sobota, 11 maja 2024

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 209, ul. Cegiełka - cz. 3

 

Dzisiaj po raz trzeci przespacerujemy się ulicą Cegiełka, by zgłębić historię kolejnej posesji i ludzi z nią związanych. A będzie mowa o domu nr 6 - dawniejszy policyjny nr 42a - i dwóch rodzinach: Gruhnów i Chudzińskich. 200 lat temu posesja ta należała do rodziny radnego miejskiego Adama Świtalskiego, a następnie do jego zięcia Maksymiliana Kozłowskiego, którego rodzicami byli Adam i Katarzyna z Orzelskich Kozłowscy, pochodzący z Wylatowa. Adam, będąc 49. letnim wdowcem poślubił w 1832 roku w Wylatowie 25. letnią Katarzynę. Młodzi po ślubie zamieszkali w Strzelnie. Z małżeństwa tego w 1834 roku urodził się syn Maksymilian, który w 1860 roku ożenił się z 19. letnią Józefiną Świtalską, córką Daniela i Magdaleny z Wiśniewskich. Ojciec panny młodej Daniel Świtalski był szewcem i wieloletnim radnym miejskim, wymienianym w latach 1853 - 1872 oraz wieloletnim członkiem Rady Nadzorczej Towarzystwa Pożyczkowego dla Strzelna i okolicy. Młodzi zamieszkali u rodziców panny młodej Daniela i Magdaleny z Wiśniewskich Świtalskich.

Maksymilian Kozłowski, podobnie jak teść, był szewcem i kontynuatorem rodzinnego interesu. Na niwie społecznej i gospodarczej blisko związany był z lekarzem med. dr. Jakubem Cieślewiczem - dyrektorem Towarzystwa Pożyczkowego dla Strzelna i okolicy, w którym był wieloletnim członkiem Rady Nadzorczej - od 1871 roku. Później po rejestracji Towarzystwa w rejestrze handlowym i zmianie jego nazwy na Bank Ludowy w Strzelnie, Kozłowski piastował funkcję członka zarządu i wieloletniego kontrolera, a następnie kasjera - do 1912 roku - miał wówczas 78 lat. W latach 90. XIX w. Maksymilian Kozłowski wystawił piękny dom, który niemalże w niezmienionym wyglądzie przetrwał do dziś. Jest to budowla parterowa, sześcioosiowa z centralnie umieszczonym piętrowym, dwuosiowym pzeudoryzalitem zwieńczonym trójkątnym portalem, na którego szczytach umieszczone są palmety. Niegdyś tympanon portalu zdobiła głowa w centralnie umieszczonym w oculusie, po której bokach znajdowały się na kształt trójkąta elementy zdobnicze. Pseudoryzalit został uwypuklony dwoma pilastrami, a narożniki budynku zdobią silne boniowania. Prostokątne otwory okienne i drzwiowy otaczają tynkowane opaski. Nadto parter od poddasza i piętro ryzalitu oddzielone są gzymsami. W pasie poddasza nad gzymsem rozmieszczonych jest osiem okienek w układzie biforyjnym.       

Maksymilianowi i Józefie Kozłowskim urodziła się w 1862 roku córka Teodora Franciszka, która w 1884 roku zawarła związek małżeński z miejscowym nauczycielem, uczącym od roku w szkole katolickiej, Maksymilianem (Maxem) Gruhnem. Pan młody pochodził z Włoszakowic, gdzie mieszkali jego rodzice, a byli nimi Johan i Julianne z domu Heintz - katolicy o korzeniach niemieckich. Po odzyskaniu niepodległości Maksymilian Gruhn uczył nadal w 7-klasowej Szkoły Powszechnej w Strzelnie. Łącznie przepracował w Strzelnie 43 lata i 30 września 1926 roku przeszedł na emeryturę. Powojenny kierownik szkoły Filip Klemiński takie oto wystawił Gruhnowi świadectwo zapisane w prowadzonej przez siebie od 1945 roku Kronice szkolnej, przy adnotacji o jego przejściu w stan spoczynku: - …przepojony duchem germańskim nie mógł należycie spełniać swego zadania w polskiej szkole, dla niego stale ideałem był germanizm. Na ile te jego słowa oddawały prawdę o Gruhnie? Ta opinia zdaje się być wysoce niesprawiedliwa i zapewne podyktowana panującym po wojnie klimatem politycznym.

Maksymilian Gruhn jeszcze jako aktywny zawodowo, 3 października 1923 roku założył Kółko Muzyczne prezesując mu przez okres międzywojenny, w 1938 roku córka Stefania została członkiem honorowym. Maksymilian był członkiem Patronatu Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej; radnym miejskim zaangażowanym w działalności komisji RM: budżetowej, sanitarnej i Stacji Opieki nad Matką i Dzieckiem. Był członkiem Komisji Rewizyjnej powstałego w listopadzie 1928 roku Towarzystwa Upiększania Miasta Strzelna. W 1930 i 1931 roku wymieniany był jako prezes miejscowej Akcji Katolickiej, funkcję tę sprawował do 1932 roku po czym złożył ten urząd pozostając nadal bardzo aktywnym działaczem. W 1932 roku nadal prezesował Kółku Muzycznemu w Strzelnie. W 1936 roku wszedł w skład Komitetu Oddłużeń Miast w Powiecie Mogileńskim.

