wtorek, 8 stycznia 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 24 Rynek - cz. 21



Dzisiejszym spacerkiem rozpoczynam opis sześciu najokazalszych kamienic południowej pierzei Rynku, którą wyznaczają domostwa miejskie od numeru 14 do 19. Na początek stajemy przed okazałą trzykondygnacyjną kamienicą pochodzącą z początku XX w. (Nr 14). Jej niezwykłość, podobnie jak większości tego typu budowli, tkwi w historii mieszkających w niej ludzi. Dziś należy do rodziny Kowalskich. Do niedawna stanowiła własność rodziny Fiebigów, której cztery pokolenia tutaj zamieszkiwały. Tej rodzinie i ich gniazdu rodowemu poświęcę nieco więcej uwagi. Godni są oni takiej uwagi, gdyż przedstawiciele tego rodu swym życiem na trwałe zapisali się na kartach strzeleńskich annałów.

Dziś pośród żywymi już ich nie znajdziemy, gdyż los tak sprawił, iż ostatni czterej przedstawiciele linii męskiej, nie pozostawili po sobie potomków. Jedynymi śladami, po nich są groby na starej strzeleńskiej nekropolii, okazała kamienica przy Rynku 14, zdjęcia z pieczołowitością przechowywane u hobbystów i krewnych z linii Piątkowskich oraz ślady pozostawione w pamięci tych wszystkich strzelnian, którzy wiele dobra zaznali szczególnie ze strony dwóch ostatnich przedstawicieli tej rodziny, braci Alfreda i Ryszarda.

Powrót spod Moskwy w/g Jerzego Kossaka.
 Według starej anegdoty, która przez lata funkcjonowała w środowisku rodzinnym i rzekomo była przekazywana z ust do ust, protoplasta rodu Fiebigów ze Strzelna do miasta miał przybyć wraz z cofającą się spod Moskwy, armią napoleońską. Będąc rannym i wycieńczonym, tutaj na Kujawach miał leczyć swoje rany i po dojściu do zdrowia pozostać na stałe. Ponoć był on z pochodzenia Francuzem, oficerem Wielkiej Armii. Czy tak było? Dziś postaram się rozwikłać tę zagadkę, dlatego zacznę od genealogii rodziny, czyli od znanych przodków wyżej wspomnianych braci Fiebigów.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że Fiebigowie pochodzili z Dolnego Śląska. Tam na świat przyszedł 3 lutego 1829 r. w ówczesnym Niederschüttlau (obecnie Żuchlów Dolny w gminie Niechlów w powiecie górowskim woj. dolnośląskim) Juliusz Gustaw Fiebig. Jego rodzicami byli Bernhard Fiebig i Maria Elizabeta z domu Braun. Czy to Bernhard był owym napoleończykiem? Prawdopodobnie mógłby nim być, ale co w związku z tym z wątkiem strzeleńskim? Syn Bernharda, Juliusz Fiebig nie urodził się w Strzelnie i jako przedsiębiorca budowlany dopiero około 1860 r. osiedlił się w naszym mieście. W tym też czasie poślubił urodzoną 30 sierpnia 1836 r. w Gębicach Elżbietę Rozalię Listing. To z tym ślubem należy łączyć pierwsze związki Fiebigów ze Strzelnem i prawdopodobnie z nazwiskiem Listing ich rodzinną tradycję napoleońską. Listingowie w Gębicach mieszkali już na przełomie XVIII i XIX w. Zatem, czy to któryś z nich mógł być owym oficerem napoleońskim, który zamieszkał w Gębicach, a nie w Strzelnie?  
 
W czerwonej ramce fragment parterowego domu Fiebigów. Obecnie w miejscu tym stoi trzykondygnacyjna kamienica.
Małżonkowie Juliusz i Elżbieta z Listingów mieli ośmioro dzieci: Władysława ur. 1861, Juliusza - juniora ur. 1863, Maksymiliana ur. 1866, Ferdynanda, Bernarda, Klarę, Elżbieta - juniorkę i Klemensa ur. 1877. Ojciec Juliusz Gustaw zmarł 21 sierpnia 1883 r., a jego małżonka Elżbieta Rozalia 10 sierpnia 1922 r. - oboje w Strzelnie, gdzie spoczęli na miejscowym cmentarzu. Spośród dzieci najstarszy Władysław został księdzem, Maksymilian kupcem, mężem Pelagii Grunwald i ojcem Alfreda, Ryszarda, Karola i Edmunda, o Juliuszu - juniorze i  Ferdynandzie nic nie wiem, Bernard parał się rzeźnictwem, Klemens został farmaceutą, Klara zamężna Ober, a Elżbieta - juniorka prawdopodobnie przy rodzicach. Swoją opowieść rozpocznę od księdza Władysława, którego biogram w tej części przybliżam:

