poniedziałek, 16 maja 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 183 Ulica Michelsona - cz. 2

Przed kilku dniami Heliodor przesłał mi kilkadziesiąt zdjęć, które zrobił spacerując ulicą Michelsona w różnych okresach czasu - w 2018 i 2022 roku. Owe pięć lat różnicy pokazuje nam miejsca, które uległy daleko idącemu przekształceniu, ale również i takie, które nic się nie zmieniły, tkwiąc w swej codzienności, czy wręcz szarości. Zniknęła ostatnia stodoła z tejże ulicy - niewielki wymurowany z pecy przed około 100-120 laty budynek. Działkę ze stodołą i częścią ogrodu nabyli właściciele parcel po byłej Syntezie (Biedronka i Chińczyk), budynek rozebrali i urządzili w tym miejscu prowizoryczny parking dla klientów obu marketów. Tak więc, ostatni element starej architektury o charakterze gospodarczym, od którego ulica zapożyczyła swoją dawną nazwę - Stodolna, zniknął z jej krajobrazu.

Kontynuując spacer rzućmy okiem na budynki po drugiej stronie ulicy. Pod numerem 9 znajduje się dom rodzinny Boruckich. Senior rodziny mistrz Edmund prowadził w tym miejscu przez wiele lat zakład dekarski. Była to w latach powojennych najbardziej znana w tej branży strzeleńska firma rzemieślnicza. Kontynuatorem tradycji rodzinnej w remontach dachów był syn Czesław (obecnie emeryt), którego piętrówka znajduje się tuż obok pod numerem 11. Idąc dalej, mijamy wspomniane budynki Chińczyka i Biedronki oraz wlot w ul. Michelsona ulicy Styczniowej i zatrzymujemy się przed budynkiem o rzucającej się w oczy kolorystyce z odcienia „red“. Przypisany on jest ewidencyjnie do ul. Styczniowej nr 1, jednakże opowiem o nim dzisiaj. Dawniej był to obiekt gospodarczy, który został wystawiony w latach 20./30. minionego stulecia. W mojej pamięci zapisał się jako budynek garażowy dzierżawiony przez strzeleńską Gminną Spółdzielnię „Samopomoc Chłopska”. Po wyniesieniu się stąd w 1973 roku samochodów spółdzielczych na nowo wybudowaną bazę magazynowo-usługowo-produkcyjną przy ul. Zbożowej (za elewatorem), w miejscu tym Kazimierz Wojdyła uruchomił przeniesiony z Rynku zakład wulkanizacyjny. W latach 80 już jego syn Wiesław przeniósł go na północny kraniec miasta, do nowo wybudowanego obiektu przy Alejach Franciszka Morawskiego i tam działa on do dzisiaj pod szyldem Strzelwul-Opony.

Właściciel obiektu Wiesław Wojdyła budynek po wulkanizacji przebudował w latach 90. XX w. i przeznaczył na działalność handlową, wynajmując go kupcom. Od kilku lat mieści się tutaj Sala Królestwa zboru Świadków Jehowy. Jest to miejsce zebrań i ośrodek religijny członków strzeleńskiego zboru. Świadkowie Jehowy zapoczątkowali swoją działalność w Strzelnie w okresie zaborów, na początku XX w. i byli to niemieccy Badacze Pisma Świętego. Ich działalność w Strzelnie przypadła na lata 1910-1918. Wiadomo jest, że 5 lutego 1917 roku miasto odwiedził pielgrzym Karl Wellershaus i tutaj spotkał się z Badaczami. W latach międzywojennych nadal prowadzono działalność kaznodziejską i w Strzelnie istniał zbór (lata 30. XX w.) skupiający miejscowych i okolicznych Niemców. Po wojnie zbór przestał istnieć z braku Niemców. Działalność Świadków Jehowy odrodziła się - ale już w wymiarze czysto polskim - pod koniec lat 80. XX w. i już w latach 90. XX w. zorganizowali się oni w zbór - wspólnotę. Początkowo gromadzili się w Sali Królestwa Świadków Jehowy przy ul. ks. Antoniego Kanteckiego. Obecnie spotykają się regularnie właśnie w tym lokalu.

Przechodząc dalej zatrzymujemy się przy niewielkiej, jednopiętrowej kamieniczce oznaczonej numerem ewidencyjnym 6. Budynek ten został wystawiony w połowie latach 20. minionego stulecia na rodzinnej parceli przez przyszłego burmistrza Strzelna (1927/28-1939) Stanisława Radomskiego. Rodzice jego mieli dom po drugiej stronie parceli, od ul. Świętego Ducha (nr 22 - nie istnieje, a w jego miejscu znajduje się nowy dom Wojdyłów). Burmistrz w kamieniczce mieszkał na pierwszym piętrze do 1939 roku. Tutaj też miał swój prywatny gabinet, w którym również przyjmował interesantów. Sześcioosiowa elewacja budynku jest bardzo skromna, niemniej jednak rzucają się w oczy elementy zdobień natynkowych jednoznacznie wskazuje, że dom powstał w okresie królowania modernizmu. Delikatnie na tynku, w pasie pseudo strychu nałożono osiowo sześć oculusów. Kondygnacje rozdzielono dwoma murowanymi gzymsami, a w części parteru pod oknami umieszczono murowane parapety. Okna posiadają natynkowe portale - w pasie piętra pod parapetami również delikatne natynkowe zdobienia. Wejście główne do kamieniczki znajduje się od strony północnej na trzeciej osi fasady. Więcej o burmistrzu Radomskim i jego rodzinie przeczytacie pod linkiem: 

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/11/stanisaw-radomski-1900-1978-burmistrz.html

Burmistrz Stanisław Radomski w swoim gabinecie

Na starej pocztówce z połowy lat 20. XX w. za nowo postawionym domem burmistrza Radomskiego widoczne są dwie murowane stodoły. Pierwsza mniejsza stanowiła integralną część sąsiedniej parceli nr 20, przypisanej do ul św. Ducha. Stanowiła ona własność Janiszewskich i Balińskich. Drugi większy budynek gospodarczy-stodoła znajdował się na działce nr 16, przypisanej do większej parceli nr 16 przy ul. św. Ducha. Cała posesja należała do żydowskiej rodziny Kirschów, a następnie przeszła we władanie rodziny Graczyków. Najprawdopodobniej w latach wojennych 1940-1944 obiekty te zostały rozebrane przez Niemców. 

Przechodzimy na drugą stronę i od wlotu ul. św. Jana Bosko do ul. Michelsona kontynuujemy dalszy spacer w kierując się na północ. Zatrzymujemy się przy parceli w części zabudowanej piętrowym domem nr 15. Budynek ten - dwubryłowy, z nieco wyższą i lekko wysuniętą z elewacji na kształt ryzalitu bryłą wschodnią ze ściętym dwuokiennym narożnikiem i niższą bryłą zachodnią. Nadto posiada on dwie elewacje frontowe - : południową i wschodnią. Pierwszą widzimy od strony ul. św. Jana Bosko, jest ona czteroosiowa i pozbawiona całkowicie bogatego niegdyś wystroju nadającego jej cechy budowli eklektycznej. Podobnie stało się z drugą elewacją od ul. Michelsona, która jest trójosiowa i nie pozostał na niej ślad sztukaterii eklektycznej. Wejście do budynku znajduje się od strony zachodniej, ogrodowej i poprzedza je duża drewniana weranda. Budynek nakryty jest dachem papowym, który kryje powierzchnię strychową. Doświetla tę przestrzeń półokrągłe okienko umieszczone w ściętym południowo-wschodnim narożniku. Zwieńczenie murów wschodniego i południowego pokrywa maskujący ceramiczny daszek w formie mansardy. Budynek o cechach nawiązujących do will został wybudowany pod koniec XIX wieku, w miejscu, w którym stał wcześniej dom parterowy, pamiętający początek XIX w. Prawdopodobnie wystawił go Wojciech Tollass.