Małżonkowie Gruhnowie mieli dwoje dzieci, córkę i syna. Ten ostatni - choć wykształcony - nie przyniósł rodzicom pociechy. Córka Stefania ur. 6 września 1889 roku była od 1 maja 1919 roku nauczycielką w Szkole Powszechnej w Strzelnie, a następnie w Szkole Wydziałowej - Wyższej Szkoły dla Dziewcząt i Chłopców w Strzelnie. W latach 30. XX w. wykonywała funkcję etatowej instruktorki kółek włościanek na powiat strzeleński, a później mogileński. Stefania nie założyła rodziny. Dzięki lekcjom muzyki, jakich systematycznie udzielał jej ojciec, dobrze opanowała grę na pianinie. Instrument ten stał w mieszkaniu Gruhnów od „niepamiętnych czasów” i po 1945 roku stał się źródłem utrzymania pani Stefanii, która udzielała na nim lekcji gry na pianinie strzeleńskiej młodzieży. Zmarła 22 czerwca 1966 roku i została pochowana w rodzinnym grobowcu na starej nekropoli strzeleńskiej.

Synem małżonków Gruhnów był dr nauk medycznych Jan Witold Gruhn ur. 11 lipca 1891 roku w Strzelnie. W 1912 roku zdał egzamin maturalny w Królewskim Gimnazjum w Inowrocławiu, a następnie studiował medycynę. Jako student medycyny działał w czasie Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu w służbach sanitarno-medycznych.  Po uzyskaniu tytułu doktora nauk medycznych krótko przebywał w Poznaniu, a następnie prowadził praktykę lekarską w Dęblinie. W 1927 roku został odznaczony Odznaką Powstańca Broni z okazji 5. rocznicy Towarzystwa Powstańców i b. Wojaków w Strzelnie. Później z racji choroby alkoholowej nie prowadził praktyki lekarskiej. O jego dolegliwościach wspominało wielu starszych strzelnian, jak również donosiła o jego wybrykach prasa lokalna. I tak „Dziennik Bydgoski” (1935, nr 66) informował:

- Z Inowrocławia donosi nasz korespondent: W pobliskim miasteczku Strzelno przed kilku laty osiedlił się lekarz dr Gruhn. Z czasem, wpadłszy w nałóg pijaństwa, zaczął zaniedbywać praktykę. Kasa Chorych przestała więc kierować chorych do dr. Gruhna, a prywatnych pacjentów odstraszał również zgubny nałóg lekarza. Żona jego, nie mogąc znieść tego stanu rzeczy, usiłowała popełnić samobójstwo i długi czas spędziła w szpitalu, tymczasem lekarza umieszczono w zakładzie dla alkoholików, Kiedy powrócił z zakładu nie zmienił trybu swego życia, tak, że żona jego opuściła go i zamieszkała w Poznaniu. Mąż podążył za nią i zamieszkali razem. Często jednak odwiedzał rodziców w Strzelnie i za każdym razem wszczynał po pijanemu awantury. Podczas swego ostatniego pobytu w Strzelnie lekarz zaczął tak awanturować się w nocy przed domem rodziców swoich, że zawezwano posterunkowego. Dr Gruhn rzucił się na niego, znieważając go słownie i czynnie. Przy pomocy stróżów odprowadzono go wreszcie, mimo stawionego przez niego oporu, do aresztu i oddano do dyspozycji sądu

W latach powojennych w domu pod numerem 6. - u pani Stefanii Gruhn - zamieszkała rodzina Władysława Chudzińskiego, której potomek - wnuk Dariusz piastuje od 5. lat urząd burmistrza naszego miasta. Podczas kwietniowych wyborów po raz drugi został wybrany na 5. letnią kadencję. Głowa rodziny Władysław Chudziński w latach 60. XX w. nabył ten dom od właścicielki Stefanii Gruhn. Obecnie mieszkają tutaj synowie - Antoni i Kazimierz z córką i rodziną.

Senior rodu Władysław zamieszkał w Strzelnie w 1938 roku. Urodził się 15 czerwca 1912 roku w Gołąbkach w powiecie mogileńskim jako syn Edwarda i Marianny z domu Walczak. W 1928 roku rozpoczął naukę i pracę w zawodzie piekarza u Kazimierza Pierzyńskiego w Mogilnie. W 1937 roku, już jako mistrz piekarski zawarł związek małżeński z Marianną Szymczak i otworzył własną piekarnię z ciastkarnią. W następnym roku nadarzyła się okazja i przeniósł się  do Strzelna. Tutaj przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej) wydzierżawił od rodziny Fiebigów piekarnię i otworzył własną działalność. W 1940 roku został wywieziony na roboty przymusowe w głąb III Rzeszy, do Monachium, gdzie pracował w fabryce zbrojeniowej. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Strzelna i ponownie uruchomił na własny rachunek piekarnię przy ul. Szerokiej. W 1949 roku, w wyniku domiarów podatkowych zmuszony został do zamknięcia piekarni i wyjechania do Gdańska, gdzie przez rok pracował w zawodzie piekarza. W 1950 roku powrócił na Kujawy i rozpoczął pracę w swoim zawodzie w PSS „Społem”. Od 1959 roku został kierownikiem Ciastkarni i w tym zawodzie pracował do czasu przejścia na emeryturę. 

