Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Cieślewicz, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Cieślewicz, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 listopada 2023

Jak zbudowano kościół w Stodołach - cz. 2

Po rozbudowie

Starania o budowę nowego kościoła ks. Kittel rozpoczął długo wcześniej. W tym czasie patronat nad parafią sprawował rząd pruski, który zabierając dobra kanoników trzemeszeńskich przejął wraz z ich konfiskatą obowiązek współfinansowania potrzeb inwestycyjnych  poszczególnych parafii należących wcześniej do kanoników. Tak też było ze Stodołami, dlatego ks. Kittel wystąpił do regencji w Bydgoszczy o dofinansowanie budowy nowej świątyni. Starania o budowę trwały od lat z górą 25, a  kościół będący igraszką wichrów i słoty, ma być na początku wiosny zamknięty, a na miejscu jego ma pod tymże wezwaniem św. Wojciecha być wzniesiona nowa murowana świątynia. Przez dziesiątki lat władza nie wywiązywała się ze zobowiązań, a kościół podupadał. Chcąc przezwyciężyć impas, ks. Kittel zwrócił się o pomoc do posłów z Koła Polskiego w parlamencie niemieckim, a ci wystąpili bezpośrednio do rządu w Berlinie. W wyniku ich interwencji z początkiem 1891 roku proboszcz uzyskał przyrzeczenie od rządu, iż ten pokryje dwie trzecie kosztów budowy, pod warunkiem uzupełnienia brakującej kwoty przez parafię. Wiedząc, że maleńka, bo najmniejsza parafia w diecezji, nie podoła temu zadaniu, proboszcz zwrócił się z apelem do społeczeństwa Kujaw i Wielkopolski, a nawet poza ich granice, o wsparcie tego dzieła. Swoje gorące prośby skierował do „Kuriera Poznańskiego” oraz za jego pośrednictwem do innych redakcji pism polskich i katolickich. Pierwszy z apeli ukazał się 8 lutego 1981 roku w „Kuriera Poznańskiego” i trzy dni później, 11 lutego 1891 roku w poznańskim „Postępie”. Odzew był imponujący o czym dowiadujemy z kilkudziesięciu sprawozdań finansowych, które proboszcz Kittel cyklicznie publikował w „Nadgoplaninie”, „Kurierze Poznańskim”, „Dzienniku Kujawskim” i innych gazetach.

Ksiądz Leon Kittel, proboszcz stodolski

Pierwsze takie sprawozdanie zamieszczono już 3 marca 1891 roku w „Nadgoplaninie”: - Pragnąc publicznie pokwitować z ofiar na ręce moje nadesłanych i podziękować szlachetnym ofiarodawcom, proszę o łaskawe umieszczenie w piśmie następującego wykazu składek na budowę nowego kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha w Stodołach do mnie przesłanych: p. hrabia Bniński - 20 m., ks. Chrustowicz z Miejskiej Górki - 8,75 m., p. Przybyszewska z Giżewa - 3 m., poczta Żelica - 3 m., ks. prob. Kampf z Góry - 25 m., ks. prob. Hemerling - 10 m., księżna Czartoryska z Rokosowa - 10 m., ks. Kosicki - 10 m., p. Pińkowski ze Strzelna - 40 m., p. dr Cieślewicz - 50 m., ks. Wilkoński ze Strzelna - 1 m. Wielu wpłaciło również drobniejsze kwoty, a pierwsza kwerenda przyniosła 548 marek. W kilka dni później wpłaty za pośrednictwem redakcji „Nadgoplanina” na ten szczytny cel w wysokości 10 marek dokonał strzeleński lekarz, dr Karol Ferdynand Gorczyca - co ciekawe, był on ewangelikiem, ściśle współpracującym ze stodolskim proboszczem na niwie bankowości. 15 kwietnia 1891 roku była to już kwota 1091,75 marek. Specjalna skarbona wystawiona była u Bolesława Pińkowskiego w Strzelnie - w największym polskim sklepie. Datki słano z licznych parafii Wielkiego Księstwa Poznańskiego, ze Śląska i Pomorza, z Królestwa i Galicji oraz z głębi Niemiec. 22 maja 1892 roku ks. Kittel za pośrednictwem „Kurier Poznański” poinformował, że wpłacono już 8 tys. marek, zgromadzono kilka wozów kamieni oraz około 2000 cegieł, ofiarowanych przez pewnego miłosiernego innowiercę. Prawdopodobnie chodziło o cegielnie położoną kilkaset metrów na zachód od kościoła, której właścicielem był Niemiec Friedrich Wilhelm Herter. Z podanych kwot wynika, że pozostało do zebrania 2 tys. marek, a koszt budowy kościoła wynosił 30 tys. marek - 10 tys. parafia, 20 tys. rząd pruski.

Z dala widnieje w okolicy Strzelna kościół w Stodołach. Mizernie on dziś przedstawia się oczom wędrowca: - pochylił na bok swą starą głowę... - kościół drewniany przed rozbiórką przed 1895 r.

W trzy lata później, w 1895 roku przystąpiono do budowy nowej świątyni w Stodołach. Parafia zebrała wówczas jedną trzecią wymaganych i uzupełniających kwoty państwowe, środków na pełne pokrycie kosztów tej inwestycji. W rubryce Wiadomości miejscowe, potoczne i sprawy bieżące „Dziennika Kujawskiego”, w dniu 2 lutego 1895 roku ukazał się anons Ks. Kittla informujący: - że stary nasz kościół drewniany będzie publicznie sprzedany d. 5 lutego o pół do 12-tej godz. przed południem. Dawna to pamiątka po naszych przodkach. Może kto z naszych wiarusów kup. W marcu inowrocławski radca budowlany poinformował, że - Kościół kat. w Stodołach pod Strzelnem zbudowany będzie drogą submisji. Oferty przyjmuje aż do 14 marca rb. p. Küntzel, radca budowlany w Inowrocławiu, w którego biurze można przejrzeć w godzinach służbowych kosztorys, rysunek i warunki. Za nadesłaniem 4 marek można także dostać odpis kosztorysu, lecz należy się o niego wcześnie zgłosić.

Nowy murowany kośció pw. św. Wojciecha w Stodołach - po 1897 r. 

Drewnianą świątynię rozebrano, zabezpieczając jej cenne wyposażenie: ołtarze boczne i dzwon. W tym czasie msze i nabożeństwa zaczęto odprawiać w największej izbie plebani stodolskiej. Prace budowlane przy wznoszeniu nowej świątyni trwały niespełna dwa lata. Była to budowla nieorienowana (skierowana z północy na południe), jednonawowa, murowana,  wystawiona w stylu neogotyckim, która wielkością nie odbiegała od swej drewnianej poprzedniczki. Jej charakterystycznym elementem była wieża z dzwonnicą nakrytą dwuspadowym dachem i wieńczącym ją wysokim, kilkumetrowym szpikulcem zakończonym krzyżem. Do wieży przystawiono od strony wschodniej ceglaną bryłę klatki schodowej, a od południowej niewielką, zbliżona do kwadratu nawę z pięciobocznym prezbiterium ołtarzowym i przystawioną doń od strony wschodniej maleńką zakrystią. Niewielkie rozmiary kościoła były proporcjonalne do wielkości parafii, która zaliczała się do najmniejszych w diecezji.

Przed rozbudową 1956 - ołtarz główny sprowadzony w 1955 r. z Wrocławia z kolegiaty św. Krzyża i św. Bartłomieja. Witraże w prezbiterium, wykonane w pracowni UMK w Toruniu pod kierownictwem doc. Kazimierza Kwiatkowskiego, absolwenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Poświęcenie i oddanie do kultu nowej świątyni poprzedził udział 4 maja 1897 roku parafian z proboszczem ks. Kittlem na czele - w ramach wielkiego jubileuszu 900. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha - w pielgrzymce dekanalnej do Gniezna. W miesiąc później w korespondencji „Dziennika Kujawskiego” ze Stodół - prawdopodobnie skreślonej piórem nauczyciela miejscowej szkoły katolickiej Władysława Janowskiego - dowiadujemy się, że: - …kościół nasz parafialny w nowej godnej szacie już stanął i poświęcenia jego dopełni w pierwsze święto Zielonych Świątek [6 czerwca 1897 r.] przewielebny dziekan kruszwicki JW. ks. prałat [Władysław] Woliński ze Strzelna. Po tylu staraniach i trudach doczekaliśmy się wreszcie tej świętej chwili i tego niebieskiego wesela, że w pięknym kościółku, którego wieżyca wysoko strzela ku niebu, będziemy mogli modlić się i folgować uczuciu pobożnemu i że znów Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie będzie mógł zamieszkać na tym wzgórzu, przez które według podania miał św. Wojciech przechodzić, spiesząc na apostolską swą pracę w Prusach i na śmierć męczeńską. Wdzięczni jesteśmy naszemu ks. proboszczowi Kittlowi, który, gdy parafia stodolska licząca tylko 250 dusz i złożona głównie z roboczej ludności nie mogła swej cząstki złożyć, pukał do serc ofiarnych wszędzie, bo inaczej nie byłoby przyszło do nowego kościoła, a kto wie, co by się było stało ze samodzielnością naszej parafii starożytnej. Miał nasz Proboszcz dużo trudu, ale ma teraz i pociechę, widząc staranie swe uwieńczone skutkiem pomyślnym. Kościół nasz ma już i urządzenia wewnętrzne i organy, ołtarz wielki, ambonę, ławki. Kto może, niechaj na Świątki do Stodół na to poświęcenie przybędzie i niechaj weźmie udział w tej pierwszej mszy św. i w tym nabożeństwie po pierwszy raz w nowym kościele odprawionym! Samemu Bogu, królowi nieba cześć i chwała w tym nowym kościele!    

