piątek, 15 listopada 2019

Bracia Pałaszyńscy - opowieść o strzelnianach



Przed laty zasiadłem do projektu, który zatytułowałem Strzeleński Słownik Biograficzny. W jego ramach znalazły się dziesiątki, a z czasem setki biogramów zacnych i znamienitych strzelnianach, którzy w swoim życiu zrobili bardzo dużo dobrego dla szeroko pojętego Strzelna i Ojczyzny. Praca ta nadal kontynuowana wymaga żmudnych poszukiwań archiwalnych, chociażby dat urodzenia, zgonu i dat ważnych w ich życiu, a związanych z działalnością na niwie społecznej czy gospodarczej. Ważnym jest, by przy opracowaniu biogramów ludzi zasłużonych, przy braku niekiedy źródeł, czerpać z wiedzy rodzin, a wręcz namawiać je do tego, by sami przywoływali ze swej pamięci wydarzenia związane z tymi osobami.

W 2014 r. spotkałem się ze strzelnianinem Marianem Pałaszyńskim, emerytowanym nauczycielem, powiatowym inspektorem szkolnym, dyrektorem Zbiorczej Szkoły Gminnej w Strzelnie, wieloletnim radnym miejskim, człowiekiem o ogromnej wiedzy regionalnej, z którym przed kilkunastu laty rozmawiałem na temat jego przodków. Co ciekawe, pan Marian poprzez swoją małżonkę Felicję, również nauczycielkę, spokrewniony jest ze znakomitością wywodzącą się z naszego regionu prof. Czesławem Pilichowskim. Podczas spotkania wróciliśmy do odbytej przed laty rozmowy, podczas której opowiedział mi o losach swego wujka Mariana oraz o swoim ojcu Janie. Poprosiłem, by dostarczył mi źródła, które mogłyby dopełnić biogramy obojga. I stało się, że wkrótce otrzymałem rzeczone materiały oraz dokumenty, które posłużyły mi do dopełnienia biogramów obojga strzelnian.

Jan Pałaszyński
Urodził się 20 września 1896 r. w Wilczynie. Z zawodu był rzeźnikiem. W dzieciństwie mieszkał w Sadlnie w powiecie konińskim, a następnie w Podbielsku w powiecie strzeleńskim (obecnie gm. Orchowo). Stamtąd wraz z bratem Kazimierzem w  1918 r. zgłosił się jako ochotnik do wojska z przydziałem do 1. pułku Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. W Legionach służył od 14 listopada 1918 do sierpnia 1921 r. W tym czasie brał udział w walkach: od 14 lutego 1918 do 14 marca 1919 r. przeciwko Niemcom; od 10 kwietnia 1919 do 24 kwietnia 1919 r. przeciwko Czechom; od 3 maja 1919 do sierpnia 1919 r. przeciwko Ukraińcom; od sierpnia 1919 do sierpnia 1921 r. przeciwko Bolszewikom. W walkach tych brał udział w ważniejszych bitwach pod Kopalnią „Saturn” koło Siemianowic i o Hynów nad Dniestrem. W międzyczasie od 5 do 31 października 1920 r. przebywał w szpitalu wojskowym.


Po powrocie z wojska parał się handlem żywcem, a w 1926 r. poślubił Kazimierę Zomerską z Jezior Wielkich. W 1936 r. założył zakład masarski i sklep rzeźnicki w posesji Kaczmarków przy Rynku 18 w Strzelnie. Marian Pałaszyński poza działalnością gospodarczą udzielał się społecznie, min. był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Strzelnie oraz w miejscowym Kole Związku Podoficerów Rezerwy Rzeczpospolitej Polskiej.


Po wybuchu II wojny światowej był szykanowany przez władze okupacyjne. 30 września 1939 r. został wezwany przez niemieckiego burmistrza Strzelna do uiszczenia kontrybucji w kasie miejskiej w kwocie 2 tys. złotych. Burmistrz Willy Schmiedeskamp zagroził Janowi Pałaszyńskiemu, że w razie nie uiszczenia należnej kwoty, będzie ona wyegzekwowana siłą. Tego samego dnia, pod karą sądu polowego, został wytypowany jako zakładnik i wezwany do stawienia się w magistracie strzeleńskim.

Już 4 października 1939 r. zostaje pomówiony przez Niemca Oskara Baslera ze Strzelna, klienta jego sklepu rzeźnickiego. W zamian burmistrz Schmiedeskamp w trybie natychmiastowym wyrzucił całą rodzinę z mieszkania i pozbawił Jana Pałaszyńskiego sklepu. Rodzina Pałaszyńskich zamieszkała przy ulicy Cestryjewskiej 19 (w czasie okupacji ulica nazywała się Schilingstrasse).

Nakaz natychmiastowego opuszczenia sklepu masarskiego i mieszkania podpisany przez burmistrza Schmiedeskampa.
 W listopadzie 1941 r. Jan Pałaszyński pracował w placówce dozoru kolejowego jako zawiadowca odcinka drogowego na kolei kruszwickiej. Później został przeniesiony do Poznania, gdzie pracował jako robotnik kolejowy.

