poniedziałek, 13 maja 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 38 Rynek - cz. 35


W piątek spotkałem pana Alojzego Kluczykowskiego, który wielokrotnie wzbogacał moją wiedzę o Strzelnie i to tym przedwojennym, okupacyjnym, jak i powojennym. Tym razem naszą rozmowę skierowałem na dzieje ostatnio opisywanej kamienicy w Rynku, popularnie zwanej biblioteką. Potwierdził funkcjonowanie na obu kondygnacjach marketu odzieżowego. Dodał, że w czasie okupacji pomieszczenia te wykorzystywali Niemcy, którzy w 1942 r. uruchomili w nich kasyno oficerskie. Korzystali z niego oficerowie, którzy po wybuchu wojny z Rosją sowiecką w miejscowym szpitalu leczyli rany oraz przechodzili rekonwalescencje. Było ich wielu, kilkudziesięciu, a pamięta to dokładnie, gdyż wraz ze swoim ojcem dowoził do kuchni różne artykuły spożywcze. Kasyno funkcjonowało do końca wojny gdyż szpital przez cały czas przyjmował Niemców rannych na froncie wschodnim.

Rynek 20 i Lippmannowie

Dzisiaj przechodzimy na zachodnią, ostatnią pierzeję Rynku i zatrzymujemy się przy kamienicy oznaczonej numerem 20. Jak już wspominałem o numerach policyjnych, jakie nosiły domy miejskie na przełomie XIX i XX w., ta oznakowana była numerem 69. W niej mieszkał i prowadził interes rodzinny Abraham Lippmann. Był on jednym z najzamożniejszych pośród Żydami kupcem parającym się, od co najmniej trzech pokoleń handlem. Zajmował się obrotem wyrobami metalowymi i jak odnotowano, w okresie międzywojennym, sklep żelaza Lippmannów był największą tego typu placówką na Kujawach. Prowadził również dział nasienny. Reklamując go tak oto ogłaszał się w 1891 r., w strzeleńskim „Nadgoplaninie": Nasiona polne i ogrodowe świeże, dobrze kiełkujące poleca A. Lippmann w Strzelnie. Lippmannowie byli znaną od lat w Strzelnie i na Kujawach rodziną Kupiecką. Antenatem żydowskiej rodziny Lippmannów był Schmul Lippmann, który z małżonką Juttch Moses miał czterech synów: Abrahama ur.?, Leo ur. 1863 r., Ludwiga ur.? i Mosesa ur. w 1850 r. Ten ostatni w 1875 r. poślubił w Strzelnie Wolfinę Aron i wyprowadził się stąd.

Abraham prowadził rozległą działalność kupiecką, parając się obrotem płodami rolnymi. Prowadził swój interes przy ulicy Szkolnej i Cestryjewskiej [obecnie Ścinki] oraz przy Rynku. Szczególny rozkwit działalności przypadła na początek XX w.


Abraham ożeniony został z córką niemniej bogatego strzeleńskiego kupca żydowskiego Chappa, Dorotheą. Małżonkowie Lippmannowie mieli siedmioro dzieci: Leo ur. 1875 r., Maksa ur. w 1874 r., Izydora ur. 1876 r., Marthe ur. w 1879 r., Ludwika ur. w 1880 r., Juliusza ur. w 1882 r. i Janusa ur. w 1883 r. O Leo udało się jedynie ustalić na podstawie spisu uczniów miejskiej szkoły koedukacyjnej, iż miał dwójkę dzieci: córkę Hertę ur. 28 marca 1901 r. i syna Martina ur. 21 stycznia 1903 r.

Kontynuując opowieść o Abrahamie Lippmannie zaznaczyć należy, że pochodził on w trzecim pokoleniu z pierwszych osadników żydowskich, którzy zamieszkali w Strzelnie po 1775 r., czyli po wielkim pożarze Inowrocławia. To właśnie ze stolicy Kujaw Zachodnich wywodzili się jego przodkowie i już wówczas zaliczali się do grupy zamożnych Żydów, których roczny dochód oscylował w granicach 1000 talarów.

Abraham doszedł do największych pieniędzy pod koniec XIX w. Zaliczany był do tzw. I klasy wyborczej, która skupiała posiadaczy parcel, nieruchomości, przedsiębiorstw i znaczących majątków. Od 1889 zasiadał w radzie miejskiej Strzelna, w której od 1919 r. zastąpił go syn Leo - był on również członkiem zarządu gminy żydowskiej w Strzelnie. Znaczna fortuna, jaką zgromadził Abraham, zarówno ta przejęta po przodkach, jak i pomnożona ciężką pracą, została około 1914 r. zainwestowana przez jego synów: w budowę wielkiego i nowoczesnego, a zarazem niezwykle funkcjonalnego domu handlowego i domu mieszkalnego przy ul. Szkolnej. Na fotografiach z przełomu wieków, widzimy jeszcze stary parterowy budynek z wysokim poddaszem mieszkalnym, ustawiony szczytem do Rynku. Duże okna wystawowe i liczne szyldy reklamowe zdają się świadczyć o pokaźnej ofercie handlowej firmy, która już wówczas zdawała się pękać w szwach.