Po rozbudowie

 

Niestety, na sprawozdanie z samej uroczystości poświęcenia kościoła nie trafiłem. Z racji bogatego biogramu, opowieść o ks. Leonie Kittlu, zamieszczę w kolejnym artykule. Dopowiem, że świątynia została rozbudowana, po gwałtownym zwiększeniu się liczby wiernych za przyczyną osiedlenia się po 1945 roku w Stodołach i Stodólnie w gospodarstwach poniemieckich osadników z Kresów Wschodnich i innych obszarów Polski. Do tego w grudniu 1956 roku władza duchowna zezwoliła na przyłączenie do parafii Stodoły wsie Książ i Kraszyce, dotychczas będących w granicach i jurysdykcji parafii Polanowice. Wówczas, tj. po tzw. odwilży postalinowskiej, w lutym 1957 proboszcz ks. Leon Jasiek rozpoczął starania o rozbudowę kościoła. Początkowo trafił na wiele przeszkód - m.in. władze wojewódzkie nie chciały zatwierdzić projektu, wielu parafian wyrażało niechęć dla rozbudowy, a niektórzy byli wprost przeciwni powiększeniu świątyni.

1972 r.

Ostatecznie w październiku 1957 roku plany zostały zatwierdzone i na przełomie października i listopada wylano fundamenty pod nowe mury, które związane były z powiększeniem nawy głównej w kierunku południowym, dobudowaniem do niej nowego kwadratowego prezbiterium ołtarzowego oraz od strony wschodniej nowej i większej zakrystii. 8  kwietnia 1958 roku rozpoczęto rozbiórkę prezbiterium i południowego szczytu świątyni. Prace rozbiórkowe prowadził Józef Stogowski z Inowrocławia. Pod koniec kwietnia zaczęto stawiać nowe mury, przy których pracowali: Bolesław Strzyżewski ze Sławska Dolnego, Władysław Lewandowski i Franciszek Wojciechowski ze Stodólna. Po kilku dniach Stogowski zrezygnował z dalszej pracy. Roboty kontynuował Strzyżewski i Szymański ze Sławska Dolnego oraz Marian Lewandowski. Prace zakończono 15 czerwca, a już 20. położono więźbę dachową nad częścią dobudowanej nawy oraz prezbiterium i zakrystii. Po tych pracach nastąpiła zmiana proboszcza - od 1 lipca parafię objął ks. Henryk Huchro.  W sierpniu rozpoczęto kładzenie dachówek i z początkiem listopada dach był już gotowy. Wtedy to, 13 listopada 1958 roku odbył się „akt tradycyjny”, czyli uroczyste przekazanie obowiązków proboszcza oraz poświęcenie murów rozbudowanej świątyni.

Fugowanie murów zewnętrznych - 1975 r.

Prace związane z wykończeniem budowy, czyli wylaniem posadzek, położeniem płytek, podbiciem sufitu, fugowaniem zewnętrzne murów trwały jeszcze z przerwami kilkanaście lat. Ich główny zakres dotyczący robót wewnętrznych przeprowadzono od lipca do listopada 1959 roku oraz dalsze prace w 1960 roku. Zaś zakończenie, czyli fugowanie murów zewnętrznych nastąpiło dopiero w październiku 1975 roku.     

Konsekracja kościoła miała miejsce dopiero za czasów proboszcza ks. Stanisława Kotowskiego, 12 maja 1993 roku, podczas kulminacji obchodów 650. lecia parafii. Konsekracji świątyni dokonał metropolita gnieźnieński ks. abp. Henryk Muszyński. W uroczystości udział wzięli: ks. bp senior Jan Czerniak, dziekan strzeleński ks. kan. Alojzy Święciochowski, dziekan kruszwicki ks. prał. Stanisław Pohl, burmistrz Strzelna Ewaryst Iwiński, przewodniczący RM Marian Kasprzyk oraz liczni goście, w tym kapłani z sąsiednich parafii i radni miejscy. Więcej szczegółów o tej uroczystości poznacie z książki o Stodołach, Stodólnie i Książu…

Foto.: Archiwum Michała Matyjasika, Kronika Parafii pw. św. Wojciecha w Stodołach, archiwum boga

 

niedziela, 30 lipca 2023

Zapomniane dzieje strzeleńskiego towarzystwa - TMK

13 czerwca 1912 roku w ogrodzie hotelu Park Miejski - Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie.

Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie

Wspominałem, że ostatnio miałem - mało czasu, kruca bomba i zapuściłem nieco bloga. Otóż, sąsiadom z Mogilna przez minione dwa tygodnie pisałem dzieje ich X muzy. Nie znaczy to, iż pracę wykonywałem na łeb na szyję. Od 2015 roku zacząłem zbierać materiały, czyniąc to przy okazji innych kwerend i z upływem lat zebrało się tyle tego, że można było pomyśleć o większym opracowaniu. W międzyczasie, w wolnych chwilach uporządkowałem cały materiał tak, że kiedy otrzymałem propozycję opisania tych dziejów, mogłem siąść i pracując po kilkanaście godzin dziennie stworzyć coś, czego wielu może mogilnianom pozazdrościć.

W trakcie mych pisarskich potyczek napisała do mnie strzelnianka Sylwia Fik Oleszkiewicz, iż ma piękne stare zdjęcie, które może mi przekazać. Załączyła do wiadomości kilka jego ujęć, na widok których dreszczyk emocji przeszył mnie. Super pomyślałem, odpisałem i na drugi dzień Pani Sylwia osobiście zdjęcie dostarczyła - jeszcze raz dziękuję. Przedstawia ono młodych, eleganckich mężczyzn, których z nazwiska poznajemy dzięki opisowi tychże osób, a są oni członkami Towarzystwa Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie. Zdjęcie zostało zrobione 13 czerwca 1912 roku w pięknym strzeleńskim ogrodzie - znanym strzelnianom jako przyhotelowy Park Miejski Józefa Piątkowskiego (później jego syna Wiktora) przy współczesnym Placu Daszyńskiego. 

Od trzech dni i to we wczesnych godzin rannych szukałem w dostępnych publikacjach jakichś informacji o TMK. Niestety - za wyjątkiem mało czytelnego skanu zdjęcia - nic nie znalazłem w mojej bibliotece, za to w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej sporo materiału o naszym strzeleńskim towarzystwie. I tak, dzięki jednemu podarowanemu przez Panią Sylwię zdjęciu, dzisiaj udało się wypełnić kolejną białą plamę w dziejach naszego miasta.

Zarząd TMK w Strzelnie - od lewej: skarbnik Wiktor Skowroński, przewodniczący Mieczysław Lipiński, zastępca przewodniczącego Jan Nepomucen Poturalski

Poza pięknie zrobionym przed 111-latami zdjęciem w oczy rzucają się podpisu odnoszące się do uwiecznionych na nim osób. Otóż, każdą z nich poznajemy z nazwiska i pierwszej litery imienia ( które w wielu wypadkach mogę rozwinąć). Wiele nazwisk jest mi obcych i przypuszczam, że utrwaleni i wymienieni byli uczniami kupców strzeleńskich i pochodzili z okolicznych i dalszych miejscowości. Strzeleńskie Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej (TMK) było członkiem Związku TMK z siedzibą w Poznaniu, które skupiało kilkadziesiąt towarzystw z całej Prowincji Poznańskiej. Jednym z jego celów było kierowanie kandydatów na uczniów w zawodzie kupieckim do właścicieli - pryncypałów sklepów rozsianych po miastach całej Prowincji.

Celami statutowymi TMK było: prowadzenie szkoleń branżowych, organizowanie odczytów i życia kulturalnego członków, obrona prawna interesów młodych praktykantów kupieckich przed zakusami pryncypałów, zakładanie kas oszczędnościowych, prowadzenie bibliotek, pośredniczenie w zatrudnianiu uczniów, a po odbytym szkoleniu wskazywanie wolnych posad pomocników kupieckich. Do TMK należeli pryncypałowie i młodzież odbywająca naukę w zawodzie kupca. Zarządy tych towarzystw składały się właśnie z osób starszych posiadających już własne interesu kupieckie.  

TMK w Strzelnie. Siedzą od lewej: M. Bartkiewicz. W. Skowroński, M Lipiński; stoją od lewej: W. Piątkowski, T. Piotrosiński, L. Nowaczyk, H. Holeć, K. Jankowski.

Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie założone zostało 14 lutego 1909 roku i w pierwszym roku działalności liczyło 16 członków zwyczajnych. Od samego początki swej działalności TMK było członkiem Związku Towarzystw Kupieckich w Poznaniu. Pierwszy zarząd, czyli tzw. wydział stanowili: Antoni Goderski - przewodniczący, Kaźmierz Ekwiński - zastępca przewodniczącego, Czesław Markowski - pisarz (sekretarz), Stanisław Muszyński - skarbnik. Członkami komisji rewizyjnej, tzw. rewizorami kasy byli: Rakowski, Szymczak. Towarzystwo na zewnątrz reprezentowali: Goderski i Muszyński. Zebrań odbyto 9 przy średnim udziale 12 członków; wygłoszono 2 dwa wykłady, których prelegentami byli: Goderski - ,,O monetach” i Łukomski ,,Krótki opis Polski”. Zebrania odbywano w czwartki po 1-szym, a pogadanki w czwartki po 15-tym w lokalu p. Tylli przy ul. Świętego Ducha. Do przesłanego zjednoczeniu sprawozdania, taką oto opinię towarzystwu wystawiła władza zwierzchnia: Jedno z najmłodszych Towarzystw naszych rozwija się dość pomyślnie, a co ważniejsze, pracuje o własnych, młodych siłach. Jakkolwiek pod względem oświatowym niewiele zdziałano, tworzą koledzy w Strzelnie przez Towarzystwo ścisłe grono koleżeńskie, które podnosi wiarę w siły własne i da Bóg, wykaże się w przyszłości dobrym plonem pracy.

W 1911 roku dokonano zmian wynikających z kadencyjności w składzie zarządu TMK. Kierownictwo w towarzystwie powierzono Mieczysławowi Lipińskiemu obdarzając go funkcją przewodniczącego, Jan Nepomucen Poturalski został zastępcą przewodniczącego, M. Bartkiewicza wybrano pisarzem (sekretarzem), Wiktora Skowrońskiego - skarbnikiem, M. Zapałowskiego bibliotekarzem oraz Rudolfa Guze radnym - członkiem zarządu, któremu powierzono również funkcję rewizora kasy. W tymże roku TMK w Strzelnie liczyło 11 członków zwyczajnych i 2 nadzwyczajnych. Zebrań odbyto w lokalu Skowrońskiego 8, przy średnim udziale 9 członków. Biblioteka towarzystwa liczyła zaledwie 10 tomów.

TMK w Strzelnie. Siedzą od lewej: J. N. Poturalski, R. Gyze; stojąod lewej: L. Świerkowski, T. Szczerkowski, St. Dąbrowski, E. Chrząstowski.

Kolejny 1912 rok przyniósł niewielkie zmiany w funkcjonowaniu TMK, które liczyło 12 zwyczajnych i 2 nadzwyczajnych członków. Zarząd działał bez zmian osobowych, jedynie dokooptowano drugiego rewizora kasy, którym został prezes Mieczysław Lipiński. Odbyto więcej zebrań, bo aż 17 przy przeciętnym udziale 11 członków zwyczajnych i nadzwyczajnych. Wygłoszono 2 wykłady: Bartkiewicz: ,,O reklamie", Guze: ,,O giełdzie". Towarzystwo urządziło uroczysty obchód rocznicowy ks. Piotra Skargi. Fundusz towarzystwa wynoszący 68,96 marek ulokowany był u skarbnika. Urządzono 4 wieczorki oświatowe i wycieczkę do Kruszwicy. Zebrania odbywają się w piątek po pierwszym, a pogadanki w piątek po 16 tym w lokalu Józefa Piątkowskiego. 

1 lipca 1913 roku zwiększyła się liczba członków do 15, w tym 2 nadzwyczajnych. W zarządzie dokonano kilku zmian: przewodniczącym pozostawał do 30 września Mieczysław Lipiński, jego zastępcą wybrano J. Nowaka, pisarzem (sekretarzem) L. Świerkowskiego, radnym - członkiem zarządu T. Piotrosińskiego, rewizorami kasy - J. Lorenza i L. Dolatę, delegatem do ZTMK J. Nowaka, skarbnikiem pozostał Rudolf Guze. Pieczę patronacką, tzw. starszego towarzystwa objął znany patriota i społecznik dr Jakub Cieślewicz, którego zaangażowanie bardzo ożywiło działalność TMK. Za cały rok odbyto 14 zebrań z przeciętnym udziałem 13 członków. Wygłoszonych zostało 13 wykładów i to: J. Nowak (2) „O powstaniu styczniowym” i „Jak prowadzić zebrania i jak w nich przewodniczyć”, L. Świerkowski (2) „Książę Józef Poniatowski” (na dwóch zebraniach), R. Guze (2) „O wekslu”, „O truście tabacznym”, L. Dolata (2) „O tytoniu”, „O kawie”, J. Lorenz (1) „Zarys historii handlu w Polsce”, S. Lewandowski (1) „Ściąganie pretensji od dłużnika”, St. Królikowski (1) „Ocelach i  ich zaniku”, Młokosiewicz (1) „Z życia Kasprowicza”, kol. Fr. Krajna z Poznania (1) „Stosunek Towarzystwa Młodzieży Kupieckiej do Zjednoczenia”. Wygłoszono 3 deklamacje i to: Królikowski, Schwarz i Janiszewski. Urządzono kursy książkowości (księgowości) i korespondencji pod kierownictwem J. Nowaka, przy udziale początkowo 8 w końcu zaś tylko 4 członków. Fundusz Towarzystwa wynosił 110 marek i złożony był w miejscowym Banku Ludowym. Biblioteka własna liczyła 12 tomów, poza tym korzystało towarzystwo z biblioteki miejscowej Czytelni ludowej. Delegat Zjednoczenia TMK Fr. Krajna odwiedził towarzystwo 5 stycznia 1913 roku. Zabawę latową urządzono w lipcu, obchód powstania styczniowego w lutym i obchód jubileuszowy księcia Józefa Poniatowskiego w listopadzie.

Czas wojny zawiesił działalność towarzystwa, które po wojnie nie odrodziło się. Młodzież zgromadziła się wokół sztandaru Stowarzyszenia Młodzieży Polsko-Katolickiej. Natomiast cały okres międzywojenny działało Towarzystwo Kupców założone w 1904 roku. Podjęło ono szereg działań na rzecz środowiska kupieckiego. Integrowały kupców w sensie zawodowym i towarzyskim. Łagodziło konflikty między członkami. Reprezentowało ich interesy przed władzami państwowymi i samorządowymi. Dbało o etykę zawodu kupieckiego. Udzielało fachowych porad i informacji. Utrzymywało łączność z pokrewnymi organizacjami kupieckimi. Popierało rozwój wiedzy zawodowej poprzez organizowanie wykładów, konkursów, otaczało opieką uczniów kupieckich, prowadziło własną bibliotekę. W 1933 roku nosiło ono nazwę Towarzystwo Samodzielnych Polsko-Chrześcijańskich Kupców, a na jego czele stał prezes Albin Radomski.

I oto tyle o dotychczas nieznanym strzelnianom rodzimym Towarzystwie Młodzieży Kupieckiej. Popatrzcie, jedno stare, piękne zdjęcie, ile nam o sobie opowiedziało. Dodam, że przewodniczący Mieczysław Lipiński, to dziadek mojego szwagra Andrzeja Lipińskiego.


sobota, 24 czerwca 2023

100-lecie Pogoni Mogilno

Działacze, zawodnicy i kibice Pogoni Mogilno po meczu rewanżowym rozegranym z drużyną I b Warty Poznań 10 października 1926 roku (wynik 3:4) na boisku w Mogilnie - za gazownią.

Klub Sportowy Pogoń Mogilno obchodzi uroczyście swoje 100. urodziny. Dzisiaj odbywa się kulminacja tych obchodów, którym towarzyszy bogaty programem - msza św. z poświęceniem sztandaru, akademia, piknik i koncert. Przed laty prowadząc kwerendę do dziejów trzech klubów sportowych z terenu współczesnego powiatu mogileńskiego: KS Noteć Gębice, KS Kujawianka Strzelno i KS Pogoń Mogilno zebrałem pokaźną ilość informacji o tych klubach. Przy okazji dotarłem do wielu nieznanych przekazów o innych nieistniejących już klubach i o działających tutaj towarzystwach gimnastycznych Sokół, które były pionierskimi organizacjami na niwie polskiego sportu, uprawianego pod zaborem pruskim. Z całej tej pracy udało mi się skompletować i doprowadzić do wydania monograficznych dziejów KS Noteć Gębice. Początkowo dobrze zapowiadało się podobne opisanie Pogoni Mogilno, niestety bez finału… Dałem fory mogilnianom, by oni sami opracowali swoje dzieje… Również wydanie monografii Kujawianki nie znalazło się w kalendarzu wydawniczym.

