sobota, 9 lipca 2022

Z dziejów wsi Dąbrówka k. Mogilna - cz. 3

Przed dworem w Szczeglinie. W dolnym rzędzie Alicja i Franciszek v. Borckowie, w górnym rz. od lewej bratanek Gerd, syn Werner, bratanek Edmund - pianista i kompozytor

To już 3. część opowieści o Dąbrówce, z której poznamy dalsze losy rodziny von Borcków, wielki jubileusz 50-lecia posiadania majętności oraz opis gospodarstwa. Będziemy mogli przenieść się w czasy międzywojenne i poznać opinię mieszkańców o dziedzicach. Również poznamy słynnego pianistę i kompozytora Edmunda von Borcka oraz ostatniego właściciela Dąbrówki i Szczeglina wraz z przyległościami Wernera von Borcka. Gotowa jest już ostatnia 4. część opowieści, ale poznacie ją dopiero po naszym powrocie znad morza...

Zapraszam do wakacyjnej lektury! 

Okolicznościowy druk jubileuszowy z okazji 50 lat trzymania Dąbrówki przez von Borcków

Wielki Jubileusz

Głowa rodu von Borcków, drugi z kolei zarządca Dąbrówki Franciszek Samuel ożenił się stosunkowo późno, bo na przełomie XIX i XX w. Prawdopodobnie był to rok 1902. Jego żoną była Alicja Fryderyka Leopoldyna Melania Berta von Radonitz-Belgrad. Urodziła się ona 8 października 1870 roku w Halle (zm. 28 lutego 1939 roku w Dąbrówce). Była córką oficera pruskiego Johana Emila Carla Ludwiga Maximiliana Radonitz-Belgrad i Berty Ernestyny z domu Beyer. Małżonkom urodziło się dwoje dzieci: Werner Samuel Edward (z późniejszym przydomkiem Wanja) (1903-1945) i Franz Helmut (1906-1906), który zmarł trzy tygodnie po przyjściu na świat.

Alicja Fryderyka Leopoldyna Melania Berta von Borck z domu von Radonitz-Belgrad - małżonka Franciszka Samuela

Wielkim wydarzeniem dla von Borcków był hucznie obchodzony w 1912 roku jubileusz 50-lecia dzierżenia przez nich tutejszych ziem, a konkretnie Dąbrówki. Na tę okoliczność dziedzic Franciszek Samuel von Borck wydał okolicznościowe druki z graficznym przedstawieniem majętności głównej. Na zachowanej wizualizacji możemy rozpoznać wszystkie budowle i budynki oraz ich rozplanowanie w przestrzeni wiejskiej. Po stronie zachodniej centralnie położonego zespołu dworsko-parkowego znajdowało się osiedle robotnicze z licznymi czworakami, a po stronie południowej dwa domy dla wysokiej rangi urzędników dworskich oraz budynek szkoły ludowej, późniejszej Katolickiej Szkoły Powszechnej. Po stronie wschodniej zespołu dworsko-parkowego znajdowały się zabudowania folwarczne z: gorzelnią, wielokondygnacyjnym spichrzem, stodołami i licznymi budynkami gospodarskimi, m.in. - stajniami, oborami, chlewami itp.

Franciszek Samuel von Borck z synem Walterem

Franciszek Samuel wraz z rodziną po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919 i powrocie tych ziem do Polski przyjął obywatelstwo polskie. Rodzina jednak nie zerwała kontaktów z krajem ich pochodzenia, gdzie pozostawała część rodziny. Franciszek często włączał się w akcje dobroczynne, jak np. w 1928 roku w niesienie pomocy ubogim, ofiarowując produkty ze swych majątków. Z zachowanego w Archiwum Państwowym w Poznaniu opisu majętności Dąbrówka-Szczeglin możemy dowiedzieć się o funkcjonowaniu przedsiębiorstwa rolnego von Borcków w latach 30. XX w. W jego skład wchodziły majętności: Dąbrówka z folwarkiem Zazdrość - 678,71 ha, Szczeglin - 231,00 ha i część Goryszewa (Nowy Młyn) - 57,70 ha o łącznym areale majętności 967,41 ha. W tym areale było: 862,80 ha użytków rolnych, 41,50 ha lasów, 24,00 ha wód i 8,5 sadów i ogrodów (drzewa owocowe i warzywa) oraz inne - drogi, tereny zabudowane, nieużytki. Około 675 ha uznanych było za grunty pszenno-buraczane, 150 ha za grunty żytnio-ziemniaczane i 20 ha za grunty liche; łąki dawały dobre siano. Grunty te poddane były melioracji: 25 ha w 1904 roku i 475 ha w latach1932-1933. Konserwacją urządzeń melioracyjnych zajmowała się Spółka Drenarska Twierdzyń-Mogilno. Majątek graniczy od północy z gruntami majątków Sosnowiec i Twierdzyń; od wschodu z gruntami wsi Dębowo i majątku państwowego Strzelce (folwark Ratowo); od południa z gruntami majątku Czarnotul, wsi Czarnotul, majątku Skrzeszewo oraz wsi Olsza i Bystrzyca; a od zachodu z gruntami miasta Mogilno oraz wsi Wiecanowo. Folwark Nowy Młyn położony oddzielnie graniczy z gruntami wsi Kwieciszewo i majątku państwowego Kunowo.

Poza dworami w Dąbrówce i Szczeglinie w majętności znajdowało się 15 domów dla służby oraz 22 budynki gospodarcze. Całość była ubezpieczona w Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych na kwotę 1 103 900 zł. Budowlami o specjalnym przeznaczeniu była gorzelnia (zbudowana w 1906 r.) wraz z płatkarnią i spichlerz z silosami. Wszystkie budynki w Szczeglinie posiadały świetlną instalację elektryczną oraz częściowo siłową. W Dąbrówce instalację elektryczną posiadał tylko dwór - w planie właściciela było rozprowadzenie instalacji elektrycznej po budynkach gospodarczych.

Jedyny obraz starego dworu w Dąbrówce z otaczającym go parkiem

Gorzelnia majątkowa wyprodukowała w roku 1914/15 - 644 hektolitry spirytusu; 1923/24 - 305 hl.; 1924/25 - 633 hl.; 1936/37 - 512 hl. i 1937/38 - 805 hl. W 1933 roku znajdowała się w zarządzie dzierżawcy Otto Colbe'go. Pod ziemniaki na potrzeby gorzelni obsadzano w tych samych przedziałach czasowych co wyżej: 60 ha; 28 ha; 59 ha; 48 ha; 75 ha. Płatki produkowano tylko na potrzeby własne w ilości przeciętnej 385 q rocznie, na co przeznaczano 14 ha, z których pozyskiwano 1540 q ziemniaków. Corocznie majątek kontraktował i produkował buraki cukrowe, które odstawiał za pośrednictwem własnej bocznicy kolejowej do cukrowni w Janikowie i Mątwach. Na ten cel przeznaczał w roku 1914/15 - 132 ha/ przy wydajności z ha 190 q; 1923/24 - 45 ha - z ha 235 q; 1924/25 - 51,25 ha - z ha 238 q; 1935/36 - 44 ha - z ha 182 q; 1936/37 - 42 ha - z ha 245 q; 1937/38 - 40'5 ha - z ha 203 q. Od niepamiętnych lat w Dąbrówce i Szczeglinie produkowano materiał siewny. Np. w 1924 roku w Dąbrówce i Szczeglinie produkowano uznany materiał siewny - oryginał żyta Petkus, odpowiednio do folwarków na areale 51 i 17 ha, w 1935 roku 28 i 19 ha, a w 1937 roku 38 ha i 14 ha. Również od dawna w Dąbrówce zajmowano się hodowlą koni. W 1937 roku  hodowano licencjonowane konie półkrwi angielskiej. W stajni było wówczas: 1 rozpłodnik, 3 matki i 8 młodzieży. Stado to było zarejestrowane w Poznańskim Związku Hodowców Koni. Ponadto było tutaj nielicencjonowanych: 33 klacze, 50 wałachów i opasów oraz 9 młodzieży. W oborach były 2 rozpłodniki, 14 krów dojnych (3000 kg mleka od sztuki przy zawartości 3,3% tłuszczu), 25 wołów i 71 młodzieży; natomiast w chlewni 2 rozpłodniki, 5 macior, 60 tuczników i 40 prosiąt. Niski stan trzody chlewnej i bydła był wynikiem pomoru świń i pryszczycy u bydła, chorób które dotknęły tutejsze stada w 1936 roku.