Przed sklepem Leo Lippmanna - lata 30. XX w. Czy to są Lippmannowie?
Nowy dom powstał na miejscu starego, przy Rynku 20. dwupiętrowy, z mieszkalnym poddaszem, odbiegał swą architekturą od pozostałej zabudowy miejskiej, a wystawił go Leo Lippmann. W swym wyglądzie niósł nowy styl oparty o funkcjonalność i nowoczesność. Budynek ten spełniał funkcję handlowo-mieszkalną i kiedy dostał się w zarząd najstarszego syna Maksa stał się największą tego typu placówką handlową na Kujawach Zachodnich i pograniczu. Magazynowanie towarów odbywało się w przestronnej piwnicy oraz na dwóch kondygnacjach części magazynowej posesji handlowo-mieszkalnej.

Dostarczanie towarów do sklepu odbywało się za pomocą wewnętrznej windy towarowej kursującej pomiędzy piwnicą a poszczególnymi piętrami. Towary o większych gabarytach składowano w wiacie podwórzowej oraz w magazynie zlokalizowanym na tyłach podwórza. Część handlowa dla klienta znajdowała się na parterze i w części balkonowej przestrzennie otwartego pierwszego piętra. Sam Maks z rodziną zajmowali drugie piętro z efektowną logią balkonową, natomiast poddasze służba domowa. W sklepie zatrudnieni byli również Polacy, a znakomita organizacja pracy oraz bardzo dobre zaopatrzenie ściągały klientów z odległych miejscowości sąsiednich powiatów.

Podobnie uczynił brat Leo, Ludwig, który w ulicy Szkolnej wystawił obszerny piętrowy dom mieszkalny zaprojektowany na wzór skromnej willi miejskiej z narożnikową logią balkonową. Dzisiaj ten element architektoniczny już nie istnieje, gdyż został zabudowany.

Ludwig usytuował na wysokości I piętra swojego domu mieszkalnego przy ul. Szkolnej szyld ścienny, który przetrwał niemalże do naszych czasów i po dziś dzień pamiętam jego krótką treść, która brzmiała „L. Lippmann - Ziemiopłody". Ludwig w działach rodzinnych przejął handel płodami rolnymi. Był jednym z największych kupców zbożowych. Specjalizował się, poza magazynowaniem, w tzw. skupie zboża na pniu, czyli w zakupywaniu po okolicznych majątkach ziemskich wiosennych zasiewów na chybił trafił. A trzeba powiedzieć, że wielu okolicznych ziemian ten typ transakcji stosowało nagminnie, li tylko po to, by tą drogą szybciej zdobyte pieniądze przeznaczać na wiosenno-letnie wojaże po Europie, a nawet Afryce. Ludwik posiadał do kontaktów handlowych, jeden z pierwszych w Strzelnie, samochód osobowy. Miał wieloletnie kontrakty na zaopatrywanie wielkich młynów zbożowych znajdujących się w dużych miastach, dlatego też prowadził również skup bezpośrednio na wagony kolejowe.


Jakieś nierozpoznane do końca interesy musiał prowadzić Ludwig Lippmann. Na ich ślad trafiłem przy okazji przeglądania gazet z lat 20-tych minionego wieku. Przykuł mą uwagę tytuł informacji:

Napad bandycki w Strzelnie, z dopiskiem Zamaskowany bandyta zranił z browninga kupca Lippmanna. Ówczesny korespondent z Kujaw tak oto donosił o wydarzeniach, jakie rozegrały się w powiatowym Strzelnie:

Pan Ludwig Lippmann kupiec zbożowy w Strzelnie w dniu 16 bm. [lutego 1927 r.] o godzinie 8-mej wieczorem posłyszawszy pukanie do swego biura otworzył drzwi od przedpokoju na korytarz chcąc zobaczyć, kto puka.
Wyszedłszy parę kroków w korytarz, spostrzegł pewnego osobnika, który nie mówiąc słowa, wyciągnął browning i strzelił raz do kupca Lippmanna. Kula przeszła przez ramię pana L., którego raniła dotkliwie. Po oddaniu strzału napastnik zbieg nie rozpoznany. Napastnik był zamaskowany. W jakim celu dobijał się do biura p. L. nie wiadomo. - Tutejsza Policja wszczęła jak najenergiczniejsze śledztwo w tej sprawie
.

Zastanawiające jest to, że bandyta oddał tylko jeden strzał. Czyżby chodziło tylko o postraszenie, czy oszukany klient mścił się na kupcu, a może zazdrosny mąż lub konkurent do czyjegoś serca ostrzegał przed „smoleniem cholew"? W każdym bądź razie zagadka nigdy nie została rozwiązana, a Strzelno obiegały, co rusz to nowe sensacyjne plotki o przyczynach owego napadu bandyckiego.