W czasie swojej aktywności zawodowej zaangażował się w działalność turystyczno-krajoznawczą, współtworząc strzeleński Oddział PTTK. W tym czasie strzelnianie na nowo odkryli Przyjezierze i w ramach społecznej służby - przy aktywnym udziale Władysława Chudzińskiego - wybudowali pierwszy PTTK-owski ośrodek wypoczynkowy w tym pięknym miejscu. Przez wiele lat piastował w Zarządzie funkcję wiceprezesa. Za swoją działalność na niwie krajoznawczej został odznaczony Złotą Odznaką PTTK. Był również członkiem TMMS oraz aktywistą w Klubie Seniora. Państwo Chudzińscy wychowali trzech synów: Stanisława, Antoniego i Kazimierza. Władysław zmarł 19 stycznia 1994 roku i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropoli przy ul. Kolejowej w Strzelnie.         

 

Synem Władysława i Marianny jest mieszkający w tym domu Kazimierz Chudziński - honorowy obywatel miasta Strzelna. W latach swojej aktywności zawodowej był nauczycielem, który w tym zawodzie przeszedł niemalże wszystkie szczeble pracy zawodowej. Z umiłowaniem i pasją, wespół z małżonką pełnił służbę harcerską, osiągając stopień harcmistrza RP. Regionalista - współtwórca i wieloletni prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna, założyciel i wieloletni redaktor naczelny periodyku „Wieści ze Strzelna“, opiekun miejsc pamięci oraz inicjator corocznych kwest cmentarnych na ratowanie starej strzeleńskiej nekropoli organizowanych w ramach działalności TMMS. Autor kilkuset artykułów prasowych, wielu opracowań i autor kilku książek promujących nasze miasto.   

Urodził się 24 stycznia 1947 roku w Strzelnie. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Strzelnie, a następnie do miejscowego Liceum Ogólnokształcącego. Po zdaniu matury w 1965 roku kontynuował naukę w dwuletnim Studium Nauczycielskim w Bydgoszczy, kierunek historia z wychowaniem. W 1970 roku rozpoczął zaoczne studia wyższe na UMK w Toruniu na Wydziale Humanistyczno Historycznym. Skończył je w 1975 roku z tytułem magistra historii ze specjalizacją archiwistyczną.

Pracę zawodową rozpoczął, w 1967 roku, jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Ludzisku gmina Janikowo. Od 1970 roku pracował w Komendzie Hufca ZHP Mogilno Komendy Kujawsko-Pomorskiej Chorągwi w Bydgoszczy. Następnie w 1974 roku został wizytatorem Wydziału Oświaty i Wychowania oraz Kultury Urzędu Powiatowego w Mogilnie ds. wczasów, turystyki i wypoczynku oraz BHP. Po reorganizacji samorządu terytorialnego od 1975 roku był nauczycielem w Szkole Podstawowej nr 2 w Strzelnie, a od 1979 roku zastępcą dyrektora tejże szkoły. Od 1981 do 1985 roku piastował funkcję zastępcy gminnego dyrektora szkół, po czym do końca 1987 roku - zastępcy inspektora oświaty i wychowania w Urzędzie Miasta i Gminy Strzelno. Od stycznia 1988 roku objął stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Stodołach gmina Strzelno. Po okresie rekonwalescencji powypadkowej od 1994 roku do czasu przejścia na emeryturę w 2002 roku był nauczycielem mianowanym w Szkole Podstawowej w Strzelnie. W międzyczasie tj. w latach 1989-1996 uczył dodatkowo historii w Liceum Ogólnokształcącym w Strzelnie. Prowadził również zajęcia z dziennikarstwa.

Przez cały okres pracy zawodowej silnie angażował się w życie społeczne środowiska strzeleńskiego. Był członkiem ZMS, ZSP i PTTK Oddział Strzelno. Wcześniej, bo od 1956 roku rozpoczął działalność w szeregach ZHP, gdzie dosłużył się stopnia harcmistrza. Z grupą regionalistów założył w 1983 roku Towarzystwo Miłośników Miasta Strzelna, które od 1984 roku stało się Oddziałem Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Kulturalnego. Od chwili założenia do czerwca 2007 roku pełnił funkcję prezesa TMMS, a po dzień dzisiejszy nosi tytuł Prezesa Honorowego TMMS. Był twórcą periodyku „Wieści ze Strzelnaˮ, który z biegiem lat przekształcił się w miesięcznik. Pierwszy numer ukazał się w 1984 roku i od tegoż numeru do marca 2008 roku piastował we „Wieściach...ˮ funkcję redaktora naczelnego. Jest autorem kilkuset artykułów oraz sygnałów i informacji zamieszczonych na łamach tegoż czasopisma. Nadto redaktorem, autorem i współautorem broszur, opracowań okolicznościowych i książek wydanych drukiem, m.in.:

- Strzelno w Powstaniu Wielkopolskim, Strzelno 1986;

- Strzelno w okresie II Rzeczypospolitej 1918-1939, Strzelno 1989;

- Stodoły. Dzieje w zarysie, Strzelno1993;

- Strzelno w starej fotografii, Strzelno 1999;

- współautor: Noblista ze Strzelna, Strzelno 2000;

- współautor: Strzeleńska nekropolia, Strzelno 2002;

- Ludzie Strzelna na starej fotografii, Strzelno 2008.

