czwartek, 1 lipca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 147 Ulica Gimnazjalna cz. 23

25-lecie TG Sokół - 1919 rok, przemarsz pod kamienicą Stanisława Smoniewskiego

Kolejną kamienicą wartą uwagi jest ciekawy pod względem architektonicznym dom pod numerem 8 ( dawniej nr policyjny 114 i 99). Zbudowany on został w 1902 roku wraz z oficyną podwórzową w stylu eklektycznym z widocznymi elementami neorenesansowymi. Budynek jest piętrowy, dziewięcioosiowy i podpiwniczony. Elewacja parteru jest tynkowana z silnym boniowaniem, zakończona tynkowanym, murowanym gzymsem, który oddziela ją od ceglanej elewacji piętra. Kolejny ceglany gzyms podkreśla linię również ceglanej elewacji poddasza. Wyjątek stanowi tynkowany pseudoryzalit. W pasie poddasza, po obu stronach owego pseudoryzalitu znajduje się osiem, górą zaokrąglonych okienek, a na linii dachu widzimy ceglany, arkadowy gzyms. Na osi centralnej frontu znajduje się wewnętrzny wjazd w podwórze posesji, a nad nim balkon, dający wrażenie podtrzymywania dwukondygnacyjnego pseudoryzalitu, zwieńczonego zdobnym, metalowym (cynkowym) frontonem w formie triangulaire. Już współcześnie elewacja na wysokości dachu została pozbawiona trzech charakterystycznych elementów. Były nimi niewielkie dwie narożnikowe wieżyczki umieszczone na szczytach budynku i trzecia identyczna, wieńcząca wkomponowaną w ścianę, w połowie części północnej, kapliczkę, na kształt kapliczki słupowej. Kapliczka ta jest bardzo czytelna na ceglanej elewacji pierwszego piętra. Przybrała ona formę tynkowanego pilastra z głowicą, na której spoczywa kapliczka właściwa na kształt również tynkowanej wnęki - niszy. Pierwotnie jej zwieńczeniem była wspomniana wieżyczka. Niegdyś znajdowała się w niej figurka św. Nepomucena, która została usunięta przez Niemców w 1939 roku i już nigdy w to miejsce nie powróciła.

 

Według starego przekazu, przed wystawieniem kamienicy przez Stanisława Kazowskiego, przy jego parterowym domu, który wcześniej był w tym samym miejscu, stała kapliczka słupowa. Zlokalizowana ona była pomiędzy starym domostwem a ciekiem wodnym - strumykiem tędy przepływającym, przy mostku nad nim położonym. Zabierając to miejsce pod nową budowę, właściciel postanowił przydrożny znak wiary przenieść na front okazałej kamienicy, pięknie wkomponowując ją w elewację. Ponoć dawniej poświęcona ona była św. Nepomucenowi, patronowi jezuitów, Pragi, spowiedników, szczerej spowiedzi, dobrej sławy i tonących oraz orędownikiem podczas powodzi. Jest on także patronem mostów. Według tradycji ludowej był świętym, który chronił pola i zasiewy przed powodzią, jak również i suszą. Dlatego figury Jana Nepomucena można spotkać przy drogach w sąsiedztwie mostów, rzek, ale również na placach publicznych i kościelnych oraz na skrzyżowaniach dróg.

 

Ów strumyk był ciekiem odwadniającym ulicę Świętego Ducha, do której spływały również wody opadowe z Rynku. Wcześniej był to naturalny ciek wodny i został wtórnie po jego regulacji wykorzystany jako swoisty kanał melioracyjny i w takiej formie zaznaczony na mapie katastralnej Strzelna z lat 1827-1828. Na tej samej mapie zaznaczono w biegu ulicy mostek położony nad tym ciekiem. Pod koniec XIX w. na dnie cieku położono kolektor, a rów zasypano. Do dzisiaj jego przebieg jest widoczny, a to za sprawą niezabudowanej przerwy między kamienicami nr 8 i 6.   

 

Kamienica pod numerem 8 jest jedną z ładniejszych w Strzelnie. Wystawił ją Stanisław Kazowski. Kim był właściciel tej kamienicy? Był  kupcem - przemysłowcem. Urodził się w 1863 roku w Sulmierzycach jako syn Sebastiana i Michaliny z domu Zydel. Prawdopodobnie w Strzelnie zamieszkał krótko przed 1890, gdyż w tymże roku znajdujemy w „Wielkopolaninie“ (Nr 259) ogłoszenie, że przyjmnie do handlu korzennego w Strzelnie młodego subiekta.

 

W 1891 roku w Ostrzeszowie zawarł związek małżeński z ur. w 1870 r. Marią Idźkowską, córką Rocha i Rozalii z Stempniewiczów. Małżonka przeniosła się z Ostrzeszowa do Strzelna i wkrótce, bo w 1893 roku oboje nabyli posesję przy ul. Szerokiej 114 (współczesny 8) i tutaj kontynuowali działalność gospodarczą. W podwórzu znajdowała się również piekarnia wraz ze sklepem i oddzielnym mieszkaniem w oficynie, które od 1894 roku dzierżawił Jan Meyer, mieszkając tutaj wraz z sześcioosobową rodziną. W 1893 roku w „Dzienniku Kujawskim“ napisano: Bardzo starannym, dobrze i rzetelnie obsługującym kupcem jest p. Stanisław Kazowski, który ma tę zasługę, że w krótkim czasie umiał znaczną część naszych gospodarzy polskich wyprowadzić z niewoli żydowskiej; nie trzeba to tego zrozumieć fałszywie, gdyż nie była to taka niewola, ażeby ten i ów gospodarz musiał był u żydów kupować, broń Boże! nasi gospodarze są to ludzie zamożni i co kupują, płacą gotówka ale przez długie lata byli, że tak powiem przeuroczeni przez ten „naród wybrany“; to też serce rośnie na widok, jak w dni targowe zamiast w handlach żydowskich gwarzą sobie nasi gospodarze u p. Kazowskiego.

Poza działalnością gospodarczą działał również na niwie społecznej. Między innymi w 1894 roku był współzałożycielem strzeleńskiego TG Sokół i członkiem jego zarządu. Po wybudowaniu okazałej kamienicy i podniesieniu swojego statusu dochodowego został radnym miejskim, którego wymieniono w szeregach korporacji miejskiej w 1906 roku. Po fali strajków szkolnych jakie przeszły przez Strzelno od 1907 roku został członkiem rady szkolnej. Aktywnie uczestniczył w Ogólnych Zjazdach Kupiectwa w ramach Związku Towarzystw Kupieckich na rzeszę niemiecką. Podczas II zjazdu w Gnieźnie wygłosił referat pt.: Jakim winien być stosunek naszych fabrykantów do ich odbiorców. Był również członkiem Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Strzelnie. Miał również pozwolenie na destylacyę, oraz na produkcję wódek i nalewek. 

W 1912 roku Kazowski sprzedał posesję przy ul. Szerokiej 8 kupcowi Stanisławowi Smoniewskiemu i przeprowadził się do Poznania. Tam rozpoczął działalność jako udziałowiec Spółki „Hurtownia Związkowa“, zostając jej kierownikiem. Niestety nie doczekał niepodległości, 5 stycznia 1918 roku zmarł na udar serca.  

