poniedziałek, 8 października 2018

Patriotycznie i uroczyście - odsłonięcie obelisku we Wronowach



 W piątek, 5 października 2018 r. miejscowość Wronowy przeżywała już drugą w tym roku niezwykle doniosłą uroczystość z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości. Zainaugurowane 8 marca uroczystości - wówczas gminne - doczekały się w piątek "finału", czyli odsłonięcia obelisku przed Szkołą Podstawową im. Marii Konopnickiej z poświęconą wówczas tablicą okolicznościową. Jest ona odwzorowaniem kształtu Polski i symbolicznego słupa granicznego z dumnie brzmiącym napisem: Bohaterom niepodległości wieczna pamięć. W 100 rocznicę odzyskania niepodległości 1918-2018. Bóg - Honor - Ojczyzna. Społeczność Parafii Wronowy.


Tablica została zamontowana na ogromnym, kilkudziesięciotonowym głazie. Jego wyszukanie i sprowadzenie do Wronowów to zakrojone na szeroką skalę przedsięwzięcie logistyczne, którego podjął się mieszkaniec wsi, a zarazem znany przedsiębiorca transportowy Jacek Modrzejewski. Specjalna naczepa, ogromny dźwig, praca ludzkich rąk oraz pomyślunek i wiedza dały znakomity efekt. W przedsięwzięcie zaangażowała się duża grupa parafian, a w swoistą daninę niepodległościową niemalże wszyscy.


Organizatorami całości byli dyrektor SP Wronowy Edyta Modrzejewska i proboszcz parafii p.w. św. Ignacego Loyoli ks. Tomasz Zakrzewski. Gośćmi honorowymi uroczystości byli potomkowie powstańców wielkopolskich, przedstawiciele rodzin: Zakrzewskich z Mirosławic - Maria Zakrzewska-Prosner, córka Wojciecha, bratanica Stanisława i wnuczka Zygmunta; Głowackich z Witkowa - Iwona Prus, córka Mariana oraz bratanica Jana i Leona; Drogowskich z Wronowów - syn Józefa z małżonką. Wśród obecnych byli: wicemarszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Dariusz Kurzawa, wicestarosta mogileński Krzysztof Szarzyński, burmistrz Strzelna Ewaryst Matczak, honorowy obywatel i dziekan strzeleński ks. kan. Otton Szymków, przewodniczący Społecznego Komitetu Obchodów 100-lecia Odzyskania Niepodległości i 100-lecia Powstania Wielkopolskiego Jan Szarek wraz z Zarządem TMMS, Roman Pawlak z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Miradz, dyrektorzy szkół, instytucji, przedstawiciele rad sołeckich...

Z udziałem dziatwy szkolnej, orkiestry dętej, pocztów sztandarowych, mieszkańców i gości uroczystość rozpoczęła dyrektor szkoły Edyta Modrzejewska. Powitała gości i zaprosiła potomków rodzin powstańców do odsłonięcia obelisku. Krótką modlitwę w intencji bohaterów zaintonował ks. Tomasz Zakrzewski. Delegacje złożyły wiązanki kwiatów, po czym udano się do szkoły, gdzie obejrzano film o Powstaniu Wielkopolskim wyreżyserowany i nakręcony przez nauczyciela tutejszej szkoły Krzysztofa Łuczaka. Kolejnym punktem dnia był koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu chóru szkolnego, który poprzedzony został prawykonaniem hymnu szkolnego skomponowanego przez Piotra Barczaka do słów Katarzyny Wawrzyniak-Koczorowskiej, tutejszych nauczycieli. Niezwykle interesującą i doskonale zaprezentowaną prelekcję poświęconą powstańcowi wielkopolskiemu, oficerowi WP płk. Stanisławowi Zakrzewskiemu wygłosił dr Paweł Politowski. Była również chwila dla zwycięzców gminnego konkursu plastycznego, którzy odebrali z rąk koordynatorki przedsięwzięcia Renaty Lesnau nauczycielki SP Wronowy i burmistrza Matczaka dyplomy i nagrody rzeczowe.