A teraz, co nieco o mieszkańcach tego domu. Pierwszą z rodzin, którą poznajemy byli Tollassowie. Ze spisu ludności miasta Strzelna z 1910 roku wynika, że mieszkało tutaj dwoje Tollassów - mężczyzna i kobieta. Byli to Wojciech Tollass, nauczyciel Katolickiej Szkoły Ludowej w Strzelnie i nie rozpoznana przeze mnie jego małżonka. W tym czasie rodzice jego już nie żyli. Na starym cmentarzu, tuż za kaplicą przedpogrzebową znajduje się niezwykle okazały grobowiec, w którym jak głosi tablica epitafijna spoczywa Juliusz Tollass, ojciec Wojciecha. Tutaj także spoczął w 1929 roku sam Wojciech (ur. w 1861 r.), emerytowany wówczas inspektor szkolny z Bydgoszczy. Wojciech Tollass zasługuje na nieco szerszą prezentację. Jako nauczyciel Katolickiej Szkoły Ludowej w Strzelnie podczas słynnego strajku szkolnego 1906 roku namawiał dzieci do protestu. Według relacji jednego z uczniów (Wiktora Żurawskiego)

- kiedy rozpoczął w prowadzonej przez siebie klasie modlitwę przed lekcją w języku niemieckim, w klasie zapadła głęboka cisza. Wtedy nauczyciel przemówił do dzieci już po polsku, wzywając je, aby nie zdradziły, nawet gdyby były karane, kto je namawiał do strajku. Następnie zebrał od dzieci pisemne oświadczenia i ustne deklaracje o przystąpieniu do strajku i zaniósł je do kierownika szkoły Władysława Majerowicza…  

15 listopada 1918 roku powołana została Miejska oraz Powiatowa Rada Ludowa w Strzelnie. To właśnie tego dnia - pamiętając o postawie nauczyciela - na wniosek, czy wręcz żądanie dr. Romana Konkiewicza delegowano jako doradcę przy powiatowym inspektorze szkolnym Wehenkelu nauczyciela Wojciecha Tollassa. Miał on sprawować kontrolę i doradztwo nad poczynaniami niemieckiego inspektora, przy którym stanął również proboszcz i dziekan strzeleński ks. Stanisław Kostka Kopernik.

Tollass był w 1895 roku w grupie nauczycieli organizujących Związek Towarzystw Katolickich Kujawskich i Pałuckich. Funkcję inspektora sprawował do czasu oficjalnego ustanowienia przez Naczelną Radę Ludową nowym powiatowym inspektorem szkolnym Wojciecha Daszyńskiego, nauczyciela z Szaradowa koło Szubina. Ze Strzelna przeniósł się do Bydgoszczy i tam, do czasu przejścia na emeryturę, sprawował funkcję inspektora szkolnego.

W tym samym czasie dom przy ul. Michelsona sprzedał inspektorowi powiatowemu i budowniczemu miejskiemu Franciszkowi Müllerowi. Nowy właściciel był członkiem Strzeleckiego Bractwa Kurkowego w Strzelnie w stopniu majora. W szeregach strzelców poznajemy go jako króla kurkowego w latach 1928-1929 i 1929-1930. Po likwidacji powiatu strzeleńskiego w 1932 roku przeszedł na tę samą funkcję do Mogilna. W latach1936-1938 w nadgoplańskim Brześciu zaprojektował i nadzorował budowę kościoła, plebani, domu katolickiego i kaplicy cmentarnej, których fundatorami byli Czesław i Kazimiera Miechowie. Po wojnie dom nabył emerytowany leśniczy z Nadleśnictwa Szczepanowo Antoni Ryński. Pamiętam Panią Ryńską, która była katechetką i uczyła religii.

Foto.: Heliodor Ruciński, archiwum bloga


piątek, 13 maja 2022

Zmarł Zbigniew Leszczyński (1942-2022)

Dobiegła mnie smutna wiadomość, że 10 maja 2022 roku w wieku 79 lat zmarł Zbigniew Leszczyński, wieloletni dyrektor Zarządu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Przez szereg lat współpracowaliśmy ze sobą na niwie społecznej i zawodowej. Czynny zawodowo do 2008 roku był postacią rozpoznawalną przez strzelnian i to zarówno tych młodych, jak i starszych. Cieszył się uznaniem i poważaniem. 

Kilkadziesiąt lat związany z największym strzeleńskim zakładem komunalnym, zarządzał ogromnym majątkiem i potężną infrastrukturą. Były to miejskie i gminne zasoby mieszkaniowe, stacje uzdatniania wody, sieci wodociągowe - miejskie i wiejskie, sieć kanalizacyjna i oczyszczalnia ścieków. Na zakładzie, którym kierował spoczywał obowiązek utrzymania czystości w całym mieście. Zabiegał niemalże każdego dnia o inwestycje strategiczne do rozwoju miasta i obszarów wiejskich. Nadzorował z ramienia inwestora gminnego budowy: obiektów użyteczności publicznej, mieszkań komunalnych, sieci kolektorów i oczyszczalni ścieków, wodociągów wiejskich i sieci wodociągowych. Nadto realizował liczne remonty budynków komunalnych, zasobów mieszkaniowych oraz infrastruktury miejskiej. 

Obok czynności zawodowych aktywnie uczestniczył w życiu społeczno-gospodarczym miasta. Jako dyrektor ZGKiM brał udział z głosem doradczym we wszystkich strategicznych dla miasta posiedzeniach komisji rozwoju. Wchodził w skład - jako członek spoza Rady Miejskiej - Komisji Rozwoju Gospodarczego, Mienia Komunalnego oraz Ładu i Porządku Publicznego Rady Miejskiej. Przez wiele lat, jako członek Ochotniczej Straży Pożarnej wchodził w skład Zarządu tej jakże ważnej organizacji pozarządowej. Nie było w mieście oraz w gminie uroczystości czy jubileuszy, by w ich organizacji i sprawnym przeprowadzeniu nie uczestniczył dyr. Leszczyński. Był otwarty do współpracy i z racji doświadczenia oraz ogromnej wiedzy wielu włodarzy miasta korzystało z jego rad i podpowiedzi.

Cześć Jego Pamięci!

 

Pogrzeb śp. Zbigniewa Leszczyńskiego odbędzie się dzisiaj 13 maja 2022 roku. Msza św. o godz. 11:00 w kościele św. Trójcy w Strzelnie, po której o godzinie 12:00 odbędzie się ceremonia pogrzebowa na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej w Strzelnie.  

 


wtorek, 10 maja 2022

MLKS Kujawianka Strzelno. W 100-lecie piłki nożnej w Strzelnie - cz. 2

Oddział Piłki Nożnej „Sokół” Strzelno - OPN „Sokół” Strzelno i drużyna gości na boisku przy ul. Stodolnej (dziaiaj Michelsona).

W części 1 poznaliśmy początki piłkarskiej przygody strzelnian, której efektem jest współczesny Międzyzakładowy Ludowy Klub Sportowy (MLKS) Kujawianka Strzelno. Owe zaranie piłkarskie przedstawić możemy w formie kalendarium w sposób następujący:

- rok 1922 - powstanie nieformalnej grupy Klubu Sportowego Kujawianka;

- rok 1923 - pojawienie się nowego piłkarskiego Klubu Sportowego Błyskawica;

- rok 1924 - fuzja obu drużyn i powstanie w maju Strzeleńskiego Klubu Sportowego (SKS),

- rok 1924 - przy Szkole Wydziałowej działa kolejna, tym razem juniorska drużyna piłkarska.

Tak więc, nasza dotychczasowa wiedza historyczne, którą szeroko opisałem w pierwszej części artykułu uległa daleko idącemu uzupełnieniu. Mało tego, dowiedzieliśmy się, że pierwsze boisko piłkarskie znajdowało się w pobliżu dworca kolejowego. Z takim zasobem wiedzy historycznej zapraszam do poznania dalszych dziejów naszej popularnej piłkarskiej Kujawianki. 

Ówczesną praktyką było organizowanie przez działaczy klubu piłkarskiego zawodów lekkoatletycznych towarzyszących grze w piłkę nożną. Niewątpliwie praktyka ta wzięła się z uregulowań statutowych, w których musiano zapisać również tę działalność. Przykładem może być zorganizowanie 27 lipca 1924 roku przez SKS biegu okrężny w Strzelnie. Z numeru 43 „Sportowca“ dowiadujemy się o końcowej klasyfikacji owego biegu. I tak na 3000 m I miejsce zajął Olejnik z SKS; II m Ciesielski z SKS; III m Zalewski z „Sokoła“ Toruń; IV m (dyplom) Szczepański Alfons; V m (dyplom) Starobrat; VI m (dyplom) Kubiak. Nadto przeprowadzono biegi w kolejnych trzech kategoriach: na 100 m I m zajął Zalewski z „Sokoła“ Toruń; na 200 m - Starobrat oraz na 800 m Grzeszkowiak („Sportowiec“, 1924 nr 43).

Owe trzy lata zahartowały: działaczy, zawodników, członków i kibiców w działaniach na rzecz popularyzacji futbolu na terenie miasta. Szczególnie ten trzeci rok sprawił, że strzeleński futbol okrzepł i ustabilizował się. Dowodem na taki stan rzeczy jest ocena zawarta w numerze 13 „Sportu Pomorskiego“ w 1925 roku. Oto, co wówczas odnotowano:

Ruch sportowy w Strzelnie, datuje swoje właściwe urodziny od r. 1924 kładąc główny nacisk na rozwój piłki nożnej. Dzięki wspólnemu poparciu przez obywatelstwo, a zwłaszcza pp. starosty i burmistrza, posiadamy przepisowo planowane i ogrodzone z krytą trybuną boisko sportowe. Piłkarska reprezentacja miasta Strzelna zanotowała już na swoją korzyść chlubne wyniki: z II Stellą Gniezno 6:0, z Gimnazjum (Młodzieżą) Inowrocław 3:1, z kombinacją drużyn I i II Goplanii Inowrocław 6:2, z I drużyną Pogoni Mogilno 7:0, z I drużyną Naprzód Bydgoszcz 2:0, z KS Zuch Toruń 6:0. Wszystkie wyniki na korzyść Strzelna.