Kolejny właściciel posesji Stanisław Smoniewski przejął działalność po swoim poprzedniku Stanisławie Kazowskim. Prowadził w zakupionej od niego kamienicy handel hurtowy i detaliczny towarami kolonialnymi, delikatesowymi, winami, cygarami i papierosami. Nadto kontynuował działalność restauracyjną w obszernym kilkupokojowym lokalu na parterze. Stanisław urodził się 3 kwietnia 1880 roku w Ludzisku. Był synem Ludwika, członka Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Strzelnie. Jego rodzina pochodziła z zaboru rosyjskiego z okolic Radziejowa. Sam senior Ludwik Smoniewski zamieszkiwał w Ludzisku. Po ukończeniu nauki szkolnej Stanisław kształcił się w branży kupieckiej. Spokrewniony był z Kazimierzem Augustem Ludwikiem Gregerem - fotografem, kronikarzem Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu. Ok. 1910 roku poślubił Joannę z Bajerów ur. w 1886 roku.

W lutym 1913 roku Smoniewski dał ogłoszenie do gazety, które ukazało się w numerze 36 „Postępu“. Informował w nim, że: Przed kilku laty opuściła Agnieszka Pawlak z domu Florczak dom rodzinny i tuła się jako żebraczka po świecie. Widziano ją podobno w okolicy Inowrocławia i na Kujawach. Obecnie dostała jej rodzina z Ameryki spadek, w który włączona jest i poszukiwana. Kto by wiedział jakie bliższe szczegóły, niech doniesie o tem do Strzelna pod adr. St. Smoniewski, kupiec. Wygląda na to, że owa żebraczka była prawdopodobnie krewną Smoniewskich. Jak dalej potoczyły się losy owego spadku nie udało się ustalić. Prawdopodobnie ów spadek po krewnym z Ameryki został ostatecznie rozdzielony. W każdym bądź razie Smoniewski należał do jednych z bogatszych strzelnian lat 20. XX wieku.

25-lecie TG Sokół - 1919 rok, przemarsz pod kamienicą Stanisława Smoniewskiego

Właściciel kamienicy silnie zaangażował się w przygotowania do oswobodzenia Strzelna z jarzma niewoli pruskiej. Po wielkim wiecu, który odbył się 29 grudnia 1918 roku w Strzelnie, dnia następnego na wieść o rozprzestrzeniającym się po Wielkopolsce zrywie powstańczym działacze Powiatowej Straży Ludowej, której członkiem był również Smoniewski, postanowili zwołać w jego lokalu restauracyjnym zebranie z udziałem kilkunastu osób. Omówiono na nim, plan wypędzenia Grenzschutzu z powiatu i co w tym względzie należy zrobić. Stwierdzono w trakcie dyskusji, że Rada dysponuje zbyt małą ilością broni - około 12 karabinów - co uniemożliwia prowadzenie otwartej walki. Należy czekać na nadarzającą się sposobność i wykorzystując rozluźnienie oraz nieuwagę w szeregach Grenzschutzu, zaatakować.

Sztab Straży Ludowej na powiat strzeleński. Od l. Włodzimierz Wojciechowski, dr Zygmunt Zakrzewski, Stanisław Smoniewski i Władysław Trzecki.

Jako członek sztabu Powiatowej Straży Ludowej Smoniewski został 2 stycznia 1919 roku, pod osłoną panującej jeszcze ciemności został wysłany konno do Wójcina z rozkazem przekazania por. Władysławowi Watta-Skrzydlewskiemu informacji o zbliżającej się od strony Strzelna odsieczy pruskiej. Galopując drogami leśnymi miał większą odległość do pokonania, co sprawiło, że zjechał się pod wsią razem z żołnierzami. Ci rozpoznawszy strzelnianina, aresztowali Smoniewskiego, lecz wkrótce, po pokrętnych wyjaśnieniach, wypuścili go. W tym czasie do rogatek wsi doszedł z oddziałem powstańców por. Wata-Skrzydlewski, który w wyniku negocjacji przekonał Niemców do powrotu.

Od 1 października 1922 roku Stanisław Smoniewski poszerzył swoją działalność gospodarczą o handel zbożem i ziemiopłodami, pod szyldem Domu Zbożowego. Uruchomił go na zasadzie spółki z Alojzym Flicińskim z Kruszwicy. W ofercie spółki, która działała na obszarze całego powiatu z filią w Kruszwicy znalazły się zakupy i sprzedaż wszelkich ziemiopłodów, sztucznych nawozów, artykułów opałowych itp. Przez kilka miesięcy w 1927 roku zatrudniony był w Domu Zbożowym Smoniewskiego mój ojciec Ignacy Przybylski, jako pomocnik właściciela, a zarazem kupiec zbożowy - zbożowiec. Wcześniej 5 lat ojciec pracował na podobnym stanowisku w firmie Hanasz i Wysocki Dom Zbożowy w Strzelnie. 1 listopada 1927 roku w związku z likwidacją przedsiębiorstwa ojciec został zwolniony. Na odchodne, poza odprawą, otrzymał opinię o następującej treści: ...W czasie swego pobytu u mnie był pilny, trzeźwy i uczciwy, czem sobie moje zaufanie zaskarbił. Pan Przybylski opuszcza stanowisko u mnie dla likwidacji mojego przedsiębiorstwa

 

Smoniewski był działaczem parafialnej Ligii Katolickiej. Pełnił w jej szeregach funkcję członka Sądu Honorowego, któremu przewodniczył dr Jakub Cieślewicz. W 1927 roku został wybrany do Rady Miejskiej, w szeregach której piastował godność zastępcy przewodniczącego. Był również członkiem komisji RM ds. bezrobotnych oraz komisji finansów, komisji ds. gazowni i komisji sanitarnej. Już w lutym roku następnego (1928), czytamy w informacji prasowej, odbyło się tu posiedzenie Rady miejskiej pod przewodnictwem dra Truszczyńskiego. Na wstępie wprowadzono w urząd nowego radnego p. A. Latosińskiego w miejsce p. St. Smoniewskiego. Smoniewscy po opuszczeniu Strzelna zamieszkali w Poznaniu. Joanna z Bajerów zmarła 18 stycznia 1931 roku w wieku 44 lat i została pochowana w Poznaniu na Cmentarzu Sołackim. Strzelnianie o jej śmierci dowiedzieli się z prasy: Z żałobnej karty. Do miasta naszego doszła wiadomość, że zmarła w Poznaniu śp. Joanna z Bajerów Smoniewska, żona znanego kupca p. Stanisława Smoniewskiego. R.i.p. Stanisław Smoniewski dokonał żywota w czasie okupacji, 5 czerwca 1941 roku i spoczął obok żony.

