środa, 25 lipca 2018

Na pielgrzymim szlaku



W tym roku po raz XXXV piesi pątnicy ze Strzelna wyruszą w pielgrzymce na Jasną Górę. Również po raz VII rowerowi pielgrzymi ze strzeleńskiego Oddziału PTTK z hasłem "Na rowerze też wierzę" podróżować będą do Częstochowy. Tegoroczny pielgrzymkowy szlak rozpoczną podobnie jak piesi 28 lipca, z tym, że dziewięciu strzelnian wystartuje z Helu, po drodze 2 sierpnia zabiorą drugą grupę ze Strzelna i dotrą na miejsce 5 sierpnia. Wymiarowi duchowemu jaki będzie towarzyszył pielgrzymom rowerowym towarzyszyć będzie również wymiar patriotyczny: 100-lecie odzyskania niepodległości oraz 100-lecie Powstania Wielkopolskiego.






Zdjęcia z ubiegłorocznej pielgrzymki. Źródło: Facebook - Pielgrzymka rowerowa Strzelno - Jasna Góra.
 Oddział PTTK realizuje swą kolejną pielgrzymkę wspólnie z Parafią p.w. Świętej Trójcy. 2 sierpnia pielgrzymi rowerowi zapraszają wszystkich chętnych na godzinę 7:00 na wspólną mszę św., po której nastąpi wyjazd na trasę pielgrzymkową. Opiekę duchową nad rowerzystami sprawuje ks. Marcin Korybalski. Wyjadą strzelinianie w różnym wieku - od nastolatków po osoby na emeryturach. Każdy z własnymi intencjami...

Nie wiem, dlaczego, ale za każdym razem, kiedy młodzi i "nieco starsi" pątnicy ze Strzelna i okolicy wyruszają w Jakubową peregrynację na pamięć przychodzą mi te pierwsze pielgrzymki z czasów wikariusza strzeleńskiego ks. Tomasza Pety i strzelnianina Piotra Barczaka. Może, dlatego, że o tych pionierskich wędrówkach strzelnian dużo mi opowiadał sam „weteran” Piotr. A może, dlatego, że w latach osiemdziesiątych chodziła Agnieszka, później w latach dziewięćdziesiątych zaczęli również chodzić Marcin i Joasia. Pierwsza piesza pielgrzymka odbyła się w 1983 r. i była to maleńka grupka, licząca zaledwie sześciu pątników. Poza wymienionymi byli to: Błażej Bemke, Wojciech Janicki, Roman Paradowski i Maciej Piotrowicz. W latach 90. łącznie z pracownikami Domu Kultury (MGOKiR) i ja włączałem się w organizację pierwszego etapu w Siedlimowie. Jeździłem również do Lichenia i Warty, by sprawdzić kondycję Asi, która wytrwale wędrowała kilka razy do Domu Królowej Polski.

Pielgrzymi ze Strzelna i powiatu strzeleńskiego w Częstochowie - początek lat 30. XX w.
 Pierwszego dnia, do Siedlimowa, a ostatnio do Wilczyna zjeżdżało najwięcej strzelnian - całe rodziny pątników. Pielgrzymi zawsze pod tamtejszym kościołem dają koncert pieśni. Wraz ze śpiewaniem odchodzi zmęczenie i choć rozłąka dopiero, co się zaczyna, to wszyscy rzucają się na szyję najbliższych, z którymi dopiero, co rano się pożegnali. Kiedy pytałem się bliskim, co najbardziej zapamiętali z pielgrzymiego szlaku, z wędrówki po ziemi polskiej? Odpowiedzieli mi, że wały przeciwpowodziowe wzdłuż Warty i przydrożne znaki wiary. Czyli znaki święte, symbole religijne, figury, kapliczki i krzyże przydrożne, kościoły, gdzie modlą się ludzie, gdzie sprawowana jest Eucharystia, gdzie udziela się nam Pana Jezusa. Zapamiętali też krzyż, ale ten z wymiaru duchowego jako cierpienie i śmierć Jezusa Chrystusa. 