Z dalszej relacji korespondenta dowiadujemy się, że:

Niestety dzielnej drużynie grozi zupełny upadek, gdyż - klub sam nie jest w stanie spłacić zaciągnięty dług na budowę boiska i trybuny. Apelujemy do up. Ojców miasta Strzelna, by nie pozwolili aby Ich reprezentacja, tak dzielnie broniąca honoru Strzelna podupaść miała („Sport Pomorski“, 1925, Nr 13).

W tym czasie na szczeblu województwa poznańskiego działały już silne środowiska piłkarskie, szczególnie w stolicy Wielkopolski Poznaniu oraz w Ostrowie Wlkp. i Gnieźnie. Skupiały się one w Okręgowym Związku Piłki Nożnej, który organizował rozgrywki ligowe. Złagodzenie postaw poszczególnych zarządów TG „Sokół” przyniosło dopiero opublikowanie artykułu w „Sokole...”, w którym oficjalnie poparto tę dyscyplinę sportu i promowano piłkę nożną, jako ważny cel rozwoju poszczególnych towarzystw gimnastycznych. W ten oto sposób dojrzeli i działacze strzeleńscy. Jak czytamy w sprawozdaniu z działalności strzeleńskiego gniazda „Sokoła” za rok 1925, dopiero w tym roku zarząd podczas dwóch nadzwyczajnych posiedzeń podjął decyzję o przyłączeniu Strzeleńskiego Klubu Sportowego (SKS) do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Formalnie nastąpiło to 2 lutego 1925 roku podczas Walnego Zgromadzenia, kiedy to przemianowano SKS w Oddział Piłki Nożnej „Sokół” Strzelno - OPN „Sokół” Strzelno. Wówczas też prezesa tegoż oddziału Romana Drzewieckiego wybrano w składu Rady Gniazda, jako członka. Sekretarzem OPN „Sokół” został Alojzy Zalewski. Dla pokazania miejsca w szeregu przyjętym piłkarzom, tak odnotowano w sprawozdaniu rocznym:

Jako przejaw anormalny należy podnieść, że społeczeństwo nasze, a szczególnie młodzież, ogarnęła istna choroba tworzenia i organizowania klubów, klubików, kół i kółeczek, które rychło czy późno wpadają w sen gnuśności.

Aby uniknąć tak niepochlebnych świadczeń o naszej obywatelskiej dojrzałości, zdobył się zarząd na myśl rzucenia hasła „Jedność i zgoda”, gdyż społeczeństwo może tylko wtenczas stać na straży zasad moralnych, jeśli tylko będzie postępować solidarnie, jak jeden mąż.

I otóż nie zawiodła go myśl, którą rzucił przed rokiem do miejscowych klubów uprawiających ten sam sport co „Sokół”. Nie ma bowiem dziś w Strzelnie tego rodzaju klubów i klubików pod nazwą sobie dobraną, jest bowiem „Sokół” strzeleński, pod którego pióra przyłączył się dawniejszy SKS, dziś występujący pod nazwą OPN „Sokół” Strzelno.   

Jednym z pierwszych meczów rozegranych pod nowym patronatem „Sokoła” był pojedynek I drużyna OPN „Sokół” Strzelno z I drużyną Juniorów Klubu Gimnazjalnego Piłki Nożnej Inowrocław, czyli z popularnymi gimnazjalistami. Miał on miejsce 22 marca 1925 roku w Inowrocławiu i zakończył się wynikiem 2:1 (1:1). Jest to pierwsza tak szczegółowa relacja pióra korespondenta inowrocławskiego posługującego się pseudonimem Hawicz, którą pozwolę sobie przytoczyć w całości:

W ubiegłą niedzielę [22 marca] rozegrał Junior gimnazjalny na boisku koszarowym [plac ćwiczeń 59. pp. w Inowrocławiu] mecz z I drużyną OPN „Sokół” Strzelno. Goście spodziewali się opuścić boisko z wysokocyfrową wygraną. Przeszkodą do tego mogło być jedynie błoto, które po kostki zalegało plac gry. Drużyna strzeleńska wystąpiła w pełnym składzie, a inowrocławska natomiast w dziesiątkę. Juniorzy rozpoczynając grę przenoszą piłkę na połowę gości, ale ich strzały są bezskuteczne. Atak zaś „Sokoła” zatrzymuje się na bramkarzu gospodarzy, który broni celowymi robinsonadami, ma jednak słaby wykop i za mało chwyta piłkę w ręce. Pierwszą bramkę zdobywa dla swych barw Jasiński. Jest to pierwszy i ostatni punkt, jaki gimnazjaliści zyskają. Drużyna strzeleńska usiłuje się zrewanżować. Najbardziej niebezpieczne z ich strony, są ataki centra i lewego łącznika. Obrona inowrocławska brodzi w błocie i stara się o ile możność zakusy przeciwnika zniweczyć. Często wyrzuca piłki na róg. Mimo tego w 32 min. grzęźnie piłka w siatce Juniora. Po przerwie daje się odczuwać przewagę Strzelna, którego gracze fizycznie dojrzali, są w zupełnym przeciwieństwie do swych przeciwników. W 10 min. obrona gimnazjalistów bawi się niepotrzebnie piłką. Wykorzystuje to środkowy napastnik gości, dobiega do piłki i pakuje ją w siatkę. Junior stara się grę wyrównać, jednak piłka bądź to zatrzymuje się w błocie, bądź też zostaje przestrzeloną. Wynik więc się nie zmienia. Gra kończy się po paru zmiennych kornerach, których stosunek odpowiada mniej więcej poziomowi drużyn 7:3 dla Strzelna. Sędziował akademik Cerkaski („Dziennik Kujawski”, 1925.03.29, Nr 74).

Za pośrednictwem kolejnej relacji, tym razem z meczu majowego rozegranego pomiędzy Stellą Gniezno a OPN „Sokoła” Strzelno, dowiadujemy się o frekwencji kibiców podczas zawodów, nowym zawodniku i jednocześnie trenerze oraz o stanie zaawansowania prac około budowy nowego boiska sportowego. Rozegrany on został 26 maja 1925 roku w niedzielę i zakończył się wynikiem 0:6 (0:1) dla Strzelna.

Zawody piłki nożnej cieszą się w Strzelnie coraz to większym powodzeniem. Przychodzi bowiem na każde zawody około 400 ludzi. Strzeleńscy futboliści sprawili swoim sympatykom w tym dniu miłą niespodziankę, bijąc tak groźny klub, jakim jest KS Stella z Gniezna, aż 6:0. - Grę rozpoczyna Gniezno z słońcem i wiatrem. Niebezpieczną sytuację pod bramką strzeleńską ratuje dobry bek [obrońca] Przybylski i bramkarz Matusz. Zanosi się na klęskę OPN. Publiczność się denerwuje, aż wreszcie w 42 minucie Zalewski energicznym przebojem przeprowadza piłkę pod bramkę gości, oddaje półlewemu Rucie, ten główkuje na bramkę, dolatuje Zalewski i pakuje piłkę nieuchronnie w siatkę. Entuzjastyczne okrzyki i oklaski zachęcają strzelniaków do dalszych sukcesów, tak, że w drugiej połowie bramkarz gnieźnieński musiał jeszcze 5 razy wydobywać piłkę z siatki. Gole strzelili: 1 - Zalewski, 2 - Szałucki, 1 - Ruta i 1 - Ciesielski. OPN jest obecnie w stadium najlepszego rozwoju, a zawdzięcza to przede wszystkim  nowo do Strzelna przybyłemu graczowi Szałuckiemu, który zarazem tu pełni funkcję trenera.

Obecnie kończą prace nad trybuną i bramkami z siatkami, tak, że Strzelno wkrótce stanowić będzie poważną placówkę sportową („Dziennik Kujawski”, 1925.05.28, Nr 74).

Oddział Piłki Nożnej „Sokół” Strzelno - OPN „Sokół” Strzelno i drużuna KS Gedania z Gdańska - 26 lipca 1925 roku.

To swoiste sprawozdanie nie wymaga komentarza, jedynie dodam, że ów obrońca Przybylski, to Kazimierz - brat mojego ojca Ignacego. Kolejną obszerną relacją była ta z meczu KS Goplania Inowrocław - OPN „Sokoła” Strzelno, który zakończył się wynikiem 3:5 (3:3). Tym razem wyszła ona spod pióra korespondenta strzeleńskiego posługującego się ps. …dor. Również i tę relację cytuję za jego piórem:

Zawodu obydwu najlepszych drużyn piłkarskich na Kujawach odbyły się 19 lipca 1925 roku w Strzelnie. Drużyny wystąpiły w następujących składach. Goplania: Grenda - Stachowiak, Kośmicki - Rutecki, Wandulski, Edmund Włodarski - Dąbek, Czekański, Mroziński, Nackowski, Welke. OPN: Matusz - Szałucki, Thomm, Olejnik, Dejewski, Przybylski - Ruszkiewicz, Ruta, Zalewski, Balcerzak, Kubski.