Tłumnie ruszono do zwiedzania wystawy: "Na Wschód od Strzelna - ludzie, powstanie, losy...". Oprowadzała po niej autorka aranżacji Lena Drogowska, którą w trakcie omawiania zdjęć i eksponatów wyręczała również wnuczka prof. Zygmunta Zakrzewskiego, Maria Zakrzewska-Prosner. We współautorstwie z Rafałem Budnym pani Lena zaprezentowała piękne zdjęcia z albumów rodzinnych: Zakrzewskich, Głowackich i Drogowskich. Barwna opowieść o małej ojczyźnie wywołała również dyskusję około unikatowych widoków. Na zakończenie pięknej uroczystości były podziękowania dla tych wszystkich, którzy swoim wkładem przyczynili się do uświetnienia tego lokalnego patriotycznego święta. Wpisy do kroniki oraz wspólne zdjęcie przypieczętowało dzieło wronowskich patriotów. A już nieoficjalnie goście mogli skosztować tutejszych specjałów: żurku kujawskiego, pajdy swojskiego chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem oraz pysznego ciasta. Smakołyki z kawą i herbatą zostały przygotowane przez panie pod kierunkiem szefowej miejscowego KGW, Henryki Szałkowskiej.












































Foto. Heliodor Ruciński


sobota, 6 października 2018

Kolej strzeleńska - cz. 1



Przygotowując przed laty cykl artykułów o budowie infrastruktury kolejowej w powiatach mogileńskim i strzeleńskim doszedłem do wniosku, że łatwiej i szybciej zbudowano w XIX w. linię kolejową z Mogilna do Strzelna, a następnie na początku XX w. ze Strzelna do Kruszwicy, niż współcześnie czyni się "starania" o obwodnicę Strzelna.
Chcąc dzisiaj wybudować 1km linii kolejowej trzeba zainwestować od 10 do 70 mln zł. Gdyby chciano wyremontować naszą strzeleńską linię musiano by wyłożyć od 0,5 do 1 mln zł na 1 km. Najdroższy byłby koszt remontu 128-letniego mostu na Noteci Zachodniej (inne nazwy rzeki Mała Noteć lub Kwieciszewica) pomiędzy jeziorami, Bronisławskim i Kunowskim (zanikające). Odtworzenie linii Mogilno - Kruszwica o długości 43,75 km mogłoby kosztować wraz z dworcami około 60 mln zł. 

Koszt budowy obwodnicy Mogilna wyniósł ok. 31 mln zł, nasza obwodnica mogłaby kosztować ok. 50 mln zł dla drogi nr 15 i ok. 40 mln dla drogi nr 25, a droższa dlatego, że ranga dróg jest wyższa - Mogilno droga wojewódzka, Strzelno dwie drogi krajowe. O budowie obwodnicy Strzelna zaczęto mówić już od 1973 r., czyli 45 lata temu. Przecież to jest już prawie pół wieku! Temat ten jest przysłowiowym kotletem schabowym odgrzewanym przed każdymi wyborami.

Koncepcja budowy obwodnic miasta Strzelna z 2009 r.

A jak było z budową linii kolejowej łączącej Strzelno z Mogilnem? Otóż po raz pierwszy napomknięto o niej w 1874 r. Koncepcję wypracowano w 1883 r. optując pierwotnie za połączeniem Strzelna z Kruszwicą (ten sam powiat - wówczas inowrocławski). Równocześnie zrodziła się koncepcja połączenia Mogilna ze Strzelnem. W 1886 r. powstał powiat strzeleński i to ta decyzja miała kolosalny wpływ na przygotowanie koncepcji ostatecznej, a zarazem najtańszej. Otóż połączenie Strzelna z Mogilnem było o blisko 10 km krótsze od połączenia z Kruszwicą, a zarazem dogodniejsze i ze wszech miar bardziej ekonomiczne. Kiedy zaczęto prowadzić pierwsze rozmowy w sprawie połączenia Strzelna z Mogilnem, a było to w 1883 r., Kruszwica połączenia z Mątwami i Inowrocławiem jeszcze nie miała, otrzymała je dopiero 1 stycznia 1889 r. Ostatecznie do budowy linii kolejowej Mogilno - Strzelno przystąpiono wiosną 1890 r. Pierwszy pociąg na stację kolejową Strzelno, która wówczas znajdowała się vis à vis współczesnego Elewatora Zbożowego, tzw. Stary dworzec wjechał 15 października 1892 r.

