wtorek, 31 października 2023

Cmentarze miasta i gminy Strzelno - Wszystkich Świętych cz. 1

Uroczystość Wszystkich Świętych w Kościele to wspomnienie wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli stan zbawienia i są już w niebie. To święto przypomina o powszechnym powołaniu do świętości. Każdy z wierzących, niezależnie od obranej przez siebie drogi życia: małżeństwa, kapłaństwa, życia konsekrowanego czy samotności, jest powołany do świętości. Bóg powołuje do świętości wszystkich, dlatego każdemu wierzącemu pomaga swą łaską. Każdy otrzymał dar zbawienia, bo Jezus Chrystus złożył ofiarę za wszystkich ludzi. Od każdego z nas jednak zależy, w jakim stopniu przyjmie od Boga dar świętości.

Wspomnienie wszystkich świętych ma źródło w kulcie męczenników. W rocznicę śmierci, która dla chrześcijan jest dniem narodzin dla nieba, odprawiano na grobach męczenników Eucharystię i czytano opisy męczeństwa. Początki uroczystości Wszystkich Świętych sięgają IV w. W Antiochii czczono wtedy pamięć o wielu bezimiennych męczennikach, których wspominano w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. W Rzymie w VII w. papież Bonifacy IV poświecił dawny Panteon i uczynił go kościołem ku czci Bogurodzicy oraz wszystkich męczenników. Polecił przy tej okazji umieścić tam kamienie przywiezione z katakumb chrześcijańskich męczenników.

Z rocznicą tych wydarzeń związane było rzymskie święto Wszystkich Świętych. Czczono wtedy jedynie Maryję i męczenników. W późniejszych wiekach dołączono kult „wszystkich doskonałych Sprawiedliwych”. Obchody przeniesiono z 13 maja na 1 listopada. Powodem były prawdopodobnie trudności z wyżywieniem rzesz pielgrzymów przybywających do Rzymu na wiosnę. Listopadowa data była już znana w Irlandii oraz Anglii, a od VIII w. święto to rozprzestrzeniło się w całej chrześcijańskiej Europie. Po ostatniej reformie liturgii teologowie podkreślają, że uroczystość Wszystkich Świętych obejmuje nie tylko świętych beatyfikowanych czy kanonizowanych, ale wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli doskonałość, a zatem także zmarłych krewnych i przyjaciół.

Na długo przed 1 listopada przygotowujemy się do wspólnego spędzenia tego dnia w gronie rodzinnym, zarówno na cmentarzach, jak i w zaciszu domowym. Na cmentarzach wspominamy najbliższych oraz przywołujemy chwile spędzone z nimi. Zaś w domowych rozmowach przekazujemy w opowieściach wspomnieniowych dzieje rodzinne, utrwalające w młodych historię rodu. Przybrane mogiły - różniące się estetyką dekoracyjną - oddają nasze uczucia do zmarłych współmałżonków, dzieci, rodziców, przodków. Duża ilość grobów rodzinnych na jednym cmentarzu świadczy o wielopokoleniowym zasiedzeniu miejscowości, czy regionu. Z tablic inskrypcyjnych, dat żywota możemy wyczytać dzieje naszych korzeni rodowych tkwiących od dziesiątek, a niekiedy setek lat w tej ziemi. Dzień ten niesie również refleksje nad własnym żywotem, czy aby dobrze spełnionym?

Stary cmentarz w Strzelnie












































Pomnik Pomordowanych w czasie II wojny światowej


Nowy cmentarz


Cmentarz ewangelicki


















Cmentarz żydowski




Wronowy











Wronowy cmentarz ewangelicki


Gaj Wymysłowicki cmentarz ewangelicki - rodzinny







CDN


piątek, 27 października 2023

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 202 ul. Magazynowa

Ostatnio ul. Magazynowa przykuwa naszą uwagę, a to w związku z budową sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej wraz z przyłączami oraz remontem jej nawierzchni - na odcinku od ul. Kościelnej do skrzyżowania z ul. Spichrzową. Prace te idą w parze z identycznymi robotami w ul. Gimnazjalnej i są objęte tym samym planem inwestycyjnym. Kolejnym etapem będzie przebudowa ulicy Kościelnej i Placu Świętego Wojciecha… W tym samym czasie trwają identyczne roboty w odcinku ul. Tadeusza Kościuszki wzdłuż Osiedla Piastowskiego do Placu Świętokrzyskiego. Zatem, dzieje się w naszym mieście, jak jeszcze nigdy, co nie umyka uwadze malkontentów, potykających się o drzewa i inne „przeszkody”. Ale przejdźmy do dziejów ul. Magazynowej.