Grę rozpoczyna OPN nadając od razu ostre tempo, w wyniku czego Strzelno zdobywa w 5 i 9 minucie przez Rutę i Zalewskiego 2 punkty.

Goplania zaskoczona tym sukcesem Strzelna całą siłą dąży do wyrównania, co się im udaje zdobywając w 20 min. przez Welkiego i 27 min. ze zamieszania podbramkowego równość punktów. Obecnie OPN pragnie sobie zapewnić zwycięstwo i Ruta z ładnego podania Ruszkiewicza strzela. Wynik 2:3 dla Strzelna. Następują teraz ostre ataki Goplani wynikiem czego bramkarz OPN przez swoje lekkomyślne odbijanie nogą uzupełnia wynik na 3:3.

Po przerwie gra wyrównana jednakowoż po 20 min. daje się zauważyć początkowo lekką później stałą przewagę Strzelna, w czasie którym Zalewski strzela dwa gole decydujące o zwycięstwie OPN.

Rogów 4:5 dla Strzelna. Gra prowadzona w ostrym tempie, wyrażająca ambitność, która cechowała obie drużyny. Strzelno jednakowoż górowało techniką i główkami zdobywając właśnie tym dwom zaletom piłkarskim swe zwycięstwo.

Atak Goplani się nie nastroił. Dobrym był Mroziński, jednak często zawodził się na swych towarzyszach. W pomocy dobrze pracował Wandulski. Ładną klasę pokazał bramkarz Grenda, któremu Goplania dużo zawdzięcza. Mówiąc ogólnie o ataku Goplanii do połowy grał, później jednakowoż nie dotrzymał tempa.

Ze Strzelna dwaj strzelcy Ruta i Zalewski wspomagani przez resztę pokazali, że jeszcze mogą i umieją. Najlepszym w drużynie bezsprzecznie był Szałucki, który raz po raz łamał zakusy Goplanii. W pomocy szczególnie w drugiej połowie dobry był Dejewski. Słabą zaś stroną jest bramkarz, który przez swą lekkomyślność niepotrzebnie się dorobił.

Sędzia p. Plewiński bez poprawy. Nie orientuje się czasami w najprostszych sytuacjach („Dziennik Kujawski”, 1925.07.26, Nr 171).        

 

Wydarzeniem szczególnym dla drużyny OPN było oddanie do użytku boiska sportowego, które służyć miało również innym dziedzinom sportu, a szczególnie tym uprawianym przez gniazdo strzeleńskie. Zabiegi prezesa gniazda Edmunda Boesche, prezesa OPN Romana Drzewieckiego oraz sekretarza OPN Alojzego Zalewskiego zaowocowały porozumieniem, jakie zostało zawarte z proboszczem strzeleńskim, ks. radcą Ignacym Czechowskim. Proboszcz na cele sportu przekazał cztery morgi gruntu (1ha) przy ulicy Stodolnej (obecnie ul. Michelsona 21). Zaraz też, dzięki wsparciu finansowemu samorządów: Wydziału Powiatowego w Strzelnie oraz Magistratu, przy udziale środków społecznych przystąpiono do wytyczania i niwelacji terenu, jego wygrodzenia drewnianym płotem oraz budowy krytej, również drewnianej, trybuny dla 300 osób. By całość ukończyć w jak najkrótszym czasie, w budowę boiska silnie zaangażowali się członkowie OPN, szczególnie zawodnicy. Część prac i materiałów została skredytowana przez dostawców w związku z czym po zakończeniu inwestycji zostało do spłacenia 1 200 zł.

Otwarcie i uroczyste poświęcenie boiska „Sokoła” w Strzelnie nastąpiło w niedzielę 26 lipca 1925 roku. We wczesnych godzinach przedpołudniowych, członkowie strzeleńskiego gniazda wespół  z zaproszonymi gośćmi z „Sokoła” mogileńskiego, gębickiego ze sztandarami, druhowie z gniazda mątewskiego i trląskiego oraz goście szczególni, drużyna i działacze Klubu Sportowego Gedania z Gdańska, wspaniałym pochodem udali się na nabożeństwo do kościoła. Po nim, w ogrodzie „Hotelu Park Miejski” druha Piątkowskiego, krótkim acz serdecznym przemówieniem prezes Edmund Boesche powitał gości, życząc by tak podniosła uroczystość była dla wszystkich obecnych bodźcem w dalszej, a wytrwałej pracy na niwie Sokolstwa.

Po uroczystym obiedzie, o godzinie 13:00 sformował się pochód, który udał się pod bramę boiska sportowego przy ul. Stodolnej. Tu, u wrót boiska przemówił prezes Boesche, akcentując, iż to „Sokół” od kilku lat dokładał starań by stworzyć warunki dla ćwiczącej się w sporcie młodzieży, poprzez budowę boiska sportowego. Zaznaczył również, że to dzięki współpracy z Oddziałem Piłki Nożnej urzeczywistniono ideę „W zdrowym ciele, zdrowy duch”, krzewiąc ją wśród miejscowego społeczeństwa. Kończąc swe wystąpienie zwrócił się do ks. Czechowskiego, by ten pobłogosławił Sokolstwu w dalszej pracy dla dobra Kościoła i Ojczyzny.

Po przecięciu taśmy przez burmistrza Tadeusza Buszę, nastąpiła ceremonia poświęcenia boiska, którą przeprowadził ks. radca Ignacy Czechowski w asyście ks. wikarego Kazimierza Kaczmarkiewicza. Po czym głos zabrał ks. proboszcz, który w swym wystąpieniu nawiązał do przewodniego hasła Sokolstwa „W zdrowym ciele, zdrowy duch”. Życzył: by na co dopiero poświęconym boisku młodzież gromadnie łączyła się pod sztandarami Sokolstwa i aby jej niestrudzona praca przynosiła jak największe owoce obfitości. Pod nieobecność starosty Karola Balińskiego wystąpił w jego imieniu prezes „Sokoła”. na co dzień piastujący urząd starszego sekretarza powiatowego, Edmund Boesche. Słowami starosty życzył: Szczęść Boże, by to nowe, poświęcone boisko było terenem nie tylko ćwiczeń cielesnych, ale i jednocześnie myśli i serc dla dobra Ojczyzny i narodu polskiego. Nie obyło się bez modnych i poprawnych politycznie po trzykroć okrzyków na cześć Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. 

Wystąpił również z ramienia OPN „Sokół” Strzelno sekretarz oddziału Czesław Palluth. W swym wykładzie omówił cele, jakie sobie obrał OPN oraz o zadaniach stawianych przed tą nową dziedziną strzeleńskiego sportu, jaką jest piłka nożna. Niekończące się wystąpienia kontynuowali: burmistrz Busza, przedstawiciel KS Goplania Inowrocław Masłowski, prezes OPN Roman Drzewiecki, który oficjalnie powitał zawodników i działaczy z KS Gedania z Gdańska, wręczając zawodnikom bukiet powitalny. Były również podziękowania za zaproszenie, wygłoszone przez przedstawiciela KS Gedania, zawodnika tegoż klubu Ruprechta, który: podziękował obywatelstwu za wspaniałe przyjęcie i okazaną serdeczność

Punktualnie o godz. 16:00 nastąpiły pokazy ćwiczeń w wykonaniu 50 druhów, zaś o godz. 16:50 rozpoczął się mecz piłkarski pomiędzy pierwszą drużyną OPN „Sokół” Strzelno a KS Gedania Gdańsk. Dla opisania przebiegu tego spotkania posłużyłem się relacją odnotowaną w prasie lokalnej. Goście wystawili drużynę w składzie: Kurowski, Belwon, Helwig, Łukowski,, Kryszewski, Kossobucki, Bawelski, Wilgurski, Matuszak, Kozłowski i Ruprecht. W drużynie sokoła zagrali: Matusz, Szałucki, Kazimierz Przybylski (mój stryj), Olejnik, Dejewski, Thomm, Włodarski, Zalewski, Balcerzak i Ruszkiewicz.