W 1928 roku kamienicę nabył od Smoniewskich Władysław Pietrzak. W roku następnym w byłym lokalu restauracyjnym uruchomił Jadłodajnię Henryk Zienkiewicz, który szeroko reklamował swój interes w „Orędowniku powiatu Strzelińskiego“. Podobnie działał Stanisław Wiśniewski, właściciel Zakładu Lakierniczego prowadzonego w podwórzu posesji. Powojenne losy tej kamienicy nie udało mi się do końca ustalić. Przed kilku laty umówiłem się z właścicielem Adamem Fikiem na rozmowę. Wówczas on już chorował, niestety jego śmierć, a później i choroba jego małżonki nie sprzyjały wyjaśnieniu historii tej posesji, co nie znaczy, że nie uda się tych danych jeszcze zebrać. Pamiętam, że przez wiele lat, jak jeszcze właścicielem całości był ojciec Adama - senior Fik w sklepie na parterze działalność handlową prowadziła miejscowa gees. Po 1989 roku została ona zlikwidowana. Właściciel, Adam Fik był taksówkarzem i tym zawodem parał się przez niemalże całe swoje dorosłe życie.

Foto.: Heliodor Ruciński i archiwum bloga 

 

wtorek, 29 czerwca 2021

Jak Kujawiacy usypali Kopiec Łokietkowi - cz. 1

W trzech częściach przybliżę niezwykle ciekawe dzieje sypania Kopca Łokietka na polu bitewnym pod Płowcami. Rzecz działa się w 1931 roku, czyli 90 lat temu, a powstałe dzieło miało upamiętnić 600-rocznicę bitwy pod Płowcami. Udział w tym wielkim, jak na owe czasy wydarzeniu brali również mieszkańcy powiatu strzeleńskiego. Pośród nimi byli kruszwiczanie, a także młodzież strzeleńska. W dniu 11 września 1931 roku do Płowiec przybyli harcerze z I Drużyny im. Tadeusza Kościuszki ze Strzelna pod przewodnictwem hufcowego Jana Łyskawy, kierownika Szkoły Wydziałowej. Również Bractwo Kurkowe z Kruszwicy uczestniczyło w sypaniu kopca Łokietkowego. Bracia przywieźli ze sobą „relikwię“ w postaci cegły z Mysiej Wieży oraz worek ziemi…

Kopiec Łokietka“ w Płowcach

Miał stanąć pomnik z brązu! lecz któż by dogodził.

Któż by rysopis króla w pamięci wykrzesał - ?!

Czy wąsy nosił długie... czy w „jeża“ się czesał -

Czy, zamiast może hełmu - w „maciejówce“ chodził…?!

        Więc, by dogodzić wszystkim - sypie się dziś kopiec.

        Narodowego ducha, nowy to dorobek:

        Gdyż sypie go pan z dworu, doktór, chłop, parobek -

        I starzec przygarbiony i pastuszek - chłopiec. 

Lecą więc grudy ziemi... Szpadle wciąż migocą,

Jak one zbroje ongiś! dzwonią niby rogi

Bojowe, budzące się - czasem jeszcze, nocą.

        Pomnik, zjadłby ząb czasu! Tu wyrosną głogi,

        I ciernie, więc zęby te, kopca się nie chwycą!

        I stał on będzie wieki, ponad okolicą...

                                                     Franciszek Beciński

Projekt niezrealizowanego pomnika Władysława Łokietka na wystawie w Zachęcie, który miał stanąć pod Płowcami

  

Wstęp

Niemalże wszyscy znamy najsłynniejsze kopce w Polsce: Kościuszki, Piłsudskiego czy Wandy. Jest jeszcze blisko 30 innych wyniesień usypanych przed laty dla uczczenia niemniej znakomitych postaci, jak i wydarzeń z naszych narodowych dziejów. Ale mało kto słyszał o Kopcu Łokietka i jego dziejach budowlanych. Taki kopiec został wzniesiony rękoma Kujawian w latach 1931-1933. Okazją do podjęcia ogólnokujawskiej akcji sypania kopca była 600. rocznica Bitwy pod Płowcami, która rozegrana została na kujawskich polach 27 września 1331 r. 

O samej bitwie wie chyba każdy Polak. Do czasu jej rozegrania Krzyżacy byli wyłącznie stroną ofensywną. Dopiero w tej zwycięskiej walce udało się zadać rycerstwu z czarnym krzyżem na białych płaszczach poważne straty. Mieszkańcy Kujaw po raz pierwszy zobaczyli znienawidzonych ciemiężycieli, pobitych przez rycerstwo polskie. Nic dziwnego, że wrażenie, jakie wywarła ta bitwa utrwaliło się w naszej tradycji narodowej. Szczególnie w XIX-wiecznym społeczeństwie polskim tradycje te ponownie zostały ożywione za sprawą Juliana Ursyn Niemcewicza Śpiewami historycznymi i stały się przykładem dawnej świetności państwa. Zwiedzając w 1817 roku pole bitewne Niemcewicz ufundował tablicę pamiątkową, którą właściciel Płowiec Jan Biesiekierski umieścił w kapliczce wystawionej rok później na symbolicznym rycerskim cmentarzu płowieckim. W początkach XX wieku Czesław Apanowicz krótkim opisem owej kapliczki - pomnika bitewnego ponownie wybudził z uśpienia pamięć płowieckiej bitwy.  

Rysunek przedstawiający cmentarz pobitewny w Płowcach opłotowany murem ufundowanym w 1817 r. przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk

Przed 1931 r. niedaleko szosy, naprzeciw płowieckiego ogrodu dworskiego leżało przy drodze cmentarzysko, opasane murem kamiennym i ceglanym. Na nim, zarosłym chwastami i różnego rodzaju zielskiem, znajdowała się kapliczka Matki Boskiej wzniesiona w 1911 roku przez Marię i Józefa Biesiekierskich, o czym świadczyły napisy. Przed kapliczką, po obu bokach, stoją dwa kamienne pomniczki. Na lewym umieszczono napis: Chwale Boga i Pamięci potomnej wystawił Józef Kalasanty Biesiekierski Dziedzic Dóbr Płowce 1844. W prawym pomniczku wmurowano kamień z napisem:

R-u: 1331. d. 27 Wrzes: za Władysława Łokietka króla polsk: miejsce sławne zwycięstwem nad krzyżakami odniesionem i pochowaniem rycerzów polskich wraz z 20 000 krzyżakami tu pod Płowcami poległych. 1818 r. B.

Czytelnikowi wpadała w oko liczba poległych Krzyżaków, którą wyryto tu najmniej dziesięciokrotnie więcej. Pomniczek ten, bardzo zresztą skromny, był jedyną pamiątką, łączącą się z bitwą pod Płowcami. Kamień, który wmurowano w pomniczek, leżał długo samotnie na polach płowieckich.

Kapliczka na symbolicznym cmentarzu pod Płowcami z tablicą pamiątkową z 1818 r.
Tablica pamiątkowa z fundacji J. U. Niemcewicza 1818 r.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powrót do żywej tradycji bitwy łączył się z obchodami jej 600. rocznicy, która przypadała w 1931 r. W 1927 r. ze środowiska włocławskiego, a konkretnie od ks. prałata dra Stanisława Gruchalskiego, profesora Seminarium Duchownego we Włocławku wyszła inicjatywa powołania Komitetu Obchodów 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami. Z jego pomysłu usypano blisko 20-metrowy kopiec, który wzniesiony został wysiłkiem społeczeństwa Kujaw oraz żołnierzy Wojska Polskiego. Wykończony ostatecznie w 1933 r. miał stanowić trwałą pamiątkę bitwy i polskiego zwycięstwa nad żywiołem niemieckim.