 

Jej wytyczenie nastąpiło około przełomu XVII i XVIII w., wraz z rozwojem miasta i ustabilizowaniem się jego granic. Początkowo była to stricte ulica gospodarcza, stanowiąc zaplecze dostawcze do parceli zlokalizowanych przy wschodniej pierzei Rynku oraz ulic Ślusarskiej i Kościelnej. Pełniła również funkcję ulicy dojazdowej do pól zlokalizowanych u jej północnego odcinka. Wraz z wybudowaniem pod koniec XIX w. rzeźni miejskiej oraz spichrza zbożowego wzrosła jej ranga, co zaowocowało wybrukowaniem nawierzchni ulicy. Z początkiem XX w. położono w niej linię wodociągową, a wraz z nią wybudowano dwa domy dla rodzin zatrudnionych w majątku ziemskim Waldau (Strzelno Klasztorne).

 

Początkowo ulica nie posiadała nazwy własnej i dla określenia i numeracji parcel przy niej zlokalizowanych określano je, jako „Tereny miejskie” - Amtsgrund, nadając kolejne numery w porządku czasu powstawania na tych gruntach kolejnych domostw. System ten oparty był o obowiązującą od 1868 roku ewidencję tzw. katastru gruntowego. Nową organizację ulicy przyniósł początek lat 20. XX w. Wówczas nadano jej nazwę - Magazynowa - która obowiązuje do dzisiaj. Zachowano jednak starą numerację i dopiero w oparciu o rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 6 października 1930 roku o meldunkach i księgach ludności oraz przepisy szczegółowe jakie wydał w styczniu 1931 roku Wojewoda Poznański, w 1932 roku wprowadzono nową numerację. System ten polegał na wprowadzeniu numeracji poszczególnych posesji oddzielnie dla każdej ulicy. Z tym, że numery parzyste znajdowały się po lewej stronie ulicy, a nieparzyste po prawej stronie - numeracja naprzemienna. Początki współczesnej numeracji, z parzystymi po prawej i nieparzystymi po lewej stronie ulicy, sięgają 1968 roku.

Obiektem, od którego wzięła swą nazwę ulica, jest stary magazyn zbożowy z 4. ćw. XIX w. Stoi on na parceli przypisanej do Rynku nr 9. Jest on charakterystyczny, gdyż zbudowany został z cegły o odcieniu żółtym. Taką cegłę produkował cegielnia na Starczewie, która istniała tam w II połowie XIX w. Z podobnej cegły został zbudowany w tym samym czasie spichrz w podwórzu majętności Strzelno Klasztorne (Waldau), a także obora w części południowo zachodniej. Spichrz przy ul. Magazynowej posiada trzy kondygnacje z wewnętrznym przejazdem komunikacyjnym, łączącym ulicę z podwórzem wewnętrznym. Łączna powierzchnia podług magazynowych z użytkowym poddaszem to ok. 440 m2, a kubatura całego obiektu to 1100 m3. Trzecia kondygnacja zbudowana została w elewacjach głównej i podwórzowej w typie muru pruskiego. Całość nakrywał dwuspadowy dach ceramiczny z dwoma, po obu stronach dachu wykuszami doświetlającymi strych - pełniły one również funkcję wentylacyjną. Współcześnie dach pokryty został płytami włókienno-cementowymi i podczas tej przebudowy zlikwidowane owe charakterystyczne wykusze.

Magazyn - spichrz wystawił strzeleński Żyd David Jacobsohn i w nim prowadził skup płodów rolnych, w tym zboża. Po nim interes przejął zięć Leopold Eilenberg, który do Strzelna przybył z Pleszewa i w 1885 roku poślubił Adelinę Jacobsohn. Małżonkowie niestety nie mieli potomka w linii męskiej, dlatego też po śmierci Leopolda przed 1927 rokiem zięć Teodor Segel całość sprzedał Niemcowi Albertowi Georgowi Morawietzaowi. W marcu 1927 roku znajdujemy anons prasowy, w którym donoszono, że kamienicę i magazyn nabył Józef Grabias, który przeniósł tutaj z ul. Kościelnej swój interes zbożowy. Po wojnie magazyn użytkowała Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Strzelnie. Później „Herbapol” skupował zioła, a po nim w latach 80. XX w. PSS „Społem” miała tutaj magazyn meblowy. Po śmierci ostatniej córki Grabiasa, w połowie lat 90. XX w. całość nabył Tadeusz Więzowski, emerytowany rolnik ze Strzelna Klasztornego. W ostatnich latach prowadzony był tutaj tzw. lumpeks, czyli handel zachodnią odzieżą używaną. 