Jego praca społeczna przejawiała się na niwie szeroko pojętej działalności na rzecz małej ojczyzny, ze szczególnym podkreśleniem działalności publicystycznej, charytatywnej i kulturalnej. Był inicjatorem niezliczonych przedsięwzięć społeczno-kulturalnych, kwest cmentarnych dla ratowania najstarszych pomników nagrobnych na strzeleńskich cmentarzach oraz akcji charytatywnych. Z jego inicjatywy pobudowany został Pomnik Katyński na cmentarzu w Strzelnie. Uczestniczył w Komitecie Odbudowy Pomnika św. Wojciecha w Strzelnie. Zainicjował odlanie w brązie i umieszczenie tablic upamiętniających honorowych obywateli miasta Strzelna oraz wielu innych przedsięwzięć.

Za całokształt pracy zawodowej i społecznie wyróżniany był nagrodami przez Burmistrza Strzelna, Ministra Oświaty i Wychowania, także: Krzyżem Za Zasługi dla ZHP, Odznaką Za Zasługi dla Pożarnictwa, Odznaką Honorową WRN w Bydgoszczy Za Szczególne Zasługi dla Rozwoju Województwa Bydgoskiego oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi. W roku 1998 został wyróżniony nagrodą Fundacji POLCUL z siedzibą w Sydney za pracę społeczną na terenie Strzelna.

Szczególnym w życiu Kazimierza Chudzińskiego był rok 1982. Z rocznym opóźnieniem - wynikłym z przemian zachodzących w kraju i burzliwych lat 1980-1981 - miasto Strzelno obchodziło swój wielki jubileusz 750-lat nadania praw miejskich. Wspólnie pracowaliśmy w Komisji Historycznej Komitetu Organizacyjnego, której on przewodził. Jednym z naszych zadań było zorganizowanie wielkiej wystawy historycznej. Nie posiadaliśmy nic i wówczas rzucone zostało przez niego hasło: „Ruszamy w teren!“ Dzięki temu pomysłowi zostało zgromadzonych kilkaset eksponatów, które złożyły się na piękne zaprezentowanie strzelnian obrazu własnego na przestrzeni minionych stuleci. Zrodzone wówczas wśród wielu mieszkańców pasje poznawanie dziejów naszej małej ojczyzny stały się zaczynem do powołania 23 listopada 1983 roku Towarzystwa Miłośników miasta Strzelna.

W ciągu lat Towarzystwo kierowane przez Kazimierza Chudzińskiego było organizatorem wielu dużych wystaw historycznych, tematycznie związanych z przypadającymi rocznicami, wystaw ekologiczno-przyrodniczych, prac uczniowskich i poplenerowych. Dużą uwagę przywiązywał do działalności wydawniczej promując w ten sposób miasto i region. Drukiem ukazało się kilka publikacji głównie w odniesieniu do historii. Prym wiodły redagowane przez niego „Wieści ze Strzelna“, które przez blisko trzy dekady dokumentowały wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce w mieście i regionie. Ogrom czasu poświęcał na organizowanie spotkań i odczytów o tematyce regionalnej z naukowcami, dziennikarzami, politykami, regionalistami i kolekcjonerami. Dużo uwagi przywiązywał do promocji miejscowych twórców, do organizowania plenerów malarsko-rzeźbiarskich, prezentacji dorobku twórczego dzieci i młodzieży.

 

W domu tym - Cegiełka 6 - urodził się i spędził dzieciństwo i lata młodzieńcze obecny burmistrz Strzelna Dariusz Chudziński. 20 listopada 2018 roku, w artykule na blogu napisałem: - Dzisiaj w Strzelnie wielki dzień, w którym uroczyste ślubowanie złożył burmistrz elekt Dariusz Chudziński. Zatem, mamy nowego włodarza naszego miasta i naszej gminy. Przed mieszkańcami rysuje się nowa wizja rozwoju naszej małej ojczyzny. W wypełnionej po brzegi sali sesyjnej odbyła się I Sesja Rady Miejskiej kadencji 2018-2023… Po przedłużonej kadencji w kwietniu tego roku ponownie został wybrany burmistrzem Strzelna, a ślubowanie złożył przed kilkoma dniami 7 maja i z wielkim powodzeniem kontynuuje swoją wizję nowoczesnego miasta…

 

Urodził się 23 czerwca 1965 roku jako syn Antoniego i Jadwigi z domu Szczepaniak. Po ukończeniu nauki w Szkole Podstawowej nr 1 w Strzelnie, uczył się w Państwowym Technikum Rolniczym w Bielicach. Maturę zdał w 1985 roku. Studiował filozofię i teologię w PWSD, a następnie w trybie zaocznym resocjalizację, ukończoną tytułem magistra. Przez kolejne lata kontynuował poszerzanie swojej wiedzę m.in. na studiach podyplomowych na kierunkach: prawo i administracja publiczna, zarządzanie pomocą społeczną i inne. W międzyczasie pracował w ZPZ w Bronisławiu, Szkole Podstawowej w Ciechrzu, jako komendant Straży Miejskiej w Strzelnie, dyrektor DPS w Siemionkach. Był radnym miejskim i powiatowym. W związku małżeńskim z Lidią z domu Osowicz, Państwo Chudzińscy mają syna i córkę.

