sobota, 8 września 2018

Uroczysta nadzwyczajna Sesja RM w Strzelnie



W piątek 7 września w sali widowiskowej Domu Kultury w Strzelnie odbyła się uroczysta nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Strzelnie. Uczestniczyli w niej potomkowie powstańców wielkopolskich z 1918-1919 r., młodzież szkolna, mieszkańcy miasta i gminy oraz zaproszeni goście. W trakcie trwania sesji podjęta została okolicznościowa uchwał. Rys historyczny o drogach do wolności przedstawił prezes Koła Polskiego Towarzystwa Historycznego w Strzelnie Jacek Sech.







W wolnych głosach wystąpili również zaproszeni goście: Marian Przybylski - prezes TMMS, Aleksander Pruszkowski - Honorowy Obywatel Miasta Strzelna, Dariusz Kurzawa - wicemarszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Jan Bartecki - przewodniczący Rady Powiatu Mogileńskiego oraz Mirosław Leszczyński - radny powiatowy, potomek powstańców wielkopolskich. W trakcie uroczystego spotkania wystąpił także Zespół Klubu Seniora "Kujawianki" ze Strzelna, który zaprezentował wiązankę pieśni patriotycznych. Przybyli otrzymali także pamiątkowy gadżet nawiązujący swą treścią do 100-lecia odzyskania niepodległości, z elementami patriotycznymi, wydany przez Zarząd Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Strzelnie.







Po sesji, przy kawie i cieście można było porozmawiać z potomkami rodzin powstańczych i z zaproszonymi gośćmi. Natomiast po południu w Izbie Kujawskiej im. J. W. Szulczewskiego mieszczącej się w budynku Szkoły Podstawowej im. A. A. Michelsona w Strzelnie miała miejsce wystawa: "Im zawdzięczamy Niepodległą".









Foto: Heliodor Ruciński


środa, 5 września 2018

Nowy nadleśniczy Nadleśnictwa Miradz



Od 1 września 2018 r. mamy nowego nadleśniczego Nadleśnictwa Miradz. We wtorek 4 września miałem przyjemność spotkać pana nadleśniczego Janusza Kaczmarka u wejścia do jego nowej siedziby. Było to na krótko przed naradą leśników i oficjalnym wprowadzeniem pana nadleśniczego Kaczmarka na nowe stanowisko, którego dokonał dyrektor Bartosz Bazela z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. A skąd ja tam się wziąłem? Otóż objeżdżając rowerem, co czynię regularnie wczesnym rankiem, urocze zakątki naszych pięknych Lasów Miradzkich, w drodze powrotnej zatrzymałem się przy siedzibie nadleśnictwa, by uzupełnić płyny w organizmie. Siedząc w altance zauważyłem znajomą sylwetkę mężczyzny w mundurze leśnika - Janusza Kaczmarka, do niedawna dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, młodszego brata emerytowanego nadleśniczego Andrzeja Kaczmarka. W międzyczasie dołączył do mnie leśniczy Leśnictwa Młyny Ryszard Kotliński i razem podeszliśmy do nowego nadleśniczego. 

Na powitanie i krótką rozmowę o naszych lasach i uroczych jego zakątkach pan nadleśniczy odpowiedział zaproszeniem do dalszej wspólnej rozmowy w przyszłym tygodniu. Niewątpliwie przeogromne doświadczenie zawodowe pana Janusza i jego wiedza o lasach staną się nowym polem współpracy z Nadleśnictwem Miradz. Przez 34 lata funkcję nadleśniczego piastował tutaj brat Andrzej, który obecnie zażywa zasłużonej emerytury. To dobrze, że do naszych lasów przyszedł ktoś, kto będzie kontynuował dzieło dobrej roboty, zresztą wypracowanej przed laty przez siebie samego, a realizowanej przez znakomitą załogę nadleśnictwa.

Panie Januszu, witamy Pana u nas na Kujawach, no i u siebie w ukochanych lasach. Życzymy Panu samych dobrych dni, dużo zdrowia i korzystania z rekreacyjnych walorów naszych lasów, po ciężkiej i nie zawsze docenianej służbie na rzecz Lasów Państwowych. Szczęść Boże!  