W latach 20. XX w. w ulicy działalność gospodarczą prowadził również jeden rzemieślnik, którym był szewc M. Lewandowski. W tym czasie w końcowym północnym fragmencie ulicy piętrową kamieniczkę czynszową z oficynami wystawił Stanisław Łagocki. Zabudowa ulicy ulegała zmianie począwszy od końca lat 40. XX w. Jako pierwszy wystawiony został w końcowej części północnej ulicy, po stronie wschodniej dom jednorodzinny przez rodzinę Florczyków. Z kolei na początku lat 60. wystawiony został przez rodzinę Wróblewskich dom mieszkalny wraz z zabudowaniami gospodarczymi (gospodarstwa rolnego). Również w latach 60. dom wraz z zapleczem produkcyjno usługowym stolarni pobudował Władysław Reinholz. Do dzisiaj w tym miejscu działa stolarnia, którą w tym miejscu, w trzecim już pokoleniu prowadzi Adam Reinholz, wspierany przez ojca Bronisława. 

Kolejne budynki, które zostały wystawione przy tej ulicy - tuż za rzeźnia - pochodzą z lat 80. i 90. minionego stulecia. Pierwszy, to typowy parterowy budynek rotacyjny wystawiony przez Zarząd Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Drugi, piętrowy w formie bloku zbudował w 1998 roku ten sam inwestor, jako budynek komunalny. Zapewne więcej byłoby można napisać o tej ulicy, jak chociażby o - do końca niewyjaśnionej - śmierci młodego mieszkańca  Strzelna, którego znaleziono martwego w wykopie remontowanej sieci wodociągowej, co miało miejsce na początku lat 60. Zginął on w nieznanych okolicznościach w noc Sylwestrową…

Kolejny odcinek rozpoczniemy już niebawem spacerkiem wzdłuż ulicy Tadeusza Kościuszki.

Foto.: Heliodor Ruciński, archiwum bloga oraz 


niedziela, 22 października 2023

Jak zbudowano kościół w Stodołach - cz. 1

Ponad dwa tygodnie odcięty byłem od komputera, którego jeden z elementów odmówił posłuszeństwa - po prostu uległ awarii. Gorący czas wyborów obserwowałem tylko za pośrednictwem telefonu, zatem nie włączyłem się w kampanię i wyszło mi to na zdrowie. W tym samym czasie licznik bloga przekroczył pół miliona wejść i w związku z tym wydarzeniem DZIĘKUJĘ! wszystkim czytelnikom i osobom odwiedzającym „Strzelno moje miasto“.

Dzisiaj zapraszam do Stodół! Poznacie bardzo ciekawą historię budowlaną kościoła parafialnego pw. św. Wojciecha. Pełna opowieść nie powstałaby, gdyby nie proboszcz ks. Robert Różański, który udostępnił mi „Kroniki parafialne” oraz regionalista Michał Matyjasik, od którego otrzymałem zdjęcie starego drewnianego kościoła - serdecznie dziękuję!

W tym roku mija 680 lat od wystawienia pierwszej drewnianej świątyni parafialnej w Stodołach oraz 30 lat od przesuniętej w czasie konsekracji kolejnego trzeciego już murowanego kościoła, wystawionego w tej wsi, w 1897 roku, a rozbudowanego w latach 1957-1958. W czasie budowy nowej świątyni parafia liczyła zaledwie 200-225 dusz, otoczonych żywiołem niemieckim - ewangelickim i była najmniejszą w archidiecezji gnieźnieńskiej. Koszt budowy sięgał 30 tys. marek, a sama parafia musiała zebrać 1/3 tej kwoty, tj. 10 tys. marek, by pozostałą kwotę otrzymać od rządu berlińskiego.