Przeciętne obsiewy wg danych z 1937 roku za ostatnie trzy lata wynosiły: pszenica 46,90 ha przy wydajności 17,6 q z ha; żyto 250,00 ha/21 q; jęczmień 115 ha/18,3 q; owies 29,16 ha/21,8 q; ziemniaki 140,66 ha/140,5 q; buraki cukrowe 42,1 ha/210 q. Na 1 ha użytków rolnych stosowano przeciętnie 1,23 q nawozów sztucznych, a obornikiem corocznie nawożono 25% gruntów ornych - podobnie 25% nawożono poplonami (nawozami zielonymi). Prowadzono również warzywnictwo w sadzie na obszarze 5,25 ha. Produkty uzyskane przeznaczono na zaopatrzenie własne oraz na sprzedaż w Mogilnie oraz do Gdyni na eksport. Majątek zatrudniał 40 ordynariuszy (stałej służby folwarcznej).

Rzemieślnicy majątkowi - cieśla i pomocnicy

Majątek posiadał pełne komplety maszyn i urządzeń uprawowych: 2 garnitury omłotowe, pługi, siewniki, narzędzia uprawowo-pielęgnacyjne. W Dąbrówce była wewnętrzna sieć kolejki polnej z 6 km torów stałych i 2 km torów ruchomych - przenośnych. na folwarku w Szczeglinie znajdowała się elektrownia motorowa z dynamem i bateriami akumulatorów. Była tutaj również sieć wodociągowa połączona z wodociągiem miejskim w Mogilnie (wieża ciśnień w Szczeglinie). Dwór posiadał - poza elektrycznością - instalację wodociągowo-kanalizacyjną i centralne ogrzewanie. W Dąbrówce we dworze było oświetlenie elektryczne i instalacja wodociągowo-kanalizacyjna, a ogrzewanie piecowe. Dwór w Szczeglinie komfortem przewyższał stare gniazdo rodowe w Dąbrówce, co podkreślano w dokumentach kontrolnych i sprawozdawczych majętności. 

W latach międzywojennych, jak również wcześniej we dworach w Dąbrówce i Szczeglinie kwitło życie towarzyskie. Często właścicieli odwiedzali szczególnie członkowie ich rodzin, ale również zaprzyjaźnieni z nimi sąsiedzi. Do Szczeglina na wakacje letnie przyjeżdżali kuzyni Wernera, synowie brata jego ojca Eduarda - Edmund i Gerd. Pamiątką z tamtych lat jest jedno z zachowanych zdjęć z wizyty obojga von Borcków, z których Edmund był wielce utalentowanym i wykształconym muzykiem. W latach międzywojennych był on uznanym niemieckim kompozytorem współczesnej muzyki klasycznej i dyrygentem. Podczas jego i brata Gerda pobytów wnętrze dworu wypełniała muzyka fortepianowa.

Edmund Konstantyn Wilhelm von Borck

Sylwetka Edmunda Konstantyna Wilhelma - bo takie imiona ów kuzyn nosił - von Borcka godna jest przywołania. Otóż, urodził się on 22 lutego 1906 roku we Wrocławiu. Jego ojciec, Eduard von Borck (1864-1938) był kapitanem w śląskim pułku kirasjerów. Matka, Erika (z domu Lübbecke) (1880–1945), była spokrewniona z Johannem Fridrichem Reichardtem (1752-1814) - kompozytorem pisarzem i krytykiem muzycznym. W latach 1920-1926 Edmund studiował grę na fortepianie i pobierał lekcje kompozycji u Ernsta Kircha. Następnie studiował muzykologię w Berlinie. Wkrótce potem skupił się na dyrygenturze i ukończył klasę dyrygentury w Berliner Musikhochschule pod kierunkiem Juliusa Prüwera. W 1930 roku został dyrygentem Opery we Frankfurcie i był gościnnym dyrygentem Filharmonii Berlińskiej, Amsterdam Concertgebouw oraz Orchestra dell'Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie. W 1931 powrócił do Berlina i w dużej mierze wycofał się z dyrygentury, poświęcając się komponowaniu. Jego pierwsze kompozycje ukazały się w 1932 roku. W 1933 dokonał przełomu światowym prawykonaniem swoich Pięciu Utworów Orkiestrowych op. 8 podczas Światowego Dnia Muzyki Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej w Amsterdamie.

Był uważany za jednego z najbardziej obiecujących kompozytorów swojego pokolenia w Europie. Jego prace były publikowane przez Universal Edition w Wiedniu od 1936 roku.

Borck został powołany do służby wojskowej w 1940 roku i zginął 16 lutego 1944 roku w Nettuno we Włoszech podczas alianckiej inwazji na Włochy. Jego grób znajduje się na niemieckim cmentarzu wojskowym w Pomezji (Deutscher Soldatenfriedhof Pomezia). 

W latach międzywojennych wieś Dąbrówka wchodziła w skład Gminy Mogilno-Wschód i była w nomenklaturze administracyjnej Gromadą. Sołtysem w latach 30. XX w. był tutaj M. Tabaczyński. Z księgi adresowej z 1928 roku dowiadujemy się, że przy majątku funkcjonował Zakład Ogrodniczy  kierowany przez dziedzica Franciszka Samuela von Borcka. We wsi było dwóch rzemieślników: kołodziej S. Marczewski i kowal Stanisław Szulc. W tym też czasie wieś liczyła 340 mieszkańców.

 

Werner von Borck

Werener von Borck

Kolejny, a zarazem ostatni właściciel ziemski Werner von Borck wszedł w posiadanie Szczeglina (o czym wspominałem) w 1932 roku, a pozostałych dóbr w drodze sukcesji po ojcu Franciszku Samuelu, który zmarł 5 maja 1935 roku i został pochowany w rodzinnym grobowcu w Dąbrówce w tymże roku. Werner urodził się 30 maja 1903 roku w Poznaniu. Matka jego Alicja von Borck zmarła na krótko przed wybuchem wojny, 20 lutego 1939 roku w Dąbrówce. Werner żonaty był dwukrotnie. Jego pierwszą małżonką była Elizabeth von Scheele pochodząca spod żnińskich Jadownik. Niestety małżeństwo to nie przetrwało. Werner ożenił się po raz drugi, wychodząc za Helmę Erikę Ruth z domu Lehmann, córkę Karla Bernharda i Kathariny Charlotty Kory z domu Gaewert - właścicieli dóbr Sulinowo koło Żnina. Z obu małżeństw zrodziło się sześcioro dzieci, w tym najstarszy syn Harald.

Jedną z mieszkanek Dąbrówki, która pracowała u von Borcków była Aniela Marczak. Ze wspomnień Żanety Kalińskiej wiadomo, że jej babcia Aniela Marczak: w czasie wojny zatrudniona była u von Borcków w dworze w Dąbrówce jako pomoc kuchenna i opiekunka do dzieci. Dożyła w tej miejscowości sędziwego wieku. Borcków wspominała zawsze dobrze. Dla ludzi, którzy pracowali w majętności byli oni dobrzy. Babcia pomagała w kuchni i przy dzieciach. Nauczyła się gotować różnych rzeczy, takich jakich biedota nie znała w tamtych czasach. Na przykład robiła pyszne lody, którymi zajadaliśmy się w dniu jej imienin (31 maja co roku... mniam).

Potrawki, sosy, pieczenie. Ryby, raki same pyszności były u von Borcków na stole. Na święta zawsze dziedzice dawali swojej służbie jakieś jedzenie - czy wszystkim? Ale tym którzy byli blisko na pewno. Dostawali ciasto, które specjalnie pieczone było dla nich i pani rozdawała na święta - tak opowiadała babcia.