Komitet Płowiecki

Myśl obchodu 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami zrodziła się w Radziejowie w maju 1927 roku. Tam też zawiązał się ledwie kilkuosobowy komitet organizacyjny, który w ciągu dwóch lat przekształcił się w Komitet Obchodu 600-lecia Zwycięstwa Płowieckiego, w skrócie nazywany Komitetem Płowieckim, na którego czele stał biskup diecezji włocławskiej ks. bp Karol Radoński. Pierwszoplanową rolę odgrywał w nim ks. prałat dr Stanisław Gruchalski, władze państwowe reprezentował starosta powiatu nieszawskiego Stanisław Wasiak, a wojskowe płk Ignacy Misiąg, dowódca 14. Pułku Piechoty z Włocławka. Osoby te tworzyły prezydium komitetu, do którego należało kilkadziesiąt osób, reprezentantów wszystkich warstw, zawodów, stanów i organizacji społecznych. Spośród nich wymienić należy m.in.: posła Szczepana Promisa, prezydenta Włocławka Stanisława Pachnowskiego, prezydenta Inowrocławia Apolinarego Jankowskiego, dyrektora szkoły w Radziejowie Ignacego Giergielewicza, radnych: Jerzego Bojańczyka i Feliksę Dowmontową, dyrektora włocławskiego oddziału Banku Polskiego Franciszka Szeligę, dyrektora Komunalnej Kasy Oszczędnościowej miasta Włocławka Witolda Mystkowskiego, dyrektora Gimnazjum Ziemi Kujawskiej Władysława Chmurę, księgarza i literata Zdzisława Arentowicza, nauczyciela Pawła Czarneckiego. 

Dla usprawnienia prac wyłoniono również Komitet Wykonawczy, który tworzyli: starosta Stanisław Wasiak, były senator Kazimierz Gruetzmacher, ks. dziekan Ignacy Majewski, płk Ignacy Misiąg, Maria Biesiekierska, Irena i Jan Biesiekierscy, ks. prałat Stefan Kuliński, inż. Aleksander Płachciński, prezes Towarzystwa Rolniczego Okręgu Kujawskiego Antoni Byszewski, Wojciech Chrząszczewski, Wojciech Koncent, przedstawiciel organizacji społecznych Andrzej Rudnicki i ks. Jan Wieczorek. Również temu Komitetowi przewodniczył ks. bp Karol Radoński. Do tegoż gremium zostali zaproszeni również starostowie powiatów kujawskich: lipnowskiego, włocławskiego, inowrocławskiego i strzeleńskiego, a nadto prezydenci miast, które znajdowały się na terenie tychże powiatów.   

 

Promując swoją działalność na całą Polskę Komitet postawił sobie za zadanie: otwarcie żeńskiej szkoły rzemiosł i odnowienie kościoła poklasztornego w Radziejowie, z fundacji króla Władysława Łokietka, zwycięzcy spod Płowiec, poza tym usypanie kopca w Płowcach i wybudowanie pomnika w Brześciu Kujawskim i Płowcach. Prace architektoniczne nad tymi przedsięwzięciami powierzono inż. arch. Oskarowi Sosnowskiemu. 

Ostatecznie wypracowano trzy cele: odrestaurowanie i rozbudowanie kościoła poklasztornego w Radziejowie, ufundowanie pomnika w Płowcach i zorganizowanie wystawy historyczno-wojskowej we Włocławku. O ile w stosunku do pierwszego celu panowała jednomyślność w łonie całego komitetu i projekt restauracji kościoła zyskał aprobatę władz duchownych i administracyjnych, o tyle sprawa pomnika w Płowcach była okazją do gorących dyskusji i wysuwania różnych projektów. Spośród nich wyróżniały się trzy, które rywalizowały ze sobą. Były to: projekt budowy szkoły zawodowej, lub schroniska dla starców, projekt pomnika króla Władysława Łokietka i projekt kopca.

 

Pierwsze dwa, aczkolwiek piękne odpadły z braku odpowiednich funduszów, które w pierwszym i drugim wypadku sięgały kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pozostał projekt pomnika i kopca, z którego odpadł pomnik i ostatecznie w wielkim pospiechu i z ogromnymi trudnościami udało się zrealizować, choć nie do końca, jedynie kopiec. Niezrealizowany projekt pomnika wyobrażał kolumnę, wysokości około pięciu metrów, z przymocowanym mieczem i pasem rycerskim, na którym wyryte były herby ziem, których chorągwie uczestniczyły w bitwie, w środku zaś herb Polski. Głownia miecza sięgała ponad kolumnę, tworząc tym samym formę krzyża. Projekt pomnika wykonał inż. arch. Oskar Sosnowski. 

Półtora roku przed uroczystościami, 5 marca 1930 roku przystąpiono do renowacji i rozbudowy kościoła w Radziejowie. Projekt ten pochłonął największe sumy i został ukończony w wyznaczonym czasie. Pamiętać należy, że były to czasy wielkiego, światowego kryzysu gospodarczego i brakowało środków, by zrealizować ambitne plany Komitetu Płowieckiego. Ofiarność finansowa społeczeństwa wyczerpała się.

Płowce. Kapliczka wzniesiona w 1911 r. przez Marię i Józefa Biesiekierskich

Tak wówczas tłumaczyli członkowie komitetu na łamach „Dziennika Kujawskiego“ (1931, Nr 173) zaistniałą sytuację:

… Istniejący na Kujawach Komitet Obchodu 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami miał zamiar wybudować na pobojowisku w Płowcach okazały pomnik. Ciężkie położenie gospodarcze kraju skłoniło Komitet do powzięcia uchwały, odkładającej do lepszych czasów budowę pomnika i ścieśnienie ram tegorocznego obchodu do uroczystości tylko lokalnej. (…) Za krótki czas i za mało środków, aby w ciągu 2 miesięcy można było wznieść drogi pomnik spiżowy. Toteż Komitet wybrał formę pomnika odpowiadającą epoce Łokietkowej, mianowicie kopca, który w ciągu dwóch miesięcy będzie można usypać, przynajmniej do 10 metrów…

 

niedziela, 27 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 146 Ulica Gimnazjalna cz. 22

 

Zmierzając ku ulicy Kościelnej przechodzimy wlot w ulicę Cegiełka i zatrzymujemy się na chwilę przed kamienicą oznaczoną numerem 10, która dawniej nosiła nr policyjny 115. Swą architekturą przypomina strzeleńskie kamienice, które zostały wybudowane około 1890 r. Charakteryzowały się one ceramicznym, dwuspadowym nakryciem dachowym i wszystkie były jednopiętrowe i podpiwniczone. Kamienica, przed którą stanęliśmy to budynek siedmioosiowy z centralnie umieszczonym na wysokości piętra, oddzielonego gzymsem od parteru, dużym balkonem. Został on tutaj wtórnie umieszczony około 20 lat później. podobne zabiegi dokonano w tym czasie na wielu innych kamienicach w mieście. Elewacja frontowa utrzymana jest w stylu eklektycznym z pięknie zdobionymi otworami okiennymi pierwszego piętra z gzymsem parapetowym i niszami podokiennymi. Nad oknami znajdują się belkowe frontony nadokienne wspierające się na konsolach. W pasie nadokiennym widzimy zdobny fryz, w którym znajduje się siedem kwadratowych okienek na przemian przeszkolonych i zaślepionych, doświetlających przestrzeń poddasza, a nad nim, pod okapem dachowym jest murowany gzyms wspierający się na gęsto rozmieszczonych konsolkach. W części parterowej budynku znajdują się silne boniowania między okienne, a pod parapetami nisze. W kamienicy znajduje się lokal użytkowy, który obecnie pełni funkcje handlowo usługowe. 