Zatem, od chwili zrodzenia się pomysłu do uruchomienia linii kolejowej minęło 18 lat. Gdyby tą miarą mierzyć budowę obwodnicy Strzelna winna ona być choć w części drogi krajowej nr 15 zrealizowana najpóźniej w 1991 r., czyli przed 25 laty! I to by było na tyle w kwestii wstępu.

Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni,
tylko koni, tylko koni żal. 

A teraz przechodzimy do historii budowy linii kolejowej. W „Przyjacielu” z 16 sierpnia 1883 roku podano, że Dyrekcja Kolei Górnośląskiej (Królewska Dyrekcja Kolei Górnośląskich we Wrocławiu -Königliche Direktion der Oberschlesischen Eisenbahnen) upoważniona została do przygotowania robót przedwstępnych, celem budowy kolei drugorzędnej z Mogilna do Strzelna. I tak oto się zaczęło. Wkrótce w „Gońcu Wielkopolskim” zamieszczono korespondencję z Gębic, w której odnotowano: Sąsiednie nam miasto Strzelno stara się o kolej żelazną i to z Mogilna do Strzelna. Na roboty przedwstępne złożono już kilka tysięcy marek. 

Korespondencja "Gazety Toruńskiej" z Kujaw, w lipcu 1883 r. (13.07).
Piękny to kawał ziemi te nasze Kujawy! Zboże i jarzyny w całej pełni zdobi, nasze niwy
a Kujawiak zadowolony z błogosławieństwa niebios, nuci wesołe "kujawiaki", i nie zważając na kipiący pot z czoła, ochoczo pracuje na wdzięcznej glebie. I może się rolnik cieszyć, boć wszystko: siano, zboże, jarzyny, perki i buraki, - bardzo ładnie rośnie i obiecuje niepospolity plon. W nowszym czasie zaczynają tu zajmować się coraz więcej uprawą buraków cukrowych, jedni zobowiązani kontraktowo, drudzy dobrowolnie; zasilają nimi cukrownię kruszwicką, która aż po samo Strzelno kolej wąskotorową pociągnęła, by ułatwić dowóz buraków do Kruszwicy, albowiem dostawianie ich wozami, szczególniej w jesieni, kiedy to droga podobna prawie do tej, którą opisuje Dante w swej "Boskiej komedii" mówiąc o piekle, byłoby niepodobnym.
Już od dosyć dawna krąży tu pogłoska o budowie kolei drugorzędnej z Kruszwicy na Strzelno
do Mogilna. Kolej z Strzelna do Mogilna ma już prawie urzędowo zapewniony byt, chodzi tylko jeszcze o pomoc pieniężną ze strony Towarzystwa kolei Oleśnicko-gnieźnieńskiej, którą rzeczone Towarzystwo chce dać, ale nie w tej wysokości, jak żąda miasto Strzelno. Projekt kolei od Strzelna do Kruszwicy chromał od samego początku, gdyż p. Willamowitz na Markowicach i hr. Solms, obecny radca ziemiański powiatu inowrocławskiego, razem zaś z tymi panami i cała okolica Inowrocławia starała się o poprowadzenie drugorzędnej kolei z Kruszwicy na Mątwy do Inowrocławia; czy to z przyczyny niedogodnego terenu, czy też z jakiego innego powodu zaniechano podobno, czy też odrzucono powyższy projekt równocześnie zaś wypływa na wierzch pierwotny, utwierdzający się za poprowadzeniem kolei z Kruszwicy do Strzelna. Ile by na tym miasto Strzelno zyskało, wykaże dopiero przyszłość, lecz moim zdaniem przez kolej tą, czyli przez handel prowadzony za pomocą jej
z przyległą Kongresówką, z którą już teraz ogromna ilość płodów do nas nadchodzi, podniesie się nasze miasto w bycie materialnym i ożywi się nim co raz więcej upadający przemysłu.
Równocześnie z koleją mają tu powstać dwie fabryki cukrownia i mączkarnia, które by tutaj
wcale dobrze prosperować mogły.
Z pomiędzy innych wiadomości zasługuje na uwagę podział naszego powiatu na dwie części
i to na powiat inowrocławski z miastem stołecznym Inowrocław i na powiat strzeliński z miastem stołecznym Strzelno. Chociaż i tutaj z Strzelnem rywalizuje Kruszwica, podając za powód, że Strzelno leży na samym końcu powiatu inowrocławskiego i że mieszkający za Gopłem, od Chełmc, Rzeczycy, Jerzyc itd. mieliby o wiele dogodniej i bliżej do Kruszwicy niż do Strzelna. Wszelako według danego przyrzeczenia prezesa regencji p. Tiedemanna, zostanie Strzelno miastem powiatowym.
Dałby Bóg, żeby się wszystkie powyższe projekty jak najprędzej zamieniły w rzeczywistość, iż byśmy mogli już w najbliższej przyszłości oglądać ich błogie skutki.