Aniela Marczak

 

Pierwsza od lewej aniela Marczak na tle spichrza w majętności Dąbrówka

Do dzisiaj zachował się również opis majętności przekazywany tradycją rodzinną. Jest on o wiele skromniejszy od tego jaki zaprezentowałem w oparciu o źródła z Archiwum Państwowego w Poznaniu. Zatem, oddajmy głos Haraldowi, najstarszemu synowi von Borcków, który tak opisał Dąbrówkę i Szczeglin:

„Mój ojciec prowadził dwie posiadłości o łącznej powierzchni 611 ha. Oprócz dworu, większa posiadłość miała bardzo duży i dobrze zaprojektowany park, obszerny trzypiętrowy spichlerz, gorzelnię, w której przetwarzano ziemniaki na wódkę. Przez oba te majątki przebiegał tor kolejowy, po którym produkty były transportowane wagonem na rampę, z której następnie były ładowane do wcześniej zamówionych wagonów towarowych (linia kolejowa Mogilno - Strzelno.

Gorzelnia majątkowa w Dąbrówce była połączona z oborą rurociągiem, którym przesyłana była z gorzelni do żłobów bydlęcych poprodukcyjna pulpa ziemniaczana.

Majątek miał też własne warsztaty rzemieślnicze, m.in. kuźnię oraz wielkopowierzchniowe ogrodnictwo ze szkółką oraz szklarniami i inspektami.

Większa część prac w gospodarstwie była wykonywana przez polskich robotników, dla których mieszkanie i opiekę medyczną zapewniał dziedzic. Mniejszy folwark Szczeglin był również własnością rodzinną. Z nowoczesnego i bardziej eleganckiego dworku prowadziła ścieżka przez park nad jezioro“. 

Elizabeth von Borck z d. von Scheele - pierwsza żona Wernera

Helma Erika Ruth z domu Lehmann von Borck - druga żona Wernera
Dzieci von Borcków

Werner von Borck uczestniczył w życiu społeczno-politycznym Mogilna i powiatu, jednakże ta aktywność raczej była pozorna i wynikała z pozycji finansowej. Jego rodzina, jak i on sam zaliczani byli do najbogatszych mieszkańców powiatu, co zawdzięczali swojej pracowitości, a nie aktywności politycznej. W 1933 roku wchodził w skład Prezydium Wykonawczego Komitetu Obywatelskiego Pożyczki Narodowej na Powiat Mogileński, a w 1934 roku w skład Prezydium Lokalnego Komitetu Pomocy Ofiarom Powodzi z siedzibą w Mogilnie. Również był proszony do innych komitetów powiatowych i lokalnych o charakterze pomocowym.

Werner von Borck był cichym zwolennikiem Hitlera. Tym, co cechowało go w tym względzie było zaprzestanie uiszczania podatku kościelnego na rzecz parafii ewangelickiej w Mogilnie. Z danych urzędowych wynika, że pełnił on tajną funkcję męża zaufania w środowisku tutejszych Niemców, będąc łącznikiem pomiędzy nimi a władzami nazistowskimi w Berlinie.

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów: rodziny von Borcków, Jakuba Surówki, Elżbiety Burzyńsakiej i Żanety Kalińskiej 

CDN


wtorek, 5 lipca 2022

Z dziejów wsi Dąbrówka k. Mogilna - cz. 2

Majętność ziemska Dąbrówka w 1912 roku

W kolejnej 2. części opowieści o Dąbrówce poznamy korzenie rodu von Borcków, skąd się wzięli na Kujawach, a następnie osiedlili w pobliżu Mogilna. Również poznamy ich rządy na dobrach ziemskich Dąbrówka. Dowiemy się o kolejnym nabytku, czyli o zakupie sąsiedniego majątku Szczeglin i o wystawieniu pięknego dworu wraz z nowymi zabudowaniami folwarcznymi.

Zapraszam do lektury!

Ród von Borcków
Protoplastą niemieckiej rodziny von Borck, która osiedliła się na Kujawach w powiecie inowrocławskim był ewangelik Jakub Borck. Pochodził on z Jeziorek koło Piły (dzisiaj w gminie Kaczory). Tam na świat przyszedł w 1751 roku. Był synem Andrzeja (1705-1776) i Rozalii Mając 24 lata, w 1785 roku zamieszkał w Radwankach (niem. Radwanke) koło Margonina i w tymże samym roku ożenił się z Karoliną Fryderyką Viersky z domu Arndt. Ślub miał miejsce 8 lutego 1785 roku w Chodzieży. Jego wybranka urodziła się 1758 roku i była młodą 27-letnią wdową. W tym samym roku, co ślub, 18 listopada przyszedł na świat syn małżonków Andrzej Samuel Borck, następca późniejszego dziedzictwa rodowego - wieczysto-dzierżawnej wsi Jaksice. 

Przed 1790 rokiem Jakub Borck przybył na Kujawy, gdzie otrzymał w zarząd byłe królewszczyzny - Jaksice i Niszczewice z przyległościami. Tutaj był urzędnikiem króla pruskiego w utworzonym z zabranych Polsce dóbr Królewskim Urzędzie Ekonomiczno-Poborowym w Inowrocławiu w tzw. Rent-Amtcie Niszczewice. Zajmował stanowisko królewsko-pruskiego komornika i jednocześnie był dzierżawcą wieczysto-dzierżawnej wsi Jaksice oraz naddzierżawcą ekonomi Niszczewice (oddającym w dalszą dzierżawę). Z obu wsi - majątków ziemskich czerpał ogromne dochody. W wyniku zasług oddanych królowi pruskiemu Fryderykowi Wilhelmowi II, 20 września 1794 roku Jakub został nobilitowany i od tego czasu mógł pieczętować się herbem szlacheckim oraz stawiać przed nazwiskiem przyimek 'von'.

Von Borckowie, w polskich opracowaniach także von Borck i Borkowie byli zachodniopomorską szlachtą pruską. Linią tego rodu mogli być przodkowie Jakuba Borcka, którzy w bliżej nieokreślonym czasie i okolicznościach zaprzestali posługiwać się herbem. Najstarsze przekazy dotyczące rodu pochodzą z XII w. Za protoplastę rodziny uchodzi Borko. Zapewne był on, podobnie jak jego syn Przybysław, możnowładcą pochodzenia słowiańskiego służącym książętom pomorskim. Przybysław i jego ojciec znani są z dokumentu z 1186/87 roku, w którym Przybysław został nazwany Pribislaus filius Borconis i wspomniany w nim jako świadek sądowy.

 

Jakub Borck za patentem królewskim mógł pieczętować się starym herbem von Borcków. Przedstawia on na złotej tarczy dwa biegnące wilki. Nad tarczą hełm z koroną, z którego na pół wyrastający jeleń. Pan na Jaksicach nie nacieszył się długo tytułem i klejnotem, zmarł stosunkowo młodo, bo w wieku 46 lat - 29 marca 1797 roku w majętności Niszczewice. Andrzej Samuel miał niespełna 12 lat i nie mógł objąć po ojcu dóbr wieczysto-dzierżawnych. W następnym 1798 roku, 26 grudnia młoda wdowa Karolina Fryderyka von Borck z domu Arndt primo voto Viersky poślubiła w Łabiszynie znanego jej i śp. mężowi dzierżawcę ekonomii Niszczewice Wilhelma Więskowskiego. Tym sposobem zabezpieczyła się od ewentualnej utraty wieczysto-dzierżawnych dóbr i zajęła się wychowaniem syna i urodzonej ok. 1795 roku córki Anny Fryderyki. Trzykrotnie zamężna Karolina Fryderyka doczekała sędziwego wieku, zmarła w Jaksicach 2 października 1845 roku. 