A teraz pozwolę sobie przybliżyć sylwetkę leśnika z krwi i kości Janusza Kaczmarka - strzelnianom i czytelnikom bloga. Dodam, że czytają go nie tylko "nasi" - są to również mieszkańcy aż 52 krajów, którzy chcą wiedzieć o naszej małej ojczyźnie więcej niż zawierają treści przewodników i informatorów. 

Janusz Kaczmarek, inżynier leśnik, były nadleśniczy nadleśnictw Lipka (RDLP Piła) oraz Gniewkowo, dyrektor RDLP w Toruniu: 16.08.1992 – 6.04.1994, 1.12.1997 – 3.12.2001, 30.12.2005 r. - 13.04.2018 r. Od 1 września 2018 r. nadleśniczy Nadleśnictwa Miradz.

Wywodzi się z rodziny o ogromnych tradycjach leśnych i wraz z pozostałymi czterema braćmi poświęcił się służbie na rzecz Lasów Państwowych. Już jego dziadek Bazyli Kaczmarek był leśnikiem, sekretarzem w Nadleśnictwie Rytel, który wychował dwóch synów leśników. Jednym z nich był ojciec nadleśniczego Stanisław, który był leśniczym m.in. w Leśnictwa Komorza w obecnym Nadleśnictwie Woziwoda. Po nim leśnictwo to przypadało kolejnym synom: Andrzejowi – emerytowanemu nadleśniczemu Nadleśnictwa Miradz, Januszowi oraz do dziś sprawującemu tę funkcję, Krzysztofowi. Pozostali synowie Stanisława: Wiesław jest nadleśniczym Nadleśnictwa Człopa (RDLP Piła) oraz Henryk nadleśniczym Nadleśnictwa Złocieniec (RDLP Szczecinek). Również matka Irena poświęciła się Lasom Państwowym, pracując w zawodzie leśnika, technologa leśnictwa. W czerwcu 1985 r. otrzymała odznakę resortową "Zasłużony dla Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego" z podkreśleniem, iż przyznano je: "matce pięciu synów leśników".

Janusz Kaczmarek urodził się 8 kwietnia 1956 r. w Kłodawie w powiecie chojnickim. Po ukończeniu edukacji stopnia podstawowego w 1971 r. podjął naukę w Technikum Leśnym w Tucholi, które ukończył w 1975 r. W tym też roku 16 lipca rozpoczął pracę w Lasach Państwowych jako stażysta, a następnie podleśniczy Leśnictwa Ustronie w Nadleśnictwie Czersk. Od 2 listopada 1977 r. przeszedł do pracy w Nadleśnictwie Tuchola, obejmując stanowisko podleśniczego Leśnictwa Wymysłowo. W roku następnym powierzono mu do samodzielnego prowadzenia Leśnictwo Komorza.

Przez lata pracy w Komorzy, a później w Nadleśnictwie Osie prowadził poszczególne klasy uczniów Technikum Leśnego z Tucholi, jako opiekun grup praktykanckich. W międzyczasie ukończył studia na Wydziale Leśnym Akademii Rolniczej w Poznaniu (1977-1981) z tytułem inżyniera leśnika. W Komorzy doświadczył największej gradacji brudnicy mniszki – wychodząc z niej zwycięsko. W 1984 r. przeniósł się do Nadleśnictwa Osie na stanowisko nadleśniczego terenowego i zamieszkał w osadzie leśnej Szarłata, której korzenie sięgają 1874 r. W jego kompetencjach znalazł się obręb Szarłata, silnie zdegradowany atakiem brudnicy mniszki i zaniechaniami trzebieżowymi. Po czterech latach wytężonej pracy udało mu się diametralnie poprawić stan sanitarny obrębu.