Fragment jednego z artykułów prasowych zamieszczonego w "Gazecie Toruńskiej" w 1883 r., mówiącym o planach budowy linii kolejowej łączącej Strzelno z resztą "Europy". 

Pierwszy uszczegółowiony opis nowej, planowanej linii kolejowej znajdujemy w "Nadgoplaninie" z 30 listopada 1887 r. Zamieszczono w nim korespondencję z Mogilna, w której napisano:
Mogilno. W czwartek dnia 29 grudnia rb. odbędzie się na sali p. Bethke'go Sejmik Powiatowy, na którym pomiędzy wielu innymi ważne sprawami przedłożony zostanie także wniosek w sprawie wybudowania drugorzędnej kolei z Mogilna do Strzelna. Według danego objaśnienia ma ona być odgałęzieniem od linii kolejowej Inowrocławsko - Poznańskiej i iść w kierunku Strzelna przez Kunowo i Skrzeszewo; pomiędzy ostatnimi wsiami ma dworzec stanąć. Koszta za wykupienie ziemi pod kolej obliczono na 20 tysięcy marek. Długość jej wynosić będzie 16 kilometrów i 800 metrów, z tych przypada na powiat mogileński 11 kilometrów i 900 metrów, a 4 kilometry i 900 metrów na powiat Strzeliński

Prace około budowy linii kolejowej ze względów proceduralnych nieco się przeciągnęły. 31 lipca 1888 r. Rada Miejska w Strzelnie rozpatrywała kwestię przedpłaty na rzecz Królewskiej Dyrekcji Kolei Wschodniej w Bydgoszczy -  Königliche Direktion der Ostbahn. Konkretnie sprawa - jak donosił "Nadgoplanin" - dotyczyła zaliczki na przedwstępne prace kolei mającej się budować, jak wiadomo z Mogilna do Strzelna. Wprawdzie ofiarowała fabryka mączki w Bronisławiu sumę żądaną za miasto wyłożyć, ale gdy zażądała gwarancji miasta i prowizji 6 procentowej, rada miejska odrzuciła tę ofertę i uchwaliła z miejskich funduszów kwotę żądaną w wysokości 5 tysięcy 500 marek wnieść i to sposobem zaliczki mającej się wrócić gdyby kolej do skutku nie przyszła. 

Uchwała ta przeszła 8 głosami za, przy 2 głosach przeciwnych. Zatem, wiosenny termin rozpoczęcia budowy linii kolejowej przeciągnął się do lata. Ale to nie był jeszcze koniec, gdyż 25 września 1888 r. we wtorek gościł w Strzelnie prezes regencji bydgoskiej Christopher Tiedemann, którego zaniepokoiły sprawy związane z przeciąganiem się spraw proceduralnych. Tym razem toczył się spór około lokalizacji dworca kolejowego. Według pierwotnego planu miał dworzec stanąć tuż przy szosie naprzeciwko cmentarza. Tutejszy Amt jednakowoż się temu sprzeciwia, a to ze względu na terytorialne niedogodności i z tej to przyczyna stawił wniosek, żeby dworzec wystawić przy drodze prowadzącej do Miradza, na końcu Amtowskiego terytorium. Na to jednak radni miasta zgodzić się nie chcą, gdyż to i z niedogodnościami i kosztami dla miasta połączone, np. wybrukowanie i utrzymanie drogi do dworca, wykonanie przy niej oświetlenia i zaopatrywanie lam w "petrol". 