Nieco skromniej prezentuje się elewacja szczytowa od strony ul. Cegiełka, do której przyczepiona jest piętrowa oficyna mieszkalna, nakryta płaskim dachem papowym. Elewacja boczna w części parterowej posiada podobne boniowanie, jak elewacja frontowa. W ciasnym podwórzu znajdują się również od strony północnej budynki gospodarcze. Wjazd główny ma posesję znajduje się od strony ul. Cegiełka.

Po lewej stronie widoczna elewacja frontowa kamienicy jeszcze bez balkonu

Przed wystawieniem kamienicy w miejscu tym znajdował się dom parterowy wraz z zabudowaniami gospodarczymi, co uwidocznione zostało na starej mapie katastralnej z początku XIX w. W połowie ówczesnego stulecia posesję nabył przybyły z Bydgoszczy Niemiec wyznania ewangelickiego Frierich Dojahn, syn Martina. W 1871 roku poślubił on tutaj Emilię Plötzke, córkę Samuela. To jemu przypisuje się wystawienie nowej piętrowej kamienicy. Z kolei następcą Dojahnów został syn Gottlieb, urodzony w Strzelnie w 1872 roku. W 1897 roku poślubił on Ottilie Friedrich. Z okresów zaborów i międzywojnia niewiele zachowało się informacji o mieszkańcach tej posesji. Wiadomo jest, że budynek ten zamieszkiwały osoby funkcyjne zatrudnione w strukturach landratury - starostwa. Mieszkał tu lekarz powiatowy i członek magistratu strzeleńskiego dr Ernst Dörschlag z sześcioosobową rodziną, zajmując całe I piętro. Również mieszkała tutaj rodzina Jablonke, ojciec z dwoma synami. Ojciec i najstarszy syn nosili imię Johan (Jan). Senior był żandarmem dystryktowym, zaś junior pisarzem w landraturze, później urzędnikiem kasy powiatowej. 

Po 1945 roku zarząd nad kamienicą przejęła administracja miejska, a w lokalu urządzono szatnię dla piłkarzy strzeleńskiego KS, późniejszej „Kujawianki“. Tutaj zawodnicy rozgrywający mecze na boisku przy obecnej Szkole Podstawowej nr 1, a przedtem gimnazjum przebierali się przed meczami i stąd, w strojach sportowych udawali się na rozgrywki. Później, jak powstał stadion MLKS „Kujawianki“ lokal przejęła PSS „Społem“ i urządzono w nim punkt usług szklarskich. Prowadził go pan Młodoszewski. Można tam było oszklić okna, jak również, dyplomy, obrazy, zdjęcia, wstawiając je w ozdobne ramki.

Dyrektor LO Jan Czarnecki

W domu tym mieszkała wdowa po dyrektorze LO (1959-1963) Janie Czarneckim, Irena z Lemańskich. W tym miejscu pozwólcie, że przybliżę sylwetkę dyrektora, który z wykształcenia był filologiem klasycznym. Urodził się 12 stycznia 1914 roku w Aleksandrowie Kujawskim jako syn Jana i Bronisławy z Ostrowskich. Ojciec z zawodu był ślusarzem i pracował na stacji kolejowej Aleksandrów Kujawski. Jan miał siedmiu braci i jedną siostrę. Rodzice zmarli dość wcześnie, bo matka w 1927, a ojciec 1932 roku. Po ukończeniu Szkoły Powszechnej rozpoczął naukę w Gimnazjum Ziemi Kujawskiej w Aleksandrowie Kujawskim, które ukończył w 1933 roku. Po zdaniu matury rozpoczął studia na Wydziale Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego. W trakcie studiów, by poprawić swoją trudną sytuację materialną dorabiał, pracując na poczcie i udzielając korepetycji. Pracował jako wychowawca w Zakładzie Wychowawczym „Nasz Dom“ w Warszawie na Bielanach, który prowadził Janusz Korczak.

W czasie II wojny światowej przebywał w Lubrańcu i pracował wówczas jako laborant. Konspiracyjnie i w tajemnicy przed władzami okupacyjnymi prowadził korepetycję, ucząc młodzież: łaciny, języka polskiego i historii. Już po wojnie w 1946 roku ukończył studia magisterskie. W międzyczasie podjął się organizacji szkolnictwa podstawowego, a latem 1945 roku wszedł w skład komitetu organizacyjnego Gimnazjum w Lubrańcu. W tym też roku zawarł związek małżeński z Ireną Lemańską, córką naczelnika poczty w tejże miejscowości. W listopadzie 1946 roku został kierownikiem Internatu przy Gimnazjim.

W 1950 roku został przeniesiony do Grudziądza, gdzie objął stanowisko dyrektora Liceum Ogólnokształcącego. W roku następnym został dyrektorem LO w Chełmży. Pełnił tę funkcję w niezwykle trudnych latach dla szkolnictwa, ponieważ był to okres przeideologizowania polskiej oświaty - to  apogeum stalinizmu. Zawieszono naukę religii w szkole, zdjęto krzyże w klasach, a przewodnią organizacją stał się Związek Młodzieży Polskiej, ingerująca brutalnie w pracę szkoły, decyzje dyrekcji i rady pedagogicznej. Po jednej z takich ingerencji dyrektor Jan Czarnecki został karnie zwolniony z pracy w szkole. Wówczas też objął stanowisko dyrektora ds. pedagogicznych Technikum Leśnego w Rzepinie. W 1959 roku rozpoczął pracę w LO w Strzelnie, na stanowisku dyrektora szkoły. Zmarł nagle 31 stycznia 1964 roku. Spoczął na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej. 

Już w czasach współczesnych, po przemianach ustrojowych w 1997 roku swoją siedzibę po byłym punkcie usługowym znalazła firma Elektronik-Soft Karola Rakoniewskiego. Zajmuje się ona kasami fiskalnymi, szkoleniami, naprawą sprzętu RTV, komputerami i sprzętem towarzyszącym, oprogramowaniami, produkcją pieczątek, grawerowaniem oraz sprzedażą wielobranżową w zakresie informatycznym. Obecnie budynek nadal znajduje się w zasobach komunalnych.

Foto Heliodor Ruciński i archiwum bloga


wtorek, 22 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 145 Ulica Gimnazjalna cz. 21

Budynek SOP - lata 60. XX wieku, kiedy był siedzibą strzeleńskiej placówki bankowej.