Ks. Władysław Fiebig
Władysław Fiebig urodził się 24 sierpnia 1861 r. w Strzelnie jako syn Juliusza i Elżbiety z Listingów Fiebigów. Do szkoły ludowej uczęszczał w Strzelnie, a następnie do gimnazjum w Trzemesznie. Egzamin maturalny zdawał 28-29 sierpnia 1882 r. w Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu z wynikiem pozytywnym. Początkowo studiował filologię na Uniwersytecie w Berlinie. Po śmierci ojca i przebytej szczęśliwie chorobie - tyfusie zdecydował się we wrześniu 1883 r. mimo trwającego jeszcze „Kulturkampfu" przejść na teologię, której studia rozpoczął w Würzburgu. Po zakończeniu „Kulturkampfu" wraca za rządów ks. abpa Juliusza Dindera z kilku innymi teologami Polakami w strony rodzinne i kończy studia teologiczne w Seminarium Duchownym w Gnieźnie, gdzie 25 lipca 1888 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk abpa Juliusza Dindera.

Po wyświęceniu odprawił 29 lipca 1888 r. mszę prymicyjną w Strzelnie i 30 lipca objął na krótko wikariat w Żegocinie (do 1 marca 1889 r.). Następnie pracował przy kościele św. Trójcy w Gnieźnie jako wikariusz (od 2 marca 1889 r. do 16 marca 1890 r.). Z kolei od 17 marca 1890 r. do 5 lipca 1892 r. był wikariuszem przy kościele Wniebowzięcia NMP w Trzemesznie. Stąd przeniesiony został do Strzyżewa Kościelnego, gdzie od 6 lipca 1892 r. do 5 listopada 1899 r. administrował parafią Zwiastowania NMP.

Ks. Władysław Fiebig 1861-1933
 W grudniu 1899 r. objął probostwo w Jarząbkowie. Tutaj rozwinął bardzo gorliwą pracę duszpasterską, szczególnie w konfesjonale i wśród dzieci, które jako zdolny pedagog zaznajomił gruntownie z prawdami wiary świętej. Jako niepośledni muzyk pielęgnował wśród młodzieży pieśń kościelną w czasach, kiedy parafii nie było stać na utrzymanie organisty. Akuratny, sumienny i drobnostkowy zawsze punktualnie i z widocznym przejęciem odprawiał nabożeństwa. Nie odsuwał się również od pracy społecznej, żywo interesując się działalnością miejscowych organizacji. Założył Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej, w którym pracował z wielką gorliwością. Jako dobry syn narodu, za czasów niewoli naraził się wskutek denuncjacji w czasie strajku szkolnego w latach 1906-7 władzom pruskim, które wytoczyły mu proces.

Kiedy w roku 1928 po wizytacji biskupiej staje przed trudnym i pełnym odpowiedzialności zadaniem przebudowy kościoła, ks. Fiebig czując, że mu przy słabnącym zdrowiu sił do przeprowadzenia takiego dzieła zabraknie, zgłosił swoją rezygnację z pełnienia funkcji proboszczowskiej. W dokumencie powizytacyjnym tak ks. biskup wyraził się o proboszczu ks. Fiebigu m.in.: Blisko trzydziestoletnia gorliwa praca duszpasterska w parafii, własne poczciwe życie kapłańskie nie pozostały w parafii bez śladu. Gdy J.M. ks. Proboszcz ze względu na wiek i sterane pracą siły złożył w czasie wizytacji na ręce moje rezygnację, pragnąc przejść w stan spoczynku, wyrażam mu uznanie i podziękowanie za spełnioną rzetelną pracę i wyświadczone parafianom przysługi.