Rok 1987 - Górka Przeprośna przed Częstochową. Najmniejsza z kitką, stojąca tyłem to Agnieszka Lewicka - Filipczak.
 Kiedyś zadałem sam sobie pytanie: Czym jest pielgrzymka? Długo szukałem odpowiedzi. Uzyskałem ją dopiero po dwudniowym samotnym spędzeniu urodzin i imienin w Licheniu. Było to na początku lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia. Wkrótce też upewnili mnie w mym twierdzeniu pielgrzymi ze Słupska, których w tamtych latach gościłem na noclegu, a dla których jednym z etapów było nasze Strzelno. Podpowiedzieli mi też moi najbliżsi uczestniczący bezpośrednio w Jasnogórskich Peregrynacjach.

Mury Jasnogórskie. 1987 r. pielgrzymkę prowadzi Zygmunt Beliński z Romanem Fabiańskim. Na czele grupy, w środku w koszuli kraciastej ks. Tomasz Peta. Najmniejsza z prawej strony grupy, obok ks. Jarka, Agnieszka Lewicka - Filipczak. 
Pielgrzymka to jedyne swego rodzaju i do tego wspaniałe rekolekcje. Tak twierdzą ci, którzy kilkakrotnie na pielgrzymim szlaku spotykali zarówno oddanych Kościołowi wiernych, jak i osoby nawrócone i te osoby, które szukają Boga i chcą uwierzyć w Jego Moc. To indywidualny czas na spotkanie i dawanie prawdziwego dobra, dobra, którym jest miłość bliźniego. To również czerpanie ze źródła dobra innych. Tym dobrem, które pielgrzymi dają jest niesienie intencji na Jasną Górę, tych złożonych w skrzyneczce na ołtarzu Matki Boskiej Turskiej i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy oraz tych przekazanych w słowach: pomódlcie się w intencji... To także wzajemna pomoc braciom i siostrom pielgrzymom, dobre słowo, które codziennie zostawia się gospodarzom, którzy nas przenocowali, dawanie świadectwa naszej wiary podczas codziennego marszu, niezależnie od pogody, czy stanu naszej kondycji. 

Natomiast dobrem, które spotykamy, to wsparcie od innych, modlitwa duchowych pielgrzymów – rodziców, przyjaciół i znajomych pozostawionych w domach. To również dobre słowo i pomocna dłoń przyjaciół pielgrzymów. To noclegi u rodzin, które strudzonych wędrowców goszczą, to ciepła strawa, napoje i kanapki, które szykują napotkani po drodze ludzie. To także miłe gesty, machanie rąk, oklaski osób, które po drodze mijamy oraz uśmiechy kierowców ustępujących nam drogi, czy wręcz dzielących się nią z nami.

Życzę wszystkim pielgrzymom wytrwałości Jakubowej, pogodnych dni i otwartości na napotkanych ludzi, spotkania nowych przyjaciół i dużo zdrowia tego otrzymanego i wymodlonego. 

W drodze na Jasną Górę - Asia, druga z lewej. W prawym rogu zdjęcia ks. Grzegorz Iwiński.
W środku Asia z Marcinem po powrocie z Jasnej Góry przy wspólnym ognisku - 1999 r. Pierwszy od lewej siedzi z gitarą Maciej Nowak. Po prawej z gitarą ks. Krzysztof Urbaniak.
 Pamiętajcie, że pielgrzymka to: rekolekcje w drodze, czas na modlitwę, refleksję, rozmowę, duchową przemianę. To radość spotkania z Chrystusem i Jego Matką w Duchu Świętym. Jest li tylko wydarzeniem wyłącznie religijnym. To forma wędrownych rekolekcji, w czasie, których pragniemy dać świadectwo naszej wiary, nadziei, miłości i przywiązania do Maryi i Kościoła. 

piątek, 20 lipca 2018

Odkrycia archeologiczne w Markowicach



Przed czterema laty pisałem o odkryciach, jakich dokonali archeolodzy na trasie budowy obwodnicy Inowrocławia, tuż pod Markowicami w gminie Strzelno. Znalezisko było wyjątkowe, gdyż odkryto wczesnośredniowieczne cmentarzysko rzędowe z około VIII w. z kilkudziesięcioma pochówkami o ciągłości po XIII w. Reprezentuje ono kulturę wczesnopiastowską, z okresu poprzedzającego początki państwowości polskiej. Wstępne wyniki badań wskazały na ogromne nasycenie zabytkami tutaj odkrytymi. Naukowców zaskoczyła zarówno ich ilość, jak i jakość. Wśród obiektów natrafiono na bogato wyposażone groby oraz pozostałości po siedzibach ludzkich, datowanych od epoki kamienia po średniowiecze.