W 1992 r. Janusz Kaczmarek odszedł z Nadleśnictwa Osie i objął stanowisko nadleśniczego w Nadleśnictwie Lipka w RDLP Piła, którego obszar obejmował blisko 14 tys. ha. Po blisko 4 miesiącach w sierpniu tegoż roku został powołany przez dyrektora generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Rodziewicza na stanowisko dyrektora RDLP w Toruniu. Był to czas niezwykle trudny pod względem gospodarczym, wdrażana była nowa ustawa o lasach, służby leśne wymagały uporządkowania i dostosowania do zmieniających się warunków, wynikłych z przemian ustrojowych. W kwietniu 1994 r. został odwołany ze stanowiska i wrócił na krótko do Nadleśnictwa Osie, na stanowisko nadleśniczego terenowego, w obrębie Szarłata.

1 stycznia 1995 r. objął duże Nadleśnictwo Gniewkowo – blisko 23 tys. ha. Tu spotkał się z nowymi wyzwaniami. W granicach nadleśnictwa znajdował się poligon wojskowy, lasy stanowiły dużą rozpiętość terytorialną, okoliczni rolniczy ponosili straty związane z ogromną ilością jeleni w tutejszych lasach, pracownicy biurowi pracowali w tragicznych wręcz warunkach, nieciekawie przedstawiała się infrastruktura leśniczówek i innych osad leśnych. W niespełna trzy lata udało mu się uporać z wieloma problemami. W 1995 r. podjął decyzję o powrocie do starej, historycznej siedziby nadleśnictwa w Gniewkowie. W tym celu wykonano niezbędne adaptacje oraz remonty i w styczniu 1996 r. biuro Nadleśnictwa Gniewkowo wróciło z zabudowań pomajątkowych w Wielowsi do Gniewkowa na ulicę Dworcową 10. Z tym momentem diametralnie poprawiły się warunki pracy całego nadzoru leśnego. W dziele inwestycyjnym w 1997 r. wybudowano Leśniczówkę Pieczenia.

1 grudnia 1997 r. wrócił na stanowisko dyrektora regionalnej dyrekcji toruńskiej. Kierując dyrekcją toruńską w 2000 r. finalizował preferowany przez siebie model pracy nadleśnictw i biura RDLP, w którym na czołowym miejscu znajdowała się ochrona wartości przyrodniczych lasu w gospodarce leśnej i racjonalizm w działalności finansowej. Zamierzeń swoich jednak wówczas nie dokończył, gdyż po wyborach parlamentarnych 2001 r. zostałem odwołany ze stanowiska i po dłuższym czasie zatrudniony, ale poza terenem macierzystej dyrekcji, na stanowisku inżyniera nadzoru w Nadleśnictwie Osusznica RDLP Szczecinek.

30 grudnia 2005 r. dyrektor generalny LP Andrzej Matysiak powołał Janusza Kaczmarka ponownie na stanowisko dyrektora RDLP w Toruniu. Lansowany w poprzednim okresie wybitnie biznesowy kierunek gospodarowania został zaniechany przez dyrektora Kaczmarka, który od pierwszych dni swojego urzędowania powrócił do wcześniej obranych przez siebie priorytetów kontynuując wcześniej wprowadzony na szeroką skalę proces przebudowy tutejszych drzewostanów. Dotyczyło to i dotyczy, jak wiadomo, przede wszystkim monokultur sosnowych występujących na żyźniejszych siedliskach, od boru mieszanego świeżego wzwyż. Pod jego kierownictwem zaczęto zwiększać na nich udział gatunków liściastych, przede wszystkim dębu, a przy okazji buka, graba, lipy i szeregu gatunków o znaczeniu biocenotycznym.

Z uporem realizuje wcześniej obrane priorytety w gospodarce leśnej, które omawia i pokazuje na konkretnych przykładach w serii szkoleń terenowych dla służby leśnej, które osobiście inicjuje i prowadzi w podległych mu nadleśnictwach. Warto w tym miejscu wymienić niektóre z tych szkoleń, jak np. pozostawianie na zrębach kęp starodrzewu obejmujących najciekawsze, najbardziej wartościowe z przyrodniczego punktu widzenia fragmenty lasu. Następnie, ochrona odnowień naturalnych, wkomponowanie ich w projekty odnowień sztucznych.