W listopadzie 1928 r. ks. Władysław Fiebig został przeniesiony do Domu Księży Emerytów w Gnieźnie, gdzie po czteroletnim pobycie 21 października 1933 r. nagle skończył swoje pracowite życie kapłańskie. Eksportację zwłok z Domu Emerytów prowadził 24 października ks. bp Antoni Laubitz w asyście 22 księży. Dnia następnego zwłoki po uroczystym nabożeństwie żałobnym w Strzelnie złożono do grobu na tamtejszym cmentarzu, przy alei głównej obok grobów jego rodziców, przy których pragnął spocząć. Ostatnią przysługę w tym dniu oddało mu 15 księży konfratrów, liczne rzesze wiernych miasta Strzelna oraz delegacja byłych parafian, imieniem których żegnał go przy grobie jego następca na beneficjum w Jarząbkowie.

CDN

niedziela, 6 stycznia 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 23 Rynek - cz. 20




Wielu sympatyków i czytelników bloga, a szczególnie cyklu Spacerkiem po Strzelnie pyta się czy kiedyś przedstawiana ulica, dom, rodzina, ciekawa postać, wydarzenie doczekają się ponownej publikacji? Tak, oczywiście, że doczekają się i mniemam, że uda mi się to zrobić w tym roku. Przypomnę, że było tego kilkaset artykułów, do których w tym roku wrócę ze zdwojoną siłą. Dziś kontynuujemy spacerek po Rynku przechodząc pod numery 12 i 13. Obie posesje od co najmniej połowy XIX w. należały do rodzin żydowskich. Ich przedstawiciele wykupili obie parcele z rąk polskich i na wiele dziesiątek lat związali się z tymi miejscami, stawiając nowe domostwa - kamieniczki.
    
Pierwsza z nich pod numerem 12 zamieszkiwana była na przełomie XIX i XX w. przez zacne, bezdzietne małżeństwo Munków. Simon Munk był członkiem magistratu, co niewątpliwie plasowało go w elicie mieszczaństwa strzeleńskiego. Ta żydowska rodzina zajmowała się handlem skórami oraz hurtowym zaopatrzeniem zakładów kuśnierskich i krawieckich w futra surowe oraz zakładów szewskich i cholewkarskich w surowce skórzane do produkcji obuwia. Specjalizował się on również w zaopatrywaniu zakładów rymarskich oraz okolicznych majątków ziemskich w skóry garbowane do produkcji i napraw uprzęży.



Pod koniec swego żywota, Munkowie zapisali posesję, jak i cały interes Polce Apolonii Szymanowskiej, która pracowała u małżonków jako gospodyni domowa. Po wyjściu za mąż za Polaka, Bronisława Rzekanowskiego, polscy spadkobiercy nadal siedzieli w tej branży. Warto wspomnieć, że w latach międzywojennych przerobem i handlem skórami zajmowali się również Stanisław Jezierski przy ul. Kościelnej i Franciszek Lewandowski przy ul. Cestryjewskiej. Małżonkowie mieli syna Mieczysława i córkę Łucję. W latach międzywojennych działalność handlową prowadził tutaj również Franciszek Klaużyński (zobacz wyżej reklamę). Bronisław Rzekanowski był członkiem Towarzystwa Kupców w Strzelnie (1931 r.). W 1938 r. znalazł się w grupie założycielskiej Bezprocentowej Kasy Pożyczkowej Rzemieślników w Strzelnie, w której zasiadał jako członek Komisji Rewizyjnej obok Kaczmarka i Puchalskiego. Na czele Kasy stał kierownik szkoły powszechnej Jan Dałkowski. Już w okresie powojennym wchodził w skład pierwszego koła rodzicielskiego przy Samorządowym Gimnazjum Koedukacyjnym w Strzelnie (późniejszym LO). Nadto był działaczem sportowym, współzałożycielem (w 1947 r.) i pierwszym (I) wiceprezesem Strzeleńskiego Klubu Sportowego, późniejszej "Kujawianki".