CDN

czwartek, 9 maja 2019

74. rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie



74 lata temu, 7 maja 1945 r. podpisany został akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, który wszedł w życie następnego dnia. Dokonano tego w kwaterze głównej naczelnego dowódcy wojsk alianckich generała Dwighta Eisenhowera w Reims, a podpisał akt gen. Alfred Jodl, w obecności przedstawicieli czterech mocarstw alianckich. Są jednak dwie oficjalne daty tego wydarzenia. 8 maja w państwach zachodnich obchodzony jest jako dzień zakończenia II wojny w Europie, a w Rosji - 9 maja, jako Dzień Zwycięstwa.

Według danych Instytutu Pamięci Narodowej zawartych w opracowaniu Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami, pod redakcją prof. Wojciecha Materskiego i prof. Tomasza Szaroty, w czasie II wojny światowej zginęło od 5,6 do 5,8 mln obywateli polskich. Szacuje się, że połowę z nich stanowili polscy Żydzi. Ogrom ofiar ponieśli również strzelnianie, którzy zginęli: w walkach z najeźdźcą niemieckim i okupantem, w obozach jenieckich oraz niemieckich obozach koncentracyjnych, a także podczas pojedynczych jak i masowych egzekucji.

Rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie godnie uczczono w Strzelnie, oddając cześć uczestnikom zmagań wojennych i jej ofiarom. Z udziałem władz samorządowych Strzelna, burmistrza Dariusza Chudzińskiego, przewodniczącego RM Piotra Dubickiego, radnych oraz delegacji instytucji i organizacji pozarządowych odbyła się manifestacja patriotyczna. Dzieci ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Dwujęzycznymi przedstawiły krótki rys historyczno-literacki. Piękną oprawę dała drużyna zuchowa z tejże szkoły, zaciągając wartę honorową pod pomnikiem ofiar II wojny światowej przy ul. Kolejowej, przybranym biało-czerwonymi flagami. Dumnie łopotały na wietrze sztandary szkolne. Całość pięknie i ze wszech miar patriotycznie wypadła, a przygotowały tę uroczystość nauczycielki, Aldona Matuszak i Violetta Konieczna. Oprawę muzyczną całości dała orkiestra dęta OSP pod batutą Piotra Barczaka.

Uroczystość widziana okiem Heliodora Rucińskiego











































środa, 8 maja 2019

Dzieje bibliotekarstwa strzeleńskiego - cz. 3




W 1926 r. w powiecie strzeleńskim były 23 biblioteki terenowe TCL, do których dyspozycji było 1579 książek. Biblioteka strzeleńska liczyła wówczas poniżej 400 książek. Odnotowano w powiecie 1160 czytelników, 2327 wypożyczeń. Odbyto 23 wykłady i 11 wieczorów oświatowych. W 1932 r. w całym powiecie strzeleńskim były 22 biblioteki TCL, w których znajdowało się 2895 książek. Biblioteki odnotowały w tym roku 1560 czytelników, którzy wypożyczyli 3050 książek. W okresie międzywojennym na czele powiatowych struktur, tzw. Komitetu Powiatowego TCL stał ks. prob. Jan Szczepański z Kościeszek. Po likwidacji w 1932 r. powiatu strzeleńskiego, struktury jego zostały wchłonięte przez Komitet Powiatowy TCL w Mogilnie.

Strzeleńska Biblioteka TCL w okresie międzywojennym mieściła się przy ul. Młyńskiej 11, nazwanej później, Powstania Wielkopolskiego, w rozebranym już dzisiaj domostwie państwa Wieczorkiewiczów. Bibliotekarką była członkini TCL Helena Wieczorkiewicz. Urodziła się ona 8 marca 1893 r. w Strzelnie z rodziców Antoniego i Pelagii z Trzeckich. Była bardzo blisko związana z Kościołem, jako członkini stowarzyszeń katolickich oraz osobą prowadzącą Biuro Parafialne proboszczom, ks. prałatowi Ignacemu Czechowskiemu i ks. szambelanowi Józefa Jabłońskiego. Biblioteka, którą prowadziła liczyła w latach 30. Minionego stulecia 1500 woluminów. Przetrwała do 1939 r. Część z jej zbiorów w czasie wojny została rozproszona po mieszkańcach miasta. Kilkadziesiąt tomów znalazło się również u moich krewnych.

Uratowane pozycje w liczbie 80 tomów stały się zaczątkiem powstałej 5 lutego 1947 roku Miejskiej Biblioteki Publicznej, która otwarta została w siedzibie Zarządu Miejskiego w byłym budynku Kasy Chorych (Późniejszy Ośrodek Zdrowia) przy ul. Świętego Ducha. Jej założycielem był Filip Klemiński kierownik Publicznej Szkoły Powszechnej Nr 1 w Strzelnie.