W swoich działaniach z zakresu ochrony przyrody i zwiększania leśnej bioróżnorodności realizuje starannie zaplanowane, przemyślane pozostawianie większej masy drewna martwego jako „środowiska” życia i przebywania wielu pożytecznych organizmów odgrywających niebagatelną rolę w stabilizacji ekosystemu lasu. Uważa, że dużym wsparciem w realizacji priorytetów w zagospodarowaniu lasów jest szczególna troska o wysoki poziom i bogatą ofertę własnej produkcji szkółkarskiej. Dla miejsc z różnych względów trudniejszych (halizny, tereny po poligonach), zapoczątkował w RDLP produkcję sadzonek z zakrytym systemem korzeniowym. W tym celu doprowadził do wybudowania nowoczesnej szkółki kontenerowej w Nadleśnictwie Dobrzejewice.

Przykłada szczególną uwagę na polu działań w zakresie tzw. małej retencji. Po okresie rzeczywiście małych, choć o dużym znaczeniu przyrodniczym, przedsięwzięć w tym zakresie z konsekwencją wspiera realizację projektów większych i bardziej kosztownych, które mogą zdecydowanie poprawić warunki wilgotnościowe w podległych mu lasach. Uważa za bardzo dobre posunięcie realizowanie zasady dwuosobowej obsady leśnictw, co zapewnia pełną zastępowalność na stanowisku leśniczego, który przecież czasem choruje, czasem wyjeżdża poza teren zamieszkania i kiedyś powinien spokojnie wykorzystać urlop. Przez szereg lat swojego dyrektorowania z uporem realizował poprawę warunków socjalnych swoich pracowników.

Janusz Kaczmarek z małżonką Mariolą mają dwójkę dzieci, również leśników, syna Michała i córkę Alicję.

Kto chciałby wykorzystać biogram do swoich prac proszę podać źródło: Marian Przybylski, Lasy Gniewkowskie. Z dziejów Nadleśnictwa Gniewkowo, Gniewkowo 2017, s. 399-403.

Na granicy powiatów. W cieniu konińskiej elektrowni…



Jezioro Ślesińskie niedaleko Konina to długi, piękny akwen, który łączy się z innymi zbiornikami regionu tworząc doskonałe warunki do rekreacji. Idealna okolica do uprawiania sportów wodnych, dobrze przygotowana baza wakacyjnych atrakcji sprawiają, że jest to miejsce odwiedzane przez turystów. 


Polodowcowe pochodzenie, położenie w ciągu 26 jezior Pojezierza Wielkopolskiego, rynnowy charakter, to najważniejsze uwarunkowania jego geologii i geografii. Powierzchnia (148 hektarów), wymiary i głębokość (prawie 30 m), a przede wszystkim klasa czystości, mają swoją siłę przyciągania. Ciekawostką są zmiany poziomu lustra wody związane z wykorzystywaniem wód do chłodzenia pobliskiej elektrowni Pątnów. Ciepła woda dostaje się kanałem zrzutowym prowadzącym od jeziora Licheńskiego. Spowodowało to wzrost temperatury oraz zarastanie akwenu. Aby temu zapobiec sprowadzono w celu oczyszczenia jezior azjatyckie gatunki ryb słodkowodnych (m.in.  tołpyga, amur), które  stopniowo przywróciły równowagę biologiczną.


Z racji na połączenie takiej liczby jezior to region wprost stworzony dla żeglarstwa i sportów wodnych. Organizowane są tu cyklicznie imprezy, zawody i wyścigi. Na styku jeziora Ślesińskiego i Mikorzyńskiego znajduje się dobrze urządzony port dla jednostek wodnych, niedaleko urządzono ogólnodostępną piaszczystą plażę. Dla kajakarzy sporo tu miejsc, w których można wyjść na ląd i korzystać z infrastruktury rekreacyjnej.