Poniższy artykuł opublikowany został po raz pierwszy 14 września 2014 r. w trakcie prowadzonych wówczas badań, dlatego napisany jest w czasie teraźniejszym i w jego treści nic nie zmieniłem. Przypomnę, że ukazał się on na nieistniejącym już dzisiaj blogu. Na końcu artykuły zamieściłem zdjęcia wybranych obiektów z cmentarzyska wczesnośredniowiecznego w Markowicach, które są datowane na X-XIII w. Pochodzą one z zasobów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy.

Odkrycia archeologiczne w Markowicach
Rozpoczęły się ratownicze badania wykopaliskowe, poprzedzające budowę obwodnicy Inowrocławia, której przebieg przetnie również grunty wsi Niemojewko i Markowice w gminie Strzelno. W związku z tymi pracami odwiedziliśmy w czwartek 11 września 2014 roku odkrywkę pod Markowicami. Znajduje się ona kilkaset metrów od centrum wsi, w południowo-zachodniej części gruntów rolnych tejże miejscowości, po prawej stronie drogi do Bożejewic.



Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy: Zgodnie z decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków archeolodzy muszą przebadać 17 stanowisk o łącznej powierzchni ok. 9 hektarów. Prace badawcze w terenie potrwają do początku listopada, po czym nastąpi etap opracowywania wyników wszystkich przeprowadzonych badań.



Teren, przez który przechodzić będzie budowana obwodnica od dawna był przedmiotem penetracji i zainteresowania ośrodków badawczych. Ja sam w swojej książce Markowice. Z dziejów sanktuarium i wsi, wydanej w 2008 roku, w rozdziale III „Wieś Markowice” na samym wstępie napisałem”



Leżące na najżyźniejszych glebach naszej gminy Markowice, zdają się swymi korzeniami sięgać bardzo odległych wieków. Bliskość Niemojewka i związane z tą miejscowością znaleziska, upewniają nas , że u zarania państwowości polskiej Markowice stanowić mogły wykształconą już osadę.



Dotychczasowe znalezisko zdaje się utwierdzić moje domysły zawarte w tejże książce, że początki Markowic, jako wykształconej wsi i to dużej wsi sięgają początków chrześcijaństwa na tym terenie. Jednakże dopiero końcowe wyniki badań pozwolą na pełniejszy wgląd w pozostałości po pradziejowym osadnictwie na tym obszarze.



W rozmowie z Krzysztofem Włoszczykiem, kierownikiem ekipy archeologicznej prowadzącej odkrywkę w Markowicach, dowiedziałem się, że jest to duże cmentarzysko tylko w części odsłonięte, z grubo ponad setką pochówków. Zlokalizowane zostało onegdaj na wyniesieniu, a otaczający je teren jest nieco niższy. Widoczne przed wiekami różnice wysokościowe terenu zostały niewątpliwie zlikwidowane intensywnie prowadzoną w tym obszarze uprawą gruntów rolnych.



Charakter rozmieszczenia poszczególnych pochówków wskazuje na cmentarzysko zorganizowane i prowadzone według pewnego porządku. Niemalże wszystkie pochówki są zorientowane, czyli złożone do grobów ziemnych w kierunku Orientu, czyli ku wschodowi. Rytuał orientowania był czynnością dalece symboliczną, która ma swoje źródło w kultach solarnych i kosmologiach cywilizacji tradycyjnych. Chrześcijaństwo przejęło w całości bogactwo tej symboliki, nadając jej charakter chrystocentryczny.



Jakkolwiek istnieją cztery strony świata, północ, południe, wschód i zachód, to jednak tyko wschód ujawnia w sposób oczywisty, że powinniśmy się modlić zwróceni w tym właśnie kierunku, co jest symbolem duszy patrzącej tam, gdzie wschodzi prawdziwe Światło. - Orygenes  „Traktat o modlitwie”.


Święty Tomasz z Akwiny do symboliki orientowania wprowadził aspekt eschatologiczny: Stosowne jest, że do modlitwy zwracamy się ku wschodowi po pierwsze po to, żeby wskazać majestat Boga objawiający się w ruchu nieba, którego początek jest na wschodzie; po drugie dlatego, że raj ziemski istniał na wschodzie, a my usiłujemy do niego powrócić; po trzecie dlatego, że Chrystus, który jest światłem świata został przez proroka Zachariasza nazwany Wschodem; po czwarte wreszcie dlatego, że stamtąd ostatniego dnia przyjdzie On, według słów Ewangelii świętego Mateusza: Jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.