Po uzyskaniu pełnoletniości Andrzej Samuel przejął zarząd nad dobrami Jaksice i mając wówczas 24 lata w 1809 roku w katolickim kościele parafialnym w Liszkowie poślubił Henriettę Mariannę Karolinę Zofię Maxfeld (zapis Muchsfeld, ale również i Magsfeld). Wybranka serca zapewne była katoliczką, stąd i ślub w tejże świątyni. Marianna wielu imion urodziła się 7 października 1789 roku w Prenzlau (Meklemburgia), jako córka Joachima Johanna Maxfelda i Zofii Henrietty Marii Christiany z domu Brikenstaedt. Małżonkowie mieli czwórkę dzieci: Teodora Jakuba (1814-1874), Klarę Agnieszkę (1818-1859), Wilhelma Ludwika (1821-1889) i Edwarda Artura (1822-1872). W 1820 roku w zapiskach metrykalnych katolickiej parafii Tuczno znajdujemy Andrzeja Samuela jako posesora wieczystego wsi Jaksice, stanowiącej wówczas własność króla pruskiego i wchodzącej w skład Domeny Inowrocław i Ekonomi Niszczewice. Około 1840 roku utworzył on na wydzielonej części majętności głównej Jaksice folwarki: Jaksiczki (Jaxice Klein) i Borkowo - nazwa miejscowa pochodzi od spolszczonej formy nazwiska rodowego von Borck. Andrzej zmarł 19 listopada 1849 roku w Jaksicach, a jego małżonka Henrietta 16 marca 1883 roku również w Jaksicach.  

Następcą na Jaksicach został Wilhelm Ludwik, najmłodszy syn von Borcków. Wcześniej, bo około 1840 roku otrzymał on w zarząd nowoutworzony folwark Jaksiczki. Najbardziej nas interesujący drugi z synów Andrzeja Samuela von Borcka - Edward Arthur urodził się 16 lutego 1822 roku w Jaksicach. To jemu przypadł drugi z nowopowstałych folwarków - Borkowo. 31 grudnia 1855 roku zawarł on w parafii ewangelickiej w Inowrocławiu związek małżeński z Józefiną Konstancją Michaliną Mittelstaedt herbu Hornklow. Była ona córką Michała Franciszka Aleksandra Mittelstaedta - dziedzica Ostrowa koło Janikowa i jego żony Joanny Fryderyki Knopf. Małżonkowie mieli pięcioro dzieci: Samuela Edwarda Franciszka (1856-1935), Georga (1859-), Elżbietę (1862-1913) , Ernesta Ludwika Edwarda (1864-1938) i Kurta Rudolfa Augusta (1872-). Głowa rodziny i pan na Borkowie Edward Artur von Borck w 1862 roku skorzystał z okazji i nabył duży majątek ziemski Dąbrówkę w powiecie Mogileńskim.

Ferdynand von Borck

Von Borckowie na Dąbrówce

W 1862 roku nadarzyła się okazja i Eduard Arthur von Borck nabył okazjonalnie piękny majątek ziemski w powiecie mogileńskim Dąbrówkę. Posiadłość liczyła według oficjalnych danych 2458 mórg i składała się z majętności głównej i folwarku Zazdrość - utworzonego na bazie byłej osady olenderskiej o tej samej nazwie. Dla porównania, jego wcześniejsza posiadłość Borkowo na której gospodarzył od 1834 roku liczyła 597 mórg i była blisko pięciokrotnie mniejsza od nowo nabytej i sprzedał ją dopiero w 1865 roku, czyli trzy lata po nabyciu Dąbrówki, Eckhardtowi Friedrichowi Leopoldowi von der Luche. Najprawdopodobniej w czasach gospodarowania przez Eduarda Arthura zniknęła wieś osadników olenderskich Dobitowo (Dobytowo) która przed 1880 rokiem wymieniana jest już tylko jako leśnictwo. Wkrótce po nabyciu dobra Dąbrówka otrzymały status dóbr rycerskich - Rittergut.

1844 rok - Dąbrówka z przyległościami

W nowo nabytej posiadłości urodziło się małżonkom von Borck dwóch synów Ernst Ludwig Eduard i Kurt Rudolf August. Sposobionym do objęcia spuścizny rodowej był najstarszy ze synów Samuel Edward Franciszek (1856-1935). Urodził się on 6 października 1856 roku w posiadłości Borkowo koło Jaksic na Kujawach. Po śmierci ojca, która nastąpiła 6 stycznia 1877 roku w Dąbrówce, 21-letni Samuel, który posługiwał się na co dzień imieniem Franciszek objął zarząd nad dobrami rodzinnymi Dąbrówka. Eduarda von Borcka pochowano w grobowcu kaplicy wzniesionej w pobliskim niewielkim lesie dworskim - w północnej części dóbr. To jego następcy, najstarszemu synowi Franciszkowi Samuelowi majętność zawdzięcza największy rozkwit pod względem gospodarczym. Pobudował on nowe budynki gospodarcze: obory, stajnie, stodoły oraz czterokondygnacyjny spichlerz, gorzelnię w 1906 roku i płatkarnię do produkcji płatków ziemniaczanych na własne potrzeby. Wystawił też okazały piętrowy dwór z 12 pokojami, domy dla urzędników majątkowych oraz czworaki dla rodzin robotników folwarcznych. Wokół dworu, z przewagą od strony zachodniej urządził blisko półtorahektarowy park z licznymi nasadzeniami drzew i krzewów ozdobnych. Pod koniec XIX w. założył wewnętrzną linię kolejki wąskotorowej.  

Matka Franciszka Samuela i żona Eduarda, Konstancja Józefa Michalina von Borck zmarła w wieku 47 lat, 8 października 1883 roku podczas pobytu w Halle. Po jej śmierci majętność przeszła w zarząd rodzinny, na którego czele stanął Franciszek Samuel. Stał się on również właścicielem 36-hektarowego folwarku z przewagą łąk (20,5 ha) położonego w miejscowości Nowy Młyn (Neumühl) pod Kwieciszewem - obecnie część Goryszewa. Dąbrówka w tym czasie wyspecjalizowała się w hodowli koni. Znajdowała się tutaj stadnina koni.

Majątek Szczeglin

Do von Borcków należał również 190-hektarowy majątek Szczeglin. Nabyli go na przełomie XIX i XX w. i jego właścicielem w 1905 roku był wymieniony w Księdze Adresowej Kurt Rudolf August von Borck. Był on synem Eduarda Artura oraz Konstancji Józefy Michaliny von Borcków i młodszym bratem następcy na Dąbrówce, Samuela Eduarda Franza von Borcka. Jego małżonką była Lisa Selma Augusta Gadow, z którą miał dwójkę dzieci: Friedricha Franza Martina Otto Arthura von Borcka i Kurta Georga Eduarda von Borcka.

Wcześniej bo pomiędzy latami 1860-1865 majętność 654-morgowa w drodze nabycia stała się własnością Rudolpha Krochmanna. Jeszcze wcześniej była ona własnością Nehringa, od którego dzierżawił ją Wilhelm Klenitz. Około 1905 roku Kurt von Borck wystawił w Szczeglinie nowy dwór oraz liczne i solidne budynki gospodarskie.

Dwór w Szczeglinie. Zdjęcie górne - elewacja frontowa, zdjęcie dolne elewacja ogrodowa.

 

Sam dwór to budowla z elementami tzw. secesji pruskiej - w części szczytów poddasza o konstrukcji zrębowo-szachulcowej - o urozmaiconej bryle na planie wydłużonego prostokąta. Budynek jest parterowy, podpiwniczona i otynkowany z 18 pokojami. Całość przykrywa ceramiczny mansardowym dachem, pod którym kryje się mieszkalne poddasze. W połaciach dachowych znajdują się niewielkie okna w kształcie bawolego oka oraz charakterystyczne facjaty. W obu elewacjach - frontowej i ogrodowej niesymetrycznie usytuowano po dwie piętrowe wystawki. Do elewacji wschodniej (ogrodowej) na wysokości piętra pomiędzy wystawkami przylega nakryty balkon w formie logii, a do przystawki południowej duży taras. W narożniku południowo wschodnim duże, półokrągło zwieńczone, przeszklone otwory tzw. gabinetu letniego, do którego od strony południowej (folwarcznej) prowadziły nieistniejące obecnie schody. Na elewacji bocznej - północnej znajdujemy dwa ozdobniki architektoniczne na kształt girland. Od frontu - elewacji reprezentacyjnej znajduje się niewielka, murowana, nakryta półokrągłym dachem weranda z poprzedzonym schodami głównym wejściem do wnętrza. Dwór otoczony jest parkiem krajobrazowym o powierzchni 1,35 ha. W tej zielonej enklawie zachował się cenny starodrzew z wiekowym dębem - pomnikiem przyrody o obwodzie 440 cm oraz: klony pospolite, jesiony wyniosłe oraz białe kasztanowce. Po stronie południowej założenia dworsko-ogrodowego zachowały się zabudowania pofolwarczne: stajnia, spichlerz, dom z kuźnią, czworak, obora oraz budynek gospodarczy. Kiedy Szczeglin przeszedł z rąk Kurta w ręce Franciszka, nie udało mi się ustalić. Wiadomo jest, że po 1920 roku wymieniany był stąd tylko Franciszek, który Dąbrówkę puścił w dzierżawę Otto Calbemu.