Gwizd sędziego, losowanie i rozpoczęcie gry przypada „Sokołowi”. Z początku gra nierówna, uważna przesadnie defensywa. W 4 min. przebój Waligórskiego broni z dużym szczęściem Matusz. 10 min. Bawelski centruje po ładnym biegu obok słupka. Dwa rogi dla „Gedanii” w 22 i 24 min. nie wykorzystane. W 32 min. przebój Balcerzaka, ostry strzał z 10 m broni piękną robinsonadą Kurowski. Cztery minuty później mija Balcerzak Kryszewskiego i Belwona, za wczesna robinsonada Kurowskiego, passing Balcerzaka i piłka grzęźnie w siatce. Goście pewni zwycięstwa nie stracili zbytnio na minie po straconym punkcie, jednak zdwoili starania i rozpoczęli serię ataków, które udanie rozbija dobrze dysponowany w tym dniu Szałucki. W 37 min. róg dla sokoła niewykorzystany. W 44 min. strzał Matuszaka ratuje Matusz na róg i przerwa. Po pauzie inicjatywa przechodzi do „Gedanii” i już w 1 min. wyrównuje Kozłowski. W 15 i 22 min. dla ”Gedanii” niewykorzystane rogi. Następuje niejednokrotna przewaga „Gedanii”, która jednakowoż z powodu braku strzelców i ambitnej gry „Sokoła” nie może uzyskać decydującego punktu. Drużyna „Gedanii” technicznie lepsza od przeciwnika. Atak w polu dobry, pod bramką na hiperkombinację dribluje dużo i strzela stanowczo za mało. Najlepsza linia pomocy i bramkarz. Obrona przeciętna – tak oto relacjonował reporter. Mecz skończył się wynikiem zaszczytnym dla Strzelna 1:1.

Po tym meczu odbył się kolejny drużyn juniorskich OPN „Sokół” Strzelno – KS Mogilno. Gra chaotyczna zakończona wynikiem 1:0 dla Strzelna. 

Uroczystość zakończyły ćwiczenia piramidkowe, które wypadły nadzwyczaj wspaniale. Zaś wieczorem w Hotelu Parku Miejskim u druha Piątkowskiego odbyła się skromna zabawa taneczna („Dziennik Kujawski”, 1925.07.31, Nr 175; 1925.08.09, Nr 183; „Dziennik Bydgoski”, 1925.08.09 Nr 182).        

CDN


niedziela, 8 maja 2022

Przyczynek do dziejów wsi Młyny

Młyny, lata 30. XX w.

Ostatnio otrzymałem piękne zdjęcia od Pani Ewy Makowskiej z Kwieciszewa, której babcia pochodziła z Młynów, z rodziny ks. Wincentego Siudzińskiego (OMI). Sylwetkę kapłana przedstawiłem na blogu w 2018 roku. Dzisiaj dwa z tych zdjęć, na których uwiecznione są dzieci z 2-klasowej Szkoły Powszechnej w Młynach wraz ze swoimi nauczycielami. Zamieszczam je przy okazji artykułu, który napisałem przed rokiem i z braku materiału ilustracyjnego nie publikowałem. Zatem, zapraszam do niedzielnej lektury.

 Moje liczne kwerendy sprawiają, że co rusz trafiam na ciekawe informacje o naszym regionie. Tak też było przed rokiem podczas szukania informacji o strzeleńskich powiatowych inspektorach szkolnych. Wówczas to, trafiłem na pierwszego z nich - Binkowskiego, który co prawda był inspektorem inowrocławskim, ale z chwilą powstania powiatu strzeleńskiego łączył funkcje kontrolne w obu inspektoratach, aż do 1894 roku, czyli do czasu przejścia na emeryturę. Ów urzędnik cieszył się wśród nauczycielstwa strzeleńskiego dobrą opinią. Przy tej okazji trafiłem na szkolny przyczynek do dziejów wsi Młyny, który przy okazji prezentowania starych zdjęć w całości zacytuję za gazetą „Wielkopolanin“:

W środku kierownik dwuklasowej Publicznej Szkoły Powszechnej w Młynach Stanisław Kabza
 
Tekst oryginalny z malutkimi poprawkami:

Jubileusz nauczyciela

Odebraliśmy z Młynów pod Strzelnem, dnia 5 stycznia 1886 roku:

Chociaż nie jest zwyczajem moim pisywać do gazet, to jednak dziś na bok odkładam stary zwyczaj bo niepodobieństwem milczeniem pominąć zdarzenia, które tak rzadkie w życiu ludzkim, a jest osobliwością, Bóg wie kiedy znów się powtarzającą w Młynach.

Tym tak rzadkim zdarzeniem, o którym, chociaż nieprawną ręką, Tobie Kochany "Wielkopolaninie" donieść chcę jest 50-letni jubileusz pana Tecława, nauczyciela w Młynach, który się odbył 4 stycznia 1886 roku.

O 9 rano oznaczonego wyżej dnia, zaczęli się koledzy, przyjaciele i znajomi jubilata zjeżdżać do szkoły katolickiej w Strzelnie, gdyż to był punkt zborny dla wszystkich oznaczony; nadjechał też p. Binkowski, inspektor pow. z Inowrocławia. Wysłał teraz komitet deputację do jubilata do Młynów, a gdy ta go przywiozła, udał się orszak zgromadzonych kolegów z jubilatem na czele do kościoła, gdzie doń krzesła poustawiane były. Gdy wyszła msza którą powszechnie szanowany i lubiany ks. Dionizy Strybel celebrował, zaintonowała muzyka złożona ze strzeleńskich panów nauczycieli mszą św. napisaną przez p. Ziętarskiego: "Z odgłosem wdzięcznych pieni". Trzeba powiedzieć że panowie nauczyciele strzeleńscy nie szczędzili ani trudów, ani mozołów, by śpiew w naszym kościele parafialnym podnieść, chociaż tylko ze słabymi siłami pracują; to też z przyjemnością każdy z nas i z dalszych stron chętnie i w niedzielę i w święto dąży do kościoła, bo za każdym razem słyszeć się daje z chóru  śpiew pięknie i dobrze na mieszane głosy wykonany. Dzięki więc tym, którzy się tak chętnie tej pracy podjęli, pracy dla chwały Bożej.

Lecz za daleko się od właściwego przedmiotu oddaliłem: przeto wracam dp rzeczy. Po skończonej Mszy św. przemówił w krótkich ale serdecznych słowach czcigodny celebrans  do jubilata, życząc mu wszystkiego dobrego, a szczególnie łaski i błogosławieństwa Bożego. Gdy się skończyło nabożeństwo wsiedliśmy wszyscy na czekające na nas powózki i wyruszyliśmy do młynów z powrotem.

Tu odbyła się druga część uroczystości. W klasie wypróżnionej, pięknie i gustownie przystrojonej zebrali się pp. nauczyciele, dzieci szkolne, reprezentacja gminy, krewni, znajomi i przyjaciele jubilata, który zabrał miejsce na pięknie przystrojonej katedrze. Skoro zasiadł, zaśpiewali pp. nauczyciele na cztery męskie głosy naszą staropolską pieśń - Kto się w opiekę, po której zaraz dzieci zaśpiewały - Za twoim przewodem Panie.. Wystąpiło potem czworo dzieci szkolnych, dwóch chłopców i dwoje dziewcząt przed katedrą i w stosownych rymach powinszowały swemu kochanemu nauczycielowi.. Gdy skończyły wystąpił p. Trzemżalski, nauczyciel z Ostrowa i w treściwych słowach przemówił do zgromadzonej dziatwy i gminy, którą tylko reprezentował dozór szkolny tj. pp. Kazimierz Złotnicki, gospodarze Łój, Graczyk i Rębacz. Następnym mówcą był p. Janowski, nauczyciel ze Stodół, który w tak serdecznych słowach do szanownego jubilata w imieniu kolegów się odezwał, że mimowolnie łza w oku tegoż zabłysła; ażeby zaś kochanemu jubilatowi miłość koleżeńska na zawsze w pamięci uwiecznić - kończył szanowny mówca - przeto składają mu ciż koledzy w upominku złoty zegarek, to mówiąc wręczył mu rzeczony podarek, za który wzruszony jubilat jak najserdeczniej wszystkim dziękował. Teraz zaśpiewali pp. nauczyciele pieśń jubileuszową dla swego kolegi na cztery męskie głosy, zaczynającą się od słów: - W gronie naszym cny kolego, a po niej zabrał głos inspektor powiatowy p. Binkowski, przypominając wszystkim zebranym, że dnia 3 bm. i Najjaśniejszy Pan 25-letni jubileusz swego pasowania obchodził (…) Jego Cesarska Mość. W następnych słowach  wychwalał pracę, czyny i zasługi szanownego jubilata, pracą ciężką i mozolną przez lat pięćdziesiąt w Młynach - za którą mu jednak żadna oznaka honorowa się nie dostała, a to dlatego, jak powiadają, że jubilat na Polaka głosował. W samym końcu swojej mowy podał mu pan inspektor w upominku swoją fotografię. Na tym zakończyła się uroczystość szkolna.