By godnie uczcić jubileusz, a szczególnie moich bliskich, którzy związani byli z dziejami Pogoni, wybrałem ze zbioru źródeł do dziejów klubu artykuł z „Głosu Wielkopolskiego“, w którym opisane zostały w 1948 roku ważne wątki z dziejów klubu oraz informacje o przygotowaniach do obchodów jego 25-lecia. Pozwólcie, że artykuł ten zacytuję w całości, oddając głos ówczesnemu dziennikarzowi (Kas.), który zabrał - wówczas jeszcze ciepłe informacje - o ludziach i klubie:       

25-lecie mogileńskiej Pogoni

Mogilno.

Jedyny tutaj Klub Sportowy „Pogoń“ obchodzi w roku bieżącym jubileusz 25-lecia swego, istnienia. Na przestrzeni minionych 25 lat KS „Pogoń“ krzewił i popularyzował sport i kulturę fizyczną i w czasie swej chlubnej działalności poszczycić się może niejednym sukcesem. W zaczątkach swych i w następnych latach kontynuowano w klubie głównie sport piłkarski, a dopiero w późniejszym czasie zorganizowano dalsze sekcje jak: pięściarska, lekkoatletyczna, hokeja na trawie, siatkówki i szachistów. Obecnie w trakcie organizacji znajduje się sekcja tenisowa.

Klub Sportowy „Pogoń“ powstał w roku 1923 z połączenia się dwóch istniejących już poprzednio w Mogilnie klubów sportowych: KS „Polonia“ i KS „Wanda“. Inicjatorami szczęśliwego połączenia jednocześnie współzałożycielami dzisiejszej „Pogoni“ byli duszą i sercem oddani sportowcy: pierwszy prezes śp. Stanisław Hęćka, następny długoletni prezes Stanisław Kaus, dalej śp. Henryk Tyczewski, śp. Franciszek Przybylski, śp. Franciszek Bauza, śp. Stefan Kaszuba, Bolesław Brauer, Zbigniew Jarecki, Alfons Filisiewicz, Wojciech Radomski, Arkadiusz Stranz, Stanisław Grządziela, Edmund Nowicki, Wacław Gniewkowski, Leon Leśny, Sylwester Wojdyła, Kazimierz Wojtczak, Teodor Dalewski, Stanisław Bukowski, Marian Michalski i inni.

Nieubłagana śmierć a zwłaszcza lata minionej okupacji hitlerowskiej poważnie uszczupliły szeregi zasłużonych działaczy sportowych. Wielu też poległo w czasie ostatniej wojny; wielu pomordowano w obozach koncentracyjnych. Byli to członkowie klubu „Pogoni“: śp. śp. Franciszek Bauza, Brunon Bruszyński, Czesław Cieślewicz, Alojzy Chudziński, Stanisław Hęćka, Stefan Kaszuba, Sylwester Kraśny, Feliks Napieralski, Felicjan Nowicki, Pławiński, Franciszek Przybylski, Brunon Romianowski, Bernard Stranz, Stanisław Szczygulski, Henryk Tyczewski, Jan Węgierski, Jan Wachowiak i Władysław Zwolanowski.

 

Przechodząc do krótkiego zanalizowania działalności klubu za okres jej istnienia, z dumą powiedzieć możemy - nie umniejszając zasług w krzewieniu sportu i tężyzny fizycznej innym organizacjom i związkom sportowym na terenie miasta - że właśnie Klub Sportowy „Pogoń” był i jest pionierem sportu mogileńskiego. Z jego szeregów wyszli liczni utalentowani sportowcy, którzy później - po opuszczeniu naszego miasta zasilali nawet ligowe drużyny piłkarskie.

Okresy te przypadały na lata 1926-1929 i 1933-1938. Nie znaczy to, że w pozostałych latach klub nie przejawiał żadnej działalności, jednak w wymienionych właśnie latach „Pogoń“, a przede wszystkim jej drużyna piłkarska znajdowała się w swej szczytowej formie i mogła się poszczycić wcale pięknymi wynikami w spotkaniach z innymi renomowanymi zespołami piłkarskimi. 

Należy również wspomnieć, że niemałe zasługi wnieśli do klubu późniejsi działacze i organizatorzy sportowi m. in. długoletni prezes Edmund Mierzwiński i pierwszy po ostatniej wojnie a zarazem obecny prezes Alojzy Brauer. Na wyróżnienie zasługują także dalsi aktywiści i zapaleni sportowcy jak Czesław Kraśny - I wiceprezes klubu, Antoni Brzeżańczyk, Michał Olszewski i Marian Wicherski - ostoja drużyny piłkarskiej, Mieczysław Sródecki, kierownik wydziału gier i dyscypliny, Marian Krause, kierownik sekcji piłki nożnej, Franciszek Wabersich, kierownik sekcji pięściarskiej i inni.

W Pogoni grał wówczas Czesław Jankowski ze Strzelna. W ciemnych koszulkach zawodnicy Pogoni. W górnym rzędzie od lewej: pierwszy - Sławomir Śródecki, czwarty - Lewandowski, piąty sędzia - M. Krauze, dziewiąty - M. Wicherski, jedenasty - M. Sikorski, dwunasty trener - Kamieniarz, trzynasty - Czesław Jankowski (ze Strzelna), czternasty prezes Pogoni - Alojzy Brauer, szesnasty - Lukstaedt, siedemnasty - Czesław Piechocki, dziewiętnasty - T. Gajewski, dwudziesty - Edward Nowicki. Klęczą od lewej: pierwszy gospodarz - Stanisław Grządziela, trzeci - W. Owczarzak, piąty - B. Górski, szósty - A. Brzeżańczyk, jedenasty - Mieczysław Czarnecki.
Oryginał zdjęcia
Zdjęcie po rekonstrukcji wykonanej przez Heliodora Rucińskiego

Uroczystości jubileuszowe połączone z różnymi imprezami sportowymi przewidziano na cały tydzień i to w czasie od 27 czerwca do 4 lipca 1948 r. 

Żywimy nadzieję, że życzliwie ustosunkowane do „Pogoni“ społeczeństwo miasta Mogilna i okolicy poprze czynnie i materialnie wszystkie imprezy, jakie odbywać się będą w ramach jubileuszowego tygodnia sportowego. (Kas.) 

Dzięki dziesiątkom podobnych informacji, jakie ukazały się w przedwojennej prasie regionalnej, a do których dotarłem, wyrobiłem sobie pogląd na funkcjonowanie Pogoni, szczególnie w latach międzywojennych. To ciekawe doświadczenie będzie tematami artykułów, które zaprezentuję - jak zdrowie pozwoli - w kilku artykułach pojubileuszowych…    


sobota, 14 stycznia 2023

Ciencisko - miejsce masowych zbrodni w lesie Amerykan

W grudniu 2022 roku staraniem burmistrza Dariusza Chudzińskiego poddano pracom remontowym miejsce pamięci narodowej w lesie zwanym Amerykan pod Cienciskiem. W tym miejscu rozstrzelano, a później zacierano ślady niemieckiej zbrodni. W czasie II wojny światowej Lasy Miradzkie były świadkami masowych egzekucji ludności narodowości polskiej i żydowskiej, dokonanych przez okupanta niemieckiego. Do dzisiaj zidentyfikowanych jest 101 osób rozstrzelanych w Lasach Miradzkich (Kopce, Jeziorki, Kurzebiela i Ciencisko), z tego 41 Polaków w miejscowości Kopce. W odniesieniu prawie do co najmniej 80 osób brak danych. Do tej liczby należy doliczyć jeszcze Żydów wymordowanych w lesie Leśnictwa Kurzebiela. Zabójstw dokonywali członkowie Selbstschutzu, żołnierze Wehrmachtu oraz funkcjonariusze żandarmerii, SS i Gestapo. Dzisiaj dla przypomnienia historii masowych straceń Polaków i polskich Żydów w Lasach Miradzkich przypomnę dzieje tego szczególnego miejsca ludobójstwa pod Cienciskiem, w lesie Amerykan.   

Okres drugiej wojny światowej pozostawił krwawą bliznę na polskiej części społeczeństwa. Okoliczne lasy Nadleśnictwa Miradz stały się miejscem kaźni mieszkańców byłego powiatu strzeleńskiego i gmin Strzelno-Północ oraz Strzelno-Południe. Jedna z pierwszych egzekucji jaką wykonali zbrodniarze niemieccy miała miejsce 29 października 1939 roku na skraju lasu w miejscowości Kopce. Kolejna, 25 listopada 1939 roku w lesie leżącym pomiędzy Cienciskiem, a Jaworowem, zwanym przez miejscową ludność lasem Amerykan lub lasem Babiniec w Leśnictwie Przedbórz. W tym dniu hitlerowcy zwieźli do lasu zakładników ze Strzelna i okolicy, których wcześniej przetrzymywali w miejscowym więzieniu i dokonali na nich zbiorowej egzekucji. Podobnie postąpili w grudniu tegoż roku.