W latach 1950-1962 bibliotekę przeniesiono do niewielkiego pomieszczenia na parterze kamienicy Lewandowiczów, przy ul. Świętego Ducha 19. Bibliotekarkami wówczas były Marianna i Urszula Kacprzakówny. Warunki lokalowe były wręcz spartańskie. Zarówno książki, jak i wypożyczalnia znajdowały się w dwóch maleńkich pomieszczeniach.

W tym czasie, bo w 1950 r. powstała Gminna Biblioteka Publiczna w Markowicach dla Gminy Strzelno-Północ. Od 1955 r. po reformie administracyjnej przemianowana została na Gromadzką Bibliotekę Publiczną.  W 1957 r. powstała Gromadzka Biblioteka Publiczna w Bronisławiu, a w 1965 r. GBP we Wronowach (później przeniesiona do Młynów). Kolejna zmiana w strukturze administracyjnej, dokonana w 1972 r. doprowadziła do likwidacji gromad i powrót do gmin zbiorowych. Spowodowało to, że Gromadzkie Biblioteki Publiczne zaczęły działać jako filie Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej, powstałej z przekształcenia Miejskiej Biblioteki Publicznej.

Warto wspomnieć, że najmniejszymi jednostkami organizacyjnymi w sieci bibliotecznej były punkty biblioteczne. Pierwszy z nich powstał już w 1946 r. we Wronowach. Kilka z takich punktów działało przy szkołach wiejskich, PGR-ach, a także w GS "SCh" w Strzelnie. Ta ostatnia biblioteka została w 1986 r. przekazana Towarzystwu Miłośników Miasta Strzelna i była prowadzona do 2008 r. i z kolei przekazana M-GBP.

W miarę powiększania zbiorów, ciasnota sprawiła, że władze miejskie wynajęły w 1962 r. lokal przy ulicy Kościelnej 8, w kamienicy Antoniego Słowińskiego i tam przeniosły siedzibę MBP. W 1968 r. powiększono placówkę o przyległy do niej pokój mieszkalny, zamieniając go na czytelnię i magazyn biblioteczny. Po wspomnianej reformie administracyjnej w 1972 r. i powstaniu gmin zbiorowych placówka przyjęła nazwę Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej. W 1975 r. w swych zbiorach posiadała 14 602 woluminy, zaś filie w Markowicach, Ciechrzu, Bronisławiu i Młynach 33 208 woluminów. W tym też roku w Strzelnie wypożyczono 30 025 książek, co dawało 23,8 wypożyczeń na jednego czytelnika. Przy ul. Kościelnej biblioteka prowadziła swoją działalność do 1990 r.

W charakterze bibliotekarek zatrudnione w niej buły wspomniane już wcześniej siostry Kacprzakówne, a po ich przejściu na emeryturę: Hanna Bogacz, Grażyna Zwolińska i Lech Gierba.

W 1988 r. Miejsko-Gminny Dom Kultury przejął obiekt zlikwidowanego Kina Kujawianka, opuszczając pomieszczenia przy Rynku 19, które w 1990 r. po przeprowadzonym remoncie zajęła M-GBP. Jak na owe czasy warunki były wręcz rewelacyjne. Biblioteka posiadała centralne ogrzewanie, węzeł sanitarny i co najważniejsze, czytelnię – miejsce spotkań, prelekcji i wystaw. W tymże roku bibliotekę przyłączono do Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji. Na tym manewrze biblioteka straciła, gdyż połączone budżety pochłaniał Dom Kultury, nie starczało pieniędzy na regularne zakupy książek. W latach 1996-1997 uległy likwidacji filie M-GBP. Część zbiorów przekazano szkołom, zaś pozostałe przejęła strzeleńska placówka.

W filiach biblioteki zatrudnione był;
·         Filia Markowice - Irena Szotkiewicz,
·         Filia Młyny - Jan Niedojadło, Małgorzata Mierzejewska, Irena Szabumia,
·         Filia Ciechrz - Mirosława Szmańda, Stanisława Filip, Bożena Wyderka,
·         Filia Stodoły - Irena Kusz, Zdzisława Augustyniak, Kamila Parada,
·         Filia Bronisław- Stanisław Szlacheta, Halina Szlacheta, Małgorzata Mierzejewska.

Od 2008 r. biblioteka się usamodzielniła i została wpisana do rejestru instytucji kultury. Przyjęła nazwę Miejskiej Biblioteki Publicznej. 10 listopada 2015 r. miała miejsce uroczystość oddania do użytkowania po renowacji i remoncie odnowionych pomieszczeń Miejskiej Biblioteki Publicznej. Dzisiaj budynek prezentuje się znakomicie i swym wyglądem nawiązuje do swoich lat świetności, czyli początków XX wieku oraz okresu międzywojennego. Remont wykonała strzeleńska Firma MUR-MAN. W 2016 r. stan księgozbioru wynosił 36 948 woluminów. Ze zbiorów skorzystało 1 461 czytelników, którzy wypożyczyli 49 255 książek. Obecna kadra biblioteki to dyrektor Zofia Nowak-Paczkowska, Iwona Woźniak i Wiesław Woźnica.