Na rysunkach z 1947 r. członkowie Zarządu Strzeleńskiego klubu Sportowego. Od lewej: Marian Lipiński - gospodarz, Bronisław Rzekanowski I wiceprezes, Stefan Płócienniczak - sekretarz, Worsztynowicz - skarbnik.
Z początkiem XX w. na parterze kamienicy mieściły się dwa sklepy, które prowadzili Herman Witt i Antoni Łój. Na poniższym zdjęciu, na pierwszym planie widzimy opisany reklamami sklep Witta. Górny szyld informuje klientelę, że jest to przedstawicielstwo Thorner Dampfmühle Gerson G - czyli Toruńskiego Młyna Parowego G[ustawa] Gersona. Na elewacji po obu stronach okna wystawowego wypisano wszystkie rodzaje produktów wytwarzanych przez toruński młyn, a wiec: mąki, kasze i kaszki, płatki, a także śruty i otręby. Pod znakiem zapytania pozostaje, czy strzelnianin Ernst Gerson, kupiec z Rynku spod starego numeru policyjnego Rynek 74 (kamienica Woźniaków i Czyścieckich - Rynek 25) był spokrewniony z toruńskim właścicielem młyna Gustawem Gersonem?


Dla zaspokojenia ciekawości dodam, że dostarczający produkty młyn wybudowany został w toruńskiej dzielnicy Mokre w latach 80-tych XIX wieku przez Gustava Regitza. Gdy firma miała kłopoty finansowe młyn przejął i rozbudował Gustav Gerson. Od niego kompleks młynów zakupił Leopold Richter. Obecnie młyn jest przebudowany i zaadoptowany na Centrum Nowoczesności - Młyn Wiedzy oraz Międzynarodowe Centrum Spotkań Młodzieży w Toruniu.

  
W 1903 r. w kamienicy tej mieszkał Antoni Łój, który prowadził sklep z materiałami, tzw. metraż, o czym mówi poniższa reklama z 1910 r. Małżonkowie Antoni i Weronika z domu Wikarska mieli syna Ewarysta Antoniego (1912-1973) koszykarza z Poznania, olimpijczyka z Berlina (1936 r.). Urodził się on w tym właśnie domu 30 sierpnia 1912 r. Był absolwentem gimnazjum, rzemieślnikiem i trenerem. Koszykarz poznańskiego KPW i Lecha (182 cm wzrostu, 77 kg), 3-krotny mistrz Polski (1936, 1939, 1946), brązowy medalista ME (1939 Kowno), 23-krotny reprezentant Polski (1935-1939), zdobył dla barw narodowych 108 pkt., olimpijczyk. Na olimpiadzie drużyna Polski zajęła 4 miejsce. Zagrał on wówczas we wszystkich 6 meczach. Zmarł w Poznaniu 4 lipca 1973 i tam też jest pochowany na cmentarzu Miłostowo.

Jednym z zawodników jest Ewaryst Łój - Drużyna koszykarzy KPW Poznań - Mistrzostwa Polski w Warszawie 1939 r.

W czasach PRL-u w domu tym mieścił się słynny sklep monopolowy, w którym alkohol sprzedawała znana działaczka PPR-u i późniejszego PZPR-u Pelagia Waszak. W latach osiemdziesiątych znajdowała się tutaj tzw. tania jatka rzeźnicka prowadzona również przez PSS „Społem". Zaś po drugiej stronie wejścia głównego mieścił się prywatny zakład fotograficzny Bolesława i Barbary Lewickich, który funkcjonował do połowy lat 90-tych XX w. Specjalizował się w wykonywaniu zdjęć studyjnych: portretowych, ślubnych, rodzinnych i okolicznościowych. Pani Barbara z mozołem poddawała zdjęcia portretowe retuszowi korygującemu niedociągnięcia negatywów. Od połowy lat 90. minionego stulecia ślady po tych placówkach zostały zatarte przez dwie nowe branże: kwiaciarską i zabawkarską. Obecnie mieszczą się tutaj sklepy, z elektroniką i auto częściami. Dwa razy do roku, na Boże Ciało i Odpust Matki Boskiej Różańcowej stają przy tej kamienicy, ołtarz i stacja różańcowa.

 

Następna kamieniczka, narożnikowa do Rynku i ul. kościelnej to numer 13. Stanowiła ona własność żydowskiej rodziny Mendelów. Antenatem tego rodu był Dawid Mendel, który z małżonką Klarą z domu Lewin miał synów Salomona Maxa (ur. 1862 r.) i Jacoba. Salomon w 1891 r. poślubił starszą od siebie o 4 lata Fritze Florę Abraham (ur. 1858 r.) córkę Moritza i Augusty z domu Gębicka. Na przełomie XIX i XX w. Jakob Mendel prowadził w tym domu sklep odzieżowy, specjalizujący się w strojach damskich. Na zachowanej starej fotografii widoczni są członkowie tej rodziny, którzy na pierwszy rzut oka, niczym nie różnią się od pozostałych ówczesnych mieszczan. O tej rodzinie nie udało mi się zebrać dokładniejszych danych. W narożniku kamieniczki znajdował się sklep odzieżowy, prowadzony przez Marię Abegg, a po niej działalność prowadził nieznany mi bliżej szewc.