W Szematyzmie ustrojów parafialnych Archidiecezji Gnieźnieńskiej pióra ks. kan. Stanisława Kozierowskiego znajdujemy stwierdzenie, że pierwszy kościół parafialny we wsi Stodoły - założyli i uposażyli Kanonicy trzemeszeńscy - z sugestią, iż nastąpiło to - prawdopodobnie przy lokacji wsi na prawie średzkim, więc około roku 1343. Czy tak było? - Pozostaje tylko wierzyć znakomitemu badaczowi i historykowi. Dziś z pozycji tak odległego czasu i braku dokumentów źródłowych, z poświęcenia i konsekracji pierwszej świątyni przyjmujemy tę tezę za prawdopodobną. Z cytowanego powyżej dokumentu wynika, że wieś Stodoły funkcjonowała długo wcześniej i to na prawie polskim, a w tymże roku została przeniesiona z tegoż prawa na prawo niemieckie, zwane u nas prawem średzkim. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1293 roku i jest to przywilej księcia kujawskiego Władysława Łokietka, który aktem tym, wyjął spod jurysdykcji kasztelana kruszwickiego trzy wsie kujawskie będące własnością klasztoru trzemeszeńskiego: Kwieciszewo, Stodoły i Włostowo.

Drewniany kościół pw. św. Wojciecha w Stodołach -pochylił na bok swą starą głowę, jak gdyby na dobre zbierał się do spoczynku. Zdjęcie wykonano przed 1895 r.

Ów pierwszy kościół nosił wezwanie Inventionis S. Crucis - Znalezienia Świętego Krzyża. W drugiej połowie XVI w. drewniana świątynia zaczęła chylić się ku upadkowi. Z wizytacji notariusza biskupa kujawsko-pomorskiego Stanisława Karnkowskiego, Piotra Goiskiego dowiadujemy się o sytuacji jaka panowała w Stodołach w 1577 roku. Notariusz Goiski odnotował wówczas, że pomimo złego stanu świątyni, cyborium i baptysterium znajdowały się w dobrym stanie i roztoczona była nad nimi troskliwa opieka. Na wyposażeniu znajdowały się szaty kościelne i paramenta. Pośród nich wymienił srebra i księgi - m.in.: mały krzyż srebrny, jeden kielich z tego samego kruszcu, monstrancję ze stopu miedziowego, mały pacyfikał (relikwiarz) o prostej budowie bez wskazania, jakie zawierał on relikwie. Być może, znajdowała się w nim partykuła (cząstka) Drzewa Krzyża Świętego, ofiarowana przy konsekracji świątyni. Z ksiąg liturgicznych, znajdowały się tutaj: dwa mszały gnieźnieński i poznański, porozdzierana antyfona - śpiewnik pieśni liturgicznych, również porozdzierany graduał - księga chorału gregoriańskiego oraz śpiewnik mniej przydatny. Nadto w świątyni był jeden duży ornat przywdziewany na szczególnie uroczyste święta, dwie kapy, kropielnica i mały korporał. W końcowej części protokołu wizytacyjnego stwierdzono, że czynione są starania wokół budowy nowego kościoła. Stary od siedmiu lat znajduje się w bardzo złym stanie, dlatego też gromadzone jest drewno na budowę nowej świątyni.

Nowy, również drewniany, kościół parafialny stanął dopiero w 1582 roku, a jego budowa trwała dwa lata (podawana jest również data budowy 1589). W 1590 roku został konsekrowany przez biskupa kujawsko-pomorskiego Hieronima Rozdrażewskiego. Wówczas świątyni nadano nowe wezwanie - św. Wojciecha. Według wizytacji z 1779 roku w tymże kościele znajdowały się relikwie i przywilej odpustowy. W świątyni były 4 ołtarze i obrazy oraz dekret reformacyjny wystawiony w Stodołach 4 listopada 1779 roku, podpisany przez wizytatora Ignacego Lnińskiego - kanonika włocławskiego i archidiakona kruszwickiego.

Kolejny opis kościoła znajdujemy dopiero pod rokiem 1891. Świątynia liczyła wówczas ok. 300 lat i znajdowała się w fatalnym i opłakanym stanie. A oto korespondencja Znad Gopła do „Kuriera Poznański”, skreślona 14 kwietnia 1891 roku, opisująca stodolską świątynię:

Stary przed 1895 r. i nowy po 1897 r. kościół w Stodołach.

Z dala widnieje w okolicy Strzelna kościół w Stodołach. Mizernie on dziś przedstawia się oczom wędrowca: - pochylił na bok swą starą głowę, jak gdyby na dobre zbierał się do spoczynku, policzki mu wpadły głęboko, kołnierz i kapota na plecach wytarte i podarte. Słowem wygląda jak smutne dziejów widowisko! 