Idąc dalej w kierunku ul. Kościelnej mijamy dwie posesje, piętrową kamieniczkę wystawioną w 1912 roku i oznaczoną numerem 20 oraz niegdyś parterowy, nadbudowany piętrem dom mieszkalno usługowy. Pierwszy budynek jest dość ciekawy pod względem architektoniczny. Podpiwniczony, piętrowy, pięcioosiowy posiada w części centralnej pseudo ryzalit z wewnętrzną klatką schodową, wyznaczony sięgającymi linii dachowej dwoma pilastrami. Zwieńczony on jest tympanonem z wyrytą datą roczną 1912, informującą o zakończeniu budowy kamienicy. Po stronie północnej, na wysokości pierwszego piętra znajduje się niesymetrycznie umieszczony murowany balkon. W części parterowej po lewej stronie osi znajduje się lokal użytkowy, w którym pomieszczenie znalazł sklep spożywczo-przemysłowy strzeleńskiej Zgody. Po stronie południowej podwórza do bryły budynku przylega niewielka przybudówka. Kamieniczka nakryta jest dwuspadowym ceramicznym dachem, w którym rozmieszczone są trzy lukarny - dwie z frontu, po bokach tympanonu i jedna na osi dachu od strony podwórza.

Drugi budynek pod numerem 18, został przed kilkoma laty gruntownie przebudowany przez dodanie piętra, które pełni funkcje mieszkalne. Na parterze znajdują się dwa lokale użytkowe, o funkcjach usługowych. Tutaj swoją siedzibę ma firma ubezpieczeniowo-kredytowa „Ubezpieczenia Zagórski“, należąca do Pawła Zagórskiego. W podwórzu po stronie północnej znajduje się stara oficyna. Tuż obok tej posesji pod numerem 16 znajdujemy kolejny dom, którego poddasze zostało przebudowane, przez dodanie ścian do istniejącej pośrodku mansardy. Dawniej oznaczony on był numerem policyjnym 118 i należał do sekretarza starostwa powiatowego - Kreissekretär Juliusa Emila Gellerta i jego małżonki Augusty z domu Glesmer. Z kolei na parceli pod numerem 14 znajdujemy dom, który powstał współcześnie poprzez adaptację i rozbudowę budynku, będącego niegdyś częścią składową sąsiedniej posesji. W części frontowej, od strony ulicy znajdował się niegdyś nieistniejący już dzisiaj dom mieszkalny właścicieli znanej przedwojennej fabryki maszyn i urządzeń rolniczych - Rydlewskich. Obecnie ta część parceli stanowi własność rodziny Narbutów.   

Spośród tych czterech domostw miejskich, które przedstawiłem trzy ostatnie uległy daleko idącym przemianom budowlano-adaptacyjnym. Z kolei następna posesja znajdująca się pod numerem 12, to od podstaw wystawiony na początku lat 90. minionego stulecia nowy dom. Dawniej mieściła się tutaj fabryka maszyn i urządzeń rolniczych i w starym porządku policyjnym cała duża posesja nosiła numer 117. Jej właścicielem, jak i też stojącej na niej fabryki był mistrz ślusarski Józef Rydlewski. Był znanym i poważanym przedwojennym obywatelem naszego miasta, choć nie był rodowitym strzelnianinem. Urodził się 6 marca 1872 roku w Świątnikach, w parafii Modliszewko, w powiecie gnieźnieńskim. Rodzicami jego byli cieśla Józef Rydlewski i Wiktoria z domu Malka. Po wyuczeniu się w zawodzie ślusarza w 1898 roku zawarł w Gnieźnie w parafii pw. św. Wawrzyńca związek małżeński z dwa lata młodszą Magdaleną z domu Kowalską, córką Wawrzyńca i Rozalii z domu Kępińska.

Pierwszy od lewej Józef Rydlewski członek Zarządu Bractwa Kurkowego w Strzelnie. W środku Franciszek Müller, w stopniu majora, król kurkowy w latach 1928-1929 i 1929-1930, budowniczy powiatowy w Strzelnie; od prawej Franciszek Szydzik, w stopniu porucznika. 

Wkrótce nadarzyła się okazja nabycia w powiatowym Strzelnie zabudowanej parceli przy jednej z głównych ulic miasta w bliskości siedziby starostwa. Małżonkowie przeprowadzili się na Kujawy i tutaj zamieszkali. Józef wystawił w podwórzu warsztaty ślusarskie i rozpoczął na szeroką skalę produkcję maszyn i urządzeń dla rolnictwa. Firma specjalizowała się również w metaloplastyce, wykonując ozdobne płotki na groby i pomniki nagrobne oraz opłotowania, bramy, furtki, balustrady balkonowe i inne wyroby z zakresu metaloplastyki. Do dzisiaj na starym strzeleńskim cmentarzu znajdują się przeróżne ozdobne ogrodzenia posiadające tabliczki znamionowe z nazwiskiem Rydlewski i nazwą firmy. Rydlewski w swojej firmie zatrudniał wielu uczniów kształcących się w zawodzie kowalsko-ślusarskim.    

Fabrykant, jak go określano w nomenklaturze płatników podatku, był bardzo aktywny na niwie społeczno-gospodarczej. Przez wiele lat piastował funkcję członka Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Strzelnie, ale szczególnie znany był z członkostwa w prężnie działającym strzeleńskim Bractwie Kurkowym. Józef Rydlewski zmarł 24 lipca 1929 roku w Strzelnie i tutaj spoczął na starej strzeleńskiej nekropoli przy ul. Kolejowej.

Od lat 50. minionego stulecia pomieszczenia powarsztatowe zostały wydzierżawione. Swoją siedzibę miała tutaj baza transportowa, należąca początkowo do PSS „Społem“, a po reorganizacji pionu spółdzielczego do Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Transportu Handlu Wewnętrznego (WPTHW). Firma ta obsługiwała sklepy miejskie PSS „Społem“ i WPHW. Jej wieloletnim kierownikiem był Bogusław Gałęzewski. Obecnie posesja stanowi własność prywatną. 

Ulica Gimnazjalna - Szeroka w latach międzywojennych. Po lewej siedziba KKO

Kolejny, dość charakterystyczny budynek swoją architekturą nawiązuje do pruskiego dworu ziemiańskiego i takie wrażenie miał wywierać na mieszkańcach miasta. Wystawiony on został pod koniec XIX w. (ok. 1895 r.) z przeznaczeniem na siedzibę instytucji bankowej. Współcześnie oznaczony jest numerem 10, choć w ewidencji miejskiej przypisany jest do ul Cegiełka nr 18. Ma to związek z wejściem głównym do budynku, które usytuowane jest w jego szczycie od strony ul. Cegiełka. Dawniej posiadał policyjny numer ewidencyjny Breitestrasse 116. Wcześniej w tym miejscu znajdował się parterowy dom mieszkalny o skromniejszej architekturze niż jego następca. Już współcześnie, w drugiej połowie lat 70. w części zachodniej, od podwórza bryła budynku został zmieniona przez nadbudowanie piętra i zwiększenie kubatury. Znalazły się tutaj mieszkania lokatorskie.