 

W kronice szkolnej nieistniejącej już dzisiaj Szkoły Podstawowej w Ciencisku znajdujemy opis tych straszliwych wydarzeń. Spisał je na podstawie wywiadów przeprowadzonych tuż po wojnie wśród miejscowej ludności Edmund Boesche, kierownika szkoły. Zapisał on między innymi: Nauczyciel ...Rostkowski, ...wysiedlony w roku 1939 przez Niemców, zaginął. W szkole zaczęła uczyć Niemka Traute Karge. ...Za należenie do polskiej organizacji młodzieżowej aresztowano wielu Polaków, znęcano się nad nimi i mordowano. Taki los spotkał Juliana Baranowskiego, syna tutejszego rolnika, rozstrzelanego w lesie w Łąkiem. Zamęczony został również w lagrze rolnik tutejszy Józef Sarnowski. W lesie pobliskim, zwanym Babiniec, rozstrzelano wielu Polaków ze Strzelna i okolicy. Wśród zamordowanych byli (wymieniono tu również strzelnian pomordowanych w innych częściach lasów Nadleśnictwa Miradz): Albin Radomski, Kazimierz George, Władysław Trzecki, Marian Plewiński, Jan Dałkowski kierownik szkoły nr 1 w Strzelnie, Wincenty Płócienniczak, [Stanisław] Kasiorski, [Mieczysław] Olszak, Stanisław Jezierski, Wacław Cieślewicz, wszyscy ze Strzelna, [Kazimierz] Deskiewicz z Markowic, kowal z Markowic, którego nazwiska tu nieznano, a który toporem zabił trzech Niemców (z patrolu wojsk niemieckich), ks. Marian Wyduba proboszcz z Markowic (Rozstrzelany został w lesie za leśniczówką Kurzebiela ok. 500 metrów, po lewej stronie, od drogi do Cienciska), Francuz akademik Jerzy Don, Bardzki Władysław z Jezior Wielkich, Tomasz Szutowski z Jezior Wielkich, Bernard Kopaczewski z Jezior Wielkich, Bolesław Pasturczak? z Jezior Wielkich... Egzekucji tej przyglądał się, ukryty w konarach wysokiego drzewa, młody Czesław Wegner, późniejszy kierownik szkoły w Kruchowie. Na miejsce straceń przywiodła go obawa, czy wśród rozstrzelanych nie znajduje się jego ojciec, przetrzymywany w strzeleńskim więzieniu. Ponadto rozstrzelano ...60 zakonników franciszkanów z Przeorem. Zakonnicy źle rozstrzelani, żywcem przeważnie zakopani w dole i polani kwasem solnym. Na drugi dzień jeszcze okoliczni rolnicy Polacy, którzy z narażeniem własnego życia poszli tam zobaczyć, widzieli jeszcze ruszającą się ziemię.

25 listopada 1982 roku - przemawia Antoni Wesołowski

Opisane w kronice szkolnej rozstrzelanie zakonników zdaje się mieć odniesienie do innego wydarzenia, kojarzonego przez niektórych mieszkańców Cienciska z masową egzekucją Żydów. Miała ona miejsce w lesie, po lewej stronie drogi, pomiędzy leśniczówką Kurzebiela a Cienciskiem w odległości około połowy długości tejże drogi w głębi lasu. Najprawdopodobniej ofiarami krwawego mordu stali się więźniowie żydowscy hitlerowskich obozów pracy przymusowej z okolic Inowrocławia, a nie franciszkanie. Miało to mieć miejsce około 20 grudnia 1942 roku.

25 listopada 1982 roku - tablicę na pomniku odsłaniają, Antoni Wesołowski i Gwidon Trzecki

Z dalszych informacji zawartych w kronice szkolnej możemy dowiedzieć się, że: W roku 1944, widząc, że kończy się ich panowanie, Niemcy wykopali zwłoki pomordowanych Polaków i spalili je na stosach by zatrzeć ślady okrutnego mordu. Trupy zwożono kilka dni z całego powiatu i spalono razem około 500 [?] zwłok. Znaki po tym spaleniu pozostały na okolicznych drzewach do dziś dnia. Wystawiono tam krzyż ku upamiętnieniu tejże tragedii, a dzieci Szkoły Powszechnej [później Podstawowej] w Ciencisku pielęgnują to miejsce rok rocznie.

25 listopada 1982 roku - przemawia Franciszek Rosiński

Opowiadali mieszkańcy wsi, że niemal codziennie można było widzieć samochody wjeżdżające ze skazańcami do okolicznych lasów, a następnie dawało się słyszeć odgłosy strzałów dochodzące z ich głębi i powracające puste samochody. Lasy Miradzkie, a szczególnie leśnictwa Kopce, Kurzebiela i Przedbórz - jak zapisano w Kronice szkolnej Szkoły Podstawowej w Łąkiem kierownik Franciszek Kostka - usiane były grobami pojedynczymi i zbiorowymi. Na rejon leśnictwa Kopce wywieziono pod koniec października i w początkach listopada dwie grupy dawniejszych powstańców wielkopolskich ze Strzelna i okolicy, raz 18 osób, a drugi raz 22 osoby. Również niedaleko drogi z Łąkiego do Jeziorek zostało jednego wieczora listopadowego straconych 7 osób, między nimi prawdopodobnie miał być (...) Andrzej Marchlewicz. Ludność z Jeziorek zmuszono do zakopywania żywych jeszcze ludzi (według zeznania Nowaka z Jeziorek, którego zmuszono do wykonania pochówków). Również niedaleko drogi do Kopców i pól łąckich były groby dwóch nieznanych ludzi. Koło leśniczówki Kurzebiela nad drogą do Miradza, znaleziono grób księdza [proboszcza z Markowic, Mariana Wyduby - M. P.]. Ówczesny robotnik leśny Ignacy Krzewina z Łąkiego podsłuchał rozmowę Niemców, leśniczego i gajowego, z której wynikało, że zostało w tych lasach rozstrzelanych ponad 120 osób.

 

Z zeznania złożonego przez Stanisława Budziszaka, robotnika drogowego, a zapisanego w Kronice szkolnej SP w Łąkiem dowiadujemy się, że ów idąc do pracy spotkał kolumnę 9 samochodów jadących w stronę Cienciska. Niektóre samochody okryte były plandekami i gdy kolumna zatrzymała się, by przepuścić przejeżdżającą furmankę, w jednym z samochodów rozpoznał uwięzionych, Jana Dałkowskiego, kierownika szkoły w Strzelnie i [Wincentego - M. P.] Płócienniczaka. Pracując dalej na szosie, po godzinie zauważył, że samochody te, puste wracały do Strzelna. 

Jesienią 1944 roku (według kronik szkolnych z Cienciska i Łąkiego), wobec niechybnej klęski militarnej Niemiec hitlerowskich okupant przystąpił do zacierania śladów masowych zbrodni. W tym celu dokonano ekshumacji szczątków doczesnych ofiar reżimu w leśnictwach Kopce i Kurzebiela, zwożąc je do lasu  Amerykan, położonego pomiędzy Cienciskiem a Jaworowem. Wydobycia zwłok i transportu dokonywali sami Niemcy, okoliczni osadnicy, którzy przybyli tutaj w latach 1939-1940 z krajów nadbałtyckich, szczególnie z: Łotwy, Wołynia, Galicji i Besarabii, na miejsca wysiedlonych stąd Polaków. Sami furmankami transportowali przez las zwłoki pod Ciencisko, nie wtajemniczając w to bestialskie przedsięwzięcie miejscowej ludności.  

Ułożone w pryzmy zwłoki, obłożone drewnem i oblane benzyną spalono, a popiół i niedopałki zakopano. Z posiadanych wykazów sporządzonych na podstawie zeznań, poszukiwań, ustaleń sądowych i innych czynności wynika, że w lasach tych zginęło mniej osób niż to podano w Kronice... Ostatecznie nie uda się ustalić pełnej liczby ofiar, ani ich tożsamości, a to w związku ze skutecznym zatarciem śladów przez okupanta hitlerowskiego.

2008 rok

Czynności ekshumacyjne i palenie zwłok wykonywali Żydzi z obozu pracy w Busewie, pod Markowicami. Po zakończeniu tych prac Żydów tych rozstrzelano. Wiadomość o tym wydarzeniu przetrwała dzięki relacji naocznego świadka, a mianowicie Niemca mieszkańca Strzelna, komendanta ówczesnej straży pożarnej Otto Schultza (pochodził on ze Zbytowa). O zdarzeniu tym opowiadali również strażacy, Popielewski i Nowak, którzy relację z wyjazdu przekazali Gwidonowi Trzeckiemu ze Strzelna, obecnemu prezesowi ZKRPiBWP. Schultz, jak wspomniałem był w czasie okupacji komendantem Straży Pożarnej w Strzelnie i po zaalarmowaniu, iż za Cienciskiem w lesie Amerykan pali się, wyruszył z drużyną składającą się z Polaków do gaszenia pożaru. Jednakże przy lesie, z którego wydobywały się kłęby dymu, został zatrzymany przez esesmana i cofnięty z powrotem do miasta. Zanim to polecenie wykonał, wszedł na dach samochodu gaśniczego i zaobserwował z niego, kręcących się wokół potężnych ognisk, Żydów i pilnujących ich esesmanów. Z przerażeniem odjechał spod lasu Amerykan nakazując strażakom milczenie o wszystkim, co zdążyli zauważyć, skoro życie swe miłują. Jak wspomina prezes koła ZKRPiBWP w Strzelnie, Gwidon Trzecki, relację Niemca znał bezpośrednio od niego. Wiedział również, że Żydów, którzy wykonywali ekshumacje i palenie zwłok, po zakończeniu tych prac esesmani rozstrzelali.