Z czasem nasi przodkowie odeszli od reguły orientu, zarówno w pochówkach, jak i budownictwie sakralnym. Wracając do cmentarzyska markowickiego, zauważyłem, ze wśród licznie odkrytych pochówków znajduje się zaledwie kilka niezorientowanych i jak dotychczas jeden pochówek, chyba poprzedzający epokę, gdyż ciało zmarłego zostało złożone w grobie w pozycji embrionalnej.




Domniemywać też  możemy, że był to pochówek antywampiryczny, czyli taki, który został poddany zabiegowi, którego celem, zgodnie z dawnymi wierzeniami, rozpowszechnionymi zwłaszcza na obszarach słowiańskich, było zapobieżenie wyjścia z grobu osoby uznawanej przez współplemieńców, czy współmieszkańców za wampira.


Przy tym zjawisku, stosowany był pochówek z twarzą skierowaną do dołu. Towarzyszyło mu skrępowanie zwłok sznurami i pochowanie w pozycji embrionalnej, odcięcie głowy, przyciśnięcie zwłok głazem lub przebicie klatki piersiowej ostrym przedmiotem.


Jak dotąd – według mojego rozeznania - nigdzie na naszym terenie nie odkryto takiego nagromadzenia w jednym miejscu pochówków. Wstępnie, jak usłyszeliśmy z ust kierownika ekipy archeologicznej, cmentarzysko to, datowane na schyłek X, a być może i VIII wiek, wpisuje się wyśmienicie w szerszy kontekst zjawisk charakterystycznych dla okresu budowy zrębów państwowości na terenie Kujaw Zachodnich. Był to czas intensyfikacji szeroko rozumianych kontaktów militarnych, gospodarczych, ale i rodowych pomiędzy Kujawami a Wielkopolską, być może ich sąsiadami, co wymownie symbolizuje znalezienie monety z XI wieku na tymże cmentarzysku.


Cmentarzysko z Markowic stanie się niewątpliwie przedmiotem opracowań naukowych, które dokonają pracownicy placówek naukowo-badawczych naszego regionu. Ich wynik da nam pełen obraz żywota wczesnośredniowiecznych markowiczan. W pobliżu tak wielkiego cmentarza znaleziono również pozostałości osady, datowanej od epoki kamienia po średniowiecze - jest to również ciekawe znalezisko.


Całość w obrazie - fotografii dokumentował Heliodor Ruciński

Wszelkie sugestie są moimi domniemaniami i jak wspomniałem, tylko naukowcy mogą dać pełne światło odkryciu. Dodam, że ekipa archeologów korzystała z gościnności parafii markowickiej i kustosza sanktuarium ks. prałata Jacka Dziela. W pomieszczeniach poseminaryjnych mieszkali i raczyli się doskonałą kuchnią. Korzystali również ze wspaniałych warunków rekreacyjnych.

Skarby markowickie











wtorek, 17 lipca 2018

Strelnopolis mityczne miasto

Wietrzychowicka rekonstrukcja - foto Internet

 Dla strzelnian informacja ta jest wręcz sensacyjna i odkrywa schowaną w leśnych wyniesieniach i górkach prahistorię naszej małej ojczyzny, a szczególnie tej z Lasów Miradzkich. To w nich przed 5 000 lat kwitło życie, na co znajdujemy dowody w postaci potężnych megalitów, grobowców bezkomorowych kultury pucharów lejkowatych z okresu neolitu oraz kurhanów kultury łużyckiej z epoki brązu. O istnieniu tych sensacyjnych znalezisk wie zaledwie niewielka grupa wtajemniczonych, czyli archeologów, regionalistów z Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna i leśników. Wiedzę tę chcieliśmy zachować w tajemnicy, aż do czasu wpisania obiektów do rejestru zabytków. Niestety pewne przecieki sprawiły, że temat ten nagłaśniamy, by obszar, na którym znajdują się "kopce kujawskie" zachować w nienaruszonym stanie.