Elewacja frontowa prezentuje się dość majestatycznie. Parterowy budynek posiada w części środkowej piętrowy, dwuosiowy pseudo ryzalit zwieńczony dwuspadowym ceramicznym dachem. Całość posiada sześć osi. W połaci dachowej po obu stronach piętra znajdują się dwie lukarny. Trójkątny okap nad ryzalitem posiada rzadko spotykaną w budownictwie ozdobną, drewnianą, ażurową „falbanę“. W przeszłości pomiędzy oknami parteru i piętra znajdował się szyld informujący, iż w budynku tym ma swoją siedzibę Städtische Kreditgenossenschaft - Komunalna Kasa Pożyczkowa. Powstała ona wraz z utworzeniem w 1886 roku Powiatu Strzeleńskiego i w pierwszej kolejności świadczyła pożyczki tutejszym Niemcom. Z oferty Kasy również korzystali Polacy i Żydzi. Prowadzona była ona pod bezpośrednim nadzorem landrata strzeleńskiego i jego urzędników. Znajdowała się ona w grupie komunalnych kas, których rozwój był ściśle związany z systemem kas oszczędnościowych w Niemczech. Powołana została przede wszystkim dla ludności mniej zamożnej, ażeby umożliwić skła­danie najdrobniejszych oszczędności i uchronić ją od lichwy, zwłaszcza na wsi, a także aby integro­wać wysiłki na rzecz rozwoju gospodarczego społeczeństwa. Z czasem działalność kasy nabrała cech ban­kowych przez zakładanie rachunków bieżących i po­średnictwo w obrotach pieniężnych sfer kupieckich i przemysłowych. Pod koniec XIX w. kasa, mając już bogate doświadczenie, prowadziła racjonalną polity­kę finansową, uzasadniającą celowość jej istnienia. W budynku tym poza częścią biurową znajdowało się również mieszkanie dla dyrektora placówki - rendanta, którym w okresie zaborów był Niemiec Maksymilian Rischke.

 W czasach międzywojennych nadal funkcjonowała tutaj Kasa, która nosiła nazwę Powiatowej Kasy Oszczędności spółka z nieograniczoną odpowiedzialnością. W 1929 roku Kasa zmieniła swą nazwę na Komunalną Kasę Oszczędności (KKO) powiatu strzelińskiego, a po likwidacji powiatu została w 1932 roku przyłączona do mogileńskiej Kasy i nosiła nazwę Komunalnej Kasy Oszczędności powiatu mogileńskiego oddział w Strzelnie. W latach 30. pracowała tutaj moja matka chrzestna - siostra mojego ojca Ignacego, Stefania Przybylska i jej późniejszy małżonek Marian Strzelecki. W czasie okupacji nadal funkcjonowała w ramach struktury komunalnej bankowości niemieckiej - Geldinstitute i nosiła nazwę Kreissparkasse - Spar- und Darlehskasse. Po zakończeniu działań wojennych powróciła do struktur KKO i funkcjonowała do czasów likwidacji tej formy kas oszczędnościowo-pożyczkowych w 1948 r.

Strzeleńska Kasa Oszczędności, której patronował landrat posiadała lokalny zakres działania i stykała się bezpośrednio z naj­szerszymi warstwami społecznymi, wpływając na rozwój życia gospodarczego w regionie. W konkurencji do niej funkcjonowało założone w 1865 roku najstarsze i do dzisiaj działające w Strzelnie - Towarzystwo Pożyczkowe. Na początku borykało się ono z licznymi problemami i dopiero 2 stycznia 1885 roku polskie Towarzystwo Pożyczkowe zostało przekształcone w Bank Ludowy, który tegoż dnia został wpisany do Rejestru Spółkowego w Sądzie Okręgowym.

Po likwidacji w 1948 roku Komunalnych Kas Oszczędności do budynku przy ulicy Gimnazjalnej przeniósł się Bank Ludowy, który od roku następnego 1949 przemianowany został na Gminną Kasę Spółdzielczą w Strzelnie. Kierownikiem, a zarazem I członkiem Zarządu BL był od 1945 roku Bronisław Brożek, który funkcję tę sprawował aż do czasu przejścia na emeryturę. W 1956 roku nastąpiła kolejna zmiana nazwy banku na Kasę Spółdzielczą w Strzelnie oraz w 1958 roku na Bank Ludowy SOP w Strzelnie. Ostatecznie nazwa Banku utrwaliła się w 1973 roku w brzmieniu Bank Spółdzielczy w Strzelnie.

Do miesiąca czerwca 1976 roku BS miał tutaj swoją siedzibę. W miesiącu lipcu został przeniesiony do nowo wybudowanego w latach 1974-1976 obiektu przy ulicy Dra Jakuba Cieślewicza 3 (wówczas była to ul. Miradzka). Pomieszczenia po KKO i BS został zamienione na komunalne mieszkania czynszowe.

Foto. Heliodor Ruciński i archiwum bloga

  

piątek, 18 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 144 Ulica Gimnazjalna cz. 20

Przy dawnej ulicy Szerokiej (obecnie Gimnazjalnej) poza budynkami reprezentacyjnymi znajdowały się dwie wille. Pierwszą omówiłem wcześniej, a był nią późniejszy dom zakonny elżbietanek, natomiast drugą poznamy dzisiaj. Znajduje się ona pod numerem 22, dawniej policyjnym 233 i została wystawiona w latach 90. XIX w. Przez wielu starszych mieszkańców budynek ten nazywany był „willą sędziów“, a po 1945 roku przyległo doń określenie „dom partii“. Oba pojęcia funkcjonowały obok siebie. Willa wystawiona został sumptem środków państwowych, jako mieszkanie służbowe dla kierowników strzeleńskiego Sądu Rejonowego - Amtsgericht. Miała ona piękne otoczenie, bo zarówno z przodu, czyli od ulicy poprzedzał ją kuty metalowy parkan z ogródkiem przydomowym, jak i z tyłu duży ogród rekreacyjny.

Bryła budynku jest parterowa z pośrodku wysuniętym piętrowym ryzalitem. Całość nakryta była dwuspadowymi dachami ceramicznymi. Po współczesnej nadbudowie piętra od strony podwórza obecnie dach częściowo jest ceramiczny, częściowo papowy. Tynkowana elewacja frontowa posiada obrzeżami wykończenia ceglane i jest trójosiowa z wielkimi trzyskrzydłowymi oknami, z których dwa boczne są górą lekko zaokrąglone. Z boku, od strony południowej umieszczona była w formie drewnianej przybudówki, przeszklona weranda ogrodowa. Współcześnie jej ściany zostały obmurowane i nakryte nowym papowym dachem. Cały budynek jest podpiwniczony, a w frontowej połaci dachowej znajdują się osiowo rozmieszczone po bokach ryzalitu dwie lukarny.  

Przy tej okazji słów kilka o funkcjonowaniu Sądu Rejonowego - Amtsgerichtu w Strzelnie. Miał on swoją siedzibę w budynkach róg ulic Pocztowej (Inowrocławskiej) i Lipowej. Przy tym sądzie znajdowało się również więzienie. Utworzony on został wraz z powstaniem w 1886 roku powiatu strzeleńskiego, a jego organizację regulowała ustawa z dnia 27 stycznia 1877 roku. Powoływała ona sądy urzędowe (urzędnicze, okręgowe – Amtsgerichte), sądy krajowe działające w rejencjach (Landgerichte) oraz Trybunał Rzeszy (Reichsgericht) z siedzibą w Lipsku. Z danych pochodzących z 1903 roku wiadomym jest, że na jego czele stał Amtsrichter - sędzia okręgowy Friedrich Chrystopher. Drugim sędzią okręgowym był dr Carl Martini. Ponadto pracowało w sądzie trzech sekretarzy sądowych - Gerichtssekretär: Carl Bartz, Emil Fiedler i Władysław Januszewski. Siłą pomocniczą był również asystent sądowy - Gerichtsassistent Adolf Schroeter, kanceliści sądowi - Gerichtskanzlist Julius Rudnik i Emil Tonn, oraz sługa sądowy Ernst Schwabe.   