Po wojnie, w związku z nieuzyskaniem zezwolenia na dalsze prowadzenie zakładu masarskiego i sklepu rzeźnickiego podjął się pracy na roli. Gospodarzył na kilku hektarach dzierżawionej ziemi. Po powstaniu  Państwowego Ośrodka Maszynowego w Strzelnie został w nim zatrudniony. Pracował aż do czasu przejścia na rentę inwalidzką. Zmarł 18 czerwca 1977 r. w Strzelnie.

Marian Pałaszyński
Urodził się 19 maja 1909 r. w Sadlinie w powiecie konińskim. Był bratem Jana Pałaszyńskiego. Wyuczył się zawodu piekarza i dzierżawił piekarnię w posesji Kaczmarków w Runku 18. Zakład prowadził do 1939 r. Po wybuchu wojny został wywieziony  do Generalnej Guberni. W 1940 r. uciekł stamtąd i ukrywał się w Nowej Wsi pod Strzelnem. W tym czasie wstąpił do tajnej organizacji o nazwie Wojsko Ochotnicze Ziem Zachodnich (WOZZ). Do organizacji podziemnej został zwerbowany przez przedwojennego zawodowego sierżanta Stanisława Gramackiego pseudonim „Robert Szkott“ za pośrednictwem szwagra sierż. Adama Sobotę ps. „Konrad Prus” (1903-1942), który dowodził strukturą WOZZ we Wrześni, a następnie w Mogilnie – powiecie mogileńskim. Wstępując do podziemia Pałaszyński przyjął pseudonim „Tadeusz Wołodyjowski“ i przystąpił do organizowania grupy Strzelno (Akta Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej: M-1362/2227 Pomorze). 


Fragmenty plakatu informującego o wykonaniu wyroku śmierci na Marianie Pałaszyńskim i współwięźniach.
 We wrześniu 1940 r., prawdopodobnie w wyniku zdrady, nastąpiły masowe aresztowania. W ich wyniku ujęci zostali m.in.: Marian Pałaszyński i Adam Sobota. Po dwuletnim śledztwie w dniu 2 czerwca 1942 r. oboje, wraz z trzema innymi współwięźniami, zostali skazani na karę śmierci. Wyroki wykonano w więzieniu w Poznaniu przy ul. Młyńskiej w dniu 6 lipca 1942 r.

czwartek, 14 listopada 2019

ZŁODZIEJKA BIŻUTERII MINISTROWEJ BECKOWEJ SCHWYTANA W STRZELNIE


Przedwojennemu Strzelnu wydarzenie to chluby nie przyniosło, ale rozgłos o nim był tak wielki, że o naszym mieście mówiła cała przedwojenna Polska. A wszystko to za sprawą biżuterii Jadwigi Beck, żony ministra spraw zagranicznych II RP Józefa Becka. Pani Jadwiga była pierwszą damą polskiej dyplomacji, uznaną za najelegantszą kobietę międzywojennej Europy. To dzięki niej Józef Beck sięgnął po jedno z najwyższych stanowisk w państwie.

Dotarłem do kilku przedwojennych gazet z 1933 r., które donosiły: Głośną była przed kilku tygodniami sprawa kradzieży biżuterii, wartości 25 tys. złotych p. ministrowej Beckowej, bawiącej na kuracji w Ciechocinku. Obecnie dzięki energicznym dochodzeniom policji przytrzymano złodziejkę w Strzelnie w osobie niejakiej Bronisławy Rakowskiej. Kradzieży dokonała Rakowska sama, korzystając tylko z nieuwagi służby hotelowej.
Po dokonanej kradzieży zbiegła z Ciechocinka, gdzie była zatrudniona, do Strzelna i tu przez pewien czas ukrywała się przed policją, aż ją odkryto i osadzono w areszcie. Biżuterii przy niej nie znaleziono, złodziejka twierdzi, że oddała ją paserowi na sprzedaż.

Jadwiga Beck - 1933 r.

Jadwiga Beck z małżonkiem Józefem.


Jadwiga Beck była jedną z głównych postaci życia publicznego II RP. Dzięki niesłychanemu obyciu, inteligencji i wyjątkowemu wyczuciu zasłynie jako pierwsza dama korpusu dyplomatycznego ówczesnego świata. Zawsze nienagannie przygotowana do oficjalnych uroczystości. Uważana była za jedną z najlepiej ubranych kobiet ówczesnej Europy, dbającą przy tym o każdy szczegół, w tym o dobór noszonej biżuterii, czy o długość i kolor rękawiczek właściwy dla odwiedzanego królewskiego dworu. Perfekcyjnie wywiązywała się z powierzonych zadań. Towarzyszyła mężowi w licznych podróżach. W 1934 r. bawiła u boku małżonka w Moskwie, w 1935 r. w Berlinie poznała Hitlera, a w 1938 r. w Rzymie Mussoliniego. Odwiedziła z mężem wiele europejskich krajów...
Zdjęcia pochodzą ze Zbiorów NAC.

wtorek, 12 listopada 2019

Narodowe Święto Niepodległości - cz. 2 poniedziałek













































Nie uczestniczyłem bezpośrednio w uroczystościach, zarówno niedzielnych, jak i poniedziałkowych - przeziębienie. Za to duchem byłem z uczestnikami, duchem, który pogłębiony został wspaniałą dokumentacją fotograficzną przygotowaną przez Heliodora Rucińskiego. Pozwólcie, że zaprezentuję wybrane fotki z poniedziałkowego wiecu patriotycznego.