Należy również wspomnieć o bibliotekach szkolnych. Ich rozkwit nastąpił w latach sześćdziesiątych XX w. Posiadała i posiada je nadal każda szkoła. W latach dziewięćdziesiątych XX w. uruchomiona została również Biblioteka Parafialna, która skierowana był do kursantów tutejszego Prymasowskiego Uniwersytetu Ludowego. Dzisiaj jest to znacząca placówka oświatowa w naszym mieście, którą prowadzi Sławomir Tarczewski.

wtorek, 7 maja 2019

Dzieje bibliotekarstwa strzeleńskiego - cz. 2



 Z chwilą kasaty klasztoru (1 października 1837 r.) biblioteka popadła w niełaskę - nie miał nią kto się zajmować. Pozostały 4 zakonnice skazane były na wymarcie. Około 1882 r. z braku proboszcza, wikariusz tutejszy (1870-1886)  ks. Dionizy Strybel uległ naciskom i wypożyczyła całe archiwum parafii i klasztoru norbertańskiego Królewskiemu Archiwum w Poznaniu do naukowego użytku - łącznie z bulla papieska z 1193 r. Możemy przyjąć, że od tego czasu Biblioteka Konwencka w Strzelnie przestała istnieć, choć sporo pozycji po niej jeszcze zostało. 

Około 1888 r. przybył do Strzelna, do ówczesnego proboszcza ks. Karola Wojczyńskiego, Wojciech Kętrzyński, wybitny polski historyk, który znalazł w resztkach archiwum - biblioteki poklasztornej Liber Morutoorum Mon. Strzelnensis Ord. Premonstrat i po opracowaniu wydał tę księgę w Monumenta Poloniae Historica, t. V.

Obecnie spuścizna klasztoru i jego biblioteki znajduje się w AP w Bydgoszczy i liczy 220 jednostek aktowych, w tym 160 dokumentów. Są wśród nich pergaminy papieskie, zwierzchnich władz zakonnych, królewskie i książęce oraz wystawione przez klasztor i osoby prywatne. Dotyczą m. in. uposażenia klasztoru, nadania dóbr, poświadczenia posiadanych przywilejów, rozstrzygnięć spraw spornych. Interesujący jest dokument papieża Celestyna III z 1193 r. przyjmujący klasztor w Strzelnie pod opiekę Stolicy Apostolskiej. Akta własne klasztoru jedynie to kopiariusz dokumentów i teczka odpisów akt grodzkich inowrocławskich i kruszwickich z lat 1600-1748. Akta okresu pruskiego dotyczą spraw administracyjnych oraz majątkowych, powstały po roku 1773, ale zawierają informacje dla okresu wcześniejszego. Większość dotyczy gospodarowania majątkiem, roszczeń wobec klasztoru i osób trzecich. Niektóre odnoszą się do miejscowości leżących w Królestwie Polskim, w związku z ciążącymi na nich zapisami na rzecz klasztoru. Występują także m.in. plany zabudowań klasztornych i szczegółowy opis majątku klasztornego, w tym miasta Strzelna.

W międzyczasie w 1880 r. w całej Prowincji Poznańskiej, na Pomorzu, Warmii i Mazurach oraz na Śląsku, zawiązały się koła Towarzystwa Czytelni Ludowych, organizacji oświatowej, której jednym z celów było prowadzenie bibliotek z książkami polskojęzycznymi. Taka biblioteka powstała również w Strzelnie.

 Z zachowanych informacji wiemy, że pierwszym bibliotekarzem był Franciszek Zmudowicz i biblioteka znajdowała się w jego domu. 28 maja 1889 r. została ona przeniesiona do domu Franciszka Żurawskiego przy ul. Cestryjewskiej 145a (obecnie nr 5). Czynna była w niedziele od 15,00 do 16,00.  

Z kolei w latach dziewięćdziesiątych XIX w. biblioteka została przeniesiona o kilka domostw dalej pod nr 160 (obecnie nr 14 posesja Scholzów) gdzie mieściło się gospodarstwo Franciszka Wegnera z ul. Świętego Ducha. Biblioteka początkowo liczyła kilkadziesiąt pozycji, z czasem jej rozmiary rozrosły się do kilkuset. Generalnie zasoby biblioteczne strzeleńskiej książnicy stanowiły pozycje literatury pięknej – narodowej, historii Polski, geografii, religii z żywotami świętych, jako pozycją najczęściej wypożyczaną.