2020 rok - odnowienie napisu i zamontowanie granitowej półki sumptem TMMS

W 1964 roku sumptem ówczesnej Gromadzkiej Rady Narodowej Strzelno Klasztorne, postawiono na miejscu straceń skromny pomnik. Przez kolejne lata, aż do 1974 roku patronat nad tym miejscem sprawowali uczniowie miejscowej Szkoły Podstawowej. Po jej likwidacji opiekę przejęli miejscowi druhowie z OSP. W 18 lat od wystawienia pomnika, w 1982 roku dokonano całkowitej przebudowy tego miejsca. Wówczas to ustawiono o wiele większy monument, wymurowany z kamienia polnego i wmontowaną w niego dużą, marmurową tablicą epitafijną. Pomnik zwieńczony został wyniesieniem na kształt piramidy wymurowanej z kostki granitowej, na której szczycie umieszczony został niewielki metalowy Krzyż. Otoczenie monumentu zostało wygrodzone metalowym płotkiem. Dojście do miejsca pamięci utwardzono i po obu stronach obsadzono choinkami.

Dość niezwykłe są dzieje samej tablicy, która pierwotnie znajdowała się na strzeleńskim cmentarzu ewangelickim, na grobie jednego z tutejszych Niemców. W latach 60. XX w. piękny marmur został skradziony z cmentarza i znalazł się u jednego z kamieniarzy w Gniewkowie. W wyniku śledztwa prowadzonego w całkowicie innej sprawie została ta marmurowa tablica znaleziona u kamieniarza i powróciła do Strzelna. Wówczas to przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej Antoni Wesołowski kazał tę tablicę zdeponować na posterunku Milicji Obywatelskiej, gdzie przeleżała do 1982 roku.  

Nowa tablica - styczeń 2023 roku

25 listopada 1982 roku w 43 rocznicę egzekucji dokonano uroczystego odsłonięcia pomnika. Udział w uroczystości wzięło kilkaset osób z Cienciska, Ostrowa, Strzelna. Wśród nich członkowie ZBoWiD, harcerze strzeleńskiego Hufca ZHP im. dra Jakuba Cieślewicza, poczty sztandarowe, młodzież szkolna, delegacje z zakładów pracy oraz inicjator budowy pomnika, przewodniczący byłego powiatowego i członek Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa Antoni Wesołowski. Wystąpił z okolicznym referatem przewodniczący Miejsko Gminnej Rady Narodowej Franciszek Rosiński, a następnie z rysem historycznym Antoni Wesołowski, który wspólnie z druhem Gwidonem Trzeckim - krewnym zamordowanego tutaj przez Niemców Władysława Trzeckiego - dokonał uroczystościowego odsłonięcia pomnika.

Foto: Archiwum Bloga i Heliodor Ruciński


poniedziałek, 12 września 2022

Strzeleński aptekarz i burmistrz Michał Stęczniewski (1885-1940)

 

W sierpniu galeria portretowa zasłużonych strzelnian znajdująca się w Urzędzie Miejskim w Strzelnie wzbogaciła się o kolejne dzieło - portret Michała Stęczniewskiego pędzla Jana Sulińskiego. Kim był Michał Stęczniewski, że przywołuję tę postać? Otóż był z zawodu aptekarzem, osobą ponadprzeciętną, wybijającą się w swoich społecznikowskich działaniach, aktywną i oddaną miastu Strzelnu. W latach międzywojennych przez 18 lat pełnił funkcję społecznego zastępcy burmistrza Strzelna, trzykrotnie powierzano mu obowiązki burmistrza Strzelna oraz bardzo aktywnie uczestniczył w życiu miasta i powiatu. Posiadał stopień porucznika rezerwy Wojska Polskiego, zatwierdzony ze starszeństwem od 1 czerwca 1919 roku (pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana), był uczestnikiem kampanii wrześniowej 1939 roku i ofiarą zbrodni katyńskiej…

Burmistrz, aptekarz, por. rez. Michał Stęczniewski - portret pędzla Jana Sulińskiego 

Przodkowie Michała Stęczniewskiego pochodzili z Sulmierzyc w powiecie odolanowskim. Antenat rodu Andrzej nosił nazwisko Stęczny i urodził się ok. 1710 roku. Dopiero pradziad Michała, Wawrzyniec zaczął pisać się Stęczniewski. Michał urodził się 7 września 1885 roku w Sulmierzycach w powiecie odolanowskim jako syn kupca (Kaufmann) Władysława (ur. 26.02.1855 r. - zm. 28.11.1900 r.) i Pelagii z domu Kazowskiej (ur. 20.12.1859 r. - zm. 24.03.1931 r.). Michał był drugim synem małżonków Stęczniewskich. Miał starszą siostrę Stanisławę (zamężną Worsztynowicz) oraz młodsze rodzeństwo: Konstancję, Franciszka i Mariannę.

Archiwum Państwowe w Kaliszu - Akt urodzenia Michała Stęczniewskiego z adnotacją o śmierci w Kozielsku

Po ukończeniu nauki na poziomie gimnazjalnym i zdaniu matury rozpoczął studia na Wydziale Nauk Biologicznych, na kierunku farmacji Uniwersytetu Publicznego w Lipsku. W 1909 roku jako student farmacji był stypendystą Towarzystwa Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego dla młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego. 1910 roku ukończył naukę w Lipsku i otrzymał tytuł dyplomowanego aptekarza. W międzyczasie, bo w 1907 roku odbył przeszkolenie i przygotowanie wojskowe w 47. Pułk Piechoty im. Króla Bawarii Ludwika III (2. Dolnośląski) w garnizonie Poznań. Ponowne szkolenie przeszedł w 1913 r., po czym w sierpniu został awansowany do stopnia podporucznika. Po odbyciu służby wojskowej rozpoczął pracę w jednej z poznańskich aptek.

15 września 1913 roku nabył od aptekarza Alfonsa Amrogowicza kamienicę wraz z apteką w Rynku nr 2 w Strzelnie i tutaj przeniósł się z Poznania. Już jako właściciel strzeleńskiej apteki, 25 listopada 1913 roku Michał Stęczniewski zawarł związek małżeński z dalszą kuzynką Gabrielą Kazimierą Stęczniewską. Ślub odbył się w Poznaniu, gdzie mieszkała panna młoda. Zaraz też po ślubie Gabriela zamieszkała przy mężu w Strzelnie. Tutaj urodziła się czwórka ich dzieci: Gwidon, Feliks, Bohdan i Irena. W trakcie działań wojennych w latach 1914-1918 nie brał w nich udziału, gdyż był uznany przez starostę, jako niezbędny tutaj na miejscu, a to w związku z tym, że był jedynym aptekarzem w mieście powiatowym Strzelnie. W latach międzywojennych swoją działalność poszerzył o dział drogeryjny, uruchamiając w tym samym budynku Drogerię Kujawską.

Rok 1918 - Michał Stęczniewski w aptece w Strzelnie przy Rynku 2

15 listopada 1918 roku jako członek Miejskiej Rady Ludowej został dokooptowany przez tę Radę w skład strzeleńskiego magistratu i od tego czasu zasiadał w organach samorządowych miasta oraz powiatu. Jego kandydaturę wysunął dr Jakub Cieślewicz. To z nim, jako aptekarz i główny zaopatrzeniowiec powstańczych oddziałów strzeleńskich, ściśle współpracował w czasie Powstania Wielkopolskiego, dostarczając potrzebnych medykamentów. 

W maju 1919 roku Rada Miejska w Strzelnie wybrała aptekarza Michała Stęczniewskiego adiunktem miasta, czyli zastępcą burmistrza. Urząd ten został zatwierdzony przez Prezesa Rejencji (Wojewodę) na okres 6 lat 28 maja 1919 roku. Po raz drugi takiego wyboru Rada dokonała w maju 1925 roku. Kandydatura ta została zatwierdzona 12 maja przez Wojewodę Poznańskiego na okres 6 lat - do 1 października 1931 roku. Po raz trzeci jako zastępcę burmistrza Rada Miejska wybrała Stęczniewskiego w marcu 1931 roku na 6-letnią kadencję. W międzyczasie pełnił on trzykrotnie obowiązki burmistrza. Po śmierci burmistrza Bolesława Pińkowskiego (1856-1919) Rada Miejska w Strzelnie powierzyła aptekarzowi Michałowi Stęczniewskiemu obowiązki burmistrza, które sprawował od listopada 1919 roku do stycznia 1920 roku. Po raz drugi obowiązki te powierzyła mu Rada po śmierci kolejnego ojca miasta Konstantego Ciesielskiego (1869-1923). Pełnił je od 3 lutego do 1 maja 1923 roku. Po odejściu w drodze awansu ze stanowiska burmistrza Tadeusza Buszy (1897-1963) po raz trzeci urząd ten objął Michał Stęczniewski i pełnił obowiązki od grudnia 1927 roku do 28 marca 1928 roku.