A jak to wszystko się zaczęło? W 2016 r. Zarząd Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna został poproszony przez prezesa stowarzyszenia Eko-Przyjezierz Józefa Drzazgowskiego o wsparcie w ratowaniu cmentarzyska megalitycznego w miejscowości Góry - Marianowo w gminie Wilczyn. W prace te zaangażowali się dwaj członkowie naszego zarządu, Jan Szarek - wiceprezes TMMS i Heliodor Ruciński - skarbnik TMMS. W listopadzie 2017 r. włączyłem się również ja.

Stanowiska megalityczne w Lasach Miradzkich.
 Pierwsze informacje o megalitach miradzkich uzyskaliśmy od archeologów konińskich - od Krzysztofa Gorczycy, przy okazji prowadzenia postępowania administracyjnego w sprawie wpisania 13 megalitów z miejscowości Góry - Marianowo w gminie Wilczyn do rejestru zabytków. TMMS było stroną w tym postępowaniu, a staliśmy się nią na prośbę ekologów, by ratować teren zajmowany przez grobowce przed jego zniszczeniem, co stałoby się po uruchomieniu planowanej odkrywki węgla brunatnego "Ościsłowo". Postępowanie administracyjne zakończyło się sukcesem i megality z Gór - Marianowa zostały wpisane do rejestru zabytków.

Megality przy Pomianiance - Leśnictwo Młyny.
 To wówczas powiedziano nam, że w Nadleśnictwie Miradz, w Leśnictwie Młyny znajdują się megality. Osobiście sprawdziłem przy pomocy programu ISOK i za pośrednictwem lotniczych skanów laserowych - wizualizacji Numerycznego Modelu Terenu i trafiłem na pierwsze trzy megality, które zlokalizowane są w oddziałach 200 i 201. Usytuowane są wzdłuż tzw. "Pomianianki" - śródleśnej drogi, na północ od drogi Nowa Wieś - Proszyska. Pierwszy z megalitów oddalony jest od skrzyżowania o ok. 130 m, drugi o ok. 180 m i trzeci o ok. 625 m. Ten ostatni, najmniejszy, ok. 60 m długości przecina "Pomianiankę".

Megality w Miradzu.
 Kolejne miejsce to okolice miejscowości Gaj, Przyjezierze, Przedbórz i Miradz. Ale prawdziwa nekropolia megalityczno-kurhanowa znajduje się w ciągu oddziałów 48-50 Leśnictwa Młyny w obszarze lasu nazywanego "Szyszki", rozłozonego się na pograniczu wsi Młynice - Młyny, na północ od odcinka młyńskiego, kanału Ostrowo - Gopło. Znajdująca się tam liczba megalitów i kurhanów nazwana została przez archeologów konińskich Necropolis mityczne miasto umarłych przodków. Rozmiar tutejszego skupiska jest ogromny i świadczy, że w okolicach naszego współczesnego Strzelna już przed 5 000 lat funkcjonowało mityczne miasto Strelnopolis.


Mityczne miasto umarłych - Strelnopolis. Las Szyszki.
 Już prof. Józef Kostrzewski pisał o tzw. "grobach kujawskich" (nazwa wprowadzona w 1879 r.) pochodzących z późniejszych czasów neolitu. Stanowiły one odmianę północnych "grobów olbrzymów". Są to budowle w formie wielkich skrzyni, wznoszone z ogromnych, łupanych odpowiednio głazów narzutowych, wpuszczone prawie całkowicie w ziemię (aż do wieka), a otoczone ogrodzeniem kamiennym w formie długiego, równoramiennego trójkąta (piramidy).
Niepozorne wzniesienie kryjące jeden z megalitów.
 Ta kamienna ściana - obstawa grobowca nawiązuje do kształtu wielkich domostw pierwszych rolników, osiadłych na tych ziemiach w okresie ok. 4300–3000 lat p.n.e. Część pojedynczych głazów tworzących ścianę wschodnią może masą dochodzić do kilku ton. Ich wielkość od podstawy - czoła, czyli od najszerszego i najwyższego wschodniego fragmentu grobowca stopniowo w miarę zwężania się ku zachodowi maleje. Długość obiektów miradzkich dochodzi do ok. 120 m, a szerokość podstawy do ok. 13-20 m. W części szczytowej grobu, w wydzielonym prostokącie, i w specjalnej jamie obłożonej również kamieniami, znajduje się pochówek szkieletowy jednej bardzo ważnej, jeżeli nie najważniejszej osoby, przywódcy - patriarchy rodu. Całość przykrywał płaszcz kamienno-ziemny, który w obrębie podstawy - szczytowym dochodzi do ok. 4 m. Prawdopodobnie do budowy średniej wielkości grobowca tego typu, potrzebna była masa ziemi dochodząca do 600 ton oraz kamieni do ponad 200 ton.   