Strzelno - Rynek, Kościelna ok. 1910 r.

Strzelno - Rynek, Kościelna ok. 1915 r.
Rynek w latach 30. XX w. - kamienice z widocznymi szyldami: Nr 12 "Handel skór", Nr. 13 "Mrówczyńska".
W okresie międzywojennym kamieniczkę nabyła polska rodzina Mrówczyńskich. Starsi mieszkańcy pamiętają, że do końca lat sześćdziesiątych XX w. prowadzony była tutaj sklep pasmanteryjny, który przetrwał największą nagonkę na „prywaciarzy" w latach sześćdziesiątych. Należał on do pań Mrówczyńskich. Dysponował bogactwem wyboru towarów: wstążeczki, tasiemki, guziki, guziczki, zamki, zameczki, haftki, gumki i różne inne drobiazgi, których nie sposób wyliczyć. Na „narożniku" znajdowała się „Pracownia kapelusznicza" pani Piotrowskiej.

Więcej wiadomości o strzeleńskiej rodzinie Mrówczyńskich przekazał mi Mirek leszczyński z Goryszewa. Otóż pochodzili oni z pobliskiego Książa, gdzie ich przodkowie prowadzili gospodarstwo rolne. Rodzina ta osiedliła się w tych okolicach już ok. 1800 r. Śledząc losy tej rodziny, jak śluby, urodzenia to przez cały czas zamieszkiwali okolice Strzelna tj.: Książ, Stodoły, Sławsk Wielki, Polanowice, Ludzisko, no i samo Strzelno. Jeżeli chodzi o panny Mrówczyńskie  prowadzące sklep, to właśnie one wywodzą się z gospodarstwa w Książu. Było tam 13 dzieci, a wieku dojrzałego dożyły Józefa, Tekla, Julianna, Pelagia, Magdalena, Franciszek, Paweł i jeszcze jedna panna, która wyszła za mąż za niejakiego pana o nazwisku Bujak, ale byli oni bezdzietni. Paweł Mrówczyński założył rodzinę ale co do losów nikt już nic nie pamięta. Pozostałe dzieci podobno zmarły w wieku młodzieńczym Natomiast Józefa i Magdalena były właścicielkami wspomnianego sklepu prawdopodobnie mieszkały z nimi Tekla i Julianna. Pelagia jako jedyna wyszła za mąż za Leona Zielińskiego, pochodzącego z Orłowa, było to około 1913 r. w parafii Polanowice. 


Pelagia i Leon to dziadkowie mojej żony. Po ślubie mieszkali w Inowrocławiu, Paterku, Chełmnie i ostatecznie przyprowadzili się do Goryszewa. Tutaj właśnie siostry kupiły gospodarstwo od niejakiego Staniszewskiego. Rodzina  to dzieci Edward, Tadeusz, Roma, Leon , Marianna, Jan i Janina (Janina zmarła tuż po urodzeniu). Pozostali dożyli wieku dojrzałego i założyli rodziny. Edward -Wrocław, Tadeusz - Goryszewo, Roman - zginął tragicznie w Szczeglinie, Leon - Inowrocław, Marianna - zamężna Słowińska Strzelno, Jan - Poznań. 

Po przemianach roku 1989 zmieniły się w tych lokalach branże. Sklepy prowadzone były przez panią Mariannę Słowińską, wnuczkę państwa Mrówczyńskich i jej synową Urszulę. Po pasmanterii wydzierżawiony został lokal na sklep motoryzacyjny, po czym po kilkunastu latach powróciła do niego branża odzieżowa. Po sklepie kapeluszniczym prowadzono artykuły gospodarstwa domowego, a następnie branżę odzieżową. Dzisiaj znajduje się tutaj punkt weterynaryjny, czyli przychodnia dla zwierząt domowych.  