Ten krótki biogram nie wyczerpuje osiągnięć życiowych burmistrza Chudzińskiego. Rozszerzenia wymagałby okres dyrektorowania DPS-em, czy chociażby przebogate lata burmistrzowania z okresu minionej kadencji. Mniemam, że po zakończeniu ostatniej kadencji stosowny biogram zostanie opracowany - jak doczekam tego, to zrobię to ja…

Na tym obfitującym w informacje odcinku spacerków, kończę opowieść o ulicy Cegiełka… 

      

poniedziałek, 6 maja 2024

Z dziejów wsi Łąkie - opowieść druga [2]

Strzeleńskie norbertanki właścicielki Łąkiego (ze zbiorów po Klausie Mantheyu)

W pierwszej opowieści o początkach Łąkiego wspomniałem - nie rozwijając tematu - o przypadkowych znaleziskach dokonywanych w przeszłości przez jego mieszkańców. O jednym z nich opowiedział mi przed ok. 25 laty rolnik Grzegorz Popiołkiewicz. Dopiero po latach, kiedy odkryte zostały w obrębie tutejszych lasów megality sprzed ok. 5 tys. lat (Miradz, Młyny, okolice Przedborza i Ostrowa oraz Pomianki i Przyjezierze) owe znaleziska zaczęły nabierać wagi. Zaświtało mi wówczas, że tak bliska odległość od tych miejsc uprawdopodobniać może, iż w Łąkiem, nad dużym rybnym jeziorem musiała już wówczas mieszkać ludność kultury pucharów lejkowatych. Może nie było jej wiele - trzy lub cztery rodziny zamieszkałe w długim domu. Światło na tamte odległe wieki rzucić mogłyby jedynie badania archeologiczne, które może kiedyś zostaną podjęte. 

Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. mieszkańcy wsi podczas prac polowych znajdowali liczne ślady wczesnego osadnictwa na tych ziemiach. Na polach rolnika Józefa Popiołkiewicza, leżących przy drodze do Zbytowa, podczas jednej z jesiennych, głębokich, orek wydobyto na powierzchnię liczne skorupy naczyń glinianych. Zapewne były to rozbite urny ze znajdującego się w miejscu orki prehistorycznego cmentarzyska. W innych miejscach, zlokalizowanych pomiędzy jeziorem a drogą do Zbytowa, co jakiś czas wyorywano relikty różnych narzędzi kamiennych i z krzemienia, przeważnie na kształt młotków i siekier. Należy jedynie ubolewać, że po tych znaleziskach nic się nie ostało. Nie oznakowane na czas, utraciły one wartość poznawczą, codo miejsc i wieku ich pochodzenia. Zatem, pozostawmy ten wątek i przeskoczmy do średniowiecza do czasów nam bliższych i odnotowywanych na starych pergaminach.

 

Dzisiejszą opowieść rozpocznę od 1377 roku i od Macieja z Łąkiego, który świadkował wystawieniu - przez Poraja dziedzica Tokarzewa - dokumentu spisanemu 24 sierpnia 1377 roku w Trzemesznie, a dotyczącego tejże wsi, czyli Tokarzewa. O samym Macieju nic nie wiemy, ale możemy spośród jego przodków wywieść tego, który tutejszymi dobrami został obdarzony od któregoś z możnowładców. Zapewne w tym czasie wieś rządziła się już prawem średzkim lub magdeburskim, a jej właściciel - najprawdopodobniej również z rodu Porajów - cieszył się wśród równych sobie poważaniem i zaufaniem, o czym może świadczyć poproszenie go przez krewnego o świadkowanie ważnemu wydarzeniu, jakim było spisanie tegoż dokumentu.

Pierwsza, jak już wspomniałem, pewna wiadomość o wsi Łąkie - jako własności klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie - pochodzi dopiero z 1439 roku. W tym miejscu należałoby zastanowić się jak dobra łąkiewskie dostały się w ręce norbertanek. Sam dokument świadczy, że wieś w tymże roku była już dobrze zorganizowana i cieszyła się - zapewne starym - prawem lokacyjnym. Najprawdopodobniej Łąkie wniosła w wianie klasztorowi córka lub wnuczka Macieja Poraja z Łąkiego, która nie posiadając rodzeństwa - spadkobierców rodziców, w swoim młodym życiu została przyjęta jako zakonnica do strzeleńskiego monastyru. W tamtych czasach była to powszechna praktyka, iż wszystkie szlachetnie urodzone panny, przywdziewające habit zakonny, wnosiły wspólnocie dobra, z których późniejsze dochody pozwalały im żyć na w miarę wysokim poziomie. Po śmierci zakonnicy wieś pozostawała jako własność wspólnoty norbertańskiej.

Średniowieczna półziemianka...

Zatem przejdźmy do rzeczonego dokumentu. Otóż w 1439 roku Jan Luckaw- jeden z najbardziej zasłużonych prepozytów klasztoru norbertanek w Strzelnie - dokonał sprzedaży dziedzicowi Żegocic, Mikołajowi Pudło sołectwa Łąkie. Niewątpliwie, w dokumencie jest mowa o sprzedaży praw wynikających z pełnienia funkcji sołtysa, a nie samych gruntów wchodzących w jego skład. Transakcji dokonano za kwotę 60 grzywien z jednoczesnym zastrzeżeniem, że Mikołaj sołectwo może odsprzedać jedynie osobie, która uzyska aprobatę prepozyta i nie będzie stanu rycerskiego. Z dokumentu wynika, że sołtys otrzymał około 8 łanów, był wolny od wszystkich świadczeń, wyjąwszy dziesięcinę snopową, którą wraz z czynszem płaconym przez kmieci, w wysokości 20 groszy z każdego łanu, zobowiązany był dostarczyć do klasztoru. W zamian otrzymał trzecią część kar sądowych oraz mógł prowadzić karczmę, jatkę mięsną, piekarnię, a także zajmować się kowalstwem, garncarstwem i szewstwem. Najprawdopodobniej w jego imieniu i za pewną odpłatnością wymienione działalności mogli prowadzić miejscowi kmiecie - rzemieślnicy. Mikołaj czerpał też korzyści z jeziora Głębokiego, w którym prepozyt pozwolił mu na połów ryb, ale tylko siecią zwaną zabrodnia. W zamian, podczas dorocznych sądów sołtys zobowiązany był do ugoszczenia prepozyta lub jego wysłanników jednym obiadem, natomiast miejscowi chłopi wystawiali dwa takie obiady, które przeliczane były na pieniądze o wartości 1 wiardunku (1 w. = 12 groszy) za każdy obiad.