Kopce kujawskie budowano w późnych stadiach młodszej epoki kamienia ok. 5 tysięcy lat temu (ok. 3000–2200 lat p.n.e.). Świadczą one o dość wysokim poziomie wiedzy zamieszkujących nasze ziemie plemion z tzw. okresu kultury pucharów lejkowatych, szczególnie architektonicznej oraz już wówczas umiejętności stosowania prostych urządzeń typu dźwignia oraz znakomitej organizacji pracy ich budowniczych. Lud ten znał się również na astronomii i potrafił wyznaczyć strony świata o czym świadczy zorientowanie grobowców w kierunku wschód-zachód. Mniej więcej w tym samym czasie zbudowano słynne piramidy w Gizie w Egipcie - największa z nich piramida Cheopsa pochodzi z ok. 2560 r. p.n.e.


W Polsce, poza Kujawami Wschodnimi i Kujawami Zachodnimi (w części południowa z gminami Jeziora Wielkie i Strzelno), kopce kujawskie występują na pograniczu Kujaw i Wielkopolski (Góry - Marianowo gmina Wilczyn) i na Pomorzu Zachodnim. Są to obiekty w formie wydłużonego trapezu, rzadziej okrągłe. Najbardziej znane to te w okolicach Izbicy Kujawskiej. Znajdują się tam dwa skupiska grobowców - obecnie rezerwaty archeologiczne w Wietrzychowicach i Sarnowie. Wiadomo jest za Oskarem Kolbergiem, że jeszcze w XIX w. grobowce na Kujawach występowały bardzo licznie.

My regionaliści uważamy, podobnie jak archeolodzy i leśnicy, że megality miradzkie powinny zostać zachowane w stanie nienaruszalnym i w jakim zostały odkryte. Pozostawmy je potomnym, którzy będą zapewne dysponować technikami doskonalszymi niż współczesna łopata, by sprawdzić bez rozkopywania, co wewnątrz grobowców się znajduje. Przestrzegam domorosłych archeologów, nawet jak rozkopiecie te starożytne grobowce, to i tak nic nie znajdziecie ze złota, czy srebra. Megality powstały w okresie neolitu, czyli epoki nowego kamienia i tylko kamienie i ewentualnie krzemienne narzędzia oraz kości i drobne koraliki mogą się wewnątrz znajdować.
Foto: Paweł Kaczorowski LP Nadleśnictwo Miradz, Krzysztof Gorczyca - archeolog, Internet domena publiczna.


piątek, 13 lipca 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 19 Rynek - cz. 16



I tak oto w letnich upałach nastąpiła przerwa. Oczekiwany deszcz poprawił kondycję upraw polowych, zazieleniły się ponownie trawniki. Temperatura pozwala na dłuższe spacery i rowerowe wypady. Wczoraj byłem w Kruszwicy. Na jazdę bocznymi drogami przez: Starczewo - Młynice - Rechtę - Sukowy - Łagiewniki, krótki relaks na Rynku i nad Jeziorem Gopło oraz powrót, poświęciłem 4 godziny. Wiele wrażeń estetycznych, a szczególnie pięknie prezentujący się plac centralny miasta, że nie wspomnę Półwyspu Rzępowskiego, wywołują obrazy kruszwickie.


Ale przenieśmy się na Rynek w Strzelnie, gdyż dzisiaj przy tym siąpiącym deszczyku jest nieco czasu na kolejny spacerek. A zatrzymujemy się przy ostatnim po stronie pierzei północnej od jej strony wschodniej budynku oznaczonym numerem 7. W wydanych w 1974 r. przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Zabytkach architektury województwa bydgoskiego pod hasłem Strzelno czytamy, że dom ten jest prawdopodobnie najstarszym z miejskich. Jego rodowód sięga końca XVIII w. Charakterystycznym elementem architektonicznym tego piętrowego domu jest potężny czterospadowy dach. Niegdyś pokryty dachówką ceramiczną prezentował się okazalej. Przed laty, w dobie mody na eternit, ów zastąpił dostojną karpiówkę.