Dwór w Szczeglinie. Salon. Lata 30. XX w.
Dwór w Szczeglinie. Hol z meblami gdańskim. Lata 30. XX w.

Borckowie poza powozami i zaprzęgami konnymi posiadali również samochód osobowy. Syn Franciszka von Borcka, Werner ze swoim pojazdem został nawet odnotowany w prasie wielkopolskiej. Tak oto został upamiętniony: W dniu 14 grudnia 1928 roku p. Borck, syn właściciela majątku Szczeglin, powracał samochodem z Wylatowa w towarzystwie pewnego pana. Na jednym z zakrętów szosy samochód, z powodu ślizgawicy, zarzucił tak gwałtownie, iż przednią częścią uderzył o przydrożne drzewo. Samochód został dość poważnie uszkodzony, pasażerom na szczęście, nic się nie stało.

Dwór w Szczeglinie. Pokój stołowy z pięknym kredensem gdańskim. Lata 30. XX w.

W 1932 roku Franciszek von Borck z bliżej nieznanych przyczyn postanowił sprzedać Szczeglin. Informacja o tym w tempie błyskawicy rozeszła się po Wielkopolsce, a to dzięki rozpowszechnieniu jej w licznych tytułach regionalnych. Był to z jednej strony apel zawierający w swej treści ofertę: Wzmacniajmy polski stan posiadania na kresach zachodnich. W Szczeglinie powiatu mogileńskiego jest do nabycia w drodze kupna majątek ziemski. Majątek Szczeglin obejmuje obszar 231,03,54 ha, w tym około 20 ha jeziora, położonego tuż obok zabudowań gospodarczych i jest położony ok. 5 km od Mogilna przy szosie Mogilno-Strzelce.

Rok 1911 - Dąbrówka z przyległościami

Zabudowania gospodarcze dobrze utrzymane. Dom mieszkalny komfortowy z tarasem. Wielki ogród. Obciążenie hipoteczne około 65000 zł. Ostatecznie Szczeglin nie został sprzedany, a przeszedł w ręce syna Franciszka Wernera von Borcka i po trzech latach został na powrót połączony z Dąbrówką w jedno przedsiębiorstwo rolne.

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów: rodziny von Borcków, Jakuba Surówki i Elżbiety Burzyńskiej

CDN


sobota, 2 lipca 2022

Z dziejów wsi Dąbrówka k. Mogilna - cz. 1

Dąbrówka i okolice 1832 r.

Do napisania artykułu o dziejach Dąbrówki w gminie Mogilno namówił mnie były mieszkaniec wsi Jakub Surówka. Jest on obecnie mieszkańcem poznańskiego Strzeszyna i sąsiadem mojej córki Joanny i zięcia Zdzisław. Podczas ostatniej wizyty u Asi spotkałem się z Jakubem i przegadaliśmy troszkę czasu: o wsi i jej tajemnicach, o rzekomym kościele w tej miejscowości, który miał tutaj istnieć już w średniowieczu, o cmentarzach ewangelickich i Niemcach, którzy byli ostatnimi właścicielami majętności, o obozie koncentracyjnym w Szczeglinie, zahaczając o wiele innych wątków. Powiedziałem mojemu rozmówcy, że mam długo wcześniej zebrany pewien materiał o wsi, że go posklejam i niebawem coś powinno z niego wyjść. W międzyczasie Jakub odnowił kontakt z potomkiem ostatnich właścicieli, który przesłał mu kilka niezwykle ciekawych zdjęć. Mało tego, w tym czasie jak myśmy z żoną wyjechali do Wrocławia potomkowie przybyli do Mogilna, Dąbrówki i Szczeglina…

Zapraszam do kilkuczęściowej lektury!

Dzieje najdawniejsze

Nazwa wsi wskazuje, iż powstała ona w wyniku wykarczowania enklawy leśnej porośniętej sędziwymi dębami. Jeszcze na początku XIX w. wieś otaczało kilka enklaw leśnych, będących pozostałością prastarej Puszczy Nadnoteckiej. Największa z nich od wschodu to byłe lasy benedyktynów mogileńskich, które po rozbiorach stały się lasami króla pruskiego.

Dąbrówka i okolice przełom XVIII i XIX w.

Najstarsze wzmianki pisane o tej miejscowości pochodzą z lat 1366 i 1383. Pierwsza z nich znajduje się w dokumencie opatrzonym datą dzienną 27 września 1366 roku tyczącym sprzedaży wsi Ryszewo i osadzenia jej na prawie średzkim. W nim występuje pośród innymi świadkami transakcji Michał dziedzic Dąbrówki - Michaele herede de Dambrowka. W tym czasie Michał był sąsiadem sprzedającego Ryszewo, Andrzeja dziedzica Kunowa. Druga wzmianka została odnotowana w transumpcie tegoż dokumentu (z 1366 r.), dokonanym 27 sierpnia 1383 roku, w którym Dąbrówkę zapisano jako - Dombrowca. Michał był pierwszym znanym z imienia właścicielem z rodu Dąbrowskich herbu Szeliga

Prawdopodobnie Dąbrowscy z Dąbrówki byli potomkami wielkopolskiego rodu rycerskiego Powałów - Ogończyków, którzy od XII w. należeli do najwyższej elity krajowej (wojewoda mazowiecki Żyro, biskup krakowski Gedko i biskup płocki Gedko); magnacką pozycję osiągnęli Kościeleccy na Kujawach, Działyńscy na Kujawach i w Prusach Królewskich, Kucieńscy na Mazowszu… Najprawdopodobniej z ich gałęzi wywodzili się późniejsi Markowscy, którzy weszli w posiadanie Dąbrówki i okolicy, a których gniazdem rodowym były kujawskie Markowice. Tutejsi Markowscy pisali się przemiennie jako Dąbrowscy i Markowscy. Znanym antenatem tej gałęzi był Mikołaj Markowski - Dąbrowski żyjący przed 1483 rokiem, mąż Anny, córki Otty z pobliskiej Góry, zmarłej przed 1468 rokiem. Małżonkowie mieli synów Jana, Mikołaja i Jakuba oraz córki Annę i Barbarę.

Jak odnotowano w grodzkich i ziemskich aktach gnieźnieńskich w 1469 i 1471 roku Dąbrówkę Małą trzymał Teodoryk z Kunowa. Wówczas Dąbrówka dzieliła się na Małą i Wielką, a Teodoryk poza nią był również właścicielem Kunowa, Góry i Stanomina. Inny szlachetnie urodzony Teodoryk tym samym czasie był właścicielem pobliskiego Czarnotula. W tychże samych aktach w 1476 roku odnotowano, iż Dąbrówka znajdowała się w rękach dziedziców Jana, Mikołaja i Jakuba, piszących się z Dambrówki. Byli to Dąbrowscy, którzy przybierali naprzemiennie nazwisko Markowscy. Pieczętowali się oni tym samym herbem (Dąbrowscy i Markowscy): Szeligą - w polu czerwonym półksiężyc złoty, rogami zwrócony do góry, w środku krzyż łaciński tegoż koloru, a w klejnocie pawi ogon lub pięć piór strusich. W 1471 roku we wsiach Góra, Dąbrówka Wielka i Mała oraz Kunowo wymieniony został Jan Markowski. W 1486 i 1489 roku występuje w Dąbrówce Wielkiej i Małej Mikołaj Markowski. Wcześniej w 1487 roku, brat jego Jan Markowski działy po ojcu i matce w tejże wsi daje bratu Mikołajowi w zamian za Markowice i Barcice w starostwie inowrocławskim. 