Stoją od lewej: 1 - aptekarz i wiceburmistrz Michał Stęczniewski, 2 - starosta Jan Kozłowski, 3 - burmistrz Stanisław Radomski, 4 i 5 - NN

Corocznie uczestniczył w rocznicach wyzwolenia Strzelna. 2 stycznia 1927 roku brał udział w uroczystościach ósmej rocznicę oswobodzenia miasta i powiatu strzeleńskiego spod jarzma pruskiego. Wówczas występował jako zastępca burmistrza Strzelna i przemawiał w imieniu magistratu. W lipcu i sierpniu 1927 roku zastępował przebywającego na urlopie burmistrza Tadeusza Buszę. W tym też roku 7 sierpnia z okazji 5-lecia Koła Powstańców i Wojaków, którego był członkiem odebrał wraz z małżonką Gabrielą odznaczenia za czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim. Żona Gabriela w grupie zacnych kobiet z kręgów inteligencji mieszczańskiej i ziemianek odebrała Odznakę Zasługi za pomoc w zaopatrzeniu powstańców w mundury, żywność i ogólną aprowizację. Natomiast Michał Stęczniewski został odznaczony Odznaką Powstańców Broni za udział i prace organizacyjne w Powstaniu Wielkopolskim na terenie Strzelna i Kujaw Zachodnich.

Apteka Michała Stęczniewskiego w Strzelnie przy Rynku 2

Od 1 stycznia 1928 roku pełnił obowiązki burmistrza Strzelna. 6 stycznia o tym wydarzeniu informowała prasa: - Osobiste. Z dniem 31 grudnia dotychczasowy burmistrz tut miasta p. Busza Tadeusz opuścił miasto nasze, aby objąć stanowisko inspektora pożarnictwa na województwo poznańskie. Aż do czasu objęcia - stanowiska przez nowego burmistrza, rządy nad miastem sprawuje zastępca burmistrza p. Stęczniewski. 28 stycznia został wybrany w miejsce ustępującego członka Sejmiku Powiatowego w Strzelnie burmistrza Tadeusza Buszy, członkiem tegoż Sejmiku. 2 stycznia 1930 roku został po raz kolejny wybrany do 27-osobowego Sejmiku Powiatu Strzeleńskiego. W latach 1928-1930 był członkiem Komitetu Honorowego Budowy Pomnika Najświętszego Serca Jezusowego - pomnik poświęcono i odsłonięto 26 października 1930 roku przed Szpitalem Powiatowym w Strzelnie.

W czasie urzędowania burmistrza Stanisława Radomskiego był członkiem magistratu i kilkakrotnie zastępował burmistrza w pełnieniu jego obowiązków (ćwiczenia wojskowe, urlopy). W lipcu 1929 roku występował oficjalnie jako zastępca burmistrza, podpisując szereg ważnych dokumentów. 14 sierpnia za pośrednictwem „Dziennika Bydgoskiego“ poinformowano mieszkańców, że: - Burmistrz tut. miasta p. Stanisław Radomski został powołany na ćwiczenia wojskowe. Burmistrza zastępuje zastępca p. aptekarz Michał Stęczniewski. 23 listopada tegoż roku uczestniczył w uroczystości poświęcenia nowo wybudowanego gmachu Powiatowej Kasy Chorych w Strzelnie, podczas którego reprezentując korporację aptekarzy z powiatu strzeleńskiego zabrał głos i przekazał stosowny adres okolicznościowy na ręce dyrektora PKCh Leona Kubskiego. 

Z wielką pasją i znakomitymi efektami uprawiał jako myśliwy łowiectwo. W 1921 roku wstąpił w szeregi nowo utworzonego Towarzystwa Myśliwych w Strzelnie, a po jego przeobrażeniu do Towarzystwa Łowieckiego w Strzelnie. W grudniu 1929 roku podczas walnego zebrania Towarzystwa Łowieckiego został wybrany członkiem zarządu z funkcjami sekretarzem i skarbnikiem Towarzystwa. Nadto był członkiem Spółki Łowieckiej w Strzelnie, która była reprezentantem właścicieli gruntów rolnych znajdujących się w granicach miasta Strzelna. W celu uprawiania łowiectwa dzierżawił od spółek łowieckich tereny rolne gmin, m.in.: Ciencisko, Ostrowo i Zbytowo na potrzeby polowań.  

Michał Stęczniewskiz upolowanym w Lasach Miradzkich pięknym okazem jelenia

W 1933 roku został członkiem Komitetu Obywatelskiego Pożyczki Narodowej na Powiat Mogileński, a w listopadzie 1934 roku, będąc członkiem Zarządu Miejskiego w Strzelnie, otrzymał za prace na niwie samorządowej Srebrny Krzyż Zasługi, o czym w specjalnym obwieszczeniu poinformował podczas posiedzenia Rady Miejskiej burmistrz Stanisław Radomski. 

Od 7 marca 1935 roku apteka jego świadczyła usługi w zakresie Funduszu Pomocy Leczniczej dla pracowników: Mogileńskiego Powiatowego Związku Samorządowego, Powiatowej Szkółki Hodowli Drzew Owocowych i Dziczek w Mogilnie i w Kruszwicy, Szpitala Powiatowego w Strzelnie, Ośrodka Zdrowia w Mogilnie oraz Komunalnej Kasy Oszczędności Powiatu Mogileńskiego w Mogilnie i Komunalnej Kasy Oszczędności Powiatu Mogileńskiego w Mogilnie - Oddział w Strzelnie.

W 1928 roku znajdujemy go w grupie zwolenników nurtu katolicko-ludowego. Wówczas to złożył swój podpis - obok ks. prob. Romualda Sołtysińskiego z Siedlimowa, budowniczego Edmund Grześkowiaka oraz kupca-drogerzysty Albina Radomskiego - pod odezwą Narodowego Komitetu Wyborczego Katolickiego i Ludowego na powiat strzeleński. Już w granicach nowego powiatu mogileńskiego został członkiem Powiatowego Komitetu Uświadamiania Obywatelskiego w Mogilnie. Uczestnictwo w tymże komitecie obrazuje nam sylwetkę Michała Stęczniewskiego jako aktywnego bezpartyjnego działacza o poglądach narodowych. Jasno możemy to odczytać z odezwy pod którą się podpisał, a którą wydał Powiatowy Komitet Uświadamiania Obywatelskiego. Oto jej treść:

OBYWATELE!

Zbliża się dzień 8-go września 1935 r., to jest dzień powszechnego głosowania do Sejmu Rzeczypospolitej. Sejm ten, powstając na zasadach nowej Konstytucji, ma zapoczątkować

nową erę w życiu naszej Ojczyzny - erę, której znamieniem będzie porządek,

poszanowanie prawa, sprawiedliwość społeczna i moc wewnętrzna Państwa - erę, której pod budowę stworzyła wytężona praca lat ostatnich Wielkiego Wodza Narodu Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Mają zniknąć partie, rozbijające jedność narodową w Polsce, demoralizujące społeczeństwo oraz podkopujące moc i prężność naszego najwyższego wspólnego dobra - Państwa.

Toczy się bój o jasną przyszłość Rzeczypospolitej, o Jej Wielkość i Potęgę, bój o największe dobro zbiorowości polskiej. Żaden obywatel, miłujący Ojczyznę, pragnący Jej służyć w obliczu tej walki nie może być obojętny - nie może uchylić się od spełnienia swego

moralnego wobec Państwa obowiązku, jakim jest udział w wyborach.

OBYWATELE!

Nie dajcie się obałamucić przez partyjniaków. Zamęt, jaki oni sieją i nie etyczne wobec Państwa i Narodu nawoływania o bojkot wyborów nie Wasze, lecz wyłącznie ich, tj. partii dobro mają na względzie. Wykażcie obywatele Wasz rozum zbiorowy, Waszą świadomość narodową i Wasze przywiązanie do Państwa, zdobytego ciężką walką i krwią ofiarną.

Spieszcie więc wszyscy gremialnie do urny wyborczej w dniu 8-go września - Ojczyzna Was woła.

Mogilno,wwrześniu1935r.

(…) Michał Stęczniewski, (…)

Z chwilą reaktywowania działalności strzeleńskiego Bractwa Kurkowego aktywnie włączył się w jego działalność. Wybierano go kilkukrotnie do przewodniczenia ważnym obradom Bractwa. Od 1928 roku wchodził w skład Sądu Honorowego tegoż Bractwa. Wielokrotnie zdobywał tytuły króla kurkowego i rycerza. Tak też było w 1927 roku kiedy to uzyskał tytuł Króla Kurkowego oraz 29 maja 1939 roku, kiedy to wraz z sekretarzem sądowym Borszczem zdobył tytuł Rycerza.