czwartek, 3 stycznia 2019

Uroczystości 100. lecia wyzwolenia Strzelna




Strzelnianie niezwykle godnie uczcili 100. lecie Powstania Wielkopolskiego oraz 100. lecie wyzwolenia Strzelna ze 146-letniej niewoli pruskiej. Miasto przybrało odświętny wystrój. Na wietrze łopotały liczne biało-czerwone flagi. Punktualnie o godz. 10:15 Kompania Honorowa 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu ruszyła spod kaplicy cmentarnej przy ul. Kolejowej pod Pomnik Powstańców Wielkopolskich. Za nią w mundurze z 1919 r. z wielką czerwoną flagą powstańczą na której lśnił Biały Orzeł Mirosław Możdżeń z Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego "Gniazdo", członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej Rogatywka 1918-1939, na czele której kroczył Mariusz Suliński, kilkanaście pocztów sztandarowych, zaproszeni goście, władze samorządowe, młodzież szkolna, dzieci oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy Strzelna i okolic. Uczestnicy uroczystości szczelnie wypełnili aleję główną cmentarza parafialnego. Członkowie Drużyny Zuchowej "Rój os" przy SP 1, żołnierze oraz członkowie grupy rekonstrukcyjnej zaciągnęli wartę honorową przy Pomniku Powstańców Wielkopolskich. Ceremonia rozpoczęła się o godz. 10:30 głośnym rykiem syren, po czym komendę nad całością przejął mjr Krzysztof Kugiel z 1. BLWL z Inowrocławia.





















Gromkim chórem, z udziałem orkiestry OSP Strzelno pod batutą Piotra Barczaka, odśpiewano Hymn Państwowy, po czym burmistrz Dariusz Chudziński powitał Wojsko Polskie, gości i wszystkich zgromadzonych. Następnie ja przedstawiłem krótki rys historyczny o zdobywaniu Strzelna przez powstańców wielkopolskich. Modlitwę za poległych i zmarłych powstańców odmówił ks. kan. ppor. Otton Szymków, dziekan i proboszcz strzeleński. Punktem kulminacyjnym uroczystości było odczytanie przez mjra Krzysztofa Kugiela Apelu Pamięci (treść Apelu pod zdjęciami) oraz salwa honorowa, którą oddała Kompania Honorowa 1. BLWL z Inowrocławia. Bardzo liczne delegacje złożyły kilkadziesiąt wiązanek kwiatów, m.in.: wicemarszałek Dariusz Kurzawa, burmistrz Dariusz Chudziński z małżonką, starosta Bartosz Nowacki z wicestarostą Marianem Mikołajczakiem i członkiem zarządu Pawłem Jankowskim, burmistrz Leszek Duszyński z radnym Przemysławem Majcherkiewiczem z Mogilna, przewodniczący RM Piotr Dubicki z radnymi miejskimi, sołtysi.







































Po odegraniu przez orkiestrę OSP utworu okolicznościowego kolumna uczestników uroczystości przemaszerowała ulicami miasta pod Obelisk Poległych Powstańców przy szpitalu powiatowym. Tam odmówił modlitwę ks. kan. Szymków oraz złożono wiązanki kwiatów. Kolejnym etapem uroczystości było odsłonięcie tablicy pamiątkowej na budynku Domu Kultury. Uroczystej ceremonii dokonał krewny uwiecznionego na tablicy Władysława Wieczorkiewicza, Gwidon Trzecki, prezes ZKRP i BWP, a następnie tablicę poświęcił i odmówił modlitwę ks. kan. Szymków. W krótkim rysie historycznym przedstawiłem akcję, która zakończyła walki o Strzelno i jej bohaterów, Wacława Wieczorkiewicza i Józefa Hanasza.









































Po tej części uroczystości kolumna przemaszerowała do strzeleńskiej bazyliki, gdzie została odprawiona uroczysta msza św. koncelebrowana z okazji 100. lecia Powstania Wielkopolskiego i wyzwolenia Strzelna pod przewodnictwem bpa Krzysztofa Wętkowskiego. Świątynię w tym dniu wypełnili uczestnicy uroczystości: zaproszeni goście, Wojsko Polskie, poczty sztandarowe, mieszkańcy i młodzież. Oprawę muzyczną dały, orkiestra dęta OSP i Chór "Harmonia.

