W tym samym czasie zaczęły powstawać również biblioteki polskich stowarzyszeń i organizacji społeczno-gospodarczych. Swoje biblioteczki, w których gromadzono wydawnictwa zwarte oraz czasopisma fachowe i tematycznie związane z rodzajem prowadzonej działalności miały m.in.: Kasa Oszczędnościowa (późniejszy Bank Ludowy), Kółko Rolnicze, cechy rzemieślnicze, a później również Ochotnicza Straż Pożarna. Przykładem zasobności zbiorów może być Towarzystwo Przemysłowe powstałe w 1884 r. Jego zbiory liczyło już w 1885 r. 70 tomów, w 1887 r. 530 woluminów, a w 1914 r. 661 tomów. Biblioteka znajdowała się w zabudowaniach poklasztornych i prowadził ją Franciszek Zmudowicz, wypożyczając książki w każdą niedzielę od 13,00 do 15,00. Po nim bibliotekę przejął Franciszek Wegner. W 1914 r. zapadła decyzja, by bibliotekę przekazać w depozyt TCL-owi. Podobnie uczyniło Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" założone w 1894 r., które w 1911 r. złożyło w depozyt Bibliotece TCL 200 tomów.  

W 1912 r. strzeleńskie Towarzystwo Czytelni Ludowych przyjęło formę biblioteki publicznej, ogólnodostępnej i nadano jej im. Henryka Sienkiewicza. Przy niej urządzono czytelnię pism tygodniowych i gazet codziennych.

Od II połowy lat osiemdziesiątych w Strzelnie funkcjonować zaczęła również niemiecka Biblioteka Publiczna. Oczywiście była to biblioteka, gromadząca książki tylko w tym języku. Z zachowanych informacji prasowych wiemy, że powstała ona wraz z nowo powołanym w 1886 r. powiatem strzeleńskim w 1887 r. Znalazła ona swoją siedzibę w nowym gmachu landratury (starostwa) przy ulicy Szerokiej (w obecnym budynku LO). Była to druga oficjalna biblioteka publiczna po powstałej w 1880 roku bibliotece Towarzystwa Czytelni Ludowych. W 1904 r. bibliotek została przeniesiona do nowo wystawionego budynku Vereinshaus’u (Domu Stowarzyszeń), w którym swoje siedziby znalazły przeróżne stowarzyszenia o podłożu narodowym niemieckim, i w którym organizowano dla tej nacji życie kulturalne. Budynek wykorzystywany był również przez ówczesne władze miejskie i powiatowe.


W budynku Vereinshaus’u odbywano zebrania, wystawiano sztuki teatralne, organizowano zabawy, koncerty, a także władze przeprowadzały wybory. Tutaj oddawano głosy na kandydatów na posłów do parlamentu, do sejmiku powiatowego i do rady miejskiej. Również przechowywano sztandary poszczególnych organizacji. Spośród organizacji niemieckich, które miały tutaj swoją siedzibę były m.in.: Bractwo Kurkowe – do którego należeli również Polacy, Hakata, czyli Ostmarkenverein, początkowo również Ochotnicza Straż Pożarna – w jej szeregach byli również Polacy, towarzystwo gimnastyczne Turnverein, Ojczyźniane Towarzystwo Kobiet - Vaterländische Frauenverein, prusko-patriotyczna organizacja kombatancka - Kriegervereine.

CDN

sobota, 4 maja 2019

Dzieje bibliotekarstwa strzeleńskiego - cz. 1



Przygotowania do uroczystości 70-lecia Miejskiej Biblioteki Publicznej nasunęły mi myśl, by przybliżyć nieco dzieje bibliotekarstwa strzeleńskiego. Fragmenty tegoż artykułu zostały przedstawione przez Jana Szarka - wiceprezesa TMMS podczas spotkania rocznicowego 8 maja 2017 r. w MBP. Niestety nie mogłem uczestniczyć w tej uroczystości z powodu anginy, która wywołała wysoką gorączkę. Dziś wracam do tematu i w kilku odsłonach przedstawię historię związaną z losami biblioteki klasztoru norbertańskiego i bibliotek różnych stowarzyszeń, by na końcu przejść do - skrótowego oczywiście - opisania biblioteki publicznej. 

Przeciętni mieszkańcy Strzelna nie wiedzą, że dzieje miejscowego bibliotekarstwa sięgają bardzo odległych czasów i związały się przez kilka stuleci ze Zgromadzeniem Sióstr Kanoniczek Regularnych Zakonu Premonstratensów, czyli norbertankami. Ten katolicki żeński zakon kontemplacyjny założony został w 1120 r. Propaguje kult maryjny oraz kult Eucharystii. Po raz pierwszy norbertanie (premonstratensi) osiedlili się w Polsce w roku 1146, obejmując kilka bogatych fundacji. Od 1162 r. istniała w Polsce żeńska gałąź zakonu, we Wsi Kościelnej pod Kaliszem.

Konwent żeński założono w Strzelnie ok. 1170-1175 r. Siostry właśnie przybyły tutaj ze Wsi Kościelnej pod Kaliszem, a ich dobrodziejem i fundatorem był Piotr Wszeborowic, późniejszy kasztelan kru­szwicki (od 1191 r.). Norbertanki przebywały w Strzelnie do czasów pruskiej kasaty, która nastąpiła w 1836 r.