Ostatecznie stanęło na tym, że pieniądze na roboty przedwstępne miasto wyasygnuje tylko wtedy jeśli dworzec wybudowany zostanie przy istniejącej szosie Poznań - Toruń. Miasto postawiło na swoim i dworzec został zaprojektowany za miastem, przy szosie w kierunku Poznania. Prawdopodobnie według pierwotnej wersji dworzec miał stanąć przy współczesnej ulicy Miradzkiej, gdzieś w okolicy dzisiejszej firmy "Despol", przed gruntami należącymi do Zofijówki. 
CDN 


piątek, 5 października 2018

PTTK Strzelno zaprasza: koncert, prelekcja...



Zarząd Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego im. Antoniego Słowińskiego w Strzelnie zaprasza mieszkańców na kolejne, niezwykłe wydarzenia kulturalne zorganizowane w ramach 100-lecia odzyskania niepodległości.

Najbliższe z nich to koncert zespołu kameralnego "Paradiso" z Bydgoszczy, który odbędzie się w bazylice św. Trójcy w Strzelnie 13 października 2018 r. o godzinie 16:00.


Druga impreza to prelekcję pt. Drogi do odzyskania niepodległości, którą wygłosi 18 października 2018 r. o godz. 17:00 w czytelni Biblioteki Miejskiej dr Przemysław Wójtowicz z Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Bydgoszczy.
Partnerami obu zadań są: koncert - Parafia p.w. św. Trójcy w Strzelnie, Muzeum - Romański Ośrodek Kultury Ottona i Bolesława, Dom Pomocy Społecznej w Siemionkach, Stowarzyszenie "Pomocna Dłoń" w Strzelnie, Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Strzelnie. Prelekcja - Biblioteka Miejska w Strzelnie.

wtorek, 2 października 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 20 Rynek - cz. 17



Od kilku dni mamy jesień. Piękne słoneczne dni z odczuwalnym chłodem i temperaturą oscylującą wokół 17 stopni C. Nic tylko spacerować, jeździć rowerem i podziwiać okolicę, która o każdej porze roku pięknie maluje się paletą barw. Grzybów w lesie nie ma, potrzeba deszczów i ciepłych nocy. Zatem, zapraszam na kolejny spacer po Rynku. Dzisiaj dwie kolejne kamienice, o których pisałem 9 lat temu. Potraktowałem je wówczas troszkę po macoszemu. Mniemam, że dzisiaj będzie więcej.


Przechodząc na stronę pierzei wschodniej widzimy kolejnych 6 kamieniczek. Pierwsza z nich, obecny nr 8, należała dawniej do Carla Marquardta. W czasie zaborów oznakowana był numerem policyjnym „jeden" i od tej posesji zaczynała się cała numeracja posesji miejskich. Dom-kamienica został wystawiony pod koniec XIX w. (1890 r. o czym informuje data roczna na tympanonie zwieńczenia kamienicy). Była to budowla piętrowa z mieszkaniem właściciela na piętrze oraz z dwoma lokalami użytkowymi, prawdopodobnie z funkcjami usługowymi. Współczesna elewacja frontowa uległa w części parterowej zmianie. Drzwi do lokali użytkowych zostały zastąpione oknami - w części dolnej zamurowane. Cała kamienica jest obecnie czynszową. Od strony wschodniej, w tzw. podwórzu znajdowały się dwie niewielkie oficyny, będące zapleczem dla mieszkań na parterze oraz budynki gospodarcze. Od północy do granicy parceli przylega ul. Piekarska, jedyna brukowana ulica w centrum miasta, wymagająca natychmiastowego remontu - można by ją odtworzyć w oryginale.  


Marquardtowie byli Niemcami wyznania ewangelickiego. Carl miał jeszcze drugie imię August i w księdze adresowej opisano go jako Hausbesitzer, czyli posiadacz domu. W 1859 r. zawarł on związek małżeński z Norbertą Konoską - być może Polką, do której należała ta parcela przy Rynku. W Strzelnie mieszkał również jego młodszy brat Johan Carl Marquardt, który w 1868 r. poślubił Niemkę Ewę Bauer. Rodzina Carla liczył 4 osoby. Małżonkowie mieli syna i córkę.