  
Na zakończenie uczestnicy udali się na salę przy Szkole Podstawowej z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jana Dałkowskiego, gdzie miała miejsce m.in. promocja książki Strzelnianie Odznaczeni Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Osobiście dokonałem około 150 wpisów, a książki stały się pamiątkami doniosłej strzeleńskiej uroczystości. W całej oprawie świątecznej wzięło udział blisko 700 mieszkańców miasta i gminy Strzelno.










Wszystkie zdjęcia Heliodor Ruciński


APEL PAMIĘCI
Z okazji 100 rocznicy Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 odczytany podczas strzeleńskich uroczystości 2 stycznia 2019 r.

Kombatanci walk o Wolność i Niepodległość!
Żołnierze Wojska Polskiego!
Rodacy!

Stajemy dziś do uroczystego Apelu przed kwaterą powstańczą na cmentarzy w Strzelnie, aby złożyć hołd naszym przodkom walczącym o wolną od zaboru Wielkopolskę. Pochylmy głowy w zadumie oddając cześć tym, którzy oddali swoją krew i życie oraz walczyli, by po 123 latach zaborów odrodziła się wolna Polska.

Was wszystkich wzywam Rodacy, którzy nie ugięliście się pod jarzmem zaborców i nigdy nie przestaliście wierzyć w niepodległą Polskę.
Wzywam Was nieugięci Powstańcy Wielkopolscy, którzy chwyciliście za broń 27 grudnia 1918 roku.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Do Was wołam Delegaci na Sejm Dzielnicowy, członkowie Straży Obywatelskiej, Straży Ludowej i przedstawicieli Naczelnej Rady Ludowej jako tych, którzy rozpoczęliście działania na drodze pokojowej, aby Wielkopolska została włączona do wolnej Polski.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Was wzywam: dzielnych uczniów wielkopolskich szkół, którzy rozpoczęliście walkę o język polski od Wrześni 1904 roku po Wielkopolskę 1918 roku.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Wzywam pierwszych poległych jedynego zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 roku –  Stanisława Pachowiaka, Czesława Plewińskiego.
STAŃCIE DO APELU
Polegli na polu chwały

Wzywam żołnierzy, którzy własną krwią i ofiarą życia wykuwali niepodległość oraz walczyli o zachodnie granice II Rzeczypospolitej.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Was wzywam dowódcy Powstania, wierni sprawie niepodległości: generale Józefie Dowbor-Muśnicki, generale Stanisławie Taczak.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Do Was wołam bohaterowie, Stanisławie Baczyński z Pułku Grenadierów Kujawskich w Inowrocławiu, Wacławie Glasner z 3. Batalionu Pułku Grenadierów Kujawskich, Antoni Kowalski z Pułku Grenadierów Kujawskich.
Franciszku Kowalski z 4. Kompanii Pułku Grenadierów Kujawskich, Walenty Kowalski z Oddziału Strzeleńskiego, Czesławie Lechowski z 3. Batalionu Pułku Grenadierów Kujawskich, Antoni Lewandowski z 3. Batalionu Pułku Grenadierów Kujawskich, Andrzeju Lutkowski z 6. Kompanii 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich w Inowrocławiu, Janie  Masłowski z 1. Kompanii    1. Pułku Grenadierów Kujawskich, Wiliamie Mechciński z 3. Kompanii Batalionu Nadgoplańskiego, Bronisławie Mierzwiński z Pułku Grenadierów Kujawskich, Antoni Owczarski z Oddziału Strzeleńskiego, Stanisławie Owczarski z Oddziału Strzeleńskiego, Franciszku Rogowski z 4. Kompanii 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich, Wincenty Siudziński z Oddziału Strzeleńskiego, Marcinie Skonieczny z Pułku Grenadierów Kujawskich, Jakubie Szablewski z 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich, Wawrzynie Szudrowicz z 4. Kompanii Pułku Grenadierów Kujawskich, Bernardzie Zabielski z 1. Kompanii Pułku Grenadierów Kujawskich.
STAŃCIE DO APELU
Chwała Bohaterom

Zjednoczmy się wokół niegasnącego znicza pamięci. Niech imiona bohaterów Powstania Wielkopolskiego zapadną w nasze umysły i serca. Niech ich niezłomna postawa będzie drogowskazem dla naszej nauki, pracy i służby Bogu i Ojczyźnie.
CHWAŁA BOHATEROM

Cześć ich pamięci.