Ogólnopolska sesja dziennikarska …

Okazją do poznania tych atrakcji była ogólnopolska sesja dziennikarzy prasy lokalnej, która odbyła się w dniach 15 - 17 czerwca 2018 roku. Na zaproszenie szefostwa multiagencji ubezpieczeniowej INSUR INVEST z Mogilna gościła tu grupa żurnalistów współpracujących z publikatorami swych małych ojczyzn. Specjalizująca się w ubezpieczeniach rodzinna firma służy swoim klientom prawie 30-letnim doświadczeniem. Początki działalności sięgają 1989 roku. Praktycznie od samych narodzin agencja postawiła sobie za cel kompleksową obsługę klientów. Obecnie w ofercie INSUR INVEST można znaleźć blisko 400 różnych towarzystw ubezpieczeniowych. Klienci mają tu wybór w połączeniu z doradztwem doświadczonych agentów. Pomogą przygotować optymalną propozycję dostosowaną do indywidualnych potrzeb, możliwości i oczekiwań. Ważne, że na każdą kieszeń.


Głównym celem dziennikarskiego spotkania z ubezpieczycielami była wszechstronna prezentacja dotychczasowych działań i najważniejszych zamierzeń. Program spotkania obejmował również wiele wydarzeń towarzyszących, wszystkie osadzone w kontekście miejsca spotkania, w klimacie życzliwości stworzonym przez gospodarzy. Piękny Ośrodek Konferencyjno – Wypoczynkowy GLASPO w Pątnowie sprzyjał łączeniu walorów poznawczych konferencji z towarzyskimi. Dymiące kominy pątnowskiej elektrowni były niemym świadkiem dziennikarskiej sesji, dowodem na aktywność i rozwój regionu obfitującego w zasoby.



Rynkowe wyzwania rodzinnej firmy …

Multiagencja INSUR INVEST to dzieło Małgorzaty Bukowskiej (prezes firmy) i jej męża Wacława Bukowskiego (prokurent), specjalisty zarządzania ryzykiem. Początki nie były łatwe firma obrastała doświadczeniem, klientami i coraz liczniejszą załogą. Multiagencje są najszybciej rozwijającymi się podmiotami oferującymi sprzedaż ubezpieczeń, ich rola w rozwoju rynku finansowego jest coraz bardziej znacząca. Pozwalają na wybór produktu, odpowiednie dopasowanie do potrzeb na podstawie ofert przygotowanych przez wiele zakładów. Badania dowodzą, że coraz więcej osób korzysta z kalkulatorów on-line w celu porównania propozycji, jednak mimo wszystko decydują się na zawarcie umowy w klasyczny sposób. Z perspektywy klienta jest to podaż wielu porównawczych ofert w jednym miejscu  i czasie. Skonfrontowanie kilku wariantów na etapie wyboru ubezpieczyciela i zawarcia umowy daje większe prawdopodobieństwo skuteczniejszej ochrony.


INSUR INVEST stawia na profesjonalizm …
Multiagencja Insur Invest to spółka prawa handlowego z ograniczoną odpowiedzialnością. Dzięki szerokiej współpracy z renomowanymi towarzystwami zapewnia kompleksowe doradztwo, obsługę oraz bogatą ofertę produktów ubezpieczeniowych. Dla każdego klienta jest w stanie przygotować indywidualną propozycję dopasowaną zarówno pod względem optymalnego zakresu ochrony, jak również warunków finansowych. Insur Invest oferuje m.in. ubezpieczenia majątkowe jako produkt chroniący przed kosztami zniszczenia dobytku.

T jedna z pierwszych firm doradztwa ubezpieczeniowego w Polsce, za główny cel obrała satysfakcję klientów. Założyciele konsekwentnie realizują hasło przewodnie – „Z nami masz wybór”, dzięki czemu jest w stanie przedstawić ofertę blisko 40 towarzystw. Rosnące doświadczenie, stałe podnoszenie kwalifikacji i monitoring krajowego rynku ubezpieczeniowego, pozwala Multiagencji INSUR INVEST zaproponować sprawdzone produkty, dostosowane do potrzeb każdego klienta. Doceniają to partnerzy spółki, świadczą o tym liczne nagrody i wyróżnienia. Wiele z nich mogli obejrzeć i podziwiać dziennikarze na zaimprowizowanej ekspozycji podczas obrad sesji. Organizatorom udało się połączyć prezentację dorobku firmy z pokazem walorów Pątnowa i okolic.

