poniedziałek, 2 września 2019

Pamiętamy - uroczystości 1 września w Strzelnie



Pamięć o wrześniu 1939 r. została nam zadana przez naszych przodków i stała się obowiązkiem kolejnego już pokolenia strzelnian czczenia ofiar II wojny światowej. W martyrologii tysiącletnich dziejów narodu polskiego był to czas największych ofiar. Wówczas zginęło nas 6 milionów obywateli. Jeszcze większa liczba poddana została niewolniczej pracy i totalnemu wyzyskowi. Wszystko to sprawili sąsiedzi zza zachodniej granicy - Niemcy spod znaku swastyki, do których 17 września dołączyli wschodni sąsiedzi - Rosjanie spod znaku sierpa i młota.

W 80 rocznicę wybuchu najokrutniejszej z okrutnych II wojny światowej, 1 września 2019 r. strzelnianie uczcili pamięć o tamtym dniu, latach zniewolenia i ludobójstwa. O godz. 11:30 w bazylice pw. św. Trójcy w Strzelnie odprawiona została msza św. w intencji Ojczyzny i pamięci poległych. Kulminacja obchodów rocznicowych miała miejsce pod Pomnikiem ku czci pomordowanych w latach 1939-1945 - ofiar II wojny światowej. Pod Pomnikiem przy ulicy Kolejowej zgromadzili się delegacje, poczty sztandarowe, mieszkańcy miasta i gminy wraz z władzami miejskimi i duchowieństwem. Pośród nimi byli: burmistrz Dariusz Chudziński z małżonką i dziećmi, radni z przewodniczącym RM Piotrem Dubickim, radny powiatowy Paweł Jankowski, proboszcz strzeleński ks. kan. Otton Szymków z wikariuszami, ks. Maciejem Korybalskim i ks. Danielem Leszczyńskim.

W niekonwencjonalnej, rekonstrukcyjnej scenerii pełnej eksponatów pamiętających działania wojenne honorowe miejsca zajęli harcerze z drużyny przy Szkole Podstawowej z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jana Dałkowskiego. Ci młodzi ludzie przygotowani przez opiekunów: Aldonę Matuszak, Violettę Konieczną i Jacka Łuczaka, dali piękną i wzruszającą oprawę całej uroczystości. W montażu słownym wprowadzili zebranych w klimat tamtych ciężkich i okrutnych dni - dni wojny. Prowadzenie całej uroczystości spoczęło na tych młodych osobach, pięknie przybranych w mundurki harcerskie. Ich prezentacja, ich dusze artystyczne wywołały u wielu strzelnian wzruszenie.
Brawo opiekunowie, harcerze i dyrekcja. To nic, że były wakacje, dziatwa przygotowała się perfekcyjnie. Dziękujemy!

Oprawą montażu słownego był występ chórzystek z Chóru Harmonia. Panie przy wtórze zgromadzonych strzelnian zaśpiewały Hymn Polski oraz pieśń patriotyczno-religijną Boże coś Polskę. Po słowach modlitwy wypowiedzianych przez ks. kan. Ottona Szymków liczne delegacje, przy wtórze werbla, złożyły u stóp pomnika wiązanki kwiatów i zapalone znicze. Tegoroczne uroczystości - pięknie zaaranżowane i z udziałem nieformalnej grupy rekonstrukcyjnej, która zaprezentowała swoje zbiory z epoki w postaci dwóch motocykli, samochodu wojskowego i eksponatów kolekcjonerskich - na trwałe zapisała się w pamięci strzelnian.

Fotoreportaż w/g druha Heliodora  






















 





















piątek, 30 sierpnia 2019

Przed 5000 lat w Stodołach kwitło życie

Jest nadzieja, że po 12 latach sfinalizowane zostanie wydanie dawno temu napisanej książki o wsiach Stodoły i Stodóno. Znalazł się krąg osób zainteresowanych tym tematem i mniemam, że w przyszłym roku, a najpóźniej za dwa lata książka ujrzy światło dzienne. Ale te 12 lat w czasoprzestrzeni to nie był absolutnie czas stracony. W międzyczasie powstawały i drukowały się inne moje dzieła. W trakcie ich pisania i przy okazji kwerend trafiałem na kolejne informacje o Stodołach i Stodólnie, które wzbogaciły już zebrany materiał. Przykładem mogą być ostatnio wydobyte rewelacyjne informacje o początkach kolonizacji fryderycjańskiej, o funkcjonowaniu szkoły ewangelickiej, życiu kolonistów, ich zwyczajach i tradycjach oraz o widocznych i zapomnianych elementach wczesno-średniowiecznego i neolitycznego osadnictwa na tych ziemiach.