Zastawiono teraz stoły, a zebrani koledzy i goście zabrali się do zastawionego śniadania, po którym pp. nauczyciele strzeleńscy i p. Gronowski, organista ze Strzelna zabrali się do muzyki, która niebawem nogi młodych w ruch wprawiła. Bawiono się ochoczo do obiadu, który około godz. 9-tej (21:00) zastawiono. Jak to zwyczajem w takich razach, posypały się i tu mówki, zdrowia. Do pierwszej mówki wziął się p. Krauze, czytając kilka arkuszy pochwał dla jubilata. Zaraz po nim wystąpił nauczyciel p. Gabor przybyły na tę tak rzadką uroczystość swego kolegi i przyjaciela aż z Koronowa, z Krajny, z mową, lecz nie czytaną, tylko ze serca płynącą, która też tak bardzo zajęła umysły wszystkich zebranych, że gdy skończył  chórem zawołano: - Niech żyje jubilat! Niech żyje, szanowny mówca, przyjaciel jubilata. Na cześć córki p. Tecława i pań zebranych toast, a następnie także i staropolskie Kochajmy się wzniósł p. Hübner, nauczyciel z Orchowa. W dalszym ciągu przemawiali jeszcze ks. Konopiński i p. Matczyński z Ostrowa, pijąc różne zdrowia. - Po skończonym obiedzie zaintonowała muzyka poloneza, a następnie i inne tańce, które licznie zebranych gości w późną noc bawiły. Kończąc tę nader mozolną, a jednak przyjemną pracę wołam razem z Twymi wielbicielami Szanowny Jubilacie: Ad multos annos! tj. Żyj długie lata!  

Jan Tecław pochodził z Chodzieży. Urodził się w 1816 roku jako syn Bogusława i Marianny z domu Brzezińska. w 1848 roku poślubił 30-letnią wdowę Mariannę Kapczyńską z domu Gawrońską córkę Jana i Marianny.

Stanisław Kabza - Do czerwca 1919 roku był nauczycielem w Chrośnie w powiecie strzeleńskim i został przeniesiony do Rogowa w powiecie żnińskim. Z Rogowa 1 września 1919 roku przeszedł na posadę pierwszego nauczyciela w Młynach w powiecie strzeleńskim. Z dniem 1 października 1933 roku z kierownika Publicznej Szkoły Powszechnej w Młynach został przeniesiony na stanowisko nauczyciela do Publicznej Szkoły Powszechnej w Gronowie w powiecie leszczyńskim.


czwartek, 5 maja 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 182 Ulica Michelsona - cz. 1

Po ulicy Miradzkiej czas na kolejny spacer ulicami naszego miasta. Tym razem kontynuować będziemy go ulicą Michelsona, dawniej nazywaną Stodolną, a później Stodólną. Niegdyś była boczną spokojną ulicą, lecz z chwilą zmian w organizacji ruchu drogowego w mieście i zaprowadzeniem ruchu jednokierunkowego na ulicach Świętego Ducha i Inowrocławskiej przejęła ona cały ruch z kierunku Inowrocławia do Poznania i Konina. Stała się ulicą bardzo ruchliwą, do czego przygotowano ją na początku lat siedemdziesiątych minionego stulecia, przebudowując i dając jej nową nawierzchnię asfaltową.

Jest to jedna z najdłuższych ulic w naszym mieście. Zalicza się do najstarszych, a jej początki związane są ze średniowiecznym traktem komunikacyjnym, który wiódł z Gniezna do Inowrocławia. W miejscowości Kopce przy starej karczmie rozgałęział się on i biegł w dwóch kierunkach. Pierwszy to trasa przez Osikowo, Bronisław, Bławatki do Ciechrz od strony północnej i stąd do Gaju (Wymysłowic). Druga trasa wiodła przez Jeziorki do Strzelna i tutaj omijając śródmieście biegła po stronie zachodniej miasta ulicą Stodolną na Bławaty, przed którymi skręcała do Ciechrza, wpadając po jego stronie południowej do wsi i stąd do Gaju (Wymysłowic). Tam łączyła się z pierwszą trasą i dalej biegła nieco oddalona od strony zachodniej Markowic na Niemojewko i Inowrocław. Z upływem czasu przy trakcie na odcinku miasta zaczęły powstawać pierwsze nieliczne siedliska, które były typowymi gospodarstwami rolnymi tutejszych mieszczan i w pewnym skupieniu usytuowane były w jego północnej części.

Już w XVIII w. po wielkim pożarze miasta droga-trakt zaczęła przybierać charakter ulicy gospodarczej, będąc niejako ciągiem komunikacyjnym dla zaplecza posesji znajdujących się wzdłuż ulic: Świętego Ducha, Ścianki i Cestryjewskiej. Mieszczanie zaczęli przy niej stawiać stodoły, stąd z czasem przylgnęła do niej nazwa Stodolna. W tym też czasie na wysokości ulicy Dąbrowskiego, która wówczas jeszcze nie istniała wykształciła się forma podmiejskiego rynku dla osiedla - przedmieścia Czestryjewo (Cestryjewo), wokół którego powstało kilka siedlisk. W końcówce tej ulicy zlokalizowane były trzy wiatraki - dwa po stronie zachodniej i jeden po stronie wschodniej. O wiatrakach funkcjonujących w tym miejscu znajdujemy informacje w dokumentach klasztornych z połowy XV w. Do połowy XVI w. w mieście funkcjonowało aż 5 młynów, w tym cztery wiatraki (młyny wietrzne) i jeden młyn słodowy napędzany był kieratem konnym. Na początku XIX wieku - w 1832 roku odnotowano w mieście sześć wiatraków wietrznych. W tym też czasie niemalże cała ulica - za wyjątkiem kilku domostw - posiadała zabudowę drewnianą, która do połowy stulecia została zamieniona budynkami i budowlami z pecy - suszonej na słońcu gliny.  

W prasie dziewiętnastowiecznej i z okresu międzywojennego oraz w dokumentacji miejskiej występowała oficjalna nazwa tej ulicy w brzmieniu ‘Stodolna’. Po 1872 r. nazwana jej została zniemczona przez zaborcę na Scheunenstrasse i do swojej pierwotnej nazwy powróciła w 1919 roku. Jednakże w międzywojennych informacjach prasowych można spotkać również formę - ulica ‘Stodólna’. W latach powojennych nadal używano formy Stodolna, którą w latach 50. minionego stulecia zaczęto oficjalnie zapisywać jako ulica Stodólna, wstawiając w miejsce ‘o’ - o kreskowane, czyli ‘ó’. Ten błędny zapis wynikający z potocznego nazywania ulicy Stodólną na tyle się utrwalił, iż znalazł się on w nomenklaturze urzędniczej i tak został (bez stosownej uchwały) wpisany do oficjalnego wykazu ulic miasta Strzelna. W 1963 roku miało miejsce odsłonięcie na budynku Domu Kultury (obecnie Miejska Biblioteka Publiczna - Rynek 19) tablicy poświęconej Albertowi Abrahamowi Michelsonowi, laureatowi nagrody Nobla urodzonemu w Strzelnie. Przy tej okazji jego imieniem nazwano dotychczasową  ulicę Stodólną, nadając jej oficjalną nazwę Alberta Abrahama Michelsona. 

Już pod koniec XIX w. ulica, poza kilkoma stodołami z tzw. pecy, nabrała miejscami charakteru zabudowy ciągłej. Były to generalnie domy parterowe i stodoły. Wiele z tych domostw już nie istnieje, a w ich miejscu wyrosły nowe domy mieszkalne, tzw. piętrówki. Na przełomie XIX i XX w. powstało kilka domów piętrowych - kamienic. Na początku XX w. przy ulicy znajdowały się 23 posesje, obecnie jest ich 47, w tym 42 mieszkalne z jednym dużym czteropiętrowym blokiem.

Pod numerem 1 znajduje się najokazalszy i w niezmienionym kształcie zachowany budynek, w którym znajduje się Przedszkole nr 1. Jego dzieje sięgają lat 1911-1912 i został on wybudowany ze środków miejskich. Jego projektantem i architektem kierującym budową był Peter Hoenigs z Inowrocławia. To on nadał mu styl historyczny z cechami neobarokowymi. Pierwotnym przeznaczeniem budynku były cele edukacyjne. Stał się on siedzibą koedukacyjnej miejskiej szkoły średniej, późniejszej Szkoły Wydziałowej. Następnie budynek został przeznaczony na siedzibę Sądu Grodzkiego, który został tutaj przeniesiony z ul. Lipowej. Strzeleński sąd funkcjonował do 1950 r. kiedy to w wyniku reformy sądowniczej tego typu sądy zostały zlikwidowane. W następnym 1951 r. - 1 maja - w budynku uroczyście uruchomiono Przedszkole Samorządowe, które do dzisiaj prowadzi swoją działalność. Więcej o tym budynku, przypisanym do ul. A.A. Michelsona pisałem przy okazji spacerku ul. Kolejową.