Gdy szanowny ksiądz proboszcz [Leon] Kittel wśród deszczu i słoty ma w nim odprawiać nabożeństwo, to musi przykryć się deszczochronem - i zdarzało się nieraz, że kiedy prawi z ambony i wymownymi słowy skarży się na oschłość serc swych parafian - nagle z dziurawego dachu deszcz rzęsisty lać zaczyna jak przez rzeszoto. Zamilkły tam już od dawna głosy rozklekotanych organów i stary chór kościelny poważną sterczy próżnią - a w czasie śpiewanej mszy świętej rozlega się tylko tubalny głos organisty, szukając sobie drogi wyjścia przez ścian szczeliny. Posadzka ceglana wykazuje straszne luki i dziury - ławki ogromnie zdefektowane, ozdoby pańskich ołtarzy - pożal się Boże, a z płomieniem świec i wieczystej lampki swobodnie igrają sobie zimnych (jak na dzisiaj) wiatrów powiewy - sycząc i poświstując złowrogo. Smutne (powtarzam) dziejów widowisko. 

A jednak ten pochylony, zgarbiony, odarty kościółek w Stodołach pamiętał lepsze czasy! Nie oglądał on wprawdzie już świetności panowania Jagiellonów - ale widział panowanie Batorego i Anny Jagiellonki, podsłuchiwał nadbiegających ze wschodu wieści o pogromie Moskali, o mądrych reformach siedmiogrodzkiego księcia, który osiadłszy na tronie polskim chciał Polaków utrzymać na wysokości dawnego znaczenia. Ten nasz kościółek stodolski słyszał dźwięki pieśni Jana Kochanowskiego - słyszał Flisa i Worek Judaszów naszego sulmierzyckiego mieszczanina [Sebastiana Fabiana] Klonowica - podziwiał mądrość Jana Zamoyskiego - bił w dzwony z radości po ustąpieniu Szwedów z Polski, po zwycięstwie Sobieskiego pod Wiedniem i po tylu innych i wielkich czynach...

I w naszym Strzelnie widział on wiele ciekawych rzeczy i ludzi. Widział infułatów Sierakowskiego, Wolskiego, Łuczyckiego, widział bogactwo i świetność naszego klasztoru strzelińskiego, patrzał na pobożne córy św. Norberta, na pracowite i zacne mieszczaństwo strzeleńskie, jak pracowało, bogaciło się i mimo to - jak znów upadało pod klęskami morowego powietrza lub wrażych najazdów, jak gorliwi Infułaci strzelińskiego kościoła sprowadzali pracowitych osadników polskich, dawali im pola, pomagali się budować i porastać w pierze. Nareszcie patrzeć musi na klęski kraju i Ojczyzny, na powtarzające się ciągle rozbiory, na wstyd i hańbę niegodnych synów ojczyzny, na panoszenie się obcych, na zagrabienie dóbr klasztornych - i posmutniał biedaczysko, zaniedbał się, głowę zwiesił, gdy patrzeć musiał jak się w około szerzyć zaczął protestantyzm - jak liczba wiernych parafian, która do niego chodziła na nabożeństwo coraz bardziej topnieć i wśród ewangelików niknąć zaczęła.

Podupadł mianowicie od czasów nieboszczyka księdza proboszcza swego i dziekana Józefa Karasia, który spoczywa w obrębie kościoła - a ostatnia walka kulturalna jeszcze bardziej go pochyliła i zgryzła. Obecny ksiądz proboszcz Kittel, mąż znany z energii, postanowił temu starcowi drewnianemu, który na trzy z górą wieki spoglądał - sprawić uczciwy pogrzeb - a na miejsce jego postawić Panu Bogu nową świątynię. W przyszły czwartek dnia 23 kwietnia 1891 roku odbędzie się w Stodołach, w tym zgrzybiałym starcu kościele ostatni odpust - poczym niezadługo nastąpi rozebranie starego kościoła.

Spodziewać się należy, że Strzelno i okolica licznie się zbiorą na pożegnanie starego kościoła w Stodołach, hojnie sypną ofiarnym grosiwem na wzmocnienie kasy budowlanej i prosić będą św. Wojciecha, patrona naszej Archidiecezji i patrona kościółka w Stodołach, aby czcigodnemu proboszczowi ks. Kittlowi wyprosił u Pana Boga dość siły i mocy do przeprowadzenia w jak najkrótszym czasie budowy nowego kościoła pod wezwaniem tegoż świętego Patrona. My okoliczni sąsiedzi życzymy tego księdzu proboszczowi z całego serca, pragniemy jak najprędzej doczekać nowego kościoła w Stodołach.

Foto.: „Kronika parafii pw. św. Wojciecha w Stodołach”, archiwum Michała Matyjasika

CDN