Mieszkańcy Königsbrunn przed karczmą Carla Hidebrandta, w czasach podróży Fritza Kempffa. 

Spisane one zostały w III ćwierci XIX w. (między latami 1853-1875) w kronice wsi i szkoły przez nauczyciela szkoły ewangelickiej Jana Bogumiła Schünke. Schünke zanim trafił do Koloni Stodoły (późniejszego Königsbrunn) był nauczycielem w Mierucinie, następnie od 1845 r. nauczycielem w szkole ewangelickiej w Kruszwicy, później w Rojewie. Tutaj trafił w 1853 r. Z jego zapisków dowiadujemy się m.in., że w obrębie dawnej Koloni Stodoły, na pograniczu z wsią Żegotki, a dokładniej w północno-zachodniej części Koloni Stodoły (współczesnego Stodólna) znajdował się Schwedenschanze - szwedzki okop, czyli pozostałość starego grodziska. Opisując to miejsce nauczyciel nadmienił, ze w okopie schronienie miały lisy i inne dzikie zwierzęta. Trawiaste i ozdobione wieloma kwiatami polnymi wnętrze ziemnego okola, latem stawało się pełnym wdzięku miejscem rekreacyjnym. Młodzi mieszkańcy koloni odwiedzali je, by tutaj bawić się i tańczyć. Podczas tych swawolnych zabaw koloniści śpiewali stare szwabskie pieśni ludowe. Jak pisał w kronice Schünke, nieco dalej na północ od grodziska znajdował się wielki megalityczny grobowiec, zwany przez miejscowych Kamiennym Garbem.

Zaplecze karczmy Hildebrandta - plac zabaw z świetlicą
 
Te informacje są dowodem na to, że w obrębie dawnej wsi Stodoły, w okresie funkcjonowania państwa Goplan znajdował się gród - miejsce warowne strzegące tutejszą ludność przed niecnymi zakusami ich wrogów. Mało tego, informując o megalicie przesuwa czas osadnictwa w obrębie wsi do neolitu, czasów kultury pucharów lejkowatych. Jej pozostałością był, niestety nieistniejący  już dzisiaj potężny grobowiec, zwany kopcem kujawskim (piramidą kujawską). Był to długi, bezkomorowy kopiec ziemny. Miał on kształt wydłużonego trapezu zbliżonego do trójkąta o szerokość podstawy od 6-15 metrów, długość od 40 do 150 metrów, a wysokość jego dochodziła do ok. 3 m. Obstawa grobowca zrobiona była z dużych głazów. W najszerszej części budowli, zwanej podstawą lub czołem grobowca, znajdował się pojedynczy zazwyczaj grób. Między grobem a kamieniami podstawy znajdowało się niekiedy sanktuarium - świątynia grobowa. Możemy domniemywać, że wzniesiony on został około IV-III tysiąclecia p.n.e. Zatem, śmiało możemy przypuszczać, że życie w obrębie wsi tętniło już co najmniej 5000 lat temu.

Gdzieś w zawierusze wojennej stara kronika wsi i szkoły, założona przez Schünkego, przepadła. W myśl starego powiedzenia, które mówi, że nic w przyrodzie nie ginie i po tej kronice ostał się ślad, w postaci skrupulatnie spisanego sprawozdania. A stało się to za przyczyną królewskiego inspektora okręgu szkolnego z Kępna Fritza Kempffa. Mianowicie, w 1906 r. trafił on do ówczesnego Königsbrunn, podróżujący po Kraju Nadnoteckim. Tę eskapadę odbywał powozem i jadąc ze Strzelna do Kruszwicy jego oczom ukazała się piękna, zadbana i wzorowo zorganizowana wieś kolonistów szwabskich. Zatrzymał się przed szkołą i poproszony w gościnę zabawił tutaj kilka dni. Przeczytał zapiski kronikarskie i zrobił z nich szczegółowe sprawozdanie, które następnie opublikował w niemieckojęzycznej prasie poznańskiej…

środa, 28 sierpnia 2019

Wielkie wydarzenia w maleńkim Książu




Wieś sołecka Książ w gminie Strzelno to zaledwie 12 posesji, z których 8 to gospodarstwa rolne. Mieszka tutaj zaledwie 41 ludzi i jest to najmniejsza wieś sołecka w gminie. Wjeżdżając do niej od strony Stodół trafiamy na krzyż przydrożny, który stoi w tym miejscu od niepamiętnych lat i po wielokroć był odnawiany. Ostatnia odnowa to zamiana z drewnianego na bardziej trwały metalowy znak wiary. Ci, którzy docierają tutaj - lub tylko przejeżdżają - z kierunków Sukowy i Rechta trafiają u skrzyżowania tych dróg, na gruntach wsi Książ na murowaną i ostatnio przebudowaną kapliczkę przydrożną. W obrębie gruntów wsi jest jeszcze jeden ciąg śródpolnych dróg, którego pierwszy odcinek łączy Książ przez wieś Janikowo z byłą parafią Polanowice oraz drugi - przez Starczewo z miastem Strzelnem. Te niby bez znaczenia drogi polne wpisane zostały w sieć największego pątniczego szlaku europejskiego Camino de Santiago - Drogi św. Jakuba. Prowadzi on do miasta św. Jakuba - Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii.