Patron ulicy Albert Abraham Michelson

Po drugiej stronie ulicy widoczne są dwa budynki, z których pierwszy przypisany jest do ul. Kolejowej i w jego części parterowej mieści się placówka PKO Bank Polski. O budynku tym pisałem przy okazji spacerku ul. Kolejową. Dopiero drugi budynek przypisany jest do ul. Michelsona i posiada w ewidencji tej ulicy nr 2. Znajduje się w nim siedziba Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej - Przychodnia MEDICA. Niegdyś w miejscu tym stała stodoła z tzw. pecy. Należała ona do Ignacego Latosińskiego i z racji złego stanu technicznego w latach 50. minionego stulecia zaczęła się sypać. Pod koniec lat 60. ruinę uprzątnięto i z początkiem lat 70. PSS „Społem“ wystawiła w tym miejscu lokal gastronomiczny. Był on wykonany na wysokiej podmurówce z gotowych elementów drewniano-wiórwych. Posiadał duży taras od strony południowej, zabezpieczony metalową, ażurową balustradą. Nosił nazwę Kawiarnia „Kolorowa”. Można było tutaj wypić herbatę, kawę, napoje chłodzące, skosztować ciasto, kremy - z kultowym i wszędobylskim kremem sułtańskim, przekąsić i oczywiście wychylić lampkę wina, kieliszek likieru, no i oczywiście kolorowych gorzałek typu cytrynówka, pomarańczówka, czy wiśniówka. Konsumenci z tarasu na świeżym powietrzu po zrealizowaniu zamówienia zaraz płacili, gdyż zdarzało się, że smykali oni przez barierkę i szukaj wiatru w polu. Od lat 90. lokal prowadził Grzegorz Wiśniewski. Tutaj odbywały się koncerty muzyki młodzieżowej, wernisaże malarskie i przeróżne spotkania, gromadzące miejscową młodzież. Lokal czynny był do początku XXI w.

Po drugiej stronie ulicy pod numerem 3 znajdował się w podwórzu kultowy magiel, czyli urządzenie napędzane siłą rąk ludzkich, służące do prasowania na sucho: pościeli, obrusów, zasłon, ręczników oraz części garderoby i bielizny. Przed kilku laty posesję nabyli nowi właściciele i zlikwidowali pomieszczenie z maglem, zaś pani domu uruchomiła w części domu pogotowie krawieckie - niestety dzisiaj już nieistniejące. Posesja ta ostatnimi laty przybrała schludny wygląd. Przypomnę, że dawniej mieszkali tutaj państwo Oborscy. Pan Czesław był wieloletnim urzędnikiem miejskim. Również w zawodzie tym realizowała się małżonka Irena, która była wieloletnim sekretarzem miejskim, a w okresie przemian ustrojowych pełniła przez pewien okres czasu urząd naczelnika Gminy. Później piastowała funkcję kierownika Urzędu Pracy w Mogilnie oraz naczelnika Urzędu Pocztowego w Strzelnie. 

Wracając na drugą stronę ulicy zatrzymamy się na chwilę przed domem piętrowym nr 4 wystawionym w miejscu starych zabudowań przez mistrza krawieckiego Gwidona i jego małżonkę Krystynę Trzeckich. Niestety, oboje już nie żyją, a budynek stoi niezamieszkały i znajduje się we władaniu spadkobierców. Więcej o wielce zasłużonym strzelnianinie możecie dowiedzieć się z artykułu, który znajdziecie pod linkiem:

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/11/gwidon-trzecki-1928-2019.html

Foto.: Heliodor Ruciński, Archiwum Bloga, domena publiczna


piątek, 29 kwietnia 2022

35 lat służby dla Ojczyzny - jubileusz

Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół“ w Strzelnie

W „Dzienniku Bydgoskim“ z 19 czerwca 1929 roku nr 139 znajdujemy relację z obchodu 35-lecia Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“ w Strzelnie, które miało miejsce trzy dni wcześniej - 16 czerwca. Ten artykuł sprzed 93 lat w całości cytuję, dopisując jedynie imiona przy niektórych nazwiskach. Czynię to po to, by pokazać młodym współczesnym działaczom, jak należy organizować jubileusze. W swojej wieloletniej działalności społecznej organizowałem i współorganizowałem wiele jubileuszy, rocznic i uroczystości, zawsze sięgając do tych przedwojennych wzorców, czyli punktując scenariusz: dziękczynienie (msza św.), akademia, wyróżnienia - odznaczenia i nagrody dla zasłużonych, wspólna biesiada oraz zabawa dla ogółu. Zatem poczytajcie, gdyż w tym roku czeka nas kilka jubileuszy, w tym ten najważniejszy - 100-lecie MLKS Kujawianka.

35 lat służby dla Ojczyzny.

,,Sokół“ strzeliński w szeregu zasłużonych stowarzyszeń.

(Od specjalnego sprawozdawcy ,,Dziennika Bydgoskiego“)

Raźno maszerują, zwarte szeregi w takt sokolskiego marsza. Radość serce rozpiera, zapał porywa tłumy. Idą sokoli: ze Strzelna, z Barcina, Inowrocławia, Kruszwicy, Mątew, Mogilna, Bronisławia, dalej liczne miejscowe stowarzyszenia. Nad ich głowami powiewają sztandary; jest tych sztandarów kilkanaście. Pochód dąży do kościoła, oddać chwałę Bogu za łaskawą opiekę nad pożytecznymi, wiernymi synami Kościoła i Ojczyzny.

Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół“ w Strzelnie - 1904 rok z okazji 10-lecia.

Mszę św. odprawił i kazanie ks. wikary [Franciszek - MP] Wasiela. W kazaniu swym podniósł on zasługi ,,Sokoła“, podkreślając jednak przy tym, że ,,Sokół“ poświęcił się jedynie swej sprawie, a nic nie daje społeczeństwu. Po sumie odbył się pochód głównymi ulicami miasta na boisko towarzystw PW i WF przy ul. Stodolnej. Na boisku, pięknie oparkanionym i umajonym przez członków ,,Sokoła“, strzelińskiego, przy poparciu komitetu uroczystościowego powitał gości i Sokołów prezes miejsc, stowarzyszenia p. [Jan] Dałkowski. Zebraniu uroczystościowemu przewodniczył dawniejszy prezes okręgowy, członek honorowy towarzystwa p. [Maksymilian] Gruszczyński z Inowrocławia. Podczas zebrania sprawozdanie z 35-letniej działalności ,,Sokoła“ strzelińskiego odczytał sekretarz p. [Stanisław - MP] Muszyński. W ręczono 3 dyplomy honorowe druhom: [Stanisławowi] Muszyńskiemu, [Józefowi] Wróblewskiemu i [Walentemu] Wikaryczakowi. 

Na koniec nastąpiło składanie życzeń i przemówienia. Życzenia składali względnie dłuższe przemówienia wygłosili pp. starosta powiatu strzelińskiego Baranowski, imieniem rady miejskiej p. Świątkiewicz, im. nauczycielstwa p. inspektor Daszyński, prezes okręgu inowrocławskiego Sokoła dr. Gutowski, komendant PW i WF por. Prandecki, im. Polaków z obczyzny były obywatel m. Strzelna, przybyły z Ameryki na PWK p. Turajski, im. cechu kowalskiego cechmistrz Siupka, im. tow. przemysłowego p. Płócienniczak, im. tow. Powstańców i Wojaków p. Trzecki, im. Bractwa Strzeleckiego prezes Boesche, im. klubu kręglarzy p. Szydzik, prezes Sokoła w Barcinie p. Głowacki i inni.

Po zebraniu spożyto wspólny obiad z kotła, poczym nastąpiła krótka przerwa. Około godz. 3 po południu odbyła się próba generalna, poprzedzająca ćwiczenia i pokazy sokołów i sokolic. Blisko setka ćwiczących członków połączonych towarzystw męskich ,,Sokoła“ wystąpiła z trzema ćwiczeniami obrazowymi. Oklaskami przyjęto obrazy sokolic i chłopców, dalej rewię kolarzy z Inowrocławia i ćwiczenia akrobatyczne, jakich by i w cyrku zobaczyć nie można. Przyjemnie było popatrzyć na muskularne, zdrowe ciała, prężące się w takt komendy. Na boisku tłumy; to obywatelstwo miasta Strzelna podkreślało swoją sympatię dla pożytecznego i łubianego ogólnie stowarzyszenia.