Z dalszej treści dokumentu transakcyjnego dowiadujemy się, że w przypadku, gdy sołtys, dla załatwienia spraw swojej wsi wyruszał w podróż konno nie dłużej niż na jeden dzień, koszty z tym związane pokrywał sam. Natomiast, gdy podróż przedłużyła się, koszty pokrywali również kmiecie. Analizując dalej dokument wystawiony przez Jana Luckawa możemy wysnuć wniosek, że już w 1439 roku, obok gospodarstw kmiecych, funkcjonował w Łąkiem również folwark, na którym to kmiecie zobowiązani byli do pracy przez trzy dni w roku. Nadto, zawarte w dokumencie przesłanki prawne dają świadectwo, że wieś cieszyła się - zapewne długo wcześniej - prawem lokacyjnym, po którym niestety nie zachował się dokument nadający to prawo. Najprawdopodobniej było to prawo magdeburskie, na którym lokowane były inne wsie klasztoru strzeleńskiego, jak chociażby pobliskie norbertańskie: Ciencisko, Bielsko, Książ i inne.

Średniowieczny kalendarz rolniczy

Zapewne - jak możemy domniemywać - ten stan prawny Łąkiego trwał przez kolejne wieki. Skąpość dokumentów nie pozwala nam odtworzyć w pełni dziejów Łąkiego w dobie średniowiecza. Z zachowanych pojedynczych informacji dowiadujemy się, że wieś istniała. Na ten przykład dwa z przekazów odnoszą się do położenia Łąkiego względem sąsiednich wsi. Pierwszy pochodzi z 1447 roku i zawarty został w dokumencie dotyczącym sprzedaży praw do gospodarzenia folwarkiem klasztornym w Ciencisku przez Piotra Szoftaka, sołtysa ze wsi Kożuszkowo w parafii Siedlimowo. Łąkie w tym dokumencie zostało wymienione jako punkt orientacyjny do określenia położenia resztówki ziemi przynależnej do folwarku cienciskiego. Drugi przekaz potwierdza przynależność wsi do klasztoru strzeleńskiego i pochodzi z 1464 roku. Zawarty on został w dokumencie zamiany, dokonanej przez prepozyta Jana Luckawa, folwarku położonego w pobliskim Zbytowie, na dział ziemi w Proszyskach, który był własnością Mikołaja, syna Piotra Kościanki. Określono wówczas dokładnie granice przekazanego alodium (folwarku). Wynika z niego, że Zbytowo - folwark, rozciągał się na północ od Siedluchny, dochodząc do drogi prowadzącej z Łąkiego do Gębic i dalej, poczynając od granic wsi Łąkie, aż do granic Gębic. 

Ale na bardziej dokładny, statystyczny opis wsi trafiamy pod koniec XV w. Znajdujemy go w Lustracji poradlnego..., która przybliża nam stan majątku norbertanek w Strzelnie w odniesieniu m.in. do Łąkiego. I tak w roku 1489 znajdowało się tutaj 11,5 łanów osiadłych (1 ł. = 16,8ha), 10,75 łanów pustych, 0,5 łanu sołtysiego trzymanego w zastawie przez miejscowego włodarza oraz 2,5 łanów również sołtysich zamienionych na folwark. Z tego obszaru w powiecie i województwie inowrocławskim znajdowało się 6 łanów osiadłych, 2 łany opustoszałe, 1 półłan sołtysi uprawiany przez włodarza i 2 łany sołtysie uprawiane na folwarku. Jak wynika z powyższych danych, znajdował się tu również folwark klasztoru strzeleńskiego, do którego najprawdopodobniej przyłączono te 2,5 łanu sołtysiego. W sumie dawało to obszar 424ha, do czego należałoby doliczyć bliżej nieznany areał ziemi zajęty pod folwarkiem.