6 czerwca 1937 roku podczas wizyty gen. Józefa Hallera w Strzelnie witał osobiście gościa na strzeleńskim Rynku, wraz z prezesem strzeleńskiej Koła Hallerczyków Kazimierzem Jaroszewskim. 25 listopada 1938 roku małżonkowie Stęczniewscy ze Strzelna obchodzili 25-lecie pożycia małżeńskiego. W intencji jubilatów odprawił ks. prałat Ignacy Czechowski uroczystą mszę św. w kościele farnym, po czym udzielił błogosławieństwa jubilatom na drugie ćwierćwiecze szczęśliwego pożycia (Dz.K., 1938, nr 274). W grudniu 1938 roku został przewodniczącym Komitetu Dni Przeciwgruźliczych, które trwały od 16 grudnia do 10 stycznia 1939 roku.

W stopniu porucznika rezerwy w sierpniu 1939 roku został zmobilizowany z przydziałem do VIII Woskowego Szpitala Okręgowego w Toruniu. Po zgłoszeniu się do komendantury otrzymał przydział do apteki okręgowej. W dniach 3-4 września szpital został ewakuowany i personel udał się w kierunku Warszawy. Część personelu szpitala, w tym por. rez. Michał Stęczniewski, leczyła rannych w trakcie bitwy pod Bzurą. Po kolejnej ewakuacji nasz strzeleński aptekarz udał się w kierunku wschodnim i tam ślad po nim się urywa.     

Pomnik Katyński na starej strzeleńskiej nekropoli upamiętniający m.in. kap. Michała Stęczniewskiego


Już po zakończeniu działań wojennych, 3 kwietnia 1946 roku „Głos Wielkopolski“ podał, że wśród ofiar zbrodni katyńskiej znalazł się aptekarz strzeleński Michał Stęczniewski.

Za emigracyjnym „Orłem Białym“ z soboty 26 lutego 1949 r., Nr 9 (347), wydawanym w Brukseli dowiadujemy się, że por. Michał Stęczniewski był na liście jeńców wojennych przetrzymywanych w Kozielsku na terenie ZSSR. W 1940 roku w dniach od 3 kwietnia do 12 maja (30 kwietnia 1940 r.) został zamordowany - strzałem w tył głowy - w trakcie masowej egzekucji w Lesie Katyńskim niedaleko Smoleńska. Po zajęciu tych terenów przez Wehrmacht jego zwłoki zostały rozpoznane, gdyż podczas ekshumacji przeprowadzonej przez Niemców znaleziono przy zwłokach (Katyń AM. 301): książeczkę wojskową na nazwisko Michał Stęczniewski, ur. 07.09.85. - porucznik, naramiennik porucznika, kartkę z adresem, list, książeczkę do modlenia, bibułki do palenia, lusterko, portfel.

AM. - Amtliches Material zum Massenmord von Katyń (Urzędowy wykaz niemiecki) z cyfrą oznaczającą pozycję rejestrową zwłok.

5 października 2007 roku został pośmiertnie awansowany o jeden stopień wojskowy przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Od tego też czasu tytułowany jest kapitanem Wojska Polskiego.

Żona Gabriela Stęczniewska

Była równie aktywną jak małżonek Michał działaczką społeczną, głęboko zaangażowaną szczególnie w działalność organizacji katolickich; patriotką uczestniczącą w grupie kobiet w akcji niesienia pomocy powstańcom wielkopolskim 1918-1919.

Gabriela Stęczniewska urodziła się 12 lutego 1894 roku w Poznaniu i była córką katolickiego kupca poznańskiego Waleriana Stęczniewskiego (syna Pawła i Henryki Henert oraz Pelagii Feist (córki Antoniego i Agnieszki z domu Witkowskiej). 

Gabriela była bardzo religijną kobietą i już w Strzelnie blisko współpracowała z ks. Ignacym Czechowskim i ks. Józefem Jabłońskim. Była członkinią licznych stowarzyszeń kościelnych i pozarządowych. Była członkinią powstałego w 1928 roku Powiatowego Komitetu Budowy Schroniska dla Starców Powstańców Wielkopolskich. W ramach patronatu nad stowarzyszeniem Młodych Polek organizowała kwesty dobroczynne. 

Między innymi, jako członkini Towarzystwa Powstańców i Wojaków została odznaczona 7 sierpnia 1927 r. „Odznaką Zasługi”. 20 maja 1928 roku była matką chrzestną nowego sztandaru Cechu Kołodziejskiego w Strzelnie, ufundowanego z okazji 162 rocznicy założenia tegoż Cechu. Jako aktywna członkini stowarzyszonych kobiet przy walnym wsparciu ks. prałata Ignacego Czechowskiego i starosty Baranowskiego współuczestniczyła w założeniu Ligi Samowystarczalności, w której była członkiem zarządu stowarzyszenia. W 1931 roku była wymieniona wśród członkiń Sodalicji Marjańskiej przy parafii św. Trójcy w Strzelnie, w której sprawowała funkcję sekretarza. W 1934 roku pełniła funkcję wiceprezesa Sodalicji. Wcześniej bo w 1924 roku wspólnie z nowo obejmującym parafię proboszczem ks. Ignacym Czechowskim współtworzyła Sodalicję mariańską w Strzelnie. Była członkinią Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet w Strzelnie i w 1931 roku współuczestniczyła w reorganizacji miejscowe Koło Polskiego Czerwonego Krzyża, wchodząc w skład jego zarządu. 

Miała ponadprzeciętny talent wokalny często występując jako solistka podczas koncertów w trakcie doniosłych uroczystości. Oto jeden z przekazów prasowych: - Dnia 23 kwietnia 1929 roku wieczorem w kościele farnym odbył się ślub dr. Adama Mikiewicza, profesora Gimnazjum z Grudziądza z p. Janiną Szudzianką ze Strzelna. Nowożeńcom udzielił ślubu w asyście czterech księży brat pana młodego. Od ołtarza przemówił ks. radca Ignacy Czechowski oraz ks. celebrans. Solo ,,Ave Maria“ wykonała p. Gabriela Stęczniewska przy towarzyszeniu organów p. Dębno-Krzyżanowskiej, solo na skrzypcach odegrał Bogdan Majewski.  

Budynek apteki - lata 30. XX w. Na pierwszym planie wieża nieistniejącego już dzisiaj kościoła ewangelickiego.

28 września 1939 roku okupacyjny burmistrz Otto Schmiedeskamp poinformował Gabrielę Stęczniewską o nałożeniu kontrybucji na jej męża Michała Stęczniewskiego. Z treści tego wezwania dowiadujemy się, iż: …wzywa się Pana do wpłacenia w tutejszej kasie miejskiej kontrybucji w wysokości 4 000 zł. do soboty 30 bm. Niezadośćuczynienie temu pociągnie za sobą konfiskatę Pańskiego majątku. Już pod koniec tegoż roku Gabriela Stęczniewska została wraz z rodziną wysiedlona do Generalnej Guberni. Mieszkała w Żelechowie, gdzie córka Irena prowadziła w spółce m.in. z Adolfem Fiebigiem skład apteczno-drogeryjny. W czasie okupacji strzeleńską aptekę Stęczniewskich przejęła niemiecka sieć farmaceutyczna Adler-Apotheke. Po wyzwoleniu Strzelna w styczniu 1945 roku Stęczniewscy powrócili do swojej apteki w Strzelnie. W 1947 roku decyzją Sądu Grodzkiego w Strzelnie uznano małżonka Michała za zmarłego w obozie jenieckim w Kozielsku (USC Strzelno 101/1947).

Obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły z fundacji Gabrieli Stęczniewskiej ufundowany w 1952 roku dla kościoła pw. św. Trójcy i NMP w Strzelnie (foto. lata 80. XX w.)

Gabriela Stęczniewska po rozwiązaniu stowarzyszeń kościelnych z początkiem lat 50-tych silnie wspierała wszelkie poczynania strzeleńskiego proboszcza ks. Józefa Jabłońskiego. Między innymi była fundatorką dla kościoła pw. św. Trójcy i NMP w Strzelnie obrazu Jezusa Miłosiernego pędzla artysty malarza Adolfa Hyły (który namalował najsłynniejszy z obrazów JM z podkrakowskich Łagiewnik), jako wotum dziękczynne szczęśliwego zakończenia odbudowy zniszczonej w czasie wojny romańskiej rotundy św. Prokopa oraz cichej intencji własnej… (więcej o obrazie będzie w oddzielnym artykule)

Zmarła 18 lutego 1963 roku w Poznaniu. Pochowana została 21 lutego na cmentarzu parafialnym przy ul. Bluszczowej w Poznaniu.

Foto.: archiwum bloga, Dariusz Chudziński, kolor. pomnika i portretu: Heliodor Ruciński