Podział Dąbrówki w XV w. na Wielką i Małą wynikł z działów jakie zostały poczynione przez antenata rodu Mikołaja Markowskiego i jego żonę Ottę z Góry. Po nich Dąbrówkę dzierżył wspomniany wyżej ich syn Mikołaj, który poślubił Dorotę, córkę Wincentego Kozarzewskiego. Małżonkowie mieli synów Jana, Jakuba i Wojciecha oraz córkę Annę. Ich pierworodny syn Jan Markowski w 1521 roku dzierżył Dąbrówkę i został skwitowany kwotą 13 grzywien z wcześniejszej dzierżawy tutejszych gruntów przez Marcina Bieganowskiego. W 1541 roku sprzedał wyderkafem (dzierżawą) za 50 złotych polskich trzy osiadłe łany w Dąbrówce Janowi Kołudzkiemu.

W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i innych Krajów Słowiańskich odnotowane zostało, że w 1583 w Dąbrówce odnotowane zostało istnienie kościoła parafialnego. W tym samym czasie dziedzicem wsi miał być Mateusz Żaliński, kasztelan gdański (SGKPiIKS, t. XV, cz. 1, s. 397). Autor hasła 'Dąbrówka' pomylił naszą Dąbrówkę z Dąbrówką Nową leżącą na południowy zachód od Bydgoszczy (Kozierowski, Szematyzm historyczny ustrojów parafialnych…, s. 31-32). Zatem, nigdy w Dąbrówce kościoła nie było, za to mogła być kaplica dworska, co powszechnie było stosowane. Taką kaplicę mieli Markowscy w Markowicach, zatem i w dworze w Dąbrówce mogła takowa się znajdować. Kościołem Parafialnym dla Dąbrówki była świątynia klasztoru benedyktynów w Mogilnie i miejscowa fara pw. św. Jakuba. Później bo w latach 1584 i 1590 dziedzicem na Dąbrówce był Maciej, syn Andrzeja, który najprawdopodobniej był potomkiem Jana Markowskiego. Ów Maciej pisał się z Markowic Dąbrowski z Dąbrówki w powiecie gnieźnieńskim. W 1593 roku nabył on Dobieszewice od Kaspra Dobieszewskiego i poślubił jego córkę. 

Na początki XVII w. we wsi znajdowały się łany puste (1601 r.). Mimo to funkcjonował tutaj młyn wietrzny (wiatrak), który przetrwał do początków XX w. Równie źle działo się tutaj podczas wojny polsko-szwedzkiej 1655-1660 jak i po niej. Wieś po potopie szwedzkim opustoszała i trzeba było zaczynać wszystko od początku. Z tego stulecia nie zachowały się dane co do układu właścicielskiego wsi. Dopiero ich poznajemy w następnym stuleciu. Niemniej jednak z powinowactwa tychże wnioskować możemy, że byli nimi Markowscy z Dobieszewic.  

U zarania XVIII w. znajdujemy jako posesorów Dąbrówki Zbijewskich. Wśród nich była wdowa Katarzyna, której córka Marianna Zbijewska poślubiła w 1730 roku w Mogilnie Wawrzyńca Koryckiego syna Władysława. Niestety Marianna umiera w 1737 roku i w 1740 roku Wawrzyniec żeni się po raz drugi. Jego wybranką jest Joanna Osińska. W 1732 roku we wsi było kilku rzemieślników. Pośród nich młynarz musiał pracować przez 6 dni rocznie przy żniwach folwarcznych, smolarz zaś 12 dni, natomiast karczmarz, szynkujący dworskie piwo i gorzałkę, zwolniony był od pańszczyzny. Do końca lat 40. XVIII w. pozostają tutaj Koryccy. W 1750 roku występuje tutaj jako dziedzic Dąbrówki Jakub Bąntkowski, syn nieżyjącego już wówczas Stanisława i nieżyjącej Zofii Zbijewskiej. Jego żoną była Marianna Czekanowska, córka Jana i Konstancji z Kurnatowskich. Jakub jeszcze w 1766 roku posiadał w Dąbrówce swoją część wydzieloną, a spadłą po babce Jadwidze Kiełczewskiej. W tym też roku scedował swoje prawa do połowy wsi Stanisławowi Rzeszotarskiemu, synowi Andrzeja i Urszuli z domu Kurczewskiej. 

Bąntkowscy byli spokrewnieni z Markowskimi z Markowic i Dobieszewic poprzez Marię Bąntkowską, żonę Ludwika Markowskiego. Ich syn Stanisław był dziedzicem Dobieszewic w 1736 roku. Zatem, to do niego należała również Dąbrówka. Od połowy XVIII w. Dąbrówka przeszła w ręce Franciszka Skotnickiego i jego żony Anny Śliwińskiej. W 1759 roku Franciszek umiera, a wdowa Anna wychodzi w 1763 roku za Antoniego Dobrogoyskiego. W 1769 roku znajdujemy tutaj Józefa Wittona i jego małżonkę Brygidę, a w 1770 roku Dąbrówka znajdowała się w posiadaniu Ignacego i Marianny z Kosmowskich Golimowskich. Ignacy zmarł w 1771 roku, a w 1777 roku Marianna z Kosmowskich nosiła już nowe nazwisko Przysiecka - była wówczas żoną Aleksandra Przysieckiego. W międzyczasie w 1773 roku występuje w Dąbrówce syn nieżyjącego Ignacego, Józef Golimowski. Z zapisu tegoż wynika, że Golimowscy byli posesorami - właścicielami. W 1778 roku Marianna z Kosmowskich Przysiecka - zapewne wdowa - wyszła po raz trzeci za mąż, za Jana Korytowskiego. Ów Jan w 1779 roku pisał się, iż pochodzi z Dąbrówki. O tym, że Dąbrówka była podzielona na, co najmniej dwie części świadczy fakt, że w 1775 roku pisali się z części Dąbrówki - Wojciech Mańkowski i jego żona Krystyna Witton (córka Józefa) oraz Stanisław Rzeszotarski. Stąd pisała się również Marianna Przysiecka (dziedziczka Dąbrówki). Mańkowscy byli tutaj jeszcze w 1784 roku. 

Po zajęciu tych terenów przez Prusaków, co stało się w 1772 roku w wyniku pierwszego rozbioru Polski, król pruski Fryderyk II nie dbając o stosunki między nim a Polakami oraz czując się pewnie w swoich ponad traktatowych nabytkach, patentem z 26 kwietnia 1775 roku nakazał ich mieszkańcom złożenie przysięgi poddańczej wyznaczając termin i miejsce na 22 maja 1775 roku w Inowrocławiu. Spotkało się to z protestem Polski. Stanisław August wydał uniwersał wzywający do nieskładania przysięgi, ale wskutek gróźb pruskich tylko nieliczni zastosowali się do tego apelu. Z Dąbrówki do Inowrocławia udał się osobiście ówczesny właściciel połowy dóbr Stanisław Rzeszotarski i tam złożył hołd poddańczy. Właściciel drugiej połowy Dąbrówki Wojciech Mańkowski herbu Zaremba wysłał swojego pełnomocnika Tomasza Apczeńskiego. Ten w jego imieniu i z jego upoważnienia również złożył hołd poddańczy. Stanisław Rzeszotarski zmarł przed 1788 rokiem. Pozostała po nim wdowa Ludwika z domu Żarnowiecka, córka Stanisława i Katarzyny z domu Malińskiej. 

W 1790 roku syn Józefa i Brygidy Wittonów, Stanisław sprzedał swoją część Dąbrówki - spadłej po rodzicach - Wojciechowi Kąsinowskiemu herbu Nałęcz za 4000 złotych polskich. Tenże już w 1792 roku scedował swoje prawa do posiadanych dóbr bratu rodzonemu Bartłomiejowi Kąsinowskiemu. Obaj Kąsinowscy byli synami Franciszka, starosty powidzkiego i jego żony Ludwiki ze Słoneckich. Mieli oni jeszcze braci; Józefa, Walentego i Antoniego. Bartłomiej z żony Joanny Grodzickiej miał synów: Leona, Marcina, Ignacego, Nepomucena i Stanisława. Bartłomiej dzierżawił Giewartów i mieszkał na przełomie XVIII i XIX w. wraz z rodziną w dobrach Gałązki Małe w Kaliskiem. W tym miejscu urywają się informacje o właścicielach Dąbrówki.