Drogi jakubowe, czyli odcinki szlaku, biegną niemal przez całą Europę. W Polsce istnieje kilka tras. Jedną z nich jest Drogę Polską, określaną również jako Camino Polaco, która przechodzi przez nasze województwo. Polska - począwszy od 2005 r. - wrócił do sieci pątniczych szlaków prowadzących do Santiago de Compostela. Nasz odcinek Camino Polaco swój początek bierze u granicy polsko-litewskiej w Ogrodnikach i przez Sejny, Suwałki, Olsztyn, Toruń, Gniewkowo, Parchanie, Kruszwicę, Polanowice dochodzi do Książa. Stąd przez Strzelno do Trzemeszna. Od tego miejsca zaczyna się Wielkopolska Droga św. Jakuba...

Widomymi znakami dawnego pielgrzymowania przez Strzelno są XVIII wieczne ślady jakubowe w mieście, a mianowicie: ulica św. Jakuba, relikwie Świętego w ołtarzu św. Krzyża i wielka rzeźba świętego umieszczona w południowej niszy fasady bazyliki św. Trójcy.





Ta maleńka miejscowość wraz z mieszkańcami parafii pw. św. Wojciecha w Stodołach i mieszkańcami okolicznych miejscowości przeżywała w sobotę 24 sierpnia doniosłą uroczystość. Związana ona była z upamiętnieniem bł. ks. Stanisława Kubskiego, którego biogram opublikowałem przed trzema tygodniami na blogu: 
https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/08/meczennik-spod-strzelna-bogosawiony-ks.html






Początek uroczystości miała miejsce w Książu, przy posesji nr 10. To w tym miejscu stoi dom, w którym urodził się 13 sierpnia 1872 r. bł. ks. Stanisław Kubski. Pomysł uczczenia błogosławionego kapłana tablicą pamiątkową zrodził się przed dwoma laty, podczas rozmowy sołtysa wsi Ryszarda Bednarskiego z mieszkańcem Grzegorzem Mateńko. Ciepło i z pełną aprobatą poparł to dzieło proboszcz stodolski ks. Robert Różański. Od pomysłu do czynu i wiosną tego roku zawiązał się komitet organizacyjny, w którego skład weszli: ks. Różański, sołtys Bednarski, członek RS Mateńko oraz pozostali członkowie rady sołeckiej. Jego skład poszerzony został o dyr. MGOKiR Pawła Gębalę, przewodniczącego RM Piotra Dubickiego i o mnie. Ogromne wsparcie sponsorskie sprawiło, że dzieło zostało sfinalizowane i można było uroczystość odbyć. Organizatorami wydarzenia byli burmistrz Strzelna Dariusz Chudziński, parafia pw. św. Wojciecha w Stodołach, sołectwo Książ oraz Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji w Strzelnie.

Ulicę przed domem, w którym na świat przyszedł błogosławiony kapłan i przed którym umieszczono wielki głaz narzutowy wraz z tablicą pamiątkową, a także granitowy znak informujący o szlaku Jakubowym wypełnili mieszkańcy Książa oraz zaproszeni goście. Wśród nich byli: gospodarz gminy burmistrz Dariusz Chudziński, przewodniczący RM Piotr Dubicki, dziekan strzeleński ks. kan. Otton Szymków, proboszcz ks. Robert Różański oraz wicemarszałek Dariusz Kurzawa, wicestarosta Marian Mikołajczak; radni, Emilia Walkowiak, Ryszard Chudziński, Remigiusz Koprowski; sołtysi i delegacje okolicznych szkół i instytucji.




W środku stoi sołtys wsi Książ, główny organizator i motor napędowy dzieła upamiętnienia bł. ks. Stanisława Kubskiego.
Przy dźwiękach Orkiestry Dętej ze Strzelna, w asyście warty honorowej wystawionej przez druhów z OSP Stodoły tablicę pamiątkową odsłonił sołtys Ryszard Bednarski, po czym poświęcenia jej dokonał ks. kan. Otton Szymków. Następnie ja przybliżyłem sylwetkę błogosławionego oraz przekazałem informację o szlaku Jakubowym. Podczas uroczystości wicemarszałek Dariusz Kurzawa odsłonił też kamień Szlaku św. Jakuba. Po złożeniu wiązanek kwiatów pod obeliskiem z pamiątkową tablicą przez licznie zgromadzone delegacje, w parafialnym kościele pw. św. Wojciecha w Stodołach odprawiona została msza św. koncelebrowana, po której uczestnicy wydarzenia zaproszeni zostali przez organizatorów uroczystości na poczęstunek.