Klasztor utrzymywał będącą pewnego rodzaju szkołę pensję dla dziewcząt pochodzenia szlacheckiego, a dla celów liturgicznych posiadał poza klauzulą kapelę klasztorną. Obok szkoły w murach klasztornych znajdowała się również biblioteka. O jej funkcjonowaniu dowiadujemy się z osiemnastowiecznej Księgi ordynaryjnej, a także ze starych reguł klasztornych, które w hierarchii funkcji zakonnych wymieniały siostrę, która ma Bibliotekę Konwencką w swojey dozorności.

Należy zadać sobie pytanie, czy takowa biblioteka konwencka funkcjonowała w klasztorze od początku jego istnienia? Zapewne tak, a świadczyć o tym mogą chociażby tympanony fundacyjne kościołów św. Prokopa i św. Trójcy, na których ówczesny artysta umieścił postaci z księgami. Mało tego, te pierwsze pergaminy, jak chociażby Bulla Celestyna III z 1193 r. oraz te mówiące o uposażeniu, o przywilejach, a także inwentarze, mszały, modlitewniki i pisma święte musiały mieć bezpieczne schronienie, czyli magazyn biblioteczny. Wartość jednej, bogato iluminowanej księgi porównywalna była z ceną, jaką można było uzyskać ze sprzedaży jednej wsi.  


Początkowo, klasztorne biblioteki wieków średnich zamykały cenne manuskrypty w specjalnych szafach (armatiach), z czasem ojcowie przełożeni różnorodnych zgromadzeń zaczęli kopiować wybrane księgi. Tak też musiało dziać się również w klasztorze strzeleńskim, choć kopiowanie ksiąg, ich iluminowanie i oprawianie było raczej domeną mężczyzn. To z Biblioteki Konwenckiej mistrzynie nowicjatu czerpały i przekazywały wiedzę z bogatych zbiorów, skopiowanych modlitewników i psałterzy.

Bibliotekarka był tą, która chroniła księgi, zebrane dekrety, spisane bądź przepisane dzieła średniowiecznej literatury. Do jej obowiązków należało gromadzenie oraz opracowanie tekstów świeckich i religijnych, zabezpieczanie ich przed szkodnikami i zapewnienie nabytkom idealnego "leżakowania" na klasztornych pólkach. Sprawowany przez nią urząd nakładał obowiązek czuwania nad porządkiem i czystością książek oraz nad opracowaniem katalogów. Katalogi opracowywano rozmaicie, ale na ogół były one zwykłymi listami inwentaryzacyjnymi, obliczonymi tylko na to, aby znaleźć szukany rękopis i dlatego zawierały jedynie najniezbędniejsze dla tego celu informacje. Książki stały w szafach, które dopiero w późniejszym średniowieczu zastąpiono częściowo skośnymi pulpitami. Każda książka zaopatrzona była w znak własnościowy, do czego często dodawano przekleństwo pod adresem ewentualnego jej złodzieja. Klasyfikacja książek rozpoczynała się od Biblii i pism Ojców Kościoła, po czym następowała teologia i literatura klasyczna, a w końcu inne dziedziny wiedzy, jak historia, prawo, medycyna itp.

W tym miejscu warto zacytować oryginalny sprzed ok. 300-lat tekst rozdziału jedenastego Księgi ordynarius klasztoru strzeleńskiego mówiący O tey siostrze która ma Bibliotekę Konwencką w swoiey dozorności:
            Siostra, która ma Bibliotekę Konwencką w swoiey dozorności, książek sobie oddanych niech ma pilną strażą, y niech ie w ochędostwie trzyma, y prochy któremi przykurzyły się, co pięć dni przynajmniey niech obmiata y żeby się os wilgotności, albo od iakiey inney rzeczy nie psowały; z pilnością niech zabiega temu.
            Jeżeli postrzeże, że którą książkę z Biblioteki wzięto, a nie może iey między siostrami znaleźć, niech oznajmi przełożonej konwentu, która powinna się starać żeby się ta przywróciła.
            Wszystkich ksiąg pod straż iey oddanych regestr niech ma spisany, bez wyraźnej woli prałata, nikomu żadnej książki niech nie pożycza.
            Kiedykolwiek nauki księgi podtytułem swoim niech pospołu ułoży, y na marynesach spodnich księgi niech tytuł wpisze.
            Bibliotekę niech ma ochędożoną y dobrze oporządzoną, którą niech często z kurzawy otrząsa y omiata.