Średniowieczny układ ulicowy wsi

Przyjrzyjmy się, jak mogła wieś wyglądać pod koniec XV w. na podstawie powyższych danych. W Łąkiem mogło być około 15 gospodarstw pełnołanowych oraz około 20 półłanowych i mniejszych tzw. rzemieślniczych. Na podstawie tego wyliczenia możemy przyjąć, że wieś zamieszkiwało około 150-200 ludzi, w tym dzieci i młodzież. Chłop, zwany również kmieciem, nie był właścicielem ziemi, a jedynie jej użytkownikiem. Prawo użytkowania ziemi było dziedziczne i nadawał je klasztor - właściciel ziemi. Osobami najważniejszymi we wsi byli, sołtys oraz dzierżawca folwarku klasztornego, którym mógł być sam sołtys, ale i również okoliczny szlachcic, przeważnie powiązany pokrewieństwem ze strzeleńskimi norbertankami - rodzic, brat, siostra lub kuzyn. Sołtys spełniał bardzo ważną zarządczo-egzekucyjną rolę we wsi, a w związku z tym otrzymywał więcej ziemi niż inni chłopi, dodatkowo obciążeni obowiązkiem świadczenia pańszczyzny na folwarku klasztornym. Poza tym miał prawo budowy i prowadzenia karczmy, młyna oraz innych branż rzemieślniczych. Chłopi byli zmuszeni płacić za możliwość użytkowania ziemi klasztorowi, a płacili głównie zbożem i mięsem. We wsi prowadzano tzw. trójpolówkę. Polegała ona na podziale ziemi uprawnej na trzy części. Każda z części była inaczej zagospodarowywana. Na jednej uprawiano zboże jare, na drugiej - ozime. Trzecia część stała ugorem. Stosowano także zasadę, że każda trzecia część pola była wykorzystywana jako pastwisko. Z biegiem lat zaczęto używać nowocześniejszych urządzeń rolniczych, przykładowo pług z żelazną okładnicą. To wszystko powodowało, że wydajność każdego pola zwiększyła się ponad dwukrotnie.

Ulicówka w Łąkiem

Zagrody chłopskie zbytnio nie różniły się od siebie. Były to najczęściej chałupy zbudowane z drewna i kryte strzechą. Zdarzały się również półziemianki. Podwórze otoczone było drewnianym płotem. Stajnia czy obora znajdowały się obok chałupy lub tworzyły z nią jedną całość. Generalnie wodę czerpano z jeziora. Sama chałupa była ciemna i ubogo wyposażona. Składała się z trzech pomieszczeń: izby, komory i sieni. W środku jeśli były meble, to były one bardzo proste, przeważnie były to ławy wykonane przez samych chłopów, służące do siedzenia i spożywania posiłków. Chłopi także sami wykonywali różne inne urządzenia i naczynia domowe. Komora służyła do przechowywania zboża i narzędzi rolniczych. Do oświetlenia izby używano łuczywa, rzadziej świec. Zaś chatę ogrzewało palenisko, a później forma glinianego pieca, służącego jednocześnie do przygotowywania posiłków.

CDN


piątek, 3 maja 2024

233 rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791

Jan Matejko, Konstytucja 3 Maja 1791 r. - Olej 1891 r.

Cieszy się nasze oko i dusza z tak pięknie przybranego miasta z okazji świąt majowych. Spacer po Strzelnie wywołuje nasz zachwyt, widząc jak biało-czerwone łopoczą niemalże na każdej ulicy naszego pięknego grodu. Pozwólcie, że o dzisiejszym święcie napiszę w nieco innej konwencji. Będzie to opowieść o pewnym monumentalnym obrazie, którego widok zwiastuje dzisiejszy artykuł.

Na I piętrze Zamku Królewskiego w Warszawie mieści się m. in. Sala Senatorska zwana Salą Konstytucji 3 Maja. Do niej przylegają pokoje królewiczowskie, w których wiszą obecnie obrazy Jana Matejki, wśród nich dzieło szczególne, dzieło zwane „Konstytucja 3 Maja 1791”. Powstawał on od stycznia do października 1891 r. Ale w maju prace nad nim były na tyle zaawansowane, iż możliwe było pokazanie tego pięknego płótna na jubileuszowej wystawie w krakowskich Sukiennicach. Okazja była niebywała, 100-rocznica uchwalenia konstytucji. Artysta na płótnie utrwalił pochód posłów zmierzających w tryumfalnym pochodzie z Zamku Królewskiego do ówczesnej kolegiaty św. Jana (dziś katedry). Panowie posłowie mieli jeden cel, ponownie w majestacie Bożym zaprzysiąc wraz z królem tekst konstytucji, dopiero, co uchwalonej przez Sejm Czteroletni - zwany Wielkim. Uroczysty pochód przemieszcza się ulicą Świętojańską, wśród rozentuzjazmowanego tłumu mieszkańców Warszawy. Przejście ochraniają żołnierze przybrani w paradne mundury i w postawie prezentujący broń.

W tle widoczna jest fasada Zamku Królewskiego zaś centralną postacią obrazu jest marszałek Sejmu Wielkiego Stanisław Małachowski, w lewej ręce trzyma symbol swojej władzy laskę marszałkowską, a w prawej w triumfalnym geście unosi tekst Konstytucji 3 Maja. Marszałka niosą posłowie: ziemi krakowskiej i ziemi poznańskiej. Wybór, jaki dokonał artysta nie był przypadkowy, obaj posłowie reprezentują dwie najważniejsze ziemie Korony: Małopolskę i Wielkopolskę. Pod prawą ręką marszałka widoczna jest postać trzymająca sztandar. Jest to Tadeusz Kościuszko z bandażem na głowie. W wizji artysty może to sugerować późniejsze odniesienie ran głowy w bitwie pod Maciejowicami.