Zdjęcia zostały udostępnione przez Dom Kultury w Strzelnie (MGOKiR)


poniedziałek, 26 sierpnia 2019

O siostrach, co Strzelno w świecie rozsławiały - cz. 3



Już na zakończenie opowieści o siostrach, które Strzelno w świecie rozsławiały dopowiem, że zanim wyjechały na tourne do Stanów Zjednoczonych zawojowały Polskę i Europę. Z wielkiej niegdyś kolekcji zdjęć - jak wspominał mi bratanek sióstr śp. Ryszard Fredyk - pozostało u niego zaledwie kilka. Dwa mi udostępnił, zanim trafiły do mnie zdjęcia z kolekcji jego brata Zbigniewa. Jedno przedstawia dziesięcioosobową trupę liliputów z ich dyrektorem na tle taboru cyrkowego. Drugie, ośmiu członków zespołu po występach w Lipsku – wówczas grupa zrobiła sobie zdjęcie pod potężnym Pomnikiem Bitwy Narodów znajdującym się na polach słynnej bitwy Napoleona pod Lipskiem w 1813 r. Jedną z ciekawostek przekazanych przez bratanka sióstr Ryszarda jest informacja, iż pieniądze sióstr Fredyk, pomogły dokończyć budowę odcinka drogi brukowej z Cienciska do Ostrowa. To sponsorowanie rodzinnej wsi uczyniły na apel miejscowego proboszcza ks. Kazimierza Lapisa, jako byłe parafianki.


Zofia, od prawej z bratem, bratową i bratankiem. Po lewej stronie widoczny narożnik willi - strzeleńskiego domu sióstr Fredyk przy ul. Kolejowej 9.

II połowa lat 30. Konigsberg - Królewiec w Prusach Wschodnich. Ślub Zofii Fredyk z Niemcem Hatscherem. Panna młoda 5. od lewej, 3. od lewek siostra Agnieszka. Zdjęcie wykonane w scenerii cyrkowej.

Zofia 5. od lewek przed wkroczeniem na ślubny kobierzec. 4. od lewej Agnieszka.

Agnieszka Fredyk.

Młoda Agnieszka Fredyk.

Agnieszka Fredyk.

Zofia Fredyk przed namiotem cyrkowym.

Zofia podczas przejażdżki lasami miradzkimi.
 Siostry Fredyk przed II wojną światową, w związku z wykonywanym zawodem większość czasu przebywały na terytorium Niemiec. W Królewcu w Prusach Wschodnich Zofia wyszła za mąż za Niemca Hatschera z Dusznik Zdroju, również liliputa. Jak podaje pasjonat Ziemi Kłodzkiej i właściciel prywatnego muzeum Dariusz Giemza z Kudowy Zdroju, małżonkowie w czasie wojny mieszkali w domu rodzinnym Hatschera przy ul. Słowackiego w Dusznikach Zdroju - Bad Reinerz. Ich willę przy  ul. Kolejowej 9 - w czasie wojny Von Colersstrasse 8 - zajął okupacyjny burmistrz Strzelna Hermann Siemund. Ciekawostką jest, iż willę przy Kolejowej wybudował mistrz murarski Wacław Fredyk, brat sióstr i mieszkającego w Strzelnie brata Franciszka. 



Pierwsza od prawek Agnieszka, obok niej Zofia.

3. od lewej Zofia, 5. Agnieszka.

2. od lewej Zofia, 4. Agnieszka.
 Wojna rozdzieliła siostry Zofia, jak wspomniałem zamieszkała w Dusznikach Zdroju, zaś o losie Agnieszki niewiele udało się ustalić. Wiadomo jedynie, że już pod koniec wojny Agnieszka, mieszkająca w Cottbus została aresztowana i osadzona w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Na krótko przed zakończeniem wojny zmarła. Natomiast Zofia wraz z mężem po wojnie przenieśli się do Niemiec i tam osiedlili się na stałe. Zarząd nad strzeleńską posesją przejął miejscowy Zarząd Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Później dom wrócił w ręce Wacława Fredyka, który ze wspólnikiem odkupił willę, a następnie sprzedał kolejnemu właścicielowi.
Koniec opowieści