewikami zaczął wydobywać i to z wielką rezerwą na
światło dzienne. W swoich życiorysach i ankietach personalnych składanych do
początku lat siedemdziesiątych nie wspominał o swojej chlubnej przeszłości, jak
również nie wymieniał zmarłego w 1933 r. brata Edmunda. Słowem nie wspomniał o
swojej służbie wojskowej i walkach przeciwko bolszewickiej zarazie. Zapewne
czynił to celowo, słusznie obawiając się ewentualnych prześladowań, ale czynił
to też, dlatego, że mówienie o wojnie polsko-bolszewickiej było tematem tabu w
PRL-u. Tak naprawdę społeczeństwo strzeleńskie o jego udziale w tej wojnie
dowiedziało się dopiero z umieszczonej na pomniku nagrobnym małżonków
Norwid-Kudło, tablicy epitafijnej, na której wyryto: „uczestnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 r.” Ale i trzeba
powiedzieć, że w zaufanych kręgach koleżeństwa, w swych wypowiedziach zahaczał
o okres wojny 1919-1920, jak również napomykał o tym, że brat jego był blisko
związany z komunistami białoruskimi i rosyjskimi.
We
własnoręcznie pisanych, przez Hieronima, życiorysach, dostrzega się dwuletnią
lukę, przypadającą na lata 1920-1922. Po latach, możemy jedynie domyślać się,
iż mogła ją wypełniać służba wojskowa, do której, oficjalnie, nigdy się nie
przyznał. W ankietach personalnych zaprzeczał, jakoby miał służyć w wojsku
przed 1939 r., a nawet, w 1945 r. odnotował, że zaliczony został do kategorii
„D”. Zapewne zaliczono go w 1921, lub 1922 r. do grupy niezdatnych do pełnienia
służby wojskowej, kiedy to opuszczał ochotnicze szeregi wojska polskiego.
Zamieszkał w Juraciszkach, poczta Trąby.
Znał biegle języki: polski,
rosyjski i białoruski, dlatego też, od 1 grudnia 1922 r. zaczął pracować jako
nauczyciel w publicznych szkołach powszechnych na kresach wschodnich,
podległych Inspektoratowi Szkolnemu w Wołożynie. Było to miasto powiatowe leżące
w województwie nowogródzkim, tuż przy granicy z Białoruską Socjalistyczną
Republiką Sowiecką i Mińskiem. Początkowo uczył w czteroklasowej Publicznej
Szkole Powszechnej w Zabiereziu, a następnie w jednoklasowych szkołach w
Zahorcach i Poźniakach, w których pełnił obowiązki kierownika.
9
lipca 1928 r. Hieronim poślubił w Ejszyszkach Karolinę Heinrich, córkę
Franciszka i Marii z domu Westwalewicz, urodzoną 14 lipca 1905 r. w Tarnopolu.
Była ona również nauczycielką i obojgu przyszło wspólnie spędzić swoje długie
życie. Oboje pracowali w tych samych szkołach. Ze związku tego małżonkowie nie
mieli dzieci.
W
latach 1928-1939, do 31 lipca, Hieronim był kierownikiem dwuklasowej Publicznej
Szkoły Powszechnej w Łosku tego samego inspektoratu i Kuratorium Okręgu
Szkolnego w Wilnie. Z dniem 1 sierpnia został kierownikiem Publicznej Szkoły
Powszechnej II stopnia w Zabrzeziu w powiecie wołożyńskim. W międzyczasie
uzupełnił wykształcenie o kursy kwalifikacyjne i zdane egzaminy w grupie
przedmiotów metodyczno-pedagogicznych. Od 17 września 1939 r., z chwilą zajęcia
terenów wschodnich przez armię sowiecką, nadal pełnił obowiązki
kierownika-nauczyciela w szkole w Zabrzeziu, jak również od 1 października 1941
r. do 6 lipca 1944 r., kiedy tereny te zajmował okupant hitlerowski. Po
wkroczeniu Armii Czerwonej uczył tam nadal, aż do 31 stycznia 1945 r., kiedy to
podjął decyzję o ewakuowaniu się za Bug, do Ojczyzny - Polski. Spakowawszy z
żoną cały dobytek, który stanowiła krowa, 200 kg zboża i 50 kg żywności oraz 750 kg mienia ruchomego,
przekroczyli granicę w województwie lubelskim i udali się do Strzelna, w którym
mieszkała matka Hieronima.
Od
czerwca 1945 r. zostaje nauczycielem w Publicznej Szkole Powszechnej w
Strzelnie, jednakże już z dniem 1 września przenosi się do Niestronna koło
Mogilna, gdzie pracę otrzymała również jego żona. Do Strzelna wraca w roku
następnym i z dniem 1 września podejmuje pracę w Publicznej Szkole Powszechnej
nr 2. Z dniem 1 września 1960 r. przyznana zostaje mu renta, jednakże z dalszej
pracy nauczycielskiej nie rezygnuje, nadal ucząc w niepełnym wymiarze, zostając
jednocześnie kierownikiem Powiatowego Ogniska Metodycznego w zakresie
przedmiotu biologii. Z dniem 15 stycznia 1961 r. zostaje zastępcą kierownika
Szkoły Podstawowej w Strzelnie, a od 1 lipca zastępcą kierownikiem nowo
wybudowanej „tysiąclatki” Szkoły Podstawowej nr 2. Uczył jednocześnie, w
niepełnym wymiarze, w Szkole Przysposobienia Rolniczego w Strzelnie do 1971 r..
Z dniem 1 września 1969 r. przeszedł na Emeryturę. Przez cały okres pracy
zawodowej, tj. od 1922 r. był członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego
pełniąc w nim przez szereg lat funkcję sekretarza.
Zmarł
17 marca 1999 r. i został pochowany na cmentarzu przy ul. Kolejowej,
naprzeciwko chodnika, którym cała młodzież i nauczyciele uczęszczają do szkoły,
w której spędził ostatnie lata przed przejściem w stan spoczynku.
POST SCRIPTUM
Piękne,
a zarazem tragiczne dzieje rodziny Norwid-Kudło nierozerwalnie związały się z
ich nową małą ojczyzną, ze Strzelnem. To miasto, po Grygulach i Mińsku
Litewskim, obrali sobie za nowe gniazdo rodowe. Tutaj też przestały rozrastać
się gałęzie ich drzewa genealogicznego z linii Edmunda, Hieronima, Euzebiusza i
Felicji. Edmund zmarł w wieku 36 lat w Toruniu, Euzebiusza śmierć zabrała w wieku
37 lat, Hieronim dożył sędziwego wieku, podobnie siostra Felicja. Trzej bracia
nie pozostawili po sobie potomstwa, a jedynymi śladami, jakie ostały się po
nich, są mogiły na strzeleńskich nekropoliach, publikacje, zdjęcia i pamięć
wśród starszego pokolenia strzelnian.