 

Po schodach do kolegiaty wchodzi król Stanisław August Poniatowski w paradnym płaszczu koronacyjny, w który artysta ubrał go dla podkreślenia majestatu króla. Przed nim, pod baldachimem, z wieńcem laurowym na głowie Matejko umieścił księżnę kurlandzką Dorotę Brion, zaś za nią Elżbietę z Szydłowieckich Grabowską – przyjaciółkę króla. Kłaniający się przy drzwiach kościoła wita króla prezydent Warszawy Jan Dekert z córką Marianną. Dekert już wtedy nie żył, ale Matejko namalował go w tej scenie celowo, aby ukazać rolę mieszczaństwa oraz zaakcentować przyjęcie przez Sejm Wielki w kwietniu 1791 r. Prawa o miastach.

Pośrodku obrazu, tuż przed niesionym na ramionach marszałkiem Stanisławem Małachowskim przedstawiona jest scena, która w rzeczywistości rozegrała się na Zamku Królewskim. Otóż poseł ziemi kaliskiej Jan Suchorzewski przeciwny konstytucji i reformom próbuje zabić nożem swojego synka. Chłopczyk wyrywa się ojcu, a za rękę uzbrojoną w nóż łapie nikczemnika poseł inflancki Stanisław Kublicki, jeden z najaktywniejszych działaczy stronnictwa proreformatorskiego w Sejmie. Z kieszeni Suchorzewskiego wysypała się talia kart – aluzja do sposobu przekupienia go przez rosyjskiego ambasadora i przez Branickiego. Poseł kaliski, chociaż nie był dobrym graczem, nieoczekiwanie zaczął wygrywać wielkie sumy, przy jednoczesnej energicznej akcji werbunkowej partnerów od stolika.

Ale w centralnej części płótna, obok Stanisława Małachowskiego widzimy drugą postać niesioną na ramionach przez posłów. Jest nią Kazimierz Nestor Sapieha marszałek konfederacji litewskiej, drugi marszałek Sejmu Wielkiego. Za nim artysta namalował Andrzeja Zamojskiego, autora kodyfikacji prawa Rzeczypospolitej, obejmującego wychowawcę swoich dzieci oraz obrońcę sprawy chłopskiej Stanisława Staszica. Na koniu w mundurze szwoleżera, żołnierza lekkiej kawalerii w Księstwie Warszawskim, namalowany został królewski bratanek książę Józef Poniatowski, który w tym czasie był dowódcą stołecznego garnizonu. Centralnie Matejko umieścił jeszcze dwie ważne dla powstania konstytucji postacie: w stroju kapłana Hugo Kołłątaja oraz za nim marszałka wielkiego litewskiego Ignacego Potockiego. (…)

Największą popularnością spośród utworów muzycznych powstałych zarówno w XVIII w., jak i w okresach późniejszych dla uczczenia Konstytucji Majowej zyskał Mazurek trzeciego Maja. Jego melodia pojawiła się w latach dwudziestych XIX w. Śpiewali ją początkowo członkowie Towarzystwa Akademików, zbierający się potajemnie w lasku bielańskim, aby pochodem uczcić rocznicę Konstytucji. Kilka tekstowych wersji tego wdzięcznego mazurka powstało w okresie powstania listopadowego. Spośród 10 wariantów pieśni Mazurka proponuję ten oto fragment do odśpiewania:

Witaj majowa jutrzenko,

Świeć naszej polskiej krainie!

Uczcimy ciebie piosenką,

przy hulance i przy winie.

Witaj Maj, piękny Maj,

U Polaków błogi raj!


Nierząd braci naszych cisnął,

Gnuśność w ręku króla spała.

A wtem trzeci Maj zabłysnął,

I cała Polska powstała.

Wiwat Maj, piękny Maj,

Wiwat wielki Kołłątaj!

 

środa, 1 maja 2024

Jak to drzewiej 1 maja świętowano



Wiem, wiem, powiecie komuna - i będziecie mieli rację. Tak, lata komuny i to tej najgorszej z początku lat 50. minionego stulecia - kult jednostki, kiedy to na wiecach skandowano - Stalin!, Rokossowski!... To ponad 70 lat temu. Ja tych początków nie pamiętam, ale życie z lat 60. i kolejnych już tak i to bardzo dobrze. Jestem rocznik 1952, zatem ten, który żył w tamtych czasach, uczył się, pracował i nie narzekał. Po 1956 r. nastąpiła postalinowska odwilż i mała stabilizacja, działo się lepiej. Za Gierka posmakowaliśmy Zachodu. Lata 80. zapachniały wiosną, choć o nią trzeba było walczyć. Rok 1989 okrągły stół i narodziny naszych obecnych czasów. 37 lat w PRL i 35 lata w III RP, zgrzeszyłbym śmiertelnie, gdybym miał wyprzeć się przeżytych lat. Nie porównuję i nie opisuję, po prostu zamieszczam te unikatowe zdjęcia na wzór niemego filmu z drobnymi informacjami, czego dotyczą prezentowane wydarzenia. Obejrzyjcie je z uwagą - to jest nasza prowincjonalna, strzeleńska historia, a na zdjęciach zapewne rozpoznacie swoich bliskich, zapraszam. 

Początek lat 50. - akademia pierwszomajowa








Początek lat 50. - otwarcie przedszkola i parku 1 Maja, u zbiegu ulic Kolejowej i Michelsona



Początek lat 50. - przemówienia oficjałów otwierające pochód pierwszomajowy na boisku sportowym przy SP 1




Początek lat 50. - pochody pierwszomajowe z 1950 i 1951 r.








































































Lata 60.





Lata 70.








Rok 1976


Rok 1978