Na zakończenie Sokół strzeliński wystąpił z pokazem piramid, poczym na murawie rozpoczęły się tany. Uroczystości odbyły się ściśle według programu - nie natrafiły one w ciągu dnia na żadną przeszkodę ważniejszą ze strony zewnętrznej. Najważniejsza rzecz, że dopisała pogoda, która niejednokrotnie psuje najpiękniejsze plany. Zaznaczyć jeszcze należy, że towarzystwo liczy dziś 28 członków ćwiczących, 80 wspierających i kilkunastu honorowych. W skład zarządu wchodzą pp. [Jan] Dałkowski - prezes, [Edmund ] Boesche - wiceprezes, [Józef - MP] Musiałkiewicz - skarbnik, [Stanisław] Muszyński -sekretarz, [Adam] Wachulski - chorąży oraz radni: [Józef] Wróblewski, [Jan] Jankowski, [Józef ] Janiszewski, [Wincenty] Graczyk, [Władysław] Trzecki i Sulinowski.


wtorek, 26 kwietnia 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 181 Ulica Dr. Jakuba Cieślewicza - Miradzka - cz. 8

Dzisiaj zakończymy spacerek ulicą Miradzką, ograniczając go w opisie zaledwie do kilku posesji. Za to będzie więcej zdjęć wykonanych przez Heliodora, które dopowiedzą dzieje tej ulicy w obrazie. Na początku cofnijmy się do początku XX w. Wówczas ulica zaczęła nabierać właściwego kształtu. Przybywać zaczęło przy niej więcej budynków. Najstarszą posesją przy tej ulicy były zabudowania gospodarstwa ogrodniczego Augusta Schulza pod numerem 2, dawniej policyjnym 21 (obecnie własność rodziny Okońskich) oraz niewielka, piętrowa, dwurodzinna posesja, do dziś stojąca kamieniczka pod numerem 5. Oba zabudowania widoczne są na starej, pochodzącej z 1911 roku pocztówce. Zbierając informacje o ulicy i jej mieszkańcach trafiłem na liczne informacje prasowe z lat międzywojennych. Jedne dotyczyły obwieszczeń np. o wykładaniu trucizny na polach rolnika Tadeusza Lewandowicza przy ul. Miradzkiej - celem wytępienia dzikiego ptactwa i innych szkodników. Inne zaś o niechlubnej działalności jednego z jej mieszkańca, który podpadł ówczesnej władzy, dokonując kradzieży zboża w majętności Budy, na szkodę dziedzica Chylewskiego.

Z innych przedwojennych informacji warto przytoczyć krótki opis pożaru, który miał miejsce w listopadzie 1933 roku w rolnika - ogrodnika Gustawa Schulza. Wybuchł on 19 listopada wieczorem pomiędzy godz. 9-10. Pastwą płomieni padły stodoła oraz szopy ubezpieczone w Krajowym Ubezpieczeniu Ogniowym. Gaszenie pożaru przeprowadziła miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna. Akcja była utrudniona z powodu silnego wiatru który sprzyjaj pożarowi, roznosząc iskry po sąsiednich polach. W stodole znajdowało się zboże zaś w szopie narzędzia rolnicze i maszyny. Druga informacja pochodziła z lutego 1934 roku i dotyczyła tego samego rolnika Schulza. Zatytułowano ją szumnie - Kradzież podczas wesela. Z racji krótkiej treści zacytuję ją w całości: - U rolnika Schulza zamieszkałego przy ul. Miradzkiej wyłamano zamek u drzwi do chlewa i zabrano wszystek drób, jaki się jeszcze z okazji wesela córki gospodarza ostał. Wobec gwaru panującego w domu nikt sprawców nie zauważył

I już ostatnia informacja z 1936 roku, która dotyczyła sąsiadujących z ulicą pól przy szosie Miradzkiej. Otóż według owego anonsu - strzeleńskie Koło Ligii Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej urządzało w niedzielę, 4 października 1936 roku na terenie majętności Zofijówka przy szosie Miradzkiej od godziny 15:00 loty pasażerskie na samolocie RWD 8. Jednorazowy lot dla członka kosztował 5zł., dla nie członka 6 zł. Przytaczam tę informację, gdyż pamiętam o podobnych lotach organizowanych w latach 60. XX w. na polach pobliskiego Laskowa oraz za miastem przy drodze do Poznania, na polach, gdzie obecnie znajduje się Rodzinny Ogród Działkowy Cegiełka - za ul. Doktora Zygmunta Zakrzewskiego.

Również z czasów wojennych zachowały się przekazy o tej ulicy. We wrześniu 1939 roku przelatujący nad Strzelnem samolot Luftwaffe spuścił nad miastem trzy bomby, z których jedna trafiła w willę sędziowską przy ul. Kolejowej 11 - niszcząc ją, a dwie kolejne spadły przy ul. Miradzkiej. Jedna z nich spadła w ogrodzie pod numerem 7 i był to niewybuch, który w miejscu tym zakopano; druga bomba trafiła w dom Lewandowiczów pod numerem 13, który w wyniku eksplozji spłonął. Odbudowany został dopiero po wojnie. Ostatnia z informacji, która do mnie dotarła to ta mówiąca o niemieckiej rodzinie Schultzów spod numeru 2. Otóż, gdy Niemcy rozpoczęli wojnę na wschodzie z Sowietami, syn Gustawa Schultza został powołany do Wehrmachtu i skierowany na front. Wkrótce do rodziny dotarła informacja, że młodzian poniósł śmierć w walce z Sowietami. Swoistą formą „odszkodowawczą“ za utratę syna było danie staremu Schultzowi przez władze niemieckie w tzw. zarząd - powiernictwo majętności Żegotki, będący przed wojną własnością Marii ze Skrzydlewskich Sikorskiej. Schultz zarządzał tutaj do stycznia 1945 roku, po czym uciekł z rodziną przed zbliżającym się frontem.       

Przechodząc do czasów współczesnych zwrócę uwagę na niegdysiejsze gospodarstwo rolne, a dawniej ogrodniczo - rolne rodziny Okońskich (wcześniej Schultzów). Pozostały po nim jedynie zabudowania - dom mieszkalny pod numerem 2 i szopo-garaże. Na całym areale ogrodu, a także przyległych pól powstało osiedle domków jednorodzinnych, z których kilka posiada architekturę willową. Jeden z tych domów należy do znanej rodziny lekarskiej p. Kukułów - p. Paweł jest właścicielem NZOZ MEDIKA; zaś drugi do rodziny emerytowanego, wieloletniego dyrektora Banku Spółdzielczego w Kruszwicy Waldemara Krzewiny. Były to pierwsze domy wybudowane w ogrodzie p. Okońskich.    

 

Przechodząc dalej zatrzymajmy się pod numerem 9A, a dokładniej przy krzyżu przydrożnym, którego dzieje będziecie mogli niebawem poznać z przygotowywanego do druku albumu Przydrożne sacrum, czyli z opowieści - Krzyże, figury i kapliczki przydrożne w krajobrazie ziemi strzeleńskiej. Dodam jedynie, że krzyż ten po raz pierwszy został wystawiony z fundacji rolnika Tadeusza Lewandowicza, który dawniej prowadził tutaj gospodarstwo rolne. Po nabyciu pod koniec lat 70. parceli ogrodowej przez Irenę i Zygmunta Ignaczaków oni przejęli patronat nad tym znakiem wiary. Oboje byli znanymi w Strzelnie ogrodnikami. Zygmunt Ignaczak wcześniej był wieloletnim kadrowym w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska“. Początkowo prowadzili ogrodnictwo przy posesji rodziców p. Ireny - p. Wieczorek. Następnie od podstaw wybudowali nowe, piękne ogrodnictwo wraz z domem mieszkalnym. Po nich pałeczkę przejął syn Jacek, który działalność jeszcze bardziej rozwinął i do dziś wytrwale trwa w branży ogrodniczej.

Dalej, pod numerem 11 znajdują się zabudowania rodziny Pilichowskich. To tutaj w latach 80. XX w. p. Zenon Pilichowski prowadził wytwórnię napojów chłodzących. Na początku lat 90. swoją działalność poszerzył o założony w Łąkiem Tartak - firmę Inter-Trak. Po śmierci właściciela firmą zarządzała małżonka Henryka. Dzisiaj prowadzi ją rodzeństwo Ewa i Waldemar Pilichowscy. Naprzeciwko zabudowań rodziny Lewandowiczów, pod numerem 10 znajduje się firma - PPHU Henryka Śmigla, która działa w branży metalowej oraz wywozu nieczystości. Dalej, pomijając kilka domów jednorodzinnych zatrzymujemy się pod numerem 18A. Znajduje się tutaj firma DESPOL, która swoją działalność rozpoczęła w 1991 roku. Jej właścicielem jest Ryszard Panfil, były wieloletni naczelnik Gminy Jeziora Wielkie oraz Miasta i Gminy Strzelno. DESPOL specjalizuje się w wyrobach z drewna, m.in. wykonywane są tutaj altany, meble ogrodowe oraz architektura ogrodowa. Z tego zakładu wyszły piękne wyroby, a szczególnie liczne i rozsiane po regionie, artystycznie wykonane w formie sacrum figury świętych (nadleśnictwa Miradz i Gniewkowo) i krzyże przydrożne (Łąkie, Wymysłowice, Strzelno…).

Wschodnia strona ulicy rozwija się coraz bardziej. Przekraczając granicę miasta zabudowa jej weszła w obszar Zofijówki. Tym sposobem miasto się nam powiększa i być może wyrośnie tutaj kolejne osiedle. Na tym kończę dzisiaj opowieść o ulicy Miradzkiej.

Foto.: Heliodor Ruciński