Jeszcze przed kilkudziesięcioma laty elewacja frontowa prezentowała się nieco inaczej niż obecnie. Otóż, po stronie zachodniej parteru znajdowało się pomieszczenie handlowo usługowe z witryną i drzwiami wejściowymi., co możecie zobaczyć na starych zdjęciach. Dom ów należał już w pierwszej połowie  XIX w. do rodziny Vollertów. Odnotowani oni zostali w ewangelickich księgach metrykalnych i byli Niemcami, choć śmiem przypuszczać, iż pierwsi strzeleńscy Vollertowie byli małżeństwem mieszanym. Otóż antenat tego rodu Eduardus Vollert w 1838 r. poślubił katoliczkę Nepomucenę Pawłowską. Ceremonia zaślubin odbyła się w kościele św. Trójcy w Strzelnie. On miał wówczas 28 lat i był synem Ernesta i Christiny Ellert, zaś wybranka 22 lata i córką Michała i Apolonii z Bilickich. Małżonkowie mieli trzech synów Antona ur. w 1845 r., Josepha Johana ur. w 1849 r. i Gustawa Rudolfa ur. w 1855 r. Dzieci wychowane zostały w wierze ojca i czuli się Niemcami.

Najstarszy z braci Anton przejął po ojcu interes zegarmistrzowski, który kontynuował w rodzinnej posesji przy Rynku 7. W 1874 r. zawarł związek małżeński z 20-letnią Niemką Huldą Zinser, córką Emanuela. Po ojcu również był aktywistą miejskim i zasiadał w radzie miejskiej. Tyle, co udało mi się ustalić o właścicielach tej kamieniczki. Już po wojnie w domu tym zamieszkała rodzina Urbaniaków. Bardzo dobrze znałem Andrzeja, późniejszego męża Zofii i ojca ks. Krzysztofa. W latach młodości byliśmy razem ministrantami. Oczywiście Andrzej z racji wieku był w tej grupie starszych kiedy ja zaczynałem posługę. Z jego żoną - a wtedy mieszkali już przy ul. Inowrocławskiej - pracowałem w geesie. Była ona kierownikiem działu transportowego. Bardzo dużo czasu zajmowało nam sprawne operowanie środkami transportowymi - rozładunki wagonów, akcja żniwna itd., itp. Również przez pewien czas - zanim wyprowadził się do Jastrowia - mieszkał tutaj ze swoją rodziną mój młodszy brat śp. Tadziu. Przypominam sobie niejedną u niego nasiadówkę i niedzielne odwiedziny... Ale to już było i nie wróci więcej...

Jeszcze dziś z nieco innej beczki. Od kilku lat uprawiam również poezję, którą tak po prawdzie rozpocząłem 50 lat temu będąc jeszcze uczniem technikum. Napisałem kilkadziesiąt wierszy okolicznościowych z okazji, urodzin, imienin, rocznic, odwiedzin przyjaciół, wierszy z podtekstem politycznym, a także wierszy o moim mieście. Dziś prezentuję pierwszy z cyklu miejskiego, Strzeleńskie szyldy. 


Strzeleńskie szyldy 
Proste ulice z piękną historią
Przemierzam co dzień z wielką radością.
Spod starej farby szyld się przebija,
Nikt go nie czyta, z dala omija. 
     Ja zaś znajduję w literach starych,
     Że tu sprzedawał Skowroński Marych.
     Dalej w narożnym dużym budynku
     Był sklep z ciuchami, tuż obok szynku. 
Szukając w murach starych kamienic,
Znajduję wszystko, co da się wymienić.
Rzeźnika, co stawał rano przed sklepem,
Kusząc przechodniów kiszką, kotletem. 
     Piekarza, co nocą chleby wypiekał,
     Krawca, co z rana klienta już czekał.
     W butikach wielu ubrań dostatek,
     Zaś w kolonialkach co przywiózł statek.
Śledzie, kapustę, Masło i sery twarde
Sprzedawał Żyd, dodając musztardę.
Cynamon, kawę, cukier i żółte cytryny,
Kupiłeś w sklepie u ryżej Maryny.
     Tak to uważny przechodniu drogi,
     Idąc ulicą nie patrz pod nogi.
     Rzuć swoim okiem na stare napisy,
     Poznasz historię prosto z ulicy.