Grażyna Lewińska-Popiel

Mogilno, sierpień 2018 roku


wtorek, 4 września 2018

Lisie gierki przedwyborcze




Nie tylko miasto i gmina zostały w rozwoju pogrążone, również główny winowajca tego stanu rzeczy pogrążył się, tym razem w otchłani głupoty i po prostu w niej utonął. Pociecha z tego może być jedna, już nie wypłynie i nie będzie przeszkadzał w odbudowie rumowiska, jakie po sobie pozostawił.

Osobiście uważam, że nie jest to normalne, by w pędzie do koryta nie zważać na grunt, po którym się biegnie. Tak czyni włodarz Strzelna, który w swej niemocy, w niewielkim powiecie mogileńskim, nie dosyć, że nie ma siły przebicia, to jeszcze swą mizerną tężyznę traci na zewnątrz, próbując wspomóc tych, którzy chcą likwidacji małych powiatów. Takie zachowanie może świadczyć tylko o jednym, o jakiejś dziwnej chorobie zakaźnej, którą rozsiał wśród jemu oddanych, a którą możemy nazwać, - a po nas choćby ruiny.

Nadzwyczajna sesja zwołana na piątek 31 sierpnia 2018 r. oraz zachowanie większości radnych przyniosły włodarzowi kolejną, tym razem polityczną klęskę - 6 radnych powiedziało basta, stop, dosyć; 5 radnych go poparło, a 1 wstrzymał się od głosu. Nie będzie wniosku o przejście Strzelna do powiatu inowrocławskiego i nie będzie stanowiska strzeleńskiej rady w sprawie poparcia dla oszołomów próbujących likwidować małe powiaty. Zapomniał rządca, że wszystko, co małe to piękne? Zapomniał również o powiedzeniu, - kto z małym, wojuje od małego w mizerocie, miernocie i małości ginie.

Jeszcze przed czteroma laty z własnego doświadczenia poznałem kulisy gry szpitalem w tamtych wyborach. Leżą przede mną dwa projekty porozumień jakie strzeleński PSL próbował zawrzeć z powiatowymi strukturami tej partii i z Platformą Obywatelską po wygranych przez siebie wyborach. Włodarz niczym Pinokio kłamał i mamił wszystkich i wszystko, by tylko osiągnąć swój cel. On już był umocowany bo wygrał wybory i mógł dalej rządzić gminą. Dla pozoru i gry dalej rozdawał karty. Tuż przed pierwszą sesją nowej kadencji Rady Powiatu poproszony zostałem o zorganizowanie spotkania decydentów z PO ze strzeleńskim peeselem i włodarzem. Jemu chodziło o jedno, o stworzenie pozorów koalicji rządzącej powiatem składającej się z radnych PO i pozostałych radnych strzeleńskich. Ta grupa mogła wszystko, a szczególnie utrącić władzę PSL w Powiecie - mieli większość, mogli Powiat przewrócić do góry nogami.

Zdawało się, że strony doszły do porozumienia i następnego dnia, tuż przed obradami sesyjnymi miano podpisać porozumienie, którego punktami m.in. było :
a.       Zagwarantować status quo szpitala strzeleńskiego przywracając jednocześnie opiekę nocną i świąteczną, powrót całodobowego zespołu ratunkowego oraz utrzymanie Ośrodka Zdrowia w Markowicach.
b.      Wdrożyć opracowany Audyt, gwarantujący bezpieczeństwo zdrowotne powiatu z jednoczesną realizacją zaniechanych programów standaryzacyjnych obiektu szpitala w Strzelnie.
c.       Zarząd Powiatu Mogileńskiego ustalić w składzie pięcioosobowym z gwarancją stanowiska wicestarosty i jednego członka Zarządu ze Strzelna.    