W domu tym w latach międzywojennych i podczas okupacji mieszkali moi dziadkowie Marcin i Marianna z Jagodzińskich Przybylscy wraz z dziećmi, wówczas już dorosłymi: wujem Leonem, moim ojcem Ignacym, wujem Kazimierzem - od 1938 r. żonatym oraz ciocią Stefanią - moją matką chrzestną. To tutaj jeden z lokali użytkowych wynajmował dziadek i prowadził w nim zakład szewski. Po wojnie, jako mienie poniemieckie kamienica została wciągnięta do zasobów mieszkaniowych Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki komunalnej i Mieszkaniowej. Obecnie budynek administrowany jest przez gminę.


Zdjęcie górne współczesne, dolne wykonane przed kilku laty.


Z kolei następna kamienica należała do kupca Leopolda Eilenberga. Był on Żydem i znajdował się w grupie najbogatszych strzelnian, czyli tych, którzy zaliczani byli do pierwszej kategorii wyborczej. Prawdopodobnie kamienica wcześniej należała do rodziców jego żony, Żydów Davida i Rozalii Jacobshonów. Późniejszy jej właściciel Leopold urodził się w 1853 r. prawdopodobnie w Pleszewie, skąd przybył później do Strzelna. Był synem Salomona i Pauliny z domu Stich. Miał on dwóch braci, Israela ur. w 1840 r. zamieszkałego w Poznaniu i Moritza ur. w 1855 r., późniejszego mieszkańca Wągrowca oraz siostrę Rosinę ur. w 1859 r., zamężną Friede z Pleszewa. W 1885 r. Leopold zawarł w Strzelnie związek małżeński z o rok starszą Adeliną Jacobsohn córką Davida i Rozalii z domu Lichtenstein. Małżonkowie, niestety nie mieli potomka po linii męskiej. Jedna z ich trzech córek, Adela wyszła za mąż za właściciela hotelu i destylarni, kupca Maxa Kochmanna. Młodzi mieszkali w Zabrzu i mieli córkę Lise Dorothe.


Leopold był wspólnikiem w interesach z wcześniej opisywanym Adalbertem Morawietzem. Obaj prowadzili sklep żelaza przy Rynku 3 (dawny policyjny 96). Poza spółką prowadził jeszcze skup płodów rolnych w magazynie na zapleczu parceli, od strony ul. Magazynowej. Z początkiem XX w. Eilenberg zmienił wygląd elewacji dodając z frontu, w części centralnej, podobnie jak wspólnik, balkon. Kamienica była budynkiem jednopiętrowym pokrytym dwuspadowym dachem ceramicznym i do dzisiaj prezentuje się dość okazale. Zachowała się karta pocztowa przedstawiająca kamienicę przed dostawieniem z frontu balkonu. Prawdopodobnie została ona wybudowana w II połowie XIX w. Na parterze znajdował się jeden lokal użytkowy z przestronnym oknem wystawowym. Poza właścicielami, którzy zajmowali piętro na parterze w 1910 r. mieszkali teście, a później szwagier Julius Jakobsohn oraz stolarz Aleksander Lampe. Jego rodzina liczyła 10 osób - miał 4 synów i 4 córki.  


Przed 1927 r. udziały Leopolda Eilenberga przejął zięć Teodor Segel, który te udziały odsprzedał synowi Morawietza, Albertowi Georgowi. W marcu 1927 r. znajdujemy anons prasowy, że kamienicę tę odkupił od Firmy Morawietz i Eilenberg zbożowiec Józef Grabias, który tutaj przeniósł swój interes zbożowy z ulicy Kościelnej.


Józef Grabias prowadził tutaj interes zbożowy, czyli skup płodów rolnych. W magazynie, od ul. Magazynowej, po wojnie skup zbóż prowadziła GS „SCh". Później „Herbapol" skupował zioła, a po nim PSS „Społem" miała magazyn meblowy. Dom ten do Grabiasów należał, aż do połowy lat 90-tych. Po śmierci ostatniej córki Grabiasa całość nabył Tadeusz Więzowski, emerytowany rolnik ze Strzelna Klasztornego. Przed kilku laty przywrócono dawną funkcję handlową części parterowej tejże kamieniczki. I tak, po mieszkaniu zajmowanym onegdaj przez rodziców mego szwagra, śp. Romka Pluskoty, uruchomiono sklep odzieżowy, a później salonik „Ruchu" - punkt prasowy. Zaś po mieszkaniu Franciszka Bociańskiego powstała kolektura „Totalizatora Sportowego" oraz punkt kasowy Banku Spółdzielczego. Obecnie prowadzony jest tutaj tylko salonik "Totalizatora Sportowego".