 Sąd ten powstał wraz z organizacją nowego powiatu z siedzibą w Strzelnie i funkcjonował do 1928 roku, to jest do czasu wprowadzenia reformy sądownictwa w Polsce. Od 1 stycznia 1929 roku nastąpił nowy podział sadów na grodzkie i okręgowe. Sąd Grodzki powstał w miejsce Sądu Okręgowego z siedzibą przy ul. Lipowej, skąd w 1933 roku został przeniesiony do budynku byłej Szkoły Wydziałowej przy zbiegu ulic Kolejowej i Stodolnej (Michelsona – obecne Przedszkole nr 1). Tam funkcjonował do 1950 roku, czyli do czasu likwidacji sądów grodzkich. W 1925 roku w budynku przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej) 22 zamieszkał przybyły wraz z rodziną do Strzelna sędzia-adwokat Zygmunt Koehler.

Wydarzeniem historycznym w dziejach tegoż budynku była wizyta gen. Józefa Hallera w Strzelnie od 6 do 7 czerwca 1937 roku. Podczas dwudniowego pobytu w naszym mieście w tym budynku mieszkał w gościnnych progach mecenasostwa Koehlerów dostojny gość. Oto fragment sprawozdania z wizyty:

Pamiętające najstarsze dzieje Polski i legendarnych Piastów, dziś 6000 mieszkańców liczące miasto Strzelno, do niedawna siedziba władz powiatowych, obecnie przydzielone do powiatu mogileńskiego, przeżywało wczoraj swój wielki dzień. Gościło bowiem w swoich murach Wodza Błękitnej Armii generała broni Józefa Hallera, przybyłego do Strzelna na walny zjazd Chorągwi Pomorskiej Związku Hallerczyków, połączony z uroczystościami 20-lecia powstania Armii Polskiej we Francji.

Miasto wspaniale udekorowane. Zewsząd zwisają girlandy. Portrety gen. Hallera, napisy na transparentach, sztandary narodowe, błękitne wstęgi hallerowskie nadały Strzelnu uroczysty wygląd, odświętną szatę.

Warta honorowa zaciągnięta przed willą mec. Koehlera przez halerczyka i członka Sokoła podczas wizyty gen. Józefa Hallera w Strzelnie

Wyjście gen Hallera z willi mec. Koehlera. Mecenas Koehler schodzi jako ostatni

Raportuje gen. Hallerowi dowódca Oddziału Konnego Sokoła przed willą mec. Koehlera

 

Adwokat Zygmunt Klaudiusz Koehler

Urodził się 7 lipca 1875 roku w Kościanie jako syn Klemensa Juliusza i Wandy Romany z domu Ziołecka. Ojciec jego był znanym lekarzem laryngologiem, z zamiłowania archeologiem i ludoznawcą. W młodości uczestniczył w powstaniu styczniowym. Praktykę lekarską prowadził na Kujawach i w Wielkopolsce. Czynnie działał w Sekcji Archeologicznej Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Był też długoletnim  redaktorem Biuletynu Naukowego PTPN.

Zygmund po ukończeniu nauki w gimnazjum i zdaniu matury podjął studia prawnicze na Królewskim Uniwersytecie we Wrocławiu. Studia z tytułem doktora wszech nauk prawnych ukończył w 1899 roku. Praktyki w zawodzie odbył w Berlinie (1907) i w Katowicach (1908). 5 maja 1905 roku w Poznaniu zawarł związek małżeński z Ludomirą Aleksandrą Garczyńską (1882-1945). Małżonkowie mieli dwójkę synów, Witolda Klemensa i Bolesława Stanisława.

W 1919 roku w stopniu podporucznika został przyjęty do Korpusu Sądownictwa Polskiego w byłym zaborze pruskim, a następnie był sędzią śledczym w stopniu porucznika w Korpusie Sądowym Sądu Okręgu Generalnego w Poznaniu.

Po przejściu do służby cywilnej od 1921 roku był sędzią Sądu Powiatowego w Poznaniu, a następnie został sędzią powiatowym w Nowym Tomyślu. Od 1922 roku ze starszeństwem od 1920 roku został awansowany do stopnia majora korpusu sądowego.

Dr Zygmund Koehler w 1925 roku został wpisany na listę adwokatów w Okręgu Izby Adwokackiej w Poznaniu z miejscem zamieszkania w Strzelnie. Tutaj prowadził prywatną praktykę adwokacką. W mieście stał się znanym i poważanym obywatelem, angażującym się w życie społeczne i charytatywne tutejszych środowisk. W poglądach politycznych był narodowcem, jednocześnie stroniąc od czynnego udziału w życiu politycznym. Często zapraszany był do odczytów podczas uroczystości organizowanych przez tutejszą Akcję Katolicką. Jego małżonka, Ludomira była wyróżniającą się działaczką Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“ w Strzelnie, Stronnictwa Narodowego oraz przewodniczącą Narodowej Organizacji Kobiet.

9 grudnia 1939 roku po otrzymaniu nakazu wysiedlenia, wystawionego przez okupacyjnego burmistrza Strzelna Willego Schmiedeskampa, Koehlerowie w ciągu 30 min. spakowali się i z podręcznym bagażem (10 kg) opuścić mieszkanie. Zostali wywiezieni do Generalnej Guberni do wsi Życzyn w gminie Trojanów. Tam w kwietniu 1941 roku Zygmunt Koehler zmarł i został pochowany. Małżonka po zakończeniu działań wojennych powróciła do Strzelna i tutaj w listopadzie 1945 roku dokonała żywota.

Po II wojnie światowej obiekt obrała sobie za siedzibę PPR, a po zjednoczeniu z PPS, PZPR. Tu znajdowały się komitety: miejski oraz gminne dla Strzelna Południa i Strzelna Północy. Wówczas zaczęto nazywać to miejsce „Domem Partii”. Także tutaj odbywały się posiedzenia Rady Miejskiej i Zarządu Miasta. Ciekawostką był wielki klomb przed budynkiem na którym znajdowała się wielka betonowa, czerwona gwiazda. Od 1955 roku mieściła się tu tylko siedziba Komitetu Miejskiego PZPR i Komitetu Gromadzkiego PZPR Strzelno Klasztorne, pozostałe komitety gromadzkie PZPR miały swoje siedziby w poszczególnych wsiach - siedzibach gromad. Mieszkania na piętrze-poddaszu zajmowały partyjne osoby funkcyjne. Z początkiem lat 70. Budynek stał się w całości lokatorskim.

Foto, pocztówka Heliodor Ruciński; foto Haller archiwum bloga