Dąbrówka i okolice 1832

Osiemnastowieczną ciekawostką jest to, iż w latach 1720-1740 wydzielone pustki majątku Dąbrówka zasiedlili osadnicy olenderscy. W ten sposób powstały dwie nowe osady Dobytowo zwane również Dobitowo i Zazdrość. Pierwsza z nich wiele lat później, bo po blisko 100-latach w 1832 roku liczyła 5 w pełni zabudowanych gospodarstw osadniczych oraz dwa domy mieszkalne. Łącznie mieszkały tutaj 43 osoby - wszystkie wyznania ewangelickiego. Na przełomie XVIII i XIX w. na północ od Dobitowa funkcjonowała majątkowa cegielnia. Druga osada nosiła nazwę Zazdrość i po 100 latach składała się z 5 domów zamieszkanymi przez 40 osób - 20 ewangelików i 20 katolików. Był tutaj cmentarz olenderski - ewangelicki. Sama majętność główna składała się wówczas z 11 domostw. Czworaki był drewniane, natomiast dwór i zabudowania folwarku głównego były murowane. Mieszkało tutaj 88 osób, w tym 27 ewangelików i 64 katolików. W tym czasie, bo w 1832 roku sąsiadem Dąbrówki i właścicielem Dobieszewic był Stanisław Arndt, który przez pewien czas trzymał również Dąbrówkę. 

Przed 1859 rokiem Dąbrówkę nabył Carl Berndt. Przy majątku głównym nadal funkcjonował wówczas młyn wietrzny, czyli wiatrak. W 1862 roku majątek przeszedł w ręce niemieckiej rodziny von Brocków.

CDN

   

sobota, 25 czerwca 2022

Śp. Jadwiga Rucińska (1950-2022)

Wczoraj w bazylice św. Trójcy i na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej, w godzinach dopołudniowych pożegnaliśmy śp. Jadwigę Rucińską, małżonkę znanego regionalisty, członka Zarządu TMMS, kronikarza strzeleńskich wydarzeń oraz druha przewodnika w Kręgu Starszyzny Harcerskiej… W uroczystości udział wzięła rodzina, sąsiedzi, przyjaciele rodziny, członkowie i Zarząd TMMS, harcerze z komendantem kręgu harcmistrzem Stanisławem Jasińskim z Poznania… Ceremonii pogrzebowej przewodniczył ks. Daniel Leszczyński, a słowo pożegnalne od przyjaciół wygłosił Marian Przybylski.   

Długo, by szukać żony, matki, babci, koleżanki i przyjaciółki o tak wielkim, promieniującym oraz ciepłym sercu. Bezgranicznie oddana swoim bliskim potrafiła godzić pracę zawodową z życiem rodzinnym. Dbała o to, by wspólnie zasiadać do wielkiego stołu rodzinnego: z mężem Heliodorem, rodzicami, teściami, dziećmi, a później z powiększającą się rodziną - córki Mirosławy i syna Piotra. Często wpajała wszystkim, że stół jest najważniejszym meblem i miejscem do dzielenia się pokarmem oraz miejscem rozdawania darów miłości, radości i troski.

 

Przed blisko 49-laty zawarła sakramentalny związek małżeński z Heliodorem. Szybko, jako inowrocławianka zadomowiła się w strzeleńskiej, wielce patriotycznej rodzinie Rucińskich. Przodkowie oddani Ojczyźnie i Kościołowi, poprzez kapłańską służbę jednego z wujków i męczeńską śmierć drugiego, kultywowali miłość do zniewolonej Ojczyzny. Taką też była śp. Jadwiga, która w nieustającej modlitwie do Matki Bożej Markowickiej i strzeleńskiej Matki Bożej Nieustającej Pomocy wyjednywała łaski miłości i opieki nad rodziną. Małżonkowie doczekali się dwójki dzieci: Mirosławy i Piotra, a z ich związków małżeńskich z Wiesławem i Joanną trzech wnuczek - dzisiejszej studentki Nikoli oraz uczennic Moniki i Wiktorii

W Jej priorytetach rodzina była najważniejsza i jej poświęcała najwięcej czasu. Potrafiła wokół siebie skupić wszystkich najbliższych, a także krewnych. Tą samą miłością, nie ważąc jej i nie dzieląc potrafiła obdarzyć: rodziców, męża, dzieci i wnuczki. Przypomnijcie sobie, jak wracałyście ze szkoły do domów swoich, które dzięki babci Jadwidze łączyły korytarze pełne miłości. Gdy rodzice zajęci byli pracą, to u niej zawsze czekała na was ciepła strawa, dobre słowo i egzamin z miłości.

 

Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ta wielka miłość jaka towarzyszyła śp. Jadwidze, a którą to jesteście wy - Jej najbliżsi. Niewiele zabrakło, by doczekała wspólnego świętowania 49. rocznicy małżeństwa z Heliodorem - znanym w mieście, powiecie i regionie społeczniku. To dzięki Jej wyrozumiałości małżonek mógł się realizować w pasjach bycia regionalistą, harcerzem, dokumentalistą i swoistym kronikarzem naszych współczesnych dziejów. Nie rozstawał i nie rozstaje się z aparatem fotograficznym, utrwalając święta państwowe, kościelne i liczne wydarzenia kulturalne. Z ogromnej ilości wykonanych zdjęć są i te rodzinne. To z nich będziecie mogli wspominać śp. Babcię i Mamę - Żonę.

Cześć Jej Pamięci!


piątek, 24 czerwca 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 185 Ulica Michelsona - cz. 4


Przyjemnie jest otrzymywać ponaglenia i zapytania typu: - dlaczego tak mało spaceruje pan po Strzelnie? Kiedy będzie następna część…? Czekam z niecierpliwością… Szczególnie zapytanie o tej częstotliwości mobilizuje mnie do pisania i umieszczania artykułów będących efektem tych wirtualnych i historycznych spacerków. Nie ukrywam, że więcej piszę do planowanych wydawnictw - w druku znajdują się dwie kolejne książki… Równie sympatycznie dzieje się, gdy ktoś przeczyta i swoją pamięcią uzupełni przedstawione wydarzenie i informacje. Ostatnio napisała do mnie moja Koleżanka z pracy - z byłego GS-u - Pani Danuta Nadolna. Jej ogromna wiedza o naszym mieście i ludziach tutaj mieszkających jest godna podziwu. Już nieraz dopowiadała mi kilka historii… Z tej to racji postanowiłem list w całości zacytować, by uzupełnić wcześniejszą część opowieści o ulicy, którą właśnie spacerujemy:

  

Witam Panie Marianie!
Po przeczytaniu Pana artykułu dotyczącego kamienicy przy ul. Michelsona 17 postanowiłam dodać parę słów. Ten dom jest mi bardzo bliski. Właścicielem przed wojną był Pan Kubiak. Miał kilkoro spadkobierców. Jedna z jego córek  to Pani Helena Cięgotura i jej siostra Pani Balcerzak ze Sławska Małego. Po wojnie na piętrze mieszkała Pani Cięgotura i moi rodzice. W tym domu się urodziłam i mieszkałam z rodzicami do 1959 roku. Wtedy to była ul. Stodólna 9. Na parterze mieszkali Państwo Kruszewscy i Pieszakowie. Pamiętam jak Pan Stefan Pieszak ćwiczył na instrumentach przed występami na uroczystościach państwowych. Pan Władyslaw Jakubowski przyprowadził się z Rynku na mieszkanie, które my opuszczaliśmy. Właścicielem został parę lat po zamieszkaniu. Pani Helena Cięgotura pomieszkiwała u syna w Warszawie. Jej grób był na nowym cmentarzu. Spędziłam w tym domu dzieciństwo, które bardzo mile wspominam i znam historię całej ulicy oraz jej mieszkańców. Ponadto mój brat, który ma 83 lata też pamięta czas kiedy tam mieszkaliśmy. Nie wyobraża Pan sobie jaką radość sobie i bratu sprawiłam książką "Strzelno To Wielka Rzecz". Dla nas to bezcenny prezent, który mogliśmy otrzymać. Z wielką niecierpliwością czytam Pana blog i wspominamy z bratem tamte czasy i mieszkańców. Brat niestety po studiach nie wrócił do Strzelna ale wciąż jest zainteresowany każdym wydarzeniem w Strzelnie. Przepraszam, że zawracam Panu głowę ale ja bardzo kocham Strzelno i na spotkaniach klasowych razem z Arcybiskupem St. Gądeckim z którym uczęszczałam od Ochronki prowadzonej przy kościele poprzez szkołę podstawową do liceum  wspominamy, podziwiamy Pana  wspomnienia i wiadomości dotyczące naszego miasta. Moje wspomnienia i brata to zasługa moich rodziców, którzy dużo z nami rozmawiali na temat historii Strzelna. Nieraz mamy różne wspomnienia, ale wiem, że Pan korzysta także z wiadomości mieszkańców, a każdy może różnie pamiętać dane wydarzenie i mieszkańców. Bardzo dziękuję za Pana trud pozyskiwanie wiadomości oraz przekazywanie starszym mieszkańcom  wspomnień, a młodym wiadomości że STRZELNO TO WIELKA RZECZ oraz życzę dalszej weny na niwie autorskiej.