CDN

piątek, 3 maja 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 37 Rynek - cz. 34



Spacerując po Rynku zatrzymaliśmy się przed miesiącem przy kamienicy Lewinów pod numerem 19, popularnej Bibliotece. Zatem czas by dokończyć opowieść o jej dziejach, a dopowiem, że były one burzliwe, chociażby poprzez to, że przedwojenne pomieszczenia po markecie często zmieniały swoją funkcję. Wnętrza, jak i część elewacji w części okiennej parteru i pierwszego piętra już w czasie okupacji uległy nieznacznej, ale widocznej przebudowie. Duże okna zostały przemurowane, a ich miejsce zajęły mniejsze, na wzór tych z drugiego piętra. Po 1945 r. przedwojenni właściciele kamienicy nie powrócili do Strzelna w związku z czym przeszła ona pod zarząd Zakładu Gospodarki Komunalnej, pod administrację tzw. ADM (Administracja Domów Mieszkalnych).

Kres przepychu tejże kamienicy przyniósł wybuch II wojny światowej i okres powojennych przemian ustrojowych. W pomieszczeniach po markecie handlowym został uruchomiony zakład stolarski Władysława Reinholza. Od stycznia 1960 r. w części parterowej i pierwszego piętra (po stolarni) uruchomiona została nowa placówka o charakterze kulturalno-rozrywkowym, a mianowicie Miejski Dom Kultury, którego dzieje wymagają oddzielnego potraktowania, co niebawem uczynię.

Dom Kultury - pierwsze piętro obecnej biblioteki - próba zespołu muzycznego.

Nadal funkcjonowała tutaj jedyna w mieście kawiarnia, uroczo nazwana „Danusia". Z początkiem lat dziewięćdziesiątych po MDK-u zainstalowała się Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Strzelno, nosząca dziś nazwę Miejskiej Biblioteki Publicznej. Podobnie jak dzieje Domu Kultury, w oddzielnym artykule przybliżę historię MBP. Po kawiarni, ostało się jeno wspomnienie. Obecnie mieści się w jej pomieszczeniach sklep elektryczny. Co jeszcze dodać? Jedynie to, że cała substancja po remoncie trzyma się dobrze, i że elewacja tej pięknej kamienicy przestała się sypać. Jej architektura jest unikatową i świadczy, iż dom został zaprojektowany, jako nietypowa jednostka architektoniczna. Świadczy o tym bryła kamienicy, która została zaprojektowana pod konkretną, wymiarami ograniczoną parcelę. Podobnej budowli nie znajdujemy na całym pograniczu kujawsko-wielkopolskim.

Na zakończenie tej części muszę opowiedzieć, co nieco o kawiarni, która tutaj mieściła się od początku istnienia tejże kamienicy. Pamiętam, jak latem biegałem do niej po lody na wynos. Śmietankowe łyżką specjalną załadowane pomiędzy dwa andruty-wafelki, zaś w niedzielę niekiedy na siedząco, oczywiście jak było miejsce, konsumowałem je w pucharku. W lokalu tym przesiadywało wiele pań, których obowiązki domowe pozwalały na takowe spędzanie czasu wolnego. Wówczas zamawiały po kawie sparzonej w szklance nakrytej spodkiem, ponoć po to, by lepiej naciągnęła. Po wypiciu, wiele pań w majestacie wydanych pieniędzy wyjadała ze szklanki, wcześniej posłodzone, fusy. Dobre, przynajmniej drugi raz ich nie parzono.

Kawiarnia Danusia - lata 70. XX w.
Pamiętam, że krótko po „Samosi" również ten lokal otrzymał neon z napisem PSS „Społem" Kawiarnia Danusia. Świecił, jak świecił, ale z początku świecił, później było z tym różnie. Tutaj przesiadywała również młodzież, przeważnie gruchające parki, konsumując winko: importowane marki „Lacrima", białe gronowe „Mistella" i tym podobne słodkości rozlewane w Piwnicach Win Importowanych w Toruniu. Do tego wuzetka, eklery lub pączki, ewentualnie galaretka, krem itp. Z „zimnych" napojów podawano oranżadę o smaku cytrynowym, pomarańczowym lub „karmelkowym" - słodka niedookreślonego smaku. Później, pod koniec lat 80-tych lokal poddano kapitalnemu remontowi i jak na owe czasy gustownie wyposażono. Miałem przyjemność uczestniczyć w jego uroczystym otwarciu. Wówczas podano, jako ofertę dnia płonące lody, nie powiem, bardzo mi zasmakowały. Dodam, że solidne dębowe krzesła z tego lokalu, po likwidacji społemowskiej kawiarni trafiły na wyposażenie gabinetu burmistrza Strzelna.

W latach 90-tych lokal prowadzili na własny rachunek Jan i Danuta Białęccy. Wówczas też zmienił się jego charakter poprzez wprowadzenie mocniejszych trunków, w postaci drinków. Nie powiem, również i mnie zdarzało się tam zaglądać na przysłowiowego sznapsa. Lokal ten niestety niezbyt długo prosperował i z początkiem nowego tysiąclecia otworzono w jego pomieszczeniach sklep elektryczny, który funkcjonuje tutaj do dziś.