Foto. Heliodor Ruciński

CDN

poniedziałek, 1 października 2018

V Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Markowicach



Niedzielne popołudnie spędziliśmy z małżonką w bazylice mniejszej w Markowicach, w naszym kujawskim sanktuarium Matki Bożej Markowickiej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw. Okazją do przybycia w to najpiękniejsze i miłością przepojone miejsce był III Koncert trwającego tutaj od dwóch tygodni V Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. Ławy świątyni wypełnili nie tylko melomani i to z różnych zakątków Kujaw, począwszy od strzeleńskiego pogranicza, poprzez Inowrocław, aż po Bydgoszcz. Gościem szczególnym festiwalu był jego patron Prymas Polski, Metropolita Gnieźnieński abp Wojciech Polak, którego w ciepłych słowach powitał kustosz i proboszcz tutejszy ks. prałat Jacek Dziel.


W oczekiwaniu za pierwszymi tonami muzyki, w skupieniu, szepcząc słowa modlitwy dziękowałem Królowej Miłości za kolejną okazję bezpośredniej rozmowy z Nią - za to, że kierowane do Niej prośby podczas codziennych modlitw są wysłuchiwane... Nagle zaczęło się. Wprowadzenia dokonał dyrektor artystyczny festiwalu prof. Radosław Marzec. Za stołem gry zasiadł prof. Joxe Benantzi Bilbao Riguero, Hiszpan. Od chóru, z za pięknego prospektu organowego, z schowanych za nim piszczałek zaczęły płynąć, rozchodząc się po pięknym wnętrzu dźwięki muzyki baroku. Jego koncert zatytułowany został Ave Maria Dominus Tecum i zaprazentowanych zostało w nim 8 utworów takich mistrzów jak: Vincente Rodriguez, Francisco Correa de Arauxo, Girolamo Frescobaldi, Peter Cornet, Piotr Drusinski, Pierre du Mage, Johann Sebastian Bach oraz Joseph de Torres.


W rytm przepięknej muzyki organowej doby baroku przewijać zaczęły się w moich myślach obrazy związane z dziejami kultu Maryjnego w Markowicach. U jego początku był pierwszy dom naszej cudownej Pani Kujaw klasztor trzebnicki. To z jego murów trafiła do Strzelna na Kujawach piękna rzeźba szafkowa i zamieszkała w jednej z cel klasztornych sióstr norbertanek. Nie oddawano jej czci zbiorowej. Codziennie toczyła z nią rozmowy odziana w biały habit siostra od św. Norberta. Minęły lata i kiedy Strzelno i okolicę dotknęła zaraza wyjechała Matuchna wyrzeźbiona w drewnie lipowym z szukającymi schronienia siostrami do dworu w Markowicach. Tu świątobliwe panie zaznały gościny, a wspólnie odmawiane modły do Pana Najwyższego, za pośrednictwem i wstawiennictwem moc posiadającej Matuchny przenajświętszej w obrazie rzeźby lipowej, sprawiły, że córka właścicieli Markowic, Marianna Bardzka zdrowie odzyskała. I tak oto zaczęło się panowanie Pani Kujaw w tym pięknym i ośpiewanym głosami ptactwa miejscu. Zamieszkała początkowo w kaplicy dworskiej, później w drewnianej świątyni, murowany kościele - sanktuarium i wreszcie dzisiaj w bazylice mniejszej, do której nieprzerwanie ciągną rzesze pielgrzymów.

- Zapraszamy wszystkich, nie tylko melomanów, do udziału w tym wyjątkowym przedsięwzięciu. Perła baroku na Kujawach, jaką jest markowickie sanktuarium, stanie się w tych dniach przestrzenią wypełnioną niezwykłymi dźwiękami muzyki barokowej i wspaniałej muzyki innych okresów - zachęca ks. Jacek Dziel, markowicki kustosz. Najbliższe koncerty IV i V w przyszłą i kolejną niedzielę: 7 października i 14 października o godz. 15:00. Warto tam być i połączyć szepty modlitwy z wsłuchaniem się w piękną muzykę.