 Serdecznie pozdrawiam. Danuta Nadolna

Pani Danko, serdecznie dziękuję i proszę o więcej. A do Was moi drodzy czytelnicy zwracam się z prośbą: - piszcie, dopowiadajcie historię naszego miasta, bo Strzelno to wielka rzecz i zasługuje na to, by o nim mówić i nim się chwalić.

Gdyby chciało się pobieżnie przebiec ulicę Michelsona, to zapewne byłoby można to zrobić. Chodnikami tejże codziennie przemierzają mieszkańcy i nie zastanawiają się, co w tym, czy w tamtym miejscu niegdyś stało? Dzisiaj opiszę część odcinka pierzei zachodniej, który na przestrzeni kilkudziesięciu, a ostatnio i kilku lat zmienił się diametralnie. Tuż za opisaną ostatnio posesją Jakubowskich - Białków jeszcze tak niedawno było pole uprawne i parcela zabudowana budynkami mieszkalnymi. Może wielu pamięta tylko parterowy dom stojący frontem przy ulicy, ale ja pamiętam jeszcze oficynę doń przyklejoną od strony północno-zachodniej. W latach 80. minionego stulecia oficynę rozebrano, a cała ta parcela jak i do niedawna stojące jeszcze tutaj zabudowania oznaczone były numerem porządkowym 19. Jak mi przekazał mój kolega niegdyś tam mieszkający Ryszard Gołębiewski, całość należała do rodziny Tomasza Huberta. Pisałem już o Tomaszu, który mieszkał przy ul. Świętego Ducha, a wcześniej prowadził hotel i restaurację „Park Miejski“ przy obecnym Placu Daszyńskiego. Do niego należał również tartak przy ul. Kolejowej. Przy ul. Stodolnej (Stodólnej) początkowo prowadził niewielkie gospodarstwo, a mieszkania w domu i oficynie wynajmował swoim pracownikom. Po wojnie posesją zawiadywał na odległość przedwojenny burmistrz Strzelna Stanisław Radomski, który był zięciem Hubertów (żonaty był z córką Klementyną) i który zamieszkał w USA. Przed kilku laty stało się, że i na tutejsze budynki przyszedł kres. Nie da się ukryć, że ostatnio szpeciły one, co niemiłosiernie drażniło oczy przechodniów i przejezdnych. Nie tak dawno całość nabył Tomasz Gajewski, właściciel firmy GATO ST Spółka z o.o. prowadzącej m.in. Mrówkę w Strzelnie. Nowy właściciel parcelę oczyścił z budynków i zamienił ją w kompleks składowy, będący zapleczem magazynowym i handlowym Mrówki. Oto przykład dobrej roboty, jak mawiał prof. Tadeusz Kotarbiński.

Po prawej stronie, przy wjeździe na plac składowo-handlowy Mrówki stoi budynek administracyjno-handlowy firmy, w którym można dokonać transakcji zakupu materiałów budowlanych. Niegdyś, bo od lat 70. do 90. minionego stulecia mieścił się w jego wnętrzu sklep spożywczy szumnie nazywany pawilonem handlowym. W nim działalność prowadziła miejscowa PSS - Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem“. Wcześniej obok pawilonu stanął pierwszy spółdzielczy blok mieszkaniowy, wystawiony przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Mogilnie. Znajduje się on pod numerem 21. Oddany on został do użytku w 1971 roku, mieszkania w nim znalazło 50 rodzin i był on zwiastunem rodzącego się na terenie Strzelna budownictwa spółdzielczego.

Miejsce to, w którym stanął blok jest przykładem jak ono zmieniło się na przestrzeni półwiecza. Przed 1925 rokiem było tutaj szczere pole, które należało do miejscowego Probostwa - czyli majątku kościelnego. W tymże roku po zawarciu umowy z ks. prał. Ignacym Czechowskim oddano w tym miejscu słynny stadion Sokoła, czyli Oddziału Piłki Nożnej (OPN) Sokół Strzelno. Króciutko przypomnę jak to było, cytując ówczesną prasę:

Ze Strzelna. Poświęcenie boiska. Rozwój sportu

W ślad innych postępowych miast w Polsce i Strzelno pobudowało w celu wychowania fizycznego swej młodzieży odpowiednie boisko. Boiskiem takim nie może się każde z miast prowincjonalnych poszczycić. Jest ono bowiem prawidłowo planowane, ogrodzone z krytą trybuną na 200 osób, oraz bramki z siatkami.

Miasteczko nasze również się zainteresowało pięknym sportem tenisem, zyskując coraz to więcej zwolenniczek i zwolenników. Tak samo w dniach ostatnich założono tutaj

Klub cyklistów liczący obecnie już około 40 członków („Sport Pomorski“, 1925.07.30 nr 17).

Boisko to prosperowało do 1934 roku, a następnie zostało przeniesione na nowe, na tzw. Szmańdowo przy ul. Powstania Wielkopolskiego, za parcelą - warsztatami Świątkiewicz i budynkiem Szkoły Powszechnej. Po zlikwidowanym boisku sportowym teren został wynajęty przez z przeznaczeniem na ogrodnictwo. Pamiętam, jak ono funkcjonowało do połowy lat 60. XX w., i że ogrodnikiem był tutaj pan Patelak. Przez kilka lat teren leżał odłogiem i był przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. W 1971 roku, jak już wspominałem oddano blok mieszkalny, a tuż za nim pobudowała miejscowa PSS „Społem“ piekarnię - od strony ul. Tadeusza Kościuszki. Już po przemianach ustrojowych, na początku lat 90. minionego stulecia po stronie północnej parceli nr 21 powstał niewielki pasaż handlowo-usługowy, składający się z trzech niewielkich pawilonów. Z wiosną tego roku zostały one rozebrane.

Oddzielną kartę współczesnych dziejów tego miejsca stanowią ludzie przed laty tutaj mieszkający. Wielu z nich zasługuje chociażby na przywołanie. Jednym z nich był powojenny burmistrz Strzelna (1949-1950), a następnie przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Józef Skrzypczak. Mieszkali tutaj również - nawiązując do 100-lecia KS Kujawianka - znakomici piłkarze klubu piłkarskiego: Antoni Nowak, Wacław Gulczyński i Andrzej Smółka. Również na wiele lat z tym miejscem związali się strzeleńscy lekarze - zmarły w 2016 roku znany mieszkańcom i bardzo popularny lek. med. Lech Skoliniec oraz żyjący wieloletni dyrektor SP ZOZ i strzeleńskiego szpitala lek. med. Wojciech Torkowski (obecnie mieszka na Os. Piastowskim)...


Vis a vis tej posesji pod numerem 10. znajduje się znana w Strzelnie i regionie firma Ryszarda Jaroszewskiego - Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Auto-Lack, warsztat samochodowy oferuje swoje usługi na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, kraju i Europy. Przedsiębiorstwo działa na rynku od 1 czerwca 1981 roku w zakresie: lakiernictwa, blacharstwa, pomocy drogowej, współpracując z - PZM Assistance, Mondial Assistance, VIG Ekspert w ramach Grupy PZU Assistance.

Foto: Heliodor Ruciński i archiwum bloga.