Jaką drogą pójść by nadal chytrze mamić. Przecież nie będzie obwodnicy, nie będzie szpitala, nie będzie reformy sieci szkolnictwa, nie będzie sieci kanalizacyjnej i rozbudowy oczyszczalni ścieków, nie będzie rewitalizacji śródmieścia, nie będzie pięknych parków, nie będzie, nie będzie, nie będzie... - No nic, trza wiać...
I co się stało? Lis podkulił kitę i czmychnął w przepastne rewiry czteroletniej kadencji pozostając wiernym miłośnikiem czterolistnej koniczynki (logo PSL). Nie wiem czy w nocy, czy późnym wieczorem, a być może rano, dogadano się z powiatowym peeselem i mamy co mamy... Rządni utrzymania się przy władzy robili i robią wszystko, by pozostać... Chytry lis wyprężył kitę i zaczął swoje gierki: szpitalem, szkołami, obiecankami, czyli kolejnymi latami gry w odstawanie od innych, po prostu w rujnowanie miasta.


niedziela, 2 września 2018

79. rocznica wybuchu II wojny Światowej


  
Dzień 1 września od 79 lat dla wszystkich Polaków był i jest dniem szczególnym. W dniu tym, wspominaliśmy i wspominamy tragiczne dla milionów rodaków początki wojennej zawieruchy i tragizm ponad pięcioletniej okupacji niemieckiej. Naród polski, jak żaden doświadczył okrucieństwa, eksterminacji i ludobójstwa. Wspominając i czcząc ten dzień, pamięcią sięgamy wspomnień i opowieści naszych rodziców, dziadków, krewnych i znajomych. Wielu z nas nie doświadczyło tego okrucieństwa, jedynie jego rozmiar i ofiarę złożoną przez rodaków poznaliśmy z opowieści i literatury.








O tym, że Niemcy szykują się do wojny z Polską wiedziano na długo przed jej wybuchem. Młode państwo, które zaledwie od 20 lat odradzało się z kajdan zaborczej niewoli, nie było gotowe do odparcia militarnej potęgi, jaką stanowiło państwo niemieckie rządzone przez Hitlera i pojone ideologią nazizmu i narodowego socjalizmu.







W tym młodym odradzającym się państwie, w jego Zachodniej części, w województwie poznańskim leżało i po dzień dzisiejszy leży niewielkie miasteczko, Strzelno. Gdy nastał miesiąc sierpień 1939 r. strzelnianom stało się wiadomym, że wojna zbliża się milowymi krokami i nie ma od niej odwrotu. Prasa regionalna wydawana w Poznaniu, Bydgoszczy i Inowrocławiu informowała, z jednej strony o normalności życia codziennego, z drugiej zaś o zbliżającej się wojnie.







Władze powiatowe poczęły rozsyłać do poszczególnych burmistrzów miast zarządzenia, które wynikały z „prawa wojennego". Zarządzono powszechną mobilizację, a stosowne obwieszczenia rozklejono po całym Strzelnie. Kilkuset mieszkańców miasta i okolicy otrzymało wezwania do natychmiastowego stawienia się w macierzystych jednostkach wojskowych. W pośpiechu szykowano młodych mężczyzn, ekwipując ich do podróży. Miasto przygotowywało się na najgorsze.






Jednym z pierwszych zmobilizowanych strzelnian był ppor. rezerwy Wiesław Feliks Strzelecki. Zginął śmiercią bohaterską 15 września 1939 r. na przedpolach twierdzy Modlin. Kolejnym był lekarz szpitala strzeleńskiego dr Antoni Gościński, absolwent Wojskowego Centrum Wyszkolenia Sanitarnego w Warszawie. Późniejszy więzień Dachau, Mauthausen-Gusen i emigrant. I tak można by wymieniać dziesiątki strzelnian...


Miasto zajęte zostało przez wojska Wehrmachtu 13 września. Zaczęły się okrutne lata zbrodni i terroru. Losy wielu potoczyły się dramatycznie, a zdaje się o nich opowiadać ten pomnik, pod którym dzisiaj stoimy, i z którego wnętrza dochodzą nas głosy: PAMIĘTAJCIE!!! 
Wielu strzelnian, bohaterów tamtych dni spoczęło w różnych zakątkach Ojczyzny, Europy i Świata. Wielu po ciężkich przeżyciach spoczęło na pobliskim cmentarzu. Zaś my spotykając się w tym miejscu dajemy dowód pamięci, tej pamięci do której zobowiązały nas ofiary okrutnej wojny – II wojny światowej. 
